Skocz do zawartości

Powolne postępy i wkur*** na rzeczywistość


mac

Rekomendowane odpowiedzi

@mac

Ja między wierszami czytam Człowieka, który jest w stanie poświęcić bardzo dużo by zrealizować swoje cele, zakładam, że cele wybrałeś w zgodzie z sobą a nie czynnikami obiektywnymi, które coś tam miały Ci dać.

Te kryzysy, które przechodzisz są normalne i bez nich Twoja ścieżka nie byłaby tak osobista.

Ta walka, którą toczysz to z ograniczającymi Cię wzorcami myślowymi.

Z mojego doświadczenia jak idziesz w kontrę do nawyków musisz doznać spadku motywacji. 

To co moim zdaniem jest najcenniejszego to to, że zdobyłeś dyscyplinę jako niezależną cechę i możesz ją zastosować do wszystkiego czego chcesz, cele na przestrzeni lat mogą się zmienić, Ty się zmieniasz.

 

A na chandrę i brak motywacji polecam dopuścić to wszystko by mogło się przejawić w Twojej świadomości, wejdzie, wyjdzie i tyle a Ty zostaniesz z tym co chcesz by zostało.

 

I zgadzam się z tym, że nikt nie zna odpowiedzi bo być może tej odpowiedzi nie da się znaleźć w strukturze logiczno-tożsamościowej.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, self-aware napisał:

Jeśli Cię to pocieszy to nie jesteś sam. Też cisnę i efektów nie ma. Lekko nie jest.

Czy rzeczywiście jest tak źle jak piszesz? Z moich doświadczeń, gdy obrałem jakieś cele i byłem w tym konsekwentny to miałem rezultaty. Owszem, nie stało się to w dwa tygodnie czy dwa miesiące, ale w przeciągu powiedzmy pięciu czy ośmiu lat już są widoczne efekty dyscypliny. Może jednak Twoje podejście do rezultatów jest zbyt krytyczne? Rok czasu na przykład to dużo i mało. W rok można zrobić sporo, chociaż to nie jest długi okres. Pewne rzeczy wymagają dobrych kilku lat pracy. Jak się cofnę kilka lat wstecz to już widzę jakie postępy w życiu zrobiłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, mac napisał:

Problemem jest to, że ten nacisk sam się czasami pojawia i nie daje żyć. Miota, jak szatan

Ambicje i wola powodują ten nacisk :) .

 

10 godzin temu, mac napisał:

Mam świadomość, że pewnych rzeczy nie przeskoczę i to jest starcie z rzeczywistością.

Teraz już masz odpowiedz, dlaczego wkurwiają Cię Twoje ograniczenia, klucz to zrozumienie że jako istoty ludzkie, jesteśmy ograniczeni; mentalnie, fizycznie, bo kto z nas podniesie 1000 kilowy kamień.

 

10 godzin temu, mac napisał:

Czasami mam wrażenie, jakby niektórzy ludzie zostali skazani na stagnację, niezależnie od podejmowanych aktywności.

Miałem też takie przebłyski, czujesz jakbyś był skazany na to co masz, a Twoje starania o kant dupy potłuc, widzisz ścianę nie do przejścia, jest to wkurwiające, nie powiem.

 

11 10 Synu, nie bierz na siebie za wiele spraw, bo jeśli będziesz je mnożył, nie unikniesz szkody. I choćbyś pędził, nie dopędzisz, a uciekając nie uciekniesz.

 

11 11 Niejeden pracuje, trudzi się i spieszy, a tym bardziej pozostaje w tyle. 12 Niejeden słaby potrzebuje pomocy, brak mu sił i obfituje w biedę, lecz gdy tylko oczy Pana łaskawie na niego spojrzą, wydźwignie On go z nędzy 13 i podniesie mu głowę, a wielu zdumieje się tym, co go spotkało.

 

 

Chodzi o to że są czynniki które są jakby poza naszym działaniem, na które nie mamy wpływu, tak jak mówią te fragmenty.

