Skocz do zawartości

Rozstanie i rozpowszechnianie kłamstw przez ex


Rekomendowane odpowiedzi

16 minut temu, Imbryk napisał:

wyloguj z jej konta na wieki na wszystkich terminalach.

To chyba będzie najtrudniejsze z całej tej akcji, wtedy dopiero zaczną się myśli, tak to niby ma poczucie trzymania kontroli, której w rzeczywistości nie ma. Ale dobrze bracia mówią, sam mam myśli, żeby "napisać do byłej ostatni raz i powiedzieć co o niej myślę ", ale wiem jak by się to skończylo, a ona miała by satysfakcje, że na mnie jeszcze działa.

 

 Autorze, mnie po pierwszym związku, tak obsmarowała matka eksy, że sama Pani Dyrektor z szkoły średniej do której uczęszczałem wcześniej  o tym powiedziała, bom przyjaźnił się z jej synem . To sobie pomyśl, że tacy znajomi to nie najcięższy kaliber, lepiej żyć nie wiedząc co o Tobie mówi. Ja z znajomymi późniejszej eks się nie widuje, tylko z jedną, jest moją fryzjerką. Co się idę obciąć to jest wojna psychologiczna i wywiad środowiskowy, który gasze jak peta najdorodniejszy żul na rynku Krakowskim. I kij z tym, że ona naprzykład zdradzi, one przyklepią jej rację, że była samotna i tak trzeba i zawsze będziesz najgorszym. 

 

A najgorzej wyżej wymieniona fryzjerkę, wkurwia to, że nic się o eks nie odzywam, a i o mnie jak słyszy to tylko opowiadam o pracy i zakupach i ciężko później bojczyć jak żyją w nie wiedzy ?

 

Głowa do góry, tylko żebyś nie pękł i nie białorycerzyl, alvo w emocjach zaczął jej wszystko wygarnąć, później sam byś żałował, że mogłeś się nie odezwać tylko iść w swoją stronę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, VanBoxmeer napisał:

Reakcja znajomych jest zazwyczaj następująca:

(...)

 

Spójrz na to w taki sposób: rozstanie jest pewną próbą charakteru i sporo rzeczy po prostu się kończy. W tym niektóre znajomości. Nieprzyjemne, owszem. Ale czy to źle? Absolutnie nie.

To jest sito. Rzadko która życiowa sytuacja jest tak wybitnym testem znajomych i przyjaciół jak rozpad związku, czy rozwód. Ludzie, którzy Cię znają i których uważasz za bliskich konfrontują swój obraz Ciebie z pierdolamento Twojej byłej. To jest ten punkt, w którym z różną motywacją zdecydują. Sporo z nich uwierzy byłej. Tak po prostu. Część weźmie jej stronę po prostu dlatego, że uznają znajomość z nią za cenniejszą niż z Tobą, a prawda jest drugorzędna. Ostatnia grupa to ludzie, którzy Cię znają, wyczują manipulacje i albo podejdą do sprawy ostrożnie i ze zdrowym dystansem, albo zostaną z Tobą. Tych ostatnich będzie zapewne najmniej, ale z całej puli to są jedyni ludzie tak naprawdę warci Twojej uwagi i czasu. Sam się zdziwisz, kto w takiej sytuacji okaże się nie wartym uwagi głąbem, czy fałszywcem, a kto prawdziwym przyjacielem. 

 

11 godzin temu, VanBoxmeer napisał:

Ja póki co nie reagowałem na całą sytuację, nie rozmawiam z nią od czasu kłótni i nie szczuję naszych znajomych przeciwko jej. Czy powinienem?

Nie, nie powinieneś. To się nazywa klasa. 

Znajomi to są ludzie teoretycznie rozumni mający zdolność logicznego rozumowania. Jeśli kupują bzdury, które serwuje ex, to nie są warci uwagi. Pokaż klasę, rób swoje i nie przejmuj się jej akcjami. Wyjdziesz na tym lepiej niż ona.
Nie masz sobie nic do zarzucenia, byłeś ok, to niczego nikomu nie musisz udowadniać. Wbrew pozorom nie jest łatwo udowodnić, że się nie jest wielbłądem. Po prostu tego się nie robi.

 

11 godzin temu, VanBoxmeer napisał:

Pierwszy raz zdarza mi się taka sytuacja, no kto by pomyślał że taka słodka niewinna istota będzie podburzać znajomych, których poznała dzięki mnie, bo przeprowadziła się do mnie do nowego kraju i budowała swoje znajomości od zera.

