Skocz do zawartości

Czy kobieta musi lubić siedzieć w kuchni?


Rekomendowane odpowiedzi

Umiem jako tako gotować (nie mistrzostwo, ale zjeść się nawet da, bez konieczności spędzenia nocy na ojomie), może tego nie kocham, ale i tak wolę to, niż zmywanie ;) Do tego posiadłem tajemną wiedzę obsługi odkurzacza (!), a nawet pralki (!!). Więc jestem w stanie ogarnąć chałupę sam. Zdecydowanie jednak bardziej wolę prace warsztatowe, niż w kuchenno-porządkowe.

Od kobiety absolutnie nie wymagam znajomości obsługi multimetru czy tokarki. Za to obsługa kuchni mile wskazana. Czy wymagana? Nie, nic nie jest wymagane. Uczestnictwo w związku również ;) :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie jest źle postawione. Powinno ono brzmieć: czy kobieta musi siedzieć w kuchni? Odpowiedź brzmi: nie musi. Lubić coś to znaczy robić to z przyjemnością, a nie z przymusu.

 

Osobiście uważam, że zarówno kobieta jak i mężczyzna umiejący dobrze gotować to jest w domu skarb i zastanawiam się co taka 19- letnia dziewucha ma do zaproponowania swojemu facetowi? Jeśli nie umie gotować, to nie przygotuje mu pysznego posiłku, a wiadomo, że do serca najporściej przez żołądek.

 

Jeśli ona wybrzydza na to jak prostą czynnością jest gotowanie, a wiem, bo sam umiem gotować i zapytajcie o to moje byłe, to ja jej wybrankowi bardzo, ale to bardzo współczuję.

 

PS: tak na marginesie, ugotowanie wody na herbatę czy pokrojenie chleba, to nie jest już umiejętność radzenia sobie w kuchni przy garach, tak więc @Hippie nie sluchaj i nie wierz w ani jedno słowo jakie ta dziewczyna mówi, ona nie umie zwyczajnie gotować, a to phi w jej wykonaniu to strategia obronna i próba przykrycia własnych nieumiejętności.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to jeden z podstawowych warunków, wiadomo nie oczekuje że będzie szefowa kuchni,ale podstawowe i proste dania powinna mieć w małym palcu opanowane... wkoncu przez żołądek do serca ?

Jakoś od facetów również wymaga się umiejętności podstawowych napraw i nie widzę w tym niczego nadzwyczajnego żeby wymienić kontakt, cieknący kran, zamontować szafkę czy wymienić koło w aucie. Ciekawe jakie mają zdanie takie dziewczyny ( z opisu autorki tematu) do facetów którzy nie potrafią nic więcej oprócz robienia sobie zdjęcia na insta, bo wiem że i tacy bywają.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Hippie napisał:

Jak postrzegacie kobiety, które raczej stronią od kuchni?

Kuchnia i kuchenny stół to dla mnie centrum domu, jego dusza. 

To tutaj się spotykają wszyscy domownicy, a wspólne jedzenie i rozmowy to czynność niemal intymna.

Ale do tego trzeba dorosnąć, młodym często wystarczy do szczęścia opierdolenie mac-a na mieście ( @mac, bez obrazy;))

 

Lubię karmić ludzi i być karmionym, to są podstawy relacji i nawet niekoniecznie tych z seksem w tle.

Ale jak ktoś wspomniał, widok kobiety sprawnie operującej nożami jest calkiem seksowny. W drugą stronę podobnie, a nawet bardziej bo facet ogarniający kuchnię na wysokim poziomie to wciąż niecodzienny widok. 

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja gotować potrafi, ale ja akurat mam wywalone na to, czy jest ugotowane czy nie. Wracam późno, więc jem na mieście.

A skoro moja też pracuje i wraca  o 17 zjebana z roboty, to nie będę wymagał żeby stała jeszcze przy garach.

Czasem w weekend coś upichci, jeśli akurat jesteśmy w domu.

