Skocz do zawartości

Koszmar minionego małżeństwa


Rekomendowane odpowiedzi

kiedyś to musiało być dobrze;

mieszkal sobie pan z pania w jaskini,szalasie,czy czyms tam

pan wychodzil na polowanie

pani zajmowala się dziecmi

pan wracal z jakims upolownym zwierzakiem

pani i dzieciaki byli szczesliwi

pani przerabiala zwierzaka na pasze,przerabiala skory na ubranka

pan szykowal sprzet na polowanie.

w międzyczasie ,dbali żeby rod nie wyginol,pani migren nie miala

bo jak by miala to panu się innej wdzięki mogą spodobać,

a jak spierdzieli to wilki familie mogą opierdzielic,

albo z głodu popadają.

każdy miał swoja role i jak każdy ja dobrze wypelnial to wszystko było ok.

 

a dziś?

zajebie ci karte pojdzie do biedronki,

i na chuj jej zywiciel,myśliwy,obronca

potrzebny tylko dawca spermy

i wol roboczy,co by karty nigdy nie odrzucilo.

 

ZREDUKOWANO NAS do takiej roli

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę, że być może część z tych samic nie jest zła z natury, ale tak wychowały ją mamusia i cioteczki, więc możliwe byłoby jej przywrócenie do świata normalnych samic? Czy wg Was bycie hieną to immanentna cecha samicy.

 

To jest natura samic, wytworzona przez ok. dwa miliony lat życia człowieka na ziemi, tej ziemi. Bo co mogła kobieta w czasie, gdy nie było nowoczesnej cywilizacji? Tylko żyć z samca. Zresztą właśnie o tym piszę w nowej książce.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinieneś dodać Marku, że mimo rozwoju cywilizacji i równouprawnienia, możliwości samodzielnego gromadzenia zasobów przez kobiety nadal najczęściej wybierają życie z samca.

Raz instynkt, a dwa tak jest prościej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinieneś dodać Marku, że mimo rozwoju cywilizacji i równouprawnienia, możliwości samodzielnego gromadzenia zasobów przez kobiety nadal najczęściej wybierają życie z samca.

Raz instynkt, a dwa tak jest prościej.

 

Siła nawyku + wygoda :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ panowie, przyznajcie się czy sami też nie sprowadzacie samic do jednej roli? ;)

 

Ja się przyznaję bez bicia, że kobieta mi w ogóle do szczęścia nie potrzebna, jedynie do seksu od czasu do czasu. A że cipkę ma każda to nie ma problemu ze znalezieniem chętnej i wilgotnej. Tym bardziej jak się pozna zasady gry i stosuje je na swoją korzyść. Czyż życie nie jest piękne? :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ panowie, przyznajcie się czy sami też nie sprowadzacie samic do jednej roli? ;)

 

Ja się przyznaję bez bicia, że kobieta mi w ogóle do szczęścia nie potrzebna, jedynie do seksu od czasu do czasu. A że cipkę ma każda to nie ma problemu ze znalezieniem chętnej i wilgotnej. Tym bardziej jak się pozna zasady gry i stosuje je na swoją korzyść. Czyż życie nie jest piękne? :D

 

Guslyk,

 

Jestem tego samego zdania!

Odpowiednie podejście do kobiet, zarówno od strony własnych oczekiwań jak i 'zaspokajania' potrzeb emocjonalnych kobiety sprawia, że rozkwitają i potrafią dać z siebie naprawdę dużo dobrego. Zarówno w sensie uczucia jak i spraw ... bardziej przyziemnych :rolleyes:

Wiedza! Świadomość! Wdrażanie jej w życie!

 

Ale to już 'poziom PRO' ;)

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest natura samic, wytworzona przez ok. dwa miliony lat życia człowieka na ziemi, tej ziemi. Bo co mogła kobieta w czasie, gdy nie było nowoczesnej cywilizacji? Tylko żyć z samca. Zresztą właśnie o tym piszę w nowej książce.

No i faceci sami nie wiedzą czego chcą. Jeden by chciał cipkę co siedzi w domu jak za czasów życia w jaskini - czeka na niego jak wierna rzeka z 5 dzieci i gotowym gorącym obiadem, a drugi ma w dupie to i chce inteligentna, elokwentną elegancką dupe, która zarabia kokosy. Ja wole taką co pogadam z nią. Absolutnie nie chciałbym kobiety podporządkowanej mi i bojącej się bo "zupa była za słona".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wole taką co pogadam z nią. Absolutnie nie chciałbym kobiety podporządkowanej mi i bojącej się bo "zupa była za słona".

 

Do pogadania, to trzeba sobie znajdować przyjaciół (albo tylko ich nie odrzucać poprzez podporządkowanie wszystkiego kobiecie), a nie kobietę.

 

Natomiast kobiety bojące się "bo zupa była za słona" nie istnieją. Jest to wytwór mediów a nie rzeczywistości.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Absolutnie nie chciałbym kobiety podporządkowanej mi i bojącej się bo "zupa była za słona".