To samo przerabiałem. Błędnym założeniem jest uważanie byłej za słodką niewinną istotkę. Twoja była taka nie jest, podobnie jak i wielu innych facetów, masz wyidealizowany i zafałszowany obraz swojej byłej.  

 

11 godzin temu, VanBoxmeer napisał:

Czy w ogóle powinienem się usprawiedliwiać przed znajomymi, by zachować twarz? Przyznam, że było mi bardzo przykro czytać niektóre ich odpowiedzi, gdy słyszeli jej zarzuty przeciwko mnie. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że to jej wersja zdarzeń i że spora część z nich jest zmyślona i to pcha mnie do tego, by powiedzieć im prawdę. Co radzicie?

Nie reagować, ale też nie zamykać się na ludzi. Najlepiej zrobisz jeśli będziesz sobie żyć i działać jakby nigdy nic się nie stało, a cała afera Cię nie obeszła. Nie unikaj tych znajomych, ale tez nie pchaj się z opowiadaniem swojej wersji. 
Na dłuższą metę znacznie lepiej na tym wyjdziesz. Czas zweryfikuje resztę. 
A jak chcesz się wygadać, to masz od tego to forum. Pamiętaj tez, że w obecnej fazie nie wiesz, kto jest po Twojej stronie, a kto zaraz zadzwoni do ex. Więc się nie wywnętrzniaj przed znajomymi.

 

11 godzin temu, VanBoxmeer napisał:

Myślałem o tym, by zostawić jej przy wyprowadzce list, w którym dałbym do zrozumienia, co myślę o jej zachowaniu podpierając to faktem dostępu do jej fb lub zrzutami ekranu z jej kłamstwami. Czy w ogóle jest sens się babrać w g?


Absolutnie durny i naiwny pomysł. Nie traktuj tego jako obrazy. Ja to piszę, żebyś takiego błędu nie zrobił. Większość facetów w podobnej sytuacji ma tego typu emocje.  Czego się spodziewasz? Że przeczyta list i ją olśni >o w mordę, ale źle postąpiłam, jaka ja jestem nie fair wobec faceta<, a później ze łzami w oczach wróci, przeprosi i od progu klęknie do miecza?
Nie będzie tak. Ona spaliła właśnie mosty. I zrobiła to świadomie i celowo. Z debilnych rzecz jasna powodów, ale tak kobiety działają. 

Wiesz jaka jest prawda? Najprawdopodobniej twoja była robiła Ci koło dupy i nastawiała znajomych na długo przed tym, jak oficjalnie się rozstaliście. Ty myślisz, że przesadziła i z nią zerwałeś. Bardzo prawdopodobne jest to, że legendę dorabiała Ci już znacznie wcześniej i sama doprowadziła do sytuacji, w której wysiadłeś z tego układu, a teraz na przygotowanym wcześniej podkładzie jakim to byłeś potworem elegancko się wybiela.

Jaka rada?
Tylko jedna droga. Zero kontaktu, wyprostowana dumna postawa. Robisz swoje, nie przejmujesz się, albo przynajmniej nie dajesz tego po sobie poznać. Idziesz do ludzi. Nie zaniedbujesz kumpli. Masz być elegancki, zadbany i aktywny.
Nie zaszkodzi jeśli zaszalejesz z jakąś ładną panią. Ale nie na pokaz. Po prostu. 
Jest na ten temat adekwatna audycja do posłuchania. Więcej nie ma do dodania. 





a ja z niezdrowej ciekawości zapytam> co było point-of-no-return?
Co takiego zrobiła, że miałeś dosyć? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Esmeron napisał:
Cytat

Ja póki co nie reagowałem na całą sytuację, nie rozmawiam z nią od czasu kłótni i nie szczuję naszych znajomych przeciwko jej. Czy powinienem?

Nie, nie powinieneś. To się nazywa klasa. 

Znajomi to są ludzie teoretycznie rozumni mający zdolność logicznego rozumowania. Jeśli kupują bzdury, które serwuje ex, to nie są warci uwagi. Pokaż klasę, rób swoje i nie przejmuj się jej akcjami. Wyjdziesz na tym lepiej niż ona.
Nie masz sobie nic do zarzucenia, byłeś ok, to niczego nikomu nie musisz udowadniać. Wbrew pozorom nie jest łatwo udowodnić, że się nie jest wielbłądem. Po prostu tego się nie robi.

