Skocz do zawartości

Ostatni bastion zaufania do kobiet legł. Czy warto się otwierać?


Rekomendowane odpowiedzi

Czyli nigdy się nie spotkali ???

O czym my tu w ogóle piszemy - o pisaniu ?

Rada na przyszłość: piszesz 1 dzień i otrzymujesz nr telefonu, po czym na następny dzień spotykasz się z kobietą.

W innym przypadku kobieta wyczuwa Wertera i nim gardzi od razu i robi sobie zwyczajnie baranie jaja.

 

Oszaleliście ???!!!

To co autor napisał to przepis pt. "Jak przegrałem życie na własne życzenie".

Kucyki, bo mężczyznami ich nie można nazwać, sami sobie robią krzywdę.

Zaciskasz zęby, odbytnicę i jednym kliknięciem usuwasz nr telefonu lub maila lub czegoś tam - i usuwasz kobietę ze swojego otoczenia.

 

1 dzień - tyle przeznaczamy na rozmowę internetową z kobietą - nie dłużej.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SaiyanPrinceWłaśnie nie do końca. Miałeś szansę się spotkać i tego nie wykorzystałeś. U mnie było trochę inaczej. Pisanie ścian tekstu przez net, przez dłużej niż tydzień bez spotkania zawsze kończy się źle, szanuj swój czas przecież tak naprawdę nie znałeś tej kobiety. Poza tym romantyzm, to nie jest dobra postawa szczególnie na portalach.

Edytowane przez BrightStar
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Yolo napisał:

To zbyt szerokie uogólnienie. Prawda, że istnieją schematy ale jedna będzie się kierować tylko mimi, innej będą się odpalać ledwie od święta.

 

Poza tym, to na nas spoczywa obowiązek prowadzenia i pretensje do kobiet że same mają z tym problem, trochę z dupy wzięte.

Przejaskrawiłem, ale warto pamiętać o tym, że świat kobiet jest zupełnie inny i że to jest naturalne.

 

Nigdy nie poznasz siebie lepiej, niż w interakcji. Kobieta, na ktorej Ci zależy da Ci więcej informacji zwrotnej o Tobie w ciągu tygodnia, niż sam w swojej samotni wydedukowałbyś w ciagu roku. 

Relacja to taki ciągły poligon, gdzie sprawdzasz na bieżąco swoją wartość. 

Bycie samotnym to tkwienie w koszarach. Być może masz wysoką wartość bojową, ale jak to sprawdzić?

Żyję już lekko ponad 30 lat i nie spotkałem kobiety, która nie wpędza mężczyzn w poczucie winy, a poznałem sporo przyznam szczerze. Wpędzanie w poczucie winy to jest schemat niezniszczalny, niezawodny, zawsze występuje, przekazany z mlekiem mamusi. Mógłbyś wziąć kobietę i to będziesz miał zawsze. Jak się z tym nie zgadzasz to już nie wiem. Dla mnie to jest rzeczywistość. A może byś tak, a czemu tego nie zrobiłeś, nie umiesz tego, nudzę się i mógłbym tak bez końca wymieniać. 

 

Nie mówię o samotności stricte, tylko o niezależności, a to jest coś innego. Uniezależnienie od emocjonalnego wpływu innych ludzi, żeby wrócić do siebie i nie mieć doła z tym związanego, że kogoś się nie ma. Niezależność nie wyklucza relacji, przyjaźni, miłych chwil z ludźmi, ale nikt na ciebie wpływu nie ma tak ogromnego, że możesz sobie życie zmarnować. O to mi chodzi, a nie trzymanie się z dala od ludzi. W tym momencie, jak mnie przyjaciel, którego od 15 lat znam by wkurwił, albo coś naprawdę przejebał to bym zerwał znajomość. To jest ten poziom, do którego warto dążyć. A nie, że ojej tak długo się znamy, coś odjebał totalnie zjebanego, ale może mu wybaczę, no fakt cierpiałem, ale mi na nim zależy, nie chcę zostać sam. Nie i jeszcze raz nie. 

 

Obowiązek prowadzenia? Chyba żartujesz. Obowiązek :D Jak słyszę o obowiązku wobec kobiet to mnie ściska. Żyjemy teraz w rzeczywistości, która z normalnością to ma niewiele wspólnego. Masz obowiązki, ale żadnych profitów, tylko potencjalnie ogromne kary za nieograniczone starania. Masz obowiązek prowadzenia siebie, a nie obowiązek prowadzenia kobiety. Jak dorosły człowiek nie umie funkcjonować w społeczeństwie to przepraszam bardzo, ale ja mu nie pomogę i nie poprowadzę, bo raz to kosztuje, a dwa zabiera w chuj czasu i energii. 

 

To ja znam siebie najlepiej. Nikt nie zna moich myśli, moich pragnień, moich marzeń, z jakim cierpieniem się zetknąłem. Jakoś byłem w interakcjach i doprowadziły raczej do mojego regresu psychicznego niż do wzrostu. Jedyny rozwój miałem, jak się sam wziąłem za siebie i jak sam wyjaśniłem sobie, o co mi kurwa w ogóle chodzi. Czy, jeżeli laska wyśmieje mnie na miejscu, stwierdzi, że jestem taki, siaki, owaki to mam brać to na poważnie? No nie bardzo. Kobieta, na której mi zależy daje mi fałszywy obraz, bo jestem naładowany hormonami, "zależy mi", a to najgorsze co może spotkać mężczyznę. Nie potrzebuję słuchać kobiet, ani mężczyzn, aby wiedzieć, co w sobie naprawić, czego potrzebuję. To, o czym piszesz to dla mnie po prostu oddanie jaj do damskiej torebki. Chore, nienaturalne i złe wewnętrznie, odpycha mnie na samą myśl, jakbym miał takich rad posłuchać. 

 

Relacja to ciągły poligon, na którym sprawdzasz swoją wartość? Nie no, nie dam rady. Po chuj mi poligon, stan wojenny. Ja nie chcę w związku napierdalać, jak wół, tylko chcę kurwa odpocząć po przyjściu do domu, mieć spokój, ochronę emocjonalną i brak narzuconych sztucznych wymagań, ale to jest kurwa niemożliwe, nierealne. Chyba sam to wiesz, bo nie wierzę, że w innym przypadku byś na forum pisał :D 

 

I kobieta nie zna ciebie wewnętrznego, tylko twojego awatara, a to ogromna różnica, bo nawet ma narzut od pierwszego wrażenia, jakie zrobiłeś, a mogłeś przecież mieć dobrą formę, wyjść na maczo podrywacza, a w rzeczywistości introwertyzm mocno. I na podstawie tego zafałszowanego obrazu, co ona może ci dać, jaki kierunek?

 

Mamy, jak widać fundamentalnie inne spojrzenie na rzeczywistość, inne doświadczenia. 

 

Tylko moja dedukcja w ciągu roku dałaby mi większą wartość, bo bym określił pewien wymagany stan w sobie. A to, że ktoś mi coś powie to wcale nie oznacza zmiany wewnętrznej. Może przekazać komunikat, to prawda. Jeżeli przyjmujesz komunikat zewnętrzny to już automatycznie jesteś zależny od tej osoby, to nie jest twoje. Alkoholik się zmieni pod wpływem żony i dzieci, które płaczą, cierpią? Nie, chociaż to widzi. Dopiero, jak sam dojdzie w sobie, że to już czas, sięgnąłem dna to idzie na leczenie. I nikt mi nie wmówi, że czarne jest białe. No kurwa. 

 

? 

  • Like 5
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

ZAWSZE, bez wyjątku, był zawód, złamane serducho

Aha, jeszcze jedno.

Skoro ustawiłes swój podświadomy kompas na katastrofy, to już ZAWSZE będziesz OCZEKIWAŁ porażki, złamanego serducha, aby udowodnić że Twój kompas ma rację.

 

Jeśli chcesz to zmienić to zacznij się edukować na temat zmiany "mindsetu" na "abundance mentality" zamiast "scarcity mentality".

 

Sorx za inglisz, ale to trafne określenia.

Edytowane przez Imbryk
Edit: Zmieniłem sorry na sorx aby było bardziej jazzy i trendy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SaiyanPrince

 

Bracia generalnie wszystko napisali.

 

Musisz czytać forum i książki które Tobie polecili. Jesteś młody, całe życie przed sobą, więc zacznij budować siebie a nie latać za 32-latkami. Konfrontacja z płcią przeciwną jest potrzebna, ale pamiętaj że musi być ona na Twoich zasadach, które mam nadzieje powstaną po przeczytaniu lektur.

