Skocz do zawartości

Czy znacie jakieś książki o konfrontacji?


Tomko

Rekomendowane odpowiedzi

38 minut temu, Tomko napisał:

Dać obijać się po ryju bezcelowo to jednak nie mój wymarzony relaks po pracy. 

To nie dawaj się. Sam obij. Po to jest trening.

No chyba  ze brzydzisz się przemocą , to zapisz się do kółka szachowego.

Też konfrontacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko

No dobra... trochę się rozpiszę...

 

Echh... Ta Anglia... A w zasadzie ludzie stamtąd... Z tym mydłem fajne porównanie ale przy nich to mydło jest szorstkie. Narodowość właściwie niewielkie ma tu znaczenie bo z każdego kraju można trafić na pijawkę.

 

To chyba jedna z najlepszych szkół życia. Jedzie się tam jak do raju a na miejscu widzisz dżunglę w której przetrwa tylko najsilniejszy... a w zasadzie najsprytniejszy...

 

Iluż to ja widziałem grzecznych i miłych chłopców, którzy chcieli tylko zarobić na remont domu, nikomu nie wadzić, zrobić swoje i do domu po kilku miesiącach a zostawali oskubani i z obciętymi jajcami wsadzonymi do gardła musieli wracać do Polski...

Iluż to ja widziałem cwaniaków tylko czyhających na takich naiwniaków. I podkreślam... narodowość nie ma tu znaczenia!

 

Przykład na własnej skórze: jeden 'kolega' (ta sama praca, mieszkanie w okolicy) prawie dwa lata nade mną 'pracował' żeby wyłudzić ode mnie (a później wyszło, że od wielu innych również) kilkaset funtów. Że niby się nagle okazało, że wpadł w długi i potrzebuje szybkiej pożyczki, którą odda w ratach. Po wpłacie kasy szybki telefon, że on jednak kasy nie odda bo znika i pa. I co? Nie wejdziesz w konfrontację? Olejesz całą harówkę i się poddasz?

 

Przede wszystkim trzeba bardzo szybko zareagować na szok związany z zaistniałą sytuacją i podjąć decyzję. To wszystko oczywiście w głowie. Jeśli wybierzesz walkę musisz być gotowy na wszystko, jeśli się poddajesz to wiadomo... kompleksy, poczucie winy, bycie ofiarą itd. Walka natomiast oznacza wymazanie dotychczasowych przekonań.

 

Czego nigdy byś nie zrobił najlepszemu koledze... właśnie to musisz mu zrobić.

 

Czego nigdy nie chciałbyś zrobić jakiejkolwiek osobie... właśnie to musisz zrobić.

 

I nie ma przeproś... zawahasz się i przegrywasz, jak na wojnie.

 

A co ja zrobiłem z wspomnianym 'kolegą'? Ano dałem dupy, że go nie wykończyłem, bo swoje odzyskałem wchodząc  do jego domu podczas jego nieobecności i zabierając mu dokumenty i najważniejsze rzeczy oraz aparat ze zdjęciami później go szantażowałem itd. Resztę olałem bo nie chciałem być jak on  i to był błąd bo raz, że i tak było już za późno a dwa, że powinien dostać nauczkę, żeby MI czegoś podobnego nie zrobił nikt inny. Nie wykończyłem gościa ale później się dowiedziałem, że zrobił to ktoś inny (połamane nogi od kija wiadomo jakiego). Tak czy owak niedosyt trochę pozostał.

 

Przykładów w pracy ciężko zliczyć... podpuszczanie, kablowanie, szkalowanie i to o takie pierdoły, że aż nie chce się wierzyć... Przykład: kilka dni po moim awansie nagle spora liczba osób zagaduje, uśmiecha się, przymila... a za plecami oszczerstwa i wyzwiska... No i co? Nie wejdziesz w konfrontację? Sam się zdegradujesz?

 

Trzeba walczyć o swoje ale z głową... Tak jak przeciwnik na to pozwala. Ja brałem każdego z osobna na stronę i prosto w twarz się pytałem: 'O co ci kurwa chodzi człowieku? Jak masz jakiś problem to mów do mnie a nie obok. I nie obgaduj mnie bo mam więcej znajomych od ciebie i ci mogę więcej szuruburu narobić niż ty mnie'.

 

To tak w skrócie bo temat szeroki i ciężko to wszystko w krótkie słowa ubrać opisując konkretne przykłady.

 

@Tomko Masz 34 lata... ja 44 a to co opisałem robiłem mniej więcej w Twoim wieku. Z mojej perspektywy wygląda to na idealny czas abyś zrobił coś co będziesz pamiętał do końca życia. Podejmij walkę a nawet jeśli ją przegrasz będziesz mógł sobie powiedzieć, że się nie poddałeś. Ja się nie uważam obecnie za wygranego, nie uważam się też za przegranego, uważam się za gracza, który podjął się walki.

