Skocz do zawartości

Nieudany wyjazd za granicę


Rekomendowane odpowiedzi

Witam szanownych Braci :D 

 

Chciałbym napisać o swoim problemie, odczuciach które siedzą we mnie w związku z nieudanym wyjazdem. W zasadzie sam wyjazd nie jest problemem, ale o tym później.

 

    Obecnie jestem studentem i tak się składa, że mam po sesji masę wolnego. Planowaliśmy z kolegą (nazwijmy go X :P ) wyjechać za granicę (Najlepiej do Niemiec) chyba od pół roku. Ile to nie było rozmyślań czy puszczania wodzy fantazji. Ów kolega X miał innego znajomego(Y), który wyjeżdżał w czerwcu do pracy i mieliśmy do niego jechać po zdaniu sesji. Jego rodzina tam mieszka i mieliśmy pracować razem z nim, a mieszkanie miała załatwić mama z pracy. Przez cały miesiąc byliśmy zadowoleni, bo wszystko już było dopięte - wystarczyło jechać.  Nie rozpisując się wszystko spaliło na panewce, bo Y wymyślił sobie, że pojedziemy do Anglii i zaczął nam kręcić i zmieniać zdanie co do tego czy jest praca/mieszkanie i czy możemy jechać. Wspomniany Y potrafił kilka razy kłamać i zmieniać zdanie co do np. pracy, byleby stanęło na jego. Wyszło tak, że ani nie pojechaliśmy do niego, a on został w Niemczech. On z nami uciął kontakt.

 

  

Po tej sytuacji zaczęliśmy z X szukać na własną rękę ofert pracy w Niemczech. Tak się złożyło, że do naszych poszukiwań dołączył się kolega mojego brata (Z), który jest osobą bardzo ogarniętą życiowo. Nasze szanse wzrosły, i głównie ja i Z szukaliśmy, dzwoniliśmy pod różne oferty pracy. Pan X to w zasadzie lekkoduch i musieliśmy do niego pisać czy dzwonić, żeby zaczął też się zaangażować i poszukać. Strasznie mnie to denerwowało, ale z drugiej strony bardzo go lubię, choć gościu ma olewczy stosunek do wszystkiego. Szukając były różne problemy, bo wiadomo że agencjom nie można zbytnio ufać ;) Po jakiś 3 tygodniach szukania Z znalazł ciekawą ofertę pracy, ale problemem była odległość - Hiszpania. Oczywiście wiadomo, że trzeba ryzykować i nie ma co się ograniczać, z tym że odległość jest dość istotna. Gdyby cokolwiek złego się stało, bylibyśmy w dupie. Kolegę X to przyhamowało, a ja od początku planowałem jechać w dwójkę. Niby planowaliśmy jechać we dwójkę, ale też miał wywaloną lachę, bo dorabiał sobie jako kucharz w swojej miejscowości, gdzie nie musiał dużo robić (ale pieniądze psie). Ostatecznie kolega Z wyjechał ze swoimi dwoma znajomymi, bo my zrezygnowaliśmy.

 

Obecnie tak na prawdę siedzę spędzam w małym miasteczku u rodziców, u nas niestety nie ma praktycznie pracy więc siedzę i się gryzę z myślami. Gryzie mnie fakt, że wszyscy wyjechali gdzieś pracować - czy to za granicę, czy pracują w swoim mieście. Ja mieszkam gdzieś, gdzie nie ma perspektyw nawet wakacyjnie. Strasznie  dużo czasu poświęciłem na szukanie, telefony i chciałem żeby się udało, a ja wyszedłem na tym wszystkim najgorzej. Pan Z wyjechał, bo miał tylko miesiąc czasu żeby pracować i nie mógł na nas czekać. Pan X pracuję w w robocie za najniższą, ale przynajmniej ma zajęcie. Może sobie wyjść, ma z kim spędzić czas. Ja u siebie nie mam nikogo i tak na prawdę poza  rodziną jestem sam jak palec ?  

I szczerze mówiąc jestem w kropce, bo mam ponad 2 miesiące wolnego i nie wiem co z tym zrobić. Myślałem, żeby wrócić na giełdę, ale nie mam zbyt dużo oszczędności i robiłbym to bardziej żeby zająć czas. 

 

Pytania:

1. Czy wyszedłem na frajera i czy powinienem zmienić towarzystwo?

2 .Co mógłbym zrobić z czasem wolnym?

