Skocz do zawartości

Rozkminy o udanych związkach


Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

Wracając do tematu to napisze tak.

Bardzo fajnie, że ktoś jest prywatnie szczęśliwy w tzw: 'związku'.
Ale nawet jak nie ma obroży obrączki, to tak, czy siak do tego interesu się dokłada gruby hajs. Hajsu nie trzeba dokładać, tam, gdzie nie ma on znaczenia. A chyba na tym forum już od dawna wiadomo że długoterminowy 'związek' (zwłaszcza taki gdzie w grę wchodzą dzieci) bez hajsu to taki sam mit jak pieniądze w OFE, czy 100 milionów od Bolka-Wałęsy.

Cały ten system, funkcjonujący zresztą od dobrych paru tysięcy lat nazywa się tradycyjnym modelem rodziny. Instrukcje co do poprawnego funkcjonowania rodziny, jako podstawowej komórki społecznej wedle tradycyjnego modelu są zawarte min w Biblii, bodaj w Starym Testamencie (kmwtw).
Problem w tym, że od około 100 lat trwa socjal(istycz)ny eksperyment pod żydowskim zarządem powierniczym według którego zaczęto wmawiać osobnikom płci żeńskiej, że mogą robić to co mężczyźni. Oczywiście nie mogą, ale są o tym dogłębnie przekonane i posiadają pełnię praw aby egzekwować z tytułu tej wyimaginowanej 'możności' profity z całkowitym pominięciem jakiegokolwiek wysiłku i odpowiedzialności. Skutek jest taki jak widzimy - dogłębne zpizdowacenie męskiej części społeczeństwa, co niestety nie jest możliwe do naprawienia w skali jednego, ani dwóch, ani chyba nawet trzech pokoleń. Z tym faktem trzeba będzie nam się zmierzyć.

W dawnych czasach kiedy to mężczyzna zarabiał 99% tego co wydawała rodzina, to on miał faktyczny autorytet. Jego zdanie się liczyło jako PRAWO. Dzisiaj jak mężczyzna zarabia 100% tego co wydaje rodzina, to jest postrzegany jako bankomat i jeleń, którego można oskubać i wyżymnąć jak ścierę. A o tym żeby jego zdanie w ogóle wziąć pod uwagę, to w niektórych przypadkach można sobie pomarzyć nie mówiąc o traktowaniu tego jako prawa przez duże 'P'. Ale nawet pomimo tego gigantycznego ułatwienia cywilizacyjnego w tamtych trudnych czasach mężczyzna musiał się zmagać ze wszystkimi drobnymi przywarami kobiet, które wychodziły po iluś tam latach 'bycia ze sobą' - tu można wkleić 7 grzechów głównych kobiet opisanych przez Marka i Subiektywnego, do lektury których zachęcam. Co pragnę zaznaczyć - i w tamtych czasach istniały zdrady, rozwody, zabójstwa na tle afektywnym, samobójstwa, narkomania, alkoholizm i co najbardziej znaczące - prostytucja. Te fakty (zwłaszcza ostatni) to nieomylne znaki, że nawet pomimo tego, że kobity były 'ułożone' przez tradycję i kulturę wedle których mężczyzna był traktowany niemal jak król, to nie przeszkodziło w tym aby kobiety działały ściśle według biologicznych uwarunkowań, które zmuszały mężczyzn (wraz z ich własnymi uwarunkowaniami) do szukania zapomnienia w kieliszku lub między nogami 'salonowej damy'. 
To teraz wyobraźcie sobie ogrom pracy potrzebny do tego, żeby przeciętnej, współczesnej, rozpasanej jak dziadowski bicz niuni, która była w poglądzie 'jeleń+bankomat' wychowywana przez całe życie wbić do głowy szacunek do Was, do tego co mówicie, do Waszej słowności, do Waszego zdania. Przypomina mi to pewien grecki mit - mianowicie ten o Syzyfie.

