Skocz do zawartości

Może to tu pasuje...


JoeBlue

Rekomendowane odpowiedzi

https://kobieta.onet.pl/mezczyzni-na-utrzymaniu-kobiet-przyda-sie-nowe-metoo/r2y0j29

https://kobieta.onet.pl/faceci-na-utrzymaniu-kobiet-bedzie-nowe-metoo-mezczyzna-bez-winy-i-wstydu/r2y0j29

 

Znaczy się - 80% mężczyzn zapieprza na to, żeby "jego" kobieta mu "dała" gdy uzna, że przyniósł do domu dosyć.

Co za draństwo, że 20% sie opierdala!!!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja już nic nie rozumiem.

Obejrzenie serialu, poodkurzanie, rozmowa z mamą przez telefon, wyjście na kawkę z kolegą i cyknięcie kilku fotek na insta to nie praca ?

Wiele kobiet tak żyje i ledwo ciągnie. Do tego stopnia, że wieczorami lecą z nóg a wstrętny facet nie chce ugotować i posprzątać w domu po marnych 8h w pracy gdzie się nie przemęczają. 

Precz z patriarchatem :D

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" 1/5 gospodarstw w Polsce jest utrzymywana tylko przez kobietę." 

Jest to równoznaczne z tym, że "tylko" 4/5 utrzymywanych jest przez mężczyzn.

Czyż nie piękna manipulacja? :)

 

Ponadto artykuł podaje jakoby kobiety, które są jedynymi żywicielkami rodziny czują się upokorzone.

Moim zdaniem to sugestia mająca wzbudzić taki właśnie stan u opisywanych kobiet. Perfidne.

Bo nie rozumiem co upokarzającego jest w tym, że jedna osoba jest w stanie zapewnić byt całej rodzinie. To cecha silnej jednostki i jest to powód do dumy a nie do upokorzenia.

 

Oglądanie TV i czytanie takich bzdurnych artykułów naprawdę z czasem przyzwoitym ludziom robi papkę z mózgu.

Wielu niestety już zrobiło.

Taka jest siła mediów.

 

 

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minutes ago, Raivo said:

Jest to równoznaczne z tym, że "tylko" 4/5 utrzymywanych jest przez mężczyzn

Uważałbym z takim określeniem sytuacji.

 

1/5 utrzymują wyłącznie kobiety, a pozostałe utrzymują:

 

a) mężczyźni i kobiety wspólnie (w różnych proporcjach)

b) wyłącznie mężczyźni

 

Proporcja między a i b nie jest znana. Także można powiedzieć, że w 80% przypadków mężczyzna ma wkład w utrzymanie gospodarstwa.

 

Zarówno w przypadku gospodarstw utrzymywanych wyłącznie przez kobiety jak i wyłącznie przez mężczyzn brakuje informacji, jaki odsetek z nich stanowią gospodarstwa jednoosobowe. Takie dane w kontekście artykułu sugerują, że aż 1/5 kobiet utrzymuje swoich facetów, co jest raczej mało prawdopodobne w świetle moich obserwacji. Przypuszczam, że z tej grupy stanowiącej owe 1/5 ogółu spora większość to singielki (różnej maści) i tu bym dopatrywał się manipulacji, bo wg moich spostrzeżeń zjawisko kobiety utrzymującej swojego faceta jest bardzo rzadkie (1/5 oznacza w praktyce, że można się natknąć na taki przypadek na każdym kroku).

Edytowane przez Adams
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Raivo napisał:

Ponadto artykuł podaje jakoby kobiety, które są jedynymi żywicielkami rodziny czują się upokorzone.

Moim zdaniem to sugestia mająca wzbudzić taki właśnie stan u opisywanych kobiet. Perfidne.

Bo nie rozumiem co upokarzającego jest w tym, że jedna osoba jest w stanie zapewnić byt całej rodzinie. To cecha silnej jednostki i jest to powód do dumy a nie do upokorzenia.

One nie czują się upokorzone tym, że kobiecie nie wypada być silną jednostką czy coś w ten deseń. Jeśli kobieta sama utrzymuje rodzinę to oznacza wg. tego co chce przekazać artykuł tym określeniem "upokorzone" (tak mi się wydaje), że jej mężczyzna to cipa skoro musi go utrzymywać i z tym kobieta czuje się źle.

 

Umówmy się... Może być równouprawienie czy cokolwiek innego tego typu a natura naturą... Kobiety uwielbiają kiedy facet jest zaradny finansowo i nie chcą kogoś kto zarabia mniej od nich, a już na pewno nie takiego co nie zarabia nic. W towarzystwie kobieta może powiedzieć, że nie chce kolesia co ma najniższą krajową bo szuka kogoś ambitnego i ma wymagania bla bla bla. Spróbujcie tak samo wśród ludzi powiedzieć o kobietach... :)

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla kobiet miarą wartości jest to, co dostały z zewnątrz za to, że leżą, pachną i nadstawią tyłka od czasu do czasu. Także jak jedna z drugą SAMA musi ZAPRACOWAĆ na utrzymanie, to jest przegrywą i stulejarą, że tak użyję analogii do męskiego świata.

Facet jak zarobi na siebie to jest to sukces. Kobieta jak musi na siebie zarobić, to nawet jak tego dokona, to i tak jest w oczach swoich jak i innych kobiet po prostu śmieciem, na którego żaden facet nie chciał zarabiać. I gadanie o równouprawnieniu niewiele tu wnosi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam kobietę, której facet, świetnie wykształcony, stracił pracę i wstaje o 4 rano, rozwozi gazety. Słabo na tym zarabia, ale dla niej to dowód na to, że on się o ich związek troszczy.

 

Tymczasem, jak podkreśla Wojtek Kruczyński: biały, heteroseksualny mężczyzna jest na tak uprzywilejowanej pozycji, że powinien wziąć na siebie wszystkie ewentualne pretensje, jakie ma do niego żona, dzieci i cały świat. Wie, które pretensje są słuszne i umie im sprostać. Wie też, jak odróżnić, które są słuszne, a które może olać.

 

Nie wiem, z kogo oni chcą zrobić głupków, ale chyba z osobników, którzy już są dostatecznie głupi, jedynie ich w tej głupocie utwierdzając.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.