Skocz do zawartości

Presja z zewnątrz na "robienie większych pieniędzy" i zakładanie firmy


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 15.07.2019 o 13:52, vand napisał:

na etacie na którym żyje mi się spokojnie i jestem w stanie i tak odkładać pieniądze o których większość marzy, ale i tak czuję taką presję założenia własnego biznesu

To Twoja scieżka zawodowa więc nikt nie ma pojęcia w jaki sposob sobie na niej radzisz.

 

No. Ja jestem najemnikiem w korpo, mam multisporty, opiekę medyczną, samochody służbowe, skladki emerytalne, zusy zapłacone. Mam się stawić w budynku, zrobić swoje przez 8-12 godzin i wyjść. 

 

Mam dostęp do najnowocześniejszych technologii, bo korpo stać by kupić nowe rozbudowane maszyny pomiarowe roku do laboratorium za 2 mln zł.

 

Jakbym zaczynał swoje laboratorium, to mialbym np. 20 tys budżetu na maszyny więc pracowałbym z tanią i prostą maszynką z demobilu, nie wąchając nawet nowej technologii. 

 

Widzę jak moi koledzy przedsiębiorcy nie korzystają np. z płatnych wersji kombajnów biurowych czy zarządzania logistyką firmy, tylko kombinują na darmowych programach i robią tabelki w darmowych arkuszach.

 

Jeśli chcę się mocniej udzielać to są programy "przedsiębiorczy-pracownik" i w ramach nadgodzin robie sobie coś co lubię, korpo korzysta, ja korzystam.

 

90% czasu robię to co lubię, administracja zajmuje mi 10% czasu, nie mam lęków egzystencjalnych ze klient mi nie zapłaci i ZUS nie dostanie kasy i wezwie na mnie komornika. 

 

Chroni mnie kodeks pracy, więc stracić tę robotę nie jest łatwo. 

 

Kasę mam jak dla mnie sporą i bezstresowo zapewnioną.

 

Mentalnościowo nie jestem gotowy na własny biznes, podatku, księgę rozchodów, ubezpieczenia, prawnika, księgową, ZUS, US, KRS, etc.

 

Wiem że mając TERAZ własny biznes strzeliłbym bym sobie w oba kolana i poprawił w stopę. 

 

Czy jestem wyzyskiwanym niewolnikiem na plantacji czy "kim jesteś? Jesteś zwycięzcą"?

Jestem i tym i tym, zależy kto patrzy.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Messer napisał:

mógłbyś polecić jeszcze jakieś tytuły, które uznajesz za najważniejsze w Twoim życiu?

Jasne :) Oprócz "Bogatego Ojca" było trochę takich tytułów. Oczywiście, nie tylko biznesowych.

 

1) "Toaletowy Przedsiębiorca - filozofia trzech listków papierów" Mike'a Michalowicza. Niewielka książeczka w świetny sposób pokazująca możliwości twórczego działania, gdy jesteś pozbawiony większej poduszki finansowej i zewnętrznego wsparcia, nie tylko na starcie biznesu. Przede wszystkim przedstawia filozofię takiego podejścia, zmianę sposobu myślenia. Świetny tytuł.

 

2) "Zjedz tę żabę" - Briana Tracy'ego. Ponadczasowa rzecz dot. realizacji różnorakich projektów. Absolutne podstawy, które nie tracą na skuteczności. Króciutka i ważna.

 

3) "Ojciec chrzestny" - Mario Puzo. Przeczytałem dosyć późno, bo dopiero na studiach. Nie będę pisał o rzeczach oczywistych, dlaczego trzeba tę książkę znać. Szczególnie ważna dla mężczyzny.

 

4) "Atlas Zbuntowany" - Ayn Rand. Są takie filmy, o których mówi się "dla nich warto było wymyślić kinematograf". Najbardziej znany manifest filozofii obiektywistycznej należy do takich pozycji literackich.

 

To tak na początek :)

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.07.2019 o 22:41, Ksanti napisał:

Odnośnie tego drugiego to tak przezornie wstawię bo o ile mnie pamięć nie myli chyba dzisiaj ktoś o nim wspominał.

https://blog.krolartur.com/anty-guru-tony-robbins/

 

Ten blog jest wg mnie ciekawy i patrzy z innej strony i sceptycznie na wiele znanych postaci. I bardzo dobrze, to pomogło mi się doinformować i nie traktować tych ludzi bezkrytycznie jak półbogów.

