Skocz do zawartości

Kilkuletni romans mojego męża.Czy będę kretynką jeśli wybaczę?


Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, Rnext napisał:

Nie wiem czy Cię to zmartwi, ale bardzo jesteś daleko od "stania po środku". 

Bardzo możliwe, że tak jest tylko jeśli ja jestem w stanie przyznać, że być może się mylę to czy Ci co się ze mną nie zgadzają też uznają swoją ignorancję i niewiedzę? 

Czy może wierzą w "swoją" prawdę? z iście fanatyczną wiarą ;) 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, ntech napisał:

Noż kurwa, rozejrzyj się. To MĘSKIE forum!

Chcesz zrozumienia ? Idź na Kafeterię. Tam będziecie sobie knuć szatański plan powołania Ligi i zemsty na tych szowinistycznych świaniach.

Ręce mi opadają jak czytam takie wypowiedzi. Znowu odbijanie piłeczki. Znowu pokazywanie, że kto tu rządzi...Po co to udowadniać na siłę? 

Nie chodzi mi o to by na siebie najeżdżać tylko żeby zauwazyć jaki jest problem w komunikacji między dwiema stronami. 

Ty bardzo popadasz w skrajność i w tym momencie takimi wypowiedziami dobrze to akcentujesz. 

 

Za dużo się tu kłębi negatywnej męskiej energii. 

Tak jak na kafeterii damskiej negatywnej energii. 

Dwie skrajności.

Dwa punkty gdzie się na siebie wzajemnie najeżdża. 

A dlaczego na tym forum nie można znaleźć spokoju i harmonii? 

Dlaczego od razu sądzicie, że my kobiety chcemy tu rządzić? Przecież są tu wyznaczone granice gdzie mamy się udzielać. ;) Może jeszcze nam każdej pokolei przyślecie pocztą homonto i mamy je zakładać za kazdym razem jak się tu udzielamy?

Ok ja idę, bo już kolega @ntech ma mnie za kompletną manipulantkę i wariatkę. Rozmowa z upartymi i zapatrzonymi w siebie ludźmi nie ma sensu. Szczególnie że to nie pierwszy raz tutaj się dzieje z tym użytkownikiem.

Pozdrawiam.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Czy może wierzą w "swoją" prawdę?

To mam dla Ciebie kawałek z "Listów starego diabła do młodego" (nomen omen ;))

 

Na ulicy leżał kawałek prawdy. Szedł człowiek i podniósł go. Widziały to dwa diabły. Mówi jeden mówi do drugiego: 
- Patrz, ten człowiek, którego mamy zawieść na złą ścieżkę, podniósł z ziemi kawałek prawdy! Co my teraz zrobimy? 
- Nic się nie przejmuj. On znalazł tylko kawałek prawdy. W całej reszcie my będziemy! 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hippie Kurczę skoro jestem cytowany to już się wypowiem :) Tak, jestem za zemstą ale tutaj czynnik płci nie gra żadnej roli, po prostu i prozaicznie to lubię. Lubię odgrywać się na kimś, chociaż to pewnie jest tylko pretekst i tak naprawdę lubię krzywdzić ludzi. Zapewne jest to godne potępienia ale taki już jestem, co więcej lubię też pomagać ludziom, sam działam charytatywnie i sprawia mi to przyjemność. Jest to jednak zupełnie inny typ przyjemności. No dobra dosyć o mnie :) 

 

Moim skromnym zdaniem podział na płeć w tym przypadku nie ma najmniejszego znaczenia i  w tym przypadku występuje bardzo wiele czynników o których my czytelnicy tego forum nigdy się nie dowiemy. Gdyby było to forum powiedzmy pod auspicjami lumpenproletariuszy a w omawianym przykładzie chodziłoby o zdradzoną burżujkę która wyszła za lumpenproletariusza to wymiana zdań byłaby podobna, po prostu zamiast płci wymieniana byłaby klasa społeczna.   Poza tym sama zainteresowana od dłuższego czasu się już nie wypowiada a sam temat dawno wpłynął na szerokie odmęty nonsensu i pseudointelektualnej hochsztaplerki. Jest to jednak jak zaznaczam moje osobiste zdanie, nie determinowane mój płcią, przynależnością rasową oraz kastową, przekonaniami religijnymi oraz innymi czynnikami o których zapewne nie wiem i mam nadzieje nigdy się nie dowiedzieć. Pozdrawiam wszystkich i lecę po popcorn :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetna przypowieść, tylko diabły nie koniecznie ogarnęły coś.

