Skocz do zawartości

Kilkuletni romans mojego męża.Czy będę kretynką jeśli wybaczę?


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. Postaram się zbytnio nie rozpisywać, choć teraz miałabym na to ochotę i targaja mną rózne emocje, ale wiem, że wy faceci wolicie konkrety, więc postaram sie przedstawic moją sytuację krótko.

Jesteśmy małżeństwem od 9 lat, mamy 10-letnią córeczkę.

Bywalo między nami różnie, jednak od kilku lat nasz związek przypomina bradziej przyjacielską więź niż szaloną miłość.

Ostatni miesiąc jednak to dla mnie koszmar bo dowiedziałam się, że mąż zdradzał mnie od 5 (sic!) lat z pewną młodszą o kilkanaście lat od siebie dziewczyną. Mąż jest po 40-stce, ja 10-lat młodsza, kochanka o prawie 20 lat młodsza od niego. Z nią nie mam kontaktu bo nie odpowiada na moje próby wyjaśnienia sytuacji, natomiast mąż prosi o kolejną szansę twierdząc, że był to tylko seks przez te całe 5 lat.

Najbardziej boli, że pisał do niej że tęskni czy nazywał "swoim kochaniem" w wiadomościach, choć może to nie ma większego znaczenia, jednak zabolało może nawet bardziej niż sam fakt fizycznej zdrady.

Najlepsze, że sam by się nigdy do tego nie przyznał, jednak wiem ile to wszystko trwało od pewnej naszej znajomej i potwierdziły to inne fakty, a on się w koncu do tego przyznał bo już nie miał wyjścia, kiedy przeczytałam ich wiadomości pisane z jego drugiego telefonu, który sprytnie ukrywał przez bardzo długi czas. Na poczatku powiedział, że to trwa od niedawna, ale później przyparty do muru sam przyznał, że od kilku lat się z nia spotyka.

Byc może to pytanie retoryczne, ale potrzebuję Waszej obiektywnej opinii, czy spotykanie się z jedna kobietą przez kilka lat to faktycznie mógł być tylko seks, czy pomimo tego faktycznie może mnie kochać i czy może rzeczywiście tego żałować? Czy warto takiemu facetowi zaufać dla dobra dziecka?

Niby to oczywiste dla niektórych osób, jednak nie zupełnie bo w życiu nie wszystsko jest czarno- białe szczególnie kiedy ma się rodzinę i dziecko.

Pozdrawiam i z góry dziękuje za rady

Edytowane przez Julka887
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, deomi napisał:

Dasz radę z nim być po czymś takim? Przytulać się z nim całować? Uprawiać seks? Ufać mu?

Dokładnie tak jak napisał mój Przedmówca, nigdy już nie będziesz w stanie mu zaufać. Zawsze gdy będzie wracał później, gdy będzie na delegacjach, spotkaniach z kumplami zawsze będziesz miała z tyłu głowy pytanie czy mnie nie zdradza, z kim teraz jest. Pomyśl jak to się odbije na Twoim zdrowiu, jak zmieni osobę którą jesteś teraz. Zadaj sobie pytanie czy jesteś na takie życie gotowa.

 

Poza tym 5 letni romans to nie jest chwilowe uniesienie serca, czy nagłe pożądanie, to plan z rozmysłem wprowadzony w życie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niczego nie wspominasz o tym, jak się Wam w tym małżeństwie układa. Wyczuwam tu taktyczne przemilczenie faktów, które mogłyby postawić Cię w niekorzystnym świetle. Brak przechwałek, jaką to jesteś idealną żoną również wskazuje, że zdajesz sobie sprawę ze swoich niedociągnięć, ale mniejsza o to. To kobiety twierdzą, że jak zdradzają, to wina faceta, a my tu trzymamy się zdania, że winę ponosi zdradzający. Także być może coś mu w Tobie nie pasuje, ale to mało istotne, mógł się rozwieść, a nie dymać małolaty na boku. Może jednak został z Tobą 'dla dobra dziecka'.

 

Czy faktycznie mógł być tylko seks? Tak. Typ żonę i dziecko już ma, więc wie, czym to pachnie i prawdopodobnie skoncentrował się na tym, czego mu brakowało. A teksty, że tęskni itp to jest standardowy makaron na uszy i nie wnikałbym za bardzo. Aczkolwiek jakaś więź między nimi pewnie się nawiązała, bo jednak 5 lat to kawał czasu i trudno sobie wyobrazić, żeby przynajmniej jakaś nutka sympatii między nimi się nie pojawiła. To jednak nie to samo, co seks z prostytutką. W żaden sposób nie wyklucza to, że Ciebie dalej kocha. Przy czym może też kochać Was obie - poliamoria to się nazywa.

 

Czy on tego żałuje? Trudno powiedzieć, na pewno żałuje, że się wydało. Raczej wątpię, że żałuje samego faktu, że spotykał się na boku z inną kobietą, bo w takim przypadku raczej nie trwało by to tyle czasu.