Edytowane przez The Motha
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, mac napisał:

Żadnych wzorów, inspiracji. Jak mnie to wkurwia, to niepojęte. Gardzę podstawowymi celami biologicznymi i to niesłychanie. Odbieram to jako coś poniżającego, aby zatrzymać się tylko na zrobieniu dzieciaka. Gdzie wyższa idea, do kurwy nędzy.

Możesz sobie wyznaczyć cel, jakie Ci się żywnie podoba, ale sens naszego istnienia wydaje się oczywisty, mam tutaj na myśli przekazanie życia, a cała ta reszta, to taki sztuczny wybór rozwiniętej cywilizacji.

Jak pomyślę o ludziach starszych, rodzicach. Oni przecież nie mieli żadnych celów, celem było przetrwanie i przekazanie życia. 

A teraz się ludzie zarzynają, bo każdy musi mieć cel i ambicje, bo inaczej będzie nikim, wiecznie porównują się z innymi, nie pojmuje tego.

Edytowane przez Leniwiec
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siema @mac

Może Ty się za mocno zasiedziałeś :D Stangnacja Cię dopadła. A skoro ambicje masz duże, to lepiej byś się czuł
gdyby więcej się działo. Pomyśl może o zmienie otoczenia? Pomieszkaj pare miesięcy w większym mieście.
Poznasz nowych ludzi, jakieś nowe możliwości zarobkowe. Może coś Ci się otworzy w bani.

Z tego co obserwuje, to mamy na gotowo wgrany jakiś plan względem pieniędzy. Jak miałeś mało, to zawsze
będzie tak, jakbyś miał mało, mimo że zarabiasz coraz więcej. Tak się rzeczywistość kreuje, że nie odczujesz tego,
że coś się w końcu zmieniło.
Co z tego, że zarobisz powiedzmy 10k, jak życie dowali Ci naprawę auta za 3-4k,
jakieś leczenie za 1k, a kolejny tysiąc gdzieś się rozejdzie. I znów zostajesz w dupie.
Tylko co z tym można zrobić? Sam cholera nie wiem, choć staram się przełamać.

Ja próbuję podjąc po prostu większe kroki. Widzę teraz opcje, których do tej pory nie widziałem, a które ciągle były
przede mną. Zabrakło mi perspektywy żeby to dostrzec i odwagi żeby to zrobić. Dopiero teraz ruszam z pierdolnięciem
i się nie boję. Znaczy trochę się boję, ale to nic.

Może Ty też podejmujesz zbyt małe ryzyko? Może nie wiesz o możliwościach jakie istnieją? Warto porozmawiać,
poprzebywać z ludźmi, którzy mają to już za sobą. Dlatego poradziłem Ci wypad do dużego miasta.
Możesz spotkać się z przedsiębiorcami i powymieniać się doświadczeniem. To jest dostępne dla każdego.

Co do rozkminiania o egzystencji. Wiem o co Ci chodzi. Tylko u mnie to występuje w innej formie. Mam ze 3-4 takie dni
w ciągu 2-3 miesięcy. To jest ślepa uliczka, bo odpowiedzi nie ma. I niewiadomo czy nawet po śmierci się dowiesz.
Niezależnie od tego w co wierzysz, warto założyć sobie najgorszy wariant i starać się go zaakceptować.
Np. "Nie ma nic". No i co? Skoro tak jest to co możesz z tym zrobić? Będziesz się złościł? Tak jest i koniec, żyj z tym.
To tak jak z naturą kobiet. Wiesz jakie są, ale już Cię to nie wkurwia, bo co poradzisz? Taka natura i tyle.
Z tą różnicą, że nie wiesz po co żyjesz i jak funkcjonuje świat, ale i tak musisz to zaakceptować :D

Polecam lekturę do fajnych rozkmin o życiu, świadomości i przyjemnego zajęcia czasu - "Ślepowidzenie" Wattsa.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware

 

Dobrze zgadzam się, że mają "łatwo" bo tylko sobie "gadają" a miliony same im lecą na konta, natomiast widzisz jedną stronę medalu i to bardzo powierzchownie.

 

By być kimś takim jak oni, z taką wiedzą i z odpowiedziami jakie Ci guru dają musisz przejść we większości przez piekło.

