Skocz do zawartości

Muszę się znowu ratować.


deleteduser139

Rekomendowane odpowiedzi

Siema Bracia,

 

Piszę to ponieważ muszę to z siebie wyrzucić i wrócić na właściwe tory. Aczkolwiek zawsze miałem problem z mówieniem o swoich słabościach i porażkach. Nawet jak w środku cierpiałem to na zewnątrz zawsze trzymałem ramę i zgrywałem niewzruszonego niczym skurwysyna.

 

Natomiast trzeba spojrzeć prawdzie oczy i brutalnie skonfrontować się z rzeczywistością tylko wtedy, gdy zaakceptujemy brutalną rzeczywistość(nie mylić z aprobatą) to możemy mówić o tym, że zrobiliśmy krok na przód.

 

Niestety, ale znowu dałem ciała. Ostatnie kilka miesięcy w moim życiu i kilka decyzji, które podjąłem to była jakaś totalna katastrofa. Nie będę opowiadał o szczegółach ( z wiadomych względów), ale możecie mi wierzyć, że na własne życzenie popełniłem kilka katastrofalnych błędów. 

 

O mały włos nie pogrzebałbym swoich marzeń, ale trochę mi się wali na głowę

 

Obserwowałem siebie i wiem, że pomimo pracy i próby stworzenia swojej własnej, świadomej osobowości od zera to jeszcze nadal jestem słaby,

 

No nic grzech zaniechania jest najgorszym grzechem mężczyzny.

 

Więc tak Bracia. Spierdoliłem. Nie mogę powiedzieć co spierdoliłem i jak spierdoliłem. Na całe szczęście sytuacja nie jest jeszcze pogrzebana, przegrałem bitwę, ale nie przegrałem wojny.(nie chodzi o związek)

 

Stworzyłem plan naprawczy, który bezwzględnie wprowadzam od jutra.

 

W związku z powyższym będę dużo rzadziej komentował różne wpisy oraz przesiadywał na forum niż poprzednio bo będę miał mniej czasu.

 

Życie trzeba oprzeć na prawdzie względem samego siebie a największą konfrontacją jest konfrontacją z brutalną rzeczywistością i wtedy można poznać odwagę człowieka.

 

Dlatego muszę hartować swój charakter, patrząc w oczy swoim demonom i przyjąć konsekwencję swoich czynów, nie uciekając od rzeczywistego stanu faktycznego.

 

Nie powiem Wam co się dzieje w moim życiu teraz(bo nie mogę), ale wiedzcie, że idę na ostrą i nieuniknioną konfrontację i jeśli wygram to mogę wiele zyskać.

 

Pozdrawiam Wszystkich Braci i wszystkie Siostry. ;)

 

BTW. Zajebiście, że Marek stworzył takie miejsce jak to. 

 

 

 

 

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 6
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co Ty deomi jesteś że takie tematy wrzucasz? Chłopie, konkrety dawaj a nie ściemniaj jakieś dramy... Nie po to tu siedzimy żeby dramy robić tylko konkretna pomoc... Mów jak jest i działamy...

 

W ciąży jesteś czy jak? Liter w cholerę a treści zero... Konkrety człowieku...

  • Like 3
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skop dupę temu czemuś.

Tylko pamiętaj, nie jesteśmy ideałami, nie jesteśmy wszechmocni, urodziliśmy się i pomrzemy jako debile.

Odpowiadasz tylko za wysiłek włożony w realizację zadania, z rezultatami bywa różnie.

Skoncentruj się na zadaniu, nie na efektach. 

No ale tak ogólnie, nakop temu czemuś  ostro do dupska. ?

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobryziomek piszesz dramatycznie i enigmatycznie, że nie wiem czy

- jesteś neurochirurgiem i podjąłeś decyzję o wycięciu pacjentowi nie tego kawałka mózgu co trzeba i on teraz nie rozpoznaje rodziny

Czy

- jesteś dowódcą i przez złe poprowadzenie plutonu jednemu z Twoich ludzi mina urwała łydkę

Czy

- wziąłeś kredyt na dom we frankach

Czy

- oświadczyłeś się 

 

Tym niemniej powodzenia! Dawaj czadu, kieruj swoim życiem, trzymaj dyscyplinę.

