Skocz do zawartości

"Nasze dzieci to największe pierdoły na świecie?" Artykuł Gazety Prawnej


Tatarus

Rekomendowane odpowiedzi

Zawsze mnie zastanawia po przeczytaniu podobnych opracować. Jak to się stało że to niby hiper zaradne pokolenia. Które srało w lesie oraz jeździło bez kasków. Wychowało pokolenie "pierdołów". Ciekawe jak swoje dzieci wychowują ci wszyscy "znafcy". Bo pewnie jest podobnie czyli smarfonik oraz "uważaj bo się spocisz".

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Baca1980 napisał:

Zawsze mnie zastanawia po przeczytaniu podobnych opracować. Jak to się stało że to niby hiper zaradne pokolenia. Które srało w lesie oraz jeździło bez kasków. Wychowało pokolenie "pierdołów". Ciekawe jak swoje dzieci wychowują ci wszyscy "znafcy". Bo pewnie jest podobnie czyli smarfonik oraz "uważaj bo się spocisz".

 

Odpowiedzią powinny być poniższe etapy

Cztery pory cyklu cywilizacyjnego:
1. Ciężkie czasy tworzą twardych ludzi
2. Twardzi ludzie tworzą dobre czasy
3. Dobre czasy tworzą słabych ludzi
4. Słabi ludzie tworzą ciężkie czasy

 

Długi tekst, nie mogłem doczytać tych pierdół. Cały problem sprowadza się do pokolenia Millenialsów. 

 

Jesteśmy po prostu na etapie Number 4 ?

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

– Dziś żyjemy w świecie panoptykonu, o którym mówił Michel Foucault, więzienia, w którym wszyscy wszystkich obserwują. Dążymy więc do tego, by się pokazać z jak najlepszej strony. Cokolwiek zaczynamy robić, robimy już nie tyle dla siebie, co dla poklasku, dla pokazania innym. Nie biegamy już dla zdrowia, dla kondycji, tylko żeby pokonywać kolejne dystanse, bić kolejne rekordy, które od razu wrzucamy do internetu. Podobnie jak jazda na rowerze czy ćwiczenia w siłowni. Jednak ten imperatyw ciągłego zdobywania sukcesu powoduje, że zawsze jesteśmy przegrani. Bo jeśli tylko na tym budujemy system własnej wartości, wystarczy drobne potknięcie, żeby ta cała psychologiczna konstrukcja się zawaliła.

Fragment idealnie obrazujący XXI wiek.

9 minut temu, kaleczny napisał:

Przede wszystkim wychowywanie przez rodzica płci żeńskiej, produkuję same pierdoły. Kobieta robi z chłopców popierdółki, a z dziewczynek roszczeniowe księżniczki.

jest w tekście wzmianka

 

Cytat

 Jak dziś wygląda wychowanie mężczyzny? Bardzo często chłopca wychowuje samotna matka wspierana przez babcię lub nianię, a wychowawca w szkole to też najczęściej kobieta. Chłopak rozwija się w kobiecej sferze, gdzie dba się o paznokcie i ciało. On przejmuje te wzorce. Pomyliliśmy rozwój z absurdem, odeszliśmy od praw natury, gdzie każda płeć ma swoje uwarunkowane biologicznie i kulturowo miejsce. Doszło do tego, że w Szwecji na chłopcach wymusza się zabawę lalkami, by ich rozwój nie był zdefiniowany płcią. To sztuczne, a walka z naturą zawsze kończy się źle. Efekty już zresztą widać. Chłopcy zaczynają się gubić, nie rozumieją swoich predyspozycji, nie znają potencjału. To niestety promieniuje wyżej – na uczelniach pojawił się przedmiot: alternatywna rodzina. Skoro nie umiemy zdefiniować tak podstawowego bytu jak rodzina, nie dziwmy się, że młodzi nie wiedzą, kim są i dokąd zmierzają – zauważa prof. Joanna Moczydłowska.

