Skocz do zawartości

Rozstanie i rozpowszechnianie kłamstw przez ex


Rekomendowane odpowiedzi

On 7/24/2019 at 8:32 AM, Amadeus said:

Podburzać nie, ale najbliższym osobom wypada prawdę powiedzieć.

 

On 7/24/2019 at 9:03 AM, Amadeus said:

Przypatrz się kto teraz jak się w stosunku do Ciebie będzie zachowywał. Osoby, które Cię nie przekreślą, nie będą oczerniać, a nawet Ci pomogą to wartościowe jednostki, z którymi warto trzymać.  

Te "wartościowe jednostki" same z siebie nie będą go popierać. W takiej sytuacji skoro jest tylko wersja to jest tylko jedna prawda. Jej prawda. Więc bez "konfrontacji" się nie obejdzie.

 

@VanBoxmeer Coś tym znajomym, których chcesz zachować będziesz musiał powiedzieć bo inaczej będą mieli tylko jedną wersję. Jej. I mimo szczerych chęci nie będziesz miał się czym bronić.

Nie masz się co patyczkować i jak masz coś na nią, to to pokaż wszystkim a tym, na których ci zależy wytłumacz o co chodzi. To jest polityczna zagrywka a polityczne wpływy zdobywa się w politycznej walce.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Popieram brata @wrotycz haki do wglądu tylko najwartościowszym znajomym i rodzinie. Babsko wyruchać, spakować i wystawić za drzwi. Odbić kapsel i odetchnąć. Kogoś znajdziesz w NL lub nawet z Polski możesz sprowadzić. Załatwisz pracę, mieszkanie...niech czuje wdzięczność i ssie każdego ranka. Będzie git.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od tygodnia mieszkam już sam i póki co jedyne co czuję to ulga.

Żadnej tęsknoty ani smutku, aż sam się sobie dziwię. Nawet wyższy czynsz czy zwiększona ilość obowiązków domowych mi nie przeszkadza.

Ostatnie tygodnie przed jej wyprowadzką to był dramat i teraz w końcu oddycham pełną piersią.

Na razie jest za wcześnie, by wyrokować czy to była dobra decyzja i czy czasem nie będę chciał jej powrotu, ale zacząłem poznawać nowe dziewczyny by w przypływie samotności bądź ciśnienia w kroku nie zrobić głupoty. Lepiej mieć duży wybór i wybrać najlepszą niż bić się z myślami czy wracać do ex czy nie.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Esmeron prawda bracie, zagalopowałem się ?. Chodzi mi o taki stosunek podległości, podszyty niepewnością w nowym otoczeniu i strachem wystawki za drzwi. To będzie trwało krótko, ale wtedy wszystkie dziurki są otwarte ?

@Esmeron ??

@VanBoxmeer brawa i pokłony, jebać szony. Nawet nie czuję, że rymuję.

Edytowane przez Posejdon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, VanBoxmeer napisał:

Od tygodnia mieszkam już sam i póki co jedyne co czuję to ulga.

I dobrze. 

3 godziny temu, VanBoxmeer napisał:

Nawet wyższy czynsz czy zwiększona ilość obowiązków domowych mi nie przeszkadza.

Najdalej za pół roku zobaczysz, że mimo wyższego czynszu i pojedynczej pensji, masz więcej kasy na koncie i stabilniejsze oszczęsności. Ciekawe jak to działa...

A co do obowiązków domowych. To jest cholernie ważne doświadczenie. Ogarniasz sobie chałupę, pierzesz, sprzątasz. W tym można znaleźć nawet trochę frajdy. Ale najlepsze jest, że poczujesz, że to wcale nie wymaga nie wiaomo jakiego wkładu energii. I nigdy nie nabierzesz się na pierdolololol "łooooo a ja tak dbam o mieszkanie, łooooo ja ci piorę i gotuję, i taki wielki wysoiłek w nasz związek wkładam łeeeeeee"

 

3 godziny temu, VanBoxmeer napisał:

Na razie jest za wcześnie, by wyrokować czy to była dobra decyzja i czy czasem nie będę chciał jej powrotu

Po co? Bo to może jednak ta jedyna, wyjątkowa, niezastąpiona i jedyna w swoim rodzaju? Chłopie. Obrobiła Ci dupsko przed znajomymi, zrobiła z Ciebie potwora przed swoją rodziną i waszymi wspólnymi znajomymi. Jak myślisz> po co? Jak myślisz? Jak by powrót mógł wyglądać? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby naprawiła wyrządzone krzywdy to spojrzałbym na nią łaskawszym okiem. Póki co powtarza mi, że wie że zrobiła źle i w przyszłości nie popełni już tych błędów, ale to za mało by naprawić skutki już popełnionych.