 

Nie znam geniusza mistrza, który poznał te odpowiedzi i posiadł tą wiedzę, pijąc nektary czy whisky. Wierz mi, że samo to nie przyszło...

 

Przykładowo eckhart tolle chciał zakończyć swoje życie, bo był tak zrozpaczony i w takim stanie katastrofalnym mentalnie, że "odłączył się od siebie".

Wiem co to odłączenie się od siebie bo tego doświadczyłem. I stany mistyczne osiągąsz na dwa sposoby albo z wyboru jak jesteś mega mądry lub przez cierpienie.

Niestety nie jestem w stanie pernamentnie ale gdybym mógł wybrać to bym w nim był w stanie "teraz", chociaż życie w społeczeństwie by było lekko utrudnione, gdy się nie identyfikujesz ze swoim imieniem, ciałem itd, są one pustymi skorupami.

 

Kolejny przykład to Osho . Słuchając go nie dawno opowiadał jak to było gdy był tzw "nikim" czyli przed tym gdy miał 20 czy ileś tam royce rolls. Mistrza nie da się nie zauważyć, ludzie walczą wręcz by być w pobliżu takiej osoby.

Co najlepsze ludzie nie rozumieją, że w stanie jakim oni są to te dobra materialne są dla nich tak mało znaczące... i choćbyś miał miliony to bycie w "teraz" jest warte, każdej fortuny. Nie bez powodu ludzie, którzy spełnili się - mam tu na uwadze ludzi, którzy mają miliony na kontach, jeżdżą do takich jak Sanguru by posłuchać lub daj panie boże zapytać o coś.

Wiedza, którą oni dają jest trasmutująca, to tak samo jak z naszym Markiem, przeszedł przez wiele i jest w stanie odpowiedzieć na wiele sytuacji, właściwie identycznie jest z takimi góru. 

 

A tu by poprzeć moje słowa, dla bardziej otwartych i szukających odpowiedzi :) 

 

 

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZamaskowanyKarmazyn Dla mnie spartański styl życia można opisać następującą sentencją, którą sam stworzyłem.

 

Jedyną drogą do dobrego życia jest gotowość zadawania sobie koniecznego i dobrowolnego bólu czyli rezygnacja z krótkoterminowych przyjemności w zamian za długotrwałe korzyści.

 

W teorii brzmi to bardzo prosto, ale to jest w sumie jedyna droga żeby zwiększyć prawdopodobieństwo wygranej w życiu. 

 

Czyli umiejętność odraczania gratyfikacji to jest podstawowa rzecz w życiu.

 

Wybierając trudniejszą drogę masz większe szanse na sukces. Śmieję się z tych wszystkich ''guru duchowych'', którzy twierdzą, że da się przeżyć życie bez cierpienia. Nie da się kurwa mać bo ból jest nieodłącznym elementem życia.

 

Jeśli postawi się na życie zgodnie z moją sentencją to zawsze będzie pojawiał się jakiś dyskomfort, który z czasem będzie słabł, ale to jest właśnie ten ból, który świadomie na siebie przyjmujesz.

 

Przykład? Palacz decyduje się na rzucenie palenia na początku odczuwa głód nikotynowy(dyskomfort pewien rodzaj bólu), ale z czasem udaje mu się ten ból pokonać. Przestaje odczuwać potrzebę żeby zapalić, jego poczucie własnej wartości wzrasta ponieważ wygrał z nałogiem. Jest silniejszy psychicznie i fizycznie a stało się tak ponieważ wygrał walkę z bólem. I tak się właśnie buduje prawdziwą siłę a współczesna kultura promuje słabosć, narcyzm i pozorną uznaniową siłę, robi z nas wydmuszki a nie prawdziwych ludzi.

 

Z tym rzuceniem palenia to tylko przykład. Możesz tu wpisać wszystko inne. Pornogragfię, masturbację, ciastka, słodycze, cole etc etc

 

I żaden narcystyczny dziadek z brodą pokroju Osho nie wmówi mi, że można żyć bez cierpienia a pozbywanie się ego jest możliwe i dobre. Nawet jeśli jest możliwe w co nie wierzę to jest cholernie niszczące bo ego to jest nasze narzędzie służące by przetrwać, ale my musimy nauczyć się zadawać ból sobie samym jeśli to prowadzi do naszego celu to jest właśnie samodyscyplina.