 

Mając kawałek prawdy, prędzej czy później jesteśmy w stanie dostrzec całość a więc pozwalając na kawałek udostępnienia prawdy nie jako już przegrały w długodystansowym biegu, bo w człowieku będą budzić się wątpliwości i ciekawość a ciekawość to pierwszy stopień do piekła :D  i prędzej czy później będzie mu zależeć wystarczająco to kawałek stanie się całością :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Tatarus napisał:

Tak, jestem za zemstą ale tutaj czynnik płci nie gra żadnej roli, po prostu i prozaicznie to lubię. Lubię odgrywać się na kimś, chociaż to pewnie jest tylko pretekst i tak naprawdę lubię krzywdzić ludzi. Zapewne jest to godne potępienia ale taki już jestem

Nie, nie jesteś taki, tylko Twoje ego potrzebuje pożywki. Można się od tego uwolnić, no ale skoro mówisz, że to lubisz... to chyba nie ma dla Ciebie ratunku ;) Więc nie będę tego bardziej drążyć.

 

No ale właśnie nie rozumiem dlaczego ludzie na siłę chcą się dzielić na te grupy i ze sobą walczyć na argumenty kto ma lepiej/gorzej? Nie lepiej znaleźć wspólny mianownik, porozumienie? 

Ludzie lubią się karmić negatywnymi emocjami i je w sobie kłębią. Chcą znaleźć przy tym spokój i zrozumienie. Szukają tego w oskarżaniu innych o swój stan zamiast znaleźć odpowiedź w sobie. 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Rnext napisał:

facet seryjnie ma kochanki ale żony kalkulują że im się nie opłaca rozstanie i nie chodzi tylko o samą kasę. Nie akceptują sytuacji w jednej warstwie, jedne się domyślają inne wiedzą. Ale zostają. Jedna nawet dała się zapłodnić trzeci raz "na zgodę". Kwestia ceny.

Czy to nie jest właśnie patologiczne? Bo raczej nie wygląda na zdrową sytuację. Czy może się mylę i dla dobra związków tak powinno to wyglądać?

 

Trochę nie rozumiem czemu jest doradzane autorce tematu by zostawała w tej relacji. 5 Lat obrabiania dupy, niezbyt fajne. Czy nagle dzięki temu że miał przez 5 lat kochankę to rozkwitnie niesamowita namiętność między nimi? W sumie gadzi mózg jest dziwny więc może i tak się stać. Z tym że kobieta może pod wpływem emocji tak na to patrzeć, ale czy to zmieni faceta? Padało tutaj stwierdzenie aby kobieta się przyjrzała sobie, czym zawiniła że facet poszedł na bok. Może właśnie po prostu była kobietą z gadzim mózgiem. W trakcie związku odechciało mu się trzymać ramy, odbijać manipulacje, stawiać ramę, już go to nie rajcowało. A wiadomo jak to wpływa na kobiety, niechęć do wypinania dupki. Łatwiej jemu było postawić taką ramę jakiejś małolacie, która przez 5 lat była na jego zawołanie. Jeżeli zdecydują być razem dalej, bo np. dziecko, czy on zmieni swoje podejście? Czy ona dalej będzie go szanować i nagle poczuje przypływ pożądania? Bardziej prawdopodobne że nie będzie kolorowo, a dziecko może bardziej ucierpieć na takiej chorej sytuacji w rodzinie niż na rozwodzie (było mówione o tym w audycjach, jeśli się nie mylę). 

 

Czy rozwodząc się z nim coś straci? Nie sądzę, wiemy jak funkcjonuje dzisiejszy świat, jeżeli jest atrakcyjną kobietą, dba o siebie i będzie w stanie zadbać o nowego rycerza (chociażby na początku) to może w mig złapać następnego faceta, który chętnie wyłoży na nią i jej dziecko pieniądze.

 

Chyba że będzie szczęśliwa jak będzie sama, są takie kobiety?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Taboo, jeżeli Pan jest dostatecznie silny psychicznie i majętny, to Pani rzadko odchodzi, chociażby utrzymywał harem nałożnic i robił to na poły oficjalnie, jeżeli zapewnia rodzinie i dzieciom byt i perspektywy na poziomie premium. Żyjąc prywatnie i zawodowo na granicy takich dwóch światów, jak to sobie prywatnie definiuję obserwuję wiele ciekawych sytuacji, w tym takie jakie opisałem powyżej. Nie wypowiadam się w tym miejscu z punktu widzenia sensu, moralności i etyki takiego rozwiązania, ale status quo, które widzę :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, ntech napisał:

Czytam te babskie pierdololo o godności,winie,zemście itp. bzdury. Projekcja własnych doświadczeń i emocji. "Dowal mu, dopierdol, jesteś tego warta". 

