Skocz do zawartości

Diagnoza współczesnego „rodzaju męskiego". Czego pragną mężczyźni?!


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. Przez przypadek, trafiłem na ciekawy wywiad z Jackiem Masłowskim. Moim skromnym zdaniem, oddaje on to, co się teraz dzieje na polu w relacjach damsko-męskich. Odzwierciedla sytuację w jakim położeniu, postawieni są teraz mężczyźni.

 

Przytoczę kilka ciekawych fragmentów i zapraszam do lektury.

 

Co to znaczy być dzisiaj silnym mężczyzną?

 

Sam nie jestem pewien, co to właściwie znaczy… Kobiety mają szeroki wachlarz oczekiwań, a mężczyźni żyją w dezorientacji. Być może silny facet to taki facet opoka. Stanowczy, o zdecydowanym charakterze. Ale także silny fizycznie, jak superbohater.

 

Mężczyźni nie wiedzą, jacy mają być, czego się od nich oczekuje?

 

Jest dużo gorzej. Współczesny mężczyzna nie wie, kim jest i jaki jest. Męskie wzorce zostały zdewaluowane lub przerysowane. Facet jest dziś albo kompletną ciamajdą – nieudacznikiem, wykastrowanym kotem, panem Kiepskim, który zapadł się w fotelu, zapuścił brzuch i wąsy, albo sueprbohaterem. Tyle tylko że ci herosi to są wzorce mężczyzn o głębokim zaburzeniu psychologicznym.(...)

Musi się im przydarzyć coś niebywałego w życiu, najczęściej w towarzystwie kobiety, żeby ich rozmiękczyć. To znaczy uwrażliwić. Kobiety, z jednej strony karmią się obrazem superbohaterów, a z drugiej próbują nas, mężczyzn, trochę skruszyć(...).

 

Wiesz, jaki największy błąd popełniają dziś mężczyźni? Otóż właśnie budują swoją męskość na podstawie oczekiwań kobiet, a nie według męskich wzorców. Dzieje się tak dlatego, że mężczyzn wychowują głównie kobiety. Matki, nauczycielki, które akceptują nas, pod warunkiem, że jesteśmy grzeczni. Tyle że potem wchodzimy w dorosły świat i okazuje się, że dla naszych partnerek zupełnie co innego jest ważne…

 

 

Czyli co? Jakie są oczekiwania kobiet wobec dorosłych mężczyzn?

 

Olbrzymie i sprzeczne, co potwierdzają sami mężczyźni w rozmowie w gabinecie czy na warsztatach, które prowadzę. Mamy podwójny obieg wartości. Z jednej strony kobiety pragną miłych i grzecznych facetów. Z drugiej, na pierwszym miejscu męskich cech wymieniają właśnie siłę. Nie da się tych rzeczy pogodzić… Dlatego mężczyźni po dekadach słuchania tego, że w sumie już nie są kobietom do niczego potrzebni, wpadli na pomysł, że patent mają, tylko muszą go na nowo pomalować. Zaczęli budować swoją pozycję wewnątrz małych społeczności, czyli swoich rodzin. Bycie ojcem staje się misją życia dla coraz większej grupy mężczyzn. Przestają uganiać się za dawnym wzorcem męskości, polegającym na budowaniu pozycji społeczno-ekonomicznej, a koncentrują się na funkcji rodzicielskiej. Nowoczesny ojciec ma kontakt ze swoimi emocjami, jest empatyczny… Tylko jest jeden mały problem – kobietom coraz częściej się to nie podoba…

 

Dlaczego? Przecież chcemy, żeby facet był partnerem w życiu, w domu, w opiece nad dzieckiem.

 

Ale taki czuły facet, zorientowany na dzieci i związek, według kobiet jest za miękki. Beksa-lala. Facet zrobił się dzisiaj mało interesujący. Nie ma w sobie tajemniczości. Nie ma o co się starać. Po prostu nuda.

 

A może mężczyzna, którego szukają kobiety, właśnie się urodził? Wychowuje go ojciec, który jest obecny w jego życiu.

 

Od zawsze istniała spora grupa dobrych i obecnych ojców. Żadnych tam bohaterów, tylko zwykłych gości, którzy chodzili do pracy, jeździli na rowerach, gotowali obiady. Ale o nich się nie mówi, bo media sprzedają krew i łzy. Nigdy też nie brakowało nieobecnych i negatywnych ojców, za miękkich, zbyt kontrolujących czy krytykujących.