3. Jakie wyciągnąć wnioski z tej sytuacji?

 

p.s mam nadzieję, że napisałem w miarę zrozumiale, ciężko mi wyrazić swoje emocje :P 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.Dlaczego sądzisz, że na frajera? Ja wyjechałem zaraz po szkole i wróciłem z zagranicy bo SOBIE NIE PORADZIŁEM, nie chciało mi się pracować, to ja jestem większym od Cb frajerem. / To już zależy czego chcesz od ludzi, ja dzięki forum odciałem z 80 % pasożytów musisz sobie przewartosciować co chcesz od relacji z kimś. 

2. Szukaj pracy, ucz się języka, zrób kursy zawodowe, czytaj książki,  słuchaj audycji, pukaj panienki, możesz przyjechać posprzątać mi pokój jak nie masz co robić, ja mieszkam na wsi 800 mieszkańców, to jesteś w lepszej sytuacji społecznej :D

3. Patrz na siebie nie ziomów, nikt za Cb życia nie przeżyje, to twoje wybory i twoja walka. Podejrzewam, że ziomek gdyby miał okazję, to sam by wyjechał a Ty byś został w wiosce zastanawiając się co zrobić z swoim życiem ?

4. A GDZIE WPIS JAKTO OSZUKAŁA CIĘ JAKĄŚ DZIEWOJA, DOPISZ COŚ CHŁOPIE BO POSUCHA :D

 

PS. Sam jestem młody, może przyjdzie jakiś starszy pros, jak w moim przypadku i podpowie Ci co zrobić z życiem, ale lejce i tak są twoje, rady tutaj każdy daje według swoich doświadczeń, Ty je sobie dostosuj do swojego charakteru / umiejętności i działaj Panie ?

Edytowane przez Turop
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minutes ago, Dabeq said:

była odległość - Hiszpania. Oczywiście wiadomo, że trzeba ryzykować i nie ma co się ograniczać, z tym że odległość jest dość istotna. Gdyby cokolwiek złego się stało, bylibyśmy w dupie.

Sorry, ale będzie brutalnie. W dupie to teraz jesteś. Speniałes bo bałes się wyjechać samemu. Świat się nie zawalił, ale wyciagnij wnioski z tej lekcji na przyszłość. Licz tylko na siebie. Nie biadol tylko szukaj dalej.

Powodzenia.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie w Twojej historii jedyny wniosek jaki się wysuwa to " umiesz liczyć licz na siebie " . Wiadomo że pierwszy raz wyjeżdżając można mieć stresa.

 

Jeśli nie straszna Ci ciężka praca to możesz rozważyć wyjazd na jakieś zbiory owocow/warzyw na miesiąc - dwa. 

Są zorganizowane wyjazdy grupowe także zawsze miałbyś jakieś towarzystwo.

 

Poza tym na początku wiosny widzę często u siebie w mieście ogłoszenia że poszukują ludzi na wakacje do sprzątania akademików w UK i z tego co gadałem z ludźmi to potrafią przywieźć po 30-40 tys zł w 3 miesiące, ale nie wiem czy w tym roku jeszcze kogoś szukają chyba że ktoś im się wykruszy lub zrezygnuję to może na  zastępstwo.

 

Także masz jakiś tam wybór jeśli nie jesteś doświadczonym ani wykwalifikowanym pracownikiem, znającym dobrze język kraju do którego się jedzie.

 

Moim zdaniem taki wyjazd to dobra opcja na odłożenie kasy i zainwestowaniu w swój rozwój, ale tak na marginesie niestety większość naszych rodaków za ciężko odłożone pieniądze woli sobie kupić 15stoletnia Bemke lub Audi którą później nie są w stanie utrzymać i traci to ogromnie na wartości. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Pytonga napisał:

Sorry, ale będzie brutalnie. W dupie to teraz jesteś. Speniałes bo bałes się wyjechać samemu. Świat się nie zawalił, ale wyciagnij wnioski z tej lekcji na przyszłość. Licz tylko na siebie. Nie biadol tylko szukaj dalej.

Powodzenia.

Niezgadzam się z Tobą bracie "Pytonga". Włącz telewizor i zobacz co się dzieje na świecie. Samemu to można ubić muchę w kiblu a nie wybierać się na taką głęboka wodę, kto go później tam znajdzie jak mu się coś stanie?...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, globtroter1 napisał:

kto go puzniej tam znajdzie jak mu się coś stanie?...