Tak dowal ,a co potem?  Potem wylądujesz na portalu randkowym rozpaczliwie szukając kochasi, łapiąc każdego kutafona jaki się zgodzi, robiąc laske na tylnym siedzeniu . I zobaczysz co to znaczy czyściec dla kobiet. Kobieta z dużym dzieckiem po 35 ma MINIMALNE szanse na zbudowanie rodziny i innych relacji niż przypadkowy, okazjonalny seks w przydrożnym hotelu. Portale to 90 % takich desperatek. taka jest prawda.

Żadna z kobiet które Ci to doradzają NIE MA dzieci ani normalnej rodziny i związku. Kto tu pisze, na takim szowinistycznym forum , zastanów się? Desperatki, dewiantki albo nawiedzone feministki szukające argumentów na swoją nienawiść lub  metod walki z wrogiem. Uważaj na rady koleżanek od macicy. One nie myślą o Tobie i Twojej rodzinie. Przed oczami mają swój gniew  frustrację.

Napisz mi, gdzie w pierwszym poście adresowanym do autorki sugeruję jej rozstanie/ rozpierdol rodziny? Gdzie, konkretnie?

Przecież cały mój post miał zupełnie inny przekaz- musi odbudować szacunek DO SAMEJ SIEBIE niezależnie od tego co postanowi. Jestem okrutna w tym, że każdy ma prawo decydować o sobie. Tu rzeczywiście, jestem gnidą. GDYBY FACET przyszedł tu z analogicznym problemem napisałabym to samo. Rozumiesz?  TO SAMO!

Część osób tutaj- stwierdziło, że jest kretynką jak wybaczy. Dlaczego ich się nie czepiasz?  Gratuluję empatii- po samym sposobie "artykulacji " jej postu widać, że nie ma się najlepiej.

Ja powiedziałam zupełnie inaczej- nie będzie kretynką NIEZALEŻNIE od tego co postanowi. To co nazwałeś "pierdololo o godności" było moją szczerą próbą wsparcia jej.

Mało tego- zauważyłam, że w całym tym procesie nieodzowną rolę ma jej mąż- ani go nie wykluczyłam, ani nie określiłam żadnym epitetem. Powiedziałam wyraźnie:

11 godzin temu, Wielokropek napisał:

Nie dokonasz też tego sama. Będziesz potrzebowała jego wsparcia.

11 godzin temu, Wielokropek napisał:

Piszę to wszystko w ślepej wierze, że twojemu mężowi zależy na również JEGO rodzinie. Mimo wszystko.

dodałam również to co-mam nadzieję- dla męskiej publiczności jest tu najważniejsze:
 

11 godzin temu, Wielokropek napisał:

To nie jest tak, że on MOŻE być ojcem dziecka niezależnie od tego czy będzie twoim mężem. On JEST I BĘDZIE ojcem dziecka niezależnie od tego czy będzie twoim mężem. Jedyne co możesz to mu tego nie utrudniać. Reszta w tym temacie zależy już wyłącznie od niego. 

 

Co Ci nie pasuje w tym poście?
Gdzie ja niby frustrację wylewam?
 

4 godziny temu, ntech napisał:

Jak Wam było przez te 5 lat ? Fajnie ? Zbudował dom ? Wychowywał córkę, jeździliście na wakacje itp. ? Niczego nie zauważyłaś ? Dbał o Ciebie i córkę? Byłaś zadowolona ?

A mógł odejść 5 lat temu ? Więc czemu tego nie zrobił ? Co do Ciebie czuł ? Dlaczego to zrobił ?

Na pewno jej powie dlaczego to zrobił. W końcu prowadził podwójne życie przez 5 lat, szczerość to jego mocna strona.
Z jakiej racja zakładasz, że ich relacja była świetna?Że on pomijając romans był ok? Z postów autorki to nie wynika. Wspomniała, że było różnie, średnio. Kiedy zdradzona kobieta, która przeżywa pięcioletni romans swego męża pisze na męskim, jak sam stwierdziłeś- szowinistycznym forum- że było średnio, to roztropniej jest sądzić, że było bliżej do "ch***** i stabilnie" niż "wakacje na Florydzie". Chyba.

