Skocz do zawartości

Seks i pożądanie w długim związku/ relacji. Czy zawsze jest gorszy?


Natii

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem bardzo ciekawa waszych odpowiedzi bo rozmawiałam ostatnio o tym z kolegą, który zwierzał mi się, że w jego małżeństwie po zaledwie 5 latach znajomości brakuje już tej iskry i namietności jak na początku.

Jednak uznał, że jest było tak zawsze prędzej czy później w jego długich związkach.

Zastanowiło mnie to i dało do myślenia.

Czy wy również tak postrzegacie namiętność w swoich długich związkach? Czy zawsze po kilku latach ona gaśnie i kobieta staje sie dla was bardziej przyjaciółką lub co gorsza kimś w stylu matki?

Czy może wasze partnerki kręcą lub kręciły was przez całe lata?

Wiem jak postrzegam to ja i moje koleżanki i wg nas niekoniecznie ta namietność musi się wypadać jeśli się ją podsyca.

Ale jestem ciekawa jak Wy- faceci na to patrzycie 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Natii napisał:

Wiem jak postrzegam to ja i moje koleżanki i wg nas niekoniecznie ta namietność musi się wypadać jeśli się ją podsyca.

Taaa, a ilu letnie związki masz za sobą Ty i Twoje koleżanki?

Przeżyj z jednym facetem przynajmniej 10 lat to pogadamy ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Godzinę temu, Natii napisał:

 

Czy wy również tak postrzegacie namiętność w swoich długich związkach?

2 x małżeństwo 10 lat.

Jak to określiła moja była żona "Ogień w piecu zgasł ale kafle jeszcze ciepłe.."

 

Cytat

Czy zawsze po kilku latach ona gaśnie i kobieta staje sie dla was bardziej przyjaciółką lub co gorsza kimś w stylu matki?

Raczej jak siostra. Wiecie o sobie wszystko, widzieliście się w każdej sytuacji, zaczynają irytować drobne sprawy , "bo Ty zawsze..."

 

Cytat

Czy może wasze partnerki kręcą lub kręciły was przez całe lata?

Nie.Nie ma szans. Jeżeli nie dbają o siebie, wiek robi swoje i po prostu przestają się podobać. Dosłownie można czuć obrzydzenie do tłustej kobiety o ostrym zapachu potu pomimo mycia i kosmetyków (nie możesz kontrolować organizmu ,i zmian które zachodzą, są nieodwracalne).Cipa ta sama, cycki coraz bardziej wiszą. To widać, nie sposób udawać że tego nie ma.

Ale poza aspektem wyglądu jest kwestia opatrzenia się.Ile razy można jeść ten sam odgrzewany kotlet ? Poza tym w łóżku zachowujecie się jak dwa automaty,znacie się na wylot, naciskasz ty tam, ona reaguje tak. Nic nie zaskakuje,nic nie dziwi, nic nie podnieca. I nie ma ochoty żeby to zmienić...

To naprawdę trudne. Podejrzewam że dla kobiet w analogicznej sytuacji też.

 

Edytowane przez ntech
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, catwoman napisał:

Taaa, a ilu letnie związki masz za sobą Ty i Twoje koleżanki?

Przeżyj z jednym facetem przynajmniej 10 lat to pogadamy ;)

Moja koleżanka jest we właśnie takim związku bo ze swoim facetem poznali się w pierwszej liceum, a choć byli bardzo młodzi to ich znajomość nie zaczęła się wcale niewinnie ;)

A ja mam na koncie 2 kilkuletnie związki, obecny trwa 4,5 roku, wiem, że to nie jest bardzo długo, ale już chwilę i znamy sie można powiedzieć na wylot.

I własnie zaczęłam zauważać tą rutynę, że już nie działamy na siebie tak silnie jak na poczatku, choć nadal jesteśmy atrakcyjni dla siebie bo o to dbamy, chodzimy na siłownię, także nie odpuszczamy sobie ;)

Staramy sie też ciągle się zaskakiwać czymś nowym, ale... czasami kończą nam się pomysły bo jakby na to nie patrzeć są one ograniczone, a nie lubimy też jakiegoś ekstremalnego seksu, więc czasem pojawia się rutyna siłą rzeczy.