A co mu się może stać, duży jest, inne chłopaki pojechali i żyją, on poprostu obsrał zbroje i tyle w temacie. Sam bym tak zrobił z 7 lat temu, też bym się obsrał, ale jak się coś planuje jakiś skok na kase czy coś, to się nie patrzy z myślą, że każdy Cię zabije, zgwalci, wykorzysta, tylko bierze się życie za jaja i ryzykuje. Jak nie wie co z sobą zrobić w naszym kraju i jak zarobić trochę w wakacje to zagranica, boi się zagranicy, tutaj nie potrafi to co ma zrobić? Manna z nieba?

 

Pojechał by pewnie z tym Zetem ale chciałby lojalny wobec tego bliższego ziomka, i wyszło, że ziomek ma hajs z gastronomii, Z trzepie kasę w Hiszpanii, a nasz bohater trzepie, ale kapucyna w toalecie myśląc jaką szansę stracił. Nie obrażając autora wątku, ale zawalił trochę. Jak nie zapraszam na Śląsk, u nas tyle pracy, że z ulicy ludzi zatrudniają, w niektórych zakładach wystarczy, że stawisz się w pracy i są zadowoleni. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Dabeq napisał:

1. Czy wyszedłem na frajera i czy powinienem zmienić towarzystwo?

2 .Co mógłbym zrobić z czasem wolnym?

3. Jakie wyciągnąć wnioski z tej sytuacji?

No to tak subiektywnie na szybko:

 

1. Na frajera nie - za bardzo zaufałeś i się podporządkowałeś ludziom których wola jak wiaterek się zmieniała. i miałeś za mało swojej własnej decyzyjności, Norma. Miałem tak, jak dla mnie po prostu dobra nauka o ludziach i O SOBIE!

 

2. Dalej szukać pracy - skoro tyle czasu poświęciłeś na dzwonienie i załatwianie, to nie rozumiem, czemu dalej nie możesz SOBIE SAMEMU znaleźć, i nareszcie pierdolić tych wszystkich X, Y, Z, U, V, W.

Może znaleźć jakiekolwiek dochodowe zajęcie na parę godzin (promocje, sprzedawca, ankieter) - może w sąsiednim dużym mieście - troszkę grosza wpadnie, poznasz ludzi, cośtam porobisz produktywnie. Chociażbyś miał tylko zarobić na PKSy do tego miasta, to zdobędziesz jakiekolwiek doświadczenie życiowe.

 

3. Wnioski musisz wyciągnąć dla siebie sam, ja tu widzę coś takiego:

- na przyszłośc więcej działania na własną rękę, mniej patrzenia co inni chcą, lubią

- próbować samemu i wiedzieć czego się chce - kolega X chce - to dołącza, nie, to ch. mu w d.

- nie poprzestawać na tym, że z kolegami się nie udało - codziennie wytrwale dawać dalej do celu - chcesz wyjechać - to staraj się wyjechać, dalej masz np. miesiąc na szukanie miesiąc na wyjazd

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Turop napisał:

1.Dlaczego sądzisz, że na frajera? Ja wyjechałem zaraz po szkole i wróciłem z zagranicy bo SOBIE NIE PORADZIŁEM, nie chciało mi się pracować, to ja jestem większym od Cb frajerem. / To już zależy czego chcesz od ludzi, ja dzięki forum odciałem z 80 % pasożytów musisz sobie przewartosciować co chcesz od relacji z kimś. 

 

Ponieważ z naszej całej trójki ja jestem najbardziej w d*pie. Ja to tak widzę, że spędziłem dużo czasu i się szukałem żebyśmy pojechali, ale ostatecznie sam Z pojechał a Pan X ma mnie wywalone. Niby rozumiem, bo pracuje, ma swoje życie, ale ja po prostu liczyłem że inaczej to będzie wyglądać. I wiem o tym, że speniałem, stąd chciałem jechać ekipą. 

33 minuty temu, zuckerfrei napisał:

Kiedys jakiś koleżka obiecywał że załatwi  w klubie lożę, pite bylo na dworze. Hmmmmm zdarza się. 

Uszy do góry chlopaku. Norma. Naprawdę nie ma sie gdzie zakręcić?

W mojej miejscowości dosłownie nic nie ma. Poza tym wyjdę na banana, ale szukając pracy za granicą trochę mi się odechciało pracować jako student za psi grosz.

