Skocz do zawartości

Jak na własne życzenie wszedłem do szamba


Rekomendowane odpowiedzi

Witam was moi drodzy bracia, czas opisać tu moją historię.

Jakieś półtora roku temu poznałem kobietę w pracy. Ładna atrakcyjna, uśmiechnięta, wesoła. Jakoś z czasem się zaczęliśmy spotykać, tu jej coś pomogłem, to w zamian mnie wzięła na pizze itd. Owa dziewoja wróciła z Anglii do polski po kilkunastu latach. Dodam jeszcze, że jest ona parę lat starsza ode mnie... Z czasem się zadurzyłem i gdy moje poczynania szły w coraz to pewniejszym kierunku, okazało się, że parę miesięcy wcześniej jak była u koleżanki w Anglii poznała faceta i są razem. Do niczego nie doszło jeszcze wtedy między nami, prócz pocałunku. Poleciała do Anglii zerwała z tym facetem, jednak jak się spytałem czy zerwała z nim i on jest tego w pełni świadomy odpowiedziała "no chyba wie"(pierwsza czerwona lampka, którą zbagatelizowałem). No i tak zaczęła się sielanka z moją białogłową, praktycznie zaraz zamieszkaliśmy razem i było jak w bajce. Ona w między czasie została zwolniona z naszej firmy, więc problem pracy z własną kobietą w jednej firmie został rozwiązany samoistnie. No i zaczęły się romantyczne wycieczki i inne pierdalamento, które pochłonęły moje oszczędności (wprawdzie się dokładała część sumy). Wszystko zaczęło się psuć, jak dowiedziałem się, że podczas tego wypadu jak zrywała z swoim byłym to też spędziła u niego dwie noce bo nie miała gdzie spać.... No i powiedziałem, że wg. mnie zachowała się nie w porządku wobec mnie i ja nie dam z siebie orbitera zrobić. Jednak według niej wszystko było w porządku, bo jeszcze nie byliśmy razem i mogła nawet jak by chciała się z nim puścić i to też by było ok.

W między czasie dowiedziałem, się że była w długich związkach gdzie była bita... Najpierw w wieku 17 lat z narkomanem, a później w wieku 30 lat z kimś innym. No też mi się to nie spodobało i pytałem się, dlaczego nie odeszła od nich i tu usłyszałem standardową wymówkę kobiet (bałam się, szantażowana byłam itd itp). W przypływie emocji powiedziałem, że pewnie ją to pociągało w pewnym stopniu (i tu z audycji Marka przytoczyłem argumenty o gadzim mózgu), z tego tylko wynikły wojny i osąd, że jestem psycholem. 

 

Okazało się po paru miesiącach, że musi wyjechać do Anglii na parę dni pozałatwiać, jeszcze formalności (to był fakt wydziałem papiery). Włączyła mi się wtedy czerwona lampka dość mocna, czy nie jedzie np. do byłego. Nie chce wchodzić tu w szczegóły, ale tak się przygotowałem, że wiedziałem z kim rozmawia przez telefon i w obrębie tego telefonu 24/h mogłem słyszeć co się dzieje. Tu się okazało, że dziewczyna, rzeczywiście mnie nie okłamała. Nawet było mi przyjemnie, słyszeć jak koleżanką mówi jaki jestem zajebisty i że nigdy tak się nie zakochała. A jak ją wyciągały na imprezę, to mówiła "Nie, ja bym się źle czuła jak by mój facet poszedł więc i ja nie pójdę". Więc tu plus dla białogłowej trzeba przyznać. Pod wpływem impulsu się zaręczyłem (ahh ku...a to takie wszystko szalone spontaniczne a co tam, tak wstyd mi ). 

 

Kłótnie po powrocie narastały, nie miałem kasy już na wycieczki i chciałem oszczędzać, ona by ciągle jeździła. Tak obracała kota ogonem w czasie kłótni, że zawsze ja byłem ten zły a ona biedna pokrzywdzona. Generalnie bardzo dużo lubiła się użalać jaki to ciężki los ma w życiu i samych złych facetów do tej pory spotykała. W końcu ja też zostałem tym złym i zacząłem lekko jej sugerować, że to może faceci źli się stają pod jej wpływem.

 

Kolejnym aspektem była jej rodzina. Ciągłe telefony od matki, siostry. Matką z nią robiła co chciała i wpędzała w poczucie winy. Wszystko konsultowała z siostrą  i słyszałem jako argument w kłótni "Bo siostra powiedziała to i to". Nie chcąc zbytnio przedłużać w skrócie powiem, że jej rodzina chciała ze mnie zrobić swojego parobka, na co stanowczo protestowałem. Generalnie dużo dziwnych akcji pominąłem by nie pisać książki (a można by).

 

Postanowiliśmy, że pójdziemy do psychologa. Trafiło niestety na Panią psycholog. Miałem wrażenie, że Pani była bardzo stronnicza. Gdy znowu w przypływie emocji zrobiłem jej wykład o gadzim mózgu, tłumacząc zachowanie mojej Pani z przeszłości, stwierdziła, że jestem przerażający ....  Wtedy już byłem na przegranej pozycji bo "siostra mówi", "koleżanka mówi" i teraz kurde nawet "psycholog mówi" (skrótowo, początek argumentu w kłótni). Generalnie w każdej kłótni wpędzała mnie w poczucie winy i to działało. Mi się jej żal robiło. Nawet jak się rozstawaliśmy na chwile to ja wyciągałem rękę bo w głowie miałem, że ona taka biedna pokrzywdzona. Dostałem też po buzi parę razy w kłótniach. 