Ale jeśli kobieta przysłowiowo przypala wodę na herbatę, to jest to żałosne. To jakby nie potrafić zawiązać sznurowadeł. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Tak jak Pan Wojtek powiedział. To powinno być uzgodnione. 

Kiedyś pisałem post na forum w jednym temacie, że znam jednego faceta, który ma kobitke co zdarzało się, ze jak się chłop ozapierdalał w robocie i wracał to ona mu nie gotowała, a jeszcze lepiej : zamawiała sobie kebaby za dnia albo jakieś obiadki i co ? Nawet domem się nie zajęła tylko telefon i fejsbuuk albo pojechał w gości do rodziny i kobitka potrafiła się fochnąć za to, że pomimo tego, że zjadła, np. 3 kotlety i został ostatni, ona chciała go zabrać, a chłop musiał nakarmić dziecko najpierw i potem chciał zjeść ostatniego kotleta. Foch za to, że usłyszała słowa "Ty zjadlas tyle i tyle, a XXX nie jadł wgl". Także trzeba uważać, gdzie się wtyka kuśkę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Hippie napisał:

 

No ale co w przypadku gdy kobieta mimo tego, że nie zajmuje się kuchnią bo to jej pieta achillesowa ale za to faktycznie stara się w innych dziedzinach? Typu , płaci za siebie, pracuje, zajmuje się praniem, sprzątaniem, dziećmi (jeśli są) zakupami, rachunkami, jest wsparciem dla mężczyzny na każdej płaszczyźnie i jest usłużna...

Mam taką od 26 lat i nie narzekam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎02‎.‎07‎.‎2019 o 22:58, Hippie napisał:

Są troskliwe, opiekuńcze, ładnie pachną i wyglądają. :P Pracują na siebie, stawiają na karierę niż na bycie kurką domową. 

Przy tym mają fochy, że wychodzicie z kolegami na piwo zamiast spędzać z nimi czas, starają się dominować w niektórych kwestiach etc. :P 

Wiem... odpowiedź narzuca się sama. 

Ciężko tej osóbce przemówić do rozsądku. Ma duże problemy z samooceną i jest bardzo przesiąknięta matrixem, do tego mega emocjonalna, nie ogarnia swoich emocji. 

 

Troskliwość i opiekuńczość? A jak się objawia troskliwość i opiekuńczość u karierowiczki, która ma feministycznie zacięcie i gardzi domowymi obowiązkami? Żaden związek nie przetrwa jeśli jedynym wkładem pani jest ładny zapach i wygląd. Żaden. Scenariusze są dwa: kiedy minie faza zakochania i bezkrytycznego zachwytu albo facet po pewnym czasie nie wytrzyma i odejdzie, albo będzie kompletnym białym rycerzem i przyjmie rolę popychadła, w której może nawet bardzo długo trwać. Tylko, że ładna i ładnie pachnąca pani straci do niego szacunek, zainteresowanie i zacznie nim gardzić. Tak czy inaczej koniec.
 

Cytat

No ale co w przypadku gdy kobieta mimo tego, że nie zajmuje się kuchnią bo to jej pieta achillesowa ale za to faktycznie stara się w innych dziedzinach? Typu , płaci za siebie, pracuje, zajmuje się praniem, sprzątaniem, dziećmi (jeśli są) zakupami, rachunkami, jest wsparciem dla mężczyzny na każdej płaszczyźnie i jest usłużna...

 

To już zależy od związku, który budują w przecież dwie osoby. Jeśli są w stanie to pogodzić i obydwoje się z tym dobrze czują to extra. Przecież to co mainstream uważa za normę i standard, czyli pani gotuje, a pan pali w piecu i rąbie drewno to pewien schemat, który nie jest obowiązkowy. Są faceci, którzy uwielbiają gotować i o ile w tym czasie pani np. ogarnia papierową robotę (rachunki, rozliczenia, przelewy etc.) i obie strony się z tym dobrze czują, to czemu nie. 

