Skocz do zawartości

Sprawa rozwodowa - zeznawanie jako świadek.


Rekomendowane odpowiedzi

Ponieważ szczęście mnie nie opuszcza, dostałem przemiłe "zaproszenie" na sprawę rozwodową osoby, w której romansie nieświadomie brałem udział. Mam zeznawać jako świadek strony powodowej, która będzie walczyć o orzeczenie o winie. 

 

Wiem, że nie mam prawa do odmówienia zeznań w tym przypadku, nie mogę też kłamać i zatajać faktów... Czy ja w ogóle w tej sytuacji mogę zrobić cokolwiek, żeby doszczętnie nie nasrać w papiery stronie pozwanej? Sprawa jest bardziej niż skomplikowana, również dla mnie, bo wolałbym żeby nikt nie wiedział, że byłem w coś takiego zamieszany, tym bardziej że ledwo co wygrzebałem się z jednego bajzlu.     

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie dwa lata temu osoby postronne podały jako świadka do sprawy rozwodowej. A, że nie chciałem pójść i informowałem osobę która chce mnie podać to wiedziałem co się święci i wezwań nie odbierałem i na sprawę nie poszedłem.  Więc ewentualnie możesz nie pójść lub zasłaniać się nie pamięcią - ucz się od najlepszych. 

 

Edytowane przez MaxMen
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, iry napisał:

nie mogę też kłamać i zatajać faktów

Ale mozesz nie pamietac. Na mojej sprawie swiadek wezwany przeze mnie klamal i nie pamietal by sypial z ex, a i tak mu nic sad nie zrobil. To jest tylko sprawa rozwodowa , a nie morderstwo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz mówić co ślina przyniesie ci na język. Zasłanianie się niepamięcią jest jak najbardziej wskazane ale zważ, że jedna ze stron jest twoim znajomym a będzie byłym jak powiesz coś nie po myśli.

Na pewno nie będziesz przysięgał przed sądem, więc gadaj co chcesz byle z głową. W tym kraju nikogo nie skazano za składanie nieprawdziwych zeznań.

Jak chcesz być bezstronny to po prostu nie pamiętaj.

Ja posiadam zeznania z policji z przed paru ładnych lat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MaxMen nie poniosłeś żadnych konsekwencji niestawienia się na rozprawie, czy po prostu ostatecznie nie powołali cię na świadka? 

 

Godzinę temu, Rodanek napisał:

Jak chcesz być bezstronny to po prostu nie pamiętaj.

Pewnie przyjmę taką strategię, chociaż prawnik strony pozywającej, powiedział mi że lepiej żebym nie zmyślał, bo mają dowody w postaci wiadomości (nie wiem dokładnie jakich) i on mi narobi problemów, jeśli będę ściemniać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co pamiętam ze studiów (mogę się mylić) po podwójnej awizacji wezwania bez skutku, uznaje się wezwanie za doręczone i sąd może nałożyć na taką osobę grzywnę lub też nakazać doprowadzenie jej do sądu. Najlepiej będzie jak wypowie się ktoś kto w tym siedzi, a wiem, że jest na forum kilka osób, które parają się prawem.

 

Jeśli chodzi o zasłanianie się niewiedzą to rzeczywiście jest to najpowszechniejsza praktyka unikania zeznań, niemniej jednak ma swoje granice. Bo jak mówisz, że nie pamiętasz, a jest wielce prawdopodobne, że pamiętasz to to też jest składanie fałszywych zeznań. Czyli jeśli np. nie jesteś jakimś turbo jebaką, to jest to mało prawdopodobne, że nie będziesz pamiętał, że nadziałeś na pal stronę pozwaną, ot taki przykład z boku. I jeśli nawet sądu to nie obejdzie (bo nikt nie lubi dokładać sobie roboty), to strona powodowa już może czuć się zainteresowana w pociągnięciu Cię do odpowiedzialności, jeśli np. waży się dorobek jego życia i może Ci smrodu narobić jeśli jest sprytna i zawzięta.

 

Ja w każdym razie bym tak zrobił, bo o ile nie uważam, że osoba, z która się jest zdradzanym jest winna zdradzie, to swojego interesu będę bronił jak Tommy Lee Jones w "Ściganym".

 

Co Ci grozi jeśli powiesz prawdę?

