Skocz do zawartości

Nierówny wkład w związek...


Rekomendowane odpowiedzi

My:

- małżeństwo trzydziestolatków, dwoje dzieci (2 i 5 lat)

 

Ja:

- pracuję tylko ja, żona zajmuje się dziećmi (pracowała pół roku między urodzeniem pierwszej, a drugiej córki, wówczas dzieckiem opiekowali się teściowie)

- pracuję dużo (na potrzeby: piętro jest w stanie surowym, wymiana hydrauliki na dole, totalna przebudowa kuchni i łazienki, potrzeby dzieci - prywatne przedszkole/żłobek - dom z lat '80 odkupiony okazyjnie od dalszej rodziny, współwłasność), wracam do domu 1-2, niekiedy 3 razy w tygodniu, często po godzinie 23; w tygodniu zwykle nocuję w pracy lub w samochodzie (jeśli lato). Mam trochę problemów ze zdrowiem (kręgosłup szyjny, zawroty głowy i wolę nie wracać autem, jak skończę robotę po północy, poza tym to się zasypia za kółkiem)

- mój wkład w przebywanie z dziećmi - c.a. 5-7 dni miesięcznie (żona jedzie wtedy do rodziców na wieś, żeby odpocząć)

- jak jestem, to rano ja się zajmuję dziećmi: śniadanie, ubieranie, czasem odwózka autem do żłobka/przedszkola

- prace remontowe robię ja, technikę ogarniam w domu ja

- opłaty (od zwykłego żarcia, poprzez OC na naprawach i remontach kończąc) i logistyka, rozmowy z gminą, umowy z innymi podmiotami, załatwianie i nadzór fachowców - ja 

- jak jestem zmęczony po powrocie, to nie chce mi się z nią gadać i burczę, trudno mi się cieszyć, po alko na imprezach rodzinnych robię się niemiły, czasem pierdolę bez sensu, żale na zycie wylewam ?

 

 

Żona:

- świetnie zajmuje się dziećmi, chociaż czasem wyolbrzymia problemy i niepotrzebnie boi się

- teściowie pomagają (finansowo i czasem zajmują się dziećmi, ale u siebie na wsi) [mój ojciec też mógłby, ale żona nie chce go wiedzieć, pokłócili się, stara sprawa]. Teściowie dali na urządzenie domu ponad 30k  oraz czasem kupują dzieciom ubrania/zabawki/dają wiejskie żarcie

- ogarnia ogród i mały sad/zbiornik wodny z karpiami/trawnik, sprzątanie w domu, pranie, świetnie ogarnia sprzątanie, dobrze gotuje, dzieci bardzo lubią

- proponowała parę razy, że może pracować, ale na zmywaku w gastro, czy kasie w sklepie, ale zarobi co najwyżej na całodniowe przedszkole dla dzieci, czy na opiekunkę, czyli wyjdziemy na zero. Liczyłem to wielokrotnie. 

- jest miła i czuła (śle dużo smsów, zdjęć, itd.), ale lubi narzekać, nie cieszy się, rzadko dziękuje

- chyba nie ma nikogo na boku

 

Problem:

- jak wracam, to zwykle zostaję z h***em w garści, bo: późno, zmęczona, ona chce pogadać, mam ogarnąć jakieś domowe techniczne sprawy (zwykle ważne sprawy fakt, które jest konieczność załatwić, choć człowiek zmęczony. A no i jeszcze argument: bo po seksie nie będzie mogła spać i się nie wyśpi. 

- nie dostaję regularnie żarcia po przyjściu, ale czasem nie śpi, to mi proponuje i podaje

- piorę też sam, bo zwykle potrzebuję suche na rano i na parę dni

- słyszę narzekania, że za mało angażuję się w dom i więcej czasu powinienem spędzać z dziećmi, ona jest przemęczona i powinna mieć więcej wolnego czasu, bo musi odpocząć, bo musi pomagać rodzicom w pracach na wsi i takie tam. Rozumiem, że opieka nad dziećmi jest frustrująca (każdego dnia to samo), ale i ja nie mam lekko. Wk...a mnie, że ja się staram, a ona nie docenia, że ma całkiem dobre życie na średnim poziomie. Wraca ciągle do przeszłości i przywołuje ciągle, jak mantrę "ciebie ciągle nie ma"