 

W "ostateczny" wieczór, poszło o to, że byliśmy umówieni z moją rodziną, a ona musiała pojechać do Dziadka, który był w szpitalu. Mówię jasne nie ma problemu, to potem jak będziesz wracać to wstąpisz do niej. Okazało, się, że niezłe bydle ze mnie bo powinienem się domyśleć, że mam ją wesprzeć i z nią jechać. Szlag mnie trafił. Po całym dniu spotkaliśmy się w mieszkaniu. Wybuchła wojna, ja jej wypominałem przeszłość (nie powinienem, ale to z bezsilności) a ona w końcu uderzyła mnie w twarz. Gdy ją rzuciłem na łóżko i trzymałem ręce dostałem znowu w pysk i tu coś we mnie pękło.... oddałem(symbolicznie lekko w policzek)... Zebrałem manatki i się wyprowadziłem. Generalnie mam poczucie winy, że nie opanowałem nerwów i przekroczyłem tą granice. Zaraz zadzwoniła do siostry poskarżyła się, że ją bije. Teraz wśród naszych znajomych, pewnie będzie opowiadać jaki ze mnie damski bokser, a nawet myślę, że może uderzyć do mojej rodziny z tą nowiną bo już nie raz skarżyła się mojej mamie.

 

Podsumowując Panowie wstyd mi. Cholerny mi wstyd, że dałem tak sobie wejść na głowę. Tym bardziej wstyd, że znałem temat, słuchałem audycji. Myślałem, że coś wiem, a tu siano we łbie. 

Piszę tu moją historie, bo wiem, że będzie mi cholernie jej mimo wszystko brakować. Czuję się jak heroinista bez heroiny. Wiem, że szkodzi a chce więcej. Jednak z drugiej strony gdzieś w głowie cieszę się na myśl o nowym życiu i spokoju który mnie czeka. Przez nią, potraciłem znajomych na których przez nią nie miałem czasu. Dlatego potrzebuje waszego wsparcia, aby wyjść z gówna, do którego tak mnie ciągnie a wiem, że śmierdzi. 

 

Edytowane przez Prometeusz_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja tu kolegę będę bronił. Raz, że miał przesyt wiedzy jaką zdobył, a dwa jesteśmy tylko ludźmi. Sam jestem na forum, grubo ponad rok, a i tak robię szkolne błędy.

Co do całej historii. Straciłeś czas, nerwy i pieniądze. Pieniądze odrobisz, nerwy uspokoisz, znajdziesz spokój psychiczny, czasu jednak nie odzyskasz. Plus taki, że masz doświadczenie. Wyciągaj z niej wnioski i do przodu.

 

6 godzin temu, Prometeusz_ napisał:

Podsumowując Panowie wstyd mi. Cholerny mi wstyd, że dałem tak sobie wejść na głowę.

To nie twoja wina! A dlaczego? Padles ofiarą toksycznej kobiety i toksycznego związku.

 

Odsłuchaj parę razy a zrozumiesz ;)

Pzdr, Still.

Edytowane przez Still
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Prometeusz_ napisał:

 jak zrywała z swoim byłym to też spędziła u niego dwie noce bo nie miała gdzie spać.... No i powiedziałem, że wg. mnie zachowała się nie w porządku wobec mnie i ja nie dam z siebie orbitera zrobić. Jednak według niej wszystko było w porządku, bo jeszcze nie byliśmy razem i mogła nawet jak by chciała się z nim puścić i to też by było ok. 

Druga czerwona flaga, której nie powinieneś był ignorować. A co to, w Anglii nie ma hoteli, pensjonatów, pokoi do wynajęcia, koleżanek które przenocują? Co to w ogóle za pieprzenie? Anglia to pustynia, na środku której jest jedno mieszkanie z byłym w środku, a poza tym nie ma dachu nad głową? Swoją drogą była u byłego minimum 2 noce i 1 dzień, a max. 3 dni i 2 noce. Czyli jak? Zerwała z gościem, a on ją jeszcze ugościł, czy raczej posiedziała u niego, a na pożegnanie już na spakowanych walizach rzuciła "to koniec"? Co to w ogóle za posrana akcja?

 

6 godzin temu, Prometeusz_ napisał:

W między czasie dowiedziałem, się że była w długich związkach gdzie była bita... Najpierw w wieku 17 lat z narkomanem, a później w wieku 30 lat z kimś innym. No też mi się to nie spodobało i pytałem się, dlaczego nie odeszła od nich i tu usłyszałem standardową wymówkę kobiet (bałam się, szantażowana byłam itd itp).

Kolejna czerwona flaga. 

6 godzin temu, Prometeusz_ napisał:

W przypływie emocji powiedziałem, że pewnie ją to pociągało w pewnym stopniu (i tu z audycji Marka przytoczyłem argumenty o gadzim mózgu), z tego tylko wynikły wojny i osąd, że jestem psycholem. 

Nigdy tego nie rób. ŻADNA kobieta nie dozna pod wpływem takich słów oświecenia i nie powie Ci "ooo kurczę, teraz rozumiem wszystko". Jak pokazujesz, że wiesz jak to działa i że znasz te gierki, to stajesz się na pewnym poziomie wrogiem. Automatyczną reakcją jest agresja. 

6 godzin temu, Prometeusz_ napisał:

Okazało się po paru miesiącach, że musi wyjechać do Anglii na parę dni pozałatwiać, jeszcze formalności (to był fakt wydziałem papiery). Włączyła mi się wtedy czerwona lampka dość mocna, czy nie jedzie np. do byłego. Nie chce wchodzić tu w szczegóły, ale tak się przygotowałem, że wiedziałem z kim rozmawia przez telefon i w obrębie tego telefonu 24/h mogłem słyszeć co się dzieje. Tu się okazało, że dziewczyna, rzeczywiście mnie nie okłamała. Nawet było mi przyjemnie, słyszeć jak koleżanką mówi jaki jestem zajebisty i że nigdy tak się nie zakochała. A jak ją wyciągały na imprezę, to mówiła "Nie, ja bym się źle czuła jak by mój facet poszedł więc i ja nie pójdę". Więc tu plus dla białogłowej trzeba przyznać.

A nie przyszło Ci do głowy, że ona chciała, żebyś to usłyszał? Bo widzisz, jak ludzie rozmawiają przez telefon to zwykle oddalają się na tyle, żeby rozmowy nie słyszano.

 

6 godzin temu, Prometeusz_ napisał:

Pod wpływem impulsu się zaręczyłem (ahh ku...a to takie wszystko szalone spontaniczne a co tam, tak wstyd mi ). 

Facepalm. Ale na szczęście nie poszedłeś dalej i nie stanąłeś na ślubnym kobiercu. Jeszcze nie spaprałeś do końca.

6 godzin temu, Prometeusz_ napisał:

 

Kłótnie po powrocie narastały, nie miałem kasy już na wycieczki i chciałem oszczędzać, ona by ciągle jeździła. Tak obracała kota ogonem w czasie kłótni, że zawsze ja byłem ten zły a ona biedna pokrzywdzona. Generalnie bardzo dużo lubiła się użalać jaki to ciężki los ma w życiu i samych złych facetów do tej pory spotykała. W końcu ja też zostałem tym złym i zacząłem lekko jej sugerować, że to może faceci źli się stają pod jej wpływem.

 

 

6 godzin temu, Prometeusz_ napisał:

Kolejnym aspektem była jej rodzina. Ciągłe telefony od matki, siostry. 

To też jest czerwona flaga, którą faceci bardzo często ignorują i tłumacząc dobrymi kontaktami z rodziną albo dbałością o nie. Nie zawsze, ale czasami jest tak, że rodzina tak wydzwania i sprawdza, czy wszystko ok, bo córeczka/siostra odwaliła im w przeszłości już kilka nieprzyjemnych numerów i sprawdzają czy nie pakuje się w jakieś łajno znowu.

6 godzin temu, Prometeusz_ napisał:

Dostałem też po buzi parę razy w kłótniach. 

I pewnie tłumaczyłeś sobie, że ona taka biedna i może za mocno coś powiedziałeś, albo wpędziłeś ją w zły nastrój. Jak Cię baba leje po twarzy to jest już nie czerwona flaga tylko alarm z syrenami w reaktorze nuklearnym.
Nic tego nie usprawiedliwia. A założę się, że nie powiedziałeś nic na tyle paskudnego, żeby na to zasłużyć. Tutaj sobie odpowiedz sam. Parę razy dostałeś. Znaczy po prostu, że pani zaczyna stosować jakąś formę przemocy fizycznej w konfliktach. Tego niczym nie można  usprawiedliwiać.

6 godzin temu, Prometeusz_ napisał:

W "ostateczny" wieczór, poszło o to, że byliśmy umówieni z moją rodziną, a ona musiała pojechać do Dziadka, który był w szpitalu. Mówię jasne nie ma problemu, to potem jak będziesz wracać to wstąpisz do niej. Okazało, się, że niezłe bydle ze mnie bo powinienem się domyśleć, że mam ją wesprzeć i z nią jechać. Szlag mnie trafił. Po całym dniu spotkaliśmy się w mieszkaniu.

W sumie pewnie oczekiwała, że pojedziesz z nią. Normalne. Można było o tym pogadać i zaproponować, że pojedziesz, o ile Twoje terminy nie były jakoś przytłaczająco ważne. Nie zaproponowałeś, trudno.
Ale kolejny alarm> oczekiwanie, że się domyślisz. Takie nastawienie jest do bani i nie prowadzi do niczego dobrego.

 

6 godzin temu, Prometeusz_ napisał:

 

Wybuchła wojna, ja jej wypominałem przeszłość (nie powinienem, ale to z bezsilności) a ona w końcu uderzyła mnie w twarz. Gdy ją rzuciłem na łóżko i trzymałem ręce dostałem znowu w pysk i tu coś we mnie pękło.... oddałem(symbolicznie lekko w policzek)…

A tego nie powinieneś był robić. Nie wolno po prostu i już. Może na Ciebie dodatkowo ciężkie kłopoty ściągnąć.