Współczesny facet coraz częściej ma świadomość tego, co zrobił mu w życiu brak aktywnego i obecnego ojca. Właśnie dlatego często nie radzi sobie z kobietami, ze swoją sprawczością, nie ma zbudowanego kręgosłupa wartości. Robert Bly, amerykański przywódca Ruchu Mężczyzn, w książce „Żelazny Jan” pisze, że rana zadana przez ojca staje się dzisiaj bramą, przez którą mężczyzna zaczyna świadomie budować swoje ojcostwo. Zdaje sobie sprawę ze swoich braków, dostrzega to, co było toksyczne, i nie chce przenosić tego dalej. Dlatego przychodzi na psychoterapię, przyjeżdża na warsztaty. Chce zbudować świadomą męskość. Niekoniecznie odnaleźć dobry wzorzec, tylko sprawdzić, co jest u niego dobre, a co złe. Porównać się z innymi mężczyznami. Bo jedną z najbardziej wyzwalających rzeczy jest zdanie, które często słyszę na moich warsztatach: „Do tej pory sądziłem, że tylko ja mam ciągle pod górkę”.

 

A co z wzorcami męskości kreowanymi przez media?

 

No to jest świat na sterydach. Włączamy Internet, gry, telewizję czy film i widzimy superbohaterów. Są nie do zreplikowania w rzeczywistości. A mężczyźni mają jedną ważną potrzebę, o której rzadko mówią: pragną podziwu, uznania. Jeżeli więc widzą, że kobiety zachwycają się silnymi postaciami, to próbują ich naśladować. Kłopot w tym, że jeżeli to pretendowanie im nie wychodzi, a na ogół tak jest, wtedy się poddają. Zupełnie.

 

Lepiej być sobą, niż dążyć do jakiegoś wzorca męskości?

Dzisiaj mężczyzna nie może być do końca sobą. Wyrażać siebie tak, jak chce. Rozmawiałem niedawno ze znajomymi o przeszczepie włosów u mężczyzn. Wiesz, co usłyszałem? „Co ty, to jakaś wiocha”. Widzisz, sama się uśmiechnęłaś, gdy o tym powiedziałem. Wy, kobiety, farbujecie włosy i to jest okej. To czemu facet z przeszczepem włosów nie może być sobą? Czy taki facet jest niemęski? Bądź sobą, pod warunkiem że będziesz męski?

 

A skąd współczesny mężczyzna ma wiedzieć, co to znaczy „męski”? Gdzie znaleźć ten wzorzec męskości? Kto nim może być?

 

Najlepiej, gdy mężczyzna czerpał wzorce od innych mężczyzn. Oni również budują i testują w życiu swoją męskość. Pytasz, czy lepiej być sobą, czy jednak wyrabiać się w oczekiwaniach innych. Jesteśmy zwierzętami stadnymi. W piramidzie potrzeb Maslowa jest taki punkt, który nazywa się potrzebą przynależności. Chcemy mieć grono ludzi, którzy wyznają podobne wartości i mają podobne cechy co my. Na samym szczycie piramidy jest jednak potrzeba samorealizacji.

 

Może dałoby się te wzorce odnaleźć w filmach? Ja bardzo lubię główną postać z „Braveheart. Waleczne serce” Mela Gibsona.

 

Mel Gibson ma na swoim koncie wiele ciekawych, pod kątem męskości, ról: „Dzień ojca”, „Czego pragną kobiety”. Pod koniec filmu „Braveheart” mężczyzna nie odnosi przecież sukcesu. Widzimy jego miękkie strony, zakochuje się, tęskni, rozpacza, cierpi. To właśnie obraz pełnego, prawdziwego faceta.

 

Brakuje mi dzisiaj takich męskich postaci w kinie…

Mam wrażenie, że kulturowo doszliśmy dzisiaj do skrajnego egocentryzmu i narcyzmu. Bohaterowie w filmach są skoncentrowani przede wszystkim na sobie. Żyjemy w poczuciu bycia wyjątkowymi. A wyjątkowość nie polega tylko na byciu superbohaterem. W życiu można mieć także wyjątkowo przesrane – wtedy też jesteśmy wyjątkowi.

 

Skoro mężczyznom ciężko jest utożsamić się z superbohaterami, może warto czerpać również z antywzorców i czarnych charakterów? Po to, żeby zobaczyć, że też możemy być źli, smutni, skrzywdzeni?

