Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, Ksanti napisał:

Oczywiście część osób to zlała a część robiła podśmiechujki wraz z samą zainteresowaną.

Zaczepiała mnie mówiąc po nazwisku a ja miałem buraka i stres za każdym razem jak ją widziałem.

A to sucz... Takie to zawsze w stadzie chodzą... Współczuję.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ace of SpadesA na mnie mówią, że jestem nie miły dzisiaj ?

@_oliv2407I widzisz, da się? Da się  o takie historie mi chodziło w wątku. A co do mojego postu @Morfeusz napisał co i jak.

Zwracam honor, udanych sobotnich łowów "żeby się znowu nikt nie obraził, żarcik taki". 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Wypas napisał:

 " możesz mnie zabrać do bramy i ruchać jak chcesz, jak chcesz to możesz w dupę" Koniec cytatu. Nie byłem na to gotowy, zamurowało mnie... nagle rzuciła się na mnie próbując mnie pocałować. Wtedy zrozumiałem, po co Pan Bóg stworzył mężczyznę silniejszym. Żeby mógł się obronić fizycznie przed nachalną kobietą. Musiałem się naprawdę wysilić, żeby ją odessać ją od siebie

 

 

No patrząc z boku to niby śmieszny. Ale... czy to był podryw czy molestowanie?

Edytowane przez MalVina
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze 2 lata temu bawię się na dysce, były to czasy kiedy już poczytałem forum bracisamców co jest istotne. No i generalnie rzecz biorąc pozostało ze 20 minut do końca imprezy. Ja już siedzę zmęczony, nie chce mi się nic i tak czekam do końca nie wiem po co. I nagle jakaś na oko 40 letnia kobieta podbija do mnie, łapie za rękę i wyciąga na parkiet. Ja jej mówię, że mi się już nie chce, no ale ona, że już zaraz koniec imprezy no to uznałem, że w sumie te 15 minut można jeszcze pobalować.

 

Zacząłem podczas tego tańca jej nawijać, że 40stki to lubią młodszych do seksu i takie tam różności, których naczytałem się wtedy tutaj. I co? I jej się to spodobało. Zaczęła mi gadać, że mam ją odprowadzić do domu i takie tam. Ewidentnie zaczęła się przymilać. I kto wie, pewnie mógłbym popukać, ale była z nią jeszcze koleżanka i dwóch kolegów, całą trójka napierdzielona. Wychodzimy z tej dyski i ona mówi do mnie czy bym poczekał chwilę bo jej znajomi czekają na takse. To mówię, że spoko. Usiadłem sobie niedaleko i odpoczywam. I nagle ta jej znajoma drze ryja do mnie, "eee! Ty!! chodź tu kurwa!'. 'Eeeeee! Głuchy kurwa?! Chodź tu!'. Taki ton mi się cholernie nie spodobał (zwłaszcza po lekturze tego forum), więc odpowiedziałem jej, że jak czegoś chce to niech ruszy szanowne dupsko i siedziałem sobie dalej, w sumie całkiem spokojny. Ta na to, że jestem wyszczekany i coś tam jeszcze i, że mam się ogarnąć bo odprowadzam jej przyjaciółkę do domu. Wkurwiłem się, odrzekłem, że są nachlanym bydłem i szkoda mi na nich czasu. Wstałem i poszedłem w stronę chaty.

 

A ta 40 co? Truchtała za mną dobre 10 minut i darła się żebym zaczekał... :P Mogłem poczekać i poruchać, ale zły byłem i uznałem, że nie. W każdym bądź razie chciałem powiedzieć, że desperacja na pewno nie jest podniecająca, a czułem ją okrutnie od tej kobiety.

 

Innych historii śmiesznych raczej nie mam. Jeśli chodzi o dyskoteki to raczej spotykam się u kobiet z dużą agresją i na swój sposób nawet boję się do nich na tańcach podbijać.

Edytowane przez self-aware
  • Like 3
  • Haha 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, MalVina napisał:

No patrząc z boku to niby śmieszny. Ale... czy to był podryw czy molestowanie?