 

- Odpowiadasz tylko przed samym sobą.

- Raportujesz tylko do samego siebie.

- Konsekwencje przygotuje Ci świat.

Edytowane przez Imbryk
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze trzeba mieć pokorę do życia. Lubi zaskakiwać. Oceń sytuacje z wielu perspektyw, na zimno podejmuj decyzje. Samo zrozumienie, że spierdoliłeś jest już jakimś sukcesem. Życie to ciągła nauka i dążenie do swojego lepszego ja .... albo stagnacja i akceptacja. Ty chcesz walczyć więc jesteś po stronie wojowników. Działaj.... powodzenia.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, SennaRot napisał:

Zawsze trzeba mieć pokorę do życia. Lubi zaskakiwać. 

Ten cytat w ramki i nad łóżko. Obok portretu tatusia, mamusi i bozi.

 

@dobryziomek

Emocje, zacznij od tego. Nie pomagają Ci, a masz robotę do zrobienia.

Odeśpij, zrób dzień wolnego w sposób, który przewietrzy Ci głowę i naładuje baterie.

Sprawdzone, działa. 

 

Zrób zestawienie, wypisz sobie bilans zysków i strat.

Określ, ile potrwa naprawianie sytuacji i czego trzeba realnie, by było dobrze. 

Nie idealnie, a dobrze. 

Odpuść, jeśli za dużo tego. Pomyśl z czego możesz zrezygnować, jakie plany zmodyfikować a jakie odpuścić czy przełożyć. 

Czytając Twoje wcześniejsze posty i powyższy, mam wrażenie że chcesz za wszelką cenę udowodnić sobie i innym że jesteś powyżej tego, skąd wyszedłeś.

Nie ma w tym nic złego do momentu, kiedy takie ambicje odbierają radość życia. 

 

Zyskiem będzie nauka z tej sytuacji, wyciągnij ją.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, dobryziomek napisał:

O mały włos nie pogrzebałbym swoich marzeń, ale trochę mi się wali na głowę

No naprawdę to brzmi jakbyś 

a) wyjął chwilkę za późno albo

b) przejechał wczoraj 80kmh po wsi między podwórkami, gdzie się dzieci bawią. 

 

Konsekwencje

b) faktyczne przegranie życia,

a) jeszcze do ogarnięcia.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imbryk Nie nic z tych rzeczy. Jestem niekarany i żadne postępowanie karne się przeciwko mnie nie toczy i toczyć mam nadzieję nigdy nie będzie. ;)

 

Jeśli o kwestie potencjalnego ojcostwa to też nie trafiłeś. :)

 

Problemy są czysto natury zawodowej. Popełniłem ostatnimi czasy kilka błędnych ruchów, które przyniosły nieciekawe konsekwencje i za radą @SennaRot  i @Yolo zamierzam spojrzeć na sytuację z kilku perspektyw oraz wyłączyć emocję.

 

Wiem, że sytuacja jest możliwa do naprawy i jeśli podejdę do tematu na zimno to mogę jeszcze to przekształcić w potencjał na przyszłość. Jest kilka tematów, które się walą, ale na całe szczęście stan faktyczny jest taki, że dalej wiele zależy ode mnie.

 

Wiem, że jestem enigmatyczny, wybaczcie, ale nie chcę się otwierać z uwagi na to, że nie każdy kto czyta nasze forum ma dobre intencje. 

 

Branżę też mam specyficzną więc nie chcę, żeby ktoś mnie zidentyfikował.

 

Pozdro.

 

 

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjmij perspektywę, że to co Ci się przytrafiło to przytrafiło się dla Ciebie aby Cie czegoś nauczyć. Abyś stał się lepszy. Tak, życie uczy na błędach. Wyciągnij wnioski, przeanalizuj, odbierz naukę. Wyjdź z tego silniejszy. Niech porażka Cię wzmocni, niech będzie inspiracją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SennaRot Dokładnie tak. To co mi się przytrafiło to wynik procesu, który spowodowany był złym ustawieniem sobie priorytetów, gdy rozpoczynałem swoją drogę zmierzającą do zmiany wzorców i sytuacji życiowej.