Fajny pomysł: pani nie umie gotować. Ok. Może wspólne gotowanie, albo wspólnie na kurs gotowania. Coś razem.

Ja nauczyłem się gotować na studiach. Po prostu z oszczędności. Akademickie stołówki były kiepskie wtedy- coraz więcej ziemniaków, a konkretu mało. Doszło do tego, że zastanawiałem się, czy kotlet na moim talerzu to rzeczywiście mięso, czy panierowany kawałek papieru toaletowego. Taki cieniutki był. Knajpki w okolicach uczelni były drogie. Więc sam zacząłem gotować. Musze przyznać, że to lubię. Codziennie bym nie chciał, ale to odpręża. Pozwala się wyciszyć i zebrać myśli jak np. przy myciu samochodu. Swojego czasu był to też element podrywu. Kobietom bardzo się podobało jak przygotowywałem coś dobrego na kolację. 
Później gotowała przede wszystkim (obecnie już była) żona i trzeba przyznać, że gotowała świetnie. Mimo to lubiłem czasem sam coś przygotować. Fajnie jest ugotować coś dla kogoś. Samemu dla siebie się nie chce raczej.

A w odpowiedzi na pytanie z początku tematu> nieumiejętność gotowania to spory minus, ale nie dyskwalifikuje kobiety w moich oczach. Dyskwalifikuje natomiast każdą panią podejście, jakie reprezentuje Twoja znajoma.
"Nie bo nie, nie będę kurą domową". Nie, to nie :P

PS. Cytat z Sapkowskiego genialny. Przypomnij mi proszę, z której dokładnie książki pochodzi. W jakiej sytuacji te słowa padły? 

 

Edytowane przez Esmeron
uzupełnienie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.07.2019 o 23:40, ntech napisał:

Ile z Was samice potrafi szyć na maszynie lub ręcznie ? 

Będzie, że się chwalę, ale ja :rolleyes:, nie uczyłam się tego, to wrodzone. :rolleyes:

 

@Pozytywniak - Pięknie napisałeś :).

Taka kobieta, to skarb, ale taki Mężczyzna, który, to odwzajemnia, to jeszcze większy i widzieć to w jego oczach i czuć ach...

Gratuluję i życzę więcej :).   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieumiejętność ogarnięcia siebie w zakresie żywienia to jest w sumie pryszcz. Panie i tak en masse - kiepsko się żywią. Inna sprawa, że bardzo często włączają w ten styl własne potomstwo. No ale to odrębny temat. 

 

Gorsze jest nastawienie do kuchni, które wynika z łatwości przepierki mózgu bardzo tanią propagandą. Łatwość zaimplantowania w kobiecych głowach niechęci do pewnych czynności i podszycie tego powodem do dumy jest trochę przerażająca, wskazując jak łatwo taką jednostką (i masami) można manipulować. Dzisiaj nie będzie kurą domową, jutro matką-kurką, korpo-kurą, kurą-szwaczką czy innym pożytecznym (jak choćby kura) bytem.

 

Oczywiście równouprawnienie ma oznaczać, że ona nic nie musi umieć a facet - wszystko robić za nią. Kobieta jako byt utrzymywany medialnie w stanie ledwie wegetatywnym? Z dala od rozwoju, świadomości, pożytku z własnego życia.

 

Tak jak by to zmierzało do wykreowania podziału płci na kur(w)y-lekkoduchy i frajerów na robotach przymusowych. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat mam na to wywalone, wolę zadowolonego człowieka, który jest tam gdzie lubi niż sfochowanego bo coś musi. 

Manipulacja poczuciem winy - w dupie to mam.

Lubisz gotuj, siedź w kuchni; nie lubisz nie siedź.

I akceptuje to, że to się może dynamicznie zmieniać w ciągu życia, raz lubię raz nie.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gotowanie to przydatna umiejętność i nie jest konieczne siedzenie non stop w kuchni. Każdy człowiek powinien to umieć w podstawowym zakresie. Mając 13 lat już potrafiłem gotować i bez oporu robiłem to na lekcjach techniki w szkole podstawowej. Czasem patrzę z przerażeniem na młode matki co robią w kwestiach żywienia siebie i swoich dzieci. Rozumiem jeszcze mleko w proszku dla niemowląt czy kaszki błyskawiczne, ale cała dieta oparta na słoiczkach to gruba przesada. Sporadycznie lub awaryjnie można się tym poratować. Z własnych obserwacji zauważyłem, że później się to przekłada na fastfoodową dietę dzieciaków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.07.2019 o 23:36, deomi napisał:

Jak miałam 19 lat też nie umiałam :D

O to to. Jak miałam 19 lat to standardem w mojej kuchni był makaron z fixem Knorra. Yep. Miałam w zasadzie jedną koleżankę, która umiała wtedy gotować - na imprezy robiła galaty, sałatki, mięsa itp. W wieku 19 lat to był dla mnie kosmos, ja na imprezy kupowałam chipsy. 

Z czasem się nauczyłam, po prostu wzrosła moja świadomość, nauczyłam się paru potraw "popisowych", z czasem repertuar się powiększał. Od lat gotuję obiady codziennie i jest to dla mnie normalne i oczywiste.

Swoje córki zamierzam lepiej przygotować w tym zakresie, już czynię starania w tym temacie ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 lat to dziecko a nie kobieta. Jeszcze ma czas ;)

Ja np. Nie uczylam sie w domu gotowac wcale bo wolalam z bratem wspinac sie po drzewach. Mialam fajne dziecinstwo. Gotowania sie uczysz z wiekiem tak naprawde. Jak juz musisz, no chyba ze masz taką pasję. 

Ja jedyne co to mialam obrac i ugotowac ziemniaki w domu i ew. Surowke. A jak tata wracal z pracy robil reszte (mama niby gotowala ale mojego taty w kuchni nikt nie pobije). 

Jak poszlam na studia i sama musialam sie utrzymac i gotowac to startowalam na gotowcach ale od tego sztucznego zarcia juz mialam odruch wymiotny..  Wiec zaczelam gotowac. I z czasem musze przyznac jestem coraz lepsza. Teraz doprawiam "na oko" i wychodzi idealnie. Podczas gdy moja mama nadal gotuje wedlug przepisu.

Wszyscy mowia ze mam zmysl smaku po tacie ;)

Wiec mnie troche dziwi ze akurat kobiete przypisuje sie do kuchni bo powszechnie wiadomo ze to mezczyzni są najlepszymi kucharzami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Mnie bardziej przeraził fakt, że w sumie dziewczyna ma wzorzec w domu, tylko z niego nie korzysta. Jej Mama bardzo dobrze piecze i gotuje. Młoda się po prostu nie interesowała i nie przyglądała dokładnie. Jak już to tylko pomagała przy obieraniu ziemniaków, gotowaniu makaronu i tyle. 

 

Ja w wieku 19 lat? Już robiłam własną pizzę, potrawy z makaronem, pomagałam przy praktycznie każdym obiedzie, piekłam ciasta, pomagałam przy tortach. Mając jakieś 10 lat ja już na każde święta smażyłam ryby. Jak były naleśniki na obiad, to też zawsze ja stałam przy patelni. 

Pamiętam że też gdzieś około 20-tki jak rodzice pojechali na wesele, ja musiałam wyżywić siebie i starszego brata przez jakieś 5 dni. Byłam tak szczęśliwa, że mogę nauczyć się tak odpowiedzialności, dobrze dysponować pieniędzmi na jedzenie i planować obiady. Wtedy też nie byłam zależna od tego co lubią moi rodzice - zaczęłam eksperymentować z przepisami, gotować pod siebie i brata. Wtedy nauczyłam się przyrządzać faszerowaną makrelę w piekarniku. Pamiętam jak ją filetowałam, wyciągałam ości... :P  

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.