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się widzi, że wylano dziecko razem z kąpielą podczas udoskonalania przaśnej rzeczywistości rodem z PRL-u. Za moich szczenięcych lat sprawa była taka, że rozrywka elektroniczna nie istniała, ale mieliśmy osiedlowe boisko, na którym można było grać w nogę (zwykle klepisko z resztkami trawy i bramki zbite z desek). Stały tam też kosze do koszykówki i były maszty do siatki, której nigdy nie było, ale jak ktoś przyniósł, to można było grać w siatkówkę. Centrum sportów wszelakich ;) Tam spędzaliśmy całe popołudnia grając w jakąś piłkę tudzież od czasu do czasu lejąc się po mordach (bez hardcore-u). Na betonowym boisku do kosza trenowaliśmy roweremi różne wygłupy typu jazda tyłem albo na tylnym kole. W ten sposób utrzymywaliśmy jako-taką sprawność. Nikt nas tam nie pilnował, ale też nigdy nic specjalnego się nie stało. Ale w międzyczasie ktoś wymyślił, że dzieci bez opieki to nie bardzo, bezpieczniej będzie, jak będzie ktoś do nadzorowania tego towarzystwa. A i boisko można ulepszyć. Teraz w tym miejscu jest piękne boisko ze sztuczną murawą, oświetleniem nocnym i monitoringiem, tylko nie ma na nie wstępu. Dzieciaki mogą przebywać na boisku tylko w obecności opiekuna, którego nigdy nie ma; boisko służy tylko zajęciom WF-u, a poza tym stoi nieużywane, a dzieciaki nie mają gdzie grać w piłkę. Miało być dobrze, ale wyszło jak zwykle. Zamiast na boisku dzieciaki siedzą przed komputerami albo gapią się w telefony wpychając w siebie chipsy i popijając gazowanymi napojami z mnówstwem cukru. Nie są to warunki korzystne dla rozwoju sprawności fizycznej ?

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Jerzy napisał:

że rozrywka elektroniczna nie istniała, ale mieliśmy osiedlowe boisko,

Ono było fejsbukiem, instagramem etc. Zakres znajomych ograniczał się do tzw "dzielni". Magiczny wynalazek zwany internetem kompletnie zmienił środowisko społeczne. 

 

3 minuty temu, Jerzy napisał:

Nie są to warunki korzystne dla rozwoju sprawności fizycznej ?

https://sport.tvp.pl/42077913/prezydent-rp-powolal-druzyne-narodowa-do-gry-na-wirtualnej-murawie

 

Cena digitalizacji wszystkiego co się da.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dabeq Ja to znam w innej wersji, "hamerykańskiej", gdzie po przełożeniu jest "mężczyźni", a nie "ludzie".

 

A co do tematu - to przede wszystkim wina tego, że kobita ma za duży wpływ na dziecko, a facet siedzi pod pantoflem. Mam dobry przykład u siebie w rodzinie, gdzie chłop ma dwójkę synów i są to takie mięczaki i maminsynki, że o japiermandole. Oczywiście "wielki brat patrzy i czuwa", "nie rób x bo się y", po czym dzieciaki w wieku 7 i 10 lat zachowują jak rozwydrzone, narcystyczne maminsynki. Najstarszy non stop klei się do matki, pewnie jakby mógł to i by cycka dalej ssał, nosek wyciera mamusia, lekkie zadrapanie -> krzyk jakby zarzynali.

 

Owszem, można powiedzieć "odwieczna wojna pokoleń" czy "oo znowu temat typu 'kurła kiedyś to było' ", jednak na rzeczy coś jest. Starsi bracia tutaj czy Ci jeszcze z rocznika 90 +/- 5lat - pewnie pamiętają akcję jak spadli z drzewa, odrapali sobie całe pyszczydło, tu rozbili nogę, innym razem łapę itp. Ja pamiętam sytuację, gdy po skaleczeniu, mniejszym czy większym, nawet się nie wyło, ba, ja miałem tak, że zakrywając ranę spieprzałem do łazienki przemyć ją wodą, tak żeby nikt nie widział, bo wizja polewania rany zasranym spirytusem była bardziej przerażająca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemem jest ogromna przepaść "cyfrowa" między pokoleniem naszych rodziców o nami.  Zmiany następują tak szybko w obrębie nawet jednego pokolenia. Poza tym pokolenie rodziców jest pierwszym, którym chce, kosztem nawet przedłużania"młodości" jak najwięcej konsumować dobrodziejstw "transformacji".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jerzyz jednej strony masz rację, dostęp do infrastruktury sportowej pozostawia dużo do życzenia, sam mam podobne, wiecznie zamknięte boisko w okolicy.  Z drugiej strony jednak w dzisiejszych czasach oferta klubów sportowych, dodatkowych zajęć,  stowarzyszeń czy nawet inicjatyw społecznych z zakresu szeroko pojętego sportu  i ruchu jest o wiele szersza niż w latach mojej młodości. Mam przynajmniej nadzieję że chociaż cześć dzieciaków z tego korzysta. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Tatarus napisał:

Z drugiej strony jednak w dzisiejszych czasach oferta klubów sportowych, dodatkowych zajęć,  stowarzyszeń czy nawet inicjatyw społecznych z zakresu szeroko pojętego sportu  i ruchu jest o wiele szersza niż w latach mojej młodości. Mam przynajmniej nadzieję że chociaż cześć dzieciaków z tego korzysta. 

Niby infrastruktura jest ale - rodzice przywożą syna na trening, włosy nażelowane od małego, markowe korki. Niekorzystne warunki atmosferyczne - trening odwołany bo rodzice chuchają i dmuchają. Brak charakteru, który widać zarówno na boisku jak i w życiu

 

W piłce nożnej, na całym świecie zaczyna brakować talentów. Dziwnym trafem zbiegło się to z rozwojem infrastruktury oraz mediów społecznościowych. 

 

Przypadek? Dlaczego polskie kluby nie odnoszącą sukcesów na arenie międzynarodowej. A to podstawa istnienia polskiej kadry. Sukces z lat 72-86 wzięły się z tego, ze mieliśmy silne kluby. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, lxdead napisał:

@Dabeq Ja to znam w innej wersji, "hamerykańskiej", gdzie po przełożeniu jest "mężczyźni", a nie "ludzie".

Akurat men ma znaczenie podwójne. Zarówno mężczyźni jak i ludzie. Ludzie bardziej pasują bo kobiety też były kiedyś inne. Która z dzisiejszych instalasek by biegała z opatrunkami w takim powstaniu Warszawskim?

Cytat

 

A co do tematu - to przede wszystkim wina tego, że kobita ma za duży wpływ na dziecko, a facet siedzi pod pantoflem.

Albo go nie ma. Jak miałem tak od 11 do 17 lat to ojca widywałem w weekendy. Własna firma, praca do 22.

Cytat

Mam dobry przykład u siebie w rodzinie, gdzie chłop ma dwójkę synów i są to takie mięczaki i maminsynki, że o japiermandole. Oczywiście "wielki brat patrzy i czuwa", "nie rób x bo się y", po czym dzieciaki w wieku 7 i 10 lat zachowują jak rozwydrzone, narcystyczne maminsynki.

Ale pewnie dobrze ubrane i mają fajne zabawki. Dzieci są często przekupywane.

 

 

2 minuty temu, Perun82 napisał:

Niby infrastruktura jest ale - rodzice przywożą syna na trening, włosy nażelowane od małego, markowe korki. Niekorzystne warunki atmosferyczne - trening odwołany bo rodzice chuchają i dmuchają. Brak charakteru, który widać zarówno na boisku jak i w życiu

Dziecko to inwestycja. Trzeba ją pokazywać. U mnie cała klasa miała markowe obuwie i ciuchy. Poza mną.

2 minuty temu, Perun82 napisał:

W piłce nożnej, na całym świecie zaczyna brakować talentów. Dziwnym trafem zbiegło się to z rozwojem infrastruktury oraz mediów społecznościowych. 

Ludzie lubią emocje. Smartfon, net je dostarcza w stopniu większym niż piłka. Plus jest bezpieczniej.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo jest psychoza kurwa strachu. Zobaczcie, jak wszystko działa. Nikt nikomu nie ufa. Ludzie wszystko po kilka razy sprawdzają. 