Zarówno on jak i ona mogą odejść. Założenie rodziny to nie akt poświęcenia. Jak ktoś tak myśli to niech się za to nie bierze. Nikt Cię nie zmusza. Bycie żoną/matką/ojcem/tatą to nie jest akt łaski. To nie jest akt łaski z jego strony, że łaskawie z nimi został. Dlaczego stosujesz tak obrzydliwy argument?

Autorka zauważyła zmiany. Czytaj uważnie.
"Fajnie"? "Zbudował dom?""Byłaś zadowolona?"- Cały cytowany fragment sugeruje bardzo optymistyczną wersję zdarzeń. Na jakiej zasadzie- nie wiem. Logiki brak. Manipulacje za to są. Wszystkie te pytania, to nic innego jak rozszerzona wersja: "Jak Wam było przez te pięć lat?" poprowadzone jak za rączkę do z góry zamierzonej puenty: "Było cudownie" . O głównym przewinieniu ani słowa. Co tam, nikt nie zauważy. Małe zagranie słowne. Nie martw się, pamiętam, że to kobiety są manipulantkami.

4 godziny temu, ntech napisał:

Tak dowal ,a co potem?  Potem wylądujesz na portalu randkowym rozpaczliwie szukając kochasi, łapiąc każdego kutafona jaki się zgodzi, robiąc laske na tylnym siedzeniu . I zobaczysz co to znaczy czyściec dla kobiet. Kobieta z dużym dzieckiem po 35 ma MINIMALNE szanse na zbudowanie rodziny i innych relacji niż przypadkowy, okazjonalny seks w przydrożnym hotelu. Portale to 90 % takich desperatek. taka jest prawda.

 

Nie sugerowałam jej rozstania. Czarnowidztwa w przeciwieństwie do Ciebie też nie uprawiam. Dlaczego ją tak straszysz? Jaka stoi za tym intencja? Ona już w swoim tytule niemalże określiła swoje stanowisko. Albo nie czytasz uważnie, albo chcesz ją celowo nastraszyć. Po co?

4 godziny temu, ntech napisał:

Dzieci kochają swoich rodziców. I mają w dupie kto komu wkłada. Dla dziecka liczy się dom i to aby oboje rodziców było razem. Poza kompletna patologią rozwód zawsze odbija się na dziecku źle.

Myślę, że rodzice tych dzieci wiedzą co da nich najlepsze. Przypominam, że nie wiemy jakim ojcem jest bohater. O autorce wiemy natomiast, że mimo romansu rozważa kontynuację małżeństwa. Jak dla mnie - czyn niemal heroiczny. 

4 godziny temu, ntech napisał:

Kiedyś usłyszałem takie zdanie :

"Gdy biją się dwa słonie przegranym jest trawa między nimi..."

Cieszę się, że podzieliłeś się ze mną tym cytatem. Wiele wniósł do dyskusji.
 

 

4 godziny temu, ntech napisał:

Czasami po takich przejściach i terapii związek się umacnia ponieważ małżonkowie mówią i zauważają coś co było przyczyną ich sytuacji. Obie strony zmieniają się i w efekcie jakość związku wzrasta.

Są to najsensowniejsze dwa zdania jakie napisałeś. Meritum sprawy. Fajnie, że poświęciłeś temu całe dwa zdania. I to jeszcze w takim ogólnym stwierdzeniu. Dobrze, że nie zrobiłeś tak jak ja-

Ja tam poświęciłam na to tylko cały post.

Ps. Ile znasz związków lepszych po zdradzie niż przed zdradą? No wiesz, taką w której małżonek stwierdził, że zdrada pomogła mu otworzyć oczy na to co ważne, a małżonka odpowiada: "Tak. Romans mojego męża umocnił nasz związek. Teraz czuję, że mąż naprawdę mnie kocha. Ja też kocham męża jeszcze mocniej niż wcześniej "
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ulalala. Mniamik gównoburza. 

Ale wracając do autorki, niech poda wersję męża (bo raczej on się nie zaloguje tutaj): co jej powiedział w trakcie wyjaśniania przyczyn zdrady; jak doszło do tego, że ona sie dowiedziała. 
Jeszcze raz z resztą przeczytam jej odpowiedzi. 

Obiektywnie rzecz ujmując z jednym faktem jesteśmy zgodni : ONA O NICZYM NIE WIEDZIAŁA PRZEZ 5 LAT! To jest oszustwo, obojętnie jakie były przyczyny tego zachowania, jest to po prostu oszustwo! 

Ok, metoda kalkulacji... Spoko, tak, ta metoda będzie miała tu miejsce, ale nie dehumanizujmy autorki, nie róbmy z niej czystego humanoidalnego kalkulatora społecznego ; ona też wobec tego gościa (w mniej czy w bardziej świadomy sposób) coś żywi. Ma prawo do uczuć, emocji wynikających z tej sytuacji.