 

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sie układa? Długo by pisać... Z pewnością nie byłam żoną idealną, jak i on idealnym mężem, nie było już takiej namietności jak na początku, a także bywały kłotnie, jednak wydawało mi się, że byliśmy w miarę zgodnym i zgranym małżeństwem, może rutyna z nami wygrała? Nie wiem. Ale cała ta sytuacja jest dla mnie szokiem bo nie spodziewałam się zdrady mimo naszych kryzysów.

Jednak szczerze mówiąc może podświadomie sama nie dopuszczałam takiej mysli, choć nieraz coś przeczuwałam np. jego późniejsze powroty w pracy, czy rózne wymówki, rzadko, ale jednak zdarzały się różne podejrzane sytuacje, ale zawsze tłumaczyłam je na swój sposób i wierzyłam w jego wersje o późnych powrotach z pracy, czy późnych powrotach z wyjazdów 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Julka887 napisał:

Bywalo między nami różnie

 

35 minut temu, Julka887 napisał:

Byc może to pytanie retoryczne, ale potrzebuję Waszej obiektywnej opinii, 

Chwila, gdzie tu ma być obiektywizm??? Widzimy tylko twoją wersje??? Trochę nie halo, nie uważacie?

  • Like 1
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Still napisał:

 

Chwila, gdzie tu ma być obiektywizm??? Widzimy tylko twoją wersje??? Trochę nie halo, nie uważacie?

Wersji mojego męża niestety z oczywistych względów poznać nie możesz, ale tak jak pisałam uważam, że ani ja nie byłam idealną żoną, ani on idealnym mężem, ale nie było też miedzy nami aż tak źle, choc namietność troche przygasła po latach, jednak dalej dzieliła nas przyjacielska więź, wydawało mi się, że moge mu ufać

Edytowane przez Julka887
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sedno sprawy ujawnia się właśnie w momencie, kiedy przybiegłaś na forum pytać o rady zamiast (trochę) ochłonąć i zaprosić go na długą rozmowę. Brak dialogu jest częściej powodem do romansów, niż seks sam w sobie, długotrwałych romansów. Brak rozmowy oddala ludzi. Zapytaj wprost, zadaj te pytania, które padły tutaj, poproś o szczerość, jeśli naprawdę chcesz ją usłyszeć. 

Pozostawanie w związku "dla dobra dziecka"? To traktowanie go, jak nierozumną istotę, która w zakłamaniu/sztuczności rozwinie w sobie więcej negatywnych zachowań, niż w "zdrowszej" relacji obojga rodziców nie mieszkających razem. Dla dobra dziecka, to Ty powinnaś stanąć na głowie i pozwolić im mieć kontakt, niezależnie od tego, co stało się między Wami, a raczej niezależnie od to czego zabrakło, żeby rodzina była spójna. Pitolenie, że dziecko jest w tym momencie jedynym argumentem na "tak wybaczam", nie jest dobrym posunięciem. 

Nie teraz, bo emocje są na wierzchu. Pytasz tutaj, bo każdy napisany post możesz przekręcić na swoją stronę. Nie jesteś gotowa na prawdę, dlatego miotasz się. Wszystkie te pytania powinnaś skierować w jego stronę, ale musisz być przygotowana na słowa, które nie będą takie, jak chciałabyś usłyszeć. Możesz też ich nie usłyszeć, bo wcale nie chcesz słuchać.

Na wszystkie zadane w poście pytania odpowiedziałaś sobie sama w jego treści. 

Moim zdaniem odsuń na tą chwilę dziecko, bo niechcący lub chcący możesz zacząć nim "grać". 

Mów, pytaj, ale jego. Rozmawiaj, zastanawiaj się z nim. 

Moim zdaniem, tego związku już nie ma, jednak to tylko subiektywna opinia.

Winę, niezależnie od jej stopnia można przypisać każdemu, jeśli skupisz się na jej stopniowaniu - przegrasz. Będziesz rozliczać to co było, nie to co przed Tobą. Tego co było nie cofniesz, to co przed Tobą, zależy od Ciebie.

To Ty wiesz, jak wyglądało to małżeństwo, to Ty wiesz, jak wyglądało to rodzicielstwo, to Ty wiesz, jak ratować to, co jest jeszcze do uratowania.

Ei incumbit probatio qui dicit, non qui negatCiężar przeprowadzenia dowodu spoczywa na tym, kto twierdzi, a nie na tym kto przeczy

In toto et pars continenturW całości mieści się także część

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Still Na tym forum są dziesiątki a może i więcej podobnych opowieści z tą małą różnicą iż ich narratorem i głównym bohaterem jest facet. Chyba nigdy nie zdarzyło mi się  przeczytać komentarza "hej, a jaka jest wersja drugiej strony?"

 

  • Like 14
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Julka887 napisał:

Wersji mojego męża niestety z oczywistych względów poznać nie możesz, ale tak jak pisałam uważam, że ani ja nie byłam idealną żoną, ani on idealnym mężem, ale nie było też miedzy nami aż tak źle, choc namietność troche przygasła po latach, jednak dalej dzieliła nas przyjacielska więź, wydawało mi się, że moge mu ufać

Tutaj ciezko bedzie o obiketywizm ! 

