Skocz do zawartości

Złamanie "zasad walki" i opłakane tego skutki


Rekomendowane odpowiedzi

Dział wprawdzie "moje doświadczenia..." jednak nie opiszę swoich a te, w których miałem (i niestety mam nadal) przykrą powinność uczestniczenia. Tu na wstępie podziękowania dla @Mosze Red za wsparcie, nie tylko merytoryczne w paru istotnych tematach. Ale żeby nie było jak na wręczeniu Oscarów, przejdę do rzeczy.

 

Uczestnikiem i animatorem wielu wydarzeń, stałem się wbrew własnej woli, na skutek próśb ze strony rodziny, żeby pomóc ogarnąć się zdesperowanemu człowiekowi z rodziny. Naprawdę wolałbym się zajmować w tym czasie swoimi sprawami i dupeczką Blondi, zwłaszcza, że z czasem wychodzi na jaw, w jakim szambie muszę się taplać. Więc grzebię się z adwokatami, kontami bankowymi, policją i prokuraturą. Szczęśliwie mam do pomocy jego zięcia, facet mega skrupulatny i precyzyjny, kapitalnie się sprawdza w charakterze dyrektora wykonawczego. Jak się z nim coś ustali, to przeprowadzi to od a do z ze 100% skutecznością. 

 

Otóż jest sobie pan X, który po rozwodzie z pierwszą żoną (zresztą trochę jędzowatą, tak między nami) wpierdolił się w długofalowy związek z kolejną kobietą, dajmy na to panią Y. Sam z pierwszego małżeństwa ma dwójkę dzieci, nabyta żoneczka Y miała (bo już można o niej mówić w czasie przeszłym) syna z pierwszego związku. Nowy związek został przypieczętowany formaliną małżeńską i trwał niemal 30 lat. Pan X, ultra utalentowany muzyk, który potrafił siąść do fortepianiu i wyklawiszować muzykę w tonacji deszczu tłukącego o parapet. Tak z pały. Multiinstrumentalista, muzyka była wszędzie, grywał z góralami na cyi i gęślach, na harfie, basie, na puszcze po pomidorach i "blaszanym bębenku". Syn bankiera (nie mylić z bankowcem) któremu po prostu wszystko poszło w talent. Nie miał pojęcia o rzeczywistym świecie. Żył kompletnie obok niego. Szczyt jego "nowoczesnych" możliwości to zagrać w pasjansa na kompie i wypłacić kasę w bankomacie. A żoneczka? No cóż, nie miałem z nią jakoś szczególnego kontaktu, pewnie widzieliśmy się z pięć razy w życiu, ponieważ izolowała siebie i jego od części rodziny. Klasyka. Na komunii jego jednej z wnuczek nawet się nie pojawiła a on wymykał się na wigilie i święta chyłkiem do "swoich", żeby choć na chwilę pobyć. Oczywiście płacił za to cichymi dniami i cholera wie czym jeszcze. Pani Y? Też muzyk (bądź jak pewnie wolałaby pani europosłanka Spurek - muzyczka, choć wcale nie tak skoczna ;)) Ale bardzo mierny, taki trochę terminator odgrywający zapis nutowy z kartki. Jeśli ktoś miałby być szczery, rzekłby - beztalencie. 

 

W zeszłym roku pani Y trafiła którejś nocy na SOR z silnymi bólami trzewnymi. Okazało się że ma nowotwór jelit. O ile w ich małżeństwie do tamtej pory układało się ledwie jako-tako i często konfliktowo (o tym później) to diagnoza odmieniła jej stosunek do pana X. Nagle stał się potencjalnie potrzebny do opieki i nastąpił rozkwit "miłości" i uczuć względem niego. Idealna harmonia, wspólne wyjazdy i spędzanie czasu, sanatorium, wakacje nad morzem itd. Ale to według wszelkich poszlak, które udało mi się rozpoznać - było czystej wody pozoranctwem obliczonym na efekt i cel. A było nim wymaganie przyszłego poświęcenia się z jego strony, ignorując wszystko co miało miejsce dotychczas. 

 

W każdym razie pan X z panią Y wiedli sobie jakieś tam życie. Pan X przed zawarciem związku wyłożył pani Y kasę na zakup mieszkania, oczywiście w imię "miłości", bez żadnych kwitów czy domagania się udziału. Pierwszy karny kutas dla niego. Dziś okazuje się, że po jej śmierci należy mu się co najwyżej zachowek od tej nieruchomości i poza tym nie ma do niej żadnych praw, ponieważ został w szpitalnym testamencie w zeszłym miesiącu wydziedziczony na rzecz syna pani Y, bo jemu właśnie mieszkanie zapisała. W końcu dla kobiety, mąż to nie rodzina, rodzina to ona i jej bezpośrednie potomstwo, jak pisała jeszcze w latach '70 ub. wieku pani Esther Vilar. Pani Y potwierdzała to cyklicznymi przelewami dla wnuczki, zasilaniem inwestycji syna i generalnie transferowaniem tego co pan X przyniósł do domu i wspólnoty małżeńskiej, na rzecz swojej linii genetycznej. Dokopałem się w historii transakcji bankowych do kilku lokat i ubezpieczeń na rzecz syna i wnuczki.

 

Wiedziałem poniekąd czego szukać, bo kilka lat temu pan X miał podejrzenia co do stanu finansów i że coś się z kasą dzieje dziwnego. Poszedł wówczas do banku po papierowe wyciągi (bo oczywiście konto online to dla niego abstrakcja) i znalazł na nich transfery na konto pasierba o których nie był nawet informowany. I to nie były kwoty idące w nędzne setki PLNów. Pani Y, stosując wieloletnią metodę gotowania żaby, była przekonana, że pan X o stanie finansów, regulowaniu opłat za gaz, prąd, mieszkanie, działkę etc. nie ma bladego pojęcia bo i z ledwością wie gdzie jest siedziba ich lokalnego oddziału banku, jechała na bezczela i szła w zaparte, twierdząc że nic o czym on nie wie nie ma absolutnie miejsca. No to rzucił jej w twarz wyciągami bankowymi. Obraziła się, że nie ma do niej zaufania, zarzuciła że on na pewno też swoim dzieciom daje kesz (a figę, nawet wnuczki nic nigdy nie dostały poza okazjonalną stówką na urodziny czy od święta) i tym podobna babska racjonalizacja, odwracanie kota ogonem i przenoszenie winy. Ale pani Y od tego momentu stała się ostrożniejsza i zmieniła strategię na gotówkową. Zrobiłem sobie choćby zestawienie ich transakcji wypłat kartami i okazało się, że pani Y wypłacała bankomatami z konta w ciągu ostatniego roku pięciokrotnie więcej niż pan X. Kwot podawał nie będę, ale stanowiły niemal 200% jej osobistych, rocznych wpływów do domowego budżetu. Czyli było dojone i osiołek ciągnął. Oczywiście normalne koszty życia i utrzymania były zleceniami stałymi, poza operacjami karcianymi. Niestety serwis transakcyjny tego banku jest do kitu i umożliwia dostęp do historii transakcji dla usera tylko do dwóch lat wstecz. W sumie kpina, trzeba to będzie prześwietlić w postępowaniu spadkowym.

 

Akcja nabrała tempa na finiszu, kiedy pani Y trafiła po licznych chemiach do szpitala a potem do hospicjum. I przemilczam tutaj 99% faktów dla anonimizacji i dobra wszystkich. Po prostu przyjmijcie, że opisuję tylko wygląd wierzchołka góry lodowej, pobłyskującej w pięknym słońcu arktycznym. Wówczas pojawił się testament zapisujący majątek osobisty pani Y synowi, upokorzenie pana X w postaci spisu biżuterii którą ma dostarczyć do szpitala i się z niej rozliczyć przed synem i wnuczką, której zapisała "bezcenne precjoza". Jak  zobaczyłem na własne oczy listę i te "ptaszki" przy kolejnych pozycjach pt "złoty pierścionek z niebieskim oczkiem" (kurwa, kto nie nazywa kamieni po imieniu?) gdzie jak magazynier miał się rozliczyć z inwentury, to bym nie uwierzył. Pan X siedział przy szpitalnym łóżku naćpanej opioidami i kolejno odfajkowywał to co przyniósł i wyjmował ze szkatułki.  Przy tym, na łożu śmierci, zażądała, żeby jej część pieniężnego majątku w całości została przekazana synowi. Formalną intencją jak widać, było wydziedziczenie pana X i wygolenie go na zero. 

 

Ale to jeszcze nic. Będąc już w hospicjum, powstało notarialne upoważnienie do jej konta, na którym na osobiste imię pozakładała lokaty inwestycyjne na ładne setki tys. Oficjalnie, niby jej syn ściągnął notariusza (którego nota bene nikt z pracowników hospicjum nie widział na oczy, raczej obstawiam inny scenariusz, zwłaszca że syn dysponował dłuższy czas jej dowodem osobistym pod pretekstem załatwiania spraw przyszłego pochówku) po czym przy próbie sprawdzania czy wpłynęły na to konto pieniądze pana X, okazało się, że tych inwestycji nie ma. Zostały zlikwidowane i kasa przelana na jakieś zewnętrzne konto przez jej syna. Tak się spieszył, że za zerwanie tych funduszy zapłacił karniaka w wysokości niemal 3k PLN. 

 

Sprawa za poradą adwokata została zgłoszona do banku i na policję, prokuratura sformułowała dość sensowny zarzut z art 286 KPK o doprowadzeniu przez niego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. 

 

I wiecie, trochę to dziwne, bo niejako pod samym nosem odchodziły akcje, przed którymi przestrzegam szersze forum chłopaków. Wczoraj zapytałem pana X, czy wiedząc to co wie (zwłaszcza, że przez ostatnie kilka tygodni zrobiłem mu świadomościowe, totalne pranie mózgu) ożenił by się po raz drugi. Niemal wstał z krzesła, zapowietrzył się i zdecydowanie wykrzyknął: nie, nigdy, nie ma mowy!

 

Reasumując:

- uważajcie z kim i na jakich warunkach się wiążecie

- dbajcie o własne finanse i bądźcie czujni

- intercyza, własne konto

- zaufanie jest dobre, ale kontrola jeszcze lepsza

- cudze potomstwo jest po prostu cudze, poza naszym osobistym interesem a wręcz wbrew niemu

  • Like 27
  • Dzięki 9
  • Zdziwiony 2
  • Smutny 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czym bardziej brnąłem w tę opowieść tym większy wkurw we mnie narastał. 

Współczuję chłopu. 

Oby się podniósł i odzyskał choć część skradzionych pieniędzy. 

 

BTW nie ma jakiegoś zapisu w prawie odnoszącego się do rozporządzania mieniem małżonka bez jego wiedzy i na jego szkodę? Taka o kradzież małżeńska. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OMG mózg się lasuje, ogoliła go do skóry. Wyczuwam pewien problem w postępowaniu tj. uchylanie się od wezwań ze względu na stan zdrowia. Jak stara kopnie w kalendarz, to gnojek powie, że brał w dobrej wierze. Nie mam pomysłu jak to ugyźć oprócz tych, o których nie wolno mówić.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie udało się zorganizować mu kilkadziesiąt koła na start i testamentowe dożywocie na mieszkaniu. W sumie bez całej akcji (Rnext w roli skurwiela) byłby goły pod mostem albo w przytułku z przeoranym mózgiem, nie mając pojęcia co się właściwie stało.

 

Jeśli sprawy potoczą się po mojej myśli i zgodnie z intencjami prawa, powinien mieć przynajmniej 160k w gotówce na start w nową drogę życia. Wiecie, to też ilustruje w pewnym sensie jego odrealnienie, bo on mówi że to sporo kasy. Mnie wyszły oczy z orbit jak to powiedział i mówię, że to gówno, bo to są jego niegdysiejsze dochody z jednego roku (mam wgląd w ich PITy) i jeśli to są całe ich oszczędności życia, to gdzie są te z pozostałych 29 lat? Nota bene, mam jej kwity archiwalnych lokat z 2015r. Od tamtej pory nie przybyła ani złotówka oszczędności! Szok. Auto mieli 10 letnie, mieszkanie dawno kupione bez kredytu, właściwie tylko ponosili bieżące koszty życia i to naprawdę nie wystawnego. Wprawdzie pani Y kupowała sobie futra, biżuterię itp, ale jego ubierała po lumpeksach. 

 

To w sumie nakazuje mi podejrzewać istnienie innych kont, do których nie dotarłem a pozakładała sobie pani Y w innych bankach. No ale to już jak dzisiaj będę miał akt zgonu to podziałam żeby to sprawdzić. 

  • Like 7
  • Smutny 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykra i paskudna historia.

 

35 minut temu, Rnext napisał:

To w sumie nakazuje mi podejrzewać istnienie innych kont, do których nie dotarłem a pozakładała sobie pani Y w innych bankach. No ale to już jak dzisiaj będę miał akt zgonu to podziałam żeby to sprawdzić. 

Z tego co napisałeś, też mam takie wrażenie. Kochająca żonka zapewne skubnęła męża na oko gdzieś spokojnie na +- półtora miliona.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Obliteraror napisał:

Kochająca żonka zapewne skubnęła męża na oko gdzieś spokojnie na +- półtora miliona.

To jest cena za nazywanie swojej kobiety tą "Drogą" (nawiązując do filmiku który niedawno krążył po sieci).

 

Jakbym przeczytał to z pół roku wstecz to miałbym oczy jak pięciozłotówki. Obecnie mam, ale tylko 50groszówki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za każdym sukcesem faceta stoi kobieta, która nic a nic do tego sukcesu się nie dołożyła, a jedynie podpięła i w każdej chwili jest gotowa oskubać tego faceta ze wszystkiego, nawet skarpetek. Tak więc, kobieta zrobi z faceta milionera, jeśli wcześniej był miliarderem, miliardera jeśli wcześniej był multimiarderem itd. aż dochodzimy do nędzarza, jeśli był wczesniej milionerem lub dobrze zarabiał i był gotowy zrobić wszystko dla swojej myszki, tej jedynej.

 

@Rnext Całkiem niedawno pisałeś o jakiejś sprawie, gdzie gość mógłby mieć spokojnie oszczędności w granicach milionów złotych, a został z niczym. Czy to jest właśnie to?

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Taboo dziś opiszę taki przypadek. 

@Rnext, a tam skurwiel. Terminator, maszyna z przyszłości do rozwiazania paru problemów. 

 

Podstawowe pytanie jak wyglada Twoja relacja z synem Y? Wpierdol? Czy coś. 

 

 

Tak kończą artystyczne dusze przez duże A. Norma historia zna wielw takich przypadków. To chujowy dar. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W dniu 25.07.2019 o 09:02, Rnext napisał:

 że on na pewno też swoim dzieciom daje kesz (a figę, nawet wnuczki nic nigdy nie dostały poza okazjonalną stówką na urodziny czy od święta)

Nie mam szacunku dla takich gości.

Sorry, ale takiemu dupościskowi, który zarabiając grubą kasę nie pomoże na start dzieciom czy wnukom tylko wszystko żonce nie pomógłbym.

Jak sobie pościelił tak niech się wysypia...

 

 

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Krugerrand napisał:

Czy to jest właśnie to?

Dokładnie to. Wystarczyło że mu na papierku pokazałem ile by miał, gdyby co miesiąc kupował sobie, nomen omen - uncjowego krugerranda (a mógłby i ze dwa bez szkody i nawet nie zauważając).

56 minut temu, Taboo napisał:

Inna sprawa, odwróćmy sytuacje gdyby to mąż tak zachorował.

Na to według wszelkich znaków było obliczone całe działanie, nadzieja, że on fiknie jako pierwszy. Jego potomstwo nawet by nie wiedziało, że cokolwiek zostawił, bo nie byłoby niczego. Bo i niczego jego z definicji miało nie być. Hiena zgarniała wszystko. 

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

Kochająca żonka zapewne skubnęła męża na oko gdzieś spokojnie na +- półtora miliona.

Też mu to uświadomiłem. Dostał ode mnie takie zderzenie z rzeczywistością, że parę razy płakał mi w koszulę. Kurwa, prawie płakałem razem z nim z jakiejś bezsilności i żalu. Nigdy żaden facet tak mi się nie zryczał w mankiet.

33 minuty temu, zuckerfrei napisał:

Tak kończą artystyczne dusze przez duże A. Norma historia zna wielw takich przypadków. To chujowy dar. 

Niestety coś w tym jest. Mają jakiś swój świat równoległy, trochę kuszący i fascynujący, jednak nie przystający specjalnie do realiów, a to one narzucają reguły. 

20 minut temu, Brat Jan napisał:

ale takiemu dupościskowi, który zarabiając grubą kasę nie pomoże na start dzieciom

Nam się to wydaje oczywiste. Tutaj zadziałał schemat, jego kompleks "zasłużenia na wszystko" i parę innych aspektów. I być może nie doceniasz siły i skutków manipulacji i przemocy psychicznej ze strony cwanej modliszki. Świetnie go zdiagnozowała i rozpracowała, niczym agent Stasi. 

33 minuty temu, zuckerfrei napisał:

Podstawowe pytanie jak wyglada Twoja relacja z synem Y? Wpierdol? Czy coś.

Nic z tych rzeczy. Wyłącznie legal. Nie mam potrzeby zemsty w wersji rodem z Corleone, ma być po ludzku i sprawiedliwie. 

Jest dobra, młoda prawniczka, taka co więcej słucha niż mówi, może nie jest szczególnie atrakcyjna, ale świdruje wzrokiem przenikiliwie, tak jak lubię u dziewczyn ;) Słychać jak jej klepki stukają przy kombinowaniu. 

  • Like 8
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext

Być może, ale przypuszczam, że on dalej będzie "odrealnionym idiotą" i wejdzie w następne bagno.

Bo nie doceni tego co rodzina, w tym zięć dla niego obecnie robi.

Bo go to nic nie kosztuje, bo inni zatroszczyli się o niego. 

Ciekawe czy on potrafi się o kogoś zatroszczyć? Choćby jako dziadek bawi się z wnukami?

 

Jedyny powód dla którego pomógłbym to obawa, że taki rodzic po rozpieprzeniu majątku przez drugą żonę poda mnie o alimenty.

 

 

 

 

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbym czytał historię z hien, modliszek, czarnych wdów Śląskiego. Kobieta latami pracuje nad gościem, aby go zniszczyć na każdym poziomie. A proces rozpoczyna się właściwie od początku znajomości. 

 

Czytałem też o jakimś komiku niedawno w USA, że intercyzę z żonką podpisał na 25 lat, nie do końca życia. Czasowe rozwiązanie. Zgadnijcie, co się stało? Rozwiodła się z nim po tych 25 latach, jakby dla samej zasady. 

 

Dla mnie to jest kryminał, a ten testament śmiechu warty powinien na jej oczach podrzeć i powiedzieć, że całą kasę odzyskał. Na pożegnanie. Jeszcze by doznała cudownego ozdrowienia. 

 

Ehh, już nie wiem nawet, jak to wszystko komentować. Jak tak wygląda życie z kobietą i jeszcze gość dobrowolnie kurwa w coś takiego wchodzi i nie ogarnia po kilku latach to zdecydowanie nasz gatunek jest stracony. 

 

 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykro się czyta takie historie. Jednak nie wiem czy ratowałbym tego człowieka, jego własna naiwność, odrealnienie i zaniedbania doprowadziły do takiej sytuacji.
Ciężko mi uwierzyć że, coś się zmieni nawet po takiej sytuacji. @Rnext podziwiam cię ja pewnie bym go nie ratował chyba że, sam by się zwrócił z prośbą o pomoc do mnie i wykazał inicjatywę.
Zwyczajnie nie wierzę że, choć trochę jakieś wnioski wyciągnął z tej sytuacji w jakiej się znalazł. 


Każda kolejna taka historia uświadamia mi, jakie to miałem szczęście będąc totalnym nerdem ? i nie wpierdzieliłem się w nic poważnego.
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, mac napisał:

nie ogarnia po kilku latach to zdecydowanie nasz gatunek jest stracony. 

Dlaczego?

Przecież ona zabezpieczyła syna!

 

Być może jej syn już nie wpakuje się w zbliżoną historię bo widzi jak kobieta rozgrywa mężczyznę.

 

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest tak, źle w toku postępowania spadkowego zażąda się historie wszystkich rachunków.

 

Następnie, wszystkie darowizny z ostatnich 10 lat wliczy się do masy spadkowej. 

 

W międzyczasie ze względu na stan zdrowia spadkodawcy podejmie się starania o podważenie testamentu, żeby było dziedziczenie ustawowe.

 

Niezależnie od tego czy da się podważyć, należy wnieść sprawę o uznanie za niegodnego dziedziczenia tego Pana, który cudowny akty notarialne podpisane przez osobę w śpiączce dostarcza. 

 

@Rnext dodatkowo należałoby uznać darowizny za nieważne, ponieważ kwoty były znaczne, a darowanie takich kwot z majątku wspólnego wymaga zgody współmałżonka. 

 

Jeśli z dwóch pierwszych się wykręci, to z trzeciego już ma nikłe szanse. W wypadku uznania darowizn za nieważne, to połowa ich kwoty należy się pokrzywdzonemu mężowi z automatu, w  końcu to połowa jego majątku.

 

Druga połowa pójdzie na podział testamentowy lub ustawowy zależnie od tego czy uda się obalić testament, z tego spadku po żonie pokrzywdzonemu też coś skapnie.

 

Tyle, że to potrwa lata.

 

Druga opcja to negocjacje. 

 

Jest już sprawa karna i może być również sprawa karno - skarbowa jako bat nad głową jeśli chcecie wymusić jakieś porozumienie i zakończyć sprawę szybko. Założę się, że tych darowizn nie zgłosił do US i nie zapłacił podatku, a te kwoty ewidentnie przekraczają kwotę wolną od podatku, za takie darowizny nie zgłoszone US skasuje go 20% od tego co nabrał przez ostatnie 10 lat ;) 

 

Więc jeśli sprawa pójdzie na noże, gość może zostać z niczym lub jakimiś ochłapami.  Ja bym proponował tak, niech odda to co wyciągną z rachunków inwestycyjnych i przepisze swoją część mieszkania na pana X i oszczędzi sobie szarpanek w sadach i z US.  Przemyślcie to sobie na spokojnie bo chyba warto iść tą drogą, żeby nie ciągać się latami po sądach. 

 

 

 

 

 

 

  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Brat Jan napisał:

Być może jej syn już nie wpakuje się w zbliżoną historię bo widzi jak kobieta rozgrywa mężczyznę.

Żeby to facetom tak łatwo przychodziła nauka, przerażające jest to jak czasem wzorce i społeczeństwo potrafią przekręcać mózgi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Btw. Uważajcie nie tylko na partnerki. Uważajcie na rodzeństwo. Mój tatulo został tak urobiony przez siostre że zrzekł się spadku i prawa do zachowku. Ba, latami każdy weekend latem jeździł do niej budować dom na działce. Towarzysko. Jak  dom zbudowała to spotkania ustały

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.07.2019 o 09:02, Rnext napisał:

Niestety serwis transakcyjny tego banku jest do kitu i umożliwia dostęp do historii transakcji dla usera tylko do dwóch lat wstecz.

Czasem z poziomu usera można zamówić przez system bankowy wyciągi w PDF za dowolny okres, czasem bezpłatne, czasem 5zł, czasem 100zł.

 

Godzinę temu, zuckerfrei napisał:

Mistrzem życia ten kto posadzie zdolności i ma talent czyt. "Artystyczna Dusza" i potrafi ogarnąć swoje finanse. 

Większości Artystycznych Dusz niezbędny jest zaufany nieruchający na kasę menadżer. Artysta śpiewa i maluje, menadżer umawia trasy, wernisaże i pilnuje przelewów i rachunków za gaz.

Inaczej mamy Majkela Dżeksona zaraiającego miliony z 50 mln długu, albo Majkela Dżordana zarabiającego miliony ze 100mln długu - kwoty szacunkowe, wziąłem z kosmosu, bo tam też się znajdowały, razem z ich właścicielami.

 

Godzinę temu, Brat Jan napisał:

Być może jej syn już nie wpakuje się w zbliżoną historię bo widzi jak kobieta rozgrywa mężczyznę.

Możliwe że syn powtórzy schemat toksycznego związku i być może znajdzie sobie kopię matki. Bo to wzorzec kobiety ssąco-gniotącej!

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.