Skocz do zawartości

Kobieta odchodzi powoli...


Rekomendowane odpowiedzi

Znaleziony fajny cytat w necie:

 

"Kobieta odchodzi powoli, bardzo powoli, bardzo. Rozważa, myśli o dzieciach, o utraconych marzeniach, nadziei, rozpacza, ale jak podejmie decyzję to już nie ma tego mężczyzny w żadnej komórce jej ciała. No chyba, że w d…. ,a on nie może wyjść z szoku i zdziwienia, że opuściła takiego księcia!"

 

Zapraszam do dyskusji :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, kobieta szykuje grunt pod ucieczkę i prawie zawsze cała wina leci na mężczyznę, ona jest wybielona i pokrzywdzona.

Co prawda czasem są wyjątki że to facet to kawał skurwysyna i takich powinno się karać tak jak powinno się srogo karać takie kombinatorki i manipulatorki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalne dla kobiet, a dla nas Mężczyzn nienormalne.

 

Mężczyźni reagują tu i teraz, natomiast panie długo udają i obserwują. Oczywiście nadstawiają organy rozrodcze do penetracji, ot tak dla niepoznaki, a uczucia...jakie uczucia.

Następnie panie tłumaczą się, że była z tym co już od niego odeszła, ale odejść nie mogła bo on skurczybyk tak ją zdominował i wmówił to i tamto, a ona była taka dobra dla niego. Bydle męskie wyżywało się na biednej myszce psychicznie po prostu. 

 

Ile razy to już słyszeliście od swoich myszek o swoim poprzedniku ? Ja jakieś 50 razy - doszedłem nieświadomie do wprawy kiwania głową w takich momentach i robienia odpowiedniej miny. Przez ułamek sekundy czasem odzywa się we mnie wewnętrzny biały rycerz, który krzyczy: uratuj ją!

Na szczęście wtedy pojawia mi się przed oczami swojska twarz naszego Marka, z miną wyrażającą: serio?

 

I człowiek jest w mig uratowany.

  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Pozytywniak napisał:

Normalne dla kobiet, a dla nas Mężczyzn nienormalne. 

 

Mężczyźni reagują tu i teraz, natomiast panie długo udają i obserwują. Oczywiście nadstawiają organy rozrodcze do penetracji, ot tak dla niepoznaki, a uczucia...jakie uczucia.

Następnie panie tłumaczą się, że była z tym co już od niego odeszła, ale odejść nie mogła bo on skurczybyk tak ją zdominował i wmówił to i tamto, a ona była taka dobra dla niego. Bydle męskie wyżywało się na biednej myszce psychicznie po prostu. 

 

 

Jakimi sk….synami jesteśmy to dowiadujemy się dopiero na sali sądowej i od świadków "naszej" panci . 

Od swojego mecenasa usłyszałem cyt. "Rodanek,  jeszcze ciekawych rzeczy o sobie się dowiesz". To była prawda, a ex wybielona i dumna z kurestwa. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewna moja ex. W czasie rozstania sam mi się przyznała. Że planowała to do 3 miesięcy. I nie zrobiła tego wcześniej bo nie wiedziała jak mi to oznajmić. Trzeba było zobaczyć moją minę jak  tydzień później zobaczyłem ją na mieście z nowym facetem. To już wiem czym się zajmowała przez ten czas. Dla faceta w większości przypadków rozstanie ze strony kobiety to jak grom z jasnego nieba. A pańcia z nowym już parterem gładko ląduje na cztery łapy:).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każde "normalne" odejście kobiety składa się z trzech strategicznych elementów:

 

1 Znalezienie nowej relacji z innym mężczyzną i upewnienie się, że nie wymiksuje się gdy ona zrezygnuje z aktualnego związku, czyli przywiązanie go do siebie, tzw. nowa gałąź.

 

2 Oczernienie aktualnego partnera gdzie się da: wspólni znajomi/ rodzina/ praca dla podtrzymania wizerunku, zorganizowania sojuszników i zoptymalizowania korzyści z ewentualnego rozwodu (świadkowie w sądzie).

 

3 Wybielenie siebie, poprzez obwinienie o rozpad związku partnera i przerzucenie winy za wszelkie negatywne zdarzenia związkowe i około związkowe na niego.

