Skocz do zawartości

Really bad day today.


Rekomendowane odpowiedzi

Dziś mam tak zjebany dzień, że jedynie czego chce to aby minął. Żona zabrała dziecko do swoich rodziców 2 tygodnie temu i nie chce mi nawet dać go do telefonu. Dobra, mam swoje za uszami w stosunku do niej ale dzieckiem walić w pysk to boli szczególnie. Dodatkowo czekałem na coś, ale nie udało się w ostatniej chwili przez co czuje się rozczarowany i mam żal. Siedzę gdzieś sam w górach i zastanawiam na jakim zakręcie życia jestem. Jutro wracam do pustego domu. Ja naprawdę jestem optymistą ale czasem mam ochotę zrobić to co ZdupyDoMordyZaur zrobił w Kapitanie Bombie w odcinku Wigilia. 

 

 

Co robicie w takie dni? Ogólnie mój najlepszy sposób jaki znam to przeczekać. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, RealLife napisał:

Co robicie w takie dni? Ogólnie mój najlepszy sposób jaki znam to przeczekać. 

 

Jesteś zwycięzca, możesz wszystko, Ty kreujesz myślami to co się dzieje w Twoim życiu, nie wierzysz w to? więcej dowiesz się na naszych szkoleniach w Wypizdowie Dolnym, za jedynie 800 zł. Tak zabrzmiałby wyłysiały specjalista od ''opróżniania'' Twojej psychiki z gówna i Ciebie z pieniędzy.

 

A tak na serio, życie to kurwa która lubi poniewierać, daje Ci nadzieje a potem w ostatniej chwili dosłownie sprzed nosa zabiera Ci to, szyderczo śmiejąc się Tobię prosto w twarz :D .

Co ja robię w takiej sytuacji? albo czego nie robię?. nie robię nerwowych ruchów, czekam na odwilż, boli to boli, czuje to całym sobą, nie uciekam od tego bólu, naturalną czynnością w takich sytuacji jest ucieczka od tego, ale to nie ma sensu.

 

Bo tak naprawdę najbardziej boli nas bezradność wobec niektórych sytuacji w życiu.

 

Trzymaj się bracie, życie to jebana sinusoida, raz na górze, raz na dolę, grunt to umieć w jednym i drugim się odnaleźć.

 

 

Edytowane przez The Motha
  • Like 7
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki bracie. Taka refleksja mnie naszła, która mnie irytuję. Tyle lat byłem na wozie, w zasadzie całe życie no i teraz jeb. Pod wóz. Kiedy już myślałem, że mam wszystko poukładane w tym wieku. Przez kogo? Przez własną głupotę i kobiety, oczy zarosły mi waginą i jestem pod wozem. Za późno na forum trafiłem, tak o 2 lata. 

 

Wychodzę jednak, mam nadzieje, że nie ze zludnego założenia, że nie ma tego czego co by na dobre nie wyszło a każda sytuację dopiero z perspektywy czasu należy oceniać.

 

Masz rację, spokój najlepszy, mimo że boli aż na nasi na boki. 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RealLifeCzłowiek uczy się na własnych błędach, jakbyś był zawsze na wozie nigdy byś tego nie docenił. Teraz musisz się tylko wdrapać na kozioł, złapać lejce i sam pokierować swoim życiem. To jest dużo lepsze niż siedzenie nawet w najlepszej karocy jako pasażer. Powodzenia !!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miewam takie dni. Jak mawiają, jak masz pecha to ci cegła w drewnianym kościele na łeb spadnie. U mnie to idzie falami, jak nie idzie, to nie idzie takiego dnia literalnie NIC. Ja po prostu staram się przeczekać, nawet się z tym już nie kopię, bo tylko sobie i innym krzywdę zrobię. 

I zgadzam się z przedmówcą, najgorszym uczuciem jest bezradność. Jak to ujął kiedyś mój funfel, "każda czynność, którą bezskutecznie powtarzasz, doprowadzi cię w końcu do szału". 

Widać spiętrzyły się w Twoim życiu problemy, dziadowskie zagrywki poniżej pasa, coś tam nie wyszło co planowałeś i psycha lekko siadła. Pamiętaj, to minie, jutro, pojutrze wstaniesz i prawdopodobnie będziesz miał lepsze nastawienie. U mnie dobrym sposobem na poprawienie nastroju jest wysiłek fizyczny. Spalają się hormony stresu, dostajesz zastrzyk endorfin. Problemów życiowych to nie rozwiąże, ale nastrój powinno przynajmniej lekko poprawić. Można też próbować na chama przekierować uwagę na inne sprawy, czymś się zająć. Zaakceptować to że teraz jest jak jest. Wszystkie te metody pomagają tyle o ile.