 

31 minut temu, Pytonga napisał:

Sorry, ale będzie brutalnie. W dupie to teraz jesteś. Speniałes bo bałes się wyjechać samemu. Świat się nie zawalił, ale wyciagnij wnioski z tej lekcji na przyszłość. Licz tylko na siebie. Nie biadol tylko szukaj dalej.

Powodzenia.

To się zgadza, dlatego chciałem jechać grupą. Ja wyszedłem jak Zabłocki na mydle :P 

10 minut temu, Turop napisał:

Pojechał by pewnie z tym Zetem ale chciałby lojalny wobec tego bliższego ziomka, i wyszło, że ziomek ma hajs z gastronomii, Z trzepie kasę w Hiszpanii, a nasz bohater trzepie, ale kapucyna w toalecie myśląc jaką szansę stracił. Nie obrażając autora wątku, ale zawalił trochę. Jak nie zapraszam na Śląsk, u nas tyle pracy, że z ulicy ludzi zatrudniają, w niektórych zakładach wystarczy, że stawisz się w pracy i są zadowoleni. 

Okazało się, że koledze X tak na prawdę nie zależy, bo woli zarabiać mało. Ale za to ma z kim wyjść, ma hajs na fajki i alkohol. Bardzo go lubię, ale gość generalnie zlewa temat i mamy wspólnych znajomych. Dla mnie jest wniosek, że ma na mnie wyłożoną lachę, bo od tamtej sytuacji (wyjechania do Hiszpani) słowem się nie odezwał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Dabeq napisał:

ja po prostu liczyłem że inaczej to będzie wyglądać.

No to się nauczyłeś liczyć. Rozczarowanko dobre, fajnie leczy.

 

7 minut temu, Dabeq napisał:

Poza tym wyjdę na banana,

Kurfa ja już zupełnie nie kumam slangu gimbazy - ale rozumiem że przejmujesz się że w czyichś oczach, w czyjejś opinii zostałbyś oceniony jako banan, a więc chyba negatywnie.

No to kolejna lekcja - jeśli się przejmujesz że wyjdziesz na banana - no to kurna tracisz czas.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Dabeq napisał:

bo od tamtej sytuacji (wyjechania do Hiszpani) słowem się nie odezwał.

Bracie, pożycz pieniądze, głupie 5 dych, zobaczysz ilu "ziomów", co uważali się za braci przestanie się odzywać, sam to przetestowałem, nawet w rodzinie. A tak pozatym, to głowa do góry xD Całe życie przed Tobą, posłuchaj naprzyklad @Imbryk, gość 2 razy starszy od nas, przy 1 stosunku mógł by być naszym ojcem, takie rady najlepiej trafiają w takie białe głowy. 

PS, tylko je tak czytaj raz w miesiącu i zobaczysz po pół roku, roku ile prawdy jest w tym co piszą, 2x tyle doświadczenia w życiu co my a na złość nie chcą. 

Edytowane przez Turop
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Imbryk napisał:

No to się nauczyłeś liczyć. Rozczarowanko dobre, fajnie leczy.

 

Kurfa ja już zupełnie nie kumam slangu gimbazy - ale rozumiem że przejmujesz się że w czyichś oczach, w czyjejś opinii zostałbyś oceniony jako banan, a więc chyba negatywnie.

No to kolejna lekcja - jeśli się przejmujesz że wyjdziesz na banana - no to kurna tracisz czas.

To nie jest slang gimbazy, tak się mówi na kogoś kto albo jest z bogatej rodziny albo nie musi/nie chcę brudzić sobie rąk (w tamtym przykładzie za małe pieniądze). Akurat opinie innych nie mają tutaj znaczenia

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie co ty odwalasz? Mogłeś jechać z Panem Z do Hiszpanii, a speszyles się bo niby odległość.

Na moje to wymówka.

Tobie się nie chce iść do pracy podświadomie bo może się boisz. Jesteś z małej miejscowości a lot za granicę to poważne przedsięwzięcie.

A twoi Ujowi olewczy koledzy tylko Cie ciągną na dno. 

Hiszpania to chwila lotem samolotem, a cena lotu poszukaj sobie w necie. Wcale nie jest drogo, a odległość podobna jak do UK. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomimo ostrych słów jakie tu padły w Twoją stronę @Dabeq ja Cię rozumiem. Nie każdy ma chęć wtopić niekiedy wszystkie oszczędności w nieudany wyjazd albo w pracę od rana do wieczora za jakieś gorsze które ledwo starczają aby utrzymać się za granicą. Poza tym z tego co słyszę to Ty nie chcesz tam jechać na stałe tylko sobie dorobić wiec jednoznaczne jest to z tym, że chcesz wyjść na plus.