 

O tym mówiłem. Ex będzie szczęśliwa, gdy usłyszy, że jej miś w pracy ma skwaszoną minę, dlatego zajmij się sobą, nie pokazuj że to przeżywasz i ci co naprawde cię znają to jej nie uwierzą. Kiedyś moja ex nagadała na mnie, że ją skopałem, a gdy spotkałem się z jednym gościem i mi o tym powiedział to dodał, że on w to za bardzo nie wierzył, bo mnie znał. Miej wyjebane, a będzie ci dane.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 hours ago, Esmeron said:

a ja z niezdrowej ciekawości zapytam> co było point-of-no-return?
Co takiego zrobiła, że miałeś dosyć? 

Powodem rozstania była kolejna kłótnia z rzędu spowodowana jej zazdrością. Pewnego dnia weekendowego robiłem zakupy żywieniowe, załatwiałem różne sprawy na mieście, a w międzyczasie odbierałem jedną rzecz od znajomej, o którą ex jest zazdrosna i zadzwoniła do mnie akurat wtedy gdy wszedłem do niej się przywitać. Ex zrobiła panikę, zaczęła krzyczeć i płakać do telefonu że zamiast się nią zaopiekować to szlajam się z jakimiś laskami - była na głośniku, a moja znajoma to słyszała. Tego dnia miałem zawieźć ex do szpitala na oględziny, gdyż dzień wcześniej ugryzła ją osa. Nie umawialiśmy się na konkretną godzinę, miałem ją tam zabrać jak tylko załatwię wszystkie sprawy. W tym czasie ona była na basenie ze znajomymi, więc nie cierpiała w samotności. Potem nie dość, że zaniosłem ją do tego szpitala (bolała ją stopa po użądleniu), to czekałem tam z nią ponad 3 godziny, a potem kupiłem jej w aptece leki.

W dowód wdzięczności na drugi dzień zamiast przeprosić ona kontynuowała kłótnię zarzucając mi, że nie opiekowałem się nią w szpitalu (sic!) mimo, że zmarnowałem na to cały sobotni wieczór. Do tego dodała, że siedziałem u swojej znajomej 3 godziny, co było nieprawdą, bo tego dnia biegałem z wywieszonym jęzorem by załatwić wszystkie sprawy, na które nie mam czasu w tygodniu. Powiedziałem jej co myślę o jej zazdrości i niewdzięczności i to sprowokowało najostrzejszą do tej pory kłótnię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Update - nadal tkwimy w kropce, dziewczyna czeka na akceptację dokumentów do wynajmu oddzielnego mieszkania i gdy już dostanie zielone światło to trzeba będzie podjąć decyzję czy na pewno chcemy się rozejść i od tego nie będzie już odwrotu.

 

Miniony weekend był trudnym doświadczeniem, przeprowadziliśmy poważną rozmowę, powiedziałem jej że potraktowała mnie niesprawiedliwie tydzień wcześniej, za co tym razem przeprosiła tłumacząc, że nie znała całej sytuacji (mimo, że już jej ją wcześniej wytłumaczyłem). Według mnie schowała dumę do kieszeni, bo zależy jej na tym, żeby uratować ten związek. Napisała nawet do dwójki znajomych, że jej oskarżenia nie miały solidnych podstaw, bo doszło między nami do nieporozumienia.

 

Jej znajomi i rodzina nadal są przeciwko mnie i radzą jej zakończyć ten związek, a ona mimo wszystko ma nadzieję na to, że się pogodzimy. Widać, że zalezy jej na pozostaniu przy mnie, niezależnie od tego, jaki jest tego powód. A ja tym bardziej czuję, jakbym stał na rozdrożu, bo oto piękna i inteligentna dziewczyna chce ze mną być na przekór wszystkim, a ja mam wrażenie, że to tylko chwilowa poprawa i na następną kłótnię nie będę musiał długo czekać.

 

Następna kłótnia to według mnie tylko kwestia czasu, gdyż nie spełniam jej oczekiwań:

- nigdy nie wezmę z nią ślubu

- nie chcę, by pracowała gdy nasze dzieci będą małe

- dopóki nie mamy dzieci i oboje pracujemy, to oboje rozliczamy się z wydatków po połowie (wyjątkiem jest jedzenie, gdyż jem znacznie więcej)

- nie jest w stanie mnie kontrolować poza domem, bo nie czuję potrzeby spowiadania się z każdego wyjścia

- wiedząc co myślą o mnie rodzina i jej znajomi już nie będę miał ochoty się z nimi więcej widzieć

 

Z drugiej strony trudno jest podjąć decyzję o rozstaniu (bo to ja muszę ją podjąć) wiedząc, że dziewczyna chce ze mną być na przeków wszystkim i w codziennym życiu mogłem zawsze na nią liczyć. To bardzo solidna, sumienna i pracowita osoba. Byłaby też dobrą matką, choć zapewne darlibyśmy koty o jej nadopiekuńczość.

