Skocz do zawartości

Na rozdrożu - w jakim kierunku to zmierza?


Rekomendowane odpowiedzi

@Roland po co? To nie będzie szczęśliwa rodzinka z obrazka, nie zadziała to w ten sposób przykro mi bracie. Choćbyś się zesrał. 

 

Weź poprawkę na to co ci napisałem. Co w przypadku gdyby doszło do rozstania a twój syn miałby więź emocjonalną z tą kobieta? Myśl o synu a nie o swoim wyobrażeniu szczęśliwej rodzinki z tą kobietą. Weź życie na klatę. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie, czy owy  remont to Pani widzimisię, bo jesteś obok i ona wykorzystuje okazję. Pamiętaj jedno nie ważne ile w to mieszkanie włożysz 1 zł czy 50 tyś wkładasz  w ,, obce ". To nie jest Twoje mieszkanie mimo, że tam mieszkasz a samo dokładanie się do rachunkow uważam za dobrą  rekompensatę za mieszkanie u niej. Oby nie było tak, że po tym remoncie nastąpi lawina kolejnych za które  będziesz musiał płacić albo się dołożyć.  

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem gdzie mieszkasz i jakie tam są ceny, ale może wynajmijcie sobie wspólnie jakieś mieszkanie i tam sobie razem mieszkajcie. Oba Wasze mieszkania pod wynajem i tyle, a Pani niech sobie remontuje sama. W razie W wypowiadasz umowę najemcy (przemyśl jak długi okres wypowiedzenia umowy ustalić) i wyprowadzasz się do siebie z powrotem.

 

Po moich doświadczeniach - złamanego grosza nie zainwestuję już w kobietę. Albo chce mnie, albo pieniądze. Co najwyżej loda jej mogę ufundować xD

Edytowane przez bry
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minutes ago, Kimas87 said:

Pamiętaj jedno nie ważne ile w to mieszkanie włożysz 1 zł czy 50 tyś wkładasz  w ,, obce ".

Tak, ale jak z czyjegoś korzystasz to wypada się odwdzięczyć np. remontem.

 

Pożyczyłem kiedyś auto na kilka miesięcy, właściciel nie chciał nic za to. Zrobiłem jakieś naprawy (wymiana szyby, opony) normalna rzecz nawet jeśli ktoś tego nie wymaga.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Niedzwiedz

Źle zrobił z prostego powodu: nie jest u siebie, wszedł w życie kobiety. W tym momencie ma do powiedzenia tyle co nic, bo to jej mieszkanie, jej zasady, jej życie, do którego on się przyczepił. Zamienili się rolami i teraz to ona jest mężczyzną ("panią domu"), a on został przygarnięty. Przykro mi, ale to nie wypali - już na starcie stracił w jej oczach i wątpię, żeby miało się to zmienić.

Mówisz, że dobrze zrobił, bo w razie czego ma gdzie wiać. Trochę odpowiedzialności za własne decyzje (bycie tchórzem raczej powodów do dumy nie dostarcza).

Jeśli chciał z nią wejść w związek, to chyba z myślą, żeby się udało (tak wnioskuję). Jakby miał zamiar się bawić, to w ogóle nie powinien myśleć o wspólnym mieszkaniu. Ewentualnie poszukać czegoś neutralnego - razem przeprowadzić się do nowego lokum.

Edytowane przez Maszkyt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Normalny napisał:

Dlaczego jesteś z tą kobietą?

Kochasz ją, chcesz mieć "normalną" rodzinę, nie chcesz mieszkać sam?

@Normalny Dobre pytanie... Jest kilka powodów, które przychodzą mi do głowy:

- częsty i regularny seks, zwykle jest to 4-5 razy na tydzień, z czego jakąś 1/3 ona inicjuje; jak dotychczas odmów czy kupczenia seksem brak

- tzw. obiadki i ogarnianie domu

- odpowiada mi pod względem charakteru (w miarę konkretna jak na kobietę) + lubimy w podobny sposób spędzać czas

- nie chcę mieszkać sam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Roland napisał:

Jest kilka powodów

Jak najbardziej ok jest z tego co piszesz. Szkoda psuć.

