Skocz do zawartości

Obudź w sobie wewnętrznego chama


Mosze Red

Rekomendowane odpowiedzi

Robota z babami to katorga. Łeb pęka od tej ciągłej gadaniny o gównie, tych śmiechów, wrzasków i obrzucania jednej błotem, gdy wyjdzie, podczas gdy 5 minut wcześniej było ,,och Krystynko jak ty ślicznie dziś wyglądasz, promieniejesz, moja ty kochana''. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Assasyn Oooo tak skąd ja to znam...

 

O "tyrce" w babskim towarzystwie mogę powiedzieć dokładnie to samo...

 

A co do kwestii "tamponu" - ja mam tak, że jak trzymam tę przysłowiową "ramę" to jest gitara. Tak jak pisałem - muzyka gra - relacja jak najbardziej ok. Pisałem również wcześniej, że uważam, iż trzeba rozdzielić baby do "spania" i do "ołtarza" (w myśl porzekadła - "z kurwy żony nie zrobisz). W myśl tego, po poznaniu się z automatu zakładam, że kobieta jest albo typem 1 albo 2. Z typem jeden sobie radzę - myślę że jako-tako - traktuję z grubsza tak jak powinno się traktować, jestem niedostępny, kobieta jest "pod". Tylko, że takie zachowanie od razu odrzuca mnie od kobiety w sensie związku - na cholerę mi dziecko albo pies - jak będę miał potomstwo to będę się nim opiekował i za nie myślał, a zwierzaka mam i starczy :)

 

Problem pojawia się gdy raz na jakiś czas trafia się kobieta, która w moich oczach, jest wartościowa. Zaczyna się od tego, że "trzymam ramę" oraz patrzę czy za szybko nie da tyłka - jeśli to nastąpi to kaplica. Ale załóżmy, że dupencja jest z tych "twardych" - no to powoli człowiek zaczyna się zachowywać jak z normalnym człowiekiem (kumplem?) - jest problem stara się pomóc, coś kogoś gryzie to zaczyna o tym mówić. I wiecznie, po pewnym czasie, dostaje za to taki strzał w pysk, że aż go nokautuje.

 

W omawianym przypadku było tak - dziewczyna młodsza, typ imprezowy ale inteligentny. Pierwsze dwa spotkania - rama skurwysynka, cwaniaczka, osiedlowego wirachy - było fajnie i miło. 3 spotkanie - laska zaprasza do domu - lampka się zapala - da dupy to kończymy zabawę na seksie, ze związkiem nic - ale nie, pełna kulturka, winko, gadka-szmatka. Potem zachorowała, omawiana sytuacja (leki i wkurwienie mnie tekstem, że "co to mi ma kurwa pomóc?"), tydzień milczenia. Potem nagle dzwoni, olewka z mojej strony ale nic dzwoni codziennie i się łasi. Znów zaprasza do domu. Myślę - ok - szacunek szacunkiem - czas na jakieś całowanie itp., nie chodziło mi nawet o seks (nie mam na to parcia bo spotykam się z 2 dziewczynami równolegle na zasadzie FF i nie ciśnie mnie na te kwestie). Laska mi mówi - "ja nie jestem taka łatwa hohohoho" itp. itd. Dobra, myślę sobie, luzik, nie mam spinki, ale że walentynki za pasem dzwonię za dwa dni z info że mam bilety do fajnej miejscówki i czy idziemy razem. I wtedy zonk - "źle zacząłeś rozmowę" - ja - "słucham?" - "nie zapytałeś czy nie mam planów" - mówiąc szczerze zatkało mnie ale mówię - "no to słucham" - "bo miałam już dawno umówione że koleżanka przyjeżdża bla bla bla". Mnie, aż zmroziło ale dobra, poker face i mówię - ok - Twoja decyzja no problem, miłego dnia.

 

W sobotę telefon, blablablabla, trzymam ramę, udaję że mnie nie ruszyło. W niedzielę o 12 laska dzwoni co tam słychać bla bla bla itp. i nagle "bo wieczorem idę z koleżankami ale wcześniej przyjeżdża do mnie kolega Portugalczyk z którym kiedyś mieszkałam na stancji, bo wyjeżdża do domu i chce się ze mną pożegnać" - ja ryknąłem śmiechem w słuchawkę, a ona "co mnie tak śmieszy?" ja nic nic miłej zabawy życzę (a w myślach - miłego obrabiania kiełbachy, a potem szlajania z kolesiem po nocach). Koniec rozmowy.