 

Warto nadmienić, że strategia z punktu 2 i 3 jest wdrażana jeszcze wiele miesięcy, a nawet lat po rozpadzie związku i wskoczeniu w nowy. Najczęściej jest proporcjonalna do długości związku, po zostawieniu wieloletniego partnera trzeba mu dojebać bardziej, a siebie wybielać mocniej. Jeśli para była powszechnie znana jako zgodna, to zniszczenie tego obrazu wymaga dłuższych i intensywniejszych działań. 

 

Z odejściem w pośpiechu bez tej całej szopki możemy mieć do czynienia:

 

1 Kobieta faktycznie ucieka od niebezpiecznego osobnika, ewentualnie ucieka od niego wraz z dziećmi. Tutaj musi być naprawdę grubo, bo zazwyczaj panie kierują się zasadą "łobuz kocha najbardziej". 

 

2 Gdy trafi się jej mega szansa osobista, zainteresuje się nią mężczyzna, który stoi dużo wyżej materialnie i społecznie od aktualnego partnera (musi być znacząca różnica), a jednocześnie nie ma czasu na zastosowanie standardowych gierek, które stosuje przy odstawieniu aktualnego. Przykładowo poznała w kawiarni, bogatego przystojniaka z fajnym autem,  a on po dwóch - trzech spotkaniach oferuje jej wspólny wyjazd. Wtedy kobiety są skłonne zaryzykować i kopnąć w dupę aktualnego partnera błyskawicznie, bo to może być szansa, która zdarza się raz w życiu i jak się uda to opinia dotychczasowego środowiska przestanie mieć znaczenie, bo zwyczajnie myśli, że to środowisko zmieni.

 

Jak się nie uda to pozostaje strategia, misiu ja nie wiem co zrobiłam, opętało mnie, teraz już wiem, że jesteś tym  jedynym wybacz mi!!! + dodatkowo jakieś przerzucanie winy na misia za własne zachowanie  (i często miś wybacza i przyjmuje). 

 

Prawda wygląda tak, że  po kilku tygodniach lub miesiącach na kutangu Chada okazało się, że szanse na związek są bliskie zeru bo ten nie chce się zadeklarować, poza tym owego  kutanga obrabiają też regularnie inne panie i jest zbyt wielka konkurencja.

 

3 Gdy trafi się szansa zawodowa związana ze zmianą miejsca zamieszkania na bardziej atrakcyjne i podwyżką. Pani otrzymuje propozycję awansu i wyjazd do większego miasta lub firma chce ją wydelegować na rok lub dwa do innego kraju gdzie jest ogólny wyższy standard życia, mężczyźni są bardzie "zachodni" itp. Gwarantuję wam, że myszka niezależnie od tego, czy nosi obrączkę na palcu czy nie skorzysta z okazji wszak w większym mieście lub innym kraju jest mnóstwo okazji na zdobycie lepszego partnera.

 

Oczywiście będzie masa pierdolenia, że dacie sobie radę w związku na odległość, telefony co wieczór, później wraz z ogarnianiem nowego towarzystwa i łowieniem nowych kutangów, rozmowy będą coraz rzadsze (bo ona pracuje), aż w końcu przestanie się odzywać jeśli nie ma obrączki na palcu (zazwyczaj dzieje się to w szybkim tempie tydzień do trzech w nowej lokacji), albo napisze, że ma dość i tak dalej nie może, gdy tą obrączkę ma, a wkrótce przyjdzie pocztą pozew rozwodowy.

 

A jak się nie uda nic znaleźć, to zaliczy karuzelę kutasów w innym państwie lub mieście i wróci do misia, albo ściągnie misia do siebie.

 

Taka typowa proza życia. 

 

 

  • Like 18
  • Dzięki 10
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Mosze Red napisał:

Najczęściej jest proporcjonalna do długości związku, po zostawieniu wieloletniego partnera trzeba mu dojebać bardziej, a siebie wybielać mocniej. Jeśli para była powszechnie znana jako zgodna, to zniszczenie tego obrazu wymaga dłuższych i intensywniejszych działań.

Zazwyczaj zaczyna się od skarżenia rodzinie.To etap kiedy kobieta racjonalizuje sobie swoje wygasłe uczucia. A że kobiety myślą mówiąc więc gada, rodzinie,koleżankom. W tym etapie modeluje w głowie nowy wizerunek partnera. Ten dla którego można przejść do kolejnego etapu czyli zabezpieczenia materialnego i planowania rozstania.