 

6 godzin temu, Prometeusz_ napisał:

 

Zebrałem manatki i się wyprowadziłem. Generalnie mam poczucie winy, że nie opanowałem nerwów i przekroczyłem tą granice. Zaraz zadzwoniła do siostry poskarżyła się, że ją bije. Teraz wśród naszych znajomych, pewnie będzie opowiadać jaki ze mnie damski bokser, a nawet myślę, że może uderzyć do mojej rodziny z tą nowiną bo już nie raz skarżyła się mojej mamie.

ZERO KONTAKTU. Podjąłeś decyzję. O tym, że jest to jedynie słuszna decyzja wiesz świadomie, ale emocje jeszcze przez długi czas będą Ci wywalały wątpliwości, poczucie winy itd. Ignoruj to. W tej chwili każdy kontakt z tą kobietą jest dla Ciebie niebezpieczny. Nie tylko emocjonalnie, ale dlatego, że po tej akcji pani może prowokować do dalszych sytuacji tego typu i w najgorszym razie posłać Cię do aresztu. Jeśli musisz z jakiegoś powodu mieć z nią kontakt, to tylko z dyktafonem w kieszeni i musisz nad sobą panować. 

Swojej rodzinie powiedz już teraz, że zerwaliście, jak dostawałeś wpieprz emocjonalnie i zbierałeś po twarzy i zaznacz jasno, że nie życzysz sobie żeby z nią rozmawiali. Nie masz pojęcia jak była kobieta potrafi napaskudzić w Twoje relacje rodzinne w takiej sytuacji. 

6 godzin temu, Prometeusz_ napisał:

 

Podsumowując Panowie wstyd mi. Cholerny mi wstyd, że dałem tak sobie wejść na głowę. Tym bardziej wstyd, że znałem temat, słuchałem audycji. Myślałem, że coś wiem, a tu siano we łbie. 

Piszę tu moją historie, bo wiem, że będzie mi cholernie jej mimo wszystko brakować. Czuję się jak heroinista bez heroiny. Wiem, że szkodzi a chce więcej. Jednak z drugiej strony gdzieś w głowie cieszę się na myśl o nowym życiu i spokoju który mnie czeka. Przez nią, potraciłem znajomych na których przez nią nie miałem czasu. Dlatego potrzebuje waszego wsparcia, aby wyjść z gówna, do którego tak mnie ciągnie a wiem, że śmierdzi. 

 

Nie będzie łatwo, ale uświadom sobie kilka spraw>
1. Tamtego już nie ma. Nigdy nie wróci taki klimat jaki miałeś na początku tej znajomości, bo to była ściema. Hormony przytępiają zdolności logicznego rozumowania, idealizujesz kobietę. Ani takiego haju już nie będzie nigdy, ani nie będzie takiej kobiety, bo masz w głowie, a przede wszystkim w emocjach jej zafałszowany obraz.

2. Nie siedź w domu. Nie siedź bezczynnie. Potrzebujesz ludzi. Naprawdę warto poodnawiać znajomości. Szczególnie te, które podupadły z powodu związku czy fochów byłej. To daje nową perspektywę, a myśl "extra, że udało się odnowić znajomość ze Zbychem i Krzychem. Przy ex było to przecież niemożliwe" jest naprawdę budująca
3. Rób wszystko to, co lubiłeś kiedyś, ale nie miałeś na to czasu, albo możliwości przy byłej, bo jej się nie pdobało, nie lubiła, stroiła fochy, albo znajdowała jakiś powód żeby Ci to zepsuć.

4. Nie pozwól na kontakt z rodziną. 

5. Nie tęsknisz za nią. To była toksyczna kobieta, która Cię lała. Tęsknisz za odczuciami, które połączyłeś z osobą tej kobiety. Czyli tak naprawdę za sobą samym w tamtym czasie. 

6. Ciesz się chłopie, bo mogło być znacznie gorzej. Pomyśl sobie ilu facetów wychodzi z takich toksycznych relacji kiedy już jest ślub, dzieci, a oni są pustymi skorupami i cieniami gości, którymi kiedyś byli. Ty zrywasz zaręczyny- nic wielkiego tak naprawdę. Ani nie ucierpi na tym Twój majątek, ani kwestie religijne, ani nic tak naprawdę. Jak przepracujesz ten problem i się pozbierasz, to możesz jeszcze mieć wszystko co chcesz i jeszcze więcej.

7. Nigdy więcej nie podnoś ręki na kobietę. Napierdala pięściami? Zasłoń się, garda i rakiem do tyłu. Możesz wydrzeć mordę, żeby się uspokoiła, a potem zabierasz rzeczy i wychodzisz. Tyłem i patrząc czy nie sięga po coś ostrego. A jak odległość bezpieczna, to idziesz w swoją stronę i nie obracasz się ani razu. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały opis Twojego związku mozna podsumować:

 

Spierdalać! 

 

I to jak najszybciej, jak na dłoni widać, że laska źle się zachowuje, ociera się to o jakieś zaburzenia, a dzisiejsze czasy zafundowały nam to, iż takie zachowanie kobiety jest uważane za normalne. Mało tego jest powszechnie akceptowalne. 