Myślę, że @Wielokropek dała konkretną radę dla autorki. I najważniejsze - wsparcie.

Dla mnie ten temat jest w uj emocjonalny z racji moich doświadczeń. 
Dlatego nie chcę i nie wylałam tu swoich frustracji, !nie dałam rad wg mojej perspektywy!. Grzecznie proszę o zauważenie tego faktu.
4-5 lat temu facet ustawił mnie tylko w roli "towarzyszki, kucharki, matki", naprawdę widzę po sobie jak na mnie destrukcyjnie wpłynęło. 
Na inną kobietę być może, by tak nie wpłynęło. NIE WIEM. Po prostu. KURNA,NIE WIEM!
Trudno panowie, ja nie chcę żyć w wielokątach, w związku tzw.otwartym. 
Na pewno niektórzy z was se pomyślą, że przesadzam. Nie. Dla mnie czysto po ludzku było ciężko, gdy od swojego faceta po trzech latach słyszysz 
"kocham Cię, na pewno będziesz dobrą żoną i matką, ale na ruchanie gdzie indziej musiałbym iść". A ja naiwna dalej chciałam ciągnąć ten związek, miotałam się z decyzją jak pipa... 
Teraz były chodzi i se rucha co chce, chodzi se na transy, swingi, jeździ po świecie. Spoko, chyba powoli mogę to "spoko" napisać bez wyqrwistego gniewu.
Ale bez szczerości na początku relacji (ŻE NIE JESTEM W JEGO TYPIE, ŻE MA INNE PREFERENCJE) dojebał mi mentalnie. 3 lata życia zmarnowane, życie w oszustwie. Życie w jakieś kurna iluzji. 
Dziękuję Panu Bogu (czy komu tam), że nie ohajtaliśmy się, nie mieliśmy dzieci, kredytu - to jest chociaż plus z tej całej sytuacji. 
Czy gdyby był dzieciak, czy siedziałabym z byłym? Odpowiem - nie wiem, ale domniemam, że to dziecko byłoby tak biedne w naszej potencjalnej rodzinie, że aż nie chcę o tym myśleć...
Po prostu nie udźwignęłabym tego, że mój były chodziłby na swingi i transy, a ja, gdyby nigdy nic gotowałabym obiadki, mogła się przytulić do niego, tworzyć rodzinę... tfu...
DLATEGO JESTEM ZDANIA, ŻE NIE KAŻDY NADAJE SIĘ DO POSZCZEGÓLNEJ RELACJI, NA POSZCZEGÓLNYM ETAPIE, Z POSZCZEGÓLNYMI LUDŹMI.
Ja z byłym ni uja nie pasowaliśmy do siebie w znaczeniu typowego związku. Wiem, że moje PODŚWIADOME ułomności emocjonalne doprowadziły do tego, że weszłam z nim w związek. Kolesiowi też było ze mną wygodnie, bo ugotowałam mu, nie byłam problematyczna, byłam sympatyczna (teoria SYMPATYCZNEJ DZIEWCZYNY, czyli nie podoba Ci się wizualnie, ale przyciąga do siebie takim nice sposobem bycia).
Dlatego dla mnie jest to wqurwiście emocjonalny temat i nie chcę, żeby mi gały przysłaniały moje emocje, a z resztą co tu porównywać...
Ja mająca wtedy 20 lat, gówno wiedząca o sobie, o życiu, o relacjach, bez dziecka, bez zobowiązań życiowych vs. mężatka z 10-letnim stażem, mająca dziecko, ,mająca z mężem wiele zobowiązań życiowych. Aż nie śmiem porównywać.

Dla mnie wyqrwistym lękiem jest powtórka z rozrywki. Psycholog mnie się retorycznie cały czas pyta "co jeśli znowu Twój facet by Cię zdradził, znowu w kontekście seksualnym inna byłaby lepsza, co zrobiłabyś?". Moja odpowiedzią ciągle jest - nie przeżyję tego drugi raz, nie przeżyję tego drugi raz. No to psycholog "no, ale co jeśli? Zabijesz się? Ukarzesz siebie za czyjeś zachowanie?"
I tu rada @Wielokropek jest chyba zayebistą radą, jakiej dotychczas nie usłyszałam/nie przeczytałam. Mega jestem wdzięczna za taką radę. Od razu po przeczytaniu tego, coś mi w głowie drgnęło, takie podejście do tematu nie jak pipa, ofiara, czy gorsza kobieta, a tym bardziej DRUGI RAZ NIE MA TAKIEJ SAMEJ !IDENTICO! SYTUACJI. 