 

Czy aby na pewno rozstanie w tym momencie to jedyne wyjście czy może jednak dać jej jeszcze jedną szansę? Z jednej strony nie chcę dłużej zwlekać, bo ona ma już 30 lat i czas najwyższy na dzieci, ale z drugiej znów będę potrzebował czasu by uwierzyć w ten związek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.07.2019 o 15:32, VanBoxmeer napisał:

Czy aby na pewno rozstanie w tym momencie to jedyne wyjście czy może jednak dać jej jeszcze jedną szansę?

Z własnego doświadczenia wiem, że dawanie kolejnej szansy po tym jak już się z raz zerwało, nie prowadzi do niczego dobrego. Dotychczasowe problemy między wami nasilą się, nie sądzę żebyście byli w stanie je rozwiązać, a dodatkowo pani może poczuć, że nie masz żadnych alternatyw i będziesz się bał zostawić ją, a raczej jej waginę, że możesz być od niej uzależniony, co wykorzysta ze zdwojoną siłą do testowania, wymuszania korzystnych dla siebie rozwiązań, kontroli Twojej osoby, co przekształci się w jeszcze większy brak szacunku i sprowadzenie do roli misia-bankomatu.

Jeśli raz powiedziało się "koniec", to trzeba to doprowadzić do końca, odejść każde w swoją stronę. Twoja dziewczyna zapamiętać Cię może jako tego, który nie uległ jej wdziękom, nie był od niej zależny, jako tego silnego gościa z jajami, a to będą dla niej dobre wspomnienia. O to ten, który nie dal się zbałamucić. Trochę przewrotne, ale prawdziwe.

 

W dniu 29.07.2019 o 15:32, VanBoxmeer napisał:

przeprowadziliśmy poważną rozmowę

Z kobietami się nie rozmawia, bo to jest pozbawione sensu. Kobiety się informuje o pewnych postanowieniach, a następnie wprowadza się je w życie i bezwzględnie respektuje.

 

W dniu 29.07.2019 o 15:32, VanBoxmeer napisał:

za co tym razem przeprosiła tłumacząc, że nie znała całej sytuacji (mimo, że już jej ją wcześniej wytłumaczyłem)

Babskie typowe pierdolamento. Oczywiście, że znała i doskonale wiedziała co się dzieje i co się święci. Jest to próba racjonalizacji własnego złego postępowania. Dobrze, że nic nie było o wpędzaniu Cię w poczucie winy.

 

W dniu 29.07.2019 o 15:32, VanBoxmeer napisał:

Według mnie schowała dumę do kieszeni

Nigdy nie chowają dumy do kieszeni. Ich duma im na to nie pozwala. Najwyżej jednorazowy wyskok, aby Misia, czyli w tym wypadku Ciebie, urobić i osiągnąć to co chce osiągnąć.

 

W dniu 29.07.2019 o 15:32, VanBoxmeer napisał:

Napisała nawet do dwójki znajomych, że jej oskarżenia nie miały solidnych podstaw, bo doszło między nami do nieporozumienia.

 

oraz

 

W dniu 29.07.2019 o 15:32, VanBoxmeer napisał:

Jej znajomi i rodzina nadal są przeciwko mnie i radzą jej zakończyć ten związek

Dlaczego napisała tylko do dwójki znajomych, a nie do wszystkich plus rodzina? Co im takiego tam nagadała i jak ich urobiła przeciwko Tobie, że radzą jej zakończyć ten związek? Dla mnie to czerwona lampka do ewakuacji z tego związku.

 

W dniu 29.07.2019 o 15:32, VanBoxmeer napisał:

Widać, że zalezy jej na pozostaniu przy mnie, niezależnie od tego, jaki jest tego powód.

Gdyby faktycznie jej zależało nie opowiadałaby już wszem i wobec o tym jaki jesteś podły, nie urabiałaby rodziny i znajomych przeciwko Tobie.  Powodem, dla którego nadal jesteście razem jest to mieszkanie oraz brak pewności co do kolejnej gałęzi. Miota się i wije, ponieważ nie ma pewnego na milion procent planu awaryjnego w postaci kolejnego faceta, zapewne lepiej rokującego niż Ty.

W dniu 29.07.2019 o 15:32, VanBoxmeer napisał:

A ja tym bardziej czuję, jakbym stał na rozdrożu, bo oto piękna i inteligentna dziewczyna chce ze mną być na przekór wszystkim, a ja mam wrażenie, że to tylko chwilowa poprawa i na następną kłótnię nie będę musiał długo czekać.

 

Czy ona jest piękna nie mi decydować. O gustach się nie gada, ale wierzę Ci, skoro jesteście razem musiała Ci się podobać wizualnie.

Co do jej inteligencji polemizowałbym, pojechała tu typowym babskim schematem i w sytuacji niepewności próbuje jeszcze coś ugrać. 

Z ostatnią częścią całkowicie się zgadzam. Pokiwa głową, ze rozumie, powie, ze się poprawi i tak będzie, ale tylko przez tydzień lub miesiąc, a potem problemy wrócą ,ale tym razem będą bolały mocniej, ponieważ pozwoliłeś jej zostać.

 

Moim zdaniem nie powinieneś tego dłużej ciągnąć, ponieważ sam doskonale zdajesz sobie sprawę z problemów jakie was trapią, które mogą nie być do rozwiązania i kwestią czasu będzie rozejście się ze względu na sprawy nie dające się pogodzić. Sam je zresztą wypunktowałeś:

W dniu 29.07.2019 o 15:32, VanBoxmeer napisał:

Następna kłótnia to według mnie tylko kwestia czasu, gdyż nie spełniam jej oczekiwań:

- nigdy nie wezmę z nią ślubu

- nie chcę, by pracowała gdy nasze dzieci będą małe

- dopóki nie mamy dzieci i oboje pracujemy, to oboje rozliczamy się z wydatków po połowie (wyjątkiem jest jedzenie, gdyż jem znacznie więcej)

- nie jest w stanie mnie kontrolować poza domem, bo nie czuję potrzeby spowiadania się z każdego wyjścia

- wiedząc co myślą o mnie rodzina i jej znajomi już nie będę miał ochoty się z nimi więcej widzieć

W dniu 29.07.2019 o 15:32, VanBoxmeer napisał:

Z jednej strony nie chcę dłużej zwlekać, bo ona ma już 30 lat i czas najwyższy na dzieci

Czy ja dobrze widzę, czy Ty chcesz być z nią dlatego, że ma już 30 lat na karku i odzywa się jej biologia? Stary to jest Twoje życie, a nie jej i nie powinno ono zależeć od jej zegara. Chyba nie sądzisz też, że nie możesz znaleźć sobie kobiety od niej młodszej i lepszej w zachowaniu?

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.07.2019 o 15:32, VanBoxmeer napisał:

A ja tym bardziej czuję, jakbym stał na rozdrożu, bo oto piękna i inteligentna dziewczyna chce ze mną być na przekór wszystkim, 

Beka, narobiła dymu w środowisku, zaangażowała  jakichś obcych ludzi w wasze sprawy i teraz jest bohaterką?

W dniu 29.07.2019 o 15:32, VanBoxmeer napisał:

a ja mam wrażenie, że to tylko chwilowa poprawa i na następną kłótnię nie będę musiał długo czekać.

Owszem.

W dniu 29.07.2019 o 15:32, VanBoxmeer napisał:

Czy aby na pewno rozstanie w tym momencie to jedyne wyjście czy może jednak dać jej jeszcze jedną szansę? Z jednej strony nie chcę dłużej zwlekać, bo ona ma już 30 lat i czas najwyższy na dzieci, ale z drugiej znów będę potrzebował czasu by uwierzyć w ten związek.

Jesteś bracie totalnym białym rycerzem. Pani chce Cię kontrolować, robi szekspirowskie sceny zazdrości, z powodu rozstania postanowiła wyjawić całemu światu, że jesteś gnojem nastroiła na Ciebie negatywnie rodzinę (what the f...?). 

W dniu 25.07.2019 o 15:28, VanBoxmeer napisał:

 W tym czasie ona była na basenie ze znajomymi, więc nie cierpiała w samotności. Potem nie dość, że zaniosłem ją do tego szpitala (bolała ją stopa po użądleniu), to czekałem tam z nią ponad 3 godziny, a potem kupiłem jej w aptece leki.

W dowód wdzięczności na drugi dzień zamiast przeprosić ona kontynuowała kłótnię zarzucając mi, że nie opiekowałem się nią w szpitalu (sic!) mimo, że zmarnowałem na to cały sobotni wieczór.

Żaden znajomy nie mógł jej zabrać?

Uber?

Taxi?

 

Na Boga użądliła ją osa w stopę więc potrzebowała tragarza, asysty, kierowcy?

 

Gaś światło i żegnaj się z Panią, komedia.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 7/31/2019 at 5:47 PM, Jaśnie Wielmożny said:

Gaś światło i żegnaj się z Panią, komedia.