 

Jasne, że każdy powinien pilnować swojego interesu i nie dokładać sobie zmartwień, ale jeśli to Cię w żaden sposób nie zaboli, to myślę, że warto się stawić i powiedzieć prawdę, bo gość na to zasługuje, żeby nie zostać przeruchanym w sądzie przez zdradzającą partnerkę. Zwłaszcza, że jak sam mówisz, nawet nie wiedziałaś, że ona ma partnera, więc ciężko Ci przypisać jakąkolwiek winę.

 

14 minut temu, iry napisał:

Pewnie przyjmę taką strategię, chociaż prawnik strony pozywającej, powiedział mi że lepiej żebym nie zmyślał, bo mają dowody w postaci wiadomości (nie wiem dokładnie jakich) i on mi narobi problemów, jeśli będę ściemniać. 

I bardzo dobrze zrobi, na miejscu powoda zrobiłbym tak samo.

 

Edytowane przez Sceptyczny?
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, iry napisał:

dostałem przemiłe "zaproszenie" na sprawę rozwodową osoby, w której romansie nieświadomie brałem udział

Byłeś nieświadomy, że masz romans? Czy nie byłeś świadomy, że pukasz mężatkę?

 

Nie ma złych decyzji. Są tylko mniej lub bardziej strawialne konsekwencje.

Na Twoim miejscu powiedziałbym prawdę. Nawarzyłeś piwa... Prosty przekaz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, iry napisał:

@MaxMen nie poniosłeś żadnych konsekwencji niestawienia się na rozprawie, czy po prostu ostatecznie nie powołali cię na świadka? 

Jak napisałem wcześniej, wiedziałem co się święci i nie odbierałem listów z sądu. 

44 minuty temu, Sceptyczny? napisał:

Z tego co pamiętam ze studiów (mogę się mylić) po podwójnej awizacji wezwania bez skutku, uznaje się wezwanie za doręczone i sąd może nałożyć na taką osobę grzywnę lub też nakazać doprowadzenie jej do sądu

Wiem o tym i mimo to nie odebrałem, jakoś czarni po mnie nie wpadli :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plot twist tej sprawy jest taki, że to żona jest powódką (i jest mocno zawzięta). Ogólnie nie mam ochoty stawać po żadnej ze stron, ani tym bardziej niszczyć życia komuś, kto i tak ma teraz ogromne problemy i pewnie bardzo długo będzie ponosić konsekwencje swojego błędu.    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, iry napisał:

to żona jest powódką (i jest mocno zawzięta

W sensie, że łomotałeś jej męża? Sprawa z góry wygrana. Wystarczy ściągnąć do sądu aktywistów lgbt i narobić szumu, że heterycy utrudniają mu wyjście z szafy :PNajlepszy prawnik jej z tego nie wyciągnie.

1 godzinę temu, iry napisał:

Ogólnie nie mam ochoty stawać po żadnej ze stron,

To nie jest kwestia zawierania sojuszy. Znów prosty przekaz.

Jak mawiała moja babcia: - Jeśli nie wiesz jak się zachować, zachowaj się przyzwoicie.

1 godzinę temu, iry napisał:

ani tym bardziej niszczyć życia komuś, kto i tak ma teraz ogromne problemy i pewnie bardzo długo będzie ponosić konsekwencje swojego błędu.    

Tak na moje oko, ten ktoś już wcześniej coś sobie poniszczył. Zadbaj o to żebyś Ty nie zniszczył swojego. Jeśli masz ponieść konsekwencje błędów, to własnych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@iryZapewne mniej lub bardziej świadomie dawałeś alibi mężowi dla jego schadzek. Chociaż opcja którą zaproponował @Mnemonic z pukaniem jej męża fabularnie jest o wiele ciekawsza :) a już plot twist z wezwaniem na pomoc całej zgrai "wojowników" spod tęczowej chorągwi byłby prawdziwym majstersztykiem ;) Chociaż zawsze można iść w tą stronę.

