Skocz do zawartości

Domownik z karabinkiem AR15 obronił się przed napastnikami, dlaczego nie może być tak w Polsce?


Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Obliteraror napisał:

socjalizm traktuję dorosłych ludzi jak bydło, które trzeba chronić przed nimi samymi. Poza tym rozbrojone społeczeństwo o wiele łatwiej kontrolować i nim manipulować.

Nie tylko socjalizm ale praktycznie każda opcja polityczna nie będąca altliberalizmem/republikanizmem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kim Un Jest? napisał:

Mój dom, moją twierdzą!

Zezwoliłbym na posiadanie i użycie broni w obrębie swojego domostwa do ochrony mienia i rodziny. W dupie mam czy bandyta mający zamiar zagrozić mojemu mieniu, rodzinie przyjdzie z pałką teleskopową, gazem czy widelcem, musiałby się liczyć że w świetle prawa dostanie kulkę w czapę.

Jasne, jak ktoś mnie/moją rodzinę atakuje powinien liczyć się z całym szeregiem konsekwencji, w tym z tym, że może zostać zabity. Myślę, że już samo to odstrasza znaczną część potencjalnych napastników.

 

41 minut temu, Kim Un Jest? napisał:

Życie to najwyższa wartość i powinno być chronione w sposób możliwie najskuteczniejszy. A czasem odnoszę wrazenie, że we współczesnych debatach świata Zachodu, za bardzo boimy się o to by nie wyrządzić krzywdy napastnikowi w czasie zagrożenia własnego życia

I znów się muszę zgodzić, atakuje mnie bandyta i ja mam się zastanawiać z jaką go tu kurwa siłą uderzyć aby nie przekroczyć granic obrony koniecznej. Serio?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Adams napisał:

No właśnie, rozmawiajmy o faktach i liczbach. Zacznijmy może od kluczowej statystyki, jaki odsetek przestępstw z użyciem broni jest popełniany z użyciem broni legalnie posiadanej?

Tego nie wiem, ale wiem, że w 2018 roku zabitych osób z broni palnej w Polsce było 25 osób - link. W roku 2017 - 20 osób. Odnosząc to do 39 000 000 ludzi odpowiednio:

- 2018 - 0,000064% całego społeczeństwa.

- 2017 - 0,000051% całego społeczeństwa.

 

Natomiast w USA było zabitych z broni palnej 14 623 w roku 2018 - link. W roku 2017 - 39 773 osób - link. Odnosząc to do 327 000 000 ludzi odpowiednio:

- 2018 - 0,004471%

- 2017 - 0,012162%.

Rozbieżność pomiędzy dwoma źródłami wyjaśniona w jednym z nich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sceptyczny? Dzięki, aczkolwiek niewiele z tego wynika, jeżeli nie wiemy, czy mowa o broni legalnej czy nielegalnej. Uśrednione dane z USA to też trochę nie bardzo, bo o ile na południu każdy może chodzić ze spluwą na wierzchu (ale nie ukrytą!!!), to na północy jest inaczej i broń można mieć tylko w domu, a nosić jej przy sobie już nie można. Także może wyjść na to, że tam, gdzie każdy chodzi z gnatem przy pasie, przestępczość z użyciem broni jest niższa. Co dość logiczne - odpierdalasz z gnatem w garści, a wszyscy dookoła są uzbrojeni, to jak skończysz? Ano, w drewnianej jesionce... ale jak odpierdalasz w rejonie, gdzie spluwy nie wolno nosić, a jedynie w domu trzymać, to jesteś jedynym uzbrojonym na dzielni. Nie mówię, że tak jest, a jedynie, że drogą dedukcji taki scenariusz można przewidywać. Tylko jakoś nie bardzo widzę rzetelne dane, które pozwalałyby to ocenić. Jakoś bardzo intensywnie nie szukałem, aczkolwiek mam wrażenie, że takie statystyki są taktycznie ukrywane.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Adams napisał:

aczkolwiek niewiele z tego wynika, jeżeli nie wiemy, czy mowa o broni legalnej czy nielegalnej.

Wynika z tego bardzo dużo, a to czy to jest broń legalna czy nielegalna nie ma znaczenia. Liczba pozostaje liczbą, a kula z broni legalnej jest tak samo groźna jak kula z broni nielegalnej.

 

Broń legalnie posiadana przez np. rodzica, a następnie zabrana przez domownika strzela tak samo, jak broń z czarnego rynku. A przez to, że jest powszechny dostęp do broni, broń nielegalną również jest łatwiej kupić, bo jest jej po prostu więcej w obrocie.

6 minut temu, Adams napisał:

aczkolwiek mam wrażenie, że takie statystyki są taktycznie ukrywane.

W jakim celu? To całe parcie na powszechny dostęp do broni to jest zwykła demagogia, coś w stylu igrzysk i chleba. Temat w Polsce zupełnie nieaktualny (w USA potrafię zrozumieć dyskusję na ten temat), bo nie ma się przed czym bronić, ale wałkowane, bo gawiedź ma zajęcie.

 

Nie kumam tej całej ekscytacji bronią palną. Strzelałem, nic specjalnego. Nóż można mieć, a i tak pewnie większość z tak mocno odgrażających się groźnych ludzi go ze sobą nie nosi. Nie nosi pewnie też pałki teleskopowej i innych rzeczy. Gdzie tu logika? Całe to pierdolamento o obronie, ale się nie korzysta z tego z czego można korzystać, tylko cały czas ta broń i broń jak mantra. Ocipieć idzie od tego bełkotu.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Sceptyczny? said:

Ale lepiej popierdolić od rzeczy głupoty powtarzane w internecie, że broń dobra, Polska zła, USA dobre. Zobacz ile w Polsce jest popełnianych przestępstw z bronią palną, a ile w USA. Potem zbadaj inne statystyki dot. przestępczości w Polsce i USA i wróć tutaj z odpowiednią wiedzą

Możesz w to wierzyć ale dane mówią co innego:

Raport National Crime Victimize Survey z 2013 r. zawierał prawie dokładnie 
300000 przestępstw, w tym morderstw, popełnionych przy użyciu broni palnej.
Spośród nich, nie więcej niż 5000 (1,6%) zostało popełnione przy użyciu broni palnej 
legalnie zakupionej przez sprawcę.

Znakomita większość przestępstw w USA i w ogóle wszędzie jest popełniana z broni nielegalnej. To łatwo wytłumaczyć - kto normalny będzie zabijał z rejestrowanej broni? To jak zostawić tablice rejestracyjne na miejscu wypadku i uciec. Policja, na pewno się nie jorgnie...

 

Jak to jest, że w Kanadzie jest 12 milionów sztuk legalnej broni (statystycznie co trzeci mieszkaniec ją ma), podobnie w Finlandii, Szwajcarii i się tam nie strzelają na ulicach? To nie jest kwestia dostępności tylko kultury. Ameryka to na poziomie przeciętnego bandziora to dziki kraj. Zwłaszcza, że ci bandyci to sami inżynierowie i lekarze są.

 

26 minutes ago, Sceptyczny? said:

Wynika z tego bardzo dużo, a to czy to jest broń legalna czy nielegalna nie ma znaczenia. Liczba pozostaje liczbą, a kula z broni legalnej jest tak samo groźna jak kula z broni nielegalnej. 

Oczywiście, że ma. Dowód? Jak wyżej.

 

Stosujesz kiepską narrację, którą łątwo obalić przy pomocy dostępnych faktów. To się nazywa propaganda.

 

  • Like 5
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kim Un Jest? napisał:

Życie to najwyższa wartość i powinno być chronione w sposób możliwie najskuteczniejszy.

     Tylko ta odpowiedzialność za ochronę życia bandytów jest przerzucana na uczciwych ludzi. Zamiast mówić "słuchaj złodzieju, jak tam pójdziesz, to cię zabiją, więc te pieniądze nie są warte twojego życia", to mówi się uczciwym ludziom "twoje pieniądze nie są warte tego, by go zabijać/ranić, więc ty bądź tym dobrym i daj się okraść". Wymaga się od uczciwych ludzi, że ci swoim kosztem, często z narażeniem życia, zadbają o życie bandziora bardziej, niż on dba o swoje własne. Należy także zauważyć, że nie wiemy czy włamywacz chce nas tylko okraść.

 

     Z tego co się orientuję, to włamy w nocy na zamieszkałe domy robią amatorzy. Profesjonaliści obserwują dom i wchodzą wtedy, jak nikogo nie ma. Amator ma większą szansę na spanikowanie. Co będzie, jak wejdzie do pokoju dziecka, a to zacznie płakać? Przestępca może odruchowo np. złapać dziecko za gardło albo przycisnąć poduszką, doprowadzając do zgonu. I to wcale nie musi być celowe, po prostu spanikował, nie chciał dać się wykryć, zadziałał instynktownie, a że był zdenerwowany, to ścisnął za mocno. Dodatkowo wcale w naszym domu nie musi chodzić złodziej, ale porywacz. W domu przeciętnej rodziny najdroższe nie są laptopy czy biżuteria, ale dzieci, nie tylko emocjonalnie, ale także finansowo. Na czarnym rynku w Polsce (gdzieś w serwisie z ciekawostkami czytałem) człowiek na organy na przeszczep może osiągać ceny od pół miliona złotych wzwyż, a po przekroczeniu Odry cena może zaczynać się od pół miliona, ale euro. Do tego mamy różnego rodzaju gwałcicieli, morderców, osoby z zaburzeniami, osoby które by uniknąć złapania i kary są w stanie zabić, okaleczyć lub obezwładnić potencjalnych świadków, osoby gotowe torturować domowników by ci np. wskazali gdzie są pieniądze i dobra, które przestępcy założyli w swoich planach, że będą, a nie mogą ich znaleźć (bo ich np. nie ma, załóżmy że ktoś jeździ dobrym autem na kredyt lub firmowym, nie ma gotówki, drogiej biżuterii, a przestępcy widząc auto zakładają, że gość jest nadziany).

 

    Dalej mamy ludzi, którzy mają własne firmy i sprzęt trzymają w domu. Przykładowo profesjonalny fotograf lub "złota rączka". Jeżeli tracą sprzęt, tracą możliwość zarobkowania. Jednak państwo mówiące "nie zabijaj złodzieja" nadal będzie oczekiwało, że fotograf będzie płacił np. ZUS, nadal będzie spłacał kredyt na np. ten skradziony sprzęt, będzie płacił podatek za mieszkanie/dom, choć nie ma jak na to zarobić, bo sprzęt do fotografowania i obróbki przepadł, a w sieci poszła fama, że nie dotrzymał terminów, bo nie obrobił zdjęć w terminie (bo mu ukradli kompa) albo że zdjęcia zaginęły z wesela. Czasami może to zadecydować o tym, że dana osoba przeżyje, ale jej życie będzie chujowe, bo zamiast robić to, co kocha, będzie musiała poszukać robić w np. McDonaldzie lub Biedronce. 

 

     Jak to mówił mistrz z dalekiego wschodu (Podkarpacia), kluczem do samoobrony jest wiara w to, że jest się wartym obrony. Ty, twoja rodzina, twój dobytek, który można przeliczyć na czas, który mógłbyś np. spędzić z rodziną, a nie w robocie. Wiedzieli także o tym inżynierowie społeczni z bratniego ZSRR. Dlatego zaimplementowali takie prawo w krajach socjalistycznych, które karze ludzi za samoobronę. Bo jak wpływać na społeczeństwo? Kultura, media, autorytety, ale przede wszystkim prawo, co można zrobić, czego nie można i za jest kara egzekwowana przez panów w mundurach. System działał tak: ludzie niemogący się specjalnie bronić (bo byli karani i wmawiano im, że samoobrona jest zła, bo liczy się życie, oczywiście życie bandziora) musieli polegać na państwie, czyli tym Wielkim Bracie. Tworzyło to mentalną zależność człowieka od władzy, postrzeganej jako obrońcy, której broniony jest winny posłuszeństwo i wierność. Stopniowo ograniczali i uzależniali zwykłego człowieka, degradowali jego indywidualność i kazali wierzyć mu w przywódców i władzę, która go obroni. Zdobywali sobie także monopol na wydawanie osądów, bo jednak osoba broniąca się, musi wydać pewien osąd. W tym systemie przestępcy byli wilkami, którzy zaganiali owieczki (czyli zwykłego człowieka) do pasterza, który mógł je obronić (czyli władzy). Wilki były potrzebne w systemie, dlatego kary dla przestępców, np. złodziei były relatywnie małe (choć ci, co wychylali się ponad pewne widełki, byli surowo karani). Ten element pozornego dbania o człowieka, poprzez ściganie jego oprawców, przed którymi zakazano mu się bronić jest częścią składową planu, który przypomina syndrom Sztokholmski, ale zastosowany w skali całego kraju:

 

Syndrom sztokholmski – objawy
Aby można było mówić o syndromie sztokholmskim i aby mechanizm ten mógł się wytworzyć u ofiary, muszą zostać spełnione pewne warunki. Jest to:

Poczucie zagrożenia
Ofiara doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że kat jest zdolny do wszystkiego. Z premedytacją może nawet odebrać jej życie. (Czyli to, co było w socjalizmie, władza mogła i wykańczała każdego, kogo chciała, za pomocą NKWD, SB, WSI, w różnych krajach i różnych okresach były inne służby, i każdy wiedział, że mogą po niego przyjść o każdej porze i za byle co.)

Życzliwość oprawcy
Kiedy oprawca chce utrzymać ofiarę przy życiu i w tym celu, podaje jej posiłek, ofiara odbiera to jako oznakę jego dobroci. (Też to było, i to jest to, o czym mówiłem wcześniej, władza stwarza pozory, że dba o człowieka, chroniąc go przed bandytami, dając ludziom jedzenie, za komuny było powiedzenie, że "władza rzuciła coś na półki". Dzięki temu, władza mogła grać życzliwego obrońcę uciśnionych, a bandyci naganiali im ludzi pod skrzydła i władza dobrze o tym wiedziała.)

Brak możliwości ucieczki
Ofiara jest przekonana o tym, że ucieczka jest niemożliwa. Z czasem dostosowuje się do sytuacji i przestaje szukać możliwości uwolnienia się. (Chyba wiadomo o co chodzi, byle kto nie jeździł do krajów niekomunistycznych.)

Izolacja ofiary
Ofiara czuje się bezradna i osamotniona. Kat jest jedyną osobą, z którą ma ona kontakt. (Kraje socjalistyczne były izolowane od wpływów zachodu, lub ten kontakt był mały i w każdej chwili mógł być zabrany, tu akurat nie musi być jedna osoba, ale grupa osób z katem lub katami)
(źródło z https://www.chillizet.pl/Zdrowie/Psychologia/Syndrom-sztokholmski-na-czym-polega-zwiazek-objawy-przyczyny-13407, komentarze w nawiasach własne)

 

    Dlaczego o tym mówię? Bo prawo karne pod tym względem, a także mentalność sędziów nie zmieniła się aż tak bardzo od transformacji. Dlatego nie można jakoś specjalnie bronić się w domu. Przekroczyć granicę samoobrony jest dość łatwo, choć z tego co się orientuję, to od czasów transformacji, ta granica się trochę przesunęła na korzyść broniącego się. Oczywiście z praktycznego punktu widzenia, broniący musi użyć pełni sił od razu, bo nie zna możliwości napastnika, nie wie, czy jest uzbrojony, a niedocenienie napastnika i obrona na "pół-gwizdka" może skończyć się tragicznie. Jak broniący się ma np. kij hokejowy, to musi nim atakować z całej siły, a nie zastanawiać się czy nie powinien odrzucić kij i bić się na pięści, bo to byłoby nieuczciwe w stosunku do nieuzbrojonego napastnika (bo teraz tak wymaga prawo, uderzając nieuzbrojonego napastnika nawet prowizoryczną bronią, łatwo jest przekroczyć tę granicę, a nigdy nie można mieć pewności, że napastnik nie ma np. noża, albo nie trenował czegoś). Mimo, że oryginalnego planu i Wielkiego Brata już dawno nie ma, jego wytyczne w prawie są kontynuowane. Analogicznie jak w anegdocie, gdzie mąż pyta się żony, dlaczego zawija boki w cieście, jaki jest tego sens? Żona mu odpowiada, że nie wie, ale tak robiła jej matka i ona też tak robi. Facet jedzie do matki, pyta się o to samo, a teściowa odpowiada, że ona nie wie, ale tak robiła jej matka. Jedzie więc do babci żony, pyta się trzęsącej starowinki, dlaczego zawija boki ciasta, a ta odpowiada "kiedyś, jak wychowywałam swoją córkę, to miałam wąski piekarnik i musiałam zawijać, by ciasto się zmieściło, ale jak ktoś ma szeroki piekarnik, to nie ma zupełnie potrzeby, by to robić". 

     

     Niestety, w niektórych krajach UE, od dawna wprowadza się marksizm i te same prawa. Przykładowo w UK, Brytyjczyk, który walczył z dwoma zamachowcami na moście została wpisany na "terrorist watchlist" oraz został wysłany na obowiązkowe warsztaty deradykalizacji. By wprowadzić kolektywizm, trzeba zniszczyć indywidualność, a państwo musi mieć monopol na wydawanie osądów, nawet w najbardziej oczywistych sprawach.

Edytowane przez Beckenbauer
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę współczuję tym, którzy świadomie rezygnują z prawa do obrony i liczą że obronią ich służby. 

 

Pominę już fakt że to przez elitę rządzącą, która boi się że niezadowolony człowiek wyjdzie na ulicę, mamy utrudniony dostęp do broni. Nie jestem też za tym żeby broń była dostępna dla osób karanych lub z zaburzeniami psychicznymi. Starając się o licencję trzeba przejść przez szereg wytycznych w tym temacie, badania lekarskie, dobra opinia sąsiadów, która jest zbierana przez posterunkowego, sporządzającego raport i przekazującego go wyżej do komendantury, trzeba zdać przy tym odpowiednie egzaminy itd.

Jednak nie może być tak jak teraz że nawet po pozytywnym przejściu wszystkich szczebli wytycznych, rozbijamy się na odmownej decyzji komendanta, który może odmówić wydania licencji bez podawania przyczyn. Nie bo nie, typowo zresztą kobieca narracja.

Według mnie wachlarz dostępnych licencji powinien byc większy z dodatkowym podziałem na broń do obrony miru domowego, trzymanej na przykład tylko w domu. Ale do tego musi się zmienić prawo do obrony koniecznej.

 

Sam posiadam broń do użytku sportowego i mimo że za nielegalne uznaje się użycie takiej broni do obrony osobistej, nie wahał bym się przez chwilę, jeśli do mojego domu wtargnęło by kilku uzbrojonych bandytów. Zagrożenie życia moje i mojej rodziny jest dla mnie najlepszym uzasadnieniem. Mimo wszystko publicznie bym o tym głośno nie mówił, gdyż znam przypadek gdzie w mediach społecznościowch ktoś wyraził się głośno na ten temat i zostsła zabrana mu licencja. A przeciesz nie powinno to być tematem tabu, bo każdy człowiek użył by wszystkich dostępnych środków do swojej obrony.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Obliteraror napisał:

@wroński, współczuję kręgu znajomych. Mam zupełnie inne obserwacje. I jakoś nie słyszę o masowych mordach popełnianych legalna bronią palną w PL, posiadaną przez tych "psychopatów". :)

 

To nie krąg znajomych a klienci firmy w jakiej pracowałem.

Najzabawniejsi chyba byli ci co już na wstępie zaznaczali, że należą do tych "niezwykłych" ( że kurwa co? że jak?) a potem próbowali wyżebrać choć 5% rabat.

A może zjeby co to im "żona może pozwoli, ale w innym kolorze".

Ale to i tak lepsze niż biuro obok gdzie przychodziła jakaś pinda i przez 3 godziny potrafiła się zastanawiać jakie okienko chce bo tego wymiaru to nie zapisała i musi męża posłać żeby wymierzył.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, Łabędź said:

Naprawdę współczuję tym, którzy świadomie rezygnują z prawa do obrony i liczą że obronią ich służby. 

  Pominę już fakt że to przez elitę rządzącą, która boi się że niezadowolony człowiek wyjdzie na ulicę, mamy utrudniony dostęp do broni.

 

To nie jest pomijalne. Dość powiedzieć, że jedyna w świecie oświeceniowa konstytucja, konstytucja Stanów Zjednoczonych Ameryki, zawiera tzw. drugą poprawkę do konstytucji,

A well regulated Militia, being necessary to the security of a free State, 
the right of the people to keep and bear Arms, shall not be infringed.

która daje dwa prawa: każdemu dostęp do broni i prawo do stworzenia zdyscyplinowanej, zorganizowanej milicji.

Milicja, a właściwie zdyscyplinowana, działająca jak w zegarku, zorganizowana tu nie oznacza wojska, wojsko jest regulowane gdzie indziej w konstytucji. Milicja oznacza zorganizowaną grupę, zorganizowaną naprędce bądź tymczasowo, cywilną, uzbrojoną grupę, zorganizowaną w celu obrony obywateli przed zagrożeniem czy to ze strony obcej armii (jak nie ma jeszcze bądź już wojska), bandy złodziei, czy to amerykańskich, meksykańskich czy indiańskich.czy też, boże uchowaj własnego rządu!

Taką właśnie milicją dowodził Jerzy Waszyngton i taką miał na myśli w 1791 roku. Nic się do dziś nie zmieniło.

Jedynie lewactwo próbuje argumentować, że milicja oznacza państwową służbę nad która oni jako władza mają kontrolę. To nieprawda jest. Oświeceniowa konstytucja USA była pomyślana tak by ograniczyć władzę rządu. Lewactwo, jako że dąży do zwiększenia władzy rządu nie chce się z tym pogodzić bo taka, konstytucyjna milicja ma konstytucyjne prawo walczyć z nieuczciwym rządem, nie tylko bandą złodziei a to jest ostatnia rzecz jakiej sobie lewactwo życzy.Żadna autorytarna władza nie życzy sobie konkurencji a taką właśnie jest władza socjalistyczna. Nie ważne czy bolszewicka, czy socjaldemokratyczna, czy liberalna (nie mylić z klasycznym liberalizmem, to dwie zupełnie różne a wręcz przeciwstawne sprawy) czy jak by się nie nazwali.

 

5 hours ago, Łabędź said:

Nie jestem też za tym żeby broń była dostępna dla osób karanych lub z zaburzeniami psychicznymi.

No i nie jest. W USA są przepisy, które ograniczają dostęp do broni skazanym przestępcom nawet za przemoc domową. Tyle, że przestępcy sami się przyznają do tego, że nabyli broń nielegalnie, np. od innego handlarza albo zwyczajnie ukradli.

 

Cała ta argumentacja o zakazie posiadania broni jest niezwykle prosta - lewica chce się jej pozbyć, bo stanowi dla niej zagrożenie. Nie tylko broń ale prawo do obrony osobistej w ogóle. I stosuje każdy, ale to każdy chwyt, im niżej pasa tym lepiej, żeby tylko to osiagnąć.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się wydaje, że polskie społeczeństwo nie jest gotowe na posiadanie broni byle Janusze by do siebie strzelali o "miejsce parkingowe" itp.

Potrzebna byłaby też radykalna zmiana prawa bo puki co to byłoby jak w tym filmie. Pewnie część zna ale wkleję ponownie dla tych którzy może nie widzieli 
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, MaxMen napisał:

Mnie się wydaje, że polskie społeczeństwo nie jest gotowe na posiadanie broni byle Janusze by do siebie strzelali o "miejsce parkingowe" itp.

Skąd wysnuwasz taki wniosek? :) Wiele takich dyskusji w swoim czasie toczyłem i zawsze pytałem: popatrz na siebie, rodzinę, przyjaciół, bliższych i dalszych znajomych. I oceń, czy Ty, bliscy i przyjaciele to psychopaci, którzy marzą o tym by w taki sposób rozwiązywać problemy, czy może normalni ludzie, którzy przemoc uważają za ostateczność, warunkowaną krańcową sytuacją?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror Ja, moja rodzina czy bliżsi znajomi to nie reszta społeczeństwa, choć wcale nie mam pewności co do siebie czy bym o byle co giwery nie wyciągną a co dopiero mówić o obcych ludziach. 
W stresowej sytuacji każdy może zabić nawet jak z pozoru jest czy był spokojną osobą. 
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy kierowca to potencjalny terrorysta, trzeba ograniczyć ilość aut i kierowców bo przecież się sami porozjeżdżamy na drogach! "Xd"

 

6 000 samobójstw rocznie a ktoś podaje argumenty, że będzie kilkadziesiąt strzelanin rocznie.

Pewnie będzie bo bandyci ze strachu przed uzbrojoną w broń ofiarą nie pójdą z kijami tylko z bronią (nielegalnie posiadaną) palną.

 

Edytowane przez LiderMen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, MaxMen napisał:

Potrzebna byłaby też radykalna zmiana prawa bo puki co to byłoby jak w tym filmie. Pewnie część zna ale wkleję ponownie dla tych którzy może nie widzieli 
 

Bez zmiany prawa niestety nic się nie da zrobić. Jak widać na filmie ofiara napadu spędza ponad 20 lat w więzieniu. A wedłóg mnie to pan z filmu i tak trafił by do więzienia, nawet jak by załatwił napastników gołymi rękami. Znajomości...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, foaloke napisał:

@Sceptyczny? Ilu zabitych z Twoich statystyk zginęło, bo zabójca bronił swego życia i mienia?

Tak, to ma bardzo duże znaczenie (uprzedzam pytanie). 

Szczerze to mam to w dupie. Skoro w kraju, w którym dostęp do broni jest powszechny osób zabitych z broni palnej jest kilkanaście tysięcy więcej niż w Polsce (gdzie dostęp jest reglamentowany) to jest to dla mnie wystarczający argument, żeby tej broni nie wprowadzać. I nie obchodzi mnie to, czy broń jest legalna czy nie, czy jest napad czy nie. Bo w Polsce napady się zdarzają, włamania również, jest broń i legalna i jest nielegalna, ale ginie 25 osób rocznie a nie 15 000.

 

Wyłączam się z tej gównoburzy, bo nie chce mi się odpisywać na argumenty z dupy jak np. broń uspokaja, bo ludzie się mniej za kółkiem denerwują, albo mój ulubiony przykład Szwajcarii, gdzie jest rzeczywiście powszechny dostęp do broni, ale jakoś wszyscy magicznie zapominają, że zdobycie tam naboi graniczy z cudem. Także zawijam kiece i lecę. Bez odbioru.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Łabędź napisał:

Naprawdę współczuję tym, którzy świadomie rezygnują z prawa do obrony

Jeśli jest to ich dobrowolna decyzja, to nic nam do tego. Jest to po prostu przykład na to, że ewolucja naturalna wciąż działa...

 

142.jpg

Mój sąsiad obok, chce zakazać posiadania broni. W jego domu nie ma broni, jest bezbronny.

Szanując jego decyzję, przyrzekam nie używać mojej broni w jego obronie.

 

9 godzin temu, Łabędź napisał:

mimo że za nielegalne uznaje się użycie takiej broni do obrony osobistej

W Polsce obowiązuje chyba nadal przepis, który zabrania człowiekowi posiadającemu broń palną strzelenia do szczura w swojej własnej stodole. Ale w pełni legalnie możesz podbiec i zatłuc kolbą.

Dodatkowo, wciąż obowiązuje komunistyczna ustawa o zwalczaniu szkodników, która pozwala takiego szczura zamordować w dowolnie wymyślny sposób - za wyjątkiem zastrzelenia z broni palnej.

Na przykład, miotacz ognia nie spełnia ustawowej definicji broni palnej.

3 godziny temu, wrotycz napisał:

Taką właśnie milicją dowodził Jerzy Waszyngton i taką miał na myśli w 1791 roku. Nic się do dziś nie zmieniło.

Nominowany przez Trumpa sędzia Sądu Najwyższego USA, Brett Kavanaugh, zasłynął kilka lat temu twierdzeniem, że "druga poprawka nie jest o prawie do strzelania do jeleni, ona jest o prawie do strzelania do rządu, gdyby został przejęty przez tyranów".

USA ma ciekawą historię - przecież wojna brytyjsko-amerykańska, zwana w USA rewolucją amerykańską, to ze strony Wielkiej Brytanii był zbrojny bunt obywateli przeciwko legalnej władzy. I na początku opierał się o "minutemanów" - ochotników powoływanych pod broń "w minutę"; coś trochę jak polskie pospolite ruszenie.

 

3 godziny temu, MaxMen napisał:

Mnie się wydaje, że polskie społeczeństwo nie jest gotowe na posiadanie broni

Polskie społeczeństwo przez wieki posiadało i używało broń, w tym palną. Dopiero zaczęli nas rozbrajać zaborcy, chociaż jeszcze w czasach powstań było oczywiste, że w każdym dworze na ścianie wisi flinta lub dwururka, i to z nimi szli "na wroga" powstańcy. Co ciekawe, Piłsudski był pierwszym prezydentem który wprowadził prawa ograniczające posiadanie broni (chociaż wcześniej, jako bojowiec PPS, jak najbardziej z broni korzystał przeciwko zaborcom). Następnie rozbrajali Polskę hitlerowcy i żołnierze okupanta sowieckiego, po II W. Ś. zaś "władza ludowa", która też była okupacyjna.

 

Dzisiejsi adwokaci rozbrojenia Polaków, mają więc godnych poprzedników:

Cytat

– Ten rok przejdzie do historii. Pierwszy raz w cywilizowanym kraju istnieje pełna rejestracja broni. Nasze ulice będą bezpieczniejsze, a nasza policja bardziej sprawna. W przyszłości cały świat będzie nas naśladował – mówił Führer Adolf Hitler. (1938r.)

Tzw. Mały Kodeks Karny z 1946r., jako karę za nielegalne posiadanie broni wprowadził karę śmierci - i często właśnie za posiadanie broni "rozstrzeliwano sądowo" AK-owców, i tych którzy po wielkiej wygranej bratniego ZSRR, jednak broni oddać nowej "legalnej" władzy nie chcieli...

 

Polskie społeczeństwo jest jak najbardziej gotowe posiadać broń.

To Polskie prawo, i ludzie którzy je tworzą "dla naszego dobra", nie są na to gotowi.

Bo OFE.

Bo ZUS.

Bo "lud ciemny a głupi to kupi".

Bo "tylko idiota zapierdala za sześć tysięcy miesięcznie".

Bo władza może mieć "malutki pistolecik", ale plebs już nie.

 

"Każdą wolność jaką daję sobie, daję też każdemu innemu człowiekowi, bo ma do niej takie samo prawo jak ja".

 

Godzinę temu, Łabędź napisał:

Jak widać na filmie ofiara napadu spędza ponad 20 lat w więzieniu

Nie trzeba szukać aż tak dawno, mentalna komuna nadal działa w umysłach. Dzisiaj też rozgrywa się dramat dzięki działaniom jednego szaleńca, i wynikłym z tego działaniom polskiej Policji i prokuratury.

https://www.rp.pl/Sadownictwo/307099893-Morderstwo-w-Nietoperku-Niezrozumiale-dzialania-policji.html

Cytat

Na prywatną strzelnicę małżeństwa Chylińskich przyszedł 23-latek, który już wcześniej strzelał tam w celach rekreacyjnych. – Poszedł z żoną oddać kilka strzałów. W tym czasie kosiłem trawę. Nagle widzę, że ktoś do mnie podbiega, mierzy z broni, mówi „ciebie też" i dwukrotnie naciska na spust. Do końca życia nie zapomnę jego zdziwienia, że broń nie wypaliła – relacjonuje Chyliński.

...

Na miejsce przyjechała policja, która zabrała Chylińskiego na przesłuchanie. Opowiada, że już podczas rozmowy z policyjnym psychologiem padały sugestie, by oddał całą broń, przechowywaną w prywatnym domu, oddalonym o 30 km od miejsca zbrodni. – Powiedziałem, że możemy to zrobić, ale nie od razu, bo przecież właśnie zabili mi żonę – opowiada.

Policjanci nie chcieli jednak czekać. Z relacji mężczyzny, który sam jest byłym policjantem, wynika, że z komendy wojewódzkiej zjechał się niemal cały wydział postępowań administracyjnych, a funkcjonariusze przez kilka godzin rekwirowali broń. Chyliński nie ukrywa, że posiadał około 200 sztuk broni, należącej do niego, żony i brata. Jak mówi, działania policji były dla niego traumą. – Do godz. 23 nie miałem możliwości umycia się z krwi żony.

...

Problem w tym, że zdaniem Chylińskiego broń była w pełni legalna. Twierdzi, że to funkcjonariusze działali niechlujnie. Broń, w tym kolekcjonerską, mieli na chybił trafił wrzucać do samochodu i robić rażące błędy w pokwitowaniach. – Ze strzelb robili karabiny, z pistoletów – pistolety maszynowe. Amunicję opisywali, kierując się napisami na pudełkach, a nie ich zawartością – mówi.

 

 

 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, Sceptyczny? said:

Skoro w kraju, w którym dostęp do broni jest powszechny osób zabitych z broni palnej jest kilkanaście tysięcy więcej niż w Polsce (gdzie dostęp jest reglamentowany) to jest to dla mnie wystarczający argument, żeby tej broni nie wprowadzać.

Skoro w kraju w którym dostęp do broni jest powszechny* liczba zabójstw z jej użyciem jest porównywalna do Polski** [0,04/100 tys. przy 2,5 sztukach broni na 100 mieszkańców] to dla mnie jest to wystarczający argument, żeby takie prawo wprowadzić. Zwłaszcza, że w krajach gdzie jest prohibicja na broń palną*** liczba zabójstw z jej użyciem jest proporcjonalnie (na osobę) wielokrotnie większa niż w USA**** [4,46/100 tys. mieszk.].

 

Twoja argumentacja jest śmieszna i bezpodstawna. Dane mówią co innego. A skoro tak to nieprawda jest.

 

 

* sztuk broni na 100 mieszkańców:          Kanada [34,7], Finlandia [32,4], Szwajcaria [27,6], Niemcy [19,6], Norwegia [28,8]

** ilość zabójstw z użyciem broni palnej: Kanada [0,61], Finlandia [0,32], Szwajcaria [0,15], Niemcy  [1,0], Norwegia [0,10]

*** sztuk broni na 100 mieszkańców:          Trynidad [ 3,2], Jamajka [8,8], Filipiny [3,09], Brazylia [8,3], Wyspy Dziewicze [0,8]

**** ilość zabójstw z użyciem broni palnej:  Trynidad [21,3], Jamajka [33,2], Filipiny [7,6], Brazylia [20,5], Wyspy Dziewicze [6,0]

(List of countries by firearm-related death rate)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 7/15/2019 at 4:50 PM, Adams said:

(...) bo o ile na południu każdy może chodzić ze spluwą na wierzchu (ale nie ukrytą!!!), to na północy jest inaczej i broń można mieć tylko w domu, a nosić jej przy sobie już nie można.

Tak gwoli scislosci, gdyz na co dzien obracam sie w Iowa, South Dakota i North Dakota (raczej wszystko zaliczylbym do polnocy) - tutaj mozemy spokojnie nosic bron. Mam k'prawdzie pozwolenie, ale z tego co kojarze to SD mozna bez zadnych wiekszych ograniczen, a w ND wystarczy byc rezydentem przez chyba 180 dni. W Iowa wyrobienie pozwolenia zajelo dokladnie 3 minuty (zlozyc wniosek u szeryfa, zadnych pytan i przyszlo do domu po 4 dniach).

Pozwolenie jest przydatne, gdyz czesto prawo danego miasta zabrania noszenia naladowanej broni przy sobie bez pozwolenia.

 

A teraz do meritum. Nosze bron od jakiegos juz czasu na co dzien. Condition 0, czyli magazynek wlozony, naboj w komorze, hammer odciagniety - CZ P-09 (full size, ale i jam wielki). Uwazam, ze najwazniejsze jest to co przyswoilem kiedys od starego wyjadacza w sprawach broni: 'Bron wyciagasz tylko wowczas, gdy wiesz ze bedziesz strzelal'. Dzieki Bogu jeszcze nigdy nie musialem wyciagnac. Wiem, ze niektore osoby z mojego otoczenia rowniez nosza, ale nigdy nie bawimy sie nimi, nie wyciagamy na stol w czasie lunchu. Ot, mamy przy sobie, pogadamy czasami gdzie kto strzelal, jakie naboje sa lepsze etc. W pewnym momencie traktuje sie ja jak klucze czy zegarek na reku. Noszenie broni to duza odpowiedzialnosc, ale jest troche prawdy w tym, ze na ulicy sie nie klocimy;) W domu bron lezy otwarcie w mojej nocnej szafce, corka dobrze wie jak sobie z nia poradzic. tak samo pistolet w samochodzie. ciesze sie widzac moja 10-latke, ze kiedykolwiek dotyka broni najpierw dokladnie sprawdza/rozladowuje.