Żaden z tych 2 podanych warunków (mężczyzna-król, mężczyzna-jeleń) nie zmienia jednego - to MY jako mężczyźni pracowaliśmy na rodzinę i wedle tradycyjnego modelu zawsze będziemy to robić. Istnienie rzadszego od metali ziem rzadkich niewymuszonego i swobodnego partnerstwa, nieokupionego walką, wychowywaniem, rozkazami, zakazami, trzymaniem za mordę, odbijaniem piłeczek,etc tego faktu bycia dostarczycielami dóbr wszelkich nie zmieni. Więc nawet jak znajdziecie sobie taką azjatkę czy inną ułożona niunię to i tak będziecie płacić jak w przypadku współczesnej, porąbanej, roszczeniowej, rozmelanżowanej maniury. Jedyna różnica, to że relatywnie do waszych zarobków będziecie płacić mniej za towar lepszej jakości, który niestety i tak się zestarzeje, pomarszczy i niewątpliwie zbrzydnie (wbrew zdaniu fanów rozmaitych fetyszy).

Wobec tych powyższych założeń ja osobiście postanowiłem z jakichkolwiek zabaw w tzw: 'związki' wycofać się rakiem w trybie natychmiastowym.
Do czego Was oczywiście nie zmuszam i nie namawiam, jeżeli jesteście świadomi i przygotowani na przyszłe koszta operacji 'kobieta+potomstwo' powodzenia których Wam serdecznie życzę :)

  • Like 14
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I wszystko było proste facet miał autorytet, zarabiał kasę, za to szanował go żona. facet szanował żonę bo siedziała w domu i zajmowała się tym domem i dzieciakami. Nie wpierdzielały się w politykę i biznes. Rodzice wychowywali dzieci, przekazywali im wartości uznane za odpowiednie. Ludzie byli szczęśliwsi.

 

Ludzie spotykali się w społecznościach lokalny i dyskutowali o polityce, bieżących sprawach itp. 

 

Każdy , każdego znał w okolicy, człowiek był dla drugiego człowiekiem. 

 

A później przyszedł socjalizm i wszystko się popierdoliło. Facet zapierdala jak zapierdala a baby w tym czasie siedzą przed tv i są indoktrynowane i uczone pasożytnictwa. Dzieci są indoktrynowane od małego w szkole.

 

Multi kulti kwitnie, prawa mniejszości, źle pojęte prawa człowieka. I całe to gówno zalewało nas przez ostatnie dziesięciolecia, mam przeczucie że ciśnienie jest już takie iż szambo niedługo wyjebie.

 

Jak w takich warunkach można w ogóle budować związki? 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak.jest syf teraz.a bedzie jeszcze wiekszy.Wkońcu musi dojsc do nieuniknionego,podziału społecznego na gorszych i lepszych,czyli na tych co maja i natych co nie maja bo juz klasy średniej to unas nima%-)

 

A niedługo potem zrobi się bum i nastąpi podział na tych co potrafią i na tych co nie potrafią. Co najzabawniejsze do drugiej grupy trafią zwykle co co "mają". A mieć i nie mieć to kwestia chwili.

O wiele dłużej trwa dorabianie się czegoś niż tego podpieprzenie.

 

Jest to zresztą bardzo słuszne i sprawiedliwe albowiem ci co "mają" to zwykle straszne chamstwo i tylko kalają różne dobroci swymi parszywymi paluchami.

 

Nie ukrywam, że przemawia przeze mnie krew kilku pokoleń szabrowników wykwintnego gustu i wyrafinowanej estetyki co to na sztuce się znali i rzemiosło dobre rozpoznać w stanie byli B)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak w takich warunkach można w ogóle budować związki? 

Nie można. A w zasadzie można oczywiście, ale to w znaczącej części przypadków skazane jest na porażkę (w przypadku pizdusi), czego skutkiem będzie jeszcze większa - rozwijająca się jak trujący grzyb na ścianie - patologia.