 

 

Jeszcze istotna kwestia odnośnie tego bólu ;)

 

Zadajesz go sobie z miłości do siebie ;)

 

Każdy kto odczuwa przyjemność, szczęście non stop jest albo upośledzony albo napierdolony za to pieniądze i siła charakteru w przeciwieństwie do szczęścia są stabilne. Pieniądze możesz wydać, albo zainwestować albo oszczędzać a siłę charakteru możesz zawsze zwiększać.

 

Jestem przeciwnikiem, życia po to by być kurwa wiecznie uśmiechnięty i szczęśliwy. Świat to nie jest miejsce dla którego przychodzisz dla przyjemności.

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 8
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten temat uświadomił mi parę spraw. Dzięki autorze.

Przypomniałem sobie po co zakładałem tu konto. Mam wrażenie może się mylę, że dość mocno obniżyła się średnia wieku w tym miejscu przez co nie mogę się za bardzo odnaleźć na ogólnym ale to zrozumiałe, że młodzi patrzą inaczej i w sumie to może nawet ich najlepsza cecha ;).

  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@mac  Odpowiem Ci tak, jak ktoś kilka lat temu powiedział mnie:

Chłopie, a weź Ty się wreszcie od siebie odpierdol ?

 

Mnie pomogło.

 

Z tego wątku to wygląda tak, jakbyś całe swoje życie odłożył na czas, aż zostaniesz ideałem, aż będziesz miał idealną sylwetkę, sukces zawodowy na akceptowalnym poziomie. Te cele same w sobie nie są złe, ale zastanowił bym  się nad motywacją. Perfekcjonizm ze strachu żeby ponownie nie zostać "trafionym". Na to mi wygląda. Czyli w sumie - defensywa.

 

Pytania jakie mi się nasuwają:

-co sobie obiecujesz po osiągnięciu założonych celów? Co się w Twoim życiu zmieni na lepsze, jakie nowe możliwości sobie obiecujesz?

-na jakiej podstawie uważasz że Twoje cele (sylwetka i rozwój zawodowy) są ambitniejsze, wyższe niż cele "Janusza", który spłodził dzieciaka i toczy swoją kulkę z gównem

- co Cię powstrzymuje żeby już teraz próbować żyć, tak jakbyś chciał?

- co mógłbyś zmienić w Twoim życiu od zaraz, taki jaki jesteś, z niedoskonałe wyrobionym bicepsem i nie dość idealnie wyrzeźbioną sylwetką, żeby jakość Twojego życia poprawiła się już teraz, z dnia na dzień?

 

Doskonałość nie istnieje. Nie jest w naszym zasięgu. "Kuloodporność" emocjonalna też. Zawsze można zostać mocno trafionym. W związku z tym niedoskonałość MUSI wystarczyć. I wystarcza.  

 

Ja oczywiście nie wiem, czy dobrze interpretuję, może to zwyczajny kryzys (jednak dieta dość drakońska przy dużej aktywności fizycznej ma prawo sama w sobie dać przemęczenie), jednak zastanowił bym się czy po prostu nie zaniedbałeś pewnych sfer swojego życia i czy to nie wychodzi w tym momencie "bokiem".

 

 

 

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.07.2019 o 19:25, SzatanKrieger napisał:

A tu by poprzeć moje słowa, dla bardziej otwartych i szukających odpowiedzi :) 

Zawsze mam beke z filozofów uczących jak mam żyć, którzy w życiu dnia nie przepracowali i zarabiają na idiotach podatnych na sugestie i wyrobione przez media nie media, sztuczne cele do osiągnięcia, zrób to, zrób tamto, bądź taki i taki, myśl tak, myśl inaczej, a wszystko sprowadza się do tego żebyś coś od nich kupił :D .

