Skocz do zawartości

[IT] I co po studiach? Rozgoryczenie?


Zły_Człowiek

Rekomendowane odpowiedzi

Pewien użytkownik @Zeppelin się pytał co wybrać na studia.

Myśląc nad odpowiedzią rozpisałem się, ale patrząc jaki mi wyszedł offtop, że postanowiłem zrobić nowy post.

 

Mianowicie: 

Doszedłem do wniosku, że bardzo ciężko cokolwiek wybrać i dążyć w danym kierunku życia, kiedy rynek pracy jest extremalnie nie przewidywalny.

Moim problemem jest moje wielkie rozgoryczenie i zaczynam pluć sobie w brodę, że w ogóle na studia inżynierskie poszedłem, zamiast szukać pracy w IT.

 

Wybrałem IT, i patrzę co się stało z rynkiem pracy przez te marne 5 lat:

 

5-6 lat temu: bili się o nich pracodawcy, praca praktycznie od zaraz, wiedza nawet nie była wymagana, doradcy zawodowi ,,bierz IT", i wybrałem teraz IT, bo to najbardziej mnie interesowało.

Miałem wówczas tytuł technika informatyka i wszyscy mi trąbili ,,idź na studia" poszedłem na dzienne, bo wówczas byłem nieogarniętym człowiekiem który dążył za tłumem.

Jakieś mega wiedzy nie uzyskałem, bo było za wielkie tempo w nauce np. programowania - zaraz zmiana na inny język i już miałem wielki problem. Tak, Turbo Pascal był nauczany - i teraz mam wiedzę z turbo pascala i muszę się nauczyć jakiegoś innego języka bo pascal to przeszłość jak i język C. Zaraz po tym java i C# I c++.

Wniosek: teraz żadnego języka nie umiem, bo mi się mieszają, mógłbym jednak kodować i pisać z drobną pomocą internetu. I tak robią, jak praktykowałem na studiach 1 stopnia.

Ogarniam Photoshopa, Ilustartora... ale nie mam super talentu do rysunku - i trzeba mieć lepszy sprzęt...

Ogarniam też HTML, CSS itd.

 

Jednakże koledzy chcieli pójść na magistra, to poszedłem z nimi.... bo i tak z pracą już wtedy było krucho.

 

Teraz: kończę studia, CUD znaleźć PRAKTYKI bezpłatne, uczelnia nawet nie podaje już listy firm, bo się NIKT nie zgłosił! każda firma IT ma wywalone na juniorów po studiach i.... teraz jestem w dupie.

Bootcampy marketingi i inne bzdury spowodowały, że teraz znaleźć pracę w IT zaraz po studiach to dramat. I na nic obietnice uczelni, że będą dobre praktyki.... nic nie załatwią bo mają studentów gdzieś.

Jako osoba poza miasta gdzie studiowałem nie miałem pojęcia, że uczelnia mimo obietnic nic nie zrobi, i trzeba pół roku wcześniej załatwiać.

 

Plan był taki: dostać się na praktyki z listy od uczelni, i zakładając że by mnie tam chcieli na stale (bo rosną wymagania wykładniczo) i przerobić plan studiów na zaocznych.

Rzeczywistość: odbębnić praktyki w uczelni (czyszczenie kompów z brudów? Format c i tyle? XD) i skończyć studia na dzienne, i szukać pracy po studiach.... ? 

A jak w ciągu całego roku nie znajdę pracy to branża budowlana....

 

Wymagania tak bardzo wzrosły, że mam bardzo małe szanse. Nie ogarniam frameworków bo na studiach ich nie było!

Teraz jest 1 miejsce na 500 ludzi. Nikt nie chce juniorów, nikt nie chce brać studentów.

,,Bierzemy teraz ludzi z .. 10 lat doświadczenia KOMERCYJNEGO, przykro mi" - tak mi powiedział ostatnio facet z małej firmy IT, KTÓRA JESZCZE Z 2 LATA TEMU CHCIAŁA MNIE PRZYJĄĆ (bo sobie studia wymyśliłem, bo chciałem dzienne skończyć). LOL.

Już teraz jestem ,,zastąpiony" przez następne pokolenie - bo nie poszli oni na studia (5 lat młodsi) i już mają doświadczenie i nie są już juniorami!

 

Dzwoniłem do ponad 25 firm, żadna nie była zainteresowana przyjęciem juniora NAWET na praktyki.

 

I na co mi te tytuły, papiery? Jak nie chcą zatrudnić ANI na bezpłatne praktyki?

Kończę studia za rok 2 stopień, i co? I skończę jak humanista bez pracy.

Studia w tym kraju to nieporozumienie, teraz nikt ich nie wymaga, bo liczą się tylko umiejętności, a nie papier.