 

Błąd numer jeden - Ucieczka przed rzeczywistością w świat jakiś teorii/marzeń przez co popełniałem grzechy zaniechania.(Trzeba było skoncentrować się na procesie a nie myśleć ciągle o efektach i przyszłej ''chwale''). To był również skutek narcyzmu i braku pokory do życia w moim przypadku.

 

Błąd numer dwa - Ucieczka do krótkotrwałych przyjemności, które nie dają nic oprócz chwilowego uczucia ulgi.

 

Błąd numer trzy - Byłem niewolnikiem własnych emocji

 

Błąd numer cztery - Niedostateczne rozpoznanie sytuacji na rynku/olanie kwestii formalnych w myśl durnej zasady Jakoś sobie poradzę....

 

Te cztery elementy to była główna przyczyna tego, że dostałem ostatnio kilka bolesnych ciosów i zjebałem kilka tematów biznesowych/zawodowych.

 

O mały włos nie spierdoliłbym wszystkiego na co pracowałem całe swoje dorosłe życie. Dobrze, że w odpowiednim momencie się otrząsnąłem bo byłem w sytuacji ''gotowanej żaby''.

 

Dziękuję za Twoje posty bo dajesz wielu chłopakom jasną informację, że można realnie zmienić swoje wzorce i osobowość. Wielu ludzi potrzebuje świadomości, że można coś zrobić ze swoim życiem i nie są skazani na porażkę.

 

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, dobryziomek napisał:

Błąd numer jeden - Ucieczka przed rzeczywistością w świat jakiś teorii/marzeń przez co popełniałem grzechy zaniechania.(Trzeba było skoncentrować się na procesie a nie myśleć ciągle o efektach i przyszłej ''chwale''). To był również skutek narcyzmu i braku pokory do życia w moim przypadku.

Pokora ma być fundamentem. Nie było jeszcze takiego i nie będzie, którego życie by nie zaskoczyło. Świat jest jaki jest i trzeba przyjąć prawdę o nim wbrew własnym wzorcom, paradygmatom a to boli.

 

11 minut temu, dobryziomek napisał:

Błąd numer dwa - Ucieczka do krótkotrwałych przyjemności, które nie dają nic oprócz chwilowego uczucia ulgi.

 

Krótkotrwałe przyjemności mają być w życiu ale jako nagroda. Osiągnąłeś jakiś cel (nawet mały) daj sobie nagrodę. Nigdy jako ucieczka. Co uczysz swój mózg i podświadomość? Spierdolę,  ucieknę i będzie przyjemność? Twój mózg to narzędzie i TY masz je kontrolować.

 

11 minut temu, dobryziomek napisał:

Błąd numer trzy - Byłem niewolnikiem własnych emocji

W skrócie bo było pisane już o tym jak to robić. Obserwuj siebie, nazywaj emocje, obserwuj je, kwestionuj i zmieniaj. To ma być nawyk. Masz je w 100% kontrolować i potrafić zmieniać na pozytywne. Ty masz programować swoje emocje. Trenuj to.

 

11 minut temu, dobryziomek napisał:

Błąd numer cztery - Niedostateczne rozpoznanie sytuacji na rynku/olanie kwestii formalnych w myśl durnej zasady Jakoś sobie poradzę....

 

Jakoś będzie, jakoś się ułoży i jakoś..... chuj prawda .... owszem będzie jakoś ale nie tak jakbyśmy chcieli. Klasyka.....

 

11 minut temu, dobryziomek napisał:

O mały włos nie spierdoliłbym wszystkiego na co pracowałem całe swoje dorosłe życie. Dobrze, że w odpowiednim momencie się otrząsnąłem bo byłem w sytuacji ''gotowanej żaby''.

 

Jeszcze nigdy nie podnosiłeś się od zera? Nie życzę, ja przerabiałem to w wersji hardcore chyba nie muszę Ci mówić jak twarda jest psycha jak to przejdziesz?