 

Następnego dnia telefon jak to się nie bawiła fajnie, jak nie najebała itp. itd. Ja poker face i super, super. I mówię - wiesz co - chciałbym z Tobą poważnie porozmawiać - umówmy się jutro na piwo. Ona - ok.

 

Następnego dnia (tego od spotkania) - przeczuwając co się święci - odwołuje je. Ja na to - ok ale zadzwoń do mnie jak wyjdziesz z pracy.

 

Telefon - ja mówię do niej, że jeśli tak sprawy mają wyglądać, to "kochana zostańmy przyjaciółmi" na co następuje fontanna pierdololo połaczonego z babskim krzykiem "szkoda, że chcesz tak to kończyć (ale - tu dygresja - "co" kończyć skoro nic się nie zaczęło dla mnie?? :) ), nie wiesz co przeszłam w życiu, nie wiesz że nie będziesz dysponował moim czasem, ograniczasz mnie" etc. Ja miałem mega polewkę cały czas i powtarzam - "Mała - zostańmy przyjaciółmi, serio, tak będzie lepiej" ona - "Piotruś Pan, nie starasz się o mnie bla bla bla". Na zakończenie rozmowy info - dla niej - "przesrywasz swoje życie bujając się z jakimiś idiotkami" - "to moje przyjaciółki bla bla bla, jesteś niedojrzały bla bla bla". Finito.

 

Wnioski:

1. Inteligentna dupa może być pusta w środku jak wydmuszka

2. Inteligentna dupa może mówić "nie mam dla Ciebie czasu", a pier*olić się na boku z kimś innym (o czym wesoło Cię poinformuje i zrobi z tego formę nacisku)

3. Inteligentna dupa chętnie wyssie Twoją kasę (za każdym razem jak gdzieś wychodziliśmy - 2 czy 3 razy - nawet słowa, że choć złotówkę za siebie zapłaci)

 

I teraz pytanie do starszych braci (najlepiej posiadających żony) - powiedzcie mi Panowie jak Wy sobie radzicie z kategorią 2, Panią "na poważnie" nie FF na bzykanie? Mnie serio odrzuca od laski, w sensie związku, jeśli muszę być dla niej hamidłem, treserem psa etc... Rady? Porady? Doświadczenia? Czy naprawdę one WSZYSTKIE są tak tępe, że nie rozumieją, że związek = możesz na kogoś liczyć, a nie tylko "ja na niego mogę ale to facet i niech ze wszystkim radzi sobie sam"?

 

Bo to, że nie wolno wejść pod pantofel - ok - że nie wolno babie pokazać że zależy za szybko - ok - ale do cholery, jak żyć z kobietą przy której trzeba zgrywać psychola bądź mega-sku*wiela 24h na dobę? To już wolę rybki hodować albo kasę na hospicjum wpłacać (tę, co dzieliłbym się z ewentualną żoną)...

 

 

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna była mi powiedziała, że żałuje, że ze mną zerwała, bo dopiero teraz docenia spokój w związku, gdzie nie ma problemów i jest pełen looz. A moje zamiłowanie do świętego spokoju i wyjebania po całości traktowała jako "nie zależy Tobie na mnie" - w sumie jak każda laska, bo zawsze takie pretensje słyszę do siebie.

 

Mam też w zwyczaju olewać laski (usuwać z fejsa), jak mnie olewają przez 2-3 tygodnie, z reguły jak się zorientuje, że ją wyjebałem to dostaję zjebkę, że jestem płytkim człowiekiem i jak mogę tak traktować innych :D

Edytowane przez radeq
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio znajoma (z tych znajomych, ktore traktowalem jako odskocznie, typ ktory sam zaciaga do lozka) zaczela mi narzekać, że męczą ją napaleni faceci. Odparlem, ze po co daje dupy byle komu. Chyba sie obrazila, a ja mam problem z glowy, bo meczyla mnie juz.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, radeq napisał:

Jedna była mi powiedziała, że żałuje, że ze mną zerwała, bo dopiero teraz docenia spokój w związku, gdzie nie ma problemów i jest pełen looz. A moje zamiłowanie do świętego spokoju i wyjebania po całości traktowała jako "nie zależy Tobie na mnie" - w sumie jak każda laska, bo zawsze takie pretensje słyszę do siebie.

 

Mam też w zwyczaju olewać laski (usuwać z fejsa), jak mnie olewają przez 2-3 tygodnie, z reguły jak się zorientuje, że ją wyjebałem to dostaję zjebkę, że jestem płytkim człowiekiem i jak mogę tak traktować innych :D

 

Tylko, że jakby teraz była w takim spokojnym związku, to też by jej coś nie pasowało. I wyszukiwała by kolejne problemy wyssane z kutasa. 

Bo za spokojnie, bo za mało emocji, bo tak jak napisałeś - nie zależy ci... itp.

Jakby pokrętło przekręcić w stronę ''dobroci'' to jesteś za dobry, za bardzo ci zależy, zostańmy przyjaciółmi.

Jak przestawić w drugim kierunku, to źle, cham, cwaniak, nie dba, nie stara się, nie kocha mnie... hehehe.

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Vercetti napisał:

 

Tylko, że jakby teraz była w takim spokojnym związku, to też by jej coś nie pasowało. I wyszukiwała by kolejne problemy wyssane z kutasa. 

Bo za spokojnie, bo za mało emocji, bo tak jak napisałeś - nie zależy ci... itp.

Jakby pokrętło przekręcić w stronę ''dobroci'' to jesteś za dobry, za bardzo ci zależy, zostańmy przyjaciółmi.

Jak przestawić w drugim kierunku, to źle, cham, cwaniak, nie dba, nie stara się, nie kocha mnie... hehehe.

 

Taa dość często pisze mi, że ją facet wkurwia, bo ma wszystko podane na tacy i jest adorowana. 2-3 miesiące się tak pobuja, potem zrywa i wpada żeby ją porządnie zerżnąć. A potem znowu to samo, najpierw olewa kolesia bo jest za miły, ale ostatecznie daje mu szansę, by ostatecznie go olać jednak :D

 

Także wybrałem opcje singlowania (już 2 lata), dostarczając czasami emocji paniom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Assasyn napisał:

Pracuje niestety w damskim zespole(80%cipek), dzien w dzien jestem świadkiem lenistwa, plotkowania, obrabiania dupy i totalnego wykorzystywania, na słowo NIE! 30-letnia kobieta obraża sie jak małe dziecko...

 

Stwierdzam ze w pracy, naprawde trzeba trzymac baby za pysk, bo inaczej płacz i lament...

 

Jest taki jeden w firmie, nazwijmy go Maciej(z klanu). Maciej to taka typowa pizda, gosc ponad trzydziesci lat, i jest wrecz niesamowicie usłuzny paniom, co zauwazylem? Im bardziej im pomaga, tym bardziej traktuja go jak smiecia i eksploatuja gorzej niz murzynów 200lat temu...

 

Maciej ma ciagle nadzieje ze kiedys pobzyka, jest natretnym typem, wcina sie w rozmowe, przekrzykuje, caluje kobiety w raczke, w policzki, tylko dlatego aby zwrocic na siebie uwage niewiast...

 

Takze Panowie, bycie slodkim skurwysynem popłaca, osobiscie uwielbiam mowic NIE, szczegolnie paniom...

 

Bo baby sa jak male dzieci w przedszkoku, jesli nie zapanujesz, rozpierdola caly budynek...

 

Wracajac do Macieja, zauwazylem ze jak powie cicho nie, co zdarza sie niezwykle rzadko, automatycznie spuszcza glowe w dół, wstydzi sie, gniecie i tak dalej...Jak on mogl odmowic Pani? A co z nadzieja na cipe? A przeciez pani sie obrazila? Juz biegnie w swej lsniacej zbroi pocieszyc...

 

I pomyslec ze jeszcze pare lat temu bylem rownie ulegly w bialej zbroi, Maciej to nie poplaca...

 

Do chama dorzucilbym jeszcze bezwzglednosc, to wazna cecha w dzisejszych czasach, nie chodzi o bezwzglednosc mordercy, ale mowic, postepowac, wyznaczac granice BEZ WZGLEDU na otoczenie, szczegolnie damskie otoczenie, bo te idiotki nie szanuja i nie doceniaja niczego, jak im sie dasz, to zostaniesz bezwzglednie wykorzystany, najpierw zrobia mieki grunt cieplym slowem, usmiechem i jakims komplementem, potem dostaniesz obuchem...