Celowo to przytoczyłem, bo tak się utarło, że tylko facet to wredna seksualna świnia, większość kobiet po takiej akcji już by chodziła po psychologach się skarżyć, a jak kobieta zrobi takie coś, to luz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie to jest śmieszne. Jak facet dotknie nie tak dziewczynę, to jest świnią. No jeśli robi wbrew woli wiadomo. Kiedy kobieta maca faceta to jest zdziwienie jak może nie korzystać. Kiedyś wracałam do domu i widziałam jak pewna kobieta pod 40 nie chciała puścić faceta z objęć. On już nie wiedział jak ją odczepić. W drugą stronę to już koleś by na komisariat trafił ?.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, MalVina napisał:

A to sucz... Takie to zawsze w stadzie chodzą... Współczuję.

Później w gimnazjum miałem co chwila wulgarniejsze sytuacje z laskami.

Ale bez takiej otoczki jakiejś konkretnej akcji.

 

Pierwsza laska, która ewidentnie o mnie zabiegała i latała pojawiła się na początku szkoły średniej.

Serio dziwnie się z tym czułem bo na siłę szukała wszędzie kontaktu a nie do końca była w moim typie.

Była tak bardzo miła, że nie wiedziałem jak się zachować. Starała się mi pomagać na każdym kroku.

Miałem świadomość, że coś wisi w powietrzu ale na szczęście się skończył wyjazd.

 

Pod koniec szkoły miałem już kilka stałych "fanek", które się do mnie przymilały z racji muzykowania i występowania na scenie.

Też były jakieś słodzenia jaki to jestem przystojny, wspaniały, utalentowany itd.

Potem mnie upolowała i sobie wzięła jak zdobycz jedna dziewczyna o urodzie modelki, ta o której nieraz pisałem.

etc etc.

 

Ale tak jak mówię, w środowisku szkolnym co chwila spotykałem się z chamstwem ze strony lasek.

Podczas gdy widziałem jak latały za przystojnymi bad boyami i robiły z siebie idiotki na każdy możliwy sposób.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akcja działa się w gimnazjum. Delikwent z równoległej klasy próbował mnie podrywać, a ja w podatawówce byłam brzydkim kaczątkiem, które pózniej rozkwitło, ciągle pełna kompleksów, niewierząca, że komuś się podobam i znająca smak odrzucenia, obawiałam się odmówić i zranić. Tak więc udawałam, że nie rozumiem o co mu chodzi i starałam się wykręcać. A napadał mnie zawsze jak po szkole szłam na dodatkowe zajęcia językowe. Na szczęście droga nie była długa, więc mogłam szybko się ulotnić z usprawiedliwieniem i uciąć rozmowę. W końcu któregoś razu spytał mnie o której i do którego chodzę kościoła. Na moją odpowiedź powiedział, że w takim razie do zobaczenia. A prawda była taka, że wówczas chodziłam niechętnie i raz na ruski rok + moje dobre serce, które nie chciało sprawić mu przykrości = randka w kościele i spacer po ?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do mnie kiedyś przysiadla się dziewczyna i zaczęła gadać czy chciałbym z nią pod prysznicem uprawiać seks. Było to na kolonii w Chorwacji. Ja miałem 16 lat, ona 17.

Nawet bawiła się przy mnie paczką kondomów. W autokarze, tuż za wychowawcami.

 

A ja ją spławiłem bo miałem wtedy inną na oku, która miała mnie za powietrze. Ehh.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra to ja też coś dodam. Opiszę ciut. W tamtym czasie pracowałem na kasie w sklepie tak na marginesie jak przychodziły żony bez mężów to uśmiech i zagadywały a jak z mężem to niedostępne. :)

Ale wracając do tematu, była laska trochę złotym zębem po mrugałem( tak 5 dni za tym łaziłem)  i numer dostałem ale jak to ja  zapomniałem o tym. :p Przychodzi na drugi dzień robi zakupy obsługuję laskę i wydaję resztę mówię miłego dnia  ale ona nie odchodzi.

Od razu zaznaczę że ta akcja była spoko ale potem to spierdzieliła

Ja. Pytam się czy wszystko ok?

Ona.  Nie jest ok. 

Ja czy coś się nie zgadza? sprawdzając rachunek  i odpowiadając że jest ok

Ona. Nie jest ok i ja nie odejdę od kasy do puki nie będzie ok

Ja. Oczy jak 5 zł o co kur.. jej chodzi

Ona. Dałam ci numer nie zadzwoniłeś wyciąga rachunek i mówi pisz swój

Ja. w myślach kurła no... ok

 Ok w końcu prawie  doszło do spotkania ale jak to ja znów zapomniałem( zaznaczam ze panienka niczego sobie) dostałem wiązankę i cya baby na dowiedzenia i nie odpisywała już i nie odbierała telefonu.