 

Szczerze powiedziawszy to jak przeczytałem Twoją historię to się złapałem za głowę. Ja się nie dziwie że laska Cię olała, skoro ja się poczułem zmęczony tym co odjebałeś i to w przeciągu 2 tygodni! Kurna, gościu...zmiana mindsetu ASAP!

 

@ZamaskowanyKarmazyn wygrał internety ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałeś sobie popisać z atrakcyjną kobietą, no i sobie popisałeś. W czym masz problem? Bóg nawet chciał zstąpić z niebios i uraczyć Cię osobistą audiencją. Nie byłeś gotowy. Na jej boskość jest duży popyt. Zainteresowanie przeogromne. Jak sam napisałeś nastąpiła selekcja, byli bardziej godni i pewnie gotowi. Ty zamiast wyciągnąć wnioski, uderzyłeś w lament. Kiepsko to wygląda i dziecinnie. Młody jesteś. Bycie mężczyzną nie jest łatwe.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

I tak, metamorfoza w sympatycznego skurwysyna powoli się dokonuje. Przedmiotowe traktowanie, z wyższością zakrawającą o afirmację życia według Nietzschego

Nieee, dżizys, to nie tak!

Chłopaki powiedzcie mu! :D

 

To co opisałeś to jest tylko jeden z pierwszych ETAPÓW radzenia sobie z sieką w glowie na temat pań.

 

Możesz taki być przez jakiś czas, nie wiem, miesiące, rok, ale to nie jest stan docelowy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety widocznie już takie są z natury na początku chcą się spotykać są zainteresowane a na drugi dzień zwrot o 180 stopni.Bo pewnie poznała kogoś ładniejszego i bogatszego u kobiety chyba nie istnieje coś takiego jak moralność może się mylę chciałbym.Sam doświadczyłem takiego nagłego braku zainteresowania a teraz doszło nawet do tego że wyśmiewanie się z mojego dziwnego śmiechu.Nigdy nie wynoś kobiety na piedestał dopóki jej dobrze nie poznasz bo się możesz grubo przejechać tak jak ja.Próbuj dalej ale się tak nie angażuj emocjonalnie bo to nie ma sensu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SaiyanPrince Nie chce powtarzać się po kolegach ,więc powiem coś o czym nie było jeszcze napisane. Piszesz ,że ona ma 30+ lat. Nie zapaliła ci się czerwona lampka ostrzegawcza, że skoro przez tyle lat nie zbudowała z kimś LTR to znaczy, że poprostu trza se ją darować i poszukać w swej grupie wiekowej? (Pomijając kwestie pracy nad sobą o której już koledzy napisali ci w sposób przejrzysty i klarowny) 

 

Powodzenia!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyj tak jak chcesz ty.

Rób tylko dla siebie.

Myśl tylko o sobie.

Wyjebane miej i się śmiej :).

Nie wiem czego  tutaj nie rozumieć ?

Nikt nie doceni cię za twoją dobroć itp pierdoły.

Nie dawaj się wykorzystywać nikomu a szczególnie laskom.

Sam bialorycerzyłem ale to uczy.

Wyobraź że stoisz obok i masz sytuacje że laska chce cię wykorzystać itp.

Czy  dalej czujesz miłości romantica czy  wkurw że w imię bzdetów się dajesz.

Zawsze pytaj co ja z tego będę miał ?

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AdamGdynia

Wiem, że to wygląda żałośnie, ale już dostałem od Was solidnego liścia na odmułkę i się ogarnąłem.
Z tym "bastionem", to się mocno zapędziłem, ale chodziło mi o to, że białogłowe mają wyjebane w uczucia facetów i to mnie rozsierdziło.

Mniejsza, usunąłem Jej numer, zerwałem wszelki kontakt, a teraz emocjonalnie to jestem zaangażowany, ale w sprawę 10-letniego chłopaka z jednej z toruńskich podstawówek, który za zwrócenie uwagi ukraińskiemu koledze, że w Polsce nie należy gloryfikować Bandery,  ma problemy, a wraz z nim Jego rodzice.

I tym bardziej jest mi wstyd, że depcze się pamięć o naszych rodakach bestialsko pomordowanych na Kresach Wschodnich, a ja swojemu żałosnemu problemikowi nadałem taki ogólnoludzki wymiar.