I tak zapewne się stanie - weekend przyniósł kolejną eskalację. Odwiedziła ją matka z bratem, więc postanowiłem na ten czas wyjechać do kumpla. Zapytałem ją, czy ogarnęła przejazdy autobusami, by pokazać rodzinie sąsiednie miasto, a dostałem odpowiedź, że znajomy jej pożyczył auto, a na pytanie, który to znajomy odpowiedziała, że go nie znam. To bardzo interesujące, że rozwinęła z jakimś facetem znajomość na tyle, że ten jest jej w stanie pożyczyć auto i nie wspominając o nim ani słowa. Z drugiej strony zawsze wymagała ode mnie spowiedzi z każdego spotkania, poznania z moimi koleżankami, etc. Hipokryzja do kwadratu i dobrze, że w końcu się z tym odkryła.

 

Wróciłem z wyjazdu w niedzielę wieczorem i po kolacji uciąłem sobie na osobności pogawędkę z jej matką, która wyglądała jak kopia rozmów z dziewczyną - te same oskarżenia zasłyszane od kobiety i brak woli wysłuchania moich argumentów. Na koniec rzuciła tekst że jej córka jest zbyt mądra żeby siedzieć w domu z dziećmi, na co ja jej odpowiedziałem że niech w takim razie przestawia tabelki w Excelu i wraca do pustej kawalerki lub pokoju z psiapsiółkami, skoro wychowywanie dzieci z mężczyzną, który jest w stanie finansowo jej umożliwić skupienie się na macierzyństwie jest takie uwłaczające. Oboje doszliśmy do konsensusu że utrzymywanie tego związku nie ma sensu i należy się rozejść, tym bardziej po tej rozmowie z matką, której nie chcę już więcej widzieć. Dziewczyny szkoda, bo swojego ideału raczej nie znajdzie, ale nie jej jedynej nakładziono do głowy takich pierdół.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.07.2019 o 15:28, VanBoxmeer napisał:

Ex zrobiła panikę, zaczęła krzyczeć i płakać do telefonu że zamiast się nią zaopiekować to szlajam się z jakimiś laskami

Już po czymś takim jest wypad.

 

Reszty nie skomentuję bo to patologia, szczególnie z jej rodziną, masakra.

 

Ewakuacja ze związku i zajmij się swoim życiem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.07.2019 o 15:32, VanBoxmeer napisał:

z drugiej znów będę potrzebował czasu by uwierzyć w ten związek

Spoko, będziesz miał całe życie aby próbować uwierzyć w ten związek.

 

Nie no, żart. Przy takich wątpliwościach bedziesz się tylko męczył.

 

16 godzin temu, VanBoxmeer napisał:

Oboje doszliśmy do konsensusu że utrzymywanie tego związku nie ma sensu i należy się rozejść, tym bardziej po tej rozmowie z matką

Rozmawiasz z matką 30 letniej kobiety jak nauczyciel z rodzicem o niesfornym dziecku.

Jak już będziecie mieć dzieci to mamusia będzie się wpiehdalać w Wasze życie. 

W dniu 25.07.2019 o 15:28, VanBoxmeer napisał:

Ex zrobiła panikę, zaczęła krzyczeć i płakać do telefonu że zamiast się nią zaopiekować to szlajam się z jakimiś laskami

Piękna, mądra, opiekuńcza, inteligentna, oczytana, pracowita, dobra, ciepła, kochana. 

Tak?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Mały update - decyzja zapadła i do końca tygodnia ex się wyprowadza.

Nadal pyta mnie czy jestem pewien tego rozstania i zapewnia mnie o swojej miłości do mnie non stop szlochając. Mając dostęp do jej fb wiem, że nie ma gotowej alternatywy mimo, iż paru facetów się nią zainteresowało wiedząc, że się rozstaliśmy.

Te płacze i zapewnienia o miłości oraz o tym, że da się to wszystko naprawić i byśmy zaczęli od zera chcę zgasić wysyłając jej screeny rozmów, w których mnie oczerniała wraz ze swoją rodziną (rodzice plus brat), przyjaciółkami oraz naszymi wspólnymi znajomymi, którzy stanęli po jej stronie - dziwnym zbiegiem okoliczności same kobiety oraz dwóch stulejarzy, którzy do niej wzdychają.

