Skocz do zawartości

Koszmar minionego małżeństwa


Rekomendowane odpowiedzi

pierwsz zona dostala liscia na uspokojenie,

po tym ja rzucila się z pazurami,pluciem ,kopaniem

druga dala mi raz z liscia-nie oddalem,oczywiście było"no uderz,no uderz,"

balem się o syna.

prowokowala jeszcze kilka razy,

ale już nigdy fizycznie,

chyba widziala w moich oczach ze jest o włos.

zawsze konczylo się  jej szlochami.

chyba dlatego ze jestem tak nie dobry ze jej nawet przywalić nie chce.

a ja zwyczajnie balem się ze jej krzywdę zrobie,

albo skończy się awantura lamentami,politi i odebraniem dziecka.

czasem nawet mamuska zaczela wtracac trzy grosze.

kurwa jak ja to 8 miesięcy wytrzymalem to nie wiem.

powoli zaczynam dochodzić do siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ambroży to są zupełnie inne relacje z przyjaciółmi, inne rozmowy, inaczej spędzony czas. Wracam do domu tam kobieta i co mam włączyć tv ? Ja chcę kobietę z prawdziwego zdarzenia.

 

Oczywiście że inne rozmowy.

Mam ożenionych znajomych... z kobietą rozmawia się o:

- co jest do zrobienia w domu

- wszystko co dotyczy dzieci

 

Jeśli te dwa tematy to szczyt zainteresowań danego mężczyzny, to rzeczywiście - nikogo lepszego niż kobieta do towarzystwa nie znajdzie.

 

Spędzony czas:

- towarzyszenie kobiecie, gdy ta opiekuje się niemowlęciem

- wspólne z kobietą pilnowanie dziecka

- wspólne pójście w miejsce, które interesuje kobietę

 

Tu znowu, jeśli to jest cel...

 

 

Jak ktoś nie ma z kim ciekawie spędzać czasu (bo odrzucił przyjaciół), to zaakceptuje osobę która do tego mniej się nadaje - i będą wspólnie, przez jakiś czas, robili wrażenie posiadania wspólnych zainteresowań. Niektórzy nawet z psem potrafią się dzielić swoimi filozoficznymi przemyśleniami, jeśli nie mają możliwości pogadać z kimś innym.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stara historia sprzed kilkunastu lat.

 

Jeden, jedyny raz złapałem rozwścieczoną, próbująca mnie spoliczkować dziewczyną chwytem za ramię i zdecydowanym, mocnym ruchem 'położyłem' na ziemi. Jak w aikido. Jeszcze leżąc na ziemi wierzgała i prawie toczyła pianę (sic!) a w oczach miała mord. Duży i silny jestem, jeśli chciała być agresywna względem mnie powinna wcześniej liczyć własne siły na zamiary. Po czym wyszedłem z jej domu z uśmiechem na ustach a na klatce schodowej słyszałem jej złorzeczenia.

Sam się dziwię, bo w tym 'związku' to ona miała zdecydowaną przewagę. Widać doprowadziła mnie do skrajnej ostateczności.

Ech, było - minęło.

 

5rP744v.gif

 

Swoją drogą to tylko świadczy o własnym braku rozwoju osobistego i świadomości, że chłopak tkwi w takim układzie który rodzi sytuacje tego typu. Cóż, nauka przychodzi z latami.

 

 

S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy kobiety nie uderzyłem, ale raz miałem sytuację. Otóż na studiach miałem koleżanki, i jedna z nich miała zwyczaj od czasu do czasu kuksańca zasadzić, czy torebką machnąć. Jako, że zazwyczaj było to w konsekwencji mojego bezdusznego nabijania się z niej do rozpuku, i bez chęci uszkodzenia mnie, to przymykałem oko. Ale pewnego razu całkiem bez powodu postanowiła przy dwóch innych koleżankach kopnąć mnie w jaja. Trafiła, choć lekko, udałem że pudło. Później wziąłem ją na stronę i dałem do zrozumienia, że jak jeszcze raz mnie uderzy, to oddam. Jeszcze próbowała dokazywać, że niby się nie boi, ale chyba zobaczyła w moich oczach, że w umyśle zrobiłem to już dziesięc razy i bardzo chętnie zrobiłbym jedenasty, całkiem w realu. Od tamtej pory jeśli dotyka to tylko delikatnie. 

 

Wiem, żałosna historia :( Mistakes were made friends

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niejednokrotnie biłem kobiety uderzałem, kopałem, rzucałem, zakładałem duszenia, nawet zdarzyło mi się raz znokautować dwie koleżanki - tylko że zawsze miało to miejsce na sali treningowej/ dojo :P  więc chyba się nie liczy. W naszej sekcji nie ma taryfu ulgowej (mam na myśli dorosłych, bo wiadomo jak się z dzieciakiem ćwiczy, czy nawet sparuje to człowiek jest delikatny).