 

Rynek pęka w szwach od nauczycieli, mesjaszy, guru i innych, typowa sekta, guru zarabia, a poddani zapierdalają na cele których nigdy nie osiągną, a jeśli osiągną to nie da im to szczęścia, bo to w 99% nie ich cele, ale narzucone przez system, rodzinę jak zwał tak zwał, więc po osiągnięciu strzelą sobie w łeb, bo obiecali szczęście, a tu psikus jest depresja.

Sugerowałbym poczytanie życiorysów obecnych uzdrowicieli, na początek nasz rynek Polski, Kołcz Majk, Wiśniewski, Frywolny, Grzesiak i inni socjopaci, mitomani z przerażającym pędem do pieniędzy i patologicznymi wręcz ciągotkami do manipulacji, tacy ludzie powinni siedzieć kilkanaście lat w odpowiedniej celi a po wyjściu prace społeczne, za sianie zgnilizny w złamanych życiem duszach ludzkich i zarabianiu na tym.

Oglądałem kiedyś materiał o guru z Afryki, który w swojej wiosce gadał banialuki, jeździł autem wartym pół miasta, a ludzie chodzili i mu płacili, bo sprzedawał im bajeczki o wielkich osiągnięciach jakie ich czekają, oczywiście za odpowiednią opłatą, sam pławił się w luksusach, a wyznawcy guru z głodu umierali.

Edytowane przez The Motha
  • Like 3
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The Motha

Właśnie sam siebie ograniczyłeś uznając, że ktoś nie ma odpowiedzi, których szukasz. 

 

46 minut temu, The Motha napisał:

a wszystko sprowadza się do tego żebyś coś od nich kupił :D .

Ci prawdziwi nie chcą byś cokolwiek od nich kupował i nie chcą niczego od Ciebie ale o nich nie usłyszysz. 

 

A ci o których mówisz to mało ich słuchałem, natomiast polecam np Osho czy Sanguru, Tolle czy Mojiego. Oni pracują non stop nad sobą ale mało kto to dostrzega.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

A ci o których mówisz to mało ich słuchałem, natomiast polecam np Osho czy Sanguru, Tolle czy Mojiego. Oni pracują non stop nad sobą ale mało kto to dostrzega.

A Osho czy Tolle to czasem nie sprzedają książek na całym świecie? Nie są znani na całym świecie? Można nawet powiedzieć, że jest moda na nich.
Skąd to się wzięło, jak myślisz?

Bez grubej kasy i lat mocnego marketingu żaden geniusz nie będzie sławny. Nie ma takiej opcji.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Właśnie sam siebie ograniczyłeś uznając, że ktoś nie ma odpowiedzi, których szukasz. 

A w szkolę uczyli czytania ze zrozumieniem?

 

9 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Ci prawdziwi nie chcą byś cokolwiek od nich kupował i nie chcą niczego od Ciebie ale o nich nie usłyszysz. 

Aha, czyli z jednej strony polecasz kilku gości, którzy według Ciebie są wiarygodni, prawdziwi, ale z drugiej mówisz że Ci prawdziwi nie chcą aby cokolwiek od nich kupować, a jak wiemy Osho i inni, których polecasz, hurtowo zarabiają na sprzedawaniu książek, wykładów itd? :D:D .

 

 

Edytowane przez The Motha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inaczej.

 

Mistrzowie o największych osiągnięciach żyją w ciszy i z dala od medialnej wrzawy, żyją prostym życiem.

Zauważ, że to ludzie przychodzą do mistrza a nie mistrz do ludzi. Mistrz nie potrzebuje ludzi do swojego szczęścia to ludzie potrzebują mistrza. 

 

Przykładowo Osho chciał połączyć duchowość, która kojarzy się z ubóstwem i materializm. Czyli przekazywał, że jedno drugiego nie wyklucza a Tolle aż tak nie znam tylko my tu piszemy z poziomu normalnego człowieka co widzi czyli Gada i zarabia. To samo można powiedzieć o Marku - gada i zarabia. Osho wiele czasu spędzał medytując nad rzeką, jakoś wtedy nie było chętnych by mu płacić miliony za "cudowną wiedzę"

 

Tolle opowiada cały czas o tym samym czyli byciu w teraz a książki i videa są aktualnie najlepszymi rzeczami do propagowania tej idei. Przypominam, że on chciał się zabić ale w największym cierpieniu zrodziło się zrozumienie i to przekazuje dalej. Gdy człowiek wchodzi w "Teraz" rodzi się prawdziwe głębokie współczuje dla ludzi i chęć im pomocy a, że żyjemy w materialnym świecie to dlaczego by nie mieli dostawać zapłaty za swoją świetną pracę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Mistrzowie o największych osiągnięciach żyją w ciszy i z dala od medialnej wrzawy, żyją prostym życiem.