Ja się uczyłem, projekty na zaliczenie zrobiłem i co? Zero portfolio zero niczego, co pracodawca by chciał - bo to już nie wystarcza.

 

No i widzisz jak się u mnie sytuacja zmieniła: jestem zmuszony do zmiany profesji: z informatyka/grafika/programisty/sieciowca na co?

Pojęcia nie mam.

A mechanizacja, skrypty, automatyzacja spowodują, że będzie coraz mniej pracy.

 

Przepraszam że tak wybuchnąłem, ale mnie wkurw wziął.

Najpierw gadają ,,znafcy" ze IT to przyszłość - tylko mi nikt nie powiedział, że seniorzy, albo uber ,,kujony" z tego skorzystają.

I co mam zrobić? Jak się uczyć języków programowania gdy ma się pracę dyplomową, zajęcia i inne projekty (które nie są łatwe....) na głowie.

Jak zrobić portfolio, by pracodawcy byli zadowoleni?

 

Jednak niezależnie co się chce w IT robić, nie ucieknę od programowania, nie jara mnie to, ale widzę że w innych gałęziach IT też jest wybuch wymagań.

No i mam problem, bo się uczyłem w systemie ,,wszystkiego po trochu" i teraz no cóź, albo ciężka praca, albo zmiana na całkowicie na inny kierunek.

Edytowane przez Zły_Człowiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Zły_Człowiek napisał:

A mechanizacja, skrypty, automatyzacja spowodują, że będzie coraz mniej pracy.

Byzdura... To sprawi jedynie, że będzie coraz mniej pracy dla osób niewykwalifikowanych. Żeby te automaty i roboty działały potrzeba kogoś, kto to zaprojektuje, złoży, SPRZEDA, będzie to serwisował. Rynek pracy nie lubi próżni, jedno źródło dochodu zanika, ale na jego miejsce pojawia się nowe.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro mówisz, że w IT jest ciężko, to zastanów się jak musi być słabo w innych dziedzinach inżynierskich, gdzie nakład pracy do zarobków jest dużo gorszy. Skończyłeś studia informatyczne, to jest atut nawet w IT, bo przynajmniej HR cię nie odrzuci. Wybierz konkretny język i ciśnij.

 

A jak w ciągu całego roku nie znajdę pracy to branża budowlana...

 

Jak na fizycznego, to nie tak źle, bo i tak zarobisz 1.5x więcej niż inżynier budownictwa.?

Edytowane przez Erwing
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego zawsze powtarzam. Często od wiedzy ważniejsze są znajomości. I trzeba pić wódkę z odpowiednimi ludźmi. Przykład mojego znajomego po "budowlance". Orłem na studiach nie był no nawet gołębiem. Ale pijał sobie wódeczkę z pewnym znajomym. U którego ojca zaczął pracować już po uzyskaniu dyplomu. Teraz żyję sobie jak pączek w maśle gdzie reszta ludzi ze studiów musi jeszcze ostro zapieprzać.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, Zły_Człowiek said:

(...)

Jednakże koledzy chcieli pójść na magistra, to poszedłem z nimi.... bo i tak z pracą już wtedy było krucho.

(...)

Studia nie sa dla wszystkich. Jak to mawial SP Prof. Wolniewicz 'dzisiaj studia to takie lepsze przedwojenne gimanzjum'.

 

15 hours ago, Zły_Człowiek said:

Plan był taki: dostać się na praktyki z listy od uczelni, i zakładając że by mnie tam chcieli na stale (bo rosną wymagania wykładniczo) i przerobić plan studiów na zaocznych.

Plan od poczatku wydaje mi sie bardzo smialy. Wyglada jak brak pomyslu na siebie, gdyz polegasz na uczelni. 'Umiesz liczyc, licz na siebie'.

 

15 hours ago, Zły_Człowiek said:

Wymagania tak bardzo wzrosły, że mam bardzo małe szanse. Nie ogarniam frameworków bo na studiach ich nie było!

(...)

Dzwoniłem do ponad 25 firm, żadna nie była zainteresowana przyjęciem juniora NAWET na praktyki.

 

I na co mi te tytuły, papiery? Jak nie chcą zatrudnić ANI na bezpłatne praktyki? 

Studia to nie szkola, ani podstawowa, ani srednia. Na studia ida dorosle osoby, a wiec i odpowiedzialnosc ich jest troche wieksza. Stad tez brak przymusu studiowania.