Edytowane przez ntech
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red świetnie to rozpisał.

Dodam, że kobiety są mistrzyniami w przerzucaniu winy na mężczyzn, nie widzą jej prawie nigdy w sobie. O ex prawie zawsze mówią negatywnie, żeby się wybielić.

Nawet gdy to ja zostawiałem ex, nie opowiadałem o jej winie, stwierdziłem tylko że ten związek się nie uda. 

Samica wyjechała do mnie z tekstem, którego nie przytoczę ale oznaczał, iż to moja wina że ją zostawiam:lol: Brak logiki poziom master. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Mosze Red napisał:

Warto nadmienić, że strategia z punktu 2 i 3 jest wdrażana jeszcze wiele miesięcy, a nawet lat po rozpadzie związku i wskoczeniu w nowy. Najczęściej jest proporcjonalna do długości związku, po zostawieniu wieloletniego partnera trzeba mu dojebać bardziej, a siebie wybielać mocniej. Jeśli para była powszechnie znana jako zgodna, to zniszczenie tego obrazu wymaga dłuższych i intensywniejszych działań. 

Potwierdzam! Przechodze ten etap, mimo upływu roku i wyparowaniu u mnie emocji, to dochodzą do mnie sygnały jak wybiela się nadal, szczególnie wśród moich znajomych bywają sytuacje tak pojebane, że panna która nie zamieniła ani słowa z moim znajomym dodaje go na pejsbuku do znajomych i kreuje się na bardzo sympatyczną osobę! I co najbardziej chore, to tak sprytnie przekręci kota ogonem że znajomi zastanawiają się czy rzeczywiście nie jestm jakimś Ch...m

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to, że na koniec się okazuję od jak długiego czasu drążyła temat po rodzinie nam zupełnie nic o tym nie mówiąc.

Ja widziałem inne zachowanie rodziny w stosunku do mnie, nie pasowało mi coś, ale jak pytałem to mówiła, że "nie wszystko się kręci wokół mnie".

Dodatkowo wybielanie to podstawa, a okazało się że kręciła z innymi, a grunt pod nową gałąź szykowała już od pół roku. 

No przebiegłe są... ? Szkoda, że wszystko łączymy w całość dopiero jak się posypie.

 

Na szczęście są też dość łatwowierne, bo założyła że wszystko jej zostawię jak się rozejdziemy i wracam skąd przyjechałem. Niestety, kłamałem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Libertyn napisał:

Ok.

Wyobraźmy sobie że kobieta wprost wam mówi co się jej nie podoba. Jak reagujecie?  Refleksją czy negacją czy może atakiem?

Ulgą, bo mniej więcej wiesz na czym stoisz. A to i tak nigdy nie jest takie proste. Zawsze jakieś ale.

Edytowane przez mac
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Libertyn napisał:

Ok.

Wyobraźmy sobie że kobieta wprost wam mówi co się jej nie podoba. Jak reagujecie?  Refleksją czy negacją czy może atakiem?

Co ma wspólnego mówienie co jej się nie podoba, z planowaną z wyprzedzeniem zdradą i zmianą partnera?

 

Cóż to za off top się wkradł ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mosze Red napisał:

Każde "normalne" odejście kobiety składa się z trzech strategicznych elementów:

 

1 Znalezienie nowej relacji z innym mężczyzną i upewnienie się, że nie wymiksuje się gdy ona zrezygnuje z aktualnego związku, czyli przywiązanie go do siebie, tzw. nowa gałąź.

 

2 Oczernienie aktualnego partnera gdzie się da: wspólni znajomi/ rodzina/ praca dla podtrzymania wizerunku, zorganizowania sojuszników i zoptymalizowania korzyści z ewentualnego rozwodu (świadkowie w sądzie).

 

3 Wybielenie siebie, poprzez obwinienie o rozpad związku partnera i przerzucenie winy za wszelkie negatywne zdarzenia związkowe i około związkowe na niego.