 

Miałem kiedyś podobną historię do Twojej. Matka mojego jak go wtedy nazywałem dobrego ziomka siedziała długie lata w Norwegii i tłukła tam niezłą kasę. Ten mój dobry ziomek też zapewniał mnie i takiego naszego wspólnego kumpla, że pojedziemy we trzech do Norwegii zarobimy na tamte czasy naprawdę dobrą kasę. 2 miesiące byliśmy z kumplem nakręceni bo nie oszukujmy się ale w mieście gdzie mieszkałem nie sposób było właściwie o w miarę normalną pracę bez zajebistych znajomości. Po dwóch miesiącach ziomek poleciał do matki a nam powiedział, że jednak tego nie ogarnie. Mieliśmy go oklepać ale co by to zmieniło. Pamiętaj, że jak Cię ktoś raz wystawi bez mrugnięcia okiem to zrobi to drugi i następny raz. Albo ktoś jest w porządku od początku albo nie.

 

Jeśli chodzi o Śląsk o którym wspomniał któryś z braci wyżej to fakt, jest tam tyle wakatów we wszystkich możliwych w zasadzie branżach, że biorą dosłownie ludzi z ulicy. Uprzedzając pytanie nie jestem ze Śląska.

Co się tyczy Hiszpanii którą tak dużo ludzi tu zachwala to poza pracą barmana albo opiekunki do dzieci dla nie za bardzo wykwalifikowanych nie ma tam właściwie żadnej pracy. Nie mówiąc już o jej opłacalności żeby coś przywieźć.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja za granicą nigdy nie pracowałem i zaznaczam to od razu.

Jednak chciałbym wyrazić swoją opinię opartą o doświadczenia z bliskiego lub dalszego otoczenia.

 

To nie jest tak jak się niektórym może wydawać, że jak spakujesz plecak i wylecisz dajmy na to do UK to już sukces murowany.

Wiele osób wróciło z niczym, ze zszarganym zdrowiem mniej lub bardziej, o wystawkach "przyjaciół" wspominać chyba nie muszę.

W zdecydowanej większości w pozycji takiej jak Twoja, to zostaje ciężka praca fizyczna na obczyźnie.

Samo ogarnięcie mieszkania jak Cię wystawią, tak jak mojego znajomego po paru dniach ("przyjaciel" z dziewczyną - znali się lata) to są koszta, których pewnie nie udźwigniesz - chyba, że lecisz za granicę mając ze 2k funtów - to ok :) I co wtedy - zostajesz chwilowo bezdomny a kasę, którą jeśli masz to jak dobrze pójdzie wystarczy na bilet powrotny. Ale noc gdzieś spędzić trzeba i na lotnisko dostać się również. I z wyjazdu zarobkowego robi się porządny minus.

 

Pewna trochę lepiej znana mi swojego czasu dziewczyna ;) mieszka w UK od dawna.

Miejsce zamieszkania (w obrębie jednego miasta) zmieniała tyle razy, że szkoda gadać. Takie życie na walizkach - nie mój klimat. 

Nie każdy się też do wyjazdu za granicę nadaje (nie piję do autora wątku) - sam siebie nie widzę w takiej roli, że jadę i ogarniam wszystko od zera bez żadnych znajomości.

Owszem, da się - jak się ma kasę :D

 

Złotych rad nie dam jedynie potwierdzam to co koledzy wyżej pisali - nigdy nie ufaj i nie polegaj na innych zanadto w takich sprawach.

Z opisu wynika, że jesteś młody także spokojnie. Jeszcze się nazapierdalasz w życiu :)

 

PS. A co takiego się dzieje na Śląsku, że tak biorą wszystkich jak leci? Podejrzewam, że ciepłe stołki i tak mocno oblegane i zaklepane na 10 lat do przodu :D

Edytowane przez Raivo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praca za granicą nauczyła mnie tylko kradzieży za granicą. W sumie to i dużo prościej niż u nas.

Że się nie udało się nie przejmuj wcale, nie warto.

Ale jak będziesz następnym razem na wyjeździe pamiętaj.