Dlatego red w Twoich wyliczeniach jest tak niekorzystne ratio związków szczęśliwych i patologicznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na sam poczatek - analiza Reda jest obarczona bledem - a mianowicie - bierze pod uwage tylko jego znajomych, czyli jak przypuszczam na podstawie jego wypowiedzi - pewnego rodzaju elite - zarowno intelektualna jak i finansowa. Co sprawia ze wyanalizowane proporcje sukcesu sa w rzeczywistosci znacznie gorsze!

 

Po drugie - nie emocjonujcie sie tak azjatkami! To szmaty znacznie sprytniejsze od Polek. Dziwie sie ze zadnemu z was nie przyszlo do glowy ze ta Chinka o ktorej pisze Red po prostu bardzo, bardzo dobrze gra swoja role. Poczekalbym z ocena jej 'milosci' do momentu pierwszego kryzysu finansowego. Polacy maja bardzo malo doswiadczen z azjatkami - z osobistych relacji wiem ze Chinki to masakra, slyszalem ze Japonki to porazka i traktuja w oczy swoich mezow jak osly robocze. Poczytajcie troche opinii PUA o Chinach i azji. Tu macie troche wiedzy od Sandmana: 

 

 

@von.hayek wysokość alimentów albo określa sąd albo dobrowolne jak rodzice ustalają między sobą nie ma innych opcji

 

W Polandii nawet dawca spermy może płacić alimenty, nie mamy tego uregulowanego.

 

Gdybyś mieszkał w kraju z dobrą regulacją prawną, poznajesz laskę , która chce mieć dziecko, spisujecie umowę, zostajesz dawcą nasienia (metody naturalne raczej odpadają) i jesteś ojcem bez zobowiązań, tyle że ewentualne kontakty z dzieckiem to wtedy tylko i wyłącznie dobra wola matki, bo formalnie nie masz praw do dziecka.

 

 

-----> Znowu nie do konca prawda - na calym swiecie mezczyzni sa scigani alimentami nawet w przypadku bycia jedynie dawca spermy. Polska jest wspanialym krajem pod wzgledem alimentow bo przy odrobinie sprytu mozna sie tu 'opekac' suma bedaca odpowiednikiem stu dolarow.

 

@Vercetti

 

Jako 36 letni dobrze sytuowany kawaler stwierdzam iż ludzi jak Marek mało kto słucha. Odbiór starszych facetów bez żony i dzieci jest dziwny, np. mojej osoby jest taki:

 

Kobiety:

 

1. wolne chcą zdobyć jeśli myślą że mogą

2. wolne te, które przekonają się że nie mogą albo wspominają dobrze z różnych względów albo nienawidzą bo się nie udało

3. mężatki te w miarę młode i ładne podlizują się (liczą na przeskok na inną gałąź)

4. mężatki niezbyt atrakcyjne (zazwyczaj grube baby) nienawidzą całym sercem bo ich mężowie zazdroszczą

5. niektóre samice myślą że jestem nienormalny (jakieś problemy z dzieciństwa już kilka razy były mi wmawiane :P )

6. myślą że jestem homosiem

 

Faceci:

 

1. młodzi zazdroszczą popularności wśród kobiet/ pozycji

2. młodzi z żonami (na etapie jestem dumny bo mam żonkę), nie rozumieją mnie ale mija im z czasem

3. starsi nieszczęśliwi w związku faceci, którzy już wiedzą że przegrali życie nienawidzą mnie (spotykałem się często z zakamuflowaną lub wręcz bezpośrednią agresją)

4. starsi faceci, którzy mają w miarę normalny związek - i tak zazdroszczą młodych lasek i spokojnego życia

 

 

Gdy ktoś pyta czemu jestem sam lub czemu często zmieniam kobiety (a nie jest to mój dobry kumpel, przyjaciel, członek rodziny) odpowiadam iż mam wysokie wymagania i jeszcze nie spotkałem kobiety, która by je spełniała (zgodne z prawdą :D ).

 

Jak mi mówi że coraz trudniej wraz z wiekiem i tracę okazję na związek, mówię że jestem jak wino im starszy tym lepszy i adoratorek przybywa z każdym rokiem (zgodnie z prawdą :D ).