Przepraszam Was najbardziej i dziękuję za pomoc. A te ostre słowa krytyki, które zakrawały nawet o wycieczki ad personam, doceniam tym bardziej, bo potrzebowałem takiego mocnego liścia na odmułę.

Dzięki raz jeszcze i wybaczcie infantylizm. Musicie wybaczyć gówniarzowi, ogarnę się!

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, SaiyanPrince napisał:

Pisaliśmy relatywnie krótko. Dwa tygodnie, nie dłużej. Do spotkania nie doszło, bo kiedy ten temat był poruszany, zazwyczaj była późna pora, a Ona nie przenocowałaby mnie. Potem tak jak już pisałem wyżej, przestała wykazywać zainteresowanie.

Trzeba było się umawiać na drugi dzień na wieczór, a jak nie miałeś lokum to trzeba było iść w jakiś odludny plenerek, teraz jest dobra pogoda do tego i tam zawsze można coś podziałać :D, może by Cie zaprosiła do siebie. Widzisz, szansa aby to rozwinąć nawet w FwB była ale to spierdzieliłeś. Za dużo pisania za mało działania, a teraz uciekasz w jakieś cierpienia młodego wertera, ochłoń i przemyśl to na zimno, wyciągnij wnioski.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@BrightStar

Wyciągnąłem. Aczkolwiek, to nie jest też tak, jak do końca myślicie. Nie zakroiłem szerszego kontekstu, bo część i tak nie dotrwała do końca storytellingu. Ale Ona sama mnie nakręcała na te romantyczne dyrdymały. Skończyła rusycystykę i mi wysyłała Szatunova, żebym tak jak On śpiewał "Bielyje Rozy", ale dla Niej.

A wygląda to tak, jakbym to ja bym był tym pomyleńcem. Bo w zasadzie - jestem i dużo schrzaniłem.

Posypałem głowę popiołem, przyznałem się. Ale Ona też nie była lepsza. Nie była. 

Zgoda, nie spotkałem się z Nią od razu, ale to była kwestia...dwóch dni, kiedy zaproponowałem sam spotkanie i stwierdzała, że "jeszcze za wcześnie" i że "z nikim się nie spotyka".

Prostytutki cenię o wiele bardziej, bo chociaż nie kryją się tym, że są w tej branży TDF. Tylko Dla Forsy.

To zła kobieta była i tyle.

Screw her.
 

A nie spotkałem się od razu, bo mam do Jej miasta 50 km, a transportu żadnego. Pociąg aktualnie tam nie jeździ, na busa już było za późno, a chwilowo jestem bez samochodu i starałem się Jej to wytłumaczyć.

Edytowane przez SaiyanPrince
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SaiyanPrince Jesteś na dobrej drodze, żeby ci nic nie wychodziło. Jak możesz o lasce powiedzieć, że zła kobieta była skoro nawet się nie spotkaliście? Ona się trochę nakręciła, ty przeciągałeś romantyczne dyrdymały zamiast przejść od słów do czynów, za długo pisałeś i ogień wygasł a twierdzisz, że to zła kobieta... Bo nie czekała na ciebie w wieży? Bo nie chciała pisać miesiącami i się poznawać? To tak nie działa. Działać na wyobraźnię można i pewnie - trzeba. Ale musi najpierw cię spróbować, dotknąć, zobaczyć, powąchać. To normalna kobieta - innych nie spotkasz więc nie napalaj się i niech ci się nie wydaje, że to jakiś zły egzemplarz bo się grubo rozczarujesz. 

 

Postaw się na jej miejscu - masz jakiegoś dzieciaka (tak - dla niej jesteś dzieciakiem) 50km dalej, bez auta, bez transportu, który ci pisze jaka jesteś och i ach a na miejscu masz 100 orbiterów z autami, kasą itp. Poleciałbyś na takiego? Ja bym cię zignorował i olał całkiem. Sorry, że tak brutalnie, ale nie rokowałbyś dla mnie na nic. Po prostu ten wiek i ta sytuacja. Może na chwilę zamarzyła o młodym, romantycznym kochanku, ale za chwilę biologia i koleżanki jej przypomniały kogo ma szukać. 

 

Jeśli chcesz się umawiać z dziewczynami to przede wszystkim blisko i z rowieśniczkami albo dużo starszymi. Kobiety koło 30 to mina totalna. 