Ale zwolnili mnie z tego sklepu bo pokłóciłem się z szefem. Mówię sobie to lipa trzeba coś zrobić by dzień  skończył się dobrze. Ok przyznaje teraz będzie wątek jak nakłamałem( ale była spoko więc czemu nie spróbować) więc pisze do tej laski minęło już z 5 dni.

I Piszę przepraszam bardzo wiem że zachowałem się co najmniej nie stosownie miałem dużo zajęć treningi praca i jeszcze sprawy rodzinne. Wiesz ta praca mnie trochę denerwowała i chodziłem zmęczony ciągle coś zapominałem.  Ale po tym jak spierdzieliłem akcje z tobą dało mi to dużo do myślenia więc rzuciłem pracę mam jakieś oszczędności znajdę druga lepsza a ten czas co mamy teraz moglibyśmy wykorzystać  by sie lepiej poznać no ich chciałbym jakoś ci to wynagrodzić( zaznaczam nie chciałem laski wykorzystać i nie zrobiłem tego). Na drugi dzień poszła sprawdzić czy pracuje spytała sie kierownika  i jej odpowiedział że nie już tu nie pracuje tego samego dnia dostaję sms ok spotkajmy się. Spotykamy się Gada o byłych i opowiada jaki to nie był groźny już miałem mówić że idę do domu. Pomyślałem sobie ostatnia próba ona stoi ja usiadłem na ławce i mówię słuchaj usiadła byś obok. Ona odpowiada nie. No to ja odpowiadam że chłodno jest. Ona że jej jest ciepło. Ja ale mi jest chłodno może być usiadła było by cieplej mi i tobie. Ona patrzy sie na mnie uśmiecha i siada chwile później sie przytulamy potem już było gładko żadnych byłych a na koniec zatrzymała mnie w alejce i rzuciła mi się na szyje całując mnie.  Pekinie prawda tak!. Ale na drugim spotkaniu wszystko popsuła. Mieliśmy isć do knajpy i wybrała ta koło mnie myślę kurde tak od razu w moje rewiry nie. Proponuje następnym razem pójdziemy. Ona nie że tam i koniec. Tłumacze że może być każda knajpa czy restauracja tylko nie tam. Ona że nie. To się wkur... i mówię wiesz co odstawię cie do domu i tak tez zrobiłem i więcej się nie spotkaliśmy.  Jak facet mówi że nie koniecznie by chciał gdzieś iść to nie gnieć mu dziury w brzuchu bo się wkur.. i dupa z tego będzie brak szacunku to drugiej osoby nie liczyła się z moim zdaniem.

Edytowane przez Ogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie przypałowych podrywów jestem ekspertem. Napiszę o 2 przykładowych:

 

I

Miałem 24 lata i postanowiłem poszukać żony. Udałem się w tym celu do akademików i zaczepiałem niewiasty. Poderwałem 2. Zaprosiłem je obie naraz na grę w pokera z moimi znajomymi. Założyłem, że to będzie spotkanie koleżeńskie, ale sądząc po zachowaniu, gdy przyprowadzałem tam każdą z osobna to każda z nich myślała, że to randka. 

 

II

Na 1 roku studiów miałem kolegę z przezwyskiem "Świrek" co chciał żebyśmy założyli harem i wymieniali się dziewczynami. Zastanawialiśmy się jak w klubie nie czekać na pojedyncze sztuki tylko rozbijać grupki dziewczyn. Opracowaliśmy taki algorytm:

  1. A podchodzi do grupki dziewczyn i pyta czy nie widziały jego kolegi B, który jest <tutaj jakaś superlatywa o nim by chciały go poznać a przy okazji popatrzą przychylnym okiem na A, że ma fajnego kolegę>

  2. B zbliża się i udaje, że myśli, że te niewiasty to nowe koleżanki A.

  3. B: "ooo jesteś wreszcie... nie przestawisz mnie swoim znajomym?"

a wyszło tak:

Ja do grupki dziewczyn: "hej, widziałyście mojego kolegę Świrka? ... super gość, gra w kapeli rockowej na uczelni" ... Czekam... Kolega miał podejść, nie podszedł, gdzieś się zgubił więc uciekłem.

Za 30 sek. kolega, nie wiedząc że już podchodziłem, przyatakował tę samą grupkę dziewczyn: "hej, widziałyście mojego kolegę Pytamowca? super gość, chce założyć harem".  Dziewczyny śmiech. Przechodzę obok "ooo cześć Pytamowiec". "ooo cześć Świrek"... Dziewczyny śmiech.

