Skocz do zawartości

Alkohol nigdy mnie nie skrzywdził.


ZamaskowanyKarmazyn

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, chciałem powiedzieć ze rozumiem szkodliwość alkoholu i to jak działa na nasze ciało i umysł. Aczkolwiek jestem obecnie w takim miejscu ze nigdy bym z niego całkowicie nie mógł zrezygnować. 

 

Alkohol zawsze daje mi tylko same pozytywy, nigdy żadnych minusów po jego spożyciu. 

 

Pije przynajmniej w odstępach 2 tygodni i zawsze walę ostro, moje ciało bardzo dobrze przyjmuje tą truciznę (zresztą jak każdą inną), zawsze się zdarzy jakaś domówka/osiemnastka/urodziny itd.. 

Nigdy po alkoholu nie rzygałem nawet po przyjęciu ogromnych jego ilości, zawsze wszystko pamietam, nigdy nie robię czegoś czego żałuje. Czuje ze po prostu po przekroczeniu limitu, siadłbym w jakimś miejscu i usnął. 

 

Na następny dzień zero kaca, jedyne co to lekkie zawroty głowy i czasami jednorazowe rewolucje żołądkowe. 

 

Zawsze po zakrapianej imprezie zyskuje jakieś nowe znajomosci, kogoś bliżej poznaje. Mam dobry humor i ogólnie czuję się świetnie. 

 

Jedna rzecz której naprawdę nie rozumiem, to że jak normalnie jem podczas imprez i trzymam się makro, to 2 dni po imprezie mam progress siłowy i lepsze wyniki niż zawsze na siłowni, plus trening sprawia mi większa przyjemność. 

 

I tak, jestem świadomy co alkohol robi z moimi organami kiedy ja sobie radośnie trzezwieję.

 

Pozdrawiam wszystkich innych którzy też maja idealne warunki do zostania alkoholikami. :D 

 

 

I nie zachęcam nikogo do spożywania alkoholu, chciałem tylko opisać jak to wyglada u mnie. 

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam lubię alko i ostatnimi czasy nawet często zdarza mi się popijać. Ale:

- po zakrapianym weekendzie zawsze pojawia się chęć, żeby zakrapianie rozciągnąć na poniedziałek. W końcu to tylko piwko albo trzy a ja przecież rano nie idę do roboty, bo pracuję w domu,

- nie lubię stanu na drugi dzień. To nawet nie chodzi o kaca, ale o jakąś taką nerwowość, jaka mi się włącza.

- na siłowni raczej idę w dół z siłą, co w połączeniu z redukcją skutkuje frustracją.

 

Ogólnie mam wrażenie, że alkohol rozdrabnia mnie na drobne i że bez niego funkcjonuję znacznie lepiej, ale weekendu bez dobrego crafta raczej nie potrafię sobie wyobrