Skocz do zawartości

Ostatni bastion zaufania do kobiet legł. Czy warto się otwierać?


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,

 

na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie do końca jestem pewien, czy to odpowiedni dział, ale myślę, że pod manipulację będzie można to podpiąć, jeżeli dotrwacie do końca lektury. Postaram się zbytnio nie przeciągać, tylko przejść do konkretów.

Odkąd pamiętam, kiedy angażowałem się emocjonalnie w jakieś relacje z kobietami. ZAWSZE, bez wyjątku, był zawód, złamane serducho. No sztampa, klasyk. Jakoś się człowiek pozbierał (a wtedy jeszcze niewinny nastolatek) i po jakimś czasie znowu był zawód miłosny. Sęk w tym, że panny robiły złudną nadzieję, o wiele bardziej ceniłem sobie szczere do bólu, ale stawiające sprawę jasno.

Do rzeczy - od pewnego czasu przesiadywałem na pewnym portalu randkowym i poznałem tam jedną kobietę. 12 lat starszą (sic!). Tak, dobrze widzicie. Ja 22 lata, ona 34. Panna wykształcona, opis bardzo obszerny, nietuzinkowy, widać, że bije od Niej elokwencją, enigmą, a jednocześnie - ceni sobie intelekt. Uroda? Przeciętna, za to figura bardzo dobra. Na początku chciała mnie spławić, bo stwierdziła - za młody. Ja nie dawałem za wygraną i to doprowadziło mnie do zguby, ale do tego przejdziemy.

Zacząłem Ją przekonywać, że chciałbym Ją po prostu poznać, zaprzyjaźnić się, bo cenię sobie inteligentne kobiety. Zaczęliśmy pisać, dużo, dużo pisać. Zaczęła rozpływać się w zachwytach nad moją erudycją, romantyzmem etc. W końcu, po płomiennych deklaracjach, że czuję iż jest bratnią duszą - zaufała mi. Podała mi swój numer telefonu. Okazało się, że przez pewien czas mieszkała w moich okolicach i z dokładną precyzją opisywała mi te miejsca, także wiedziałem, że to nie może być fejk. Zdjęcia też jak najbardziej legitne, wysyłała mi czasem z siostrzenicami i tak dalej. Mamiła mnie jakimiś deklaracjami, że chyba jestem tym właściwym, aczkolwiek dozowała te zapędy. Bardzo jednak nalegała na spotkanie.

W pewnym momencie - coś się popsuło. Zaczęła odpisywać zdawkowo, lakonicznie. Po wcześniejszych, ciepłych wiadomościach nie było ani śladu. Za to mocno wiało chłodem. Wcześniej bardzo forsowała pomysł spotkania - teraz zaczęła się wykręcać, że to za wcześnie, że ona nie planuj się z nikim spotykać. W międzyczasie, na rzeczonym portalu, zaczęła przyjmować do znajomych kolejnych gości. Jej lista znajomych nie była obszerna, robiła staranną selekcję. Ale prawidłowość była jedna - każdy z torsem niczym Adonis wyrzeźbiony dłutem przez Rafaela Santiego.

Spytacie, jak moja aparycja? Ot, zwyczajna. Figura przeciętna, za to uroda całkiem całkiem, w Jej typie, no i moje gęste, kruczoczarne włosy też Ją ujęły. Przynajmniej tak wtedy twierdziła. Wyzbywszy się wszelkiej godności, pisałem kolejne ściany tekstu w SMS-ach, skąd taka nagła chimeryczność, zmiana postawy o 180 stopni. Odpisywała już tylko, że : "Drażni Ją tłumaczenie się". Co ciekawe, nigdy nie odniosła się do zarzutu, że pewnie jakiś "inny, bogatszy i lepszy ode mnie, wraz z Tobą skradł szczęście me", mimo iż podnosiłem to multum razy. W końcu - przyjmowała kolejnych ludzi do znajomych. I już nie rozpisywał się, tak jak wcześniej. Tak jak pisałem - jej wiadomości ograniczały się do góra dwóch zdań, odpisywane z częstotliwością....kilku godzin, podczas gdy wcześniej było to co najwyżej 15 minut.

W otwarte karty nigdy nie zagrała, ale kiedy nie odpisywała przez...10 godzin? A na portalu była dostępna, no to był to dla mnie sygnał, że coś jest nie tak. Że to już raczej pewnik, że nie jest zainteresowana. Co ciekawe, lista znajomych też się zmieniała, więc flirtowała nadal. Do tego zarzutu też się nie odniosła. Wygarnąłem Jej swoje, nawet nie odpisała, no i na tym znajomość się skończyła. Starałem się być jak ten Werter do samego końca, ale ewidentnie nie robiło to już na Niej wrażenia.

I teraz tak - Ona jawiła mi się niczym ten ostatni Mohikanin. Taki ostatni bastion, który broni kobiecych wartości, gdzieś tam zagubionych w dobie globalizacji, amerykanizacji i tych wszystkich innych procesów. Niestety, przejechałem się. Ponownie. Aż tak bardzo nie bolało, bo przez lata wyhodowałem grubą skórę i twardą dupę, ale mimo wszystko.

Powziąłem jedno postanowienie - nie zaufam nigdy kobiecie. Nigdy więcej. Wolę cierpieć w samotności, niż cierpieć po utracie, po byciu odrzuconym, bo to znacznie bardziej dotkliwa rana.

Temat założyłem, bo jestem ciekaw Waszych opinii, jak Wy się na to zapatrujecie? Czy moja postawa jest słuszna? Czy to źle, że nie chcę ufać płci, która odziera z godności człowieka, za nic ma ludzkie uczucia i bez jakichkolwiek skrupułów je depcze?

Możecie brutalnie mnie sponiewierać i wylać pomyje. Wiem, że wyszedłem tu na frajera i naiwniaka, ale jestem gotowy na Wasze osądy. Oczekuję tylko szczerych odpowiedzi, niczego więcej.

Pozdrawiam!

 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W/g mnie źle do tego wszystkiego podchodzisz, idealizujesz sobie kobiety a potem kiedy twój "ideał sięga bruku" przeżywasz traumę, to takie zachowanie kompulsywne, może lubisz swoją traumę, która utwierdza cię w twoich przekonaniach, ja miałem podobnie ale nie dotyczyło to kwestii kobiet - lubiłem łapać doły - muzyka, filmy itd żeby się utwierdzić w swoich przekonaniach.

Jesli chcesz z tego wyjść to zacznij traktować kobiety bardzo przedmiotowo bez idealizowania, musisz tez odpowiedzieć sobie na pytanie po co ci właściwie potrzebna znajomość z kobietą?

jeśli do ruchania - to nie musisz ich idealizować a wręcz przeciwnie, do przeżyć intelektualnych kobiety się nie nadają gdyż, ponieważ, albowiem są płytkie jak kałuża i tylko pozorują oznaki głębi intelektualnej żeby poczuć się lepsze od zwykłej blachary itd, szukasz żony? - daj sobie spokój, tylko się wpierdolisz w większy kanał.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ace of Spades

Rzeczywiście, prawdą jest, że idealizowałem. Nie neguję tego. Szukałem seksu, ale akurat w Jej wypadku, myślałem o jakiejś głębszej relacji, bo myślałem, że jest takiej warta.

@Lucek, @MaxMen

Pisaliśmy relatywnie krótko. Dwa tygodnie, nie dłużej. Do spotkania nie doszło, bo kiedy ten temat był poruszany, zazwyczaj była późna pora, a Ona nie przenocowałaby mnie. Potem tak jak już pisałem wyżej, przestała wykazywać zainteresowanie.

 

@Baelish

Dzięki. To prawda, jednak myślałem, że ta szuka jakiegoś innego "pierwiastka", niż tylko same cielesne uniesienia. Byłem głupi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W samotności nie cierpisz, to raz, jak zrozumiesz, czym jest samotność, a raczej niezależność.

 

Dopiero po zbudowaniu niezależności w sobie, szczególnie od kobiet można wchodzić we współzależności. Zrozumieć, czym jest świat relacji.

 

W tym momencie jesteś lub byłeś na krawędzi zależności od kobiet. Z tego trzeba się wyzwolić, aby osiągnąć nowy poziom, zbudować prawdziwego, niezależnego siebie. Innej rady nie mam.

 

Przechodziłem przez to, co masz pewnie z dekadę. A teraz nigdy bym nie zamienił samotnego życia na związek. To da się zrobić i to z całkiem przyjemną rutyną.

 

Musisz przerobić tyle tematu, aż zobaczysz, jakie to klony, wręcz do bólu. Może za mało doświadczenia jeszcze, aby przejść w tryb samotności, niezależności. Może już się zbliżasz do przełamania na miłego skurwiela. Kto wie, na jakim jesteś etapie. Dobrze kombinujesz według mnie. Próbujesz, robisz wszystko niby dobrze, ale i tak coś nie wychodzi, nie pyka do końca. Tak nie można na dłuższą metę funkcjonować. Nie można zrobić niczego poważnego z taką kobietą.

 

Wiem jedno. Lepiej uważać na to, o co się prosi. Prosisz się o związek, żeby się w tobie zakochała, ale czy na pewno tego chcesz? Chciałeś poruchać, chciałeś bliskości, bo jesteś w takim, a nie innym wieku. Dojrzała kobieta cię zafascynowała. Rozumiem. A z drugiej strony ona przekroczyła już poziom ściany prawdopodobnie, 34 lata, może ostatnia szansa na karuzelę kutasów.

 

Ty jesteś w innym momencie, ona jest w innym. To nie wasz czas, ani miejsce prawdopodobnie. I dobrze dla ciebie.

 

Płacz, wal głową w ścianę i zrozum, że to w niczym nie pomoże. Nikt nie wysłucha modlitw, ani nie zmieni natury człowieka, w tym natury kobiety. Z tego powodu wszyscy siedzimy na forum i żyjemy w takiej, a nie innej rzeczywistości. Wyjdź poza siebie, przenieś się do przyszłości w głowie, a uwierz tej sytuacji nie będziesz mógł sobie nawet dobrze przypomnieć. Ona wpłynie na twoje losy tyle, co poranna kupa. Żadna kobieta nie powinna mieć władzy nad mężczyzną. Ani władzy mentalnej, ani fizycznej za wszelką cenę. Nawet za cenę całkowitej samotności, bo tylko tak można coś budować, na uczciwych warunkach w stosunku do siebie. Czy to przekonanie nie motywuje wewnętrznie, nie zmienia i nie prowadzi do ewolucji? Mnie doprowadziło, więc polecam zmienić trochę mindset. Wszystko tkwi w głowie, we wzorach, a te całe szczęście można zmieniać, jak się chce.

  • Like 9
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja zbroja wazy pół tony, nawet jakby doszło do spotkania, to musieliby cie transportować helikopterem w miejsce docelowe. 

 

Moim zdaniem jesteś lekkim psychopatą, piszesz z laską, jakieś ściany tekstu, postawa werterowska, ciągłe naleganie, ja bym się w sumie przestraszył na miejscu tej laski. 

Sprawdzasz cały czas jej znajomych, analizujesz, kolego romantyzm się już dawno skończył, możesz być romantykiem jak jesteś sławny i bogaty.

 

Jak dla mnie to karuzela błędów, przyprawione byciem szalonym wielbicielem, a później obrażanie się jak mała dziewczynka że laska cie zlała, bo miała pełne prawo.

  • Like 4
  • Dzięki 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac

 

Cholernie głębokie przemyślenia, a jednocześnie wcale nie. Masz rację. Absolutną. Tak, myślę, że fascynacja wiekiem również odgrywała znaczącą rolę.

I tak, metamorfoza w sympatycznego skurwysyna powoli się dokonuje. Przedmiotowe traktowanie, z wyższością zakrawającą o afirmację życia według Nietzschego. 

 

To chyba jedyna słuszna droga. Albo to, albo cierpienie. Tertium non datur.

 

Dzięki Ci mac za otworzenie oczu i Wam też chłopaki dziękuję. Zachęcam jednak do dalszego komentowania, lubię czytać inteligentnych ludzi, a Wasze przemyślenia mogą mi tylko dopomóc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZamaskowanyKarmazyn

 

To ciekawy punkt widzenia, ale byłem gotów na to spotkanie. Jak najbardziej. Ja byłem stonowany, to Ona po pewnym czasie zaczęła traktować mnie z chłodem i wtedy rzeczywiście - mogłem wyjść na obłąkanego wariata. Ale to i tak już była musztarda po obiedzie i chęć ratowania czegoś, co Ona pogrzebała. Tak mi się wydaje.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie tkwienie w przedmiotowym traktowaniu życia zamyka Ciebie w pudełku. Trzeba zrozumieć skąd się biorą takie, a nie inne zachowania ludzi. Skrzywdzony człowiek, czy to facet czy kobieta, zaczyna generalizować, żeby sobie poradzić ze swoim odrzuceniem. Narzuca na siebie zbroję takiej nienawiści (czarnorycerz ;P) Wychodzisz z założenia, że jeśli tyle wycierpiałem to teraz ja mogę się zabawiać czyimś kosztem. Białorycerz czy czarnorycerz mają wspólne źródło problemu. Mieli jakieś braki w dzieciństwie. Bialorycerz chce zrekompensować niedostatek miłości  od rodziców, dlatego tak idealistycznie podchodzi do relacji. Mogą to być nawet bardzo dobrzy rodzice, ale jeśli nie wiedzą jak rozmawiać, przekazywać wiedzę o relacjach to dziecko pozostaje bezbronne, a wyniesione wzorce z TV też nie pomagają. Tak i o to koło samo się nakręca, oddalając nas od prawdziwego problemu.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

doprowadziło mnie do zguby

- nie masz procesu rozwodowego

- nie masz alimentów

- nie masz próchna, które zestarzeje się znacznie szybciej niż Ty

- możesz wszystko

 

Zguba w chooj. Wydrukuj swojego posta, żeby za 20 lat pokazać synom, jakim ojciec był werterowskim debilem za młodu. I żeby wiedzieli, że to na szczęście mija :)

6 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

inny, bogatszy i lepszy ode mnie, wraz z Tobą skradł szczęście me

Twója Pani najzwyczajniej otrzeźwiała, że pisze z nastolatnim debilem, któremu serce wypełniło mosznę. A ona chce teraz kutanga wielkiego, z dobrymi plemnikami, stąd te torsy. Na Ciebie czeka inna, młodsza.

I jeszcze jedno

6 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

Zaczęła rozpływać się w zachwytach nad (...)romantyzmem

 

Jak kobieta mówi, że jesteś romantyczny, to Enigma w mózgu właśnie dekoduje jej wiadomość, że jesteś zwykłą piz*ą do niczego.

 

Idąc drogą idealizowania kobiety wchodzisz w rolę jej sługusa, czego one nie lubią. Wolą generalnie Władców, którym same mogą ofiarować swój miodek w ofierze.

Mi zajęło zrozumienie tego 15+ lat, a tu zobacz jaki masz komfort. Ogólnie wszystko z Tobą jest najzupełniej w porządku, powodzenia w werterowaniu - do czasu oczywiście :)

 

 

 

Edytowane przez Exar
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Typowe babskie odwracanie kota ogonem i wciąganie Cię w poczucie winy. Schemat panie tak nudny że "flaki z olejem" to przy tym to rarytas:). Olej kobietę i zajmij się swoimi sprawami. I skasuj/blokuj wreszcie jej numer. A jak ciśnienie zbyt duże to na divy. Tam za parę złotych pannie możesz nawet "Sonety krymskie" deklamować. Oczywiście w czasie chędożenia :).

Edytowane przez Baca1980
  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

Możecie brutalnie mnie sponiewierać i wylać pomyje.

Urwisie Ty! Nicponiu!

Kutasiku niemyty ze starej szlafmycy!!

 

Czytam tytuł, spodziewam się tragedii greckiej, a tu zwykła obyczajówka.

Miała być bogini, inna niż wszystkie. Miały być ołtarze ofiarne w hołdzie miłości. A to zła kobieta była ;) 

 

Skoro jesteś erudytą, zacznij przyswajać prozę życia, masz braki w lekturze.

Kobiety to też ludzie, trochę inny gatunek ale jednak.

To, że przy niektórych czujemy się jak młodzi bogowie, nie czyni z nich bogiń.

Naucz się bawić procesem poznawania, relacją. Mieć z tego fun. Cieszyć się towarzystwem kobiet.

Ale nigdy nie zakładaj że kobieta będzie Twoją własnością, ani Ty jej. Zawsze może stać się tak, że się zwyczajnie spieprzy. Dobrze mieć zgodę na to w głowie, robiąc starania by budować relację. 

Te starania to nie bieganie za kimś, kto relacji nie chce. 

To pewność siebie, zdrowy stan emocjonalny i wartość (tu wpisz cokolwiek, przestrzał ogromny), która działa na kobiety jak magnes. To wymaganie od siebie i od niej. 

Wszystko to okraszone sporą dozą przychylności, ale i dbania o siebie.

 

Mlody jesteś, jeszcze niejedna Tobą sponiewiera. Głowa do góry! :) 

 

6 godzin temu, mac napisał:

Musisz przerobić tyle tematu, aż zobaczysz, jakie to klony, wręcz dolu.

To zbyt szerokie uogólnienie. Prawda, że istnieją schematy ale jedna będzie się kierować tylko mimi, innej będą się odpalać ledwie od święta.

Poza tym, cytowanym zdaniem sprowadzasz wszystko do roli biologii. A gdzie kultura, wychowanie? 

Chcesz porównać np. przysłowiową, wyzwoloną 'feministkę', która zło świata widzi w drugiej płci, z dziewczyną o wyniesionych z domu wartościach, szacunku do innych, pracowitą i ceniącą ognisko domowe? 

Jasne, że obie mają swój 'gadzi'. Obu może w sprzyjających warunkach odpierdolić.

Pytanie, co i jak z tym robią. 

 

Poza tym, to na nas spoczywa obowiązek prowadzenia i pretensje do kobiet że same mają z tym problem, trochę z dupy wzięte.

Gdybym miał krwawienia co miesiąc, którym towarzyszy burza hormonalna o takim nasileniu że nie poznawałbym sam siebie w zachowaniach, emocje z tym związane chciałyby mi rozpierdolić łeb od środka, potrzeby zmienialiby mi się w zależności od dnia cyklu, pewnie po kilku miesiącach pierdolnąłbym sobie w łeb. 

Łatwo nie mają, dlatego wiele z nich chce oparcia w facecie. 

Przejaskrawiłem, ale warto pamiętać o tym, że świat kobiet jest zupełnie inny i że to jest naturalne.

 

7 godzin temu, mac napisał:

Nawet za cenę całkowitej samotności, bo tylko tak można coś budować, na uczciwych warunkach w stosunku do siebie. 

Mamy tu odmienne zdanie.

To coś jak pomiędzy chrześcijaństwem a buddyzmem, wywiązała się o tym ciekawa rozmowa wczoraj, w wątku deomi.

Nigdy nie poznasz siebie lepiej, niż w interakcji. Kobieta, na ktorej Ci zależy da Ci więcej informacji zwrotnej o Tobie w ciągu tygodnia, niż sam w swojej samotni wydedukowałbyś w ciagu roku. 

Relacja to taki ciągły poligon, gdzie sprawdzasz na bieżąco swoją wartość. 

Bycie samotnym to tkwienie w koszarach. Być może masz wysoką wartość bojową, ale jak to sprawdzić?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, SaiyanPrince said:

Zaczęliśmy pisać, dużo, dużo pisać. Zaczęła rozpływać się w zachwytach nad moją erudycją, romantyzmem etc.

 

8 hours ago, SaiyanPrince said:

W międzyczasie, na rzeczonym portalu, zaczęła przyjmować do znajomych kolejnych gości

 

8 hours ago, SaiyanPrince said:

Wyzbywszy się wszelkiej godności, pisałem kolejne ściany tekstu w SMS-ach, skąd taka nagła chimeryczność, zmiana postawy o 180 stopni.

 

8 hours ago, SaiyanPrince said:

Odkąd pamiętam, kiedy angażowałem się emocjonalnie w jakieś relacje z kobietami. ZAWSZE, bez wyjątku, był zawód, złamane serducho.

Masakra - zawsze takie same rezultaty ale postawy nie zmienisz - tak węc I efekt jak zawsze. Nie poruchasz robiąc tak dalej...

 

Czytasz

Kobietopedia

Stosunkowo DObry

Forum

Edytowane przez Pytonga
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Moim zdaniem jesteś lekkim psychopatą, piszesz z laską, jakieś ściany tekstu, postawa werterowska, ciągłe naleganie, ja bym się w sumie przestraszył na miejscu tej laski. 

Sprawdzasz cały czas jej znajomych, analizujesz, kolego romantyzm się już dawno skończył, możesz być romantykiem jak jesteś sławny i bogaty.

Jak dla mnie to karuzela błędów, przyprawione byciem szalonym wielbicielem, a później obrażanie się jak mała dziewczynka że laska cie zlała, bo miała pełne prawo.

Całkowicie się zgadzam. Dwa tygodnie pisania elaboratów i odliczanie minuty kiedy odpisze. Na miejscu tej kobiety też urwałbym kontakt. Jeszcze to idealizowanie, babka starsza więc z jakimś doświadczeniem życiowym szybko zauważyła że coś z Tobą jest nie tak. Zamiast zgłębiania kobiecej natury na Twoim miejscu wziąłbym się do ostrej roboty ale nad sobą samym !!! Pozdrawiam.    

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

jeżeli dotrwacie do końca lektury

Dotrwałem tylko do połowy. Za dużo romantyzmu.

 

8 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

W końcu, po płomiennych deklaracjach, że czuję iż jest bratnią duszą - zaufała mi

Vs.

8 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

Mamiła mnie jakimiś deklaracjami, że chyba jestem tym właściwym

Mamiona mamiła mamiącego i ten poczuł się zmamiony. Beka.

 

Plus

8 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

Ja 22 lata, ona 34

Przy takiej różnicy to Ty ćwicz sobie uja a nie jakieś romantyzmy.

 

Jesteś młody, wyzbądź się Werterze tych westchnień bo tylkoż cierpienia duszy Twej jednakowoż miast ruchania czekają Cię.

 

I edukuj się na Forum i poza nim. Masz chyba zamknięty umysł na nową wiedzę. 

8 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

Zaczęła odpisywać zdawkowo, lakonicznie. Po wcześniejszych, ciepłych wiadomościach nie było ani śladu. Za to mocno wiało chłodem. Wcześniej bardzo forsowała pomysł spotkania - teraz zaczęła się wykręcać

Weźże zaufaj kobiecie że jest kobietą i będzie się tak zachowywać. Nic nowego. Zachowała się prawidłowo. To jest piękna rzecz wiedzieć jaki ma zestaw zachowań.

 

Na koniec:

8 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

Na początku chciała mnie spławić, bo stwierdziła - za młody. Ja nie dawałem za wygraną i to doprowadziło mnie do zguby

Rozpoznawanie sygnałów trudne lecz potrzebne jest, no nie?

Piszesz o zaufaniu a sam napierałeś niewiadomo po co, to ona Ci zaczęła ściemniać i uniki robić. 

Normalka.

17 minut temu, Yolo napisał:

Urwisie Ty! Nicponiu!

Kutasiku niemyty ze starej szlafmycy!!

Stek wyzwisk!!! Ale sam się prosił:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalna sprawa bracie, nie ma co przeżywać, one mają tam takie zatrzęsienie facetów piszących do nich że to kwestia czasu, zanim znajdzie sobie kogoś innego. Przypomniała mi się jedną sytuacja z portalu na literę B, z początku tego roku też z kobietą 10 lat starszą ale jak na swój wiek bardzo sexy, wszystko się zgadzało zgrabne ciało, o ciekawych zainteresowaniach, lubiła sztukę, miała niezły gust muzyczny i hobby, mieliśmy wiele wspólnych tematów. Pisała mi, że z nikim jej tak dobrze się nie piszę, jak ze mną że chwilowo ma problemy zdrowotne z dzieckiem (samotna matka, niedawno po rozwodzie, co mi aż tak nie przeszkadzalo) ale za tydzień, dwa się spotkamy. Pisała, że nie ma jej kto przytulać wieczorami itd. 99% gości popełniało szkolne błędy piszących do niej, żaląc się na swoje ex w pierwszych wiadomosciach (sic!) Czy goście napompowani jak od sterydów, z  wypięta gołą klatą byli nudni jak flaki z olejem i pisała że tego typu gości nie znosi. Aż w końcu, zjawił się ten jeden równy wiekiem zapewne i mnie olała tłumacząc, że jednak jestem za młody, co jeszcze jej tydzień temu nie przeszkadzalo, no ale nie trudno o to jeśli się dostaje po 100 polubień dziennie, co mi pokazywała. Jak to musi podbijać ego? Po tygodniu, takiego pobytu kobieta wie, że znajdzie sobie ten ideal pod każdym względem, jeśli ma taki wybór. 

Na naprawdę  atrakcyjne fizycznie milfy szkoda czasu na portalach ale jak chcesz pobzykac i trochę obniżysz wymagania, co do urody, wtedy możesz coś znaleźć ale czy to warte zachodu?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Twoja zbroja wazy pół tony, nawet jakby doszło do spotkania, to musieliby cie transportować helikopterem w miejsce docelowe. 

Hahahhahaa made my day :D.

 

@SaiyanPrince Jeśli dobrze rozumiem - pisałeś z jakąś babką przez 2tyg. na portalu, nie spotkaliście się nawet, potem ona przestała wykazywać zainteresowanie i to jest dla ciebie ostatni bastion zaufania do kobiet, który padł? Ekhm chłopie długa droga przed tobą o matko. Jak na razie czytaj forum i koniecznie świeżakownie. Potem zobaczysz, że to co cię "spotkało" to pryszcz na dupie słonia. W zasadzie to nic cię nie spotkało i nic ci nie jest. Rady - nie otwieraj się W OGÓLE do kobiet zanim nie znasz jej dobrze i nie jesteście w związku. A i wtedy tego nie rób zbyt często bo to równia pochyła do kopa w dupę. 

 

Nie rozczulaj się i nie becz Werterowsko jak baba bo to nawet nie wystartowało. Ot parę komplementów dostałeś i już poleciałeś jak ćma do światła. Każdy, KAŻDY to przeżył co ty, więc to nie to, że nikt cię nie rozumie tylko to po prostu... Pierdoły, których już nie pamiętamy. Dobra wiadomość - z takim podejściem i tak nie wytrzymałaby z tobą tygodnia, zjadła by cię i wypluła i byłoby 100x gorzej. Także głowa do góry i czytaj! Polecam ci "Kobietopedię" i "Stosunkowo dobry" - to będa w tym momencie najlepiej zainwestowane pieniądze. Mówię poważnie. 

Edytowane przez Tomko
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, SaiyanPrince napisał:



Do rzeczy - od pewnego czasu przesiadywałem na pewnym portalu randkowym i poznałem tam jedną kobietę. 12 lat starszą (sic!). Tak, dobrze widzicie. Ja 22 lata, ona 34. Panna wykształcona, opis bardzo obszerny, nietuzinkowy, widać, że bije od Niej elokwencją, enigmą, a jednocześnie - ceni sobie intelekt. Uroda? Przeciętna, za to figura bardzo dobra. Na początku chciała mnie spławić, bo stwierdziła - za młody. Ja nie dawałem za wygraną i to doprowadziło mnie do zguby, ale do tego przejdziemy.

 

Jednym słowem, była inna niż wszystkie. Jak wszystkie. 

6 godzin temu, SaiyanPrince napisał:



Zacząłem Ją przekonywać, że chciałbym Ją po prostu poznać, zaprzyjaźnić się, bo cenię sobie inteligentne kobiety.

Dlaczego oszukałeś osobę, którą uważałeś za wyjątkową? Co by się złego stało, gdybyś okazał zainteresowanie nią jako kobietą, zamiast nią jako człowiekiem?

6 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

Zaczęliśmy pisać, dużo, dużo pisać. Zaczęła rozpływać się w zachwytach nad moją erudycją, romantyzmem etc. W końcu, po płomiennych deklaracjach, że czuję iż jest bratnią duszą - zaufała mi. Podała mi swój numer telefonu.

Łał. Dostałeś numer telefonu od laski z internetów. Mam nadzieję, że zapamiętałeś tę wiekopomną datę i złożysz wniosek do Pana Prezydenta o ustanowienie tego dnia świętem państwowym, wolnym od pracy, a może nawet do Episkopatu o ustanowienie święta kościelnego.  