 

Jeśli nie mamy do czynienia z totalną patologią jak zaawansowany alkoholik/ narkoman lub zwyczajnie facet chory psychicznie, uderzenie kobiety musi być sprowokowany bardzo długim ciągiem zdarzeń lub wytworzeniem przez nią u faceta bardzo silnego stanu emocjonalnego.

 

Np. powielanie tego samego schematu zachowań (najczęściej celowe i mimo upomnień) aby właśnie sprowokować samca do agresji. Ubliżanie w najbardziej dotkliwy sposób, taki aby obniżyć męską samoocenę, upokarzanie publiczne lub przed znajomymi.

 

Zerknijcie na youtube na nagrane kłótnie damsko męskie, kiedy facet trzyma dystans i nie daje się prowokować. Zaczyna się ostatni akt desperacji, sadzenie się całym ciałem wszystkie mięśnie spięte(jak bokser na konferencji przed walką stojący na przeciw przeciwnika) twarz jak najbliżej faceta, patrzenie w oczy agresywne wręcz prowokacyjne, i słynne no uderz mnie powtarzane wielokrotnie lub w wersji angielskiej hit me, hit me.

 

Jeśli to nastąpi a w takiej sytuacji się nie dziwię, wielu puszczają nerwy uderzą i to co następuje później to jest auto wiktymizacja, z agresora przechodzi laska do stadium ofiary, płacz i chlipanie niech ktoś wezwie policję.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"i słynne no uderz mnie"

no uderz mnie!!!!

nie wytrzymałem.dostała z bani%-)(ale w czoło)

padła na glebe.wstała o jezu jezu,ja do niej nie martw sie krew ci nie leci.dostała takiego szału pizdy,że cofajac sie przeleciała przez śmietnik.fikołek.prasie 360%-)

jaki z tego morał.jak facet leje babe.zasłuzyła na to i do tego doprowadziła.jak facet leje babe to jest jej wina i doprowadziła do tego.podoba sie jej to.inaczej by z nim nie była.koniec kropka

i taka lala moze być nawet z bogatego domu.co z tego jak jest chodzaca patologią emocjonalną%-)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie mamy do czynienia z totalną patologią jak zaawansowany alkoholik/ narkoman lub zwyczajnie facet chory psychicznie, uderzenie kobiety musi być sprowokowany bardzo długim ciągiem zdarzeń lub wytworzeniem przez nią u faceta bardzo silnego stanu emocjonalnego.

 

Poczułem się bardzo urażony. Dopiero po ponad roku całkusiem na trzeźwo przylałem panience. Dodam, że pierwszy raz w życiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Poczułem się bardzo urażony. Dopiero po ponad roku całkusiem na trzeźwo przylałem panience. Dodam, że pierwszy raz w życiu.

 

@wroński - co innego uderzyć kobietę kontrolując siebie, siłę itp. w celach naprawczo - edukacyjnych - wychowawczych tak jak się postępuje z niesfornym dzieckiem (zakładam iż takiego aktu dokonałeś), a co innego przypierdolić jej w gniewie nie hamując się bo np. uraziła naszą męską dumę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, nie wiem. Za pierwszym razem był to odruch. Zwyczajnie jakaś taka wychudzona lala z twarzyczką rasowej żulicy znienacka wylazła zza rogu i zaczęła ujadać, że jej miejsca nie robię. Jebłem.

Za drugim jakaś głupia historia na przystanku. Nie wiem o co chodziło (empek), ale ujadała. Jebłem.

Po lekturze forum zmieniłem stosunek do agresywnych/irytujących mnie kobiet. 

Jebłem= forma komunikacji bezpośredniej.

Owszem, bez wkurwu, ale i bez innych emocji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem dawno temu na imprezie. Chyba sylwester. Wszyscy najebani na maksa, większość już kima. Ściszyłem muzę i sprawdzam kawałeczki, które kumpel miał na laptopie. Podchodzi do mnie taka znajoma dupa, siada na kolana i mówi agresywnie - zostaw kompa. Po prostu chciała borutę robić. Nic nie mówię (pijacki ignor 100%), dalej siedzę przed kompem. I nagle czuję kurwa mnie ugryzła w ramię (miałem uczucie, że mi zębami mięso wyrywa). Szybko przerzuciła się na klatę i zajebała mnie malutkimi zębami przy sercu. Taki ból, że ja pierdolę. W akcie desperacji ścisnąłem jednocześnie jej ramię (poprzestawiało się jej coś w środku) i szyję z tyłu do takiego stopnia, że się galaretowato wygięła (nie chciała puścić, więc maksymalizowałem nacisk). Widziałem w oczach tej laski to, że chce mnie właśnie zabić, przysięgam wam. Wydarłem mordę, żeby mi z nią pomogli. W końcu ścierwo odpuściło. Do tej pory mam po kurwie tatuaż. Kiedy wytrzeźwiała powiedziała - ee, nic nie pamiętam. A ze mnie wali krew.