 

Zaciekawił mnie akapit o tym, iż one wspominają często o byłych, że narkoman, gangster. Sam parę razy tak słyszałem. Wtedy trzeba przebić tych gangsterów itd. W dobrym znaczeniu tego słowa, czy warto?

 

Takie pierdolenie o byłych wydaję mi się kłamstwem lub wykorzystaniem sytuacji aby coś ugrać. 

 

Ja nigdy nie pytam o byłych. Już wtedy mają mindfuck.

 

 

Temat wspominania byłego jako gangstera, ćpuna itd zasługuje na osobny topik!!!!!

 

Co do autora, trudno... Uszy do góry i tak byla starsza. 

 

 

 

 

 

Nigdy nie operuj wiedzą przy swojej kobiecie, ktorą posiadasz z forum. To błąd taktyczny. Masz trzymać ramę ale nigdy jej nie mówić co i jak działa - błąd żółtodzioba. 

@Prometeusz_ wajchę przełóż. Sorry musiałem. 

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje serdecznie za odpowiedzi.

 

@Stilll Dzięki za zrozumienie, jednak zażenowanie moją postawą mnie prześladuje. Dodam tylko, że mądry byłem i cwany bo tak naprawdę nigdy nie byłem wcześniej uzależniony emocjonalnie od kobiety. Szczęście mają Ci samcy którzy potrafią uczyć się na cudzych błędach a wiedzę wprowadzać w życie. Reszta (w tym ja) musi przeze rzeczy doświadczyć empirycznie, by tą wiedzę przyswoić.

 

@Esmeron Absolutnie zgadzam się z Tobą, że popełniłem błąd oddając kobiecie, nigdy wcześniej nie przekroczyłem tej bariery i jest kac moralny. Do przepracowania na pewno mam panowanie na swoimi emocjami podczas stresowych sytuacji.

Co do telefonu, nie mogła wiedzieć, że to słyszę, bo to nie rozmowa telefoniczna, tylko po prostu telefon zbierał dźwięki bez wiedzy użytkownika. Jest wybuchowa, tak, że jak by wiedziała o tym to by nie wytrzymała i by była 'wojna'.

Awantury, o to , że się nie domyśliłem były nagminne. Bo gdy się pytałem np. jechać z Tobą pomóc Ci wnieść zakupy. Słyszałem, nie kochanie jedz dużo pracowałeś odpocznij sobie. Po paru godzinach już była draka, że się nie domyśliłem bo kiedyś nie musiała mnie prosić i wszystko się domyślałem.  Tłumaczenia, że nie mam zamiaru 24h/dobe myśleć, czy coś jej podać/pomóc , jak się nie domyślę ma mi po prostu powiedzieć, że chce pomocy, absolutnie nie docierały. Generalnie ciągły stres, czy się  nie przypieprzy, że jednak miałem coś zrobić i coś się domyśleć. Co ciekawe sama przyznała, że nie potrzebnie ją na początku przyzwyczaiłem do takiej pomocy. 

Co do reszty wypowiedzi, to jak byś przy tym wszystkim był... Wszystko absolutnie w punkt. Co do kontaktów z nią, absolutnie nie chce i nie mam na to ochoty. Otrząsam się dopiero z jadu i cieszę się planowaniem swojego wolnego czasu !!!!! Fakt faktem, boję się, że tak to ujmę zjazdu emocjonalnego i mnie złapie tęsknota. Staram się cały czas kierować, na mojej przyszłość widzianej w pięknych barwach.

 

@zuckerfrei Tak ma zaburzenia i to sporo, wynikające z jej przeszłości zarówno rodzinnej (patologia, pod przykrywką cudownej rodziny) jak i przemocy w związkach. Generalnie jest przyzwyczajona do tego, że zawsze to ona musi być tą biedną pokrzywdzoną - wtedy czuje się komfortowo tak naprawdę.

Co do byłych nie pytałem na początku, sama wylała w jeden dzień po paru drinkach na początku znajomości szambo z swojej przeszłości na mnie. Sama przyznawała, że kiedyś mężczyźni typu 'gangster' ją pociągają. Teraz szuka, super misiaka, co będzie się o nią po prostu troszczyć. Co na moją psychikę też to nie najlepiej zadziałało, bo czułem się w gorszej pozycji od tych Panów myśląc w ten sposób -> "Za młodu szalała i dawała bad boyom, a mnie chce nie ze względu, że ją pociągam tylko, że jestem miły i usłużny". Strasznie gdzieś głęboko czułem się upokorzony. Tak wiem, też mam do przerobienia dużo w swojej głowie. 

Tak wiem z audycji Marka, że nie powinienem wiedzą nabytą z radia samiec się 'chwalić', jednak jak słuchałem tego pieprzenia czy jej, czy Pani psycholog nie wytrzymałem po prostu......

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Prometeusz_ napisał:

- wtedy czuje się komfortowo tak naprawdę.

Clue tematu. Wtedy zaczyna manipulować. 

Kiedy przychodzi do drinków i zwierzenia się z przeszłości... zawsze pozwalam sobie na przylozenie swojego palca do jej ust i pokazania "ciiiiiii". Tak aby skończyła, bardzo je to zbija z tropu. Hehe. 