Ale SzatanKrieger o nich słyszał :D  a tak naprawdę palnąłeś głupotę, bo nie wiesz jak wybrnąć, jeszcze raz pytam, skoro polecasz Osho i innych, którzy według Ciebie są prawdziwi, a jednocześnie twierdzisz że prawdziwi guru nie chcą kasy, przy czym Osho i inni zarabiają na książkach itd, to jak to w końcu jest?

 

16 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Zauważ, że to ludzie przychodzą do mistrza a nie mistrz do ludzi. Mistrz nie potrzebuje ludzi do swojego szczęścia to ludzie potrzebują mistrza. 

I tak i nie, Chrystus chodził do ludzi i nauczał, a większego mistrza nie było i nie będzie, na niego patrzę w sposób wolny od katolickiego pierdolenia.

 

17 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Czyli przekazywał, że jedno drugiego nie wyklucza a Tolle aż tak nie znam tylko my tu piszemy z poziomu normalnego człowieka co widzi czyli Gada i zarabia

Nie ważne, efekt jest taki że zawsze trzeba coś od niego kupić :) .

A druga sprawa, tutaj nie ma ludzi normalnych, ale jest sporo osób o ponadprzeciętnej inteligencji, więc wrzucanie ich w ramkę ''normalnych'' i że mają ograniczone pole widzenia, jest nie na miejscu.

 

19 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Osho wiele czasu spędzał medytując nad rzeką, jakoś wtedy nie było chętnych by mu płacić miliony za "cudowną wiedzę"

Medytowałeś tam z nim, czy wyczytałeś to z książki którą kupiłeś od niego? :D:D .

 

22 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

To samo można powiedzieć o Marku - gada i zarabia.

Sprytne, ale nie uda Ci się :) .

 

23 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

Tolle opowiada cały czas o tym samym czyli byciu w teraz a książki i videa są aktualnie najlepszymi rzeczami do propagowania tej idei. Przypominam, że on chciał się zabić ale w największym cierpieniu zrodziło się zrozumienie i to przekazuje dalej. 

Ja wyznaję inną idee;

''

Jeśli ktoś wam wtedy powie: „O! Mesjasz jest tu!” albo „Jest tam!”, nie wierzcie!
24 Przyjdą bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy, którzy będą czynić wielkie cuda, aby oszukać, jeśli się tylko uda, nawet wybranych przez Boga.''
 
26 minut temu, SzatanKrieger napisał:

że żyjemy w materialnym świecie to dlaczego by nie mieli dostawać zapłaty za swoją świetną pracę?

Aha, czyli najpierw twierdzisz że prawdziwi są Ci którzy nie chcą pieniędzy, a teraz twierdzisz że jednak mają brać kasę za to, coś sprzeczne, wiec w takim razie jesteś na forum u nieprawdziwego w swoich poglądach człowieka? nie głupio Ci? :).

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, The Motha napisał:

Ale SzatanKrieger o nich słyszał :D

To moje główne zainteresowanie :)

 

Poczytaj chociaż lekturę, "żyjąc wśród himalajskich mistrzów" i wtedy oceniaj bo póki co rozmawiamy o frytkach, kiedy to jeden z nas nawet nie wie czym one są a się wypowiada.

 

Na Twoje pytanie @The MothaMotha odpisałem wyżej a teraz wybacz bo jadę rowerem do pracy i nie mam jak Ci odpisać.

Nie walnelem żadnej gafy, po prostu ciężko jest się poruszać gdy ktoś nie rozumie tematu. 

 

Pozdrawiam.