Czy uważacie to za dobry pomysł? Ona i tak wie o tym, że miałem do tych rozmów dostęp, ale nadal się tego wszystkiego wypiera lub przerzuca winę na mnie tłumacząc, że była na mnie wściekła za jakieś wyimaginowane sceny zazdrości. Jeśli tego nie zrobię to nadal będzie mi wiercić dziurę w brzuchu i próbować mnie zmiękczyć swoim płaczem i prośbą o danie kolejnej szansy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, VanBoxmeer napisał:

zapewnia mnie o swojej miłości do mnie non stop szlochając. Mając dostęp do jej fb wiem, że nie ma gotowej alternatywy mimo, iż paru facetów się nią zainteresowało wiedząc, że się rozstaliśmy.

Inne gałęzie słabiej rokują. Gdyby był ktoś bogatszy i łatwiejszy do urobienia, żadnych szlochów byś nie widział. Odetnij kontakt to zobaczysz, że szybko coś ogarnie, bez sentymentów. 

29 minut temu, VanBoxmeer napisał:

Czy uważacie to za dobry pomysł?

@VanBoxmeer Po co chcesz się babrać w tym szambie?

Zablokuj wszędzie gdzie się da, to już koniec.

Skup się na sobie, rozwoju, zarabianiu kasy. Poznaj nowe kobiety, lepsze w zachowaniu i nie tak fałszywe jak ex. 

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minutes ago, Morfeusz said:

Inne gałęzie słabiej rokują. Gdyby był ktoś bogatszy i łatwiejszy do urobienia, żadnych szlochów byś nie widział. Odetnij kontakt to zobaczysz, że szybko coś ogarnie, bez sentymentów. 

@VanBoxmeer Po co chcesz się babrać w tym szambie?

Zablokuj wszędzie gdzie się da, to już koniec.

Skup się na sobie, rozwoju, zarabianiu kasy. Poznaj nowe kobiety, lepsze w zachowaniu i nie tak fałszywe jak ex. 

 

1) Bogatszego może sobie znaleźć bez problemu, bo mieszkamy w kraju, gdzie lokalsi są bardzo zamożni poprzez dziedziczenie, ale stawiam dolary przeciwko orzechom, że lokalsi są dużo mniej pracowici & zaradni. Do urobienia są również dużo łatwiejsi, ale ona takimi gardzi - potrzebuje silnego i twardego faceta przy sobie.

2) Zablokowanie nie wchodzi w grę, gdyż nadal mamy parę wspólnych spraw do rozwiązania, choćby tych związanych z wyprowadzką. Mamy też wspólnych znajomych, więc siłą rzeczy będziemy się czasem widzieć.

3) Na zarabianiu kasy będę musiał się skupić, bo jej wyprowadzka tworzy wyrwę w moich wydatkach powiększając ją o co najmniej polską średnią krajową - to były oszczędności z dzielenia mieszkania na pół. Na szczęście daleko mi i tak do bycia pod kreską, a co zaoszczędziłem do tej pory mieszkając razem to moje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, VanBoxmeer napisał:

Czy uważacie to za dobry pomysł

Nie, chyba że jesteś baba i potrzebujesz emocji do tego aby funkcjonować. Jeżeli chcesz się rozstać to się rozstajesz i idzie w swoją stronę, ucinasz kontakt i każdą próbę manipulacji powrotu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, VanBoxmeer napisał:

chcę zgasić wysyłając jej screeny rozmów, w których mnie oczerniała wraz ze swoją rodziną (rodzice plus brat), przyjaciółkami oraz naszymi wspólnymi znajomymi

Paradoksalnie zamiast pokazać siłę, możesz jej pokazać, że Cię to w pewien sposób boli oraz że się tym przejmujesz. Całkowite przemilczenie i zupełne olanie jej, będzie dla niej największą możliwą karą. Wierz mi:)

 

Jesli macie jakieś wspólne sprawy, to kontaktuj się z nią tylko i wyłącznie w tych sprawach i rozmawiaj z nią tylko i wyłącznie o tych sprawach. Niech to wygląda tak jakby tylko te wspólne sprawy was łączyły i nic więcej.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, VanBoxmeer napisał:

lokalsi są dużo mniej pracowici & zaradni. Do urobienia są również dużo łatwiejsi, ale ona takimi gardzi -

A tak z innej beczki to zauważyłem to zjawisko wśród kobiet które znam i które skończyły studia, i wróciły do swojej miejscowości. A co do pogardy, to wydaje mi się że gardzą lokalnymi bo w ich mniemaniu lokalni są jakby z gorszego świata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Patton napisał:

zauważyłem to zjawisko wśród kobiet które znam i które skończyły studia, i wróciły do swojej miejscowości. A co do pogardy, to wydaje mi się że gardzą lokalnymi bo w ich mniemaniu lokalni są jakby z gorszego świata.