Dajcie mi kilka dni, to zrobię zestawienie z forum. 
Zdrada kobiet vs. zdrada mężczyzn. 

Ok, zgadza się, że mamy różne mózgi i różne reakcje (kobieta a mężczyzna), ale ogólne przedstawianie zjawiska zdrady w kontekście płci, przy tym robiąc dehumanizowanie kobiet - jest.... no, trochę nie fair. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym nie wybaczył zdrada to najgorsze świństwo jakie można zrobić. Jak się kogoś kocha to się tego nie robi a jak się już zrobiło to powinien na klęczkach cię błagać o wybaczenie i być przez pewien czas potulny jak baranek.Ale to tylko moja opinia bo nigdy nie byłem w żadnym związku więc niem mam doświadczenia w tych sprawach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Tego wielu właśnie nie rozumie... A szkoda.

Może rozumie, ale "tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono". Tworzenie ex-ante takich jednoznacznych, kategorycznych opinii czasami później ciekawie wygląda po konfrontacji z rzeczywistością. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Wielokropek napisał:

Nie sugerowałam jej rozstania. Czarnowidztwa w przeciwieństwie do Ciebie też nie uprawiam. Dlaczego ją tak straszysz? Jaka stoi za tym intencja? Ona już w swoim tytule niemalże określiła swoje stanowisko. Albo nie czytasz uważnie, albo chcesz ją celowo nastraszyć. Po co?

Żeby zdawała sobie sprawę że po drugiej stronie nie ma zielonej trawy. Że każdy wybór niesie określone konsekwencje. I że wbrew pozorom to co wydaje się trudne z punktu widzenia honoru,uczuć,dumy jest racjonalnie MNIEJSZYM kosztem per saldo całej rodziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.07.2019 o 13:02, Julka887 napisał:

od kilku lat nasz związek przypomina bradziej przyjacielską więź niż szaloną miłość.

Była to sytuacja, która nie przeszkadzała Ci przez kilka lat... Szalona miłość przeminęła, i tyle. Wnioskuję, że z obu stron.

Pomimo braku "szalonej miłości" coś jednak Cię przy nim trzymało.

Teraz, dokładnie musisz sama przed sobą przyznać, co!

Bo to będzie jeden z odważników wagi.

 

W dniu 6.07.2019 o 13:02, Julka887 napisał:

Mąż jest po 40-stce, ja 10-lat młodsza, kochanka o prawie 20 lat młodsza od niego

Czyli on jako trzydziestoparolatek, związał się i ożenił z dwudziestoparoletnią dziewczyną.

To nie jest częsty związek, wbrew pozorom. Albo było coś niezwykłego w Tobie, albo było coś niezwykłego w nim.

Jeśli to On był takim samcem alfa, że zapragnęłaś go za męża - to chyba widziałaś, że nie jesteś pierwsza, ani nawet kilkudziesiąta? Myślałaś że dla Ciebie się zmieni...

Może nawet się zmienił, na krótko.

Teraz, nadal jako czterdziestoparolatek, przyciągnął do siebie na zakazany związek, kolejną dwudziestoparolatkę. To już nie jest normalne, musi być jakiś inny element, nie podany tu wprost na tacy. I nie ma on nic wspólnego z Tobą.

Co sprawiło, że dwudziestoparoletnia dziewczyna - kochanka - zgodziła się pięć najlepszych lat swego życia, ciągnąć związek z żonatym gościem?

 

W dniu 6.07.2019 o 13:02, Julka887 napisał:

jednak wiem ile to wszystko trwało od pewnej naszej znajomej

I ona przez kilka lat wiedziała? I dopiero po pięciu latach powiedziała? O czym jeszcze wiedzą Twoi znajomi, a Tobie nie powiedzieli...

 

W dniu 6.07.2019 o 13:02, Julka887 napisał:

Byc może to pytanie retoryczne, ale potrzebuję Waszej obiektywnej opinii, czy spotykanie się z jedna kobietą przez kilka lat to faktycznie mógł być tylko seks (mógł albo i nie, to nie ma znaczenia),

czy pomimo tego faktycznie może mnie kochać (zależy jak zdefinujesz "miłość")

i czy może rzeczywiście tego żałować? (Zależy co rozumiesz pod słowem "żałować")

Pytanie zadane jest od strony emocji, a liczą się fakty:

 - kilka lat pierdolił co najmniej jedną kochankę. Co najmniej.