 

To cały czas jest ten sam superwzorzec, tyle że czarne lustro. Ciekawym antywzorcem mógłby być dla nas Lucas, bohater filmu „Polowanie” Thomasa Vinterberga. Dlatego, że pokazuje zupełnie inny rodzaj męskości, na dodatek bohater przegrywa, więc siłą rzeczy nie stanie się wzorcem dla wielu facetów. A szkoda.

 

 

Najpierw powinniśmy poznać swoje potrzeby, żeby tworzyć zdrowy związek?

 

Dokładnie tak. Jeżeli znam moje potrzeby relacyjne, to czuję, czy mam je zaspokojone w związku, czy nie. Jeżeli lubię gotować, sprzątać lub chodzić do kina – to nie ma dla mnie znaczenia, jak często to robię, w porównaniu do mojego partnera. Problem pojawia się, jeśli w ogóle tego nie robię. Bo wtedy nie realizuję swojej potrzeby. Tymczasem wielu mężczyzn ma bardzo niską świadomość swoich potrzeb. Nie wykształcili tej umiejętności albo została wycięta z ich życia. Jak w anegdocie o tym, że mały Jasiu bawi się z dziećmi na podwórku, gdy woła go mama. Chłopiec podbiega pod balkon i mówi: „A co, mamo, jestem głodny?”. „Nie, śpiący”. Skoro kobiety mówią mężczyznom, co jest dla nich dobre, to siłą rzeczy faceci są z tymi potrzebami na bakier. Mężczyzna potrzebuje pretekstu, żeby zrealizować coś dla siebie – idzie wyrzucić śmieci, żeby spotkać się z kumplem. Bo żona musi pozwolić na spotkanie, tak jak mamusia. Mężczyźni wchodzą dzisiaj w relacje z poziomu chłopca, który patrzy na swoją kobietę i myśli: „Ojej, dzisiaj krzywo na mnie spojrzała”. Masę pracy na terapii wkładamy w to, żeby mężczyźni potrafili w związku stawiać na swoim.

 

Mężczyźni zaczną masowo stawiać na swoim, a kobiety zaczną masowo ich zostawiać.

 

Wręcz przeciwnie. Kiedy mężczyźni zaczną stawiać na swoim, kobiety będą zachwycone. Bo wreszcie staną się dla nich wyraziści. Nie namawiam do ignorancji potrzeb drugiej osoby w związku. Chodzi o świadomość potrzeb i umiejętność rozmawiania o nich. A nie ich deprecjonowanie. Mężczyznom brakuje siły do tego, żeby w miękki sposób postawić na swoim, czyli nazwać to, co jest dla nich ważne.

 

A co jest najważniejsze dla mężczyzny w związku z kobietą?

 

Kiedy rozmawiam z mężczyznami o ich relacyjnych potrzebach, często mówią o akceptacji. Jakby się temu głębiej przyjrzeć, potrzeba akceptacji jest pokłosiem życia chłopców w tym sfeminizowanym świecie mam i babć. Potem mężczyzna wspina się na następne pola, które również są zdominowane przez kobiety. Bo to kobiety nadają ton temu, co dzieje się w związku, przynajmniej werbalnie.

 

A już najmocniej mężczyźni pragną świętego spokoju. I to wcale nie jest żart. 

 

Źródło: https://zwierciadlo.pl/zwierciadlo-poleca/czego-pragna-mezczyzni-czyli-diagnoza-wspolczesnego-rodzaju-meskiego

 

 

 

 

Edytowane przez Still
  • Like 7
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, Still said:

Może dałoby się te wzorce odnaleźć w filmach? Ja bardzo lubię główną postać z „Braveheart. Waleczne serce” Mela Gibsona.

A ten wzorzec w życiu realnym dał się oskubać swojej ex na miliony dolarów.

Tym się różni życie od filmu.

 

Ja z wyboru nie czytam tego typu publikacji.

Z jednego powodu - cenzury i autocenzury.

Nikt nie napisze w artykule czegoś co nie spodoba się kobietom bo go zaszczują.

A jeszcze wcześniej redaktor naczelny nie przepuści czegoś niezgodnego z jedyną słuszną damską wizją świata.