9 minut temu, The Motha napisał:

wiec w takim razie jesteś na forum u nieprawdziwego w swoich poglądach człowieka? nie głupio Ci? :).

Nie rozumiem.

 

Edit:

Zrozum również, że są mistrzowie i mistrzowie. 

 

Zresztą ty masz swoje odpowiedzi a ja swoje. Póki co jestem w bardzo dobrym nastroju i nauki, które mi podali póki co działają :)

 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, SzatanKrieger napisał:

Poczytaj chociaż lekturę, "żyjąc wśród himalajskich mistrzów"

Jeśli autor zatytułował swoją książkę z małej litery, to nie chcę tego czytać :D .

 

1 minutę temu, SzatanKrieger napisał:

To moje główne zainteresowanie :)

Coś nietuzinkowego, fajnie :) .

 

2 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

Nie walnelem żadnej gafy, po prostu ciężko jest się poruszać gdy ktoś nie rozumie tematu. 

No tak, tak.

Pozdrawiam :D .

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jadę na rowerze i odpisuję jak sie zabije to Twoja wina :P

 

Słuchaj Motha gdybym kazdemu z osoba mial odpisywać szczegółowo to by mi czasu na nic nie starczyło. Są różni mistrzowie ale ci co ich widać w telewizjach to są poziomy mistrza amatora tak Ci to ujmę byś zrozumiał. 

 

Uciekam, miłego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, SzatanKrieger napisał:

że żyjemy w materialnym świecie to dlaczego by nie mieli dostawać zapłaty za swoją świetną pracę?

Niech zarabiają, ja nic do tego nie mam. Może komuś pomagają, więc kasa im się należy.

 

Ale mi nie o to chodzi.


Spójrz na to od strony biznesowej. Bo jeśli ktoś jest znany na cały świat, to jest gruby biznes.
Czegoś takiego nie uzyskasz drogą pantoflową. Czegoś takiego nie ogarnie Ci jedna agencja marketingowa.
Tu nie wystarczy dobrze gadać i pisać. To musi być rozległa, skomplikowana strategia pochłaniająca ogromne pieniądze i czas.
Nad czymś takim pracuje sztab ludzi. I tak to wygląda w każdej dziedzinie. Jest wchuj zdolnych, mądrych, ładnych i utalentowanych
ludzi. Ale tylko garstka w TOP i niekoniecznie ci najwybitniejsi. Dlaczego?

To nie są ludzie z przypadku, ktoś w to mocno zainwestował. Warto o tym pomyśleć szczególnie ze względu, że tutaj mówimy
o osobach, które de facto mówią Ci jak masz żyć. Biorąc to wszystko pod uwagę, to ich przekaz, jak i historia nie muszą być wiarygodne.

Aczkolwiek, jeśli to sprawia, że komuś jest lepiej, to fajnie. Nic mi do tego. Tylko może być to takie przechodzenie z matrixa w matrix v2.0.
Ale może się mylę. Świat byłby lepszy gdyby to, co piszę było nieprawdą.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, dziękuję za odpowiedzi. Odpiszę więcej prawdopodobnie w okolicach weekendu, bo do kilku spraw chciałbym się jeszcze odnieść. 

 

Odnośnie mistrzów duchowych. Z książek Osho uczyłem się medytacji (w 70%). Chciałem wiedzieć, czy robię we właściwy sposób postępy. Bardzo długo praktykowałem i wszystko, co napisał się sprawdziło (do książki wracałem po dłuższym czasie, żeby sobie do podświadomości pewnych schematów nie wkładać, najpierw sam ćwiczyłem, a później się odnosiłem i wprowadzałem poprawki). 

 

Dzięki temu wiem, że medytacja to uniwersalna praktyka z możliwościami robienia postępów. Gdyby nie było tego mistrza lub takiej praktyki prawdopodobnie niczego bym się nie dowiedział, a jednak to sporo zmieniło w moim życiu na lepsze. 

 

Podziwiam nie tylko to, że ktoś praktykował na poziomie mistrzowskim, ale przede wszystkim fakt dzielenia się tym z innymi. To już inny poziom. 