Edytowane przez pytamowiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest parę takich historii, zdecydowanie z "nowego, nieprzeźroczystego życia", że tak powiem. Raz siedzę sobie w restauracji hotelowej po konferencji, na której miałem spory panel i dłubię sobie na laptopie krótki plan na następny  dzień. Nagle widzę, że nade mną staje Pani i pyta, czy może się przysiąść. Kiwam głową i uśmiecham się, bo zapamiętałem ją, siedziała w jednym z pierwszych rzędów. Gadamy sobie miło prawie godzinę. Nagle Pani sugeruje, że skoro tak przyjemna rozmowa, to może przeniesiemy się na ciąg dalszy do jej hotelowego pokoju? Trochę zdębiałem. Kiwnąłem lekko obrączką na palcu, prawie jak Bruce Willis w pamiętnej scenie Die Hard 2 i mówię, że nic z tego, żonaty jestem i dziękuję za ciekawą propozycję, jednak nie skorzystam. Pani nie rezygnuje i zagaja: żona przecież 500 km dalej, nie dowie się.

 

Nie szkodzi, ripostuję. Ja będę wiedział. Wystarczy. 

 

Pani lekko czerwienieje, przeprasza i szybko kończy  konwersację ze mną.

 

M.in z tego powodu budując akcję "jak by to było z inną" chciałem to zrobić calkowicie poza kontekstem mojego zawodowego życia, randomowo i anonimowo. By sprawdzić, czy dam radę bez handicapu :)

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Końcówka ogólniaka, szczyty lokalnej popularności. Wiele dziewczyn próbowało się zbliżyć na różne sposoby i jedna z nich prawie mnie prześladowała, zawsze gdzieś była w pobliżu. Nie żadna brzydula, obiektywnie nawet ładna, tylko totalnie nie w moim typie osobowościowym. Raczej starałem się jej unikać. Siedzę sobie w książkach któregoś dnia i dzwonek do drzwi. Otwieram a tam stoi ona, uśmiecha się ze słowami - cześć, to ja, cieszysz się? Namierzyła gdzie mieszkam i po prostu postanowiła przyjść. To była najdłuższa herbata milczenia i zażenowania w moim życiu.

 

Druga scenka, wtopa przezabawna. Pamiętałem tą dziewczynę z ogólniaka, nawet byliśmy na jednej wspólnej olimpiadzie. Już na studiach jakoś postanowiliśmy się spotkać. Z góry uprzedzam, że nie mam fetyszu kobiecych piersi i jako atraktor seksualny są w dużym stopniu dla mnie neutralne. Ale przywaliłem jej na powitanie tekstem - ale ci cycki przez ten czas urosły! Koszmar :D

  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani 40, bardzo do rzeczy, fitness, joga, szczupła blondynka max w moim typie z twarzy, charakter również. Ironiczna, otwarta, samodzielna, dobra znajoma.

 

Pijemy prosecco gadamy w jej mieszkaniu wieczorem co tam u nas. Pani pokazuje mi w swojej sypialni zdjęcia sprzed paru lat, gadamy o kompleksach czy się bardzo zmieniła czy nie, siedzimy na jej łóżku. Pani dla beki pokazuje mi pucharek z kondomami, jest w takiej zwiewnej dziennej pidżamie i lekkim szlafroku.

 

Nie, nie Pani w tej historii jest żenująca ja pierdole taki milf...

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy byłam w liceum poznałam na pewnej imprezie chłopaka. Spotkaliśmy się raz, drugi. Na drugim spotkaniu żalił mi się ze ma problemy z narkotykami ( takimi twardszymi) a ja to przecież taka super dziewczyna, potrafię słuchać i tak dalej. Pytał czy kiedy będziemy razem pomogę mu wyjść z nałogu. Próbował mnie tam nawet obejmować czy łapać za reke, czułam się niekomfortowo jak nigdy.  Zatkało mnie po prostu. Wymyśliłam jakas wymówkę i zawinęłam się do domu. Wieczorem ten sam koleś wypisywał do mnie nawalony w trzy dupy ze przeprasza za to ze mnie wystraszył, ze on ma problemy i nie radzi sobie i tak dalej. Nie mieliśmy już więcej kontaktu, z czego bardzo się cieszyłam. Ja mam jakieś szczescie ze zazwyczaj spotykam takich zaburzonych ludzi. 