6 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

Okazało się, że przez pewien czas mieszkała w moich okolicach i z dokładną precyzją opisywała mi te miejsca, także wiedziałem, że to nie może być fejk. Zdjęcia też jak najbardziej legitne, wysyłała mi czasem z siostrzenicami i tak dalej. Mamiła mnie jakimiś deklaracjami, że chyba jestem tym właściwym, aczkolwiek dozowała te zapędy.

Mieszkała, nie mieszkała, latała Zeppelinem, co Cię to właściwie obchodzi. 

 

6 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

Bardzo jednak nalegała na spotkanie.

 

Co spowodowało, że do niego nie doszło?

6 godzin temu, SaiyanPrince napisał:



W pewnym momencie - coś się popsuło.

No jak to co. Nie spotkałeś się. Najpierw trujesz lasce dupę opowieściami o braterstwie dusz, a jak przychodzi co do czego, wycofujesz się.  

6 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

 

Zaczęła odpisywać zdawkowo, lakonicznie. Po wcześniejszych, ciepłych wiadomościach nie było ani śladu. Za to mocno wiało chłodem. Wcześniej bardzo forsowała pomysł spotkania - teraz zaczęła się wykręcać, że to za wcześnie, że ona nie planuj się z nikim spotykać. W międzyczasie, na rzeczonym portalu, zaczęła przyjmować do znajomych kolejnych gości.

j.w.

6 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

Jej lista znajomych nie była obszerna, robiła staranną selekcję. Ale prawidłowość była jedna - każdy z torsem niczym Adonis wyrzeźbiony dłutem przez Rafaela Santiego.

 

Warto uprzytomnić sobie, że kobiety również zainteresowane są wyglądem facetów. I te wyjątkowe, inteligentne też. 

6 godzin temu, SaiyanPrince napisał:



Spytacie, jak moja aparycja? Ot, zwyczajna. Figura przeciętna, za to uroda całkiem całkiem, w Jej typie, no i moje gęste, kruczoczarne włosy też Ją ujęły. Przynajmniej tak wtedy twierdziła. Wyzbywszy się wszelkiej godności, pisałem kolejne ściany tekstu w SMS-ach, skąd taka nagła chimeryczność, zmiana postawy o 180 stopni. Odpisywała już tylko, że : "Drażni Ją tłumaczenie się". Co ciekawe, nigdy nie odniosła się do zarzutu, że pewnie jakiś "inny, bogatszy i lepszy ode mnie, wraz z Tobą skradł szczęście me", mimo iż podnosiłem to multum razy. W końcu - przyjmowała kolejnych ludzi do znajomych. I już nie rozpisywał się, tak jak wcześniej. Tak jak pisałem - jej wiadomości ograniczały się do góra dwóch zdań, odpisywane z częstotliwością....kilku godzin, podczas gdy wcześniej było to co najwyżej 15 minut.

W otwarte karty nigdy nie zagrała, ale kiedy nie odpisywała przez...10 godzin? A na portalu była dostępna, no to był to dla mnie sygnał, że coś jest nie tak. Że to już raczej pewnik, że nie jest zainteresowana. Co ciekawe, lista znajomych też się zmieniała, więc flirtowała nadal. Do tego zarzutu też się nie odniosła. Wygarnąłem Jej swoje, nawet nie odpisała, no i na tym znajomość się skończyła. Starałem się być jak ten Werter do samego końca, ale ewidentnie nie robiło to już na Niej wrażenia.

 

Tu już nastąpił proces powolnego spławiania kolesia. 

6 godzin temu, SaiyanPrince napisał:



I teraz tak - Ona jawiła mi się niczym ten ostatni Mohikanin. Taki ostatni bastion, który broni kobiecych wartości, gdzieś tam zagubionych w dobie globalizacji, amerykanizacji i tych wszystkich innych procesów. Niestety, przejechałem się. Ponownie. Aż tak bardzo nie bolało, bo przez lata wyhodowałem grubą skórę i twardą dupę, ale mimo wszystko.

 

Rozczaruję Cię. Raczej nigdy nie było takich kobiet. Szukasz jednorożca, którego nie ma. A może i są, tylko źle się do tego zabierasz. 

6 godzin temu, SaiyanPrince napisał:



Powziąłem jedno postanowienie - nie zaufam nigdy kobiecie. Nigdy więcej. Wolę cierpieć w samotności, niż cierpieć po utracie, po byciu odrzuconym, bo to znacznie bardziej dotkliwa rana.

 

Nie ma sensu wierzyć w to co kobiety mówią, natomiast jest możliwość oceny zaangażowania kobiety, po tym, co robi. Także nie musisz uciekać w całkowitą nieufność, wystarczy zmienić dane, w oparciu o które wyciągasz wnioski. Nie ufaj kobietom, ich teatrzykowi, zaufaj swojej ocenie ich zachowania. 

6 godzin temu, SaiyanPrince napisał:


 Czy moja postawa jest słuszna? Czy to źle, że nie chcę ufać płci, która odziera z godności człowieka, za nic ma ludzkie uczucia i bez jakichkolwiek skrupułów je depcze?