Edytowane przez Tomko
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, SaiyanPrince napisał:

Jeżeli ogień u Niej tak szybko wygasł, to dobrze, że nie produkuje zapalniczek, bo byłyby felerne

Felerny masz mindset i postrzeganie na sprawy damsko-męskie, tej laski do tego nie mieszajmy.

 

To jest właśnie najgorsze, jest sobie taki koleś który nie ma zielonego pojęcia jak działać wobec kobiety (ogólnie człowieka też) i zamiast zobaczyć ze coś jest nie halo w jego zachowaniu, to mówi że kobiety złe. Jak pisałem wyżej, sam bym nie chciał spotkać się z osobą która odpierdziela takie rzeczy i ma takie nastawienie. 

 

1 godzinę temu, Rubikon napisał:

Kobiety widocznie już takie są z natury na początku chcą się spotykać są zainteresowane a na drugi dzień zwrot o 180 stopni.

Następny. Serio @Rubikon dla Ciebie w opowieści @SaiyanPrince wszystko się zgadza? Nie popełnił nigdzie błędu? Nie zachowywał się odrzucająco? Zanim zaczniecie wygłaszać przemowy o tym jaki to świat zły przyjrzyjcie się sobie, jak postępujecie, jak się zachowujecie, jak myślicie.

 

Nie o to chodzi że bronię kobiety, bo wiem jakie potrafią być, co też sam często doświadczałem. Ale my sami często umożliwiamy im takie zachowanie poprzez swoją niewiedzę i brak doświadczenia.

39 minut temu, SaiyanPrince napisał:

Skończyła rusycystykę i mi wysyłała Szatunova, żebym tak jak On śpiewał "Bielyje Rozy", ale dla Niej.

Made my day :D

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierd#le. Jak można się wczuwać w laskę, której na oczy się nie widziało ani nie zamieniło chociaż kilka zdań na żywo ? Byłbyś w stanie w ciągu kilku sekund ocenić jej atrakcyjność. Jest duża szansa, że znalazłbyś element, który ci nie podpasuje i już o połowę mniej rozczarowań.

 

A skąd wiesz czy ona nie ma dzieciaka, aids lub nie ukrywa innej rewelacji ? To skreśla taką laskę na starcie. Już sam wiek świadczy o jej słabej atrakcyjności. 

 

Musisz mieć stary wielkie kompleksy, że się w to tak angażujesz. 

 

Jeżeli ktoś z was nie ma opcji się spotkać w miarę szybko to polecam rozmowę przez telefon. Dużo z niej można wywnioskować :)

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez doler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mac napisał:

Żyję już lekko ponad 30 lat i nie spotkałem kobiety, która nie wpędza mężczyzn w poczucie winy, a poznałem sporo przyznam szczerze. Wpędzanie w poczucie winy to jest schemat niezniszczalny, niezawodny, zawsze występuje, przekazany z mlekiem mamusi.

Żyję ciut dłużej i swojej wiedzy nie wziąłem z sufitu.

Właściwie, do czego się odnosisz tymi słowami?

Przecież napisałem wyraźnie, że pewne schematy każdy ma w sobie. Tyle, że pewne kobiety nimi żyją, inne wchodzą w to sporadycznie.

Samo zaś wzbudzanie poczucia winy to temat rzeka. Jasne, że cześć kobiet robi to świadomie i z wyrachowaniem.

Cześć, taki ma nieświadomy sposób obrony.

Jeszcze inne, wystarczy że poskarżą się na niezaspokajane ich potrzeb, by facet z przerośniętym ego poczuł się zaatakowany. 

 

3 godziny temu, mac napisał:

Jak się z tym nie zgadzasz to już nie wiem. Dla mnie to jest rzeczywistość.

No jest i nie ma o co kruszyć kopii. Jak się zgadzam?

Kiedy zjebałem, biorę na klatę, żadna ujma. Nie jak beksa, tylko jak facet przyznający się do błędu.  Przecież nikt nie jest idealny.

Kiedy to tylko bezpodstawie bajdurzenie, próba przejęcia dynamiki w rozmowie, pokazuję najpierw co robi by jasno pokazać gdzie granice. I zlewam.

Ale to piszę o sporadycznych przypadkach, kobiety funkcjonujących w ten sposób na codzień trzymam na dystans.