 

A matki specjalizują się w ucinaniu jaj chłopcom, żeby mieć spokój w chacie. Tylko o egoizm kobiet tutaj chodzi, matek, nic więcej. Nie ma w tym żadnego wychowania. Kobieta wie, że dziecko wychowa szkoła, a nie ona. W domu masz mordę stulić i siedzieć przy tablecie, żeby ciężko pracująca kobieta sobie odpoczęła, chociaż i tak gówno robi ? 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, mac napisał:

Nikt nikomu nie ufa.

Po każdy wie, że zostanie obgadany. Nasze kochane piekiełko. I ta pieprzona rywalizacja na każdym kroku. Słusznie zauważyłeś - Strach przed oceną. Tyle i tylko tyle. A kto najbardziej jest przystosowany do życia w stadzie i kto nakręcą ową spiralę? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Perun82 napisał:

U mnie odwrotnie, człowiek widzi murawę i czuje te emocję. Rywalizację. 

Ale te emocje trwają krótko. Shitstorm na forum może się ciągnąć miesiącami.

Moderowałem swojego czasu forum anglojęzyczne. Bywały tematy gdzie pojawiało się po tysiąc komentarzy dziennie. Autorstwa dwóch osób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://eweszlo.pl/post/16_latek_zostal_mistrzem_swiata_w_fortnite_i_wygral_3_miliony_dolarow

 

Można?

 

Cytat

A warto też pamiętać, że na samym wyjeździe się nie skończyło, bo producent gry przewidział nagrody dla każdego uczestnika turnieju indywidualnego. Zawodnicy, którzy uplasowali się na miejscach niższych niż 21., otrzymają po 50 000 dolarów. Całkiem niezłe kieszonkowe, tym bardziej w przypadku nastolatków.

 

Edytowane przez Perun82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tatarus Masz rację, że od kija jest różnorakich klubów, kółek czy ognisk, ale to wszystko jest na zasadzie jakiegoś regularnego uprawiania danej dyscypliny. Nic w tym złego, tylko wtedy szło się na boisko całkowicie na pałę, bo może ktoś będzie, może pogra się w nogę, może w kosza, może siatkę. Teraz trzeba się zapisać gdzieśtam i w wyznaczonym terminie odbędzie się zorganizowany trening określonej dyscypliny - no po prostu nie to samo.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Jerzy napisał:

eraz trzeba się zapisać gdzieśtam i w wyznaczonym terminie odbędzie się zorganizowany trening określonej dyscypliny - no po prostu nie to samo.

Pracowitość, odpowiedzialność, punktualność, systematyczność. Ale na co to komu. Każdy boi się odpowiedzialności. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JerzyMasz całkowitą rację, ale do takiego spontanicznego grania trzeba mieć po prostu podwórkowa ekipę. Na boisku gdzie ja z bratem i kumplami spędzaliśmy czas rośnie teraz pół metrowa trwa, zaś na betonowym boisku przy szkole zrobili parking … :( 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inne nastawienie, inne bodźce.

 

Chłopy, nie ma co się chować - mieliśmy fajniejsze czasy bez tego całego mieszania w głowach internetami i innymi badziewiami. Bez nadmiaru rzeczy do nabycia, bez chuchania na rany (kurła, przejechałem za młodego parę metrów po asfalcie lewym bokiem, obdarłem całą rękę, nogę, lewy bok a i tak wstałem i zapier*alałem dalej żeby dojechać do domu), bez pornusów na każdym kroku, bez smartfonów i można tak jeszcze wymieniać. 

 

Myśmy mieli jeszcze wesołe czasy - nie musieliśmy mieć. Chyba, że mieć w głowie - pomysłów. I ludzi, z którymi można było je realizować.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Perun82 Chyba nie do końca załapałeś, o czym jest rozmowa. Nie każdy, kto chce czasem pojeździć rowerem chce uprawiać kolarstwo. I tak z każdym sportem uprawianym rozrywkowo i rekreacyjnie.