Oboje mądrze myślicie. Ty ,że nie chcesz ładować kasy w nie swoje a ona, że chce mieszkanie mieć tylko dla córki.

 

Dwa lata to niewiele. Ja nie wierzę w takie patchworkowe "rodziny" ale oby wam się wiodło. Choć pewnie oboje zdajecie sobie sprawę ze swoich ról w tej relacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Normalny napisał:

Dwa lata to niewiele. Ja nie wierzę w takie patchworkowe "rodziny" ale oby wam się wiodło. Choć pewnie oboje zdajecie sobie sprawę ze swoich ról w tej relacji.

Tego się też obawiam, wydaje mi się, że jeszcze trwa haj hormonalny...

Jakie role masz tutaj na myśli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Roland napisał:

Jakie role masz tutaj na myśli?

Ty do pilnowania domu, obrony, załatwiania spraw technicznych bo tam też mieszkasz (remonty, samochody itp) ... a gdy przychodzi twój syn ona woli iść do koleżanki.

Ona za powyższe obiad, sex, rozmowa itd.

 

Nie żebym był anty. W każdym związku tak jest. W małżeństwach jeszcze bardziej facet jest eksploatowany bo nie może powiedzieć nie. Ty masz ten komfort, że możesz powiedzieć nie.

 

Ciekaw jestem jej reakcji, gdy powiesz, że nie dołożysz się do malowania choć koszt niewielki? Z drugiej strony skoro tam mieszkasz to też trzeba dbać o stan lokum. Problem tylko z tym, że to nie twoje. Odpukać za np. 3 lata może cię tam nie być. I nic nie odzyskasz - nie będziesz przecież za kilka tyś zł po sądach ganiał.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym się nie dokładał, jak już wcześniej napisałem. Skoro sama Ci powiedziała, że to mieszkanie dla córki, to Ty jej odpowiedz, że dlatego nie będziesz inwestował w nie swoje. Dasz palec, potem będzie chciała całą rękę. Co będzie następne? Meble? Markiza na balkon? Samochód? Raz pozwolisz, będzie chciała więcej. I będzie manipulacja "przecież już kiedyś się dołożyłeś. Nie kochasz mnie już?".

2 godziny temu, Normalny napisał:

W małżeństwach jeszcze bardziej facet jest eksploatowany bo nie może powiedzieć nie.

Właśnie nie. Gdybym ja mówił w małżeństwie stanowcze nie, to nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem teraz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Maszkyt napisał:

Mówisz, że dobrze zrobił, bo w razie czego ma gdzie wiać. Trochę odpowiedzialności za własne decyzje (bycie tchórzem raczej powodów do dumy nie dostarcza).

 

Z dwojga złego wolałbym być tchórzem niż głupkiem który nie zapewnił sobie drogi odwrotu. No to byłoby za to mega odpowiedzialne zakochać się jak 17latek i pójść po całości.  To żadne tchórzostwo spieprzać od baby bo np.  haj jej minął i zaczęły się regularne jazdy. W tym przypadku jazd nie będzie bo pani wie że @Roland ma możliwość manewru i w każdej chwili może palić trampki.

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.08.2019 o 15:38, Roland napisał:

A co myślicie, aby wszelkie środki,

TAK Z GRUBEJ SRAKI pozwolę sę pierdnąć, ZATEM od pomagającego wsp-opytania zacznę.

 

 

Szanowny Pan zapyta myszkę co aby zrobić generalny remont u niego za wspólne pieniążki, jak będzie skończony to przeprowadzić się na gotowe.

NASTĘPNIE  mieszkanie myszki wynajmować i zyski podzielić po równo, każdy na swoje pierdoły życiowe.

???

 

My Bratu odp. znamy!

Sam poznaj i nie zadawaj pytań bez sensu bo nie chciało się poszukać już istniejących na forum odp.