 

 

 

z racji profesji mam małą styczność z kobietami, niemniej próby kobiecej manipulacji nie raz miałem w pracy - samiczka jakieś 2-3 miesiące codziennie przychodziła zagadywała w pracy - robiła sobie grunt, po jakimś czasie gdy w jej dziale spieprzyli wdrożenie zaczęła przychodzić do mnie i prosić o pomoc - krótko mówiąc miałbym doczytać dokumentacje i zrobić za nich całą robotę za frajer, a była dość konsekwentna (uśmiechy, makijaż codziennie, zagadywanie co tam po za pracą, potrafiła przynieś ciastka itp - krótko mówiąc sprytna) - jak otrzymała odpowiedź że nie ma takiej opcji i nie będę za kogoś pracował tym bardziej za frajer (najbardziej bawiła mnie jej logika - jak to trzeba sobie pomagać) sporo się zdziwiła, że nie zdziała nic urodą i trzepaniem rzęs;

 z tego co mi widziałem w innych działach potrafiła zbajerować rycerzyków i ciągle robili jej przysługi  

 

 

edit: samiczka opisana 7-8/10 dość przyjemna, było to parę ładnych lat temu wtedy jeszcze miałem kilka cech biało rycerstwa (ale nigdy frajerstwa żeby za kogoś pracować); niemniej potrzebowałem małej przysługi od niej w pewnym momencie - oczywiście nie miała czasu - czyli standardowo 

Edytowane przez Mordimer
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, OnTakiJakis napisał:

@red

Dzięki wielkie za ten post (pierwszy w temacie), idealnie to pasuje do mojej ostatniej sytuacji.

 

Laska 10 lat młodsza, pochorowała się, człowiek zapierdala leki kupić (bo nie ma kasy i nie chodzi do pracy bo chora a na śmieciówce jest), a w zamian za to słyszy, że "to i tak jej kurwa nie pomoże" zamiast "dziękuję". Myślałem, że mnie szlag trafi!


Mialem kiedys to samo. Caly weekend latalem za lekami, zakupami bo ona byla chora, robilem sniadania mimo iz zwiazek byl juz na zakonczeniu a ona w pewnym momencie: "co to kurwa jest? nawet jajecznicy nie potrafisz zrobic". Cos we mnie peklo i zaczalem drzec sie na nia, ze caly weekend biegam wiec "moglabys zamknac ryj, docenic to i wpierdolic ta jajecznice bez komentowania". Oczy jak 5zl, cos tam pod nosem popierdolila a ja tylko jebnalem drzwiami i wyszedlem. Dzis po latach mamy swietny kontakt ze soba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie spodziewajcie sie wdziecznosci, z jednego prostego powodu...

Bo to Ona jest kobieta i Ty MUSISZ bracie jej pomoc, to Twoja powinnosc, one uwazaja ze im to sie nalezy, stad brak podziekowan i szacunku do Twojej pomocy..

 

Babki szanuja tylko to, na co same musza zapracowac, co ich pociaga, jest nieosiagalne...

 

Przyjdzie taki ktos, okaze zainteresowanie, zrobi młyn z cipy i mózgu i spierdala(niedostepnosc, swoje zycie)

To ma wartosc, bo to dla Pani WYZWANIE!

 

A jak Ty robisz za lekarza i pielegniarke 24h na dobe...zapomnij..

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A bo to tak jest. Jak kobieta jest zaliczona do kategorii koleżanek to jest znośna, walka o interes żadna bo emocji nie dostarczasz.
Jak przyjaciółka - tutaj różnie. Jednak do czegoś jesteś potrzebny i już masz roszczenia. Czasem wystarczy robota jako tampon emocjonalny. Kto akceptuje ten nie odczuwa strat i wykorzystywania.
Jak koleżanka do seksu, FF - tu znowu różnie, bo jednak ona nie chce się czuć kurwą, nie chce być jako ta gorsza z kilku (jeśli się tyle ma i wie o nich). Jest też szansa na zakochanie się z jej strony i teraz dopiero następuje ambaras.