 

NIE. Chcesz się schować do grajdołka i wycofać z życia po jednym błahym incydencie internetowym. 

6 godzin temu, SaiyanPrince napisał:





 

To co widać po Twoim poście nawet z Księżyca:

 

1. Idealizujesz kobiety, występujesz w relacjach z nimi z pozycji petenta. Uważasz, że wielkim zaszczytem jest to, że kobieta z Tobą rozmawia, chce się spotkać. Tymczasem to jest absolutnie NORMALNA sprawa, że będziesz w swoim wręcz życiu potykał się o kobiety, z których duża część będzie chciała się z Tobą spotkać.

2. Coś co moim zdaniem jest klasycznym błędem wielu mężczyzn obecnie, to już jest plaga. Dajesz za dużo zaangażowania emocjonalnego a za mało czysto męskiego zainteresowania. Mężczyzna jest interesujący dla kobiety, jeżeli jest niezależny od niej emocjonalnie. Natomiast zainteresowanie fizyczne może i powinien kobiecie okazać. To nie Twoja wina. Padłeś ofiarą literatury romantycznej, antykultury feministycznej i kobiecego chowu wsobnego najprawdopodobniej. Problemem nie jest nawet to, że podjąłeś z Panią tematy romantyczne, tylko to, że rzeczywiście oczekiwałeś mitycznego braterstwa dusz. Próbujesz budować relację z kobietą poprzez budowę więzi emocjonalnej, zamiast fizycznej. Przykręć kurek z zaangażowaniem emocjonalnym, lekko odkręć z seksualnym, powinno być lepiej. W każdym razie będziesz znacznie bezpieczniejszy emocjonalnie.  

3. Mężczyzna działa bardziej bezpośrednio, domeną kobiet jest działanie pośrednie. Zadaniem faceta jest przenoszenie relacji na kolejne poziomy, odwalanie za kobiety brudnej roboty, której się boją (jeszcze bardziej od nas). Na pewnym etapie Ty powinieneś zaryzykować i zaproponować spotkanie. Skoro ona to zrobiła, oznacza to, że okazja ku temu była już dawno wcześniej. Niedoszacowałeś swoich szans. One są bierne, najczęściej tylko czekają, albo zachęcają, albo zniechęcają. Ale tu się jeszcze nic złego nie wydarzyło, wielbłądem było to, że nie pociągnąłeś tematu i nie doprowadziłeś do spotkania. Na którym znów inicjatywa należeć będzie do Ciebie, bo ona będzie tylko siedzieć, piłować paznokcie i chcichrać się z Twoich dowcipów. Nawet jeżeli przeszarżujesz i z czymś wyskoczysz za wcześnie, ryzyko jest niewielkie. Najwyżej Cię delikatnie stonuje. Ale jeżeli nie wykorzystujesz nadarzających się szans, prawdopodobieństwo wystrzelenia na orbitę graniczy z pewnością. Jeżeli natomiast wykażesz wobec zainteresowanej Tobą kobiety inicjatywę w odpowiednim momencie (albo nawet trochę wcześniej), to w międzyczasie możesz robić co Ci się żywnie podoba, opowiadać o tym, że samochód został wynaleziony przez braci Wright, a pierogi ruskie przywiózł Marco Polo z Chin i nie powinno to znacząco wpłynąć na rozwój znajomości i nawiązanie "braterstwa dusz".  Co nie znaczy, że ona nie wie, że gadasz pierdoły.  

3. Nie ufaj nigdy temu co mówi kobieta. Jednym uchem wpuszczaj, drugim wypuszczaj. Patrz tylko na to, co robi.

4. Rozwijaj męskie zainteresowania, męski sposób patrzenia na świat. Znajdź jakąś męską grupę, w której się będziesz dobrze czuł. Jakiś sport, wszelkie formy rywalizacji pożądane.

5. Przeczytaj "No more Mr Nice Guy", czytaj spokojnie forum. Skonfrontuj swoje wyobrażenie o kobietach z tym co czytasz tutaj i przede wszystkim tym, co widzisz w rzeczywistości. 

6. Popracuj nad niezależnością emocjonalną - to co pisze brat @mac jest właściwie kluczem do wszystkich Twoich problemów.

7. Jak Cię najdzie ochota, wejdź sobie w internety, pogadaj z kilkudziesięcioma laskami (na luzie) i poproś zwyczajnie o numer telefonu. To nie może być święto lasu, że dostałeś numer od dziewczyny. W końcu po coś siedzi na tych internetach. Po coś z Tobą gada. Staraj się szybciej przesuwać relację na kolejne poziomy, szybciej ją kończyć, jeśli nie rokuje.  Gada, że kocha, ale zamiast telefonu da Ci maila? Out, do widzenia, następna. Patrz punkt 3. 

 

 

 

   

 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.