 

3 godziny temu, mac napisał:

Niezależność nie wyklucza relacji, przyjaźni, miłych chwil z ludźmi, ale nikt na ciebie wpływu nie ma tak ogromnego, że możesz sobie życie zmarnować. O to mi chodzi, a nie trzymanie się z dala od ludzi. 

Jeszcze niedawno pisałeś o mocnym separowaniu się od kobiet, partnerek kumpli czy  nawet tych z rodziny. 

Jeśli udało Ci się pójść do przodu, gratuluję. 

Ale nie dziw mi się że w tej sytuacji ciężko rozszyfrować co naprawdę masz na myśli. Pisałem przez pryzmat tamtych postów, byś może to mój błąd.

 

3 godziny temu, mac napisał:

Obowiązek prowadzenia? Chyba żartujesz. Obowiązek :D Jak słyszę o obowiązku wobec kobiet to mnie ściska.

[...]

Masz obowiązek prowadzenia siebie, a nie obowiązek prowadzenia kobiety.

 Nie pisałem o obowiązku prowadzenia kobiety.

 

Chodzi o prowadzenie relacji, nie mylić ze zdominowaniem. Tak jesteśmy stworzeni i każdy normalny facet ma do tego zdolności i w tej energii będzie wzrastał. To się wiąże z odpowiedzialnością, a to jest woda na młyn naszych działań.  

 

Przypomnij sobie o tym co napisałem o stanach emocjonalnych kobiet i wpływie na nie chociażby cyklu księżycowego. One mają czasem duży problem by ogarnąć siebie, choć niektóre nigdy się do tego nie przyznają. Facet, który oddaje prowadzenie albo sobie z nim nie radzi wchodzi w taką karuzelę, w ktorej prędzej czy później pierdolnie. 

 

3 godziny temu, mac napisał:

Czy, jeżeli laska wyśmieje mnie na miejscu, stwierdzi, że jestem taki, siaki, owaki to mam brać to na poważnie? No nie bardzo

Znów mnie nie zrozumiałeś. 

 

Infofmacja zwrotna od kobiety, która jest bezcenna i nie złapiesz jej w samotności, to nie jest słuchanie tego, co mówi do Ciebie partnerka (choć czasem tak).

To obserwowanie siebie, swoich odczuć i emocji w związku z zachowaniem partnerki.

Kiedy np. czujesz się niepewnie, kiedy nie wiesz co zrobić, kiedy i czy wogole jesteś jesteś zazdrosny, kiedy wkurwiony, kiedy czujesz się świetnie a kiedy nieba byś jej przychylił. I wiele innych. I skąd te odczucia, dlaczego. 

To jest bardzo bogata baza do analizy samego siebie, do tego nie dotrzesz samemu.

 

Samodzielnie można iść naprzód, ale można też zbudować fałszywy obraz siebie. 

Kobieta to ktoś, kto potrafi go zrujnować w sekundę shit testem, trafiając w czuły punkt, odkrywając prawdę.

One mają do tego niebywałe zdolności.

To dlatego tak wielu z nas boi się odkrywać, białe zbroje zastępując czarnymi. 

 

3 godziny temu, mac napisał:

Nie potrzebuję słuchać kobiet, ani mężczyzn, aby wiedzieć, co w sobie naprawić, czego potrzebuję. To, o czym piszesz to dla mnie po prostu oddanie jaj do damskiej torebki. Chore, nienaturalne i złe wewnętrznie, odpycha mnie na samą myśl, jakbym miał takich rad posłuchać. 

Kompletnie nie o tym pisałem, mam nadzieję że teraz to zrozumiałeś.

 

3 godziny temu, mac napisał:

Relacja to ciągły poligon, na którym sprawdzasz swoją wartość? Nie no, nie dam rady. Po chuj mi poligon, stan wojenny. Ja nie chcę w związku napierdalać, jak wół, tylko chcę kurwa odpocząć po przyjściu do domu, mieć spokój, ochronę emocjonalną i brak narzuconych sztucznych wymagań, ale to jest kurwa niemożliwe, nierealne. Chyba sam to wiesz, bo nie wierzę, że w innym przypadku byś na forum pisał :D 

I tu podobnie, mam nadzieję że po przeczytaniu wyjaśnień powyżej, rozumiesz o co mi chodziło.

Poligon, czyli sprawdzanie na bierząco swoich wyobrażeń o sobie. W relacji to jest dynamiczne, działa cały czas. 