.......pozdro....

....mażycielu....

Edytowane przez Tornado
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pier.... Panowie, czytać się tego nie da, koleś mieszka u laski, chce z nią być, tworzą związek a Wy rozkminiacie czy powinien dołożyć się do malowania mieszkania w którym przebywana na co dzień, i to całe 1250zł??? Tak, powinien, już bez jaj i demonizowania tych nieszczęsnych kobiet, wg mnie przemawia za tym to że laska jest wdową a nie rozwódką i:

 

5 godzin temu, Roland napisał:

- częsty i regularny seks, zwykle jest to 4-5 razy na tydzień, z czego jakąś 1/3 ona inicjuje; jak dotychczas odmów czy kupczenia seksem brak

- tzw. obiadki i ogarnianie domu

- odpowiada mi pod względem charakteru (w miarę konkretna jak na kobietę) + lubimy w podobny sposób spędzać czas

Wygląda to na normalny i zdrowy układ, a to że powtarzacie jak mantrę że najważniejsze dla kobiety jest dziecko, tak jest i u zdrowej samicy zawsze tak będzie, czy to w pełnej rodzinie czy patchworkowej czy u samotnie wychowującej. Jeżeli @Roland pasuje Ci ten układ i jesteś w stanie żyć i wychowywać nieswoje dziecko to bądź w tym związku ale z głową, i pamiętaj o tym co napisał @Normalny w kontekście tego że możesz różne, często niemiłe rzeczy usłyszeć od nieswojego dziecka w przyszłości.

 

 

Edytowane przez Foster
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Foster napisał:

Ja pier.... Panowie, czytać się tego nie da, koleś mieszka u laski, chce z nią być, tworzą związek a Wy rozkminiacie czy powinien dołożyć się do malowania mieszkania w którym przebywana na co dzień, i to całe 1250zł???

Nie wiem, czy zauważyłeś ale ja i inni koledzy byli za ustaleniem "komornego" w kwocie satysfakcjonującej oboje(około pokój w tym mieście) i nie bawienie się w dokładanie do remontów. 

Ew. dołączyć swoja pracę nie dajmy się zwariować ale nie przesadzajmy niech nie przesadza z "inwestycją".  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.08.2019 o 14:27, Mosze Red napisał:

Jeśli to jest jakiś drobny remont, typu malowanie, jakaś tapeta, wymiana niektórych elementów armatury,  całość powiedzmy 10 - 20 k PLN i z tego masz włożyć połowę, a mieszkasz tam na stałe, czasem z synem, to włożenie kwoty 5 - 10k PLN można uznać za racjonalne.

W 100% się z tym zgadzam, to jest moim zdaniem normalne podejście faceta do związku, w którym jak sam autor pisze układa się dobrze. Ja tu naprawdę nie widzę powodów do siania wiatru jakimiś tekstami o ,,komornym,,. Jak ma seksy, obiadki i miłe słowo to powinien sam kupić farbę za 500zł, wałek folię i jazda, fizyka kwantowa to to nie jest.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Foster napisał:

Jak ma seksy, obiadki i miłe słowo to powinien sam kupić farbę za 500zł, wałek folię i jazda, fizyka kwantowa to to nie jest.

Oj zajebisty jesteś Brachu.

Faktycznie bo kto by rozkładał z czego jest farba i czy np uczula lub ściana po malowaniu oddycha?!

RACZEJ mało kto przelicza opakowanie/cenę za litr w stosunku do promocji i animuszu ferworu jak pańci się robi remoncik. 

 

Tyle w temacie doktoryzacji iii.

 

SAM W CYTACIE Z WYRACHOWANIEM PRZELICZYŁEŚ SKŁADOWE układu.

Obiadki.

Seksy.

Mile słowo/pochlebstwa.

 

I gdyby tak serio to zrównać to:

Sex za sex.

Obiadek za drobne np przeczyszczenie syfonu.