 

Wyrazam swoja prywatna opinie, podbudowana doswiadczeniem ze studiow (przed laty skonczony doktorat + pewne doswiadczenie w pracy na uczelni). Skoro poszedles na studia to powinienes sie interesowac tematem. Bardzo sie interesowac. Inaczej od razu nie masz zadnych szans. Byc moze sa jakies wyjatki, ale mam rowniez zone ktora skonczyla studia idac z tlumem (i sie tym nie interesuje, a branza dokladnie taka w jakiej ja robie), jak rowniez kolegow/kolezanki o ktorych od poczatku wiedzialem, ze nie ma znaczenia czy skoncza na 3, czy 5, bo i tak beda znakomitymi inzynierami (ale jakos tak sie sklada, ze jednak konczyli w okolicach 4.5, gdyz ich z reguly wszystko zwiazane z branza interesowalo). Prawodpodobnie najgorzej wyglada to u osob, ktore nie za bardzo wiedza co chca studiowac i wowczas wybieraja prawie z przypadku. Tyle sie czyta o nastolatkach (14-18 latkach), ktorzy rozpoczeli wspolzycie (dorosli by wziac odpowiedzialnosc za ew. dziecko), a nie wiedza co chca w zyciu robic. Ja dzielilem swoj wybor miedzy dwa zawody od 4 klasy podstawowki, i gdy przyszledl odpowiedni moment moglem pewnie rzucic moneta i bylbym dobry zarowno w jednym jak i drugim.

 

Ja obserwowalem dwie osoby szukajace pracy: przyjaciela i siebie. Przyjaciel skonczyl studia IT i poprosil by mogl zamieszkac u mnie w duzym miescie, gdyz latwiej bedzie mu znalezc prace. Nie musial mi placic, etc (i nie o to chodzilo, od tego sa przyjaciele). Mieszkal rok. Przez pierwsze 6 miesiecy patrzylem i rozmawialem, a on madrze odpowiadal, ze nie szuka byle czego, ale czegos co da mu satysfakcje z pracy. Znalazl. Byl to rok 2007 i pracuje w tej firmie do dzisiaj awansujac juz na powazne stanowiska. Nie pamietam do ilu firm dzwonil/aplikowal, ale o tym ponizej.

Ja pracy rowniez szukalem. Podejrzewam, ze wyslalem okolo 300 CV w 6 miesiecy w Polsce. Rowniez wyslalem okolo 750 CV za granice; wowczas dostalem prace, ktora uznalem za odpowiednia, choc nie do konca pasujaca do moich oczekiwan. To byla bledna strategia, i tylko raz w mlodosci nia zastosowalem. Ale i tam staralem sie pracowac tak, by pracodawca byl zadowolony (bylo to juz za granica) - skonczylo sie to oferta oplacenia mi studiow za granica (bym sie przebranzowil z inzynierii na geodezje) po 6 miesiacach pracy. Zrezygnowalem i odszedlem szukajac tego co chce robic. Czyli przy 25 firmach twoja statystka wyglada malo imponujaca - wierze ze tyle ja jestem w stanie wyslac w 4 dni, robiac wszedzie spersonalizowany cover letter. Ja siedzialem po 8h dziennie i wysylalem do wszystkiego co wygladalo na sensowne. Przez okolo 6 miesiecy traktowalem wysylanie CV jako swoja prace (nieplatna). Do dzisiaj mam satysfacje, ze kazda rozmowa rekrutacyjna (nie bylo tego wiele, raptem 7-8)  zawsze konczyla sie otrzymaniem przeze mnie oferty pracy.

 

Nie ogarniasz frameworku - wiec wypadaloby sie tym zainteresowac. Jesli nie jestes w stanie sam opanowac, wowczas przepraszam, ale nie nadajesz sie na osobe z wyzszym wyksztalceniem. To nic zlego, w mojej okolicy plumber zarabia niewiele mniej od inzyniera. Ilosc materialu jaki trzeba samemu opanowac po studiach, zwiazany z wykonywanym zawodem jest najczesciej ogromny. A przyznam Ci sie, ze jest to nic w porownaniu z decyzjami i umiejetnosciamy przydatnymi w codziennym zyciu. Jeszcze nie raz wspomnisz, ze studai to byla bajka (co i wiele historii z tego forum potwierdza).

 