 

Najbardziej lubię teksty  o niżu demograficznym, zagrożonych emeryturach i generalnie ożeń się za ojczyznę, odpowiadam najlepszą gwarancją emerytury mojej matki jestem ja sam, dla ojczyzny robię więcej niż przeciętny Kowalski ponieważ płacę wysokie podatki, nie moja wina że politycy je marnują.

 

Nigdy nie odpowiadam wprost że jestem zadowolony ze swojego, życia i szczęśliwy to często budzi zawiść.

 

Co do zawiści to dam wam przykład,  jakieś 3 miesiące temu zaprosiłem do siebie dziewczynę w celach wiadomych. Blondynka, ładna, 19 lat, spory biust. Jedna sąsiadka (stara baba z 3 dzieci, którą mąż zostawił) zadzwoniła na policję i powiedziała że przetrzymuję u siebie nieletnią poniżej lat 15........ Przyjechało 3 policjantów, godzina 23 łomotanie do drzwi. Moment się wyjaśniło, dziewczyna pokazała dowód ale niesmak pozostaje jak ktoś próbuje z ciebie zrobić pedofila.

 

Skurwysyństwo zazdrosnych ludzi jest nie do ogarnięcia.

 

 

----> bardzo dobre obserwacje - potwierdzam w calosci!

 

Wracając do tematu to napisze tak.

Bardzo fajnie, że ktoś jest prywatnie szczęśliwy w tzw: 'związku'.
Ale nawet jak nie ma obroży obrączki, to tak, czy siak do tego interesu się dokłada gruby hajs. Hajsu nie trzeba dokładać, tam, gdzie nie ma on znaczenia. A chyba na tym forum już od dawna wiadomo że długoterminowy 'związek' (zwłaszcza taki gdzie w grę wchodzą dzieci) bez hajsu to taki sam mit jak pieniądze w OFE, czy 100 milionów od Bolka-Wałęsy.

Cały ten system, funkcjonujący zresztą od dobrych paru tysięcy lat nazywa się tradycyjnym modelem rodziny. Instrukcje co do poprawnego funkcjonowania rodziny, jako podstawowej komórki społecznej wedle tradycyjnego modelu są zawarte min w Biblii, bodaj w Starym Testamencie (kmwtw).
Problem w tym, że od około 100 lat trwa socjal(istycz)ny eksperyment pod żydowskim zarządem powierniczym według którego zaczęto wmawiać osobnikom płci żeńskiej, że mogą robić to co mężczyźni. Oczywiście nie mogą, ale są o tym dogłębnie przekonane i posiadają pełnię praw aby egzekwować z tytułu tej wyimaginowanej 'możności' profity z całkowitym pominięciem jakiegokolwiek wysiłku i odpowiedzialności. Skutek jest taki jak widzimy - dogłębne zpizdowacenie męskiej części społeczeństwa, co niestety nie jest możliwe do naprawienia w skali jednego, ani dwóch, ani chyba nawet trzech pokoleń. Z tym faktem trzeba będzie nam się zmierzyć.

W dawnych czasach kiedy to mężczyzna zarabiał 99% tego co wydawała rodzina, to on miał faktyczny autorytet. Jego zdanie się liczyło jako PRAWO. Dzisiaj jak mężczyzna zarabia 100% tego co wydaje rodzina, to jest postrzegany jako bankomat i jeleń, którego można oskubać i wyżymnąć jak ścierę. A o tym żeby jego zdanie w ogóle wziąć pod uwagę, to w niektórych przypadkach można sobie pomarzyć nie mówiąc o traktowaniu tego jako prawa przez duże 'P'. Ale nawet pomimo tego gigantycznego ułatwienia cywilizacyjnego w tamtych trudnych czasach mężczyzna musiał się zmagać ze wszystkimi drobnymi przywarami kobiet, które wychodziły po iluś tam latach 'bycia ze sobą' - tu można wkleić 7 grzechów głównych kobiet opisanych przez Marka i Subiektywnego, do lektury których zachęcam. Co pragnę zaznaczyć - i w tamtych czasach istniały zdrady, rozwody, zabójstwa na tle afektywnym, samobójstwa, narkomania, alkoholizm i co najbardziej znaczące - prostytucja. Te fakty (zwłaszcza ostatni) to nieomylne znaki, że nawet pomimo tego, że kobity były 'ułożone' przez tradycję i kulturę wedle których mężczyzna był traktowany niemal jak król, to nie przeszkodziło w tym aby kobiety działały ściśle według biologicznych uwarunkowań, które zmuszały mężczyzn (wraz z ich własnymi uwarunkowaniami) do szukania zapomnienia w kieliszku lub między nogami 'salonowej damy'. 
To teraz wyobraźcie sobie ogrom pracy potrzebny do tego, żeby przeciętnej, współczesnej, rozpasanej jak dziadowski bicz niuni, która była w poglądzie 'jeleń+bankomat' wychowywana przez całe życie wbić do głowy szacunek do Was, do tego co mówicie, do Waszej słowności, do Waszego zdania. Przypomina mi to pewien grecki mit - mianowicie ten o Syzyfie.

