Skocz do zawartości

Brak energii i motywacji.


Rekomendowane odpowiedzi

Siemanko. Mam problem. Ostatnimi czasy bardzo brakuje mi energii i motywacji do działania. Jedno się chyba wiąże z drugim. 

Nie wiem czy to jakaś lekka deprecha czy coś ale nie mam ochoty na zadne działanie. 

 

Wiadomo pracuje te 8h, ale po powrocie na nic więcej nie mam ochoty a wcale moja praca ciężka nie jest. 

 

Wcześniej dużo trenowałem na sillce, ale to też mi się znudziło, inne sporty tak samo po paru treningach mnie nudzą, może to po prostu kwestia motywacji. 

 

W weekendy często kumple namawiają mnie do wyjścia na miasto/kluby, ale na samą myśl robi mi się niedobrze, ostatnio byłem w klubie z 4 miesiące temu i prawie każda moja impreza kończyła się jakimś przypalem po alko, więc dałem sobie spokój.

 

Na poznawanie panienek tez straciłem wenę, tindery i badoo pokazywałem, bo jak pisałem kiedyś nie mogłem tam totalnie nikogo normalnego poznać, a parę lat wcześniej była to bułka z makiem. 

Od rozstania minęło 8 miesięcy, świeżo po rozstaniu chciałem na szybko kogoś poznać więc szalałem i jak głupek próbowałem zatuszować ból i spotykałem się z kilkoma dziewczynami, ale to nie było to i dałem sobie spokój.

 

Po prostu sam nie wiem co się ze mną dzieję, kiedyś taki nie byłem. Nawet przez chwilę chodziłem na terapię DDA, ale szybko zrezygnowałem bo uznałem że mój terapeuta jest jakiś dziwny skoro więcej czasu poświęca na gadanie o bzdurach niż próbuje mnie nakierowyeac na właściwe tory.

 

Ostatnio nawet przeszła mi przez głowę myśl żeby iść do psychiatry po jakieś antydepresanty, ale się boje ze się uzależnie od tego i będzie mój stan do końca życia zależny od chemii, przy okazji wyniszczając mnie jak bym brał dragi.

 

A i jeśli chodzi o alkohol i fajki to też ostatnimi czasy przeginam, najpierw świeżo po rozstaniu piłem praktycznie co weekend przy okazji pojscia na imprezę i to nie małe ilości teraz mogę powiedzieć że pije mniej ale częściej, natomiast jakoś od lutego praktycznie codziennie palę fajki raz mniej raz więcej ale niestety regularnie.

 

Mieliście tak w życiu że wszystko z pozoru było dobrze, a rozstanie czy inne ciężkie przeżycie sprawiło że staliście się tacy jakby aspołeczni z brakiem energii i motywacji. 

 

Ps. Jeśli chodzi o rozstanie to pogodziłem się z tym i wyleczyłem ten ból, nie myślę o niej zbyt często ani nie płacze już w poduszkę, aczkolwiek właśnie pozostały jakieś skutki uboczne i wierzę że to tylko przejściowy stan.

 

 

 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wolverine1993 napisał:

Mieliście tak w życiu że wszystko z pozoru było dobrze, a rozstanie czy inne ciężkie przeżycie sprawiło że staliście się tacy jakby aspołeczni z brakiem energii i motywacji. 

Tak więc poważnie. Jasne że tak miałem, gdy moja ex odeszła z córką zamknąłem firmę i przez prawie rok na przemian siedziałem tygodniami nie wychodząc z domu i grałem na kompie albo chlałem i imprezowałem bez opamiętania. Teraz tak naprawdę nie pamiętam tego okresu, szkoda tylko tych wszystkich przepuszczonych pieniędzy. Pewnego dnia po prostu jakoś mi minęło, zacząłem cieszyć się z małych rzeczy, znalazłem pracę i wróciłem do normalnego życia. Myślę że warto po prostu dać sobie okazję dla takich małych radości i porobić rzeczy które zawsze chciało się zrobić ale nigdy nie było czasu na to, nawet na początku wbrew sobie. Sam zacząłem chadzać na strzelnicę, zafundowałem sobie kurs żeglarski i takie tam. Jest masa takich aktywności, po prostu trzeba zrobić coś dla siebie. Pozdrawiam i Powodzenia !!

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie, choć zwalam to na pogodę. Ja to w ogóle ciężko przechodzę letnią porę. Do dupy jakoś tak i na wkurwie i bez celu i bez sensu i zmęczony i nieswój i w ogóle.

Nawet robotę w chuj lekką olałem po ostrej pyskówce. W sumie nawet nie kojarzę o co poszło. Chyba zwyczajnie się dusiłem w takiej a nie inszej przestrzeni a powód się trafił i tadam.