Zastanawiam się czy da się ją powstrzymać bo namietność jest dla mnie ważna, ale i mój partner tak samo

32 minuty temu, ntech napisał:

Nie.Nie ma szans. Jeżeli nie dbają o siebie, wiek robi swoje i po prostu przestają się podobać. Dosłownie można czuć obrzydzenie do tłustej kobiety o ostrym zapachu potu pomimo mycia i kosmetyków (nie możesz kontrolować organizmu ,i zmian które zachodzą, są nieodwracalne).Cipa ta sama, cycki coraz bardziej wiszą. To widać, nie sposób udawać że tego nie ma.

Opatrzenie się rozumiem, jednak są kobiety, które mimo dojrzałego wieku ćwiczą i dbają o siebie i ciało, więc nie każda staje się gruba czy zaniedbana

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Natii napisał:

Opatrzenie się rozumiem, jednak są kobiety, które mimo dojrzałego wieku ćwiczą i dbają o siebie i ciało, więc nie każda staje się gruba czy zaniedbana

Jesteś taką kobietą? Masz 45 lat i nienaganną figurę po dwójce dzieci ? Chcesz rozmawiać o przybyszach z kosmosu czy o normalnych Januszach i Grażynach? Chcesz oszukiwać samą siebie ?

Chcesz znać zdanie samca ? 

Jeżeli zapuścisz sie, urośnie Ci dupsko  a na głowie zrobisz sobie baranka to NIE LICZ na jakiekolwiek pożądanie ze strony mężczyzny. Może Cię użyje jako zapchajdziury ale na pewno nie będziesz go podniecać.

Taka jest bolesna prawda.

Tak samo jak Ty nie dasz kloszardowi choćby nie wiem jak był oczytany,inteligentny czy czarujący.

 

Edytowane przez ntech
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ntech- no dobrze, a jeśli kobieta się nie zapuści, a jest niezłą laską jak na swój wiek, taką powiedzmy hot mamuśką :P, ale siłą rzeczy lat jej przybędzie?

Weźmy za przykład taką Martę Żmudę-Trzebiatowską- tak, wiem, że ma sporo kasy, ale jednak jest to dowód na to, że da się wyglądać dobrze i grubo po 30-stce.

Ja na razie jestem dość młoda bo 30-stki jeszcze nie przekroczyłam, jednak juz widzę pierwsze objawy rutyny w naszym związku i to zaczyna mnie martwić...

Ale to chyba cięzki temat bo ile związków rozpada się własnie przez nią i brak namietności? Założe się, ża cała masa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobne sypialnie, osobne korzystanie z łazienki i kibla przy zamkniętych drzwiach.

Na wiszące cycki i brzuch dobry jest gorset. Ale trzeba też trzymać wagę nie za dużą to wiadomo, ale też nie za małą, aby cycki były!

Osobne hobby, ale też i jakieś wspólne zainteresowanie np rower.

Prawidłowy, tradycyjny podział obowiązków domowych,

Chęć z obu stron na wspólne igraszki w łóżku.

 

My wzrokowcy powinniśmy skupić się bardziej na czuciu, dotyku, wzajemnych masażach w tym stref erogennych niż oglądaniu i podziwianiu kształtów.

To trzeba odpowiednio "przepracować".

Fajne są zabawy z zawiązanymi oczyma.

 

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Brat Jan napisał:

Osobne sypialnie, osobne korzystanie z łazienki i kibla przy zamkniętych drzwiach.

To są rady co zrobić aby pożądanie nie wygasło? Wyjaśnisz dokładniej? 

 

 

Moim zdaniem w małżeństwie pożądanie się kończy, w partnerstwie jeszcze można je utrzymać, w małżeństwie z dziećmi kaplica. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZamaskowanyKarmazyn

Mamy 2 dzieci w wieku po gimnazjalnym.

 

Osobne sypialnie, żeby nie pierdzieć jedno drugiemu pod kołdrą!

 

Jednym z minusów jest sex dostosowany do popędu żony, ostatnio raz na tydzień, ale lody bez ograniczeń.

Nie każdemu będzie to odpowiadało, mi średnio.

 

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Brat Jan napisał:

@ZamaskowanyKarmazyn

Mamy 2 dzieci w wieku po gimnazjalnym.

 

Osobne sypialnie, żeby nie pierdzieć jedno drugiemu pod kołdrą!