 

Jakiś czas temu zeznawałem na rozprawie kolegi o opiekę nad dziećmi, gdy jego ex wyciągnęła zdjęcia z jakiegoś klubu /takie które kluby publikują na swoich stronach/ na którym byłem w bardzo rozrywkowym humorze właśnie z moim przyjacielem. Swoją drogą ile ona musiała się tych zdjęć naszukać, no ale bezrobotna żyjąca z alimentów, 500+ oraz zasiłków MOPSu kobieta ma sporo wolnego czasu. Tam byłem wielokrotnie pytany czy widziałem X w stanie upojenia alkoholowego, czy widziałem go z innymi kobietami /nie wiem skąd takie pytanie skoro nie byli nawet małżeństwem !!/ odpowiadałem że nic takiego nie pamiętam. Gdy drążono ten temat odpowiadałem że ja za to byłem w stanie głębokiego upojenia ale żeby X był to nic a nic nie pamiętam. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Mnemonic napisał:

Sprawa z góry wygrana. Wystarczy ściągnąć do sądu aktywistów lgbt i narobić szumu, że heterycy utrudniają mu wyjście z szafy :PNajlepszy prawnik jej z tego nie wyciągnie.

Miałem kiedyś wątpliwą przyjemność rozmowy z pewną fundacją zajmującą się prawami LGBT i niestety, ale śmierdziało od nich feminizmem na kilometr. Obawiam się, że pokrzywdzona żona, ofiara patriarchatu, wciąż może zagrać kartą płci :P

Aczkolwiek rozumiem jej wkurwienie, sam brzydzę się zdradą i uważam, że niewierny mąż powinien ponieść konsekwencje. Jednak nie chciałbym, żeby zrobiła z niego zboczeńca i dewianta, bo przy okazji mi się oberwie. Nie miałem z nim żadnej zażyłej i długiej relacji, spotkaliśmy się może ze 4-5 razy, a jak wyszło na jaw, że żonaty, to zerwałem definitywnie kontakt. Coś tam jeszcze potem próbował się odzywać, parę razy zadzwonił, narzekał że żona straszna zołza i chce go zniszczyć... Takie tam pierdu-pierdu, w które nie do końca wierzyłem, bo mnie już raz okłamał. W ogóle nie wiem czy powinienem teraz się nim przejmować. 

 

Chyba się wyprowadzę do jakiejś pustelni z dala od ludzi, bo chyba ze mną coś nie tak, skoro na przestrzeni paru miesięcy dwie z moich "relacji" kończą się sądem albo policją XD 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, o co chodzi. Nie podoba mi się również szantaż prawnika. Jednak sądzę, że albo unikałbym stawienia się (tutaj konsultacja niezależnego prawnika) albo poszedł i powiedział prawdę, być może niecałą tzn omijając szczegóły intymne lub stawiające mnie w złym świetle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kapitan Horyzont mój znajomy prawnik powiedział, żeby na rozprawie jednak się stawić, bo teoretycznie mogą ukarać mnie grzywną albo wręcz doprowadzić przymusowo. Kłopotów mi wystarczy bez tego, więc nie będę się narażać. Swoje zeznania pewnie będę musiał ustalić ze stroną pozwaną, bo nie wiem co dokładnie na niego ma. 

 

7 godzin temu, Kapitan Horyzont napisał:

Nie podoba mi się również szantaż prawnika.

Mi też, w ogóle straszny bufon z tego gościa. Wysłał mi pismo z prośbą o pilny kontakt, a jak do niego zadzwoniłem, to rozmawiał ze mną tonem, jakbym go obrażał samym swoim istnieniem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, iry napisał:

na rozprawie jednak się stawić, bo teoretycznie mogą ukarać mnie grzywną albo wręcz doprowadzić przymusowo.

Nie tylko teoretycznie, ale również praktycznie.

Sąd może też motywować Cię intensywnie grzywnami.

 

Empirycznie znam przypadek pewnego pana, któremu sąd za walenie w kule dał najpierw grzywnę 500, potem 1000, a potem 15 000 (piętnaście tysięcy nowych złotych polskich).

Poskutkowało.

 

Nie stawić się możesz tylko z "ważnych powodów".

Po imieniu - L4.

Jesteś chory, niezdolny do pracy (co za przypadek, akurat TEGO dnia). A jak niezdolny do pracy, to i do zeznań.

Kserujesz kwit L4 (dostaje się jeszcze teraz jakiś papier? Cholera wie. Jak nie, to prosisz lekarza o dodatkowe zaświadczenie do sądu), uzbrojony weń dzwonisz do sekretariatu wydziału, powołujesz się na numer sprawy i informujesz, że nie dojedziesz, boś chory, prosisz o informację, gdzie dosłać usprawiedliwienie. Mogą poprosić o faks, więc się nie zdziw ?