To kobiety wiedzą najlepiej jaki powinien być mężczyzna i będzie tak do czasu aż rozpęta się jakaś wojna.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, JoeBlue napisał:

To kobiety wiedzą najlepiej jaki powinien być mężczyzna

W końcu ma im służyć. Podobnie jak elity wiedzą jaki powinien być człowiek tak samo sami doskonale wiedzą, jaki powinien być idealny (dla nich) samiec. Cywilizacja oraz system będą stały po ich stronie. My jesteśmy tylko zbędnym dodatkiem. 

 

10 minut temu, JoeBlue napisał:

Z jednego powodu - cenzury i autocenzury.

Cena cywilizacji. Żyjesz w społeczeństwie, stadzie. A kto jest lepiej przygotowany do życia w stadzie? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, JoeBlue napisał:

Nikt nie napisze w artykule czegoś co nie spodoba się kobietom bo go zaszczują.

Amen. Nic co nie schlebia kobietom dzisiaj się nie sprzeda a wręcz ma szansę na stygmatyzację i nawet wyklęcie. 

Ale czytać warto. Tylko wystarczy czytać sporo między wierszami, bo dziś trzeba pisać i mówić niemal jak za komuny. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Rnext napisał:

Ale czytać warto. Tylko wystarczy czytać sporo między wierszami, bo dziś trzeba pisać i mówić niemal jak za komuny. 

Dokładnie tak. Bo mam wrażenie, że pan Masłowski "między wierszami" mówi dużo więcej niż to, co poszło po autoryzacji..

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja o innej mądrości, ale w temacie.

Jezus gdy zmartwychwstał, pierwsze kogo spotkał to kobietę. Płaczącą kobietę. Co ciekawe. Ani jej nie wita, ani za bardzo nie pociesza.

Całkiem inaczej ma się sprawa, gdy przychodzi do apostołów. Mężczyzn. Wita ich słowami: pokój wam.

Oczywiście to zachowanie Jezusa, można różnie interpretować. Ale mi wydaje się najwłaściwsze to, że my podobnie jak apostołowie, mamy w życiu do wykonania robotę. Mamy misję mówienia prawdy. Walki z matrixem, z zastaną rzeczywistością. Ten kto ma do wykonania misję, jest niespokojny. Wie, że nie może niczego dobrego spodziewać się od świata, w którym żyje. Wie, że tu króluje kłamstwo i obłuda. Potrzebuje duchowego spokoju. Z resztą wiemy jaki los spotkał apostołów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, balin napisał:

Z resztą wiemy jaki los spotkał apostołów. 

Na taki jaki zasłużyli. 

 

4 minuty temu, balin napisał:

Oczywiście to zachowanie Jezusa, można różnie interpretować.

Nadstawić drugi policzek albo jak zabraknie to tyłek. 

 

Nadjrodanizm rybacki to jest dopiero wiara dla białorycerzy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@balin

Bardzo ciekawy komentarz dałeś i dający do myślenia.

 

Jednak płacząca kobieta to w mojej ocenie symbol nie zrozumienia, a przyjście do swoich uczniów i powiedzenie "pokój wam" bardziej oznacza, uspokojenie i pozdrowienie. 

3 minuty temu, balin napisał:

Ale mi wydaje się najwłaściwsze to, że my podobnie jak apostołowie, mamy w życiu do wykonania robotę

Dokładnie, mamy się spełnić tylko, jeden lubi grać na skrzypcach a inni na tamburynie.

4 minuty temu, balin napisał:

Mamy misję mówienia prawdy.

Po części tak, lecz wszyscy sami sobie wyznaczają "misję".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niesamowite, że pojęcie: jaki jest dzisiejszy mężczyzna i czego chce, odnosi się w głównej mierze do osobnika płci żeńskiej. 

 

Wystarczy wyeliminować ze swojego życia dążenie do bycia z kobietą, wówczas mężczyzna nie będzie miał żadnych dylematów. 

 

Ciągle to słyszę z tuby medialnej, że mężczyzna musi być taki, bo nie będzie z kobietą. I bardzo dobrze.

Bycia mężczyzną to przede wszystkim nie budowanie swojego życia w oparciu o związek z kobietą - taki jest główny wniosek i odpowiedź.

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pozytywniak Masłowski (zresztą założyciel Fundacji Masculinum), przemyca również takie treści:

Cytat

Mamy dwa kryzysy: męski i kobiecy. O tym drugim nie mówimy wcale. Nie zastanawiamy się, kim jest prawdziwa kobieta. Uznajemy, że kobiety funkcjonują dobrze. Tymczasem mężczyzna musi nad sobą pracować, spełniać kolejne oczekiwania kobiet i jednocześnie nie może być prawdziwym sobą.