 

Z tymi osobnymi sypialniami może coś w tym jest bo każdy potrzebuje czasem pobyć sam i sypialnia to taki azyl każdego. Ale zawsze można się odwiedzić w nocy w jednej albo drugiej ;)

Oprócz pierdzenia pod kołdrą - mój facet uważa, że to śmieszne :P jeszcze dodałabym chrapanie, które na dłuższą metę jest bardzo męczące dla partnerki...

Choć nie mieszkamy jeszcze razem, ale nieraz nocowaliśmy przez np. tydzień, albo dwa na wyjazdach wakacyjnych, więc pod koniec nich już miałam serdecznie dość sypania z nim w jednym łóżku, choć oczywiście mu tego nie powiedziałam, ale założe się, że moje budzenie go kiedy chrapał też się mu zbytnio nie podobało

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Johny_B napisał:

Jak  z tym walczyć?

Kto wie ? Chyba nie ma jakiejś konkretnej metody. Na pewno warto czasem zająć się czymś swoim, gdzieś wyjechać, by się stęsknić. Pary dzisiaj mają manie robienia wszystkiego razem, bo taka propaganda. Plus po dłuższym czasie występuje traktowanie się bardziej po kumpelsku. 

Edytowane przez _oliv2407
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan Zgadzam się z Tobą. Rzeczy typu beki, pierdy, sranie, szczanie zdecydowanie przyspiesza ten moment "znudzenia". To zabija intymność. Pewnie podobnie jak oglądanie porodu. Podświadome zniesmaczenie. Póki nie ogladasz takich rzeczy, to i o nich nie myślisz, więc ciało partnerki pozostaje tylko obiektem seksualnym, a nie wydalniczym. Ja ze swoją nie robimy takich rzeczy przy sobie i wiem, że to jest dobry ruch.

Na początku związków macie haj hormonalny, jak chyba wszyscy dobrze wiedzą. Póki się utrzymuje, to we wszystkich sferach jest większy ogień niż gdy haj opadnie.
Nie da się z tym walczyć. To normalne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ciągłe zaskakiwanie się w łóżku np. nową bielizną, czy jakimiś gadżetami, nowymi pomysłami, miejscami w domu i nie tylko waszym zdaniem podsycą taką namietność na nowo czy niekoniecznie?

Albo jak kobieta z uległej zmieni się trochę dominującą, czy zmieni coś w swoim wyglądzie np. fryzurę?- niekoniecznie chodzi o tą na dole, choć też czemu nie :P?

Gdyby wasza kobieta dalej wam sie podobała to podkręciłoby was takie coś po kilku latach związku, czy wydało się śmieszne, albo niepotrzebne?

A może czasem odrobina tajemniczości wzbudza pożądanie, np. kiedy kobieta znajduje sobie jakieś własne hobby, zajęcie i poświęca więcej czasu sobie?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Drizzt nawet nie potrafię sobie wyobrazić ze partnerka by przy mnie srała. :D 

 

Wydalanie moczu jakoś bardzo mnie nie obrzydza, naturalna rzecz. 

 

Bekanie można rozwiązać puszczeniem bezglosnego wydalenia powietrza przy sobie, co w cale nie jest obrzydliwe. 

 

Natomiast najgorzej jest z bąkami, jak się spędza ze sobą dłużej czas to jednak przez kilka godzin brzuch może rozboleć. :D 

Póki Pani nie napierdalałaby tymi bąkami co 5 minut to w sumie czemu nie. :D 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Natii napisał:

Albo jak kobieta z uległej zmieni się trochę dominującą, czy zmieni coś w swoim wyglądzie np. fryzurę?- niekoniecznie chodzi o tą na dole, choć też czemu nie :P?

Tak. Nawet zachowanie kobiety może dużo zmienić. Walnij go na łóżko. Daj mu klapsa itd. Żyje się raz. Byłem żonaty przez 9 lat, ale ona tylko była uległa i musiała sobie poszukać innego bo była dla mnie jak siostra. Zero podniety.

Edytowane przez Toranaga
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Natii napisał:

A ciągłe zaskakiwanie się w łóżku np. nową bielizną, czy jakimiś gadżetami, nowymi pomysłami, miejscami w domu i nie tylko waszym zdaniem podsycą taką namietność na nowo czy niekoniecznie?