Trzymaj się.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@WypasA wierzysz w siłę przyciągania, tą z filmu sekret? Martwiłem się, bo wypadło mi strasznie dużo kosztów, że wyczyściłem się do 0 z oszczędności, musiałem dobrać kredyt, i jakimś dziwnym trafem jak półtora roku nie było nadgodzin w tym miesiącu mam ponad 30 i wyjdę miesiąc wcześniej na prostą niż bym chciał. To są zbiegi okoliczności, ale tak magicznie czasem wyglądają, że masakra. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, RealLife napisał:

Przez własną głupotę i kobiety, oczy zarosły mi waginą i jestem pod wozem

Popęd seksualny robi nam więcej szkody niż pożytku niestety, bo natury nie obchodzi co będzie, masz się ruchać i płodzić, stąd zalewa Cię chemia którą chuja upilnujesz a jak się ma wysokie libido, tak jak ja? przesrane :D

Tak więc rozumiem jurnego Stefana :) .

 

Cipa jest silniejsza niż Pudzian i Hardkorowy Koksu razem wzięci, a jak jest jeszcze ładnie opakowana na dwóch smukłych nogach, bracie :D .

 

Każdy popełnia błędy i czasami podejmuje głupie decyzje, jesteśmy tylko ludźmi i o tym warto pamiętać. Równowaga ma być zachowana :) .

 

Edytowane przez The Motha
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie macie czasem wrażenia, że faktycznie wiele trudnych doświadczeń jesteście wstanie przeżyć, wiele zawodów że strony innych ludzi znieść, wiele przetrwać ale to ma swoją cenę? 

 

W sensie stajecie się po tym może i silniejsi psychicznie czy emocjonalnie ale kosztem nabawienia się cynizmu? 

 

 

A co do cipy - myślałem że mam ją pod kontrolą, a ta mnie już pożerała i rozpuszczała swoimi sokami. Nawet nie wiedziałem kiedy. Jak z mędrcem co @trop wspominał. Co za moc cipy! Powinna być na to szczepionka.

38 minutes ago, Turop said:

PS. Rozeszłes się z żoną, czy wymyśla?

 

Jeszcze małżeństwo. Żona nie wymyślała. To mi odjebało i poszedlem na boki a później było juz za późno aby wrócić jakby nigdy nic. 

Ale jak tak ma wyglądać kontakt z dzieckiem to nie dziwie się, że niektórzy tkwią w patologicznych związkach latami. 

Edytowane przez RealLife
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, RealLife napisał:

ale to ma swoją cenę? 

Ja się czuję z każdą taka akcja coraz trwardszy, tzn bardziej niezależny od innych, wręcz aspołeczny, może to właśnie zła reakcja i trzeba iść znowu do psychologa kto wie. Zrób wątek o całej sytuacji, może łatwiej by było, bo tak to każdy będzie o jakieś pierdoły pytał, a tu masz grubą sprawę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Turop napisał:

@WypasA wierzysz w siłę przyciągania, tą z filmu sekret? Martwiłem się, bo wypadło mi strasznie dużo kosztów, że wyczyściłem się do 0 z oszczędności, musiałem dobrać kredyt, i jakimś dziwnym trafem jak półtora roku nie było nadgodzin w tym miesiącu mam ponad 30 i wyjdę miesiąc wcześniej na prostą niż bym chciał. To są zbiegi okoliczności, ale tak magicznie czasem wyglądają, że masakra. 

Filmu nie oglądałem, ale domyślam się że chodzi o przyciąganie zdarzeń myślami. Średnio w to wierzę. Mogę potwierdzić, że wewnętrzne odpowiednie nastawienie wpływa na skuteczność działań. Jeżeli jestem głęboko wewnętrznie przekonany że coś mi się uda, to często gęsto tak jest. Czy jest w tym jakaś metafizyka, wydaje mi się bardziej, że ludzie po prostu ustępują przed autentycznością. Jeżeli jesteś wewnętrznie zdeterminowany, masz wewnętrzny luz, to nie poddajesz się tak łatwo, działasz elastycznie i często po prostu upór i determinacja sprawiają że osiągasz cel.