Po co to robiła? Według mnie dla atencji i współczucia ze strony innych. Szukała też potwierdzenia że problemy w naszym związku nie wynikały z jej, a z mojej winy i dokładnie to dostawała od ludzi, z którymi rozmawiała. Z tymi, którzy byli neutralni niezbyt często kontynuowała rozmowy i to by potwierdzało moje przypuszczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
W dniu 24.07.2019 o 13:28, osadnik napisał:

Po rozstaniu to są bezcenne dane, zwłaszcza kiedy zaczyna ci jej brakować

Albo jeśli potrzebujesz sobie coś przypomnieć w czasie przesłuchania, aby wpisać do protokołu policyjnego (sprawdzone info ;). 

W dniu 6.09.2019 o 13:10, Posejdon napisał:

nawet z Polski możesz sprowadzić

Ryzykowne.

W dniu 6.09.2019 o 13:10, Posejdon napisał:

Załatwisz pracę, mieszkanie...niech czuje wdzięczność

Taaaaaaa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Wracam do tematu po ponad 3 miesiącach od założenia. Zabawne, jak bardzo może się po takim czasie zmienić optyka na wiele spraw.

Z ex nie mam już właściwie do czynienia, choć nadal wisi mi nieco kasy za opłacane przeze mnie rachunki (nie uregulowała ostatniego miesiąca) - wychodzi brak klasy lub po prostu chęć zemsty za to, że ją zostawiłem. To dobry przedsmak tego, jak zostałbym oskubany na późniejszym etapie podczas rozwodu...

 

Najtrudniej jest przełknąć brak bliskości na co dzień i fakt, że na razie żadna lepsza dziewczyna mi się nie napatoczyła. Z drugiej strony wiem, że teraz jest atrakcyjna i kobieca, ale będąc jedynie rok młodszą ode mnie ta sytuacja za 10 lat wyglądałaby zupełnie inaczej, dlatego nie szukam dziewczyn starszych niż 25 lat, a im młodsza, tym lepiej. Poza tym ex swoim życiowym pesymizmem prezentowała mentalność 50 latki już w wieku 30 lat i zupełnie na tym polu do siebie nie pasowaliśmy.

 

Dobrze ktoś mi doradził, by sobie zatrzymać screeny rozmów na mój temat, by móc je sobie poczytać w chwilach słabości - to pomaga. Szkoda mi jej, bo przy każdej możliwej okazji (jak chociażby rozwiązanie związku partnerskiego) powtarza mi, że złamałem jej serce, że nie może dojść do siebie oraz że była z tym u psychologa, ale z drugiej strony nie bierze zupełnie pod uwagę tego, że ja mogłem czuć się jeszcze gorzej będąc przez nią tak chamsko potraktowany. Pytając ją o to ona nadal nie widzi w tym swojej winy, dlatego tematu powrotu zupełnie nie podejmowałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@VanBoxmeer tak bardzo dużo podobieństw widzę w Twojej sytuacji bracie.

 

Ja w zeszłym tygodniu rozmawiałem z ex odnośnie długów, które u mnie miała i też usłyszałem jak to bardzo ją skrzywdziłem i jak mam czelność tak o to pytać.

Lekarz jej powiedział, że nie może się denerwować więc mam jej dać spokój XD

Moja była również nie widzi w swoim zachowaniu winy, wszystkiemu winien jestem ja. 

Schemat goni schemat, na szczęście widzimy to teraz a nie po ślubie i dzieciach :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, 17nataku napisał:

Ja w zeszłym tygodniu rozmawiałem z ex odnośnie długów, które u mnie miała i też usłyszałem jak to bardzo ją skrzywdziłem i jak mam czelność tak o to pytać.