Zdecydowanie, że tak. Ale jeśli nie ma tego czegoś, tego elementu seksapelu w kobiecie, tego naturalnego piękna + odpowiedniego doboru bielizny (znajomości i podpytywania co kręci go; kwestie estetyki i smaku, tajemniczości i uwodzicielstwa) to ciężko rozkręcić namiętność. 

Facet też jeśli chodzi ubrany jak menel, nie dba o siebie to namiętności też nie rozbudzi. 

 

Jak się wejdzie w rutynę, to nagła zmiana siebie może nieco popalić styki obu stronom. Więc gdzieś ta ciągłość musi być.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@Natii

 

To trochę jak ratowanie tonącego okrętu superglue. 

 

Na mnie podziałałaby tylko zmiany w samym łóżku, tzn. Np anal od czadu do czasu, seks spontaniczny l, w różnych miejscach, dominacja kobiety nademną, robienie mi dobrze piersiami, tyłkiem itd. Czyli różne odmiany pettingu. 

 

Po prostu jak widzę ze kobieta mnie pożąda w danym momencie to mi się to udziela, a jak widzę ze myśli o tym co jutro zjeść na śniadanie to jak najszybciej kończę i „odwracam się na bok”. 

 

Samo zachowanie kobiety, łapanie mnie za tyłek, członka z zaskoczenia to działa momentalnie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkając ze sobą nie da się być cały czas oh i ah ale warto się starać. Dziwię się że teraz jest taki pośpiech żeby zamieszkać ze sobą. Uważam,że czas randkowania to często najlepszy czas, kiedy jeszcze ogień nie wygasa.

 

Rutynę ciężko powstrzymać ale powinno się cały czas coś zmieniać. Przez 10,20 lat nie wiem ile nowa bielizna da. Na pewno utrzymywanie jak najdłużej atrakcyjności jest dobre, bo wielu ludzi tyje w małżeństwie. Starzeć niestety wszyscy się starzejemy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minutes ago, Natii said:

A ciągłe zaskakiwanie się w łóżku np. nową bielizną, czy jakimiś gadżetami, nowymi pomysłami, miejscami w domu i nie tylko waszym zdaniem podsycą taką namietność na nowo czy niekoniecznie?

Jak sądzisz?

Co możesz pokazać kobiecie z którą jesteś 10-15 lat czego jeszcze nie widziała?

Może skok na bungee z balkonu.

Na jeden raz wystarczy.

Co dalej?

Ona wie już wszystko o tobie i nie masz szansy zaskoczyć jej czymkolwiek.

 

40 minutes ago, _oliv2407 said:

Kto wie ? Chyba nie ma jakiejś konkretnej metody. Na pewno warto czasem zająć się czymś swoim, gdzieś wyjechać, by się stęsknić.


To też już było 20 razy w ciągu wspólnego życia.

Ile czasu możesz być poza domem?

Trzy tygodnie w ciągu roku?

A pozostałe 49?

 

 

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Natii napisał:

Gdyby wasza kobieta dalej wam sie podobała

Masz chyba problem z poczuciem własnej wartości. O ile zrozumiałe jest, że po jakimś tam czasie nie ma tego, co było na początku, to z takim podejściem nie wiem co mogłabyś robić i tak nic nie da. Za twoim "podobała się" stoisz ty, człowiek, z wartościami, uczuciami itd., który może mieć różny etap w życiu. Jeśli na podobaniu się tylko i wyłącznie miałyby opierać się związki, to powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, mejli napisał:

Masz chyba problem z poczuciem własnej wartości. O ile zrozumiałe jest, że po jakimś tam czasie nie ma tego, co było na początku, to z takim podejściem nie wiem co mogłabyś robić i tak nic nie da. Za twoim "podobała się" stoisz ty, człowiek, z wartościami, uczuciami itd., który może mieć różny etap w życiu. Jeśli na podobaniu się tylko i wyłącznie miałyby opierać się związki, to powodzenia.

Chodziło mi o podobanie się nie tylko w sensie fizycznej atrakcyjności, ale tak ogólnie ;) to chyba oczywiste, że partnerzy powinni być dla siebie atrakcyjni pod różnymi względami, nawet jeśli czas płynie i nie są już idealni. Jeśli partner przestałby mi się podobac jako całokształt faceta, to i nie chciałabym już z nim być.

Czym innym są różne etapy w życiu, czy chwilowe kryzysy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.