- jest takim typem mężczyzny, który potrafił znaleźć sobie i utrzymać, prawie dwadzieścia lat młodszą kochankę.

- pomimo tego, nadal jest z Tobą w oficjalnym związku, i jak już napisano, "przynosi kasę". Czyli, w jakiś sposób mu "zależy" - cokolwiek przez to można rozumieć.

 

W dniu 6.07.2019 o 13:02, Julka887 napisał:

Czy warto takiemu facetowi zaufać dla dobra dziecka?

To jedyna jasna i oczywista odpowiedź. Brzmi - "NIE".

Zaufanie jest jak błona dziewicza, dla danej osoby możesz stracić je tylko raz. Ewentualnie dla drugiego, pozostanie już jakaś fałszywa proteza.

Natomiast, to nie jest pytanie które chciałaś zadać.

Bo chciałaś, szukasz usprawiedliwienia. Tłumaczysz się dobrem dziecka.

Podjęłaś już decyzję, miesiąc przecież już wprowadzasz ją w życie.

Prawdziwe pytanie, to "czy ja mogę żyć z nim dalej, pomimo iż jemu już nie ufam?".

Tak. Możesz. To jest właśnie drugi odważnik wagi.

Takie życie z nim pod jednym dachem, to będzie koszt emocjonalny, który będziesz ponosić Ty, każdego dnia.

 

Tak więc z jednej strony masz to co cię przy nim trzyma. Z drugiej, koszty które będziesz ponosić jeśli będziesz to ciągnąć.

 

4 godziny temu, Rnext napisał:

To są proste sprawy. Pękło - nie skleisz fabrycznie, już nie będzie takie samo. Jeśli może być polepione, spoko, Twój wybór. Ale to są nadal proste sprawy. Skomplikowana jest jedynie kalkulacja (i właśnie w tej fazie zdajesz się być). Po prostu znam przypadki w swoim otoczeniu, gdzie facet seryjnie ma kochanki ale żony kalkulują że im się nie opłaca rozstanie i nie chodzi tylko o samą kasę. Nie akceptują sytuacji w jednej warstwie, jedne się domyślają inne wiedzą. Ale zostają. Jedna nawet dała się zapłodnić trzeci raz "na zgodę". Kwestia ceny.

 

Czy Ty pytasz z kalkulacji? Bo bez niej sprawa jest jeszcze prostsza. Pytasz nas, czy Ci się opłaca wybaczyć? Ale nie o wybaczenie tu idzie. No i skąd mamy wiedzieć kim i jaka jesteś. Dla jednej/jednego znacznie mniejsze przejawy nielojalności będą skutkowały odrzuceniem, dla kogoś innego ten próg będzie gdzie indziej. Gdzie jest Twoja granica?

Ja tylko dodam, że znam małżeństwo, gdzie mieszkają w jednym mieszkaniu, ona miała kochanka kilka lat, ale pozostali razem "dla dobra córki". Córka dziś ma trzydzieści kilka lat i własny dom, oni nadal są małżeństwem. Ona nadal spotyka się z kochankiem (od bodajże czterech lat jest inny, nowy). 

Znam też parę, która miała umówiony znak na "zajęcie sypialni" który znaczył tyle, że właśnie w niej ktoś kogoś będzie zdradzał. Używali oboje, raczej na jednorazowe numerki. Nadal oficjalnie są małżeństwem, i mieszkają razem - trzydzieści kilka lat. Inna klasa społeczna, z tej co uważa iż "z pokojówką czy lokajem to nie grzech" - tak się dobrali.

 

Każdy człowiek to inna historia. Ty @Julka887 musisz napisać swoją własną, i nikt tego za Ciebie nie zrobi.

  • Like 4
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Taboo napisał:

Czy rozwodząc się z nim coś straci? Nie sądzę, wiemy jak funkcjonuje dzisiejszy świat, jeżeli jest atrakcyjną kobietą, dba o siebie i będzie w stanie zadbać o nowego rycerza (chociażby na początku) to może w mig złapać następnego faceta, który chętnie wyłoży na nią i jej dziecko pieniądze.

No nie wiem czy w mig znajdzie na stałe, na sex i krótki romans to na pewno.

Od kilku lat obserwuję Bado i większość dzieciatych kobiet po 30-stce wraca tam po x lub xx m-cach jak bumerang, tylko zdjęcia zmieniają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Hippie said:

Za dużo się tu kłębi negatywnej męskiej energii. 

Tak jak na kafeterii damskiej negatywnej energii. 