Kiedy owa namietnosc przygasla ...moze byc ze od momentu jak sobie znalazl kochanke ? 

Ja bym podziekowal kobiecie po takim numerze, i rownierz tego samego bym sie spodziewal po mojej kobiecie jezeli bym takie cos zrobil. 

 

Ps. Zawsze mozna zyc razem po rozwodzie jak sie tak bardzo nadal kocha (jezeli sa takie deklaracje) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Julka887

Powiedz kolesiowi :"Wypierdalaj!"

P.S.

Ja to się zastanawiam czym jest przysięga małżeńska - wiem że treść jest idiotyczna, ale jednak ludzie coś tam przysięgają i to z własnej woli!!!

Jak ja podpisuje umowę choć nie jest to przysięgą to się staram z niej wywiązać maksymalnie.

IMHO ślub kościelny, a nawet cywilny to totalna farsa...buehehee

Na co wam te wszystkie kwity, skoro są gówno warte?A tak się bardzo kochali... :(

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Julka887 napisał:

Z nią nie mam kontaktu bo nie odpowiada na moje próby wyjaśnienia sytuacji,

Nie ma co wyjaśniać, chciała odbić dojrzałego gościa i to zrobiła. Kontaktu nie chce, bo co ci się będzie tłumaczyć? Jak była z nim tyle lat, to albo dawał jej kasę, albo obiecywał nie wiadomo co.

 

Dodatkowo twój facet z twojego opowiadania jest oportunistą, przyznał się dopiero jak był przyparty do muru. Teraz mówi, że już nie będzie zdradzał. Dlaczego to powiedział? Bo myślał, że właśnie to chciałaś usłyszeć, by od niego nie odejść.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Still napisał:

@Tatarus mowa była o wysłuchaniu tylko jednej osoby. Nie o zdradzie.

 

 

 

 

 

Miałam już tu nic nie pisać... Ale no coś mnie trafi, jak facet tu mówi swoją wersję, że kobieta go zdradza to już nie piszesz o tym że chcesz poznać wersję drugiej strony.. Jaka hipokryzja

  • Like 11
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Julka887 napisał:

Byc może to pytanie retoryczne, ale potrzebuję Waszej obiektywnej opinii,

Nie dostaniesz obiektywnej opinii. Każdy tutaj ma swoją subiektywną.

Najwyżej możesz dostać opinię obcych ludzi z zewnątrz, z innych punktów widzenia, doświadczeń, życiorysów, na chłodno, bez emocjonalnej więzi z tematem, na bazie informacji, które nam dajesz.

 

Godzinę temu, Julka887 napisał:

Jesteśmy małżeństwem od 9 lat, mamy 10-letnią córeczkę.

Bywalo między nami różnie, jednak od kilku lat nasz związek przypomina bradziej przyjacielską więź niż szaloną miłość. 

Wygląda mi na to, że Waszego związku już nie dawno ma i żyjecie w jednym domu żeby były niższe koszty utrzymania i oszukiwać dziecko że ma oboje kochających się rodziców.

 

Pytania: macie awantury?

Czy jesteś nim zauroczona, czy jest on dla Ciebie "mężczyzną życia"?

Jak często macie seks i jaki?

Kto zarabia i jaki % budżetu?

Co się stanie w przypadku rozwodu (jaki podział majątku, czy masz dowody na zdradę?

Czy jesteś świadoma że możesz gościa zniszczyć w sądzie i puścić z torbami?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi, że Cię coś takiego spotkało, naprawdę. 

Jaką radę można tu dać... 

Chyba najważniejsze to rozmowa. Nie unikaj tego. Musisz wiedzieć 1. Na czym stoisz. 2. Czego sama chcesz 3. Macie dziecko, więc trzeba myśleć o tym, jakie rozwiązanie jest najlepsze także w tym kontekście. 

 

W tej chwili masz gonitwę myśli i pytasz ludzi o zdanie, nie wiesz co robić. Wyjaśnij sobie to z mężem. Jeśli z jego strony nie będzie jakiejś jasnej woli naprawy tego wszystkiego i zerwania tamtego kontaktu i pracy nad związkiem, to masz sprawę bardzo jasną i nie musisz się zastanawiać. 

Jeśli natomiast obojgu zależy na tym, żeby nad związkiem ciężko pracować, to najlepiej chyba pójść na terapię małżeńską do naprawdę dobrego terapeuty i przepracować te i inne problemy z pomocą profesjonalisty. Różne są scenariusze. Czasami udaje się rodzinę uratować, a czasami nie. Sama zdecydujesz, czy możesz żyć z tym człowiekiem, czy już nie. Ale przynajmniej będziesz wiedziała, że zrobiłaś wszystko, a jeśli się nie uda, to terapeuta pomoże Ci przejsc przez rozstanie i wspólnie zdecydujecie jak to zrobić, żeby dziecko możliwie najmniej ucierpiało. Powodzenia 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.