Lato jest do dupy i tyle.

Zawsze coś się spierdoli :P

 

Antydepresanty ci nie pomogą za to mogą zaszkodzić. Co najwyżej Trittico sobie pojedz jak już musisz coś łykać. Żadnych IMAO bo se nabałaganisz.

 

Co do aspołeczności się nie wypowiem bo to u mnie norma :)

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Ksanti napisał:

Jeśli z czegoś nie ma konkretnych profitów to traci się do tego motywacje.

Wtedy nieraz trzeba po prostu trzymać dyscyplinę, w nadziei, że to się zmieni.

 

 

Hmm, co masz na myśli pisząc o profitach, bo mnie jakoś szczególnie rzeczy materialne nie motywują 

 

Godzinę temu, oszukanyprzezmężatkę napisał:

Ja mam tak teraz. Chodzę jak struty tęskniąc za moją mężatką... Nic mi się nie chce. Takie dziwne uczucie w klatce piersiowej.

 

Ja akurat już mam za sobą ten stan, że chodziłem struty i nieszczęśliwy z tego powodu, teraz bardziej chodzi mi o brak energii do życia, z tym że rozstanie pogłębiło albo rozpoczęło ten stan, który trwa do dziś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz tak ostatnimi czasy jak wspominasz, to jest duża szansa, że to minie samo po jakimś czasie.

 

U mnie taki stan utrzymuje się "trochę" dłużej więc sam chętnie poczytam rady.

 

Choć czuję, że związek z kobietą 

dałby to czego mi brakuje to jednocześnie trudno byłoby utrzymać właściwą postawę ze względu na strach przed odejściem kobiety a co za tym idzie, utratą odczuwania błogiej przyjemności.

 

Na rozmyślania nad sensem życia w Tybecie albo testowanie drogich hobby mnie nie stać.

 

Wyszedł post z nutką dekadencji. Cały ja :)

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam doskonale ten stan. 2 lata przychodziłem z pracy i na nic nie miałem siły ani ochoty. Zjadałem obiad i walnąłem się przed TV a podobnie jak Ty nie miałem męczącej pracy ani fizycznie ani umysłowo. Ten stan powoduje ogromna ilość przeciągającego się czasem latami jak u mnie stresu, zbyt długa analiza wszystkiego, brak sukcesów i ciągła monotonia a czasem i jeszcze pieprzenie za uszami. Co do pracy to czujesz się wykończony po niej bo myślę, że Cię nie interesuje to raz a dwa pensja też nie jest satysfakcjonująca. Mnie na taki stan bardzo dobrze robiły długie szybkie spacery, tak żeby się maksymalnie zmęczyć minimum 8 km po lesie i poznawanie nowych osób :D

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wolverine1993 drogi autorze, 8 miesięcy po rozstaniu. Powiem Ci tak, nie jestem zdziwiony twoim stanem emocjonalnym. Sam robiłem to samo, chciałem zaraz po związku kogoś poznać szybko by wypełnić dziurę. To błąd, kopiesz sobie grób. Dosłownie. Ja po związku do siebie doszedłem po półtorej roku. Niestety tyle to trwało. Wiem co przechodzisz i mam kilka rad dla Ciebie. Tylko Ci się tak wydaje, że to już za Tobą i ból minął. Ale to nieprawda. 

Pisałeś o siłowni, koniecznie na Nią wróć,bądź znajdź coś innego, jazda na rowerze na przykład, spacery. To da Ci zabicie czasu, dwa nie będziesz myśleć o tym co było, trzy wysiłek fizyczny wyzwala hormony szczęścia a w tym wypadku jest Ci dużo tego potrzeba. 

Co zmaga ten stan? Siedzenie w domu! Im więcej będziesz w nim siedział tym gorzej naprawdę. Siedzieć i patrzeć w ściany to najgorsze co robisz sobie w tym momencie. Musisz jak najwięcej wychodzić z domu. 

Mi ukojenie dawała siłownia, rower, wyjścia do kolegów praktycznie codzień, tak by mieć zajęty dzień no i praca nad program. Nie musisz na siłownię iść z kimś czy na rower, słuchawki z ulubioną muzyką wystarczą. Głowa oderwana od tego przyzwyczaja się i coraz rzadziej to wszystko wraca aż w końcu mija całkowicie. Wychodź do kina, podróżuj. Rób to co chciałeś zawsze robić! Masz na to czas i możliwości! Świat stoi przed Tobą otworem tylko trzeba te drzwi otworzyć. Ciesz się z małych rzeczy, z tego co masz. 

Chcesz dodatkową motywację do zmian? Ja poszedłem do fryzjera, zmiana fryzury, odśwież sobie szafę, tak byś codziennie patrząc w lustro widział siebie innego. Zajęło mi to kupę czasu by to pojąć i dojść do tego. 