Będąc samemu, to działanie statyczne a raczej jego brak.

 

Ty chcesz ochrony emocjonalnej? Sorry, ale to Ty powinieneś kobiecie taką zapewnić, jako facet.

A kobieta, która to dostaje, potrafi się odwdzięczyć. 

 

Związek to czasem rzeczywiście zapierdalrnie jak wół, ale przecież nie o to w nim chodzi. Oboje chcą się w nim czuć dobrze i kwestia tego, jak to wspólnie wypracować.

Co mógłbyś dać, a co chciałbyś dostać. I czy druga strona ma podobne na to patrzenie.

Jeśli nie ma na to szans, wtedy idziemy dalej, osobno.

 

4 godziny temu, mac napisał:

I kobieta nie zna ciebie wewnętrznego, tylko twojego awatara, a to ogromna różnica, bo nawet ma narzut od pierwszego wrażenia, jakie zrobiłeś, a mogłeś przecież mieć dobrą formę, wyjść na maczo podrywacza, a w rzeczywistości introwertyzm mocno. I na podstawie tego zafałszowanego obrazu, co ona może ci dać, jaki kierunek?

To działa w obie strony. 

Chcemy się poznać, bo coś nas w sobie zainteresowało. To taka baza. 

A w miarę interakcji, poznawania się, wychodzi coraz bardziej czy bliższa znajomość ma sens, czy lepiej odpuścić. 

To są zupełne podstawy, nie rozumiem czemu tak do tego podchodzisz. 

Normalne, że chcąc wejść w satysfakcjonujący związek z kobietą, musisz poznać ich więcej. Nabrać doświadczenia, poznać w realu czego chcesz, a gdzie są granice. Kiedy czujesz się dobrze w interakcji, jakie są tego powody, a kiedy gaśniesz. 

Tylko to pozwala wyjsć ze świata wyobrażeń, skonfrontować się ze sobą ale i z innymi.

 

4 godziny temu, mac napisał:

Tylko moja dedukcja w ciągu roku dałaby mi większą wartość, bo bym określił pewien wymagany stan w sobie. A to, że ktoś mi coś powie to wcale nie oznacza zmiany wewnętrznej. Może przekazać komunikat, to prawda. Jeżeli przyjmujesz komunikat zewnętrzny to już automatycznie jesteś zależny od tej osoby, 

Jeszcze raz, to nie o słuchanie komunikatów tu chodzi, a o to co dzieje się w Twoim wnętrzu w kontakcie z drugą osobą. 

Dlaczego takie reakcje a nie inne. 

I przede wszystkim, czy jesteś z nich zadowolony, czy traktujesz jako sygnał o ewentualnych brakach. Swoich lub jej.

 

Nauka drugiego człowieka to coś, czego już w ogóle nie ogarniesz samemu. A nauczyć się warto, bo tylko z bogatą bazą danych masz szansę dokonać wyboru zgodnego z Twoimi potrzebami czy przekonaniami.

 

4 godziny temu, mac napisał:

Mamy, jak widać fundamentalnie inne spojrzenie na rzeczywistość, inne doświadczenia. 

Nie jestem do końca pewien tej fundamentalnej różnicy, myślę że moglibyśmy się zgodzić w wielu kwestiach. 

Za to jestem pewien, że odnosiłeś się do moich słów, nie rozumiejąc o co mi chodziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SaiyanPrince

Raz po raz przychodza swieżaki w zbroi, porzuć  ją i Ty bo nie dostaniesz się do  pęknięcia dziewoi.

 

Każdy z nas tu popełnił jakieś błędy, pustynia przez to u Pani i chamuje jej zapędy.

 

Gdy jajka zbyt spuchniete żeby zebrać myśli, twój plan co do niej nigdy się nie ziści. 

 

2 tygodnie pisania i jesteś w friendzonie, z takim podejściem nie obudzisz się przy jej łonie. 

 

Diva w tym przypadku może być lekarstwem, lecz nie zapomnij o gumie, bo obudzisz się z zakalcem. 

 

Na koniec taka rada, pisz do niej śmiało, "spotkaj się ze mną stara  ruro, twój Werter wjedzie Ci w kakao" .

 

Może to pomoże w twej relacji przegranej, a jak nie to przejdź do kobiety mniej przeoranej. 

 

Sory, nie obraz się. Musiałem bracie romantyku :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.