 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już pisałem kiedyś na forum o tym jak laska w pekaesie podeszła do mnie przedstawiła się i wręczyła mi karteczkę z numerem telefonu po czym wysiadła.

 

Popisaliśmy z dwa dni i okazała się bardzo dziwna także nic z tego nie było, pozatym miała 17 lat a ja 26, więc też nie za bardzo ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Wolverine1993 napisał:

[...] pozatym miała 17 lat a ja 26, więc też nie za bardzo

Chłopie, młoda sikoreczka nie dość, że w wieku tartacznym, to jeszcze do wyprostowania i należytego wychowania. Co nie bardzo? 9 lat to nie przepaść :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Yahu napisał:

Chłopie, młoda sikoreczka nie dość, że w wieku tartacznym, to jeszcze do wyprostowania i należytego wychowania. Co nie bardzo? 9 lat to nie przepaść :D

No wiek to akurat tylko cyfra, ale w jej przypadku jak mi pisała na drugi dzień że rodzice ja bili to coś jest z nią nie halo ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Wolverine1993 napisał:

to coś jest z nią nie halo ?

Znajdź proszę jakiegokolwiek człowieka, z którym jest wszystko "halo". Uważam, że jeszcze taki się nie narodził, a jedynie pozostaje się dopasować tak by niedociągnięcia były jak najmniejsze i nie kolidowały z nami samymi.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wakacje nad jednym z kaszubskich jezior, mój kolega znany "bad boy" i troszkę nieudolny podrywacz kupuje w jednym z barów jakiegoś hamburgera. Oczywiście w oko wpadła mu Pani sprzedająca kupowany przez niego smakołyk, wodzi za nią wzrokiem, więc gdy ta go w końcu pyta jaki sos do fast fooda ten odpowiada pytaniem "a czy będziemy się całować ?" Pani chyba przez wzgląd na młody wiek zalewa się pąsem i w dosyć nieudolny sposób coś mamrocze iż ma chłopaka i tak dalej, na co mój kolega odpowiada " w takim razie poproszę czosnkowy".  

  • Dzięki 1
  • Haha 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Nefertiti napisał:

Znajdź proszę jakiegokolwiek człowieka, z którym jest wszystko "halo". Uważam, że jeszcze taki się nie narodził, a jedynie pozostaje się dopasować tak by niedociągnięcia były jak najmniejsze i nie kolidowały z nami samymi.  

No ja oczywiście jestem tego świadomy, ale czy gdyby do Ciebie napisał facet po dwóch dniach że był bity w domu itp to raczej by Cię to tylko do niego zniechęciło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Androgeniczna napisał:

Potwierdził zasadeze jesli to kobieta podrywa to jest uznawana za desperatke wiec lepiej udawac niedostepna

@Androgeniczna Zbyt mocno uogólniasz, to przecież zależy jaka kobieta i czy akurat kogoś mam.

Jeżeli podrywa mnie kobieta, która:

  • nie jest moim typie, jest wulgarna, brzydka, zaburzona - spławiam zdecydowanie,
  • nie jest w moim typie ale jest miła, normalna - przyjemnie połechce moje ego, spławiam delikatnie,
  • jest w moim typie, normalna i nie jestem w związku na wyłączność - mogę pozwolić się poderwać i przejąć inicjatywę
  • jest w moim typie i jestem w związku na wyłączność - kończę na flircie albo spławiam jeżeli nie mam czasu.

 

Czy już możemy wrócić do tematu wątku? 

@Turop @Wypas @lxdead @Ace of Spades @Yahu @Nefertiti Podzielcie się swoimi historiami, zamiast pisać nie na temat. ;)

Edytowane przez Morfeusz
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie... "Wy księżniczki z lenistwa nie wychodzicie z inicjatywą, tylko oczekujecie, że facet będzie się o was starał".

A gdy kobieta się stara o faceta i go podrywa "co za desperacja" ?

A to kobietom zarzucacie podwójną moralność... 

Mi kumple zawsze mówili, że dla mężczyzn ważne jest by gonić króliczka, bo każdy z Was z natury jest myśliwym. Jak króliczek zaczyna gonić myśliwego to znaczy, że coś z nim jest nie tak. (To są słowa kumpli, a nie moje zdanie w temacie - żebyście nie łapali od razu ciśnienia).

Edytowane przez MalVina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.