Syndrom kolonialnego sierżanta, jak to kiedyś trafnie zdiagnozował Ziemkiewicz. Murzyn, który zrobił karierę w kolonialnej armii potrafił nienawidzić swoich krajan gorzej niż jakikolwiek biały rasista, a jego rodzinna, lokalna kultura, tam-tamy, wierzenia etc. zaczynała budzić jego obrzydzenie i niechęć. Jedynie czego pragnął, to zbieleć :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Obliteraror napisał:

Murzyn, który zrobił karierę w kolonialnej armii potrafił nienawidzić swoich krajan gorzej niż jakikolwiek biały rasista, a jego rodzinna, lokalna kultura, tam-tamy, wierzenia etc. zaczynała budzić jego obrzydzenie i niechęć.

W takich sytuacjach fajnie jest stać z boku i obserwować ten cały cyrk.

 

6 minut temu, Obliteraror napisał:

Jedynie czego pragnął, to zbieleć 

Jednemu się to udało, i nawet zrobił karierę, no tylko że w innej branży ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, VanBoxmeer napisał:

ale ona takimi gardzi - potrzebuje silnego i twardego faceta przy sobie.

Czyli nie Ciebie :)

Oczywiście zdajesz sobie sprawę, że jeśli ulegniesz płaczom i zapewnieniom i "dasz nam szansę" to będzie gardzić właśnie Tobą.

 

Rozstańcie się kulturalnie i zajmij się sobą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sensu poświęcać ani minuty czasu komuś kto się nie sprawdził, zwłaszcza komuś kto tak się zachował jak Twoja była. 

Ja po rozstaniu z moją ex (która nota bene przyprawiała mi rogi) przekonałem się o jej talencie do tworzenia literatury fantasy. Nasi wspólni znajomi, ale też moi znajomi i rodzina dowiedzieli się, że:

- ona dla mnie poświęciła wszystko łącznie z karierą naukową,  gdy kończyła studia uczelnia z innego miasta biła się o nią, by u nich się doktoryzowała, ale została ze mną 

- musiała mnie niańczyć łącznie z praniem moich majtek i skarpetek 

- jak chorowała na grypę, to ja w tym czasie puszczałem się z taką moją kumpelą

- jak wyjechała na święta do rodziców to ja ściągnąłem kumpla na mieszkanie i sprowadziliśmy prostytutki

- w delegacji notorycznie chodziłem na prostytutki i ją zdradzałem

- gdyby nie ona to bym nic nie osiągnął, bo to rzekomo ona mnie namawiała, żebym zmienił pracę na lepsza, a ja nie chciałem

- straciła ze mną czas, zmarnowałem jej życie

 

W rezultacie - kilkanaście osób chirurgicznie zerwało ze mną kontakt, kilku znajomych, którzy kontakt ze mną utrzymywali nadal robili mi ciągle wyrzuty: "jak mogłeś tak postąpić...", tak więc kontakty z nimi zerwałem ja... 

Oczywiście reakcja koleżanek taka, że - "nie przejmuj się tym chamem, nie był Ciebie wart, zasługujesz na księcia z bajki", koledzy: "jak tylko będę mógł Ci jakoś pomóc to daj znać..." 

 

Oczywiście panna mnie tak obrobiła, bo okazało się, że typ, z którym mi przyprawiała rogi znalazł sobie inna zabawkę, a ja w tym czasie zacząłem sie jej stawiać i w sumie inicjatywa zerwania wyszła ode mnie. 

Potem jak już znalazła sobie kolejnego badboya to ponoć publicznie się przechwalała, że z kochankiem uprawiała seks u mnie w mieszkaniu, gdy bylem w delegacji etc. 

Oczywiście, gdy wyszło na jaw, że panna mnie oczerniła w podły sposób i tak naprawdę winną rozpadu związku była ona, nikt nie przyszedł - nie przeprosił - sorry Avanti miales racje. 

Pewnie jeszcze się cieszyli, że avanti frajer dał sobie rogi zrobić.

Z tego taki morał - co nie zrobisz i tak zawsze kobieta będzie tą niewinna. Zostawisz ją - cały świat się dowie o Twoich wyimaginowanych ułomnościach oraz o Twej podłości, jeśli panna Ci przyprawi rogi - ten sam świat będzie z Ciebie mieć beczkę śmiechu, że "widocznie ci nie stawał skoro inny musiał ją zaspokoić". Ty zawsze będziesz tym gorszym. Tak więc nie warto wracać do starych historii, trzeba robić swoje i mieć gdzieś takie niekonstruktywne opinie na swój temat. 

Edytowane przez Avanti!
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.