Trzeba podpieprzyć choć tyle żeby wyjść na zero.

W innym przypadku faktycznie wygląda to ciut dziwnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Raivo napisał:

PS. A co takiego się dzieje na Śląsku, że tak biorą wszystkich jak leci? Podejrzewam, że ciepłe stołki i tak mocno oblegane i zaklepane na 10 lat do przodu :D

"Wszyscy" pracują w Niemczech bo blisko do granicy :D

Wiadomo te najlepsze stołki są zaklepane ale dużo zakładów potrzebuje i podnoszą pensje jak się da żeby tylko pracownik przyszedł. Mało tego niekiedy nawet oferują pieniądze dla tego kto znajdzie im pracownika, oczywiście pracownik musi tam ileś popracować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Dabeq napisał:

1. Czy wyszedłem na frajera i czy powinienem zmienić towarzystwo?

2 .Co mógłbym zrobić z czasem wolnym?

3. Jakie wyciągnąć wnioski z tej sytuacji?

TOWARZYSZU NIEBORAKU.

ODP SKONDENSOWANE ZAPODAM.

 

WYSZEDŁEŚ na frajera lecz pytania źle zadałeś.

Nie wyciągnołeś żadnych wniosków bo pytasz czy zmienić towarzycho.

Kiedy towarzychu już Cię dawno zmieniło.

Uzależnileś się od tej publiki niczym zapasowe koło w wozie z kartflami który latem stoi w oborze jak ciele.(brak ziemniaków n targ/pora roku)

Gdybasz co robić.

 

REASUMUJĄC.

Orbita znajomych zawsze musi mieć 5.

Ty masz 3.

?

....kim ujem?....

Czasu wolnego NIE MASZ!

JEDYNIE spierdala Ci czas na pracę przez DYWAGACJE.

 

NIE WIEDZA  rodzi RÓŻNE następstwa, w tym wypadku POCZUCIE frajerstwa.

 

DZIAŁAJ!!!

 

ROZMYŚLAĆ BĘDZIESZ W drodze do nowej pracy.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Dabeq napisał:

2 .Co mógłbym zrobić z czasem wolnym?

Czas to jedyny zasób, który tracisz bezpowrotnie.

Uczyć się - programowanie, grafika komputerowa, język obcy. Jak masz dostep do netu to jest full portali z kursami internetowymi z różnych dziedzin i full tutoriali za darmo.

Co ja bym dał, żeby teraz mieć dwa miechy od rana do nocy przy konsoli wolne.... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Wolverine1993 napisał:

Poza tym na początku wiosny widzę często u siebie w mieście ogłoszenia że poszukują ludzi na wakacje do sprzątania akademików w UK i z tego co gadałem z ludźmi to potrafią przywieźć po 30-40 tys zł w 3 miesiące, ale nie wiem czy w tym roku jeszcze kogoś szukają chyba że ktoś im się wykruszy lub zrezygnuję to może na  zastępstwo.

Otóż to. Mam osobę w rodzinie, która tym się zajmuje w UK. Jest managerem w jakiejś firmie czy tam ośrodku i szukają ludzi do pracy. Ostatnio nawet pytał czy mam chętnych. Co do zarobków to akurat nie wiem czy 30-40 tysięcy ktoś byłby w stanie przywieźć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Młody Samiec napisał:

Otóż to. Mam osobę w rodzinie, która tym się zajmuje w UK. Jest managerem w jakiejś firmie czy tam ośrodku i szukają ludzi do pracy. Ostatnio nawet pytał czy mam chętnych. Co do zarobków to akurat nie wiem czy 30-40 tysięcy ktoś byłby w stanie przywieźć.

Z tego co słyszałem to ludzie mają te 8 funtów na rękę z tym że niekiedy zdarza się harowac po 250-300 godzin więc przy oszczędnym trybie życia spokojnie tyle się przywiezie przy dobrym kursie funta ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dabeq Tak, dałeś ciała

 

planuj sobie wypady pracowe sam wiele się nauczysz. 2 miesiące to mnóstwo czasu zacznij szukać wyjazdu na winogrona, sezon zaczyna się od końca sierpnia. Przy dobrym strzale jesteś w stanie zarobić 500 zł dziennie jeśli mieszkasz w namiocie/aucie i sam sobie gotujesz. Brzmi to survivalowo ale jesteś młody swoje trzeba przeżyć. Jak dasz radę obskoczyć 3 zbiory, (każdy ok 7-10 dni) zależy od pogody jesteś w stanie 8-10k przywieźć. Grunt mieć własne auto i ustawić roboty w Polsce mailowo. Robiłem tak i polecam, na miejscu też szukałem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.07.2019 o 21:37, Ciekawy napisał:

Pomimo ostrych słów jakie tu padły w Twoją stronę @Dabeq ja Cię rozumiem. Nie każdy ma chęć wtopić niekiedy wszystkie oszczędności w nieudany wyjazd albo w pracę od rana do wieczora za jakieś gorsze które ledwo starczają aby utrzymać się za granicą. Poza tym z tego co słyszę to Ty nie chcesz tam jechać na stałe tylko sobie dorobić wiec jednoznaczne jest to z tym, że chcesz wyjść na plus.

 

 

Dużo hajsu oszczędzonego nie mam, okazało się jednak, że kolega musiał polecieć do Hiszpanii (pracodawca mówił wcześniej o trans. lądowym) więc w zasadzie nie żałuje. Sczegółów nie znam, bo może to pracodawca opłacał (co mogło się sprowadzać do zwrotu przy wypłacie) a na to nie byłoby mnie stać. Jestem nadal na studiach i chciałem sobie dorobić. Choć z drugiej strony nie miałem od dwóch lat wakacji - zawsze są jakieś plusy :)

 

W dniu 23.07.2019 o 23:02, Exar napisał:

Czas to jedyny zasób, który tracisz bezpowrotnie.

Uczyć się - programowanie, grafika komputerowa, język obcy. Jak masz dostep do netu to jest full portali z kursami internetowymi z różnych dziedzin i full tutoriali za darmo.

Co ja bym dał, żeby teraz mieć dwa miechy od rana do nocy przy konsoli wolne.... :)

Myślałem nad tym, nie wiem od czego by tu zacząć, ale z drugiej strony mam dużo czasu na namyślenie się :P programowanie to ihmo dobry kierunek. 

 

W dniu 23.07.2019 o 22:56, Tornado napisał:

TOWARZYSZU NIEBORAKU.

ODP SKONDENSOWANE ZAPODAM.

 

WYSZEDŁEŚ na frajera lecz pytania źle zadałeś.

Nie wyciągnołeś żadnych wniosków bo pytasz czy zmienić towarzycho.

Kiedy towarzychu już Cię dawno zmieniło.

Uzależnileś się od tej publiki niczym zapasowe koło w wozie z kartflami który latem stoi w oborze jak ciele.(brak ziemniaków n targ/pora roku)

Gdybasz co robić.

 

REASUMUJĄC.

Orbita znajomych zawsze musi mieć 5.

Ty masz 3.

?

....kim ujem?....

Czasu wolnego NIE MASZ!

JEDYNIE spierdala Ci czas na pracę przez DYWAGACJE.

 

NIE WIEDZA  rodzi RÓŻNE następstwa, w tym wypadku POCZUCIE frajerstwa.

 

DZIAŁAJ!!!

 

ROZMYŚLAĆ BĘDZIESZ W drodze do nowej pracy.

 

 

Potrafię czytać między wierszami i wyłapać sens czyjej odpowiedzi, ale nie studiuje kryptografii i proszę Brata Samca żeby następnym razem pisał po ludzku ;) Zrozumiałem, że za bardzo liczę na innych, choć organizowanie z kimś wyjazdu uważam za dobry pomysł. Samemu to zbyt duże ryzyko. To z "orbitą znajomych" to nie idzie zrozumieć. Z niewiedzą się zgadzam.

 

W dniu 26.07.2019 o 17:36, MaxMen napisał:

Jesteś po studiach? Odpocznij sobie, zrób sobie wakacje po prostu. Spedz czas tak jak lubisz. We wrześniu październiku będziesz myślał o pracy w kraju lub o dłuższym wyjeździe.

Jestem studentem i chciałem popracować z tego względu żeby zająć czymś siebie. Aczkolwiek kto powiedział, że muszę robić hajs (nie mam takiego parcia). Siedzenie na tyłku i robienie co się chce też ma swoje plusy :D

 

W dniu 23.07.2019 o 17:44, Ragnar1777 napisał:

A twoi Ujowi olewczy koledzy tylko Cie ciągną na dno. 

 

 

Zgadzam się z tym, zbytnio polegam na ludziach. To leży trochę w mojej naturze, ale sam to zauważam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.