Hahah ale marna manipulacja, wbijanie poczucia winy. Tak bardzo.cierpi, że pewnie skacze już po nowym bolcu. Kobiety lubią się mścić, zwłaszcza za wyimaginowane krzywdy. 

 

Masz nauczkę, kasa pożyczona kobiecie ma 50% szans na zwrot. Prawdopodobieństwo straty rośnie wraz z sumą, którą pozyczasz.

8 godzin temu, 17nataku napisał:

Lekarz jej powiedział, że nie może się denerwować więc mam jej dać spokój XD

Ja bym olał ta kasę jeżeli nie było tego zbyt dużo, potraktował to jako opłatę za lekcje o pożyczaniu kasy "myszce innej niż wszystkie". 

8 godzin temu, 17nataku napisał:

Moja była również nie widzi w swoim zachowaniu winy, wszystkiemu winien jestem ja. 

Bo one nigdy nie są winne (w swoim mniemaniu). To cecha niedojrzałych narcyzów. Jeszcze taka pancia będzie głosić "mundrości" p. t. "faceci to duże dzieci"... ?

8 godzin temu, 17nataku napisał:

Schemat goni schemat, na szczęście widzimy to teraz a nie po ślubie i dzieciach :)

Oj tak, jak ja się cieszę, że od nastolatka na sama myśl o szopce pod nazwą "ślub" dostawałem gęsiej skórki. ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, VanBoxmeer napisał:

Najtrudniej jest przełknąć brak bliskości na co dzień i fakt, że na razie żadna lepsza dziewczyna mi się nie napatoczyła.

 

16 godzin temu, VanBoxmeer napisał:

dlatego nie szukam dziewczyn starszych niż 25 lat, a im młodsza, tym lepiej.

Nad takim myśleniem musisz popracować, bo zostaniesz znowu przemielony jak dzieciak. Potrzebujesz znowu tych emocji aby się dowartościować, a to nie jest dobre.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że nie o dowartościowanie się chodzi, ale o przyjemność z obcowania z drugim człowiekiem, a im ciekawsza dziewczyna tym kontakt bardziej satysfakcjonujący. Zaliczanie lasek gorszych od ex nie rozwiązuje problemu tylko go pogłębia, bo wydaje Ci się wtedy że popełniłeś błąd rozstając się z tą do tej pory najlepszą. Jeśli biorę jakąś pannę do łóżka to dlatego, że przynajmniej na początku wydaje się być na podobnym lub wyższym poziomie co poprzednie, inaczej szkoda zachodu.

 

Nie mam też parcia na kolejny związek. Jeśli poznałbym teraz na tyle wartościową dziewczynę by w ogóle o tym myśleć, to na pewno nie śpieszyłbym się z żadnymi poważniejszymi decyzjami typu mieszkanie razem. Wiem, że życie to nie koncert życzeń, ale najchętniej poznałbym jak najwięcej interesujących kobiet w ciągu następnego roku, dwóch, by potem mieć z czego wybierać i rozszerzyć swój krąg znajomych, który nigdy nie wiadomo kiedy się przyda w przyszłości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@VanBoxmeer

 

wygląda jakbyś teraz stawiał sobie cel (kobieta) i podporządkowywał swoje życie pod to - przepis na tragedię z Twoim nastawieniem i doświadczeniem.

 

Czytam to co piszesz w pierwszym akapicie i aż mnie mrozi.

Edytowane przez Taboo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Męczy mnie od czasu do czasu poczucie winy za zerwany związek i stawiam sobie pytanie, czy była to słuszna decyzja, mam z tyłu głowy słowa byłej, że to ja zapoczątkowałem związkową równię pochyłą w dół szukając sobie nowych znajomych przez internet – wymiany językowe, grupowy hiking i tego typu aktywności. Byłem też obecny na różnych portalach, gdzie ludzie szukają podobnych sobie i jednym z nich był taki, który jest postrzegany jako portal randkowy i któraś z uczynnych koleżanek ex mnie na nim widziała. Moim celem nigdy nie było szukanie nowych lasek do pukania, ale dla ex to był jasny sygnał że ją zdradzam. Nie nawiązałem poprzez ten 'randkowy' portal żadnej znajomości, nie mówiąc już o spotkaniach.

 

Te poszukiwanie nowych znajomych to też była farsa – nigdy wcześniej nie czułem się tak samotny jak na etapie związku z byłą. Przeprowadziła się do mnie z Polski, początkowo utrzymywałem ją, a ona szukała pracy - szukała jeszcze przed przeprowadzką, ale znalazła dopiero po 3 tygodniach od przeprowadzki, więc szybko. Potem robiłem wszystko, by się jak najlepiej zaaklimatyzowała w nowym kraju, bo dziewczyna nigdy nie mieszkała poza rodzinnym miastem. To sprawiło, że spędzaliśmy praktycznie cały wolny czas wyłącznie ze sobą i siadło mi to na głowę, bo z natury jestem towarzyskim człowiekiem i nie potrafiłem się odnaleźć w tej nowej rzeczywistości, bo przed wspólnym zamieszkaniem moje życie socjalne wyglądało zupełnie inaczej.

 

W tym samym czasie sporo starych znajomości zaczęło się wykruszać – poucinałem kontakty z dziewczynami, z którymi się kiedyś widywałem, a z kumplami ze szkolnej ławki było coraz mniej wspólnych tematów. No i wpadłem w pułapkę, bo zamiast być bardziej towarzyski i poznawać nowych ludzi w realu postawiłem na internet, bo tak było wygodniej i moglibyśmy być blisko siebie cały czas tak jak wymarzyła sobie ex. Oczywiście wszelkie wakacje i wypady weekendowe też wspólnie i tylko we dwoje, nie udało się nigdy wyciągnąć żadnych znajomych z nami, bo moi starzy znajomi po prostu poszli zupełnie inną drogą w życiu i nie mieli kasy lub czasu na wspólne wyjazdy. To między innymi dlatego szukałem nowych znajomych, bo już nawet perspektywy kolejnych wyjazdów we dwoje mnie nie jarały.

 

Wytłumaczyłem moje przesłanki byłej, ale ona tego nie potrafiła zrozumieć, a ja ani myślałem przyznać się do błędu i przeprosić, bo niczego złego w tym wszystkim nie widziałem. Nigdy jej nie zdradziłem i nie miałem takiego zamiaru, a szpiegując mnie i mój telefon czułem się jak kryminalista pod nadzorem. Po którejś z kolei kłótni i podejrzeniach o zdradę (no chyba w pracy w przerwie na lunch k... jego mać) powiedziałem, że mam gdzieś taki interes i wypisuję się z tego.

 

Wiem, że to minie i najlepszym lekiem będzie okład z młodych piersi, ale jakoś wolno się te nowe znajomości rozkręcają i ze względów logistycznych widuję się z nowymi dziewczynami zbyt rzadko. Dlatego przychodzę tutaj po słowa otuchy, bo wierzę, że jesteśmy tu po to by sobie w gorszych chwilach pomagać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi bracie, przeczytałem twój wątek i z racji tego że przechodzę przez podobne "ekscesy" z byłą postanowiłem dodać Ci trochę otuchy.

Ja też podziękowałem tej kochanej, fantastycznej, czułej, zaangażowanej księżniczce która w akcie zemsty powołała swoich białych rycerzy, którzy polerują swoją zbroję, ostrzą swoje rycerskie kopie, łapią za widły i rozpalają pochodnie żeby zgładzić tego potwora zamieszkującego najwyższą wieżę (Mieszkam na ostatnim piętrze) i zdobyć wdzięki zapłakanej księżniczki oraz jej złotą patelnię.

Jak będziesz zainteresowany sam sobie przeczytasz mój ostatni temat, ale przejdźmy do Twojej zacnej osoby, tak więc rozsiądź się wygodnie, nalej herbatki/kawki/wody i czytaj.

Z twojej ostatniej wypowiedzi wynika braciszku że jeszcze masz mocne skojarzenie przyjemności i szczęścia z kobietą, i niema się co za to obwiniać niema twardzieli a Ty musisz się z tym pogodzić.

Przede wszystkim zacznij doceniać siebie, zobacz:
Masz dwie ręce, nóżki, możesz chodzić, mówić, nie jesteś niewidomy, nie masz raka, nie masz dzieci, umowy prawnej zwanej ślubem, mieszkasz i utrzymujesz się sam, mam dalej wymieniać?

Po drugie szczęście i radość możesz odnaleźć w pasji, sporcie, w tym co sprawia Ci przyjemność i czujesz się szczęśliwy jak to robisz.
Odpowiedziałeś sobie na pytanie co chciałbyś robić? Co sprawia że czujesz się szczęśliwy?

W chwilach słabości kiedy najbardziej Ci jej brakuje, wypisz sobie na karteczkach to co Cię najbardziej w niej wk****ało i poprzyklejaj je w miejscach w których najczęściej przebywasz w domu.
Pisałeś że napisałeś do niej list, Ja też tak zrobiłem, strzeliłem sobie elaborat na 8 stron A4 ale ona nigdy go nie zobaczy bo to jest dla mnie, raz że nie zrozumie, a dwa kiedy mnie do niej ciągnie czytam go sobie i mi przechodzi.

A uwierz mi bracie że ciągnęło mnie i szarpało ile wlezie jak przyszła i zobaczyłem ten dekolt, w ostatniej chwili opamiętałem się i spłukałem łepetynę zimną wodą.

Ja stosuję dodatkowo metodę dwóch dzienniczków, w małym formacie, jeden czarny a drugi niebieski.
W czarnym przelewam swoje wszystkie swoje negatywne emocje, ciśnienia, i inne brudy.
W niebieskim piszę to co mnie uszczęśliwia, sprawia mi radość.

Za jakiś czas otworzysz dwa dzienniki i sobie je porównaj, jak będzie więcej pozytywnych myśli niż negatywnych to znaczy że wychodzisz z tego.
Wyciągnij wnioski z tego związku na przyszłość, pisałeś że pozwoliłeś jej jeszcze mieszkać ze sobą czyli zatańczyłeś bardzo ryzykownie ze swoim losem, wyciągnij z tego lekcje, tylko bez pretensji do siebie.

Na sam koniec chciałbym dodać że jak odpowiesz sobie na to co chcesz robić, znajdziesz pasję dzięki której będziesz czuł się szczęśliwy, docenisz to co masz, pogodzisz się ze swoimi wadami nad którymi przecież też możesz popracować, zaakceptujesz po prostu siebie to sam zobaczysz że uczucie tęsknoty za kobietą tak na prawdę to iluzja, a jak będzie brakować seksu, to przecież są divy, czyli obejdzie się bez oddawania czasu, utożsamiania szczęścia z płcią przeciwną.

To ciężka praca, i musi być oparta o autentyczność, prawdę i rzetelność wobec samego siebie.
Pozdrawiam i powodzenia! 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łącze się z wami w bólu tez podjąłem decyzje 5 miesięcy temu o spuszczenie mojej byłem w kiblu - tak tak to ja ją olalem . I tez nieraz są gorsze i lepsze dni No cóż napewno minie , ale jestem w huj silny nieraz gdy pomyśle sobie ze chce się do niej odezwać odrazu tłumacze sobie to tym ze dodam jej atencji i będzie wysoko łeb nosiła ze się odezwałem - ni huja tego nie jest warta nie będzie miała tej satysfakcji !! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi, wygadałem się trochę w weekend bliskiej osobie, która jest moim powiernikiem, poprzytulałem panny w łóżku na dobranoc i po głupich myślach ani śladu. Moja bliska osoba, która zna całą sytuację ze szczegółami powiedziała mi to samo, co Wy - nie ma sobie co zawracać głowy byłą kobietą bo nie zachowywała się fair i dalsze wspólne życie byłoby katorgą, należy się cieszyć, że zakończyło się to w miarę wcześnie i bez żadnych poważnych konsekwencji typu rozwód czy walka o opiekę na dziećmi jak parę osób tutaj zauważyło. Patrząc na to z tej perspektywy poczułem ulgę.

 

Nic nie poradzę, że do pełni szczęścia potrzebne mi jest obcowanie z kobietami - na szczęście nie mam bzika na punkcie jednej konkretnej, w dodatku byłej dziewczyny. Właściwie to poznaję coraz ciekawsze egzemplarze i widzę zainteresowanie z ich strony - to najlepszy lek na tęsknotę za byłą partnerką, bo póki co minęło jak ręką odjął.

Edytowane przez VanBoxmeer
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.