Wg mnie wiara w potężne, nieograniczone możliwości ma jedną wadę. Nakłada ogromną presję na sukces, to jest trochę taka zabawa w Boga. Można popaść w niezłą frustrację, bo się nie udało myślami przyciągnąć odpowiednich zdarzeń. Znacznie lepiej mi z nastawieniem, że nie wszystko jest w mojej mocy, ja mogę spróbować, a będzie co ma być. A najlepsze efekty mam, jak działam na luzie, bez presji na wynik, na zasadzie "zobaczymy co z tego wyjdzie". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam obiekcje przed własnym wątkiem. Narozrabiałem bracia. Złamałem jednocześnie kilka podstawowych, elementarnych zasad i teraz sobie piwa nawazylem, że aż ciężko wypić. Wstyd to opisać. Ogólnie, żona się wkurwila i się mści za przygodę na boku i próbę odejścia od niej. 

 

Dobra, małymi krokami. Najpierw syn. Bardzo za nim tęsknię. Muszę się jakoś z tą kobietą porozumieć. Jutro pojadę do teściów. Mam jakieś  3 godz. 40 min drogi stąd gdzie jestem. Mam jeszcze 3 dni urlopu więc mógłbym się zobaczyc z dzieckiem.

 

Sam nie wiem czy to dobry pomysł. Złamać się i jechać, żeby zrobić jej tylko satysfakcję do dalszego grania dzieckiem czy grać twardego aż sama zacznie zabiegać o kontakty ale nie wiem czy dam radę psychicznie. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The Motha, żona wróciła z synem, do końca nie mówiąc kiedy wróci. Jeden wieczór był spokój, a rano awantura bo jej nie posunęłem w nocy po 3 tygodniach przerwy. No to mówię babie, że najpierw grozi mi, że zrobi wszystko aby syn o mnie zapomniał a później chce seksu? To jest patologia i ja nie będę jej uskuteczniał. Coś tam dodałem o kiju od szczotki no  i awantura ponownie. Skończyło się seksem przedpokojowym, czyli słowami

- pierdol się, 

- sama się pierdol.

 

Co się stało to nie mam pojęcia. Jak się widzimy to włącza na się agresja, zachowania potologoiczne a wręcz socjopatyczne. A syn taki fajny, tak żal go zostawić.

9 minutes ago, Jaśnie Wielmożny said:

@RealLife Gdzieś opisywałeś swoje grzechy szerzej?

 

Nie opisywałem bo wstyd. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat

Jeden wieczór był spokój, a rano awantura bo jej nie posunęłem w nocy po 3 tygodniach przerwy. No to mówię babie, że najpierw grozi mi, że zrobi wszystko aby syn o mnie zapomniał a później chce seksu?

Seks na zgode, shittest czy Cię jeszcze pociąga. Przemyślała, ochłonęła, może przegadała, poczytała co nieco w internetach.

Cytat

To jest patologia i ja nie będę jej uskuteczniał.

Patologią jest też skok w bok

Cytat

 

Coś tam dodałem o kiju od szczotki no  i awantura ponownie. Skończyło się seksem przedpokojowym, czyli słowami

- pierdol się, 

- sama się pierdol.

Czyli zamiast załagodzić sytuacje, zaogniłeś ją. Zdradziłeś ją, zapewne jeszcze obraziłeś i odtrąciłeś to co ona pewnie uznawała za gest dobrej woli i wybaczenia.

Cytat

Co się stało to nie mam pojęcia. Jak się widzimy to włącza na się agresja, zachowania potologoiczne a wręcz socjopatyczne.

Panna pewnie z tych wierzących w romantyczną wizję małżeństwa do grobowej deski. A ty jej to rozwaliłeś. 

Pierwszy raz skacząc w bok, drugi raz odtrącając jej "miłosierdzie"

Cytat

A syn taki fajny, tak żal go zostawić.

No cóż, trzeba było pomyśleć wcześniej. A tak to stało się.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Libertyn said:

No cóż, trzeba było pomyśleć wcześniej. A tak to stało się.

Pewnie że tak. Jestem winny. Ciągle za to po płacę ciągłymi kłótniami, stresem, brakiem chęci powrotu do domu po pracy. Karuzela wrogości i pretensji się napędza. Żona też w ramach rewanżu potrafi dać w kość. Wymieniamy się rolami ofiary i oprawcy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.