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Jednak płacząca kobieta to w mojej ocenie symbol nie zrozumienia, a przyjście do swoich uczniów i powiedzenie "pokój wam" bardziej oznacza, uspokojenie i pozdrowienie. 

Marię Magdalenę Jezus również dobrze znał i ona jego znała. A jednak jej nie uspokajał i nie pozdrowił jak apostołów. Zapytał tylko: Mario dlaczego płaczesz? 

Płacząca kobieta owszem. to może być symbol niezrozumienia. Ale też symbol braku pójścia drogą rozumowania. To tylko emocje. Kobieta nie miała problemu z uwierzeniem, gdy zobaczyła. Dokładniej, gdy dane jej było zobaczyć. U apostołów to tak łatwo nie przyszło. Oni to musieli przemyśleć, oswoić się, nawet dotknąć by uwierzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Pozytywniak napisał:

Wystarczy wyeliminować ze swojego życia dążenie do bycia z kobietą, wówczas mężczyzna nie będzie miał żadnych dylematów

To było wspaniałe oczyszczenie dla mężczyzn. Z niespełniania się dlatego że nie mają kobiety, z ogólnych konwenansów. 

Szkoda że biologia, natura daje o sobie znać i chłopy chcą mieć kobietę u boku. Nawet gdy jest pełno problemów, świat się wali wierzą że miłość ich wybawi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Meg4tron napisał:

Szkoda że biologia, natura daje o sobie znać

To jest podstawa wszystkich naszych problemów. Powłoka cielesna powoduje ogromne konsekwencje przy sprawnie działającym  mózgu. Jak się przyjrzeć, to większość naszych działań polega na eliminacji bądź ograniczaniu roli organizmu w naszym życiu. Dlatego jeżeli do pewnego etapu granicznego, to dochodzimy do wniosku, że mózg jest przekleństwem a nie darem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Pozytywniak napisał:

Wystarczy wyeliminować ze swojego życia dążenie do bycia z kobietą, wówczas mężczyzna nie będzie miał żadnych dylematów.

W ciągu ośmiu lat przemyślałem dobrze temat, no i myślę że udało mi się to osiągnąć. I jaki jest tego efekt? A no taki że już od kilku lat to mi już nie zależy na tym by być z kobietą. Jeśli się coś trafi to dobrze, a jeśli nie to drugie dobrze, ale jeśli jednak jakaś się trafi, ty co najwyżej sobie poużywam. A jeśli będzie robiła jakieś fochy i inne cyrki, to niech spada, i tyle w temacie.

 

Godzinę temu, Meg4tron napisał:

Szkoda że biologia, natura daje o sobie znać i chłopy chcą mieć kobietę u boku.

Patrz wyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy byłem rycerzem pluszowego miecza wydawało mi się przy rozstaniach, że lepszej nie znajdę, że im starszy jestem tym będzie gorzej i zostaną mi same stare raszple.

 

Jak bardzo się wtedy myliłem ?

Dzisiaj różnica wieku jaką utrzymuje między partnerkami to 15-20 lat.

Kiedyś czytałem o tym tylko w "sensacyjnych" mediach, o celebrytach itp.

 

Panowie, nie ma się co napinać, śpieszyć do związku. To nie jest priorytet. 

One same przychodzą, szukają nas. To one są w desperacji, a my odprężeni i to je wkurza, że nie chcemy się wiązać. 

Dlatego ta nagonka na mężczyzn i podprogowe mówienie nam, że coś z nami nie tak.

 

Nie dajcie się zwieść pozorom.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, JoeBlue napisał:

Tak na marginesie.

A wiesz czemu kobietę?

Bo chciał, żeby wiadomość o jego zmartwychwstaniu szybko się rozniosła.

 

W tamtej kulturze?

Jest wręcz przeciwnie. Fakt ukazania się najpierw kobiecie nie przynosił żadnej chwały, wręcz odwrotnie. 

To jedna z rzeczy, które powinny zostać podane w zupełnie innej scenerii gdyby to była 'ustawka'.

Kobiety w ogólnym odbiorze były wtedy niczym, nikt im nie wierzył. 

@Pozytywniak jest dokładnie tak jak piszesz.

Kobiety widzące ogarniętego samca, lgną. Czasem nie bacząc na duże różnice wieku.

Tyle, że to taka drobna wartość dodana, nie cel sam w sobie :) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.