- słyszę porównania, że "dziadkowie" z jej strony się starają, a z mojej strony ojciec się nie stara (nie daje żadnej kasy, bo ma jakąś śmieszną emeryturę, kasa idzie na leczenie nabytych w ciągu życia chorób- pracował głównie na morzu, choć nieregularnie)

 


Sytuacja mi nie odpowiada. Moim zdaniem:

- powinienem mieć obsługę full wypas w domu (m.in. powinienem dostawać d...y mimo zmęczenia. To z godzina snu mniej dla niej)

 

 

Pytania do Braci: 

- Co robić? Jak się domagać tego co potrzebuję? [Pracy zdecydowanie nie zmienię i nie będę nagle, magicznie zarabiał więcej a pracował mniej]

- Mój wkład w związek jest większy - czy mam rację? Jeśli tak, to jak to jej powiedzieć?

- Jak oceniać nierówny wkład obu rodzin - jej i mojej? 

- Do czego to wszystko zmierza ten nasz związek? 

 

 

 

 

 

* daję jej do ręki prawie półtorej średniej krajowej na wydatki domowe, poza tym ja ponoszę opłaty. Do tego bierze 500+. Twierdzi, że jej się to rozchodzi i może z tego utrzymać (ledwie) trzy osoby, a nie cztery. 

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam wiele rodzin, gdzie ludzie żyją w 3-4 osoby za 1700zł miesięcznie. Żona nie potrafi zarządzać pieniędzmi dostając 1,5 średniej krajowej, rozwala je albo chomikuje gdzieś bez Twojej wiedzy. 

Dla niej pełnisz już tylko rolę bankomatu. Dostęp do tyłka zamknięty, masz zapie..rzać na nią i potomstwo. 

Nawet pierzesz sobie sam, a ona tylko swoje i dzieciom = brak szacunku do Ciebie. Pozwoliłeś sobie wejść na głowę. 

Być może podczas tych wyjazdów ma innego bolca i Tobie zostają ochłapy.

Bardzo rzadko za coś dziękuje, bo w jej mniemaniu "wszystko jej się należy".

 

Typowy schemat małżeński, gdzie mąż zostaje sprowadzony do roli bankomatu. 

 

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odwieczny dylemat: mieć pieniądze ale nie mieć czasu czy mieć czas ale nie mieć pieniędzy... babie nie dogodzisz.

Był ostatnio przypadek że chcieli ukarać gościa który odmówił wydrukowania ulotek na marsz lgbt. Patrz zeby Ciebie zaraz ktoś do sądu nie podał ?

15 minut temu, Wolverine1993 napisał:

Odwieczny dylemat: mieć pieniądze ale nie mieć czasu czy mieć czas ale nie mieć pieniędzy... babie nie dogodzisz.

 ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mirek_rot, cześć.

 

Kolejny raz Pani chciałaby zjeść ciasto i mieć ciastko a to, jak sam wiesz pracując intensywnie zawodowo, jest po prostu niemożliwe. Albo jest intensywna praca i pieniądze w zamian za brak czasu (szczególnie na początku), albo mizeria życiowa i handryczenie się o pieniądze, ale w zamian czasu aż nadto. Za dobrze ma z Tobą, takie moje zdanie :) I nie docenia tego, co robisz dla rodziny. To dla mężczyzny szczególnie bolesna sprawa, gdy ktoś nie docenia tego, co robi dla domu i rodziny.

 

Tak, powinieneś być "obsłużony" (że tak brzydko powiem) seksualnie zgodnie z oczekiwaniami. Nie, nie z cierpiętniczą miną żony, ale z radością, z chęcią na bliskość, na budowanie fizyczności po długim braku Ciebie przy niej. Bo chyba jej też seks z mężem powinien sprawiać radość, nieprawdaż? Powiedz, czy żona jeszcze tęskni za Tobą? Okazuje to w jakiś sposób?

 

Godzinę temu, mirek_rot napisał:

- słyszę porównania, że "dziadkowie" z jej strony się starają, a z mojej strony ojciec się nie stara (nie daje żadnej kasy, bo ma jakąś śmieszną emeryturę, kasa idzie na leczenie nabytych w ciągu życia chorób- pracował głównie na morzu, choć nieregularnie)

To utnij w zarodku, bo będzie ewoluować w negatywną stronę - dla Ciebie. Pomijam już fakt, że zakrawa to na czystą bezczelność. Każdy daje tyle, ile może. Albo w ogóle nie daje, jeżeli nie chce, ma inne priorytety, albo prozaicznie nie ma. Jesteście dorośli. Utnij to więc, bo to brak szacunku dla Twojego ojca ze strony żony. Nie musi go kochać i spędzać z nim czasu, ale szacunek mieć powinna.

 

Tak, Twój wkład jest większy, jako żywiciela rodziny. Jeżeli akceptujecie tradycyjny model rodziny oboje to najwyższy czas, by żona również wzięła pełną odpowiedzialność za to, z czym ten model się wiąże i jakie w tym modelu są dla niej zadania. A wiąże się z z budowaniem domowego ogniska, domu, do którego chce się wracać i dla którego warto się starać, wypruwać sobie żyły by cała gromadka miała się dobrze :) I za to należy się mężczyźnie szacunek i docenienie. Tak, to prozaiczne żarcie, spanie, przytulenie i chędożenie, powiem wprost. Odpoczynek wojownika, dający radość obojgu małżonkom : ) Dom pełen ciepła i zrozumienia. To w dużej części kobieca ręka przyczynia się do budowy takiego domu.

 

Godzinę temu, mirek_rot napisał:

* daję jej do ręki prawie półtorej średniej krajowej na wydatki domowe, poza tym ja ponoszę opłaty. Do tego bierze 500+. Twierdzi, że jej się to rozchodzi i może z tego utrzymać (ledwie) trzy osoby, a nie cztery. 

To sporo. Poproś ją, by od tego miesiąca zbierała paragony w sklepach i dokumentowała każdy wydatek, który poczyni. To dobry krok dla lepszej kontroli budżetu domowego. Sam sprawdzisz, na co idą pieniądze i gdzie ew. "przeciekają" :) Tak, masz prawo o to poprosić wprost. Bo jeżeli te zmiany zlekceważysz, zmierzasz w stronę kryzysu. Może jeszcze do niego daleko, ale wpisujesz się w pełni w znany schemat.

 

Powodzenia :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mało warte rady starszego kolegi, bo powiedzieć łatwo, trudniej zrobić i trzymać się tego, bo jak popuścisz to będzie tylko gorzej. Moja subiektywna ocena:

- Co robić? Jak się domagać tego co potrzebuję? [Pracy zdecydowanie nie zmienię i nie będę nagle, magicznie zarabiał więcej a pracował mniej]

+ potraktuj to jako prowokację. Zaproponuj, że ty zajmiesz się dziećmi, a ona niech idzie do roboty i tobie wypłaca 1,5 średniej krajowej i na ciebie 500+. I musisz być przekonujący, ale spokojny i opanowany, bez napiny, spokojnienie i konkretnie. Nic to nie da, wyleje się na ciebie sporo "niemiłych uwag" i to może trochę potrwać, ale trzymaj się tego postanowienia przy "przypeirdolkach". Ty wyjeżdżasz na weekendy, kiedy ona w weekend, po zapierdalaniu cały tydzień, musi się zająć dziećmi, a ty przecież musisz odpocząć bo harowałeś bardziej.

+Pewnie nie da się namówić na powyższe (bo to w oczywisty sposób bez sensu), żona nie pracuje, więc oczywiście powinieneś ją utrzymywać, nie znaczy to, że może zadąć czego zechce. Ufasz jej? Na co wydaje kasę? Wiesz? Nie? To sprawdź, najlepiej tak by o tym nie wiedziała.

+Nie dawaj jej kasy do ręki, niech płaci kartą, którą jej dasz, będziesz widział na co wydaje.

+ 500+  niech idzie na ciebie.

- Mój wkład w związek jest większy - czy mam rację? Jeśli tak, to jak to jej powiedzieć?

+ to nic nie da, bo to wymaga logicznej argumentacji. Do niej to w ogóle nie dotrze.

- Jak oceniać nierówny wkład obu rodzin - jej i mojej? 

+ Jej rodzina daje więcej? Zakaż ! i będzie po równo. Zapytaj ją, chcesz po równo? To będzie po równo. Ja w robocie, więcej na ciebie roboty, mniej kasy dla wszystkich. Zadowolona?

- Do czego to wszystko zmierza ten nasz związek? 

-  do tego, że musisz przejąć kontrolę, bo kobieta w sytuacji twojej żony płynie z prądem, czeka co się wydarzy, a jak nic się nie dzieje, jest nuda i trzeba zrobić przypiedolkę, żeby coś się w końcu zadziało, a jak przy tym coś zyska, to tym lepiej.

Co to kobieca przypierdolka?

Polecam poniższy link:

Szczerze, są lepsi ode mnie w dawaniu takich rad, poczytaj poniższe blogi, może trochę otworzą cię oczy:

 

https://pokolenieikea.com/2018/02/04/ksiezniczko-chyba-cie-pojebalo/

https://pokolenieikea.com/2015/09/30/dlaczego-nie-wychodzi-ci-w-zwiazku-czesc-i/

https://swiadomosc-zwiazkow.pl/logika-kobiet/

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Morfeusz

Dziękuję. Tak mi się wydawało, że to wystarcza aż nadto. 

 

"Być może podczas tych wyjazdów ma innego bolca i Tobie zostają ochłapy"

Mi to też przyszło do głowy jako pierwsze. Ale:

- mam pewność, że porusza się wyłącznie na trasie dom/sklepy/kosmetyczka/fryzjer/przedszkole/żłobek

- telefon i mail sprawdzone - żadnych niepokojących smsów/numerów/maili/kontaktów

- jak jest u rodziców siedzi z nimi, nie włóczy się nigdzie 

 

Jeśli do czegoś dochodzi, to u mnie w domu. 

Kamerka? 

 

 

 

20 minut temu, brama85 napisał:

Też nie mam lekko bo mamy bliźniaki, ale lodzik z połykiem jest często.  

☹️

Ale pewnie wracasz o normalnej godzinie...

Edytowane przez mirek_rot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Obliteraror napisał:

Tak, Twój wkład jest większy, jako żywiciela rodziny. Jeżeli akceptujecie tradycyjny model rodziny oboje to najwyższy czas, by żona również wzięła pełną odpowiedzialność za to, z czym ten model się wiąże i jakie w tym modelu są dla niej zadania. A wiąże się z z budowaniem domowego ogniska, domu, do którego chce się wracać i dla którego warto się starać, wypruwać sobie żyły by cała gromadka miała się dobrze :) I za to należy się mężczyźnie szacunek i docenienie. Tak, to prozaiczne żarcie, spanie, przytulenie i chędożenie, powiem wprost. Odpoczynek wojownika, dający radość obojgu małżonkom : ) Dom pełen ciepła i zrozumienia. To w dużej części kobieca ręka przyczynia się do budowy takiego domu.

@Obliteraror, dzięki za to co napisałeś. Takie są moje odczucia, chociaż mi je trudno werbalizować. Bo emocje. 

 

 

47 minut temu, Obliteraror napisał:

Powiedz, czy żona jeszcze tęskni za Tobą? Okazuje to w jakiś sposób?

Tak. Mówi, że kocha. Ot tak, bez okazji. Przytula się i takie tam pierdoły. Dlatego moje pytania na forum i dlatego jestem skołowany. Daje sprzeczne sygnały

 

46 minut temu, Bojkot napisał:

a ty przecież musisz odpocząć bo harowałeś bardziej

W jej odczuciu, to ona haruje bardziej. Jak raz podczas wymiany zdań obliczyłem ile pracuję, ile dojeżdżam, ile zajmuję się domem i dziećmi, to zmieniła argument na "moja praca (z dziećmi) jest jednostajna i zajebiście męczy psychicznie (bo ona pracuje "z wytężoną uwagą", by się nic dzieciom nie stało), więc porównania są niewymierne, a jej nie obchodzi kto ile pracuje, bo ona chce też mieć czas dla siebie i "pożyć". I taka to gadka. 

 

49 minut temu, Bojkot napisał:

+Nie dawaj jej kasy do ręki, niech płaci kartą, którą jej dasz, będziesz widział na co wydaje.

+ 500+  niech idzie na ciebie.

Aż mnie dreszcz przeszedł, że miałbym to zrobić. Wiem, muszę wyhodować jaja, ale... myślę, że nieprędko wyrosną. 

 

50 minut temu, Bojkot napisał:

Jej rodzina daje więcej? Zakaż ! i będzie po równo.

Dylemat - bo dzieci będą miały mniej. Z drugiej strony mogę pomóc nam jako całości. Rozważam pomysł i dzięki za niego. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mirek_rot napisał:

W jej odczuciu, to ona haruje bardziej. Jak raz podczas wymiany zdań obliczyłem ile pracuję, ile dojeżdżam, ile zajmuję się domem i dziećmi, to zmieniła argument na "moja praca (z dziećmi) jest jednostajna i zajebiście męczy psychicznie (bo ona pracuje "z wytężoną uwagą", by się nic dzieciom nie stało), więc porównania są niewymierne, a jej nie obchodzi kto ile pracuje, bo ona chce też mieć czas dla siebie i "pożyć". I taka to gadka. 

Dlatego jesteś zdołowany i tworzysz wątek, bo dopuściłeś do głupich gadek Pańci. Macie pewnie kawałek domu, dwójkę dzieci, ty pompujący wszystko w firmę i śpiący w aucie a ty kiedy "pożyjesz?", tak wybraliście i naprawdę jestem sobie w stanie wyobrazić, że jesteś zajechany. Pani nie jest "zajechana" "wytężeniem uwagi" Pani nie dostaje swoich emocji. Wzięliście na siebie dużą odpowiedzialność prawdopodobnie kierowani społecznym szambem i presją i nikt wam nie powiedział jakie są konsekwencje. To co musisz zrobić to uciąć pieprze*** Pani bo Ty zasuwasz na cały cyrk, wyrysować granicę w tej rodzinie. Ale również zastanowić się gdzie Cię prowadzi pracowanie 48h godzin na dobę, bo dobudujesz nowe piętro, zbudujesz nowy staw, które póżniej i tak przy rozwodzie stracisz. To Twoja żona i jak twierdzisz kocha, ogarnia, i ok nad tym to już ty sam się musisz zastanowić jak ugryźć wasze sprawy.

 

Jednak co częste w takich przypadkach odciąć kwestie rodziców, jako stałego tematu to już jest gruba przesada, że Pańcia wypomina Ci cokolwiek w związku z twoim tatą. Z pewnością również wielu rzeczy sama nie wymyśliła. Tylko ty masz tam decydować i nie rób z dostawy wiejskich jaj biblijnego wyczynu, pewnie cię stać na takie rzeczy i bez tego byś sobie poradził.

 

Z fartem Bracie.

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, mirek_rot napisał:

W jej odczuciu, to ona haruje bardziej. Jak raz podczas wymiany zdań obliczyłem ile pracuję, ile dojeżdżam, ile zajmuję się domem i dziećmi, to zmieniła argument na "moja praca (z dziećmi) jest jednostajna i zajebiście męczy psychicznie (bo ona pracuje "z wytężoną uwagą", by się nic dzieciom nie stało), więc porównania są niewymierne, a jej nie obchodzi kto ile pracuje, bo ona chce też mieć czas dla siebie i "pożyć". I taka to gadka.  

Czołem @mirek_rot !

 

- Pani mówi, że pracuje więcej niż ty. Ty dokonujesz matematycznych obliczeń i wychodzi, że jednak to ty zasuwasz więcej. W związku z powyższym Pani racjonalizuje sobie i dokonuje gradacji wartości pracy tak, aby jej było na wierzchu "bo ona jest wytężona przez uwagę". Tak, bo spanie na budowie w aucie to luksus -uważam patologia dbaj o siebie człowieku, bo inaczej twoje dni są policzone. Organizm przyjdzie po swoje nie będzie zmiłuj.

 

Pani siedzi z dziećmi, rodzicami i karmi karpie. Nie jest adorowana, pożądana, uwodzona. Ty nie masz o to bólu d*** bo masz cel - zapewnić byt zaprogramowałeś się na to. Prawdopodobnie (nie wiem, strzelam) na wiosce uchodzisz na kompetentnego gościa, cała wiocha kiwa z uznaniem, jak spędzasz nocki w aucie, klepiąc tynki na jakiejś pipidówie. Ty (strzelam, nie wiem) wmawiasz sobie, jeszcze pół roku, jeszcze rok, jeszcze dwa i zluzuje spłacę to i to i wtedy będę w domu. Teraz karmisz się kiwaniem teściów jaka to z Ciebie partia nie pozwolisz, żeby ktoś zwątpił w twoją pracowitość. Ciężko mieć pretensje do któregokolwiek z was to schemat jak ja pie****, bo zapomnieliście o szaleństwie młodości i teraz nie ma drogi powrotnej. Pani ma 30 lat nie wiem ile z tego życia poużywaliście, ale tak samo jak ty potrzebujesz poczuć się zatroszczony, tak Pani potrzebuję poczuć się pożądana. A żyjecie trybem 50 latków nie zapowiada się, aby coś się miało zmienić, wzięliście sobie oboje po prostu ogrom pracy. Pani ma stagnacje, domyślam się, że mamusia jej tam szepcze, albo inne Myszki na wiosce, że "ona też jest kobietą".

 

Jak już tak zasuwasz to odpal sobie audycje Marka wtedy zrozumiesz na czym polega u kobiet "głód emocji" jak to ogarniesz powinno się ułożyć. Poza tym największa zaraza krajowego matriarchatu, pierd**** do ucha przez teściów i  wszystko wiedzące koleżanki, które z zasady osiągnęły tyle, że dały się zapłodnić. To jest do ucięcia tu i teraz. Jesteś jedynym Panem domu i jak Pani szuka powodu do tego, aby Ci nawrzucać to znaczy mniej więcej tyle, że tracisz kontrolę. MOże więcej będzie można powiedzieć jak opiszesz waszą przeszłość, teściów.

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, mirek_rot napisał:

Co rozumiesz przez to, że "nie dostaje swoich emocji"?

W skrócie - one chcą emocji, żywią się nimi i uwaga - nie chodzi tylko o dobre. Musi być miły poczciwy misio jebany skurwysyn pirat w ramonesce. Trochę sprzeczne co? I dobre na schizofrenię na dłuższą metę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja ostatnio mi się żaliła że ją źle traktuje, że siostry i jej matka, koleżanki jej mówią że jestem dla niej chamem.

To mówię że jak nie pasuje to rozwód, ona że nie i już mnie kocha tylko żebym był milszy. No to jestem, to nie

tak że cały czas ją tresuję, też bywam miły, ale nie pozwolę aby wyżej jajec podskoczyła, jak mi coś nie pasuje,

głupia odżywka, czy coś, jadę jak z baraniną, nawet przy ludziach.

 

   To też są emocje, nie bój się baby opierdolić jak trzeba, paradoksalnie one to lubią, nie pokażą tego, ale jak dobrze zagrasz to 

prawie zawsze później sex jest zajebisty. Chodzi o odpowiednie dawkowanie dobrych (miłe słowo, buziaczek, pochwała, drobny prezent),

oraz złych (opierdolić jak trzeba) emocji. Nie bać się tego że ją skrzywdzisz słowami ona czeka na przywódcę stada, a nie partnera.

 

   ToTy masz jaja, ostatnie słowo i jak trzeba to trza pierdolnąć w stół.

  • Like 4
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Morfeusz napisał:

Znam wiele rodzin, gdzie ludzie żyją w 3-4 osoby za 1700zł miesięcznie. Żona nie potrafi zarządzać pieniędzmi dostając 1,5 średniej krajowej, rozwala je albo chomikuje gdzieś bez Twojej wiedzy. 

Ja też znam takie osoby co za tyle żyły bądź żyją. Tyle że jakie to życie?  Oczywiście można zrobić obiad dla 4 osób za 7 złotych dziennie  z pomocą vifonów ale to w dłuższym okresie niszczy zdrowie. No i utrzymanie a utrzymanie to inne historie. Wzorem tu brat Wroński co dokonuje drobnych kradzieży.

 

@mirek_rot

Powiem krótko. Mniej pracuj, więcej siedź w domu. Żona potrzebuje męża, dzieci ojca. Tego nie da się zapełnić gotówką. 

Zrób audyt wydatków. Sprawdź na czym możesz oszczędzać. Bo mając dzieci, matki chcą dla nich najlepiej. Marketing to wie.  Może możecie kupować tańsze pieluchy i reszte.

 

Siedź mniej w pracy, śpij w domu. Nawet jak będziecie przez to biedniejsi. Najwyżej remont będzie dłuższy.

Alternatywnie, niech ona też idzie do pracy, niech się jakoś rozwija. Inaczej będzie siedziała tak przez lata. A nawet jak ten żłobek wyjdzie drożej to ona się nie rozleniwi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak po męsko - współczuję! Jak dla mnie to kierat, Ty jesteś zaprzęgnięty i orzą Tobą pole. Nie, nie ironizuję, nie staram się być kąśliwy, tak po prostu gdzieś z boku to widzę. 

 

Niby rodzina, jest co do gara włożyć, gdzie mieszkać, może nawet wygodnie, ale za jaką cenę - tak się przy okazji podobnych tematów zastanawiam. Ja jestem z natury filozofem, pewnie bym usiadł któregoś dnia w Twojej sytuacji i zastanowilbym się: co jest kurwa!? Czy ja właściwie nie jestem jakimś dostarczycielem? Czy moje całe życie nie sprowadza się do tyry? I jeszcze mówisz o kłopotach że zdrowiem, więc Twój życiorys może się skończyć któregoś dnia w robocie...

 

Musisz z żoną przewartościować pewne rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Libertyn napisał:

Mniej pracuj, więcej siedź w domu. Żona potrzebuje męża, dzieci ojca. Tego nie da się zapełnić gotówką. 

Toś mu doradził.  Obowiązkiem niepracującej żony jest dbać o dom, meża i dzieci, a intensywna praca zawodowa męża ma być powodem do dumy i wsparcia, a nie pretensji z dupy. Jak jej nie pasuje, niech szuka misia robiącego od 7 do 15 za 2500+-, całe popołudnia będą mieli dla siebie. O ile on pierwszy nie oszaleje, bo fochy zaczną się jeszcze szybciej, niż Ci się wydaje.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Obliteraror napisał:

Toś mu doradził.  Obowiązkiem niepracującej żony jest dbać o dom, meża i dzieci, a intensywna praca zawodowa męża ma być powodem do dumy i wsparcia, a nie pretensji z dupy.

 

 

Taa. I budować w miejsce męża więź z dziećmi. Nie. Choćby zarabiał miliony to więzi nie zbuduje. Musi czas poświęcić na to. Tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Libertyn napisał:

Siedź mniej w pracy, śpij w domu. Nawet jak będziecie przez to biedniejsi. Najwyżej remont będzie dłuższy.

Tak. Na pewno. @Libertyn ciebie gdybym czytał jak mi rozpad się związek i co najlepsze brał twoje uwagi do przemyślenia nie wyszedłbym nigdy z matrixu, beton umysłowy! bracia wiecznie cie prostują a ty nadal wciskasz ten kit który czasem ktoś kupuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, MMorda napisał:

Tak. Na pewno. @Libertyn ciebie gdybym czytał jak mi rozpad się związek i co najlepsze brał twoje uwagi do przemyślenia nie wyszedłbym nigdy z matrixu, beton umysłowy! bracia wiecznie cie prostują a ty nadal wciskasz ten kit który czasem ktoś kupuje.

Rozumiem że najlepszą więź z dzieckiem zbudujesz widząc je dwa razy na tydzień . Nie. Im częściej spędzasz z nim czas tym lepsza więź jest, im dłużej to trwa tym lepiej. Bo inaczej jesteś niemal obcy

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Libertyn napisał:

Taa. I budować w miejsce męża więź z dziećmi. Nie. Choćby zarabiał miliony to więzi nie zbuduje. Musi czas poświęcić na to. Tyle.

Coś za coś. Jak chcesz coś konkretnego mieć, trzeba zapierdalać, szczególnie na początku. Nikt w takim trybie całe życie nie pracuje, chyba że musi. A za aspiracje i dom utrzymywany na poziomie premium należy się wsparcie i szacunek. Od całej rodziny, nie tylko żony. Wiesz coś się stanie jak będzie częściej w domu? Powiem Ci - zaczną się pretensje, czemu misiu tak mało, jak było tak dużo? :) Po co mu to? A dla poprawy relacji oprócz zmiany mindsetu żony jakiś wyjazd we dwoje też Wam się przyda od czasu do czasu. Bez dzieci, oczywiście.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Libertyn Jak już jest małżeństwo i dziecko kiedy nie masz ułożonego konkretnego zaplecza finansowego to niestety, ale coś poświęcasz. I jest to czas który wkładasz w parce. A żona powinna wpsierać! Dawać dobre wzorce w posatci szacunku do męża który zajmuje sie utrzymaniem tego grajdołka.

Edytowane przez MMorda
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Adolf napisał:

Nie bać się tego że ją skrzywdzisz słowami ona czeka na przywódcę stada, a nie partnera.

Natomiast dzisiaj w dobie postępactwa społeczeństwo będzie ci wmawiać co innego...
Przez co oczywiście można się skaleczyć.

Jednak gdy będziesz postępować jak mężczyzna, to tak jak pisałeś:
"Matka, siostra mówią, że traktujesz mnie źle, że jesteś cham".

I jak tu nie zwariować?

 

 

2 godziny temu, Libertyn napisał:

aa. I budować w miejsce męża więź z dziećmi. Nie. Choćby zarabiał miliony to więzi nie zbuduje. Musi czas poświęcić na to. Tyle.

Dlatego najpierw mężczyzna powinien się dorobić dobrej kasy, a następnie brać młódkę i tworzyć rodzinę.
Oczywiście jeżeli potencjalny mężczyzna ma wielkie ambicje zawodowe.

Jeśli jest inaczej i starczy 4-5k(nie wiem jak w Warszawie, ale w moim mieście to jest dobra kasa)na łapę oraz pańcia pracująca powiedzmy 2-3k i do tego jedno dziecko w szkole, to moim zdaniem można stworzyć fajne życie. Wtedy wcale nie trzeba czekać do 35-40-stki by zakładać rodziny.
Powiedzmy 27-30+, pańcia  kilka lat młodsza i można żyć.

Ja strzelam, że autor skoro zapierdala i poświęca swoją energię dla pracy, to na pewno kasa wynosi powyżej 5k.
Moim zdaniem autor powinien nie tworzyć rodziny, tylko gromadzić majątek.
I więcej by kasy odłożył i więcej zarobiłby, by później tę kasę pomnożyć.
Z czasem mógłby pozwolić sobie pracować nieco mniej, przez co miałby więcej czasu dla siebie i dla potencjalnej rodziny.

Nie wiem czemu tyle osób(w tym sam autor) robi inaczej?
Bo pogoń za cipką?

 

W dniu 2.08.2019 o 14:17, mirek_rot napisał:

prywatne przedszkole/żłobek

Po UJ ja się pytam?
Czego twoje dziecko nauczy się w przedszkolu?
Starszy bracie ty nie marnuj pieniędzy na marne inwestycje...
Prywatne to może być liceum bądź ewentualnie gimnazjum, a do tego masz jeszcze sporo czasu.

No i podstawowe pytanie ile kasy wam zabiera utrzymanie domu?
Po cholerę wam ten dom?
To nie Ameryka, w której nawet niziny społeczne mieszkają w fajnych dużych domkach.
Gdy sprzedasz dom i więcej kasy będzie i mniej będziesz musiał pracować aby utrzymać ten kolos.

 

 

2 godziny temu, MMorda napisał:

 Jak już jest małżeństwo i dziecko kiedy nie masz ułożonego konkretnego zaplecza finansowego to niestety, ale coś poświęcasz.

To jest prawda, co niestety widzimy po wątku autora.
Dlatego ja chcę takiej sytuacji uniknąć.
Zwłaszcza, że jako mężczyzna(nie chcę się chwalić, ale z raczej dość dobrymi genami) nigdzie mi się nie spieszy = uroda oraz płodność w moim przypadku szybko nie przeminie.

Przede wszystkim trzeba oszczędzać pieniądze już od szczeniarskich lat.
Ja tak robię, póki mieszkam "za darmo"(od czasu do czasu robię zakupy dla wszystkich) to mogę sporo kasy odłożyć.
Dlatego poszedłem także na studia zaoczne, bo na dziennych dużo mniej kasy bym uzbierał.
Planuję w przyszłym roku stworzyć sobie dochód pasywny, ale zobaczymy co z tego wyjdzie, być może będzie klapa.
Ale będę dumny, że spróbowałem, a kasę zawsze można odrobić - mam pracę stałą na etacie.

Nie wiem dokładnie co będę robić w przyszłości, ale myślę, że będzie to związane z grafiką(może 3d?).
Najpierw chcę wszystkiego spróbować i zobaczyć co mi się najbardziej podoba.
Na studiach planuję poza studiami uczyć się na własną rękę różnych rzeczy.
Kto wie może zaliczyć także jakieś kursy w internecie?
Tworzyć portfolio i może już zacząć robić pomniejsze zlecenia? 
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.