 

Jako ciekawostke podam doswiadczenie z sasiadami. Starsi ludzie, Amerykanie z dziada pradziada (Mayflower;)). Kiedys rozmawialismy i mowie do nich, ze ja przestalem pic alkohol w wieku 17 lat. Szok w oczach i jakto, ze ja wogole pilem jako dzieciak. wytlumaczylem im, ze Polska, lata 90-te etc. Oni wciaz brak zrozumienia, ze to Twoj tato nie zabezpieczal alkoholu w domu, byl latwo dostepny i wogole jak tak mozna. I wowczas, po parominutowej dyskusji nasunela mi sie porownanie, ze tak samo jak my w polsce traktujemy alkohol, tak oni tutaj traktuja bron. Kazdy z moich sasiadow ma w domu, nikt nie robi z tego awantury, gdy ktos idzie z nia do samochodu na wierzchu, a na strzzelnice sciagaja cale rodziny. Ale 17-latka z piwem tu nie uswiadczysz:)

  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, marwin said:

Iowa, South Dakota i North Dakota (raczej wszystko zaliczylbym do polnocy)

A ja do Dzikiego Zachodu ;)

Użyłem pewnego uproszczenia, w najbardziej wysuniętym na północ stanie, czyli Alasce, prawo jest bardzo liberalne w zakresie dostępu do broni i można sobie bez żadnych kwitów nosić gnata zarówno otwarcie jak i ukrytego. Ale w takim Chicago tak luźno nie ma, a i tak zabójstw w przeliczeniu na liczbę mieszkańców jest w Illinois trzykrotnie więcej niż na Alasce.

BTW - ciekawe rzeczy wychodzą jak się zacznie analizować zabójstwa w USA z uwzględnieniem pochodzenia etnicznego sprawców. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, marwin napisał:

ciesze sie widzac moja 10-latke, ze kiedykolwiek dotyka broni najpierw dokladnie sprawdza/rozladowuje

Kiedyś były w USA badania, jak zachowują się dzieci. Czyli, do pustego domu puszczano dzieci 6-12 lat, z jakimś prostym poleceniem typu "przynieś zabawkę" albo nawet bez poleceń.

Dzieci z domów bez broni, widząc na stoliku broń, bardzo często podbiegały do niej (zakazany owoc) i podnosiły ją, czasem nawet próbując strzelić - chłopcy częściej, ale dziewczynki też.

Dzieci "obyte" z bronią, prawie zawsze wracały do eksperymentatora/dorosłych, aby poinformować ich że znalazły broń - większość nawet nie próbowała jej dotknąć.

 

Jeden z badaczy wysnuł wtedy teorię, że osoby posiadające broń, o ile same są "normalne", wychowują dzieci "lepiej" - jasno stawiają granice dostępu dziecka do broni, jak również będą je konsekwentnie egzekwować. Nawet jeśli żadnych innych granic dziecku, "z miłości" nie stawiają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Adams said:

BTW - ciekawe rzeczy wychodzą jak się zacznie analizować zabójstwa w USA z uwzględnieniem pochodzenia etnicznego sprawców.

Tu naprawde nie ma nic ciekawego czy niespodziewanego. Jest mniej wiecej dokladnie tak jak obecny prezydent opisuje sytuacje. Jak dodasz do tego mieszkanie obok podobnego jegomoscia, rozszerzysz to na wiekszy obszar to robi sie nieciekawie. Z wlasnych doswiadczen podpowiem, ze przyjezdzaja koledzy i robia taka wioske, ze lokalni rednecks nie wiedza jak do nich podejsc. W rzeczywistosci, poza oboma wybrzezami, te grupy sie ze soba nie mieszaja. A na Wybrzezach wystepuje to bardzo sporadycznie, co doprowadza do sytuacji, ze zarowno biedne jak i bogate dzielnice sa monochromatyczne.

 

Wracajac do Polnocy/Poludnia - jedynie moim celem jest wykorzenienie u Ciebie przeswiadczenia, ze prawo do posiadania lub noszenia broni jest bardziej restrykcyjna na polnocy niz na poludniu. Nie ma takiej zaleznosci.

https://en.wikipedia.org/wiki/Concealed_carry_in_the_United_States

https://en.wikipedia.org/wiki/Open_carry_in_the_United_States

 

Juz bardziej (jesli chodzi o bron), ale to zapewne w moim odczuciu (zylismy 7 lat na Wybrzezu) dzielilbym stany nie podlug Polnoc-Poludnie (Mason-Dixon line), ale raczej w jednym worku trzymalbym E&W Coasts, a w drugim to co jest pomiedzy. Wyjatki sa po obu stronach (Maine, Vermont, New Hampshire, ale rowniez wspomniane Illinois).

Edytowane przez marwin
Literowki
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.