Pomału będziesz z tego wychodzić, musisz dojść do równowagi psychicznej. 

Edytowane przez sekacz19
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 miesięcy i dziwne stany, a ja się dziwię, że po 3 jeszcze pękam i zganiam to ma moje nabrzmiałe jądra. Mnie pomagają cele, małe bo małe, ale jak się na nich skupie to jakoś lepiej, z sportowych po moim skoku, zostaje nauka pływania, ale taka pożądna, idę na parę lekcji, zawsze coś nowego i czas się trochę zajmie. Bez tego niestety bym nie wstał z łóżka, nawet czytanie książek czasem jest dla mnie trudne bo myśli mam gdzie indziej. I niech dalej mówią, że to kobiety cierpią po związkach po półtorej roku żeby chłop dochodził do siebie, a one pewnie po miesiącu już miały wyjebanie w głowie. Jeszcze zauważyłem, że czym człowiek inteligentniejszy tym ma większe problemy egzystencjalne, nie spotkałem trochę "tępszego" znajomego, który boryka się z depresją, ciekawa zależność. Głowa do góry Panie, mam nadzieję, że odnajdziesz swoją drogę :)

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Turop Ja cierpiałem po mojej pierwszej takiej dziewczynie na poważnie pół roku tak że kumple już nie mieli do mnie siły. Chcieli mnie nawet wywieść do lasu i mi wpierdolić żebym się ocknął bo już nie mogli na mnie patrzeć :D Na szczęście po pół roku wstałem rano powiedziałem dość i wróciły chęci do życia :D Po niej przez lata miałem sporo kobiet w tym dwa dłuższe związki i od tamtej pory już nigdy nie cierpiałem przez rozstanie w sensie tęsknoty, mało tego po ostatniej jak wstałem następnego dnia rano to poczułem się jak nowo narodzony i poczułem jednocześnie mega ulgę :D Życzę Ci tego samego :D Odporności bracie :D

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małe cele też pomagają, zapomniałem o tym. Nagradzanie siebie za sukcesy, naprawdę mogą to być bzdury ale w ramach nagrody zjeść kebsa, czy kupić sobie nowy zegarek, telefon, fajne buty,wyremontuj swoje gniazdko itd to też mega motywuje i pomaga, do tej pory się nagradzam. Nie oszczędzaj na sobie. Masz się czuć dobrze.

Praca na początku dużo daje, szczególnie gdy człowiek ma możliwość by pracować do upadłego.

No właśnie, one mają szybko wyjebane. Moja sucz się mega szybko Pocieszyła, ledwo ze mną się rozeszła i już miała pajaca, ale tego z którym robiła mi rogi, ale i tak mu się znudziła miesiąc później ? 

Szmat czasu mi to zajęło naprawdę. 

Pierwsze 3 miesiące mało co jadłem, praktycznie wcale, ale piłem chociaż to organizm się nie odwodnił. A z siłownią zjechałem z wagi w momencie. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam to przerabiałem ale przez 2 lata. Chodziłem do pracy ale po powrocie czułem się zmęczony psychincznie i miałem deprechę. Nie było łatwo. Cięgłe problemy, zero wsparcia ze strony rodzinty, problemy finansowe, potem ze zdrowiem. Wyjazdy do pracy za granice mi pomagały, chociaż były bardzo stresujące. Nie, nie była to praca sezonowa ani fizyczna. Skutki niektórych spraw odczuwam po dzisiejszy dzień. Ale jest już lepiej. Znajdz coś dla siebie, coś co Ciebie interesuje. Hobby, zmiana pracy, przebranżowienie, sport? Ale nie oczekuj, że coś się zmieni w przeciągu 2 dni. Jeśli chcesz coś zmieniś szybko, tak żeby umysł widział, że coś się dzieje innego niż w kółko to samo to sport, albo małe zmiany w swoim otoczeniu. Małymi krokami. Step by step i będzie zajebiście. Zobaczysz. 

Edytowane przez viko
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, viko napisał:

Znajdz coś dla siebie, coś co Ciebie interesuje. Hobby, zmiana pracy, przebranżowienie, sport? Ale nie oczekuj, że coś się zmieni w przeciągu 2 dni. Jeśli chcesz coś zmieniś szybko, tak żeby umysł widział, że coś się dzieje innego niż w kółko to samo to sport, albo małe zmiany w swoim otoczeniu. Małymi krokami. Step by step i będzie zajeśbicie. Zobaczysz. 