 

Aczkolwiek muszę przyznać, że w ostatnich latach powstało sporo napowietrznych 'siłowni' oraz instalacji do 'street workout-u'. Za komuny też bywały jakieś drążki i poręcze, ale teraz jest to dużo wyższy poziom. I na szczęście można z nich korzystać dowolnie, a nie pod warunkiem członkostwa w jakiejś organizacji i w wyznaczonych godzinach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tutaj widzę odniesienie do dzieci ,,zachodu” a nie w Polsce. Co nie oznacza, że nas nie dotyczy.

No cóż, chyba nikt z tutaj na forum nie jest zaskoczony.

 

Mogę się odnieść do sytuacji jaka panuje u mnie w pracy, w armii.

Bardzo mało młodych kandydatów, jeśli już przyjdą to często zakompleksieni- chcieliby pokazać całemu światu, że nie są pierdołami. Ale to wychodzi wszystko. Mimo to, cenie takich, że chcą w jakiś sposób siebie zmienić, nie trwają w przekonaniu, że są wyjątkowi.

Coraz więcej kobiet, różnie z nimi jest. Niektóre całkiem sprawnie się odnajdują (mają zdecydowanie mniej presji na sobie niż mężczyźni. One mogą, Oni muszą. Nie dostają takich opierdolów jak faceci), natomiast cała rzesza pań nie nadaje się do niczego. No może kwity obrabiać.

 

No cóż takich dożyliśmy czasów. Ja się izoluję od tego, polecam wziąć popcorn i oglądać sobie z boku ten piękny dramat.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetny tekst. Zgadzam się praktycznie z każdym zdaniem. Swego czasu chciałem tu przekazać prawie identyczny sens, w wątku @Mosze Red o objawach upadku cywilizacji białego człowieka.

 

Moja babcia wraz ze swoim licznym rodzeństwem przeżyła Wołyń, widziała jako dziecko te wszystkie okropieństwa. Nic mi nie wiadomo, aby ktokolwiek z nich wymagał jakiejś terapii. Ludzie ci wyrośli na normalnych, pozakładali rodziny. Babcia jest jedną z normalniejszych emocjonalnie osób, jakie znam. Oczywiście, te straszne doświadczenia czasem wracają we wspomnieniach i żalu wobec Ukraińców nie wyzbyła się nigdy (nawiasem mówiąc, też jedyna zdrowa reakcja w tej sytuacji), ale wieść normalnego życia nie przeszkodziło to jej w żaden zauważalny sposób.

 

Mam w dalekiej rodzinie chłopaka, obecnie  świeżo upieczony student. Człowiek ten nigdy nie jechał tramwajem ani autobusem. Nie wiem, czy kiedykolwiek kupował bułki w pobliskim sklepie. Sportu nie uprawia żadnego, gdyż  "chore serce". Może i chore, lekarzem nie jestem, ale chociaż na spacer by się przeszedł.  Słowem, pod złotym kloszem rośnie życiowy kaleka. I ten już niewątpliwie pomocy psychologa będzie potrzebował. Kwestia czasu, kiedy się zderzy z rzeczywistością. 

 

Mnie trochę uratowało podwórko. Brało się klucz na szyję, tornister w kąt i szło grać w piłkę. Albo przynajmniej pobiegać gdzieś na dworze. Boisk nie było, za bramkę robiły dwa kamienie. Obecnie są te orliki, a grają na nich, z tego co widzę, głównie stare konie. Młodzież woli surfować po internetach. Kiedyś znajomy rzucił, Wypas, tobie wojska w życiu zabrakło. I się z nim zgadzam. Opowiadał historię, jak kładło się żołnierzyka, bodajże w masce gazowej, a nad nim przejeżdżał czołg czy inny BWP. To musi być lepsze niż regresing hipnotyczny. Po takim doświadczeniu myślenie staje się jasne, prostsze, znowu smakuje prosty obiad i cieszy promienny uśmiech sprzedawczyni z mięsnego. A my jesteśmy przebodźcowani, przewrazliwieni, roszczeniowi. Z każdym pokoleniem widać, że to się nasila. Wydaje mi się, że obecny model wychowawczy i tryb życia, gdzie ogromny nacisk kładzie na emocje, cały świat wewnętrzny, indywidualizm, szczególnie źle służy męskiej części populacji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.