Dwie skrajności.

Dwa punkty gdzie się na siebie wzajemnie najeżdża. 

A dlaczego na tym forum nie można znaleźć spokoju i harmonii?

Tak tylko, na marginesie.

Nie rozumiesz mężczyzn i akurat co do tego uwazam, że nie musisz.

Mężczyźni (czasami/często) nie chcą spokoju i harmonii.

Chcą napie-dalania się.

To nie ma nic wspólnego z harmonią i energią.

Tak po prostu jest i ma swój sens.

Po to, żeby w razie czego umieli za-ee-jumać na śmierć wroga co zagraża im i ich kobietom i dzieciom.

Tego trzeba się gdzieś nauczyc.

 

To kobiety tworzą harmonię.

Czasami, niezbyt często, nawet się to im udaje.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JoeBlue Możliwe, że nie wiem o was wszystkiego. Dalej się uczę. Rozumiem jednak do czego zmierzasz ale... wytłumacz mi dlaczego chcą tego napie-$%alania się, co im to da? Nie tylko chwilowe wyładowanie? Czy to nie jest nieustająca walka z samym sobą w tym momencie? Czy nie lepiej umieć nad tym zapanować? Tłumaczenie, że "tak już mają, i bo to jest w ich naturze" nie jest do końca halo. Sztuką jest to rozumieć i umieć też nad tym panować. Umieć to wykorzystywać w odpowiednich momentach a nie być agresywnym czołgiem nonstop. W tym też należy znaleźć równowagę - moim zdaniem. To samo tyczy się kobiet i jej natury. Jak kobieta jest zbyt przejmującą się albo nadopiekuńcza albo nieśmiała - to też nie jest dobre ani dla dziecka, partnera i dla niej samej.

Każdy z osobna bez względu na płeć powinien dbać o równowagę w swoim życiu. Umysł jest potężnym narzędziem - grunt to go zrozumieć i umieć z niego dobrze korzystać.

 

Niech się panowie nie dziwią, że jak w takim natężeniu będą wyładowywać swój testosteron i nie będą umieli nad tym zapanować, to panie będą od nich stronić. ;) I niech nie zwalają wiec na nas winy za to. ;) 

Nim się zacznie szukać winnych, warto popatrzeć najpierw na siebie. 

Każde zachowania mają swoje konsekwencje, pozytywne jak i negatywne. Warto być tego świadomym bez wzgledu na płeć. 

Nie zgodzę się, że tylko kobiety tworzą harmonię. Każdy człowiek może ją tworzyć. Każdy jednak na swój sposób zgodnie z jego naturą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam tak sobie to forum i mam obawy, że trafię na takiego #%^& jak niektórzy Panowie stąd. Np. taki Still czy Karhu.

Może Panowie napiszecie poradnik jak unikać takich jak Wy? Po czym Was rozpoznać? 

Zapewne zbijecie majątek, bo każda rozsądna kobieta coś takiego chciałaby wiedzieć.

Wiem, że początkowo się z tym kryjecie, jakie są znaki rozpoznawcze i ostrzegawcze? Na co zwracać uwagę?

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Rnext napisał:

I nie mam tu na myśli żenującej porady jednej z forumowiczek, która w skróconej formie oznacza "obedrzyj go ze skóry"

Dlaczego nie użyłeś mojego nicku?

Chyba, jeśli jesteś taki szczery, to wypadałoby? 

Mój pierwszy post w tym temacie jest z soboty (południe) a ten żenujący z niedzieli, po przeczytaniu tej telenoweli.

Owszem, jest może odrażający, jednak na mnie nie robi wrażenia, nie dlatego, że bym go zastosowała, tylko dlatego, że myślę. Czy ja to napisałam czy nie, takie rzeczy się dzieją.

Owszem, może przesadziłam, nie biorąc pod uwagę, że ktoś może być wpływowy i brać pod uwagę takie "obdzieranie ze skóry". 

Tak samo "doradziłabym" mężczyźnie, w takim konkretnym temacie. Sądzę, że "powinieneś/mógłbyś to wiedzieć. Miłego dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No proszę. Patrzę na ten wątek i zastanawiam się jak to jest? Dajesz kobiecie kawałek piaskownicy, tolerujesz jako gościa a ona za chwilę go zawłaszcza a potem zaczyna się rozpychać i żąda eksterytorialnej autostrady do Gdańska.

Kiedy koleżanki zaczną postulować o bany dla niewygodnych Braci ?

Jesteście w gościnie. Pamiętajcie o tym zanim zrobicie kloca na dywan.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.