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawą rzecz sobie przypomniałem. Jak byliśmy kiedyś na dyskotece, to wyznała mi ,że podnieca ją jak facet jest agresywny wobec innych samców. Co potem oczywiście wyparła. Mnie często upokarzała, że mam czasem ruchy jak homoseksualista lub że jestem "pizda". Wiedziała, że mnie to zaboli, bo jestem byłym thai bokserem z nawet dużym dorobkiem osiągnięć w tej dziedzinie w związku z czym za pizdę pod takim względem się nie uważam (za pizdę emocjonalną już tak"). Przyznała też, że kiedyś lubiła prowokować faceta do agresji (też po alkoholu, też się wyparła później tego).

Powyższe fakty dość mocno mnie przekonały, że tak naprawdę jej nie udane związki z 'złymi' facetami mogły po prostu być efektem tylko i wyłącznie jej manipulacji, by tak jak to napisałeś wyżej @zuckerfrei clue tematu się urzeczywistniło -> była biedna i pokrzywdzona.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, Prometeusz_ said:

Gdy znowu w przypływie emocji zrobiłem jej wykład o gadzim mózgu, tłumacząc zachowanie mojej Pani z przeszłości, stwierdziła, że jestem przerażający

Widocznie niezbyt dokładnie słuchałeś audycji. Nigdy się nie mówi o tym kobietom, 99% z nich myślenie o gadzim mózgu wyprze a ciebie uzna za idiote. Nigdy swoim "przeciwnikom" nie zdradza się co się o nich wie. I teraz lekcja - związek to walka z przeciwnikiem :) jak podejść, jak urobić, jak zalewarować, jak zaszantażować, jak zmanipulować, jak uzależnić, jak wykożystać... do tego wpleciona "miłość".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, misUszatek napisał:

Nigdy się nie mówi o tym kobietom, 99% z nich myślenie o gadzim mózgu wyprze a ciebie uzna za idiote. Nigdy swoim "przeciwnikom" nie zdradza się co się o nich wie.

Masz rację. Jedank najgorsze jest to, że to wiedziałem i pamiętałem z audycji Marka. Jednak emocje (co jest moim problemem) wzięły górę. 

 

5 minut temu, misUszatek napisał:

I teraz lekcja - związek to walka z przeciwnikiem :) jak podejść, jak urobić, jak zalewarować, jak zaszantażować, jak zmanipulować, jak uzależnić, jak wykożystać... do tego wpleciona "miłość".

Dokładnie tą lekcje teraz dostałem i mam nadzieję przyswoiłem do swojej głowy. Walkę w tym związku przegrałem. Była kilkukrotnie lepsza w te gierki. Zgarnąłem cenne doświadczenie. Jak przegram pierwsze batalie i pokaże, że mam słabość do przeciwnika to jego przewaga jest tak duża już na początku że cała walka już jest praktycznie nie do wygrania. 

 

 

Przepraszam, za brak cytatów w poprzednich postach, teraz się tego nauczyłem ;)

Edytowane przez Prometeusz_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Prometeusz_ napisał:

Jak byliśmy kiedyś na dyskotece, to wyznała mi ,że podnieca ją jak facet jest agresywny wobec innych samców

Kobieca genetyka, natura, to siedzi w ich podświadomości. Ty po prostu trafiłeś na odważną, która o tym powiedziała, która jest tego w pełni świadoma i co więcej dostrzega przy tym napięcie seksualne. Nic z tym nie zrobisz, bo to jest biologiczny program, u jednych jednostek bardziej aktywny, u innych mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Still napisał:

To nie twoja wina! A dlaczego? Padles ofiarą toksycznej kobiety i toksycznego związku.

Still bracie, jak często się z tobą zgadzam, tak w tym wypadku nie mogę, to typowo babska retoryka "nie twoja wina on jest dupkiem", kolega jest dorosły i powinien wyciągnąć wnioski ze SWOJEGO wyboru. Dlaczego wziął się za STARSZĄ w dodatku POPIERDOLONĄ kobietę, pomimo posiadanej wiedzy. To nie jest tak, że on był zakuty w kajdany i ona go zniewoliła, coś w jego głowie pozwoliło zignorować sygnały alarmowe i powinien się zastanowić dlaczego tak się stało.

 

Taka retoryka nie pozwala się rozwijać i tu nie chodzi raczej o winę brata @Prometeusz_ czy tej kobiety, tylko o przepracowanie swojej głowy. 

25 minut temu, Prometeusz_ napisał:

Jednak emocje (co jest moim problemem) wzięły górę. 

Wyciągnij wniosek, trzeba nauczyć się panować nad hajem. 

25 minut temu, Prometeusz_ napisał:

Dokładnie tą lekcje teraz dostałem i mam nadzieję przyswoiłem do swojej głowy.

Życie pokaże. ? 

25 minut temu, Prometeusz_ napisał:

Walkę w tym związku przegrałem. Była kilkukrotnie lepsza w te gierki. Zgarnąłem cenne doświadczenie. Jak przegram pierwsze batalie i pokaże, że mam słabość do przeciwnika to jego przewaga jest tak duża już na początku że cała walka już jest praktycznie nie do wygrania. 

Po pierwsze to granie w gierki i intrygi z kobietami to nie jest dobry pomysł, są od większości z nas lepsze na tym polu i próba walki z nimi to jak maszerowanie piechotą uzbrojoną w szable na czołgi. :D 

Nie polecam tej drogi chyba, że sam jesteś narcyzem-psychopatą. ? 