Żaden z tych 2 podanych warunków (mężczyzna-król, mężczyzna-jeleń) nie zmienia jednego - to MY jako mężczyźni pracowaliśmy na rodzinę i wedle tradycyjnego modelu zawsze będziemy to robić. Istnienie rzadszego od metali ziem rzadkich niewymuszonego i swobodnego partnerstwa, nieokupionego walką, wychowywaniem, rozkazami, zakazami, trzymaniem za mordę, odbijaniem piłeczek,etc tego faktu bycia dostarczycielami dóbr wszelkich nie zmieni. Więc nawet jak znajdziecie sobie taką azjatkę czy inną ułożona niunię to i tak będziecie płacić jak w przypadku współczesnej, porąbanej, roszczeniowej, rozmelanżowanej maniury. Jedyna różnica, to że relatywnie do waszych zarobków będziecie płacić mniej za towar lepszej jakości, który niestety i tak się zestarzeje, pomarszczy i niewątpliwie zbrzydnie (wbrew zdaniu fanów rozmaitych fetyszy).

Wobec tych powyższych założeń ja osobiście postanowiłem z jakichkolwiek zabaw w tzw: 'związki' wycofać się rakiem w trybie natychmiastowym.
Do czego Was oczywiście nie zmuszam i nie namawiam, jeżeli jesteście świadomi i przygotowani na przyszłe koszta operacji 'kobieta+potomstwo' powodzenia których Wam serdecznie życzę :)

 

 

-----> Wszystko dobre obserwacje - ale mam nadzieje ze nie tesknisz za tradycjonalizmem? Ja sie nie spiesze do kieratu by zapierniczac na swoja zonke, nawet za lodzika i obiad na stole. Czas by kobiety wziely sie do pracy i zaczely ciagnac ten wozek tak samo jak mezczyzni.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Na sam poczatek - analiza Reda jest obarczona bledem - a mianowicie - bierze pod uwage tylko jego znajomych, czyli jak przypuszczam na podstawie jego wypowiedzi - pewnego rodzaju elite - zarowno intelektualna jak i finansowa. Co sprawia ze wyanalizowane proporcje sukcesu sa w rzeczywistosci znacznie gorsze!

 

- tylko taka analiza ma dla mnie sens, opieram się zazwyczaj na analizach błędów i sukcesów ludzi, których znam i którzy należą do tej samej lub zbliżonej grupy społecznej, od robienia szerszych zakresowo analiz to są naukowcy, mnie interesuje głównie własne życie i najbliższych mi osób 

 

 

 

Polska jest wspanialym krajem pod wzgledem alimentow bo przy odrobinie sprytu mozna sie tu 'opekac' suma bedaca odpowiednikiem stu dolarow.

- to że jesteśmy biednym krajem za czym idzie niski obowiązek alimentacyjny (co jest plusem) nie zmienia faktu iż sam system "przyznawania" alimentów jest u nas głęboko niesprawiedliwy i patologiczny (co jest minusem) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red podpiął/eła i promował(a) ten temat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.