Skocz do zawartości

Co myślisz o nofap? (Głosowanie + dyskusja)


ZamaskowanyKarmazyn

Nofap u osób nieuzależnionych od PMO (porn masturbation orgasm)  

245 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy nofap (tzn. wstrzymanie się przed oglądaniem porno, oraz przed masturbacją zarówno na sucho jak i do niego) poprawiają realnie jakość życia?

    • Tak, widać wyraźne efekty.
    • Nie, to czyste placebo.
    • Inna odpowiedz (napisz na dole)
  2. 2. Czy stosujesz nofap (regularnie, nie będąc uzależnionym od PMO)



Rekomendowane odpowiedzi

Ja byłem na nofapie do 24 roku życia. Totalny hardkor, żadnej ejakulacji, żadnych macanek i porno. Ciężko uwierzyć, ale jutro opowiem więcej bo u mnie w Bangkoku 11.30PM teraz.

Opowiem jak taki nofap może zmienić życie. Jak dużo jest pozytywnych i negatywnych rzeczy.

Edytowane przez Tajski Wojownik
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Tajski Wojownik napisał:

Ja byłem na nofapie do 24 roku życia. Totalny hardkor, żadnej ejakulacji, żadnych macanek i porno. Ciężko uwierzyć, ale jutro opowiem więcej bo u mnie w Bangkoku 11.30PM teraz.

Opowiem jak taki nofap może zmienić życie. Jak dużo jest pozytywnych i negatywnych rzeczy.

Jak będziesz opowiadał to daj też znać od kiedy wszedłeś w świat pornosów i fapania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja muszę przyznać, że ostatnio złamałem regułę no-fapu (raczej poniżej miesiąca odwyku). Praktycznie poza nielicznymi wyjątkami nigdy nie fapałem bezpośrednio do porno, zawsze leciały pamięciówki.

W ostatniej no-fapowej sesji nie zauważyłem specjalnych pozytywnych różnic w energii w czasie gdy robiłem to co parę dni. Wręcz przeciwnie: im dłużej tego nie robiłem tym bardziej wyprany z energii się czułem. Ostatnie dni to była jakaś masakra.  Zwalałem to na flatline, więc przeciągałem na maksa, jednak ostatnio stwierdziłem, że zrobię to, aby sprawdzić wpływ na zdrowie (i fakt, od fapu lepiej).  Może były inne powody, nie wiem.  Porno praktycznie nie oglądam bo mnie to po prostu dołuje, ale czasem potrafi pobudzić, wtedy można lecieć z pamięciówki.

 

Teraz mam wrażenie, że za długa wstrzemięźliwość też nie jest dobra, ale na no-fapie łatwiej o opanowanie/chłodne reakcje.

Edytowane przez lync
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Denzel07 napisał:

Jak będziesz opowiadał to daj też znać od kiedy wszedłeś w świat pornosów i fapania.

 

Na początku do 18 roku życia mieszkałem w 27m2 mieszkaniu w malutkim pokoju z moją siostrą, ojcem i matką. Ja z siostrą na łóżku piętrowym a pół metra od nas rodzice. Możecie sobie wyobrazić jak ciasno tam było. Rodzina bardzo biedna. Do tego w drugim pokoju żyli dziadkowie, którzy pomagali nam się utrzymać. Tak więc, gdy kładłem się spać, by wcześnie wstać do szkoły to miałem za uszami dźwięk telewizora, siostrę pod spodem. Łazienka wiecznie zajęta i tak o to nigdy nawet nie próbowałem się masturbować. 

Pamiętam, że mnie wtedy jądra bolały jak diabli i sam nie wiedziałem dlaczego. W mojej rodzinie nikt na temat seksu nie rozmawiał. Po tym jak się matka rozwiodła z ojcem to sprowadzała sobie gachów do tego właśnie małego pokoiku. Niby tacy wujkowie, którzy mieli "nas" utrzymywać. W nocy wiele razy musiałem wysłuchiwać co się działo pół metra ode mnie. Wtedy czegoś takiego jak seks nigdy nie rozumiałem i wiedziałem tylko, że coś co tam się wyprawia jest złe. Strasznie mi to zryło beret. O boże jak mocno!

 

W młodości były tam jakieś potrzeby, podobały mi się dziewczyny, ale nigdy nie było tego zwierzęcego popędu, żeby pójść i wyruchać laskę. Serio.

Od 18-21 roku życia miałem kilka nieudanych akcji z dziewczynami, zraziłem się do kobiet. Ponownie mi to zryło beret i wtem skupiłem się na sobie. Tylko i wyłącznie sobie.

 

W interakcjach z laskami byłem totalnym białorycerzem. Nie zależało mi w ogóle na seksie z nimi, toteż po wielu spotkaniach nigdy nie miałem bolących jaj i nie musiałem fapować. Umysł zrobił swoje i choć laska była 11/10 to mi nawet przy niej nie stawał.

Tak poza tym, przez ten całkowity nofap nie miałem porannych wzwodów, jedynie nocne polucje co dwa tygodnie. Penis był w wzwodzie może raz, dwa na kilka miesięcy i tak do 24 roku życia, kiedy w końcu odkryłem porno i jakoś się wciągnąłem. Zacząłem fapać i co najgorsze pojawiły się pewne symptomy:

 

Przed fapaniem:

 

1) Ogromna motywacja - wyrobiłem w sobie taki nawyk przez całe życie w celibacie, że praktycznie nic mnie nie złamie. Nie ma siły na tej Ziemi, by sprawiła, że siądę i będę płakał nad sobą. No po prostu nie ma.

2) Niespożyta energia - codzienne treningi: biegi w śniegu, karate. Aktywności: nauka dodatkowych języków, sudoku, krzyżówki, czytanie multum książek, skype z obcokrajowcami. Mógłbym wymieniać w nieskończoność (chodziłem spać późno, bo tak bardzo chciałem zrobić jak najwięcej w ciągu dnia). Imprezy: śpiewanie i tańczenie na całego po kilka godzin. Chodząca dusza towarzystwa, organizator imprez.

3) Pewność siebie - potrafiłem gadać na wiele różnych tematów. Nigdy nie bałem się zagadywać do ludzi.

4) Radość z życia, brak udowadniania czegokolwiek i komukolwiek (zwłaszcza sobie) rzeczy, by poczuć się lepiej. Po prostu czysta wiara we własne możliwości.

 

Po fapaniu:

 

1) Poczucie winy, że zrobiłem coś złego

2) Brak energii i motywacji. Czułem się niemiłosiernie wydrenowany i smutny. Chciałem wtedy tylko spać i spać. Gorsze samopoczucie.

3) Zamknięcie się w sobie i głowa pełna pesymistycznych myśli (jak oglądałem porno to się porównywałem z innymi - wciąż mi to zostało, bo mam ED na skalę światową).

4) Wieczne rozmyślanie 

 

Także nie polecam fapania. Najlepiej zrobić to tylko wtedy, kiedy czujemy ciśnienie i nie przesadzać, że im więcej dni no fap tym lepiej. Uwierzcie mi: NIE. 

Dużo się rzeczy dzieje z hormonami, człowiek się zgłębia w samodoskonalenie i inne rzeczy, że czasem można nawet wyciszyć albo unicestwić wewnętrzne pożądanie. 

Ale to zależy też od temperamentu ludzi.

 

Po 24 roku życia wyjechałem do Tajlandii. Jest na tym forum mój wątek: Ja i moja Tajka, gdzie miałem pierwsze styczności z seksem, shit testami itd.

Wówczas obudził się we mnie potwór seksu i chciałem ruchać jak leci, ale pożadanie spadało z miesiącem, bo byłem w związku z toksyczną żmiją. I tak o to jestem teraz zniszczony i oddałbym wszystko by wrócić do momentu "przed fapaniem".

Nie wiem, może bym nigdy nie uprawiał seksu ani fapał. Nie wiem jak by to było.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Tajski Wojownik napisał:

Nie wiem, może bym nigdy nie uprawiał seksu ani fapał. Nie wiem jak by to było.

Nie ma sensu rozważać w ten sposób. Może byłoby lepiej, a może gorzej... 

 

Przeczytałem Twój post i sporo tego co opisałeś pasuje do mojej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wytrzymałem 90 dni. NIC mi to nie dało. Męczarnia z nierozładowanym napięciem seksualnym. 1-2 polucje w miesiącu to za mało. Nie doświadczyłem tego słynnego flatline. Erekcja praktycznie codziennie + mniejsza lub większa chęć spuszczenia z kija. Wróciłem do masturbacji, ale bez porno. Raz na kilka dni sobie człowiek ulży i od razu lepiej :)  NoFap ma sens, jeśli ma się regularny seks. Ewentualnie u kogoś bardzo mocno uzależnionego. W innym wypadku nie ma sensu się męczyć. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.04.2020 o 12:13, Maninblack napisał:

Czytaj. (u 90% mężczyzn ok 20 lat)

Oglądanie codziennie porno, nie oznacza uzależnienia, tak samo jak picie codziennie jednego piwa.

Wielu mężczyzn ma możliwość zaprzestać się masturbować, ale jest to trudniejsze do opanowania, ponieważ jest przymus od natury, nie z powodu uzależnienia od chemicznej substancji. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Co prawda moja obecność na forum jest zawieszona na czas nieokreślony, gdyż zdecydowanie potrzebowałem przerwy. Natomiast wpadłem po 3 miesiącach poczytać trochę i w temacie o nofapie może trochę pogadam. Obecnie wracam do tego ponownie, kiedyś udało mi się wytrzymać prawie 150 dni ale jedna masturbacja sprawiła, że wszystko wróciło. Moim zdaniem jak ktoś jest mocno uzależniony to raczej powinien odpuścić dożywotnio. Co z tego, że masturbacja ma jakieś tam korzyści zdrowotne jak u uzależnionego szybko zmienia się w kompulsywne trzepanie dzień w dzień?

 

To jak u alkoholika, rzucasz chlanie na zawsze albo nigdy.

 

Myślę, że idealna sytuacja to taka, że rzucasz porno na zawsze, masturbację też, ale po jakichś kilku tygodniach masz regularny seks z kobietą. Wtedy dzień po dniu wychodzisz z tego świństwa a przy okazji masz regularny seks i zdrową głowę. Gdy udało mi się dojść do tych 150 dni to seksu żadnego nie miałem i bywało bardzo ciężko momentami. Co prawda przez jakieś 100 dni miałem totalny flatline, więc było łatwiej. Od tamtego czasu znowu pornusy i codzienne walenie konia. Wszystko przez jedną głupią myśl "aa, spróbuję sobie zwalić po 5 miesiącach, ciekawe jak będzie"... Długo się biczowałem za to. Teraz już wiem, że nie ma to sensu, po prostu próbuję dalej. Tym razem jednak chcę wprowadzić nofap/noporn dożywotnio (nawet jeśli kobietę znajdę za ileś lat lub w ogóle).

 

Stworzyłem nawet bloga, w którym piszę na ten temat (może z czasem jeszcze jakieś inne męskie kwestie, zobaczymy jak na moje życie i charakter wpłynie udany odwyk - bo czuję w chuj w kościach, że teraz się uda, jestem niesamowicie zmotywowany). Wciąż nie ma takich blogów w tej tematyce zbyt wielu w Polsce. Czuję, że założenie go baaardzo mi pomoże rzucić to świństwo dożywotnio. Mam tu na myśli zwłaszcza pornografię. Pisząc o rzucaniu chcę motywować innych, więc automatycznie sam muszę dać radę - i ta myśl bardzo mnie motywuje.

 

Poza tym, jestem ciekaw czy nofap + prostytutki to byłaby dobra mieszanka. Kompletnie nie czuję się na siłach w poznawaniu kobiet na seks, zwłaszcza, że szczery ze mnie chłopak i ja nie zamierzam ściemniać, że szukam związku i sobie dupczyć a potem zmieniać. Kobieta musi wiedzieć, że to ma być tylko relacja seks-seks. Wiadomo, że wtedy szanse na cokolwiek maleją drastycznie. Nie jestem atrakcyjny, nie jestem najgorszy na świecie, jestem totalnie zwyczajny, taki 5/10 i wiem, że o seks byłoby mi łatwiej w stałym związku, a w taki wchodzić mi się póki co nie chce. I w sumie całkowicie kobiety pod tym względem rozumiem, bo w tej kwestii postępują bardzo logicznie. Robiłbym tak samo. Wiadomo, że Panie, które nie wyglądają jak 7 nieszczęść seks mają na pstryknięcie palca, zatem do ONSów lepiej dobierać przystojnych kolesi, z kolei do związku stałego, kogoś z normalnym wyglądem + sensownym charakterem. Bardzo mądre podejście i mając dostęp do wielu kobiet podszedłbym do tematu identycznie.

 

Jedyny plus tego jest taki, że dojście do jakiejś dłuższej rozmowy np. na takim badoo czy tinderze zabiera mi ogromnie dużo czasu bo muszę pisać do dziesiątek żeby któraś chciała pogadać dłużej niż minutę (i przede wszystkim z jakimś tam zaangażowaniem) a podczas odwyku musimy czymś zapełnić dodatkowy czas wolny, więc to jest nawet spoko opcja bo nie mam czasu myśleć o porno. Z drugiej strony odwyk, w którym cały wolny czas poświęcisz na bezcelowe pisanie na jakichś portalach randkowych też szału nie robi (zwłaszcza, że tam laski w sumie mają czasami mocno wyuzdane zdjęcia, a przecież w czasie leczenia należy takich obrazów unikać).

 

Myślę, że najlepiej zająć się pracą, nauką, i tak dalej. To swoją drogą są właśnie te mityczne super moce, po prostu robisz różne rzeczy zamiast walić konia i dlatego coś tam w życiu zaczyna się dziać. Tyle tylko, że życie cały czas pracą i nauką jest nudne i monotonne z chwilami radości, gdy się czegoś tam nauczymy. Na pewno warto próbować szukać złotego środka. Ciekawe jak pójdzie mi to tym razem. Póki co 8 dzień.

Edytowane przez self-aware
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, self-aware napisał:

Jedyny plus tego jest taki, że dojście do jakiejś dłuższej rozmowy np. na takim badoo czy tinderze zabiera mi ogromnie dużo czasu bo muszę pisać do dziesiątek żeby któraś chciała pogadać dłużej niż minutę (i przede wszystkim z jakimś tam zaangażowaniem) a podczas odwyku musimy czymś zapełnić dodatkowy czas wolny, więc to jest nawet spoko opcja bo nie mam czasu myśleć o porno. Z drugiej strony odwyk, w którym cały wolny czas poświęcisz na bezcelowe pisanie na jakichś portalach randkowych też szału nie robi (zwłaszcza, że tam laski w sumie mają czasami mocno wyuzdane zdjęcia, a przecież w czasie leczenia należy takich obrazów unikać).

 

Myślę, że najlepiej zająć się pracą, nauką, i tak dalej. To swoją drogą są właśnie te mityczne super moce, po prostu robisz różne rzeczy zamiast walić konia i dlatego coś tam w życiu zaczyna się dziać. Tyle tylko, że życie cały czas pracą i nauką jest nudne i monotonne z chwilami radości, gdy się czegoś tam nauczymy. Na pewno warto próbować szukać złotego środka. Ciekawe jak pójdzie mi to tym razem. Póki co 8 dzień.

Ja osobiście polecam rower - codziennie nawet te 60 minut. Dodatkowo jakieś ćwiczenia - ja co dwa trzy dni robię pompki w domu 10 pompek w serii i tak w ciągu dnia zrobię 100 pompek a czasem więcej. Potem rower i wolny czas wypełniony na aktywność fizyczną. Została głowa - tutaj książki albo Netflix - jest kilka seriali jak: Narcos i Kalifat. 

 

Na tych tinderach to trzeba mieć cierpliwość - zaczniesz rozmowę i tydzień czekasz na odpowiedź. Ja nie mam niestety za dużo cierpliwości, ale trudno. 

 

Najważniejsze to nie liczyć dni "codziennie" - nie robić tego w stylu 11,12,13 tylko 10, 20, 30 jak już chcesz podsumować jakiś okres czasu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obrazek półżartem, ale bardzo wymowny w swoim wyglądzie.

 

Powiem tak ograniczenie masturbacji ma sens, ale tylko częściowe, np. jak ktoś walił codziennie, to jak będzie walił raz na tydzień, to samopoczucie się polepszy, energia i chęci też.

 

Z wiadomych przyczyn masturbacja seksu nie zastąpi.

dd-min.png

Edytowane przez DuchAnalityk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DuchAnalityk - Zdajesz sobie sprawę, że taki obrazek może komuś przerwać odwyk?

 

@Morskiczlowiek - U mnie sport to właśnie różne pompeczki i tak dalej, na rower mnie póki co nie ciągnie. Wiadomo jednak, że sam sport nie wystarczy bo to tylko kilka godzin w tygodniu a trzeba sobie w czasie odwyku wypełnić czas zdecydowanie bardziej.

 

Co do portali randkowych to tak, trzeba mieć. Zauważyłem, że korzystanie z nich jest bardzo skorelowane z tym, że prawie każda sfera mojego życia traci, gdyż poświęcam temu wiele czasu. Gdybym jednak ograniczył to do, powiedzmy, godzinki dziennie, mógłbym tam siedzieć 10 lat i czekać na jakąś pierwszą dłuższą konwersację. Jest to zatem ogromny przepalacz czasu. Wiem, że totalnie nie warto z takich portali korzystać, ale z drugiej strony skoro człowieka czasem kusi to znak, że ma potrzeby. Podświadomość jednak nie bardzo potrafi zrozumieć, że za wiele to się tam nie ugra.

 

Rozmawiałem nawet w pracy ostatnio na ten temat z 3 koleżankami, dwie rówieśniczki i jedna prawie 10 lat młodsza, więc w pewnym sensie inne pokolenie. W tej rozmowie zrozumiałem, że kobiety naprawdę myślą, że u nas podrywanie wygląda tak samo jak u nich, czyli że jak masz ochotę to po prostu zagadujesz i bęc! Jest seks. Jak im wyjaśniłem ile moich kumpli nie bzyka od lat to były w szoku (o sobie nie mówiłem bo w naszym zjebanym świecie lepiej mówić, że ruchasz wszystko co się rusza, inaczej będą co 5 minut chrzanić, że musisz sobie kogoś znaleźć -> najlepiej żonę!). Swoją drogą już kiedyś taki szok widziałem u mojej byłej. Mieliśmy 18 lat wtedy i powiedziałem jej, że pierwszy raz całowałem się w wieku 17 lat a moi kumple (rówieśnicy) jeszcze w ogóle. Nie chciała mi w to uwierzyć, sama miała pierwszy seks już w wieku 15 lat, ja wtedy debil myślałem, że ona to taki wyjątek :) Mówiła, że to jest niemożliwe, że wystarczy iść na imprezę i całowanie się samo przyjdzie. Co do tej rozmowy z koleżankami, wszystkie zgodnie stwierdziły, że jak facet nie ma naprawdę świetnego zdjęcia to nawet nie czytają tego co wysłał, dostają tak dużo wiadomości, że wybierają tych fajniejszych. Dodały też, że faktycznie większość kolesi to tam patologia, od razu wysyłają kutasy, itd. Jak im powiedziałem, że ja przez kilka miesięcy dostałem na badoo 2 wiadomości od kobiet to też nie mogły uwierzyć. Serio, ja byłem przekonany, że kobiety są świadome jak to wygląda z drugiej strony, i że są świadome, że mają autostradę do erotycznych przyjemności a my nie. A wychodzi na to, że one nic nie czają. Chociaż... Jak sobie tak teraz myślę to jest w ich myśleniu logika. One widocznie budują nasz świat na podstawie tych mężczyzn, którzy je ruchają. A, że wybierają do onsów tych co seksu mają dużo i na luzie to widzą, że gość sobie rucha kilka lasek na raz i pewnie wydaje im się, że tak to wygląda u statystycznego mężczyzny.

 

Co do liczenia czasu, zgoda. W ogóle skupianie się na cyferkach nie ma sensu. Co jakiś czas fajnie jest wiedzieć, bo to motywuje. Natomiast te cyferki same w sobie nic nie dają. Zwłaszcza, że 90 dni to tylko umowna liczba a każdy potrzebuje mniej lub więcej czasu. Dlatego też na swoim blogu zrobiłem mały licznik, dzięki temu nie myślę o tym w ogóle ale jak tam wejdę to widzę ile. Do tego ludzie w tym środowisku bardzo często pytają, który dzień i tak dalej (coś jak na siłowni każdy pyta ile masz w łapie), więc jeśli będę miał jakichś czytelników to taki licznik zautomatyzuje mi odpowiedzi na te pytania :)

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DuchAnalitykJak możesz to skasuj to zdjęcie jest mocno inspirujące i nie jeden się przez ten obrazek złamie.A tak po za tym nie ma on sensu w kontekście twojej wypowiedzi...

 

Natknąłem się na bardzo ciekawy wpis na Reddit i postanowiłem się podzielić,może komuś pomoże :)

"Woman will come and go,self love, self respect and integrity is forever"

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Maninblack napisał:

DuchAnalitykJak możesz to skasuj to zdjęcie jest mocno inspirujące i nie jeden się przez ten obrazek złamie.

Bez przesady, co to za budowanie pewności siebie i dyscypliny, skoro po zobaczeniu jakiejś grafiki ukazującej seks ktoś idzie zwalić konia. Dla mnie blokowanie stron porno i nieużywanie instagrama to po prostu uciekanie od problemu i oszukiwanie. :>> 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZamaskowanyKarmazyn - W takim razie myślę, że nie do końca rozumiesz jak wygląda konkretne uzależnienie (być może u Ciebie jest to w wersji soft). Odcinanie się od tego typu obrazków to absolutna podstawa wyleczenia, przynajmniej przez pierwsze tygodnie. Kiedyś @Eleanor miała taki awatar, noga w jakiejś pończoszce. Kilka razy przez to wracałem do nałogu. To nawet nie było pewnie jej zdjęcie, jakieś byle chujstwo z internetu... a mimo to lipa. Sam w sobie obrazek nie powoduje, że walisz konia, ale zaczynasz myśleć. Pornuchy pojawiają się i wiercą Ci w głowie. Po co sobie to robić? To nie test na mierzenie fiuta i sprawdzanie czy jesteśmy dostatecznie silni. Początki należy sobie ułatwiać. Już i tak naokoło nas seksu jest okrutnie dużo.

 

Zgodzę się natomiast odnośnie blokowania stron porno, nie ma to większego sensu. I tak i tak obejdziemy blokadę. Mało tego, świadomość, że coś jest zakazane kusi dużo bardziej. Kiedyś, gdy regularnie stosowałem blokady przychodziła mi do głowy myśl typu "aa, sprawdzę sobie z ciekawości czy uda mi się złamać blokadę". Tak to się fajnie oszukiwałem. Kończyło się zawsze tak samo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, self-aware napisał:

Kiedyś @Eleanor miała taki awatar, noga w jakiejś pończoszce. Kilka razy przez to wracałem do nałogu. To nawet nie było pewnie jej zdjęcie, jakieś byle chujstwo z internetu... a mimo to lipa. Sam w sobie obrazek nie powoduje, że walisz konia, ale zaczynasz myśleć. Pornuchy pojawiają się i wiercą Ci w głowie

Wybacz moją ignorancję, nigdy nie byłem uzależniony od porno. Może rzeczywiście w tym temacie można by się powstrzymać od wstawiania takich zdjęć. Zdrówka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.