Kobieta gdy już poczuje żeś kandydat na "love" i związek to będzie grała o własny interes wszelkimi możliwymi manipulacjami. Choćby miała otoczenie rozpierdolić, to będzie chciała osiągnąć wszystkie korzyści jakie ona sądzi że jej przysługują (z jej wybujałej wyobrazni którą stosuje w plotkach i dopowiadaniu historii ktorych nie było). Jak jesteś usłużny - ok, zadymy są tylko dlatego żeś nie cham. Jak niedostępny, ale szanuje to czeka na moment aż powinie się noga, zmiękniesz, zaczniesz coś dla niej robić (czyli się zakochasz jedynm słowem i weźmiesz odpowiedzialność za "poważny związek"). No i się zaczynają pretensje, fochy, zaczyna być sobą. Tylko coś dostanie, tylko dostanie zainteresowanie, a nie traktowanie jak... zwierzę. Uczuć dla kobiet mieć nie można. Chyba że tylko w łóżku, pragnąć i pożądać, by miały te emocje, uzalezniły się od tego. A takich dobrych, jak do człowieka NIGDY! Albo może może w proporcjach 30% do 70% chłodu.

I to nie gwarantuje sukcesu, bo zawsze może się czegoś czepić (nikt nie jest idealny - tylko ona w swoich oczach, nie można zwrócic uwagi) i gdy pojawi sie inny model, który wyda się jakoś lepszy to bez wahania zmieni.

Typowy oszut, naciągacz, manipulator, egoista, cwaniak. Tak można opisać kobietę. Jak to można traktować dobrze? Tylko oślepienie świetnym seksem może "miękczyć" nas wobec kobiet. A gdy seks nie działa niunia kwiczy...

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red przypiął/eła ten temat
  • Mosze Red promuje ten temat
  • 2 lata później...
W dniu 14.08.2015 o 22:05, Mosze Red napisał:

Tak więc mili panowie i drogie panie, ponieważ aktualnie (od 2 dni) siedzę w papierach z ostatniego półrocza po uszy gdyż jakaś pani (a jak że by inaczej) spierdoliła swoją część roboty w firmie, co zapewne skończyło by  się dla niej zwolnieniem (ba ja cały czas dopominam się o to zwolnienie), ale znając życie popłacze przed prezesem i skończy się na kasacji kwartalnej premii (trzeba będzie przypomnieć że to co jej upierdoli mi należy dodać gdyż poprawiam jej błędy).

 

Dodatkowo moją frustrację pogłębia fakt iż mamy okres wakacyjny i moja sekcja kyokushin nie funkcjonuje w okresie wakacji (małe miasto najwięcej uczęszczających to szkoła średnia), więc energia mnie roznosi, katowanie worka i sparingi z kumplami z kick boxingu raz na dwa tygodnie poprawiają odrobinę tą sytuację, ale i tak mnie kurwa nosi. Codzienny trening z hantlami + worek to jednak za mało gdy człowiek przyzwyczai się do większego/ częstszego wysiłku. Na żadne zgrupowanie/ obóz treningowy nie pojadę bo raz praca , dwa własny biznes.

 

Właściwie moją jedyną odskocznią od 12h w papierach jest godzinka treningu i to zacne forum + przerwa na michę. W ramach autoterapii, dla własnego zdrowia psychicznego i pro publico bono podzielę się z wami przemyśleniami na temat "budzenia w sobie wewnętrznego chama" i wykorzystaniu tego skilla w praktyce. Mam tu na myśli jakże by inaczej stosunki damsko - męskie.

Abstrahując od puenty Twojego postu z którą oczywiście się zgadzam to powiedz Mosze Red, czy nie jesteś czasem tą osobą która pisała poniższą pastę? Bo masz bardzo podobny styl oraz życiowe przeżycia. 