Ale uważam że kobieta jest w stanie doprowadzić do tego że facet ją zdzieli (albo poprzez zachowanie, najczęściej celowe), albo gdy ona uderzy pierwsza (wtedy nie miał bym skrupułów).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

red mowisz ze trenujesz karate,
sam trenuje sporty walki i szczerze mowiac im dluzej cwicze tym wieksza przepasc widze miedzy mezczyzna i kobieta (chyba najwieksze rozczarowanie przezyla laska na macie, gdy probowala zalozyc mi dzwignie na reke, technike zastosowala poprawnie, ale jak mowi nasz trener masa*gwałt robi swoje :) i zaspecjalnie nic z tego nie wyszlo ...)

 

w tym kontekscie, co sadzisz o ostatnich "kobietach" ktore dostaly sie do rangersow? w zasadzie kieruje to pyt. tez do reszty forumowiczow.

artykul:
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/dwie-pierwsze-kobiety-przeszly-kurs-i-zostana-us-army-rangers,569794.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ja sądzę o kobietach w armii (jednostkach polowych/ specjalnych). Nie mam nic przeciwko pod warunkiem że spełnią te same wymagania co mężczyźni, przejdą selekcję czyli nadają się fizycznie i psychicznie. W gromie np. służą kobiety, w specnazie też. Generalnie panie dobrze spisują się w armii pod warunkiem, że nie jest ich zbyt wiele. Były przeprowadzane badania w USA i Izraelu nad służbą kobiet. W oddziałach polowych gdzie nie było ich zbyt wiele (jedna na kilku mężczyzn) i nie musiały pracować z innymi kobietami tylko z mężczyznami, sporo wnosiły, miały trochę cech, których facetom brakowało. Ponadto w operacjach specjalnych, są zadania gdzie kobieta ma łatwiej, np. trzeba wywabić cel z lokalu.

 

Natomiast próby utworzenia jednostek czysto kobiecych lub z przewagą kobiet, to była porażka (konkurencja między samicami, odmowy wykonania rozkazów, niesubordynacja różnego typu, kobieta podważała polecenia dowódcy, który też był kobietą).

W Izraelu było podobnie, jeden problem zasadniczy z pola walki wynikł, często mężczyźni ratując rannych za wszelką cenę ratowali kobiety, mimo iż ich stan nie rokował przeżycia a zostawiali mężczyzn , którzy mieli większe szanse się wylizać (no ale to już raczej trzeba mieć do panów pretensje i naszych uwarunkowań).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uderzyłem kobietę wielokrotnie, raz rozbiłem nos ale tak jak red jedynie na treningu.

 

W sytuacji życia codziennego raz byłem bliski, ogarnęła mnie kompletna bezsilność na nielogiczne i prowokatorskie zagrywki byłej.

Powstrzymałem się i myślę, że moje spojrzenie żądne mordu dało jej do myślenia.

 

Tak czy inaczej czasami liść się należy, szczególnie w razie fizycznego ataku z jej strony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uderzyłem kobietę wielokrotnie, raz rozbiłem nos ale tak jak red jedynie na treningu.

 

W sytuacji życia codziennego raz byłem bliski, ogarnęła mnie kompletna bezsilność na nielogiczne i prowokatorskie zagrywki byłej.

Powstrzymałem się i myślę, że moje spojrzenie żądne mordu dało jej do myślenia.

 

Tak czy inaczej czasami liść się należy, szczególnie w razie fizycznego ataku z jej strony.

 

Twoje mordercze spojrzenie tylko jej pokazało, że ma nad Tobą emocjonalną władzę. Dało jej dużo poczucia ważności siebie. Gdybyś się zaczął SZCZERZE z niej śmiać - o, wtedy byś jej dopiero dopieprzył. Wyłaby i płakała w poduszkę. No ale łatwo tak powiedzieć, ja bym tak nie umiał, czego bardzo, bardzo żałuję.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już jestem na takim etapie iż bezsensowne narowy kobiet wywołują u mnie śmiech. Natomiast bezpodstawna roszczeniowość zazwyczaj pogardę.

 

Przemoc fizyczna to naprawdę ostateczna ostateczność, kobietę można przywołać do porządku na 1000 innych sposobów. Wysadzić z auta na środku drogi, zacząć ją totalnie ignorować, pokazać że na jej miejsce znajdzie się wiele chętnych itd. itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W podstawówce na WueFie laska uwiesiła się na bramce, a że miałem piłkę to strzeliłem, akurat dostała w plecy :D Biegiem do mnie i drze mordę jak oszalałe zwierze, instynktownie przyjebałem plaskaczem i pobiegła z płaczem do koleżanek :D

 

Od tamtej pory w sumie nie miałem okazji przyjebać lasce, pomijam w trakcie seksu, bo lubię spoliczkować i złapać za mordę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedys sie z calineczka klucilem nawet nie pamietam o co darlismy sie na siebie ostro w pewnym momecie calineczka nie wytrzymala i strzelila mi liscia za kare w ulamku sekundy zapodalem jej miesniaka

Wscieklem sie wtedy sam na siebie odszedlem i po chwili przeprosilem ona mnie a dalej ze bylismy sami w domu chmm.......