Sprawa w skrajnym wypadku spada niespodzianie z wokandy. Sąd wyznacza nowy termin, nowe wezwanie, a tu - nosz kurwa, co za pech! - ZNOWU chory jesteś...

Przy odrobinie wprawy i bezczelności możesz im sprawę wyłożyć na 2 lata...

Może wycofają dowód z zeznań świadka? :D

 

1 godzinę temu, iry napisał:

Swoje zeznania pewnie będę musiał ustalić ze stroną pozwaną, bo nie wiem co dokładnie na niego ma.

Ty masz zgodnie z prawem obowiązek:

1. Zjawić się (możesz wystąpić o zwrot kosztów dojazdu i utraconych dochodów), albo przedstawić usprawiedliwienie nieobecności - patrz wyżej.

2. Odpowiedzieć na pytania sądu. Zgodnie z prawdą! Sąd na dzień dobry pouczy Cię o odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań. Nie możesz zatem "uzgadniać zeznań".
Zresztą - po co miałbyś to robić? Przychodzisz, zeznajesz, wychodzisz - NIE TWÓJ CYRK, NIE TWOJE MAŁPY. Co Ty, Caritas jesteś? Ciocia Zosia-dobrodziejka? Oni tam się napierdalają ze sobą na śmierć i życie, a Ty jesteś tylko mięsem armatnim.

Chcesz, żeby przybili Ci składanie fałszywych? No proszę Cię...

 

No i co do zasady - możesz mieć silną amnezję - "nie pamiętam", "nie jestem pewien". Możesz też nie "wypowiadać się swobodnie" (sąd może się Ciebie zapytać, co masz do powiedzenia w sprawie - kiedyś powiedziałem, że "nic, bo nie wiem, po co mnie w tej sprawie wezwano" (zgodnie zresztą z prawdą ? - o jakże piorunująco podziałało to na Sąd - podziękowano mi w 5 minut ? - wzywającym wydłużyły się ryje ? ).

 

Odpowiedź "nie pamiętam" jest też dla Ciebie dość wygodna, bo co zrobisz, jak powiesz "X", a tu nagle wyjadą dokumenty, że "nie X, tylko Y"?

"Proszę sądu, nie pamiętam dokładnie. WYDAJE MI SIĘ, że X, ale mogę się mylić."
"Proszę sądu, to było dawno temu, WYDAJE MI SIĘ, że Y, ale mogę się mylić, bo to było dawno temu".

 

W chuja cięcie też zajęcie, tylko trzeba ostrożnie ?

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, iry napisał:

Swoje zeznania pewnie będę musiał ustalić ze stroną pozwaną, bo nie wiem co dokładnie na niego ma. 

Nie pchaj się w takie historie.

To nie Twój rozwód, nie Twój cyrk. Będziesz tam tylko mielonką :(

20 godzin temu, iry napisał:

Nie miałem z nim żadnej zażyłej i długiej relacji, spotkaliśmy się może ze 4-5 razy, a jak wyszło na jaw, że żonaty, to zerwałem definitywnie kontakt. Coś tam jeszcze potem próbował się odzywać, parę razy zadzwonił, narzekał że żona straszna zołza i chce go zniszczyć..

To nie brzmi jak powód dla którego warto nadstawiać za kogoś karku.

21 godzin temu, iry napisał:

Chyba się wyprowadzę do jakiejś pustelni z dala od ludzi, bo chyba ze mną coś nie tak, skoro na przestrzeni paru miesięcy dwie z moich "relacji" kończą się sądem albo policją XD 

Zastanów się nad tym co sam mówisz. To nie jest przypadek, więc przeanalizuj co się stało, żeby takie historie nie były regułą.

Pamiętaj, że nieważne dokąd uciekniesz, zawsze zabierzesz tam siebie samego.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, iry napisał:

Swoje zeznania pewnie będę musiał ustalić ze stroną pozwaną, bo nie wiem co dokładnie na niego ma. 

Gościu, rozumiesz co to znaczy mówienie prawdy? Mały tip - na pewno nie jest to ustalanie treści zeznań ze stroną pozwaną.

9 godzin temu, iry napisał:

Wysłał mi pismo z prośbą o pilny kontakt, a jak do niego zadzwoniłem, to rozmawiał ze mną tonem, jakbym go obrażał samym swoim istnieniem. 