 

Najlepsza opcja to nauczyć się mieć "wyjebane jajca" i być gotowym w każdej chwili na naciśnięcie guzika NEXT.

 

A tak w ogóle to czytaj forum, zimne prysznice, no fap, siłownia, sztuki walki, medytacja. xD

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak przeczytałem ze cie lała po pysku to mnie wryło, w najcięższych kłótniach nawet nie pomyślałem ze bym dostał w pysk od swojej Panny. 

Raz się na mnie zamachneła, po czym się rozplakała i przeprosiła od razu. Zresztą ona jest przekonana ze bym jej oddał.

 

I kolejny kardynalny błąd, to mówienie kobietom ze zna się ich gierki. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Prometeusz_ napisał:

Co do telefonu, nie mogła wiedzieć, że to słyszę, bo to nie rozmowa telefoniczna, tylko po prostu telefon zbierał dźwięki bez wiedzy 

Słabo w ch... A gdzie twoje poczucie własnej wartości? Sam się prosisz o problemy. Pracuj nad sobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tu widzę tylko same zyski - nie ma dziecka, wspólnego mieszkania, a jest wiedza, doświadczenia, poznał też kolega jak potrafią miotać nim jego emocje.

 

Wielu za taką wiedzę płaci sznurem albo alkoholizmem, a tu naprawdę niedrogo wyszło wszystko.

 

Głowa do góry, uśmiech na twarz i do przodu. A z Panią to nie koniec, nie odpuści młodszego niewolnika, który śmiał ją zostawić. 

  • Like 5
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, SSydney napisał:

Taka retoryka nie pozwala się rozwijać i tu nie chodzi raczej o winę brata @Prometeusz_ czy tej kobiety, tylko o przepracowanie swojej głowy. 

Wyciągnij wniosek, trzeba nauczyć się panować nad hajem. 

Życie pokaże. ? 

Po pierwsze to granie w gierki i intrygi z kobietami to nie jest dobry pomysł, są od większości z nas lepsze na tym polu i próba walki z nimi to jak maszerowanie piechotą uzbrojoną w szable na czołgi. :D 

Nie polecam tej drogi chyba, że sam jesteś narcyzem-psychopatą. ? 

 

Najlepsza opcja to nauczyć się mieć "wyjebane jajca" i być gotowym w każdej chwili na naciśnięcie guzika NEXT.

 

A tak w ogóle to czytaj forum, zimne prysznice, no fap, siłownia, sztuki walki, medytacja. xD

Dopiero po tym związku dostrzegłem ile mam do przepracowania  w swojej głowie. Dodatkowo cenne wskazówki od braci na podstawie moich przeżyć jeszcze poszerzyły znacznie zakres prac do wykonania na sobą. Zwróciłeś tu uwagę na bardzo ważną rzecz, że nie powinienem się bawić w gierki.

Forum czytam, teraz będę duuuużo więcej czasu ze względu na brak partnerki, dodatkowo przeprowadzam się za ok. 2 miesiące w okolice mojej pracy więc to jakieś 2h dziennie do wykorzystania więcej. 

Więc na wszystkie, te rzeczy które wymieniłeś będę miał spokojnie czas !

 

21 godzin temu, PUNK napisał:

Słabo w ch... A gdzie twoje poczucie własnej wartości? Sam się prosisz o problemy. Pracuj nad sobą.

No własnie przy tej Pani znikło mojej poczucie wartości. Niestety to doprowadziło do tego, że zacząłem się pakować w problemy. Pierwszym krokiem było rozpoczęcie związku a potem już poleciało.

 

19 godzin temu, Marek Kotoński napisał:

Ja tu widzę tylko same zyski - nie ma dziecka, wspólnego mieszkania, a jest wiedza, doświadczenia, poznał też kolega jak potrafią miotać nim jego emocje.

 

Wielu za taką wiedzę płaci sznurem albo alkoholizmem, a tu naprawdę niedrogo wyszło wszystko.

 

Głowa do góry, uśmiech na twarz i do przodu. A z Panią to nie koniec, nie odpuści młodszego niewolnika, który śmiał ją zostawić. 

 

Z tej perspektywy faktycznie nie wygląda to źle i być może taka lekcja która nie wyszła zbyt drogo do błogosławieństwo.

Własnie wiem, że to nie koniec. Na razie nie piszę do mnie i się nie odzywa. Jednak wiem, że to nastąpi. Będzie starała się na 100% wpędzić mnie w poczucie winy. 

Na szczęście prócz waszego wsparcia bracia, mam też wspaniałą rodzinę i kolegów. Praktycznie od każdego usłyszałem (w tym od mojej mamy :)), że jak będę miał kryzys i pojawi się głupia myśl powrotu, mam natychmiast dzwonić lub przyjeżdżać. Jednak w mojej głowie póki co panuje wizja, szczęśliwego życia samego w nowym miejscu zamieszkania, blisko pracy, gdzie będę mógł się oddać w całości rozwojowi i pasjom.