Dokładnie tak. Podpisuje się pod tym. Trzeba dużo nakładu pracy, wysiłku by stanąć na nogi. Trzeba unikać stagnacji i nudy. Wtedy zaczyna się wszystko od nowa i życie nabiera tempa, sensu. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjście do ludzi myślę jest dobrym pomysłem. Plus poznawanie kobiet, rozmawianie z nimi uczenie się ich. Powrót na siłkę też jest dobrym pomysłem jak w pracy człowiek się nie męczy, to na siłce daj sobie wycisk a jak człowiek zmęczony nie myśli o głupotach. Ciesz się, albo naucz cieszyć się małymi rzeczami. Może to głupie, ale pomysł sobie tak: 

 

Gdzieś tam jest facet w moim wieku, który ma dwójkę dzieci, rozwodzi się z żoną jest bez grosza i na masę problemów których ja nie mam. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, sekacz19 said:

Trzeba dużo nakładu pracy, wysiłku by stanąć na nogi.

Osobiście uważam, że jak upadło się to trzeba wstać. A jak się wstaje to trzeba wysiłku i pracy, żeby stanać do pionu. Nie wiem jak to przeliczyć. Jak spieprzyłam jakiś czast temu to teraz 5 razy ciężej staram się pracować żeby było lepiej. Ale to moje osobiste zdanie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wolverine1993

Twoje posty i komentarze na forum wiele dobrego wniosły do przepracowanych przeze mnie problemów więc jest mi serio przykro że przechodzisz załamanie ?

Może jesteś struty czymś? Polecam pić zieloną herbatę, napar z czystka i dużo wody z cytryną. Do tego czosnek i wyciąg z chlorelli i wyciąg ze zmielonych pestek winogron. Ja to stosuję i jest super. Na poprawę samopoczucia pomaga napar z dziurawca ale zostawiam go sobie na cięższe czasy ?

Ogranicz alkohol i fajki. Ja po odstawieniu mam o wiele więcej energii i chęci do działania. Ale myślę że Twoja rezygnacja z treningów to był największy błąd. Ja w zimę przerwałem i odczuwałem znaczące pogorszenie samopoczucia. Przyzwyczaiłeś pewnie organizm do endorfin i teraz Ci tego brakuje.

Teraz jest lato, dni są długie, jest dużo słońca i dobrej pogody. Więc jeśli Ty teraz masz załamanie to co to będzie na jesień albo w zimę - dwie najbardziej depresyjne pory w roku kiedy będzie szaro i brzydko a o siedemnastej już ciemno?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Wolverine1993 napisał:

Czytałem wcześniej o dystymii,

Żeby rozpoznać dystymię objawy muszę się utrzymywać minimum dwa lata. W depresji kryterium czasowe wynosi dwa tygodnie.

Teraz, Wolverine1993 napisał:

W weekendy często kumple namawiają mnie do wyjścia na miasto/kluby, ale na samą myśl robi mi się niedobrze

Mam dokładnie to samo. Jakiś czas temu poszedłem do klubu i wiem, że kompletnie mnie to nie kręci.

 

Teraz, Wolverine1993 napisał:

Mieliście tak w życiu że wszystko z pozoru było dobrze, a rozstanie czy inne ciężkie przeżycie sprawiło że staliście się tacy jakby aspołeczni z brakiem energii i motywacji. 

Tak. Mam to w sumie od dziecka. Trenuję, czytam , pracuję, kupiłem mieszkanie, zaczynam kolejny poziom swojej edukacji, ale dalej moja głowa ''mnie ciągnie w dół''. Nie pamiętam czy kiedykolwiek w życiu cieszyłem się po prostu z tego, że żyję.

 

Wszystko analizuję, mam nadprodukcję myśli, lęki, stany ''paranoiczne'', miałem zespół lęku uogólnionego, psycholog twierdzi, że jestem klasycznym DDD(bohater rodziny)

 

Jestem przekonany, że cierpię na dystymię i mam osobowość schizoidalną, ale co zrobić?

 

Wiem, że dam radę z tym gównem prędzej czy później z tego wyjdę i dojdę tam gdzie chcę dojść, ale nie jest lekko, gdy wszystko sprawia Ci ból. 

 

Dla mnie jedynym wyjściem było wzięcie się za mordę, musiałem być względem siebie brutalny i wymagać od siebie. Stworzyć na nowo własną osobowość proces trwa dalej....

 

Wiem również, że musisz rozpocząć jakąś aktywność fizyczną, zacznij od basenu. Wiem, że na forum niektórzy śmieją się z tej rady siłownia. zimne prysznice, no fap, hahahahahah.

 

Tylko, że mi to pomagało w wyjściu z największego gówna - w zdrowym ciele zdrowy duch. Jeśli chodzi o ewentualną psychoterapię to polecam Ci nurt behawioralno -poznawczy.

 

 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.