I po co Ci te tytuly i papiery. Ano - tak jakos czlowiek jest skonstruowany, ze wiedze przyswaja sie najlepiej w mlodszym wieku. Gdy wahalem sie by isc na doktorat uslyszalem madre slowa od inzyniera - "Marwin, gdzies potem wyladujesz na budowie na 2 lata i zdobedziesz doswiadczenie, ale bazy teoretycznej juz nigdy nie bedziesz mial sil budowac'. Piekne slowa. Po wielu latach kazdy ma tyle lat doswiadczenia co ja, tylko nikt wokol mnie nie uzywa rachunku tensorowego gdy trzeba rozwiazac troszke trudniejsze zagadnienie lub zweryfikowac uzyskane rezultaty. A wiec by odniesc do Ciebie: jesli obecnie nie zrobisz mgr, to prawdopodobnie juz do konca zycia nim nie bedziesz. Za 10 lat, majac 10 lat doswiadczenia odpadniesz w przedbiegach, gdyz osoba z 8-latami doswiadczenia i mgr bedzie dla mnie na pewno lepszym kandydatem, zwlaszcza ze najczesciej mamy tylko 3-5h podczas rozmowy kwalifikacyjnej na poznanie czlowieka. I jak bedziesz szukal pracy, ja Ci podam juz teraz jeszcze pare wskazowaek - jesli Twoje resume wyglada dokladnie jak z template z internetu, odrzucam od razu (szata graficzna, nawet nie czytam nastepnego klona). Jezeli na wszystko przytakniesz na rozmowie - prawie na pewno odpadasz (postaw sie, przedstaw inna opinie na dany temat i bron jej). Kazdego podczas rozmowy biore na lunch i prawie zawsze stawiam paczki na stole. I obserwuje. Jesz paczki i nie wytarles reki po tym - zawsze odpadasz. Jesz i mowisz - juz jest podswiadomie minus, ale nie dyskwalifikacja. Jesz, ale podniosles reke 'stop', lub dales mi znac bym poczekal z Twoja odpowiedzia - o kolego, to juz wyglada powaznie i masz duze szanse. Poslugujesz sie wprawnie sztuccami - piekna sprawa. Podczas lunchu potrafisz wyrazic jakas kontrowersyjna opinie i pociagnac o tym dyskusje - super. Ludzi z twoimi IT umiejetnosciami jest mniej wiecej tyle ile oni otrzymali CV, a wiec tylko te dodatkowe cechy daja Ci przewage. Jesli, jak napisales, idziesz z tlumem - to masz dokladnie takie same cechy jak reszta i niezbyt jestes interesujacym pracownikiem na przyszosc. Praktyki ktore gdzies tam uczelnia oferuje generuja tysiace identycznych kandydatow jak ty, wiec tylko masz 1/n ta szans na pozniejsze zostanie w danej pracy.

 

Na koniec co robic. Myslec i planowac. Co chce robic i gdzie sie to moze przydac. Potem uderzac w te miejsca z odrazu opracowanym planem. "Chcialbym dostac sie do panstwa na praktyi, gdyz wierze, ze mozliwosci CSS nie sa do konca u was wyorzystywane, gdyz..." - przedstawiasz kontrowersyjna teze, bronisz jej. I na koniec dodajesz - pozwolcie mi nad tym popracowac pod waszym supervise. Najprawodopodobniej Twoja idea juz byla walkowana kilka razy, ale jednak czyms sie wyrozniles i choc bedziesz robil calkiem inne zadania (prawdopodobnie) niz to co zaproponowales, to wlasnie dzieki temu dostales prace. A te inne, codzienne zadania, pozwola Ci zdobyc respekt pracodawcy i doswiadczenie.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zły Człowieku.

 

Po pierwsze, ze stażami jest klopot, również w innych branżach. Powody są takie, że zdolni lub ambitni już pracują. Reszta wymaga opieki, staż jest krótki, więc delikwent wiele nie zrobi, w dodatku nie można go dopuścić do pracy nad kluczowym produktem, czyli robi coś na boku. Z reguły efekty dla firmy są niewielkie. Z drugiej strony, jeśli facet na stażu zrobi świetne wrażenie, to jest spora szansa na pracę. Spróbuj w firmie państwowej lub małej prywatnej.

 

Druga sprawa - studia są dość szerokie, a Ty powinieneś cały czas wiedzieć, w czym chcesz się specjalizować. Chcesz być programistą, ucz się programowania, wybieraj takie przedmioty, ambitne projekty itp. Chcesz być sieciowcem - podobnie. Wygląda na to, że nie masz wizji i specjalizacji. To niedobrze. Ostatnia możliwość jest taka, że jesteś ogólnie bardzo dobry i jakiś wykładowca Cię poleci - jeśli się sprawdzisz, będziesz miał robotę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 hours ago, Zły_Człowiek said:

A mechanizacja, skrypty, automatyzacja spowodują, że będzie coraz mniej pracy.

Bzdura. Będzie jeszcze więcej pracy. Nie powiesz chyba, że w Polsce jest łatwiej o pracę, niż w Niemczech, mimo że ten drugi kraj jest o cholerę bardziej zautomatyzowany niż nasz. Niektóre mózgojebne branże upadną (np. w przemyśle), ale wyłonią się inne. 

Jak zamierzasz iść w budowlankę, to polecam ci poduczyć się elektroniki, spawania. Teraz generalnie jest popyt na zakładanie solarów i inteligentne domy. Patrz trendy, szukaj popytu. To było pewne, że jak wszędzie trąbią, iż "TYLKO IT, MY ZARABIAMY 15 000 ZŁ I PRACOWNIKÓW WCIĄŻ BRAKUJE, APLIKUJCIE DO FIRM, IDŹCIE NA BOOTCAMPY I NA INFORMATYKĘ NA UCZELNIE, TO BĘDZIECIE ŻYLI JAK PĄCZEK W MAŚLE(powtórzę ten frazeologizm, no ale nic)". MUSIAŁO tak być, że rynek się szybko nasyci - szczególnie, że to nie jest medycyna, która wymaga wielu lat bardzo trudnej nauki. Co prawda wymaga, ale można ją mieć bez uczenia się - po prostu chodząc w dany kierunek. 

Edytowane przez Strusprawa1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Baca1980 napisał:

Dlatego zawsze powtarzam. Często od wiedzy ważniejsze są znajomości. I trzeba pić wódkę z odpowiednimi ludźmi. Przykład mojego znajomego po "budowlance". Orłem na studiach nie był no nawet gołębiem. Ale pijał sobie wódeczkę z pewnym znajomym. U którego ojca zaczął pracować już po uzyskaniu dyplomu. Teraz żyję sobie jak pączek w maśle gdzie reszta ludzi ze studiów musi jeszcze ostro zapieprzać.

To jest własnie dojrzała postawa życiowa, której się nauczyłem też stosunkowo późno.

Tak wygląda dorosłe życie, bo liczą się znajomości i układy Panowie.

Wiedza jest potrzebna na studiach, żeby je skończyć, a potem zaczyna się prawdziwe twarde życie. ( wiem to z doświadczenia).

Dlatego bycie kujonem, to nie najlepszy pomysł, chyba, że liczysz na stypendium naukowe na piwo.

Poza tym,  mając szerokie grono znajomych można dużo rzeczy załatwić i mieć dostęp do najświeższych plotek.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, Legionista said:

To jest własnie dojrzała postawa życiowa, której się nauczyłem też stosunkowo późno.

Tak wygląda dorosłe życie, bo liczą się znajomości i układy Panowie. 

I tak i nie:) Podzielilbym to na 3 poziomy (z grubsza). Szukasz pracy niskowykwalifikowanej (co nie oznacza, ze nisko platnej) - wtedy kolega moze Ciebie polecic na myjnie, do piekarni, na stacje benzynowa, na budowe (dobrze cegly nosi).

Jednak w pewnym momencie dochodzimy do punktu, w ktorym polecenie kogos bez umiejetnosci staje sie ryzykowne. Nawet jesli jest to budowa, to nie kazdego polecisz do kladzenia plytek, a i tortow weselnych nie dasz byle piekarzowi. Gdy przyjrzymy sie pozycja wymagajacym studiow, to nie jestem taki pewien, czy wzialbym kolege tylko dlatego ze jest kolega, a nie ze wzgledu na jego umiejetnosci (Ty sugerujesz ze znajomosc jest wazniejsza niz umiejetnosci/wiedza). Zwyczajnie mozna sobie zaszkodzic nietrafna rekomendacja.

I rzeczywiscie jest jeszcze poziom wyzej, gdzie mamy do czynienia z ludzmi na takich stanowiskach i z takimi dochodamiu, ze tam juz chyba tylko znajomosci odgrywaja role (nie mam pojecia jakie wyksztalcenie maja dzieci Billa Gatesa, ale sadze, ze wiekszosc firm by je zatrudnila od reki na wysokim stanowisku). Odczucie mam, ze wsrod populacji srodkowa grupa (ryzykujesz polecajac kogos tylko ze wzgledu na znajomosc) jest najliczniejsza.

 

Reasumujac - zrobcie ten papierek jesli macie predyspozycje, gdyz otwiera wiecej mozliwosci. A z nim i tak mozecie pracowac w zawodzie, ktory nie wymaga literek przed nazwiskiem.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Zły_Człowiek napisał:

bo było za wielkie tempo w nauce np. programowania - zaraz zmiana na inny język i już miałem wielki problem. Tak, Turbo Pascal był nauczany - i teraz mam wiedzę z turbo pascala i muszę się nauczyć jakiegoś innego języka bo pascal to przeszłość jak i język C. Zaraz po tym java i C# I c++. 

no Wniosek: teraz żadnego języka nie umiem, bo mi się mieszają,

Na informatyce uczy się programowania tzn. myślenia kategoriami algorytmów, złożoności obliczeniowej, dostępnymi zasobami i czasem. Sam język to tylko składnia, a framework to piła mechaniczna zamiast siekiery.

Jak ciąć drzewo - to musisz sam wiedzieć. I znać drzewa, jak ogrodnik, np. czerwono-czarne, ale to tak btw ;)

 

Programowanie to przede wszystkim siedzenie na dupie i kodowanie w domu, w pracy, na przerwie, na wakacjach, w kiblu na fonie. Praca nad sobą. Pójście na studia z myślą, że studia zrobią programistę z człowieka? No fakin way. Ja znam składnię jednego z języków, ale programistą nie jestem i nie będę - nie mam takiego parcia na ciągłe kształcenie w tej jednej dziedzinie. A w kodowaniu to jest imho ważne - trzeba się w tym trochę zatopić.

3 godziny temu, marwin napisał:

postaw sie, przedstaw inna opinie na dany temat i bron jej

Po takim konstruktywnym sporze można zostać w zespole decydentem ;)

Edytowane przez Exar
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zły_Człowiek Nie znam branży IT, ale cały czas w dalszym ciągu słychać, że ludzi brakuje i ludzie jednak tę pracę znajdują.

 

Kojarzę Twoje posty również z innych temat i niestety nie mam do powiedzenia nic dla Ciebie miłego.

 

Po pierwsze, wiecznie narzekasz i jesteś nastawiony na problem, ale nie dostrzegasz go w sobie. Też kiedyś byłem takim wkurwionym na cały świat gościem jak Ty z poczuciem, że został przez świat wyruchany. No cóż, trochę zostałeś, ale przez własną łatwowierność (zresztą tak jak ja), a nie przez świat. Na każdym kroku ktoś Ci sprzedaje jakiś kit, a Twoją rolą jest to, żeby odsiać ziarno prawdy od całej reszty syfu. Coś już zauważyłeś, ale nie wyciągasz wniosków - o tym niżej.

 

Po drugie, nie uczysz się na błędach. Zauważyłeś słusznie, że samo wykształcenie (kwit) nic nie daje. Ale co robisz? Czy stwierdzasz, że trzeba przysiąść na dupie i zacząć się dokształcać, stworzyć dobre portfolio i być bardziej aktywnym? Nie, tworzysz post na 5 000 słów, gdzie się skarżysz, że nikt Cię nie chce zatrudnić, i że życie jest niesprawiedliwe, bo Ci obiecali, że robota będzie jak będą studia skończone i jak się szybko nie uda znaleźć roboty to lecisz do łopaty po najniższej linii oporu.

 

Po trzecie, nie do końca zrozumiałeś lekcję jaką Ci dało życie teraz. Mówisz, że mimo, że studia skończone to się praktycznie na niczym nie znasz, bo Ci się nie chciało uczyć, bo nie jesteś "kujonem" i odnosisz się z jakimś żalem/pogardą do osób, które włożyły więcej wysiłku w budowanie swoich kompetencji niż Ty i teraz to one odnoszą sukcesy, a Ty gnijesz w miejscu. NIESPODZIANKA KURWA! Takie jest życie, że musisz cały czas napierdalać i się dokształcać, żeby się wybić ponad przeciętność i nie robić za miskę ryżu w gówno robocie, którą może robić każdy. Takich Januszy, którzy się prześlizgali po studiach jak Ty jest pełno. Wspominałeś również o bootcampach. Wiesz czemu ludzie będą woleć gościa po bootcampie niż byle Janusz po studiach? Bo widać, że mu się chce rozwijać w tym kierunku i się skupił na praktyce. Gość wydał nierzadko kilka/kilkanaście tysięcy na kursy doszkalające, pracował/kodował po godzinach normalnej pracy przez kilka miesięcy - dał świadectwo, że warto w niego zainwestować, bo pierwszym krokiem, żeby ktoś traktował Cię poważnie jest to, żebyś sam się tak traktował, a on to pokazał.

 

Po czwarte, roszczeniowość aż bije z Twoich wypowiedzi. Nikt takich osób nie lubi, i jeśli nie będziesz pisał 2 różnych kodów 2 nowych systemów operacyjnych symultanicznie na 2 ręce, to nikt Cię nie zatrudni, bo taka postawa wkurwia ludzi. Musisz to zmienić.

 

Sporo pracy przed Tobą, jeśli nie chcesz wylądować na kasie w Biedronce albo na łopacie czyszcząc zapchane rowy przy drodze z zalegających gówien.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Zły_Człowiek napisał:

Teraz: kończę studia, CUD znaleźć PRAKTYKI bezpłatne, uczelnia nawet nie podaje już listy firm, bo się NIKT nie zgłosił! każda firma IT ma wywalone na juniorów po studiach i.... teraz jestem w dupie.

Ooo, czyli nawet studenci mają przewalone ze stażami... @Ragnar1777 nie uwierzy :P

 

20 godzin temu, Zły_Człowiek napisał:

Bootcampy marketingi i inne bzdury spowodowały, że teraz znaleźć pracę w IT zaraz po studiach to dramat. I na nic obietnice uczelni, że będą dobre praktyki.... nic nie załatwią bo mają studentów gdzieś.

W internecie jest coraz więcej zagranicznych treści odnośnie tego, że problem juniorów w IT jest już globalny. Podejście typowo kapitalistyczne przeważa na rynku i nakazuje Januszom biznesu brać tylko doświadczonych do pracy i mieć wywalone na kształcenie nowych pracowników. To sprawia, że rynek się załamuje a na głoszeniu frazesów, że brakuje tam kilka milionów programistów korzystają głównie szkoły programowania. Globalna filozofia kapitalizmu sama się ora jak może.

 

20 godzin temu, Zły_Człowiek napisał:

Kończę studia za rok 2 stopień, i co? I skończę jak humanista bez pracy.

Tutaj akurat się mylisz bo humanista obrotny ekstrawertyk, jeśli nie jest "brzydki" to zawsze znajdzie sobie pracę.

Natomiast ścisłowiec to przeważnie typowy i aspołeczny introwertyk. Dzisiaj mamy kult tego pierwszego podejścia.

 

20 godzin temu, Zły_Człowiek napisał:

Studia w tym kraju to nieporozumienie, teraz nikt ich nie wymaga, bo liczą się tylko umiejętności, a nie papier.

Heh no i patrz, jak wszystko się zmienia. Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu w każdym ogłoszeniu było wymagane wykształcenie wyższe.

Oczywiście nie mówię o pracach takich jak dostawca pizzy, magazynier, handlowiec, telemarketer, domokrążca itd.

 

20 godzin temu, Zły_Człowiek napisał:

No i widzisz jak się u mnie sytuacja zmieniła: jestem zmuszony do zmiany profesji: z informatyka/grafika/programisty/sieciowca na co?

Pojęcia nie mam.

Czasem trzeba wybrać mniejsze zło kiedy jest się pod ścianą.

 

20 godzin temu, Zły_Człowiek napisał:

A mechanizacja, skrypty, automatyzacja spowodują, że będzie coraz mniej pracy.

Z tym akurat pamiętaj, że Polska jest 100 lat za Murzynami, więc nie grozi.

 

20 godzin temu, Zły_Człowiek napisał:

Przepraszam że tak wybuchnąłem, ale mnie wkurw wziął.

To oczywiste i ja Cię bardzo dobrze rozumiem.

 

20 godzin temu, Zły_Człowiek napisał:

Najpierw gadają ,,znafcy" ze IT to przyszłość - tylko mi nikt nie powiedział, że seniorzy, albo uber ,,kujony" z tego skorzystają.

Dużo programistów się wypala po 40-stce i potem zakładają szkoły programowania.

Dla nich ten cały marketing i sianie huraoptymizmu jest na rękę.

Mogą zarabiać na sprzedaży szkoleń i kursów nieuświadomionym ludziom.

Praca IT jest jak każda inna praca, może jest trochę lżej ale wszystko zawsze ma swoje wady i zalety.

Mimo wszystko myślę, że taki typ pracy pasuje pod określony temperament.

A teraz przez te reklamy i hasła typu #programista15k wszyscy się pchają do IT.

 

20 godzin temu, Zły_Człowiek napisał:

I co mam zrobić?

Sieci, bazy danych, project manager, ewentualnie help desk.

 

Ale właśnie głupio jest iść do innej branży skoro poświęciło się masę czasu w jednym kierunku.

Trzeba próbować, budowa jest dla odpornych psychicznie i wytrzymałych fizycznie chłopów.

Osobiście wiem mniej więcej jak wygląda i mam świadomość, że bym sobie nie poradził.

Ale już taki elektryk to trochę inna bajka. Generalnie do każdej konkretnej pracy ciężko jest się dostać na start.

W zasadzie nawet ludzie po bootcampach mają problem aby zdobyć entry level job.

Jednak najekonomiczniej jest iść w to gdzie już masz jakąś wiedzę/ doświadczenie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łetam, ja pracuję jako programista od 1,5 roku, pracuję już w drugiej firmie. Tak, jestem juniorem.... no i mam ponad 40 na karku.

Jestem do tego po gównianym bootcampie, gdzie się uczyłem ify pisać, trochę frameworku, i trochę programowania obiektowego.

Nie jestem programistą, klepie po prostu proste rzeczy, a zarabiam już całkiem spoko.

Mnie się udało, to Tobie powinno tym bardziej.

Poszukaj w dużym mieście.

 

...a praca jak praca ...każda się znudzi.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież kod ludzi po Bootcampach to rzygi (przynajmniej ten, który ja widziałem).

Co do bootcampów już od 2 lat minimum panuje beka.

 

Poświęć się dla jakiejś umiejętności, która się sprzeda i tyle. Przejrzyj justjoinit oraz nofluffjobs

 

@Baelish ups chyba podpadłem :D 

Edytowane przez Carl93m
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Baelish napisał:

...a praca jak praca ...każda się znudzi.

To tak jak z kobietami :).

8 minut temu, Imbryk napisał:

Skąd giganty światowe typu gugel, bezos, ćisko, ha-pe, kseroks, aj bi em, (...3 dni później...) majkosoft, eppl, huston robotix, boston dynamix biorą te miliony pracowników?

...uj wie może z Indii?.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imbryk

Z miliarda aplikacji, zwykły przesiew na dobrym sitku.

Kwestia tylko standardów organizacji. Paradoksalnie, jak już się dostaniesz może być "zwyczajnie", ale każda wiodąca firma lubi mieć gwiazdy. Poza tym te miliony - to straszliwa przesada.

 

Brandami nie ma się kompletnie jak podniecać. Zestawiłeś obok siebie firmy faktycznie bardzo technologiczne, gdzie trzeba mieć szeroką wiedzę i umiejętność ze zwykłymi czebolami walącymi zcyfryzowaną biurwologię pod znaną marką, na które szanujący się programista szukający oprócz kasy ciekawych projektów - ostro się wysra.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Carl93m napisał:

Przecież kod ludzi po Bootcampach to rzygi (przynajmniej ten, który ja widziałem).

Co do bootcampów już od 2 lat minimum panuje beka.

 

Poświęć się dla jakiejś umiejętności, która się sprzeda i tyle. Przejrzyj justjoinit oraz nofluffjobs

 

@Baelish ups chyba podpadłem :D 

No cóż, po bootcampach wychodzą nawet nie juniorzy, więc to nic dziwnego, że piszą jak piszą. Ne mają do czynienia z dobrze napisanym kodem.

Realna nauka i tak następuje dopiero w pracy, od tego jest code review.

 

Cóż, ja i inne osoby z którymi kończyłem bootcamp znalazły pracę, nawet kilkukrotnie już zdążyły zmienić.

Widać ciągle trafiamy na te nie liczne firmy, w których nie panuje ta beka.

 

Podpadłeś? Daj spokój, kto przejmuje się opiniami anonimowych ludzi z internetu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Exar napisał:

Poza tym te miliony - to straszliwa przesada.

Pracowałem w mojej karierze w kilku korpo, które w sumie zatrudniają 1mln ludzi.

Więc ta liczba "miliony" wg mnie wydawała mi się realistyczna, skoro kilka firm ma milion, to kilkadziesiąt firm ma miliony. 

 

Ale nie jestem z IT, więc chętnie posłucham dalej jak to "u Was" jest. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Carl93m napisał:

Przecież kod ludzi po Bootcampach to rzygi (przynajmniej ten, który ja widziałem).

Co do bootcampów już od 2 lat minimum panuje beka.

Z ciekawości, możesz podrzucić projekt napisany przez samouka aspirującego na juniora, ale nie bootcampowicza? Najlepiej w Javie. Chciałbym porównać, czy rzeczywiście takie rzygi. Znajomy na pierwszy projekt po kursie w CL zrobił REST API na Spring Boot z Dockerem i testami.Generalnie wydaje mi się, że bootcamp to raczej pewien booster, który tylko przyśpiesza cały proces zdobywania potrzebnej wiedzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chce mi się cytatów robić więc w telegraficznym skrócie. 

 

1. Po skończeniu 2 stopnia to ja już pracowałem przeszło 2 lata. Większośc odbiera dyplom i słyszy dzwoniący budzik że czas się budzić opuścić ciepłe łóżko i wyjść na mroźny dzień i walczyć z przeciwnościami. Ja już budzik miałem dawno wywalony za okno, dopitą kawę i z petem w gębie na wyluzce wychodziłem. Oceny średnie miałem, kasę się zarabia, a nie studiuje dla stypendium. 

 

2. Nie znam dobrze całej składni. Nie znałem ani jednego frameworka. Ba jestem kiepski z teorii. 

Dostałem kiedyś zlecenie rozbudowy aplikacji w frameworku, którego nie znałem. Przepytali mnie z teorii trochę niezbyt dobrze poszło. Stwierdzili że dadzą mi kompa, projekt, weź tu dobrób ficzer X oczywiście z użyciem narzędzi frameworku. No to dawaj analiza wymagań ficzera, internet, dokumentacja zrobiłem. Wzięli mnie. 

 

Niestety system nauczania nie uczy samodzielności i sprytu, myślenia. Uczy dopasowania się do tłumu i wykonywania utartych schematów, poleceń. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.