Mam zamiar stanowczo poszerzyć swoją wiedzę zawodową, bo moja praca też jest moją pasją. Chce poprawić stanowczo swój wygląd fizyczny i troszkę przybrać mięśnia by lepiej się czuć sam ze sobą. 

 

Ciekawą rzeczą jest, że przed związkiem prowadziłem całkiem fajne spokojne życie. Jednak w głowie pojawiła się myśl, że jest trochę nudno i chciał bym by w życiu moim pojawiły jakieś się emocje. Moje niedoprecyzowane życzenie zostało spełnione. Emocji dostałem aż nadmiar :) Szkoda, że nie zażyczyłem sobie tylko pozytywnych 

 

Dziękuje wszystkim za odpowiedzi i poświęcony czas mojej sprawie. Obraz z innych perspektyw na pewno dał mi szerszy pogląd na sprawę i poszerzył listę błędów w mojej głowie jakie popełniłem. 

Zastanawiam się jeszcze nad jedną rzeczą, czy pracować nad tym samodzielnie, czy może jednak iść za jakiś czas na psychoterapie (teraz już wiem, że musi być to mężczyzna).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Prometeusz_ napisał:

Własnie wiem, że to nie koniec. Na razie nie piszę do mnie i się nie odzywa. Jednak wiem, że to nastąpi. Będzie starała się na 100% wpędzić mnie w poczucie winy. 

Dokładnie. 

Ile minęło od rozstania? 

Pamiętaj że ona się odezwie. Toksyczne kobiety mogą to zrobić choćby za rok. Musisz być czujny. Koniecznie zablokuj ją wszędzie. To podstawa. Musisz teraz przejść "odwyk". Nie może być inaczej bo jeśli z nią w jakikolwiek sposób pogadasz, wszystko będziesz musiał zaczynać od początku. Zasada ZERO KONTAKTU. To cholernie teraz ważne, jeśli nie najważniejsze. Toksyczne związki mają to do tego, jak się uzależnisz emocjonalnie, musisz dostać swoją działkę "narkotyku". ODWYK!!! 

Pisz na bieżąco jak się sprawy mają. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, trop napisał:

Zasada ZERO KONTAKTU. To cholernie teraz ważne, jeśli nie najważniejsze. Toksyczne związki mają to do tego, jak się uzależnisz emocjonalnie, musisz dostać swoją działkę "narkotyku". ODWYK!!! 

Pisz na bieżąco jak się sprawy mają. 

Potwierdzam.

Trzymaj się kumpli i rodziny i nie pozwól na kontakt. Ja początkowo się tego trzymałem, ale nie przewidziałem, że ex zacznie do mojej rodziny wydzwaniać i urobi moją Mamę. W najgorsze poczucie winy i emocjonalne gówno wbiła mnie właśnie zmanipulowana Mama. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Esmeron @trop Tak Panowie zgadzam się. Rozstaliśmy się tydzień temu. Dziś niestety muszę się udać do niej po resztę swoich rzeczy. Myślałem by olać te przedmioty, jednak są dość ważne.  Wypisuje mi teraz i próbuje wpędzić w poczucie winy, jednak odniosłem się tylko do umówienia kiedy mogę wpaść po rzeczy. Po tym będę mógł całkowicie zerwać kontakt. Podobno wyjeżdża w miasta na długi okres, więc w to mi graj. 

 

Nie powiem, jest ciężko bo czuje się jak narkoman na głodzie to fakt. Jednak cały czas staram się myśleć o tym co mi robiła. Czuje taką cholerną pustkę jednak wiem, że to tylko iluzja i jak chce swojego dobra muszę postąpić jedyną słuszną drogą. Zerwać kontakt. 

Pomyśleć, że dopóki sam nie doświadczyłem tego to z politowaniem patrzyłem na takie sytuację i kombinowałem co Ci faceci muszą mieć w głowie. No to życie dało mi lekcje pokory... 

 

 

21 godzin temu, trop napisał:

Bardzo znajomo, oj bardzo.

 

Trzymajcie dziś za mnie kciuki !! 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Prometeusz_ napisał:

@Esmeron @trop Tak Panowie zgadzam się. Rozstaliśmy się tydzień temu. Dziś niestety muszę się udać do niej po resztę swoich rzeczy. Myślałem by olać te przedmioty, jednak są dość ważne.  Wypisuje mi teraz i próbuje wpędzić w poczucie winy, jednak odniosłem się tylko do umówienia kiedy mogę wpaść po rzeczy. Po tym będę mógł całkowicie zerwać kontakt. Podobno wyjeżdża w miasta na długi okres, więc w to mi graj. 

Ubierz się porządnie, ciemne okulary na oczy, pewna wyprostowana postawa i żadnych gadek, żadnej herbatki, kawki, żadnego pierdololo. Wpadasz w biegu bo masz za 10 minut ważne spotkanie, zabierasz rzeczy i wychodzisz. Nie masz czasu teraz na rozmowy, gadki, słuchanie tłumaczeń, oskarżeń i wyjaśnień.
Nie siadasz ani na sekundę.
Nie zatrzymujesz się.

Nie odwracasz się.

I masz napisać tutaj na forum jak poszło i bez ściemy. Niech to będzie motywacją >jak pęknę i się dam w coś wciągnąć, to chłopaki napiszą, że jestem pizdeusz< Myśl o tym. Trzymam kciuki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.