 

Natomiast nie przeszkodziło mi to w dalszym korzystaniu z ich książek, wiedzy, pomysłów, idei, wskazówek i pracy. I wyrabianiu sobie mojej własnej opinii o nich.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.07.2019 o 22:41, Ksanti napisał:

poda za przykład Kiyosakiego czy Robbinsa

Dodałbym Trumpa, Wittchena, Kulczyka, Sonika, Fibaka, Besosa, T.Harv Ekera, Bodzia, Maspex, Marwit, CD projekt, 1000 innych i w ogóle polecam poczytać historie ludzi z listy 100 Najbogatszych Polaków Forbesa.

 

Każdy ma swoją historię, czy tata dał pierwszy milijon czy sprzedawał rajstopy w szczęce.

 

Oraz konstrukcję psychiczną i życiowe priorytety tych ludzi.

Nie ma łatwo.  :)

 

3 godziny temu, Obliteraror napisał:

Ayn Rand

Tak nawiasem ona też jest na tym blogu :) i czo teraz? :D

https://blog.krolartur.com/anty-guru-ayn-rand/

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imbryk

Moim zdaniem ten tzw. samorozwój to pułapka. Ludzie w tym tkwiący myślą, że się rozwijają a tak naprawdę są wciągani w ideologie głoszoną przez autorów. Jak już wspominałem człowiek jest w stanie sobie wkręcić wszystko. A to, że jakaś książka zmieniła jego życie albo, że wpłynęła na relacje czy biznes. Sam kilka lat temu czytałem Osho i myślałem sobie jaki on uduchowiony i zna remedium na wszystko. Chociaż już wtedy miałem pewne zgrzyty kiedy wypowiadał się na temat życia uczuciowo-seksualnego. To o czym pisał było dla mnie po prostu patologicznym podejściem. A zbliżone do swingowania czy cuckoldu. Na wspomnianym wyżej blogu znalazłem wyjaśnienie jego poglądów.

 

https://blog.krolartur.com/anty-guru-osho/

 

I oczywiście mogę przeczytać jego książkę. Jednak nie zmienia to faktu, że był oszołomem i sekciarzem. Do tego hipokrytą, ćpunem i hedonistą. Czyli sprzedawał ludziom duchowe bajki podczas gdy sam "korzystał z życia". Nie mając świadomości biografii tych wszystkich guru samorozwoju ludzie robią sobie krzywdę. Taki guru opisuje w książkach trochę prawdy i przydatnych rzeczy (zapewne innych twórców tudzież systemów religijnych) ale przemyca swoje szkodliwe a wręcz toksyczne poglądy. Nawet nie będzie się wiedziało kiedy a ponieważ traktuje się kogoś jak autorytet to przyjmie sie to bezkrytycznie. Można śmiało założyć, że każdy lub prawie każdy z nich miał poważne defekty. Eckart Tolle, Anthony Robbins, Osho, Robert Kiyosaki i wielu wielu innych. Mam wrażenie, że czytanie takich twórców niestety cofa w rozwoju i betonuje w pewnych poglądach. Jak wspominałem na takiej samej zasadzie twórczość Tolkiena np. "Hobbit" może być świetnym poradnikiem biznesowym. Z tym, że tam nie ma szkodliwych porad a co najważniejsze ma się świadomość, że to fantastyka.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 7/15/2019 at 11:52 PM, Ksanti said:
On 7/15/2019 at 10:15 PM, TheFlorator said:

Czytałeś którąkolwiek pozycję Kyosakiego?

Jeśli chodzi o fantastykę bardziej preferuję filmy.

Filmy fantastyczne tez na blogach czytasz nim obejzysz I  skrytykujesz?

On 7/15/2019 at 11:52 PM, Ksanti said:

Nie wiem czy dobrym pomysłem jest słuchanie się człowieka, który daje szkodliwe porady inwestycyjne do tego jest bajkopisarzem.

Jego życiorys kompletnie nie trzyma się kupy i można znaleźć pełno informacji na ten temat.

Może obecnie ma jakąś wiedzę o pieniądzach ale jak można ufać kłamcy?

I jak rozróżnić co jest prawdziwe a co nie w tym co opisał? 

a) szkodliwe porady inwestycyjne??? Podaj mi przykad, która jego porada inwestycyjna jest szkodliwa ale konkretnie prosze.

b) nawet jesli jego "postac" bogatego ojca jest fikcyna to co, skoro sa tam zawarte pewne prawdy ekonomiczno/biznesowe a co najwazniejsze ZMIANA MENTALNOSCI I NASTAWIENIA DO PIENIEDZY.

 

Jak rozrónic? Wypadaloby przeczytac zanim sie wystawi krytyczna ocene...

 

On 7/15/2019 at 11:52 PM, Ksanti said:
Quote

Ewidentnie to, że jego książka była na liście New York Times best sellers i sprzedała się w milionach kopii, też o niczym nie świadczy?

Świadczy o niczym więcej jak o tym, że jest popularna. Wbrew pozorom duża popularność nie nadaje czemuś nagle wartości merytorycznej. 

#Jak to, przecież "miliony much siadających na gównie nie może się mylić"?!!! Wow, zdziwienie.

Czyli kazda ksiazka z tej listy jest gówno warta?

Skoro byla bestsellerem to mozna przeczytac I samodzielnie ocenic czy cos w niej jest czy nie.

On 7/15/2019 at 11:52 PM, Ksanti said:

Z tą różnicą, że ja nie polecam żadnych coachów.

Link dałem dla samej treści wpisu a co reszta tam się znajduje to kij z tym.

Nie uwazam Kiyosakiego za zadnego coacha tylko autora ksiazek o tematyce ekonomiczno biznesowej.

 

On 7/15/2019 at 11:52 PM, Ksanti said:

Hmm myślę, że będzie to "Hobbit" no przecież zbił fortunę na swojej wyprawie, czyż nie?

 

A tak serio już film "Rocky" jest bardziej motywujący niż jakakolwiek książka "biznesowa".

Wszystko da się zracjonalizować tak samo przypisać czemuś zasługę.

Jeśli sobie odpowiednio mocno wkręcisz, że przykładowo zjedzenie obiadu motywuje Cię do działania to tak będzie.

I jest to za darmo, za to za książkę z trywialnymi populizmami ubranymi w ładne slogany trzeba płacić.

Nie mam zamiaru nabijać kabzy oszustowi. A słowo coach nie bez powodu jest pejoratywnie odbierane.

Zadalem ci konkretne pytanie. Skoro uwazasz ze Kiyosaki ma slaba ksiazke I jest oszustem to podaj przyklady ksiázek merytorycznych I wartociowych w tematyce biznesowo ekonomicznej wg ciebie.

 

Z checia jakas przeczytam a I dorzucisz cos konstruktywnego do tematu @vand I moze inni skorzystaja.

 

On 7/15/2019 at 11:52 PM, Ksanti said:
Quote

Naiwnym jest zakładanie, że jakakolwiek książka ci poda od A do Z jak prowadzić biznes i jak osiągnąć gwarantowany sukces.

Ooo no właśnie o tym mówię. Sam widzisz, że te książki i poradniki są do chrzanu. Ewentualnie aby napchać kabze autorowi.

Bzdura.

Uwazam, ze nalezy takie ksiazki czytac jako poradniki I wskazowki a nie jako biblie. I myslec samodzielnie. A pozniej konfrontowac je z rzeczywistoscia.

Ujal to swietnie @Imbryk ponizej

 

5 hours ago, Imbryk said:

Natomiast nie przeszkodziło mi to w dalszym korzystaniu z ich książek, wiedzy, pomysłów, idei, wskazówek i pracy. I wyrabianiu sobie mojej własnej opinii o nich.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, TheFlorator napisał:

Filmy fantastyczne tez na blogach czytasz nim obejzysz I  skrytykujesz?

Tyle, że filmy oglądam dla rozrywki a nie aby się zainspirować czy czerpać z nich porady, 

Jeśli przyznasz, że czytasz Kiyosakiego dla rozrywki i jest to fantastyka to nie widzę problemu.

Natomiast widzę problem w tym aby podawać go jako rzetelnego doradcę czy autorytet.

 

35 minut temu, TheFlorator napisał:

Czyli kazda ksiazka z tej listy jest gówno warta?

Jeśli autorem jest milioner, który dorobił się w tajemniczy i szybki sposób a do niedawna nie miał nic to tak.

Za takimi historiami zawsze stoi dno moralne i osobiście nie będę tego popierał tym bardziej jako wiarygodny biznes.

 

https://www.forbes.pl/wiadomosci/zarobic-miliony-opowiadajac-o-milionach-jak-robert-kiyosaki/9hg9h3f

 

"„Bogaty ojciec, biedny ojciec” to jeden z najgłupszych poradników finansowych jakie kiedykolwiek czytałem – mówi wieloletni inwestor i autor książek o inwestowaniu John T. Reed. – Zawiera liczne przekłamania i przykłady nieprawdopodobnych opisów zdarzeń, które rzekomo miały miejsce. Kiyosaki jest sprzedawcą i mówcą motywacyjnym. Nie ma żadnych kompetencji w dziedzinie finansów – dodaje"

 

"Jak się jednak okazuje, osoba, która nie zajmowała się handlem nieruchomościami, może napisać bestsellerowy poradnik na ten temat i zachęcać w nim do działań obarczonych wysokim ryzykiem, a często nawet niezgodnych z prawem (jak np. omijanie podatków). Jego pierwsza książka „If You Want to Be Rich & Happy: Don't Go to School?” nie przyniosła mu fortuny. Dopiero wydany pięć lat później „Bogaty ojciec, biedny ojciec” stał się hitem. Książka sprzedała się w nakładzie ok. 26 milionów egzemplarzy, tym samym zapewniła Kiyosakiemu milionowe zyski i sławę jako międzynarodowy autor i mówca. Przedstawiając nieprawdziwe historie o bogaceniu się, sam osiągnął finansową wolność."

 

Gdyby twierdził, że jest drugim Tolkienem a nie doradcą inwestycyjnym to nikt by nie miał z tym problemu.

Wtedy zapewne nie osiągnąłby popularności ani tak dużych zysków ale byłby uczciwy.

A tak zarobił kasę i zbił popularność na sprzedaży kłamstwa - "Miliony much siadających na gównie nie mogą się mylić".

Z moralnego punktu widzenia na którym opiera się prawo świeckie jest naciągaczem, oszustem a wręcz złodziejem - moralnym dnem.

Potem bezczelnie się wykręca, że to nie jest poradnik a historyjka motywacyjna.

O tyle ma farta, że prawo nie ściga tego typu oszustw.

Reasumując, ktoś kto się na czymś nie zna, napisał poradnik na jakiś temat, który dzięki legendzie wiarygodności stał się popularny i dochodowy...

Mam nadzieję, że jeśli jakiś Miecio z pod Biedronki napisałby podobną książkę to też równie ochoczo byłaby czytana i sprzedawana. 

Ludzie są tacy naiwni...

 

35 minut temu, TheFlorator napisał:

Skoro byla bestsellerem to mozna przeczytac I samodzielnie ocenic czy cos w niej jest czy nie.

Mam czytać "50 twarzy Greya"? 

 

35 minut temu, TheFlorator napisał:

Zadalem ci konkretne pytanie. Skoro uwazasz ze Kiyosaki ma slaba ksiazke I jest oszustem to podaj przyklady ksiázek merytorycznych I wartociowych w tematyce biznesowo ekonomicznej wg ciebie.

+

35 minut temu, TheFlorator napisał:

b) nawet jesli jego "postac" bogatego ojca jest fikcyna to co, skoro sa tam zawarte pewne prawdy ekonomiczno/biznesowe a co najwazniejsze ZMIANA MENTALNOSCI I NASTAWIENIA DO PIENIEDZY.

Nie polecam żadnej książki biznesowej.

Jak już tłumaczyłem, jeśli jest okazja i umiejętności to dobrze się wie co trzeba zrobić. Jeśli tego nie ma to żadna książka czy wiedza nic nie da.

Ludzie czytając takie książki szukają potem na siłę świętego graala tam gdzie go nie ma. Chodzą na kursy i kupują poradniki o niczym, mając poczucie rozwoju.

Toż to dochodowy biznes na dawaniu ludziom nadziei na to, że coś się zmieni w ich życiu po tym jak kupią odpowiednie produkty.

Ale tak jak mówię nie bronię napychać kabzy naciągaczom za fałszywe nabijanie ego, jeśli ktoś lubi ale polecanie tego jako godnego zaufania nie jest w porządku.

 

Jednak jeśli już coś muszę polecić to prędzej jakiś dowolny podręcznik do mikroekonomii czy marketingu

(chociaż to drugie to bardzo obszerna dziedzina ekonomii i zarządzania. Dlatego lepiej zawęzić do marketingu rzeczy lub relacji itp.).

Nie podaje konkretnego autora bo jest to wiedza jako tako jednolita dlatego wielu autorów może pisać to samo tyle, że innymi słowami.

Więcej tam będzie skondensowanej i wiarygodnej wiedzy niż u Kiyosakiego. 

 

35 minut temu, TheFlorator napisał:

Z checia jakas przeczytam a I dorzucisz cos konstruktywnego do tematu @vand I moze inni skorzystaja.

Proszę bardzo.

 

35 minut temu, TheFlorator napisał:

Uwazam, ze nalezy takie ksiazki czytac jako poradniki I wskazowki a nie jako biblie. I myslec samodzielnie. A pozniej konfrontowac je z rzeczywistoscia.

Ujal to swietnie @Imbryk ponizej

No cóż skoro ktoś pisze, że ten tzw. "poradnik" odmienił jego życie czy sposób myślenia to samo mówi za siebie o podejściu do książki czy autora...

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tej kwestii zgadzam się całkowicie z użytkownikiem @Ksanti. Żeby dać dobrą analogię to zerknijmy na temat inaczej.

 

Cofnijmy się w przeszłość kiedy Pan Kiyosaki zdecydował się napisać książkę. Tak się złożyło, że zamiast o inwestowaniu w nieruchomości napisał np. o tym jak stać się panem swego ciała ( wiecie, coś chwytliwego ), techniki rozciągania i takie tam pierdy. Załóżmy, że sprzedał coś takiego w takiej samej liczbie jak biednego i bogatego ojca. Niestety, pan nie ma pojęcia o rozciąganiu zatem miliony ludzi niszczy sobie na starość kręgosłupy myśląc, że robią dobrze. Po latach Pan Kiyosaki pisze, że to nie jest poradnik rozciągania tylko historyjka motywacyjna, że każdy może pracować nad swoim ciałem itd :)

 

Czy niszczenie zdrowia lepiej przemawia?

 

Jeśli o czymkolwiek pisze ktoś, kto podaje się za znawce chociaż tak doprawdy nim nie jest to jest to złe.

 

Dla mnie poradnik o inwestowaniu powinien podchodzić tylko od ludzi, którzy rzeczywiście na tym zarobili (najlepiej zaczynając od życiowego gówna). W biznesowych książkach nie powinno być papki motywacyjnej, no może z 5%, tylko sama szczera prawda.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co sądzicie o Bodo Schäferze?

 

@vand Jego książki/porady nt finansów i pracy są proste, niektóre przemawiają do mnie i uważam że warto je stosować/spróbować. 

3 godziny temu, Ksanti napisał:

Mam czytać "50 twarzy Greya"? 

A czemu nie?

Czytałeś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja założyłem działalność, trochę po namowach znajomego.

Mocnym argumentem jest dotacja przeważnie od 20 do 30 tys.

 

Odniosłem wrażenie że rozdają dotacje. Złożyłem wniosek, w którym oceniają: opis działalności, doświadczenie zawodowe, wykształcenie, uprawnienia, wstępne umowy handlowe itd. Po dwóch tygodniach dzwonią że brakuje mi 5% i żebym doniósł list intencyjny o współpracy z hurtownią. Przychodzę, a tam 5 osób w kolejce i każda coś donosi. Po zakwalifikowaniu się było tylko jedno spotkanie informacyjne na którym umawialiśmy się na podpisanie umowy oraz podawane terminy kiedy założyć działalność i jak się rozliczyć z dotacji. Żadnego szkolenia ani kursu z przedsiębiorczości, płacenia składek i podatków, nawet biznes planu nie pisałem. Po prostu przyszedł przelew, założyłem działalność i przez rok muszę ją prowadzić.

 

Na razie nie żałuje że otworzyłem własną firmę. Jak ktoś jest zaradny i znajdzie sobie klientów to polecam spróbować.

 

I w kwestii naszych pań, to nabór 160 osób do 30 roku życia, połowa to kobiety a większość z nich zakłada salony kosmetyczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AOEIUY kurde, tak to jest teraz, że salony kosmetyczne są chodliwym biznesem, bo kobiety chodzą do nich czasem i raz w tygodniu, dodatkowo jacyś trenerzy personalni i tak dalej.

 

Ale w swoim życiu postanowiłem, że będę robił biznes na tym co lubię i tego się trzymam do dziś. Bo inne rzeczy nie będą mi sprawiały funu.

 

Co do tego dofinansowania to jestem ciekaw czy to też zadziała przy działalności stworzonej pod umowę b2b z jedną firmą.

 

Chociaż za tę b2b w IT podobno mają się brać i wrzucać duże kary za używanie jej w formie UoP, ale jako b2b.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Messer

 

Oprócz lektur polecanych przez kolegów, dobrze łyknąć coś z naszego podwórka, bardziej pasujące od naszych realiów, a co za tym idzie trochę mniej optymistyczne.
Warto znać obie strony medalu - "Biznes w kraju dziadów" Cebulskiego. Oprócz samej książki warto zapoznać się w ogóle z jego osobą, kanałem YT, czy innymi lekturami.

Może nie jest to najważniejsza książka w życiu, ale jeśli myśli się o własnej działalności w Polsce, to pozycja obowiązkowa.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem i polecam "Biznes w kraju dziadów". Cebulski ma teraz sporo rzeczowych live'ów na YT. Oprócz tego dołożyłbym obie pozycje Szafrańskiego i kolejny raz "Fastlane Milionera". Fajny jest też "Bogaty i biedny - po prostu różni mentalnie", tylko trzeba zachować dystans do american dream.

 

To co tam chłopaki wyżej piszecie uznaje za czczą nieprawdę. Te książki mają w dużej mierze zmienić perspektywę, a nie dać gotowe rozwiązania jak robić biznes.

 

Ja czytałem głównie lata temu i bez motywacji z nich wynikających dalej rzeźbiłbym jak Beduin. Tylko z tego trzeba umieć wyciągnąć wnioski i nasztelować konkretny plan, a nie oczekiwać gotowych rozwiązań na rynek polski.

 

Najlepsze jest, że wyżej chłopaki ganicie te książki i piszecie o bezsensie, a ja spotykając się ostatnimi czasy z naprawdę konkretnymi ludźmi widzę te pozycję na ich półkach i słyszę polecenia.

 

To jak to jest - kto ma rację? Teoretycy czy praktycy? ?

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Morganwidzisz, o Fastlane De Marco zapomniałem. Świetna jest, fakt.  Masz również rację co do głównego przekazu tych lektur - to niekoniecznie tutoriale krok po kroku, ale ważny krok do zmiany mentalności na biznesową i pozbycie się częstego u nas przekonania, że się "nie da". 

Edytowane przez Obliteraror
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.07.2019 o 14:41, Morgan86 napisał:

To jak to jest - kto ma rację? Teoretycy czy praktycy? ?

Oczywiście, że praktycy. Dlatego właśnie Kyiosaki to oszust, ponieważ pisze o robieniu czegoś, czego w praktyce sam nie dokonał. Książka popycha do przodu dlatego, że działa na podświadomość i tyle. Czytający wierzy przecież, że autor rzeczywiście zrobił to co opisuje. Ja mógłbym Wam napisać taką książkę, każdy mógłby. Czy to byłoby fair?

 

Miałem bardzo długi epizod kołczingowy w moim życiu, wierzyłem w tych ludzi jak w jakichś Bogów, byłem młody, naiwny i bez kasy, czułem że znalazłem mentorów. Z wiekiem zacząłem grzebać w necie na temat różnych tych osobistości. Teraz większość z nich to dla mnie zwykłe szuje i szmaciarze, jestem bardzo zdystansowany. Ba, wsadziłbym niektórych do więzienia za oszustwo i manipulacje. W większości przypadków trzeba nie mieć sumienia żeby być kołczem. Gdy mnie ktoś pyta jak coś osiągnąć to daję rady tylko wtedy, gdy sam coś zrobiłem.

Edytowane przez self-aware
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.07.2019 o 20:15, vand napisał:

Dzięki Bracia. Po prostu poczułem się tak dziwnie, jakby praca etatowa miałaby być dla mnie uwłaczająca. A super się w niej czuje, mam fajny zespół, poznaje fajnych ludzi i tworzę ciekawe rzeczy, także spełniam się w 100% finansowo i zawodowo.

Po prostu z wiekiem potrzeby finansowe się zwiększają. Czy to z własnej woli czy marketingu. Wakacje, niezależność finansowa czy fajne mieszkanie kosztują swoje... Polecam społeczność Asbiro i ich szkole. Na 

wBTqjFTTJz0 masz wywiady także Kamila Cebulskiego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.