 

Ale nie o to chodzi w życiu. Pisałem - potraktuj to jako dobre doświadczenie dla Ciebie. Wyjdź z tego mocniejszy.

 

Nigdy nie rozczulaj się nad sobą do chuja. To domena słabych.....

 

 

 

 

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Piter_1982 Nie. Jestem realistą wiem, że kariera naukowa nic mi nie da aczkolwiek w branży w której chcę się rozwijać to po studiach potrzebuje jeszcze kilku lat nauki.

 

Fundusze na to mam, ale przez własną głupotę o mały włos tego wszystkiego nie rozjebałem a bardzo ciężko na wszystko pracowałem.

 

 

No nic ludzie uczą się na błędach a ja dostałem w sumie najniższy ''wymiar kary''.

Teraz, SennaRot napisał:

Jeszcze nigdy nie podnosiłeś się od zera? Nie życzę, ja przerabiałem to w wersji hardcore chyba nie muszę Ci mówić jak twarda jest psycha jak to przejdziesz?.....

Podnosiłem. Przez nieodpowiedzialność swojego ojca straciłem mieszkanie jak miałem 18 lat i wszedłem w dorosłe życie jako bezdomny.  Obiecałem sobie, że nigdy nie popełnię jego błędów a przez ostatnie kilka miesięcy zachowywałem się dokładnie tak jak on.

 

Normalnie wypisz,wymaluj mój ojciec.

Teraz, SennaRot napisał:

Nigdy nie rozczulaj się nad sobą do chuja. To domena słabych.....

To jest prawda w 100% dlatego wziąłem się dzisiaj za robotę od podstaw.

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, dobryziomek napisał:

bitwę, ale nie przegrałem wojny.(nie chodzi o związek)

Patrzysz na związek w odniesieniu do wojny :D szacun :D .

Wyrzuć ze swojego słownika słowo walka.

 

18 godzin temu, dobryziomek napisał:

Dlatego muszę hartować swój charakter, patrząc w oczy swoim demonom i przyjąć konsekwencję swoich czynów, nie uciekając od rzeczywistego stanu faktycznego.

Myślę ze zbyt agresywnie do wszystkiego podchodzisz.

 

18 godzin temu, dobryziomek napisał:

Dlatego muszę hartować swój charakter

Nic nie musisz, życie zrobi to za Ciebie, uwierz mi robi to najlepiej :) .

 

18 godzin temu, dobryziomek napisał:

Nie powiem Wam co się dzieje w moim życiu teraz(bo nie mogę), ale wiedzcie, że idę na ostrą i nieuniknioną konfrontację i jeśli wygram to mogę wiele zyskać.

Znowu, nie pisz tego w taki sposób, bo wygląda to tak jakbyś miał iść z łukiem domowej roboty zniszczyć Państwo Islamskie.

Wyrzuć ze słownika słowo walka, podejdź bardziej na spokojnie i na luzie.

Kiedy zaczynasz się spinać, energia nie idzie tam gdzie powinna.

 

Nadałeś ogromną ważność tej sprawię, nie wątpię z jednej strony bo nie znam szczegółów, ale im więcej ważności tym wprost proporcjonalny stres. A ten potrafi zablokować mnóstwo potencjału.

W każdym razie, powodzenia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, dobryziomek napisał:

Niestety, ale znowu dałem ciała. Ostatnie kilka miesięcy w moim życiu i kilka decyzji, które podjąłem to była jakaś totalna katastrofa.

Eeeeeeeeeee tam, bez przesady, np. moje całe życie to totalna katastrofa i się nie chwalę ;) bez problemów, kłopotów i katastrof nasze życie było by nudne jak olej bez flaków.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I po co była ta cała drama? :P

 

Emocje... chyba tu masz pole manewru a w zasadzie pracę do wykonania...

 

Naprawdę dobrze Ci życzę ale często to widać w Twoich postach, że działasz dość impulsywnie.

 

Popracuj trochę nad emocjami, daj sobie trochę czasu, spróbuj jakiejś perspektywy, dystansu...

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.