Skocz do zawartości

Na stopa, ktoś coś ?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, 

Jechałem dziś rano do pracy koło 7:30 i w pewnym miejscu na drodze, starym przystanku autobusowy stała na prawdę bardzo ładna, młoda około 20 letnia, zgrabna dziewczyna. Rozmawiała przez telefon i równocześnie łapała okazję na stopa. Jako, że nie mam zwyczaju brania przypadkowych osób na podwózkę przejechałem obok niej. Jednak po kilku sekundach poczułem iż można było taką osobę ze sobą zabrać bo była na prawdę bardzo atrakcyjna i poczułem lekki żal ze straty okazji.

Teraz tak, na pewno gdy na jej miejscu stała by inna Pani która nie zwróciła by męskiego oka swoimi walorami estetycznymi sytuacja przeszła by bez echa, a tutaj jednak myślenie się uruchomiło "dlaczego się nie zatrzymałeś" " można było ją poznać" itd. 

Jestem pewien, że ta śliczna niewiasta nie stała długo sama i ktoś ją zabrał. A ja jednak mimo wszystko trochę się cieszę, że nie zmieniłem swojej zasady dla ładnej dziewczyny. 

 

Czy mieliście przygody  lepsze lub gorsze "na stopa" ?

 

Pozdrawiam Kultywator89.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja ostatnio zostalem zabrany na stopa przez dosc atrakcyjną babke. I nawprawde byłem wtedy w potrzebie, bo wylądowałem w czarnej dupie, z dala od cywilizacji i musialem sie dostać gdzieś, gdzie jest szansa na złapanie jakiegoś pekaesa czy innej ciuchci. W czasie jazdy powiedziała że ona to nigdy nie bierze na stopa bo to strach :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Za młodu (a było to paręnaście lat temu) zjeździłem kawał Europy na stopa. Wtedy było to relatywnie popularne i nie aż tak trudne, z perspektywy autostopowicza. Teraz łapanie stopa to działalność na wymarciu, jeżdząc samochodem jak raz na miesiąc (w sezonie letnim) zobaczę gdzieś "łapiącego" to max. Niestety nie miałem nigdy możliwości kogoś takiego zabrać - albo nie miałem miejsca w samochodzie, albo kierunek nie ten itd itp, ale gdyby mi się to zgrywało z planami to jak najbardziej bym zabrał, chociażby przez sentyment do starych czasów i jakiś tam abstrakcyjny dług wdzięczności :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździłem stopem kiedyś i to bardzo dużo. Przeszło mi kiedy wraz ze wzrostem liczby samochodów szansa ta złapanie kogoś spadła. Do zera praktycznie. Potem już stałem "dla nauki" w oczekiwaniu na pociąg. W przeciągu 3 lat długość oczekiwania z 10-15 minut wzrosła do godziny, To było bez sensu.

 

Większą (znacznie) szansę mają rodzice z dziećmi i kobiety, zwłaszcza młode.

 

Jak mogę to zabieram. Sam jeździłem to zabieram.

Ci co nie jeździli, nie zabierają. Taka korelacja.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wziąłem 2 razy i żałowałem, raz trafił się typo jakiś, słońce wali, mówię kij jadę i tak po drodze jest, wsiadł patrze w co jest ubrany, a on ma garnitur kremowy i płaszcz przeciwdeszczowy żółty, już wiedziałem, że jest zle, jechał na jakieś spotkanie osób chorych psychicznie, po drodze opowiadał takie rzeczy, jak by był mordercą, chciałem go wysadzić prawie na miejscu, bo musiał bym wtedy koło robić na mieście, to się wydarł, że nie zdąży, ze strachu chłopa podwiozlem, bo widziałem w myślach jak sprzedaje mi kose w zebro xd 

 

Drugim razem jechałem do pracy, i w miescie laska łapie stopa, wsiadłw fuck, koło 30 niebieskie włosy, też się okazało, że jakaś nie ten tegest pomimo tego, że super ładna była, opowiadała, że jest z domu dziecka i jedzie bo musi się stawić o 18 bo będą źli na nią ? Stara dupa, a później, że jest wychowawcą tam, i organizuje dziecia jakieś spotkania, chyba miała schizofrenię, albo kij wie co bo się wcielała w dwie rolę , na koniec jeszcze zadowolona mówi, na koniec mówi , że jak bym chciał to ona tu często sobie chodzi i możemy sobie jeździć po mieście haha :D

 

Aaa i 3 raz, z 3 tygodnie temu jadę z kolegą na imprezę laska koło samochodu stoi facet w środku, stajemy co jest, coś z autem, kolega  tam ogarniał z samochodami to podeszlismy, a tam jej mąż typo się bał w lesie i wysłał żonę na dwór a sam się schował w samochodzie haha i ona stopa łapała a on w samochodzie zamknięty. Jakiś kabel im spadł z aku i tylko tyle, naprawił i pojechali, ale gość mnie przerosł :D

  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę pojeździłem na I roku studiów, bo połączenie do rodzinnego domu było beznadziejne, praktycznie komunikacyjne wygwizdowo. 