 

Powiem wam panowie. Niektóre kobiety są nieobliczalne. Gdyby chciała mogłaby mi odgryźć wtedy ucho lub mnie naprawdę mocno uszkodzić, właściwie za nic.

 

Jeszcze dodam ważną kwestię. Jeżeli myślicie, że widzieliście granicę zachowania kobiety to się kurwa grubo mylicie. Nie ma u nich żadnych granic.

 

Druga akcja mi się przypomniała.

 

Siedzę w klubie ze znajomą. Usiedliśmy po prostu na wolnym miejscu, żeby odpocząć od tańca. Podchodzi wytapetowana, wysoka dupa i mówi, ja tu siedzę. Mówię, nikogo nie widziałem tu od 20 minut. Posiedzę z koleżanką przez 10 minut i lecimy dalej. Ona nie, ja tu siedzę, spierdalaj. Powiedziałem, że nie pójdę :) Ona to wzywam ochronę. To wzywaj mówię, prędko. No i poszła. Wraca z ochroniarzem. Tłumaczę, co i jak facetowi. Facio wyjaśnia panience, że klub to strefa publiczna i mam rację. Nie ma pani rezerwacji, siedzi kto chce i gdzie chce. Laska w tym momencie wyjebała mnie z liścia, mało się nie popłakałem :D Cios kurwa miała dobry. Ochroniarz zajebał jej w nerki, wziął na plecy i wyniósł. Piękne po prostu.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie też panienka gryzła na ostatnim sylwestrze. :D Ale złapałem, przytrzymałem aż się uspokoiła i szlus. To było u niej i w sumie to nic do niej nie mam, więc nic 'ostrzejszego' mi nie przyszło do głowy.

 

Kiedyś się na sali tłukły laski, takiej agresji często się nie spotyka :D Ochroniarze wynieśli je na zewnątrz, oczywiście godzinę później dalej trwała debata ,,jak to można do dziewczyny tak agresywnie'', a gromadka rycerzyków mierzyła wzrokiem tychże ochroniarzy i złorzeczyła werbalnie, broniąc honoru nieskazitelnych dam, które kopały się po pyskach i rzucały puszkami z piwem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uderzyłem kobiete dwa razy.

 

Raz, jak w sposób haniebny obraziła moją matkę. Dostała w twarz.

 

Dwa, jak sam dostałem z liścia za rzekome szpiegowanie jej i śledzenie. Oddałem 5 razy mocniej, przewróciła się, nakryła nogami, a na twarzy miała odciśniętą dłoń. Nawet nie płakała. Była w szoku i patrzyła na mnie z przerażeniem. Po czym wyszedłem bez słowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem w sytuacji gdy kobieta zachowuje się agresywnie - bije faceta, drapie, gryzie itp. warto sprowadzić ją na ziemie zdecydowanym chwytem lub uderzeniem bo już nie raz miałem do czyienia z takim bezmyślnym zachowaniem. Jeżeli jednak chodzi o bicie w odpowiedzi na jakieś słowa - cóż - ja bym tego nie zrobił. Po prostu dla mnie uderzyć kobietę to jak uderzyć dziecko - uważa, że istnieją bardziej wyrafinowane metody wychowawcze, aczkolwiek w sytuacji beznadziejnej należy się solidny klaps w dupe (najlepiej żeby zostawić odcisk dłoni).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy pracowałem w psiarni  i na początku kariery jeździłem w patrolu, czasami trzeba było ludzi wozić do żłobka. Wolałem wywozić dziesięciu pijanych facetów, niż jedną babę.

 

Facet jeżeli nie miał małpiego rozumu po alko. Był w miarę ogarnięty. Wiedział za co i był pogodzony z losem. A jeżeli nie rozumiał i dalej walczył, z reguły jeden liść załatwiał sprawę.

 

Natomiast  100% wywożonych bab do żłobka, miało kosmiczną jazdę. Kurwa ile to było szarpaniny z pijanym ścierwem, nic nie docierało. Zawsze mam opory przed uderzeniem kobiety.

Dla tego było tylko obezwładnienie chwytami transportowymi. Ale jak dostarczona do żłobka delikwentka zaczęła fikać do sanitariuszy....To był piękny widok, żadnych skrupułów z ich strony. Liść za liściem aż zaskoczyła że wyżej nie podskoczy, do całkowitego upodlenia. Fajnie było na drugi dzień odbierać te pacjentki ze żłoba. Wszystkie przepraszały że żyją.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patolnia jest strazna !!! Ja zawsze testuje panie na początku spotykania jak reagują na alkohol. Jak się same zachowują i jak patrzą na mnie jak pije. Nie daj boże by mi odebrała kieliszek albo odwróciła do góry dnem. Tak samo jakby dostała jakiegoś pojebaństwa do głowy i zaczeła się zachowywać jak wywłoka. Tak samo patrzę jak się zachowuje w stosunki do ojca i braci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red podpiął/eła i promował(a) ten temat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.