 

Cytat

Jak co rano obudziłem się jeszcze piękniejszy. Przysunąłem się do partnerki owiniętej moim długim penisem. Do ucha wyszeptałem jej piękny wiersz po czym pocałowałem w policzek.
Ona przejechała ręką wpierw po moim dwudniowym zaroście, który mimo swojej długości jest aksamitnie miękki, tak by jej nie zadrapać, po czym objęła moje solidne barki i sportowy tors, mówiąc jak pięknie pachnę. Co dzień budzę się pachnąc innymi perfumami, dziś jest to D&G, wczoraj była to Lacoste. Zszedłem po cichu z łóżka na podłogę, robiąc przy tym 100 pompek wpierw na jednej ręce, potem na drugiej, a na końcu bez pomocy rąk. Dorzuciłem jeszcze kilka brzuszków, myśląc w międzyczasie co przyrządzić na śniadanie (zapomniałem dodać, że uwielbiam gotować).
Do sklepu pobiegłem na około robiąc jakieś 10 km, by utrzymać dobrą sylwetkę. Kupiłem świeże bułki, kwiaty i od razu coś na obiad. Po powrocie poranna toaleta. Muszla klozetowa ma przykręconą deskę, tak bym nigdy nie zapomniał jej opuścić. Sikam na siedząco, w ogóle mi to nie przeszkadza, a kupy nie robię, jako że jestem idealny. Przy okazji szybkie sprzątanie łazienki i już można zabierać się za śniadanie. Pomyślałem o smacznym omlecie z upieczonymi bułeczkami i wyciśniętym świeżym sokiem. Oczywiście całe śniadanie w łóżku. Kocham być romantyczny. Na seks nie liczę, chce mi się go tylko wtedy kiedy mojej partnerce.
Po tym wszystkim przystępuję do reszty dnia: przegląd prasy biznesowej, plany na kolejny rozwój mojej firmy, poza tym blog ekonomiczny, lifestylowy, technologiczny i na prędce napisany wiersz, który może kiedyś zagram nawet na gitarze ze swoim zespołem.
Potem jakieś domowe robótki: prasowanie, sprzątanie, przykręcanie gniazdek, no i uciekam na siłownię wraz z zajęciami z boksu. Pojadę kabrioletem, bo jest ciepło, choć myślałem jeszcze chwilę o motorze. Chyba wezmę motor, a kobieta samochodem skoczy sobie na zakupy i sushi. Zawsze mam problem z wyborem koszuli. Kurcze człowiek ma dwie garderoby, a i tak nie ma w co się ubrać. Muszę też uważać, bo ostatnio zakładając koszulę, przez przypadek podarłem ją o moją tarkę na brzuchu. Śmieszna historia.
Po zajęciach pędzę do domu spędzić czas z ukochaną i zaplanować wieczór. W sumie to nie spodziewa się, że najpierw zabieram ją do kina a potem do restauracji.
Zamawiamy szampana i jakieś wykwintne dania. Biorę do ust widelec, gryzę a tam… kamień. Bo tak naprawdę nie ma kobiety, nie ma samochodu, nie ma sklepu, nie ma kwiatów i restauracji. Jest tylko mroźna łotewska zima, halucynacja z niedożywienia i śmierć. Takie życie.

 

  • Dzięki 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Clarence Boddicker napisał:

Abstrahując od puenty Twojego postu z którą oczywiście się zgadzam to powiedz Mosze Red, czy nie jesteś czasem tą osobą która pisała poniższą pastę? Bo masz bardzo podobny styl oraz życiowe przeżycia. 

Bardzo dobra, niestety nie moje autorstwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
  • 3 miesiące temu...

@Mosze Redpanie kolego rozjechales tesciowa i swoją panią argumentami. 

Teraz jeszcze bardziej widzę jakie to kobiety są wielkie intrygantki. Naprawdę w tym jak się zachowałeś pokazałeś jaja, a to zachowanie było słuszne i ten tekst ze sponsorem...Pocisk. :)

Dalej jesteś z ta kobieta? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
W dniu 31.01.2016 o 11:26, Don Juan napisał:

Kurwa Panowie to interesujace, bo ja od kilku lat obserwuję związek rodziców i ojciec zawsze był hardy. Jak coś nie pasowało to bezwzględnie opierdalał matkę. Jakie efekt? Mama cały czas chodzi jak w zegarku. Co prawda inne czasy i w ogóle ale pamiętam sam jak opierdoliłem laskę za narzekanie, a po chwili lodzik nie z tej ziemi.  

Mój ojciec też potrafił się postawić matce i kłótnie nie były rzadkością  I jakoś nie widziałem, żeby matka chodziła jak w zegarku (no może czasem).

Ze związku miałem podobne doświadczenia - czasem opierdol działa, czasem robi się z tego jeszcze większa kłótnia, bo pańcia wie lepiej i nic do niej nie przemawia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.