Napiszę w kolejności, w której zauważyłem symptomy:

 

1. Dzień później mój kolega widział ją z nowym bolcem, który także został kopnięty w dupę po około tygodniu.

 

3. "Przy Tobie to ja byłam święta", gdzie dopiero 3-4 miesiące później dowiedziałem się o zdradach. Do tego wywalenie moich błędów z początku relacji, pojazd po moich znajomych, oraz zdanie, którego nie zapomnę do końca życia - "Są ludzie młodsi od ciebie, a robiący wspaniałe rzeczy" (tak, chińczyki w fabrykach ajfonów), gdzie wspaniałe rzeczy tłumacząc na nasze oznaczało robiących szmal. 

 

2. Znajomy napisał mi jakiś czas później, że moja ex pisała do niego i udawał, że o niczym nie wie z zerwaniem. Z tego co pamiętam pisała do mojej przyjaciółki, z którą relacje nagle utraciłem, oraz z paroma innymi osobami. Ogólnie jest spora część ludzi, którzy już nie patrzą na mnie tak samo. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Amadeus napisał:

Ogólnie jest spora część ludzi, którzy już nie patrzą na mnie tak samo. 

I bardzo dobrze. 

Chrzanić takie łajzy. Jeśli Twoi przyjaciele łykają takie brednie bez zastanowienia, to gówno a nie przyjaciele. Szkods na nich czasu. Życie za krotkie jest. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnia ex około 2 tyg przed kulminacyjnym momentem waliła hurtowo shit testy i szukała punktu zaczepienia, żeby tylko mieć pretekst do rozstania. Ale jak człowiek zakochany, to nie kalkuluje i nie zwraca uwagi, względnie wszystko wyglądało dobrze i w rozkwicie a jakieś drobne gowniane zachowania i fochy po prostu bagatelizowałem. 

Księżniczka nie miała łatwego zadania bo za bardzo nie było się do czego przyjebać, byłem dla niej po prostu dobrym facetem. Ale wiadomo jak to każda niezrownoważona emocjonalnie księżniczka, wierzy w bajki, zawsze ma apetyt na wiecej i uważa, że czeka na nią o wiele lepszy książę, a kto wie co jeszcze, może kariera w Hollywood albo lot na księżyc? 

W końcu dopięła swego. Mi miarka cierpliwości się wyczerpała i nie wytrzymałem ciśnienia. Wydarła ryj przez telefon, że źle mnie traktuje i mam dosyć takiego zachowania. No i co? No i było pozamiatane, dostała pretekst na tacy. 

Ogolnie kawał podłej szui się okazało. Maska cudownej, kochanej i troskliwej szybko spadła jak tylko przestała mieć interes. Zlała mnie jak śmiecia, a chwilę wcześniej cieżko było ją od siebie odkleić bo taka wpatrzona była. 

Lato przyszło, stałem się zbędny. 

One nigdy nie mają skrupułów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Amadeus napisał:

Ogólnie jest spora część ludzi, którzy już nie patrzą na mnie tak samo. 

I bardzo dobrze. 

Chrzanić takie łajzy. Jeśli Twoi przyjaciele łykają takie brednie bez zastanowienia? To gówno a nie przyjaciele. Szkoda na nich czasu. Życie za krotkie jest. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Amadeus napisał:

Ogólnie jest spora część ludzi, którzy już nie patrzą na mnie tak samo.

Stary to jest już ich problem a nie Twój. Co to za kumple którzy nie przyjdą i nie zechcą wysłuchać Twojej "wersji wydarzeń"?
Ja też tak miałem. Moja nagadała wiele złego na mnie, jaka to ona pokrzywdzona nie była. Na początku się przejmowałem ale po jakimś czasie stwierdziłem że mam to gdzieś co o mnie gadają.

Edytowane przez Tadamichi Kuribayashi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Esmeron napisał:

Jeśli Twoi przyjaciele łykają takie brednie bez zastanowienia, to gówno a nie przyjaciele. Szkods na nich czasu. Życie za krotkie jest. 

 

8 godzin temu, Tadamichi Kuribayashi napisał:

Co to za kumple którzy nie przyjdą i nie zechcą wysłuchać Twojej "wersji wydarzeń"?

Ależ ja przebolałem, a potem olałem ich jakby nigdy nie istnieli. Zerwania i w ogóle przykre wydarzenia, krytyczne sytuacje w życiu są świetnym testem ludzi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.