 

Pozdrawiam.

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Cortazar Tak samo mnie znajomy wyjebał na kasę. W pewnym, momencie jednak zostało na 200 funtach. Poblokowałem, zignorowałem, wyprowadziłem się. Cierpiałem przez to dużo. To też była jedna z moich największych porażek - zamiast mu wpierdolić czy zniszczyć w pracy czy wśród znajomych - odpuściłem. Ten temat jest zamknięty - życie mu dojebało i tak. 

Wezmę sobie tę radę do serca. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 19.07.2019 o 12:45, Tomko napisał:

@ntech Zacząłem trenować boks ale po 2 miesiącach zrezygnowałem. Dać obijać się po ryju bezcelowo to jednak nie mój wymarzony relaks po pracy. Krav magę rozważam i zapiszę się chyba. 

Boks jest dobry, ale trafisz na zawodnika, który potrafi używać i rąk i nóg i jesteś poskładany.
Ja rozważam iść prywatnie na Kickboxing połączony z BJJ.

Wcześniej ćwiczyłem "uliczny styl".
Czyli sparowałem się z różnymi chłopami, którzy ćwiczyli różnorakie rzeczy.
Jednak dla mnie to za mało i nie czuję się pewnie z tym co umiem.

Ponadto skoro na siłownię nie chce mi się chodzić, to rozważam coś innego, bardziej opłacalnego.
Mam pracę siedzącą i branża w której chciałbym się wyspecjalizować, także będzie siedząca, więc wypadałoby wrócić do sportu.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 7/18/2019 at 12:10 AM, Tomko said:

Znacie jakieś książki na temat konfrontacji? Chodzi mi ogólnie o przezwyciężenie lęku przed konfrontacją czy to w dyskusji, czy to w kłótni. Jestem spolegliwy często nawet gdy wiem, że mam rację. Jeśli chodzi o ostrzejszą konfrontację praktycznie mam stany lękowe, zaczynają mi się trząść ręce, zaczynam się jąkać jeśli muszę postawić na swoim lub wyegzekwować coś. Czytam o asertywności książkę Bartłomieja Stolarczyka, ale widzę, że to takie popierdółki i przykłady. Chodzi mi o jakiś konkret. Książkę, terapię, sesje jakieś, afirmacje... Cokolwiek! 

Książki nic nie pomogą. Teoria a praktyka to dwie różne rzeczy. Przezwyciężenie lęku musi być połączone z fizycznym czuciem. Znajdź kogoś kto ma podobny problem i zróbcie to co w fight club tylko z dala od ludzi bo każdy widząc coś takiego będzie myślał że to coś nienormalnego. Ludzie są jednocześnie delikatni i wytrzymali. Pare lat temu poprosiłem kumple żeby mi jebnął z całej siły w twarz ale nie chciał (bo to nienormalne z perspektywy normalnego cywilizowanego człowieka)... nie chciał więc nie naciskałem. Rozważałem zapłacenie komuś 50 zł za bombę na twarz ale bałem sie zapytać (bo to nienormalne w oczach ludzi). I w końcu w zeszłym roku napadł mnie koleś w pracy. Dostałem w twarz i napieprzałem ile siły w rękach. Powiem tak. To był najlepszy prezent od życia jaki mogłem dostać (mimo że na nim rękę złamałem - V kość śródręcza) to zdecydowanie poprawiło moją pewność siebie. Po samej bójce śmiałem sie do siebie (nie wiedziałem wtedy czemu ale z dzisiejszej perspektywy chyba zaczynałem rozumieć że odzyskuje kontrole nad swoim życiem). Minęło pół roku. Poszedłem do pracy fizycznej (umiarkowanie ciężkiej) i jestem bardziej zadowolony niż kiedykolwiek - wprowadzam w życie plany które mogą mi pomóc stanąć na równe nogi . Ta jedna bójka dała mi więcej niż ktokolwiek mógłby mi powiedzieć. Dała świadomość że jak ktoś mnie napadnie to bede się bronił z całych sił (może z wyjątkiem tego że tym razem mądrzej).

 

 

A i jeszcze sprawa jest taka że czasem w konfrontacji słownej pewne rzeczy lepiej odpuścić/zignorować i oczekiwać na dogodny moment żeby sie na spokojnie postawić. Ten kto pierwszy traci cierpliwość przegrywa nawet jak wygra fizyczną konfrontację szczególnie przy ludziach. Agresorzy najczęściej urabiają swoją ofiare na długo przed konfrontacją. Chcą sie upewnić ze nie będzie oporu. W sytuacji 1 na 1 bez świadków jest inna sytuacja.

Edytowane przez Trevor
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.