 

Jechaliśmy akurat z dziewczyną na weekend do moich rodziców. Do pociągu półtorej godziny, więc idziemy na stopa. Zima, ciemno, plucha, śnieży. Zatrzymał się koleś Polonezem. Fajnie, bo jechał do celu akurat przez moją miejscowość. W końcu cieplutko i sucho w tyłek. Jeszcze miasto się nie skończyło a ten ma 160 na budziku. Przed przejazdem kolejowym zaczyna hamować bo szlabany opuszczają. Auto wpada w poślizg, czas się wydłuża a wyobraźnia podpowiada już zwitek blachy na torowisku wleczony przez pociąg. Wyprowadził auto, zatrzymał się i widzi, że drżącymi rękoma zapinam pasy bezpieczeństwa (nie było jeszcze wówczas obowiązku). Zaczął się śmiać i mówi - to nie jest żadna prędkość, na pasie startowym mam dwa razy tyle. Te opony są obliczone na takie prędkości. Taaa, tylko ja i moje zwieracze nie jesteśmy obliczeni. Pilot wojskowych myśliwców, wówczas śmigał MiGami. Na długo miałem z głowy stopa. Zresztą wkrótce kupiłem sobie własne auto. Kochałem tego wraka :)

 

Raz jechałem ze stoczniowcem (elektryk!) z Gdańska. Gadał wciąż o Wałęsie, głównie w kontekście, że nigdy go w pracy nie widział. Innym razem z kolesiem, polskim Niemcem, który uruchamiał linie produkcyjne papierosów w PL, Miał wówczas służbową Vectrę 2000. To była maszyna na tamte czasy! Pierwszy raz wówczas widziałem, jak wąska szosa zamienia się optycznie w trójkąt przy > 200 km/h. 

 

Jechałem sam, gdzieś na Pomorzu. Leje, wycieraczki ledwie nadążają zlizywać deszcz z szyby. Widzę dziewczę na poboczu machające na okazję. Nosz kurcze, co będziesz dziewczyno sterczeć w deszczu jakem sam sterczał nieraz. No to zatrzymuję, wsiada, milczy dłuższą chwilę po czym jak już się auto rozbujało, zamiast celu podróży rzuca mi tekst:

- korzysta pan z dziewczyn?

- yyyy? (serio, zgłupiałem)

- no z dziewczyn, czy korzysta (już trochę zirytowana)

- no nie korzystam (drobne przejaśnienia w głowie)

- to ja tu juz wysiądę

No i wysadziłem ją na ten deszcz wedle życzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z okolicznej wioski, gdzie są trzy PKSy na dzień ciężko się wydostać i czasami byli autostopowicze, zdarzało mi się czasem kogoś zabierać jadąc do pracy. Teraz wszyscy mają auta i już się to nie zdarza. W sumie szkoda bo się można było dowiedzieć tego i owego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.07.2019 o 12:16, gaźnik napisał:

A ja ostatnio zostalem zabrany na stopa przez dosc atrakcyjną babke. I nawprawde byłem wtedy w potrzebie, bo wylądowałem w czarnej dupie, z dala od cywilizacji i musialem sie dostać gdzieś, gdzie jest szansa na złapanie jakiegoś pekaesa czy innej ciuchci. W czasie jazdy powiedziała że ona to nigdy nie bierze na stopa bo to strach :D

Liczyła na coś ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Kiedyś trochę jeździłem. Bywało różnie.

A to mnie gwałcić chcieli, a to koleś sprowadził kumpli, którzy też mieli noże, a to dwie lesbijki się trafiły (prawie lesbijki), a to kierowca UFO ścigał, a to ja się pochwaliłem, że mam nóż i się atmosfera dziwna zrobiła, a to reprezentacja kolarzy, a to wyciągnąłem żyletkę (bo noża zapomniałem), a tu i tam był jakiś wypadek, nie wiem.

Na stopa to dziwnie się robiło czasem.

Ale ludzie zwykle się nie chcą zatrzymywać :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.