 

Już pomijam kwestie kasy. Akurat Osho nie pierdoli w tych książkach o magicznych formułach, czy czymś bardzo mocno abstrakcyjnym. Praktycznie, jak poradnik treningowy, do konkretnej umiejętności.

 

Nie czuję się przez lekturę mistrzów duchowych w żaden sposób oszukany.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie mistrzów;

Dla mnie business is business i co za różnica czy ktoś kasuje dużo czy mało czy w ogóle?

Jego sprawa tak jak Twoją sprawą jest czy kupisz czy nie.

Jeden woli Mustanga Bullitt drugi oświecenie - motyw źródłowy jest ten sam - poczucie szczęścia.

Można się nawzajem wyśmiewać i bronić swoich tez jak ktoś lubi.

 

Twoja beka Twoja sprawa ale dlaczego nazywasz idiotą kogoś kto nie jest tak inteligentny jak Ty?

4 godziny temu, The Motha napisał:

Zawsze mam beke z filozofów uczących jak mam żyć, którzy w życiu dnia nie przepracowali i zarabiają na idiotach podatnych na sugestie i wyrobione przez media nie media, sztuczne cele do osiągnięcia, zrób to, zrób tamto, bądź taki i taki, myśl tak, myśl inaczej, a wszystko sprowadza się do tego żebyś coś od nich kupił :D .

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak myślałem, temat duchowości pójdzie się jebać, zaraz wyskoczy jeden z drugim i będzie nawiązywał do pieniędzy, chyba kogoś zabolało :D

30 minut temu, icman napisał:

Jego sprawa tak jak Twoją sprawą jest czy kupisz czy nie.

Ale to nie chodzi o to czy ktoś to ma kupić, czy nie, to nie jest istotą sprawy, ale istotą jest to że Szatan, twierdził że prawdziwi mistrzowie nie biorą kasy za nauki, a potem dodał polecając wg jego prawdziwych mesjaszy jak Oho itp, którzy biorą za to kasę, czym sam sobie zaprzeczył, teraz rozumiesz?

 

Ja dodałem do tego grona polskich mitomanów, (którzy często gęsto mają ogromne problemy z prawem), ale gadając bajki zarabiają na tym, a dlaczego zarabiają? bo ludzie którzy ich słuchają są idiotami, tak jak Ci co chodzą do urn wyborczych, z tym że Ci drudzy są niebezpiecznymi idiotami, bo ich w społeczeństwie jest więcej, znacznie więcej niż ludzi inteligentnych, więc głosują za rządem który dla ludzi inteligentnych jest skazą, a potem ''dzięki'' głosom większości, czyli idiotów, rząd którego nie chcę, ma na mnie wpływ i narzuca mi coś czego bym nie chciał, bo to że rządzi jest wolą idiotów których w społeczeństwie jest więcej.

 

Dodam jeszcze tylko fakt, że nigdy wcześniej nie było tylu guru, mesjaszy, specjalistów od wszystkiego co teraz, a jak pewnie zdążyłeś zauważyć że szczęsliwych ludzi nie przybywa, a wręcz przeciwnie, więc coś jest chyba nie tak, ale to pewnie wina ludzi, a skoro wina ludzi, to więcej o tym dowiecie się na szkoleniach, i biznes się kręci.

 

Jak ktoś chcę niech na durniach zarabia, ja tylko zwróciłem uwagę na ten mechanizm który jest bardzo podobny w wielu przypadkach.

To samo w KK, ludzie którzy mienią się za przedstawicieli Boga na ziemi, zarabiają na tym czego nie widać i czego nie jesteś w stanie udowodnić, to jest dopiero myk, inni podłapali temat i z biegiem czasu stworzyli coś podobnego, działającego na podobnych zasadach, wszelkiej maści sekty, kościoły, stowarzyszenia itd, chodzi o zysk i władzę, a nie o oświecenie, bo jak każdy byłby oświecony, to przestałyby istnieć wszystkie sekty itd, a nikt do tego nie dopuści, bo musiałby się pogodzić ze znacznym odpływem gotówki, a to boli.

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez The Motha
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.