Pozatym niejednokrotnie do mnie rekoma leciala tyLe ze zawsze Zdazylem ja zlapac

Wogole cala rodzinka zjebana tesc lal tesciowa tasciowa z corkami tescia tesciowa corki corki miedzy soba

Gdzie ja zylem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedys sie z calineczka klucilem nawet nie pamietam o co darlismy sie na siebie ostro w pewnym momecie calineczka nie wytrzymala i strzelila mi liscia za kare w ulamku sekundy zapodalem jej miesniaka

Wscieklem sie wtedy sam na siebie odszedlem i po chwili przeprosilem ona mnie a dalej ze bylismy sami w domu chmm.......

Pozatym niejednokrotnie do mnie rekoma leciala tyLe ze zawsze Zdazylem ja zlapac

Wogole cala rodzinka zjebana tesc lal tesciowa tasciowa z corkami tescia tesciowa corki corki miedzy soba

Gdzie ja zylem

 

Różnie na to mówią, ale to nazwa zbiorcza to bodajże PATOLOGIA :blink:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

To co ta wywloka zrobila na poczatku koledze Reda nazywa sie 'love bombing' - czyli zalanie miloscia aby zdobyc i usidlic ofiare. Mnie, cwaniaka, moja eks przez piec lat poddawala bombardowaniu miloscia (nie uleglem i sie nie oswiadczylem ani nie ozenilem) - potem szydlo zaczelo wychodzic z worka...

 

I badz tu madry - jak odroznic NAWALTa od kamelonic? Czy jednak nie ma NAWALTow - bo mi sie wydaje ze wlasnie NAWALTa spotkalem - poczekam jednak z ocena do emerytury... ;-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Good luck & stay sharp!

 

ED: A z uderzeniem kobiet to miałem jedną akcję na studiach. Starsze studentki z mojego kierunku dostały na mój widok lekkiego ślinotoku, bo zaczęły się różne aluzje i delikatne prztyczki słowne w moim kierunku. (Podskórnie chyba czułem co się święci, bo jakiś czas później wylądowałem z jedna z tych panien w wyrze. Mniejsza z tym.) Na którejś imprezie zacząłem tańczyć jedną z nich. Oczywiście byliśmy wstawieni. Padła od laski jakaś gadka o uderzeniu kobiety, po czym poleciał mi w twarz liść. Nie pamiętam czy coś odpowiedziałem słownie, ale liścia oddałem bezwiednie po ułamku sekundy. To był jeden z wielu momentów gdzie odruchowo zrobiłem coś bardzo dobrego z męskiego punktu widzenia nadal tkwiąc w tzw 'matrixie'.
Przez moment było burczenie przy stoliku że cham, burak i prostak, ale od tego momentu te panny jeszcze bardziej zaczęły za mną świrować. Nawet dzisiaj po około 8-9 latach jak gdzieś się mijamy to odruchowo mają uśmiech na twarzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do meritum, to widzę dużo wspólnego z moim małżeństwem, z tym że u mnie trwało to 12 lat :D Wczoraj zrobiła mi awanturę przez telefon wyzywając od idiotów i chorych psychicznie bo nie zgodziłem się, żeby przychodziła to nas do domu gotować obiady dla dzieci. W ogóle od czasu jak misio alkoholik został odstawiony bo już nie wyrabiała na utrzymywanie i jego i siebie to stała się wzorową matką :D A wiecie co jest najlepsze? Że ona qrwa ma ciągle nadzieję, że ja się nagnę i przyjmę ją z powrotem :/ To jest tragiczne - dobrze, że nie widzi z jakimi kobietami ja dzięki ciężkiej pracy nad sobą mam do czynienia dziś. Zajebałaby mnie żywcem. Dzieci na szczęście trzymają sztamę ze mną. Przegrała wszystko...czwórka z przodu lada moment a tu i Gaca nie pomoże :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...
3 godziny temu, CfanyLis napisał:

To forum to skarb :)

Ja tam za małolata biłem się z koleżankami na podwórku zawsze - teraz wszystkie są dla mnie milutkie..

A dziewczyny które szanowałem (nie wiem za co i po chuj) nawet "cześć" nie powiedzą. Smutne ale prawdziwe :D

 

Dość smutne to jest. Traktujesz kobietę jak gówno, to się łasi i stara, jak kochasz i wystawiasz się cały emocjami, to sama traktuje cię jak gówno.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 1.08.2016 o 15:21, M.Dabrowski napisał:

 

Dość smutne to jest. Traktujesz kobietę jak gówno, to się łasi i stara, jak kochasz i wystawiasz się cały emocjami, to sama traktuje cię jak gówno.

 

Jak kochać i jednocześnie hamować emocje - przecież to sprzeczność. Kochanie polega na wyrażaniu emocji przecież.. Czyli kobiet nie można kochać bo odejdą.

Nie można przy nich być sobą bo odejdą. Wychodzi na to, że by utrzymać kobietę przy sobie trzeba całe życie być skurwysynem lub aktorem w jebanym teatrzyku nazwanym RODZINA?

Trzeba zrezygnować z siebie na rzecz dzieci. Bo gdy ktoś jest z natury miły, serdeczny do ludzi to by mieć dziecko musi udawać. A to sensu nie ma. Żadnego.

 

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red podpiął/eła i promował(a) ten temat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.