Gość nie powinien tego robić. Świadka się wzywa do sądu i nie powinno z nim być wcześniej kontaktu.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Sceptyczny? napisał:

Gościu, rozumiesz co to znaczy mówienie prawdy? Mały tip - na pewno nie jest to ustalanie treści zeznań ze stroną pozwaną.

Pisząc o "ustaleniu zeznań" nie miałem na myśli tego, że ustalę co mam nakłamać, żeby było dobrze. Może rzeczywiście źle to zabrzmiało. Chciałbym po prostu wiedzieć jak dużo jego żona wie, jakimi konkretnie wiadomościami dysponuje (bo rozmawialiśmy na dwóch portalach + smsy), bo jeśli ma tylko część korespondencji, to resztę po prostu przemilczę. Naprawdę nie mam ochoty publicznie spowiadać się z własnej korespondencji.   

 

@Stary_Niedzwiedz dzięki za porady, załatwienie L4 nie byłoby dla mnie problemem, bo jestem przewlekle chory i akurat z tym nie musiałbym kombinować. Tylko, że nie wiem czy warto. Sprawa może się ciągnąć w nieskończoność i wracać do mnie jak bumerang, dlatego chyba wolę raz pójść na rozprawę i mieć to z głowy. Czy jest możliwość, żeby wzywano mnie więcej niż raz?   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, iry napisał:

Sprawa może się ciągnąć w nieskończoność i wracać do mnie jak bumerang

Nie tylko dla Ciebie - może się okazać, że wycofają Twoje świadkowanie, jak się okaże, że proces potrwa kolejną pięciolatkę, zanim skutecznie Cię przesłuchają...

Nie jesteś STRONĄ, żebyś musiał się stawić, bo bez tego nie będzie procesu - jesteś ŚWIADKIEM. A świadek może być, a może go nie być ?

 

Wniosek o zwrot kosztów dojazdu/utraconego zarobku też nie jest pozbawiony sensu - to podnosi koszta procesu (płaci strona przegrana). Może się okazać, że logicznie dojdą do wniosku "w kule wali, hajsu chce, dużo nie wniesie - niech spierdala". A chyba o to Ci chodzi.

11 godzin temu, iry napisał:

Czy jest możliwość, żeby wzywano mnie więcej niż raz?    

Jeśli okaże się, że powinny zostać uzupełnione jakieś Twoje zeznania, to tak. Ale z zasady sąd stara się ogarnąć sprawę jak najszybciej - sędziowie są rozliczani z ilości spraw zamkniętych.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze zadaj sobie pytanie dlaczego chciałbyś się narażać na cokolwiek, choćby stres składając nieprawdziwe zeznania. Dla przyjaciela? Rozumiem. Dla jakiegoś losowego gościa, z którym nie masz na co dzień kontaktu? Po co? Jeśli chodzi o pociągnięcie Cie do odpowiedzialności - zależy na co ktoś może mieć dowody - dopóki nie ma Waszych maili opisujących kształt spotkań czy czegoś w tym rodzaju, to nie ma twardych dowodów (na zasadzie - może nawet jesteś na zdjęciach przy piwie z osobą X - ale co z tego? ) Wszystko zależy od tego jaki prawdopodobnie zgromadzono materiał dowodowy. Tyle, że wracając do początku - po co narażać sie dla gościa którego z tego co rozumiem ledwo znasz?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.07.2019 o 12:11, Krugerrand napisał:

Oby to była dla Ciebie nauczka, żeby nie wpierdalać się między wódkę a zakąskę.

Gdybym wiedział, że żonaty to bym z nim nawet nie rozmawiał. W jaki sposób miałem zweryfikować co mi powiedział?

13 godzin temu, andrzej2 napisał:

Wszystko zależy od tego jaki prawdopodobnie zgromadzono materiał dowodowy.

Już wiem, że żona ma nasze rozmowy z jednego portalu. Nic szczególnego, poza jego ewidentnym kłamstwem - twierdzeniem, że jest wolny. Poza tym jakieś pierdoły w stylu "co tam, jak ci minął dzień" albo kiedy i gdzie się spotkamy, parę komplementów, luźna gadka. Każda rozmowa na tinderze mogła tak wyglądać. 

   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.