Mile słowa po PROSTEMU wynikają z kultury osobistej do osoby z którą przebywasz, bo przecież oni dobrowolnie konie kradną.

 

Zakładam z racji walniętych panewek, że ta farba za 500 to biel tytanowa   co by gabineto jegomościa było spójne z sieczką drwala strugającego Pinokio?

 

 

Czy pani sama z siebie leci misiowi auto odprószyć?

 

Pokręci  śrubkami w ......

 

 

BIEL TYTANOWA ZNOWU ATAKUJE. 

Edytowane przez Tornado
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.08.2019 o 11:08, Orybazy napisał:

Wdowa, to nie to samo co rozwódka/niezamężna. Mąż mógł np. zginąć w wypadku, nie kobiety wina. 

Z drugiej strony - nie jej wina, ale czemu ma to być mój problem?
W anglojęzycznym świecie równoległym jest określenie "Captain Save-a-hoe". Nie ma polskiego określenia, ale polecam poguglać urban dictionary...

 

W dniu 2.08.2019 o 13:37, Roland napisał:

2. Parę razy w dni, kiedy wiedziała, że mam syna, tak sobie poorganizowała czas, aby wrócić ze swoją córką wieczorem - odebrałem to jako unik, aby nie spędzać razem czasu.

3. Raz słyszałem jak umawiając się z koleżanką powiedziała coś w stylu "to spotkajmy się tego i tego dnia, bo Roland ma wtedy syna, a ja wolę posiedzieć u ciebie"...

Uważam, że to bardzo dobra sytuacja.

Twoje dziecko ma już swoją matkę. Nie jest rolą pani, którą aktualnie ujeżdżasz wpierdalać się między wódkę a zakąskę.

To działa w obie strony. Chciałbyś, żeby obecny popychacz byłej wpierdalał się w wychowanie Twojego dziecka? No właśnie...

 

BTW, mam w pobliżu panią będącą partnerką faceta z dzieckiem.

Bosz, jaki ból dupska o czas spędzany z dzieciakiem... Autentyczny wkurw widać, jak ten temat wjeżdża ?

 

NATOMIAST CO DO ZASADNOŚCI "remontów i nakładów".

Dla mnie sprawa jest prosta:
Mieszkam = płacę.

U siebie = płacę koszty bieżące, nakłady remontowe, koszt finansowania nieruchomości (kredyt że w sensie ? )

U kogoś = no właśnie...

Nawet jak jadę do znajomych i przenocują mnie dzień-dwa, to z czystej przyzwoitości wypada chociażby dobrą flaszkę postawić. Czy wziąć gospodarzy na obiad do knajpy.

Nie bądźmy cebularzami...

 

A mieszkając z partnerką...

Tu jest trudniej, bo można wpaść w jakieś zjebane pułapki, gdzie nakłady nie zrównoważą zysku pod postacią mieszkania.

Generalnie ja to traktowałbym quasi komercyjnie. Mieszkam u kogoś? No mieszkam. To ustalić jakąś sensowną stawkę i wypłacać w gotówce. Wtedy żadna ze stron nie jest ruchana.
Pani nie ma poczucia, że mieszkasz na krzywy ryj. Ty też. A jednocześnie jest JASNY UKŁAD. A nie "się dołóż", gdzie stawka jest nieokreślona, chuj wie ile tego, kiedy i na jakich warunkach.

A tak - gotówka na stół w ustalonych terminach i wszystko jasne. A czy pani za te pieniądze będzie remontować, czy rozpierdoli to na nowe butki oraz sukienunię w kotonfildzie, to już jej sprawa. Jasne sytuacje czynią przyjaciół.

 

A jak masz ustaloną stawkę, to zawsze można to zamienić na barter.

Zamiast sałatę na stół, to kupujesz farby do malowania, czy kafle, czy kibel - co bądź.

 

Serio, nie demonizujmy. Wszystko można sensownie ogarnąć. Tylko potem trzeba trzymać się (tzn panią ? ) ustaleń.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.