deomi Opublikowano 16 Lipca 2019 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2019 @zuckerfrei Przekonałeś mnie jutro idę na zabieg kremacji Przed soba też nie czuje potrzeby @Lalka Boje się, że po prostu zbrzydnie mi twarz Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lalka Opublikowano 16 Lipca 2019 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2019 @deomi Oczywiście, że się bałam, a do tego miałam wyjebane ego. Miałam takie samo combo w głowie jak Ty. Ale ja byłam szczęśliwa, przynajmniej tak mi się wydawało bo szczęśliwa jestem dopiero teraz odkąd jestem z moim. A jeżeli chodzi o urodę to ja od 20roku życia jak nie wcześniej stosuje różne zabiegi ujędrniające na twarz, teraz zaczęłam dbać w ten sposób o resztę ciała: banki chińskie, masaże, lasery różne itd. Zmieniłam dietę, zwiększyłam aktywność fizyczną, rzucam fajki, nie maluje się, nie farbuje włosów, unikam negatywnych emocji, nie stresuje się, nie przemęczam, dbam o ducha... No odmładzam się jak się tylko da, na swoje nie wyglądam. Masuj twarz codziennie gdy tylko masz okazje. Koło 25r jest taki kryzys, też go miałam. xd Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Imbryk Opublikowano 16 Lipca 2019 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2019 41 minut temu, deomi napisał: @zuckerfrei Przekonałeś mnie jutro idę na zabieg kremacji Niee! Tylko nie kremacji bo wszystko zepsujesz! To nie taka kremacja o jakiej myślisz;) Zapisz się na bal-sa-mo-wa-nie! W sumie w tym samym salonie masz oba zabiegi - dlatego się nie pomyl przy zamawianiu!!! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
icman Opublikowano 16 Lipca 2019 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2019 2 godziny temu, Wypas napisał: Podobno nawet taka była jego geneza - tj. chęć Buddy, żeby nie odczuwać cierpienia No tak ale cierpienie wg Buddyzmu to rozminięcie się oczekiwań z rzeczywistością. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser51 Opublikowano 16 Lipca 2019 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2019 Porzuć go pierwsza Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser61 Opublikowano 16 Lipca 2019 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2019 3 minuty temu, icman napisał: No tak ale cierpienie wg Buddyzmu to rozminięcie się oczekiwań z rzeczywistością. Bardzo dobra definicja. W 90 % przypadków tak jest. Szczególnie w dzisiejszych czasach dobrobytu, kiedy podstawowe potrzeby są zaspokajane. Dlatego jak się chce mieć mniej cierpienia, to trzeba sobie rozstrzaskać ego. Do tego momentu jest chyba wspólna myśl pomiędzy chrześcijaństwem i buddyzmem. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
icman Opublikowano 16 Lipca 2019 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2019 @Wypas O i robi się ciekawie, mam nadzieję że Deomi nam wybaczy. Ja uważam, że ego jest potrzebne, wszystko co jest, jest potrzebne, walka z ego wg mnie nie ma sensu z resztą niby jak to zrobić? To byłoby dość schozofreniczne, ego to ego i tyle ale to nie całość naszej natury, korzystajmy z czego tylko chcemy pamiętając co jest czym a odkrycie tego jest dość fascynujące dla mnie. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Yolo Opublikowano 16 Lipca 2019 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2019 14 minut temu, Wypas napisał: Dlatego jak się chce mieć mniej cierpienia, to trzeba sobie rozstrzaskać ego. Do tego momentu jest chyba wspólna myśl pomiędzy chrześcijaństwem i buddyzmem. Łamanie ego w buddyźmie to wyzbywanie się pragnień i ucieczka w bezpieczne wnętrze. Chrześcijaństwo jest nastawione na drugiego człowieka i łamanie ego odbywa się poprzez próbę akceptacji, a w doskonałej formie- miłości nawet wrogów. Ważne jest też zaakceptowanie trudności, cierpienia. Wtedy gdy nie można ich uniknąć, oczywiście. Czyli, buddyzm to doskonale obojętne wnętrze, zero uczuć i emocji. Czrzescijanstwo jest tu przeciwieństwem- ideałem jest miłość, a cierpienie jest akceptowane jako jedna z dróg, które pozwalają wzrastać. Nie narzucone przez siebie czy innych, tylko zaakceptowane w sytuacji gdy nieuniknione. Czyli jak najbardziej odczuwanie emocji, praca nad nimi. Tak w skrócie, ekspertem od buddyzmu nie jestem, a od chrześcijaństwa 'o tyle o ile'. 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser61 Opublikowano 16 Lipca 2019 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2019 (edytowane) 24 minuty temu, icman napisał: @Wypas O i robi się ciekawie, mam nadzieję że Deomi nam wybaczy. Ja uważam, że ego jest potrzebne, wszystko co jest, jest potrzebne, walka z ego wg mnie nie ma sensu z resztą niby jak to zrobić? To byłoby dość schozofreniczne, ego to ego i tyle ale to nie całość naszej natury, korzystajmy z czego tylko chcemy pamiętając co jest czym a odkrycie tego jest dość fascynujące dla mnie. Ja też tak uważam, z tego co się pobieżnie orientuję (jakby co, poprawiajcie) buddyzm jest tu bardzo radykalny i postuluje całkowite pozbycie się osobowego ja (czyli chyba tego ego też), celem uniknięcia tego cierpienia. Ubocznym skutkiem praktykowania chrześcijańskiej pokory jest, że takiego człowieka trudno trafić emocjonalnie. Tak rozumiem sens powiedzenia "diabeł nie umie walczyć w parterze". W każdym razie ja dostrzegam silną korelację pomiędzy stopniem zdrowej pokory a odpornością psychiczną. Co ciekawe, tej zależności zdaje się nie rozumieć duża część psychologów, którzy usiłują grzebać wprost w emocjach, tak jakby nie dostrzegali, że jeśli człowiek zmieni swoje wewnętrzne przekonania na temat świata, siebie i innych ludzi, z automatu ma zmienione reakcje emocjonalne. Może zresztą krzywdzę psychologów i psychoterapeutów, w każdym razie najgłupsze pytanie jakie może usłyszeć pacjent od terapeuty, to "jak się Pan/Pani z tym czuje". @YoloPełna zgoda, inny jest cel tego zabiegu w obu systemach. Bo w ogóle cel jest skrajnie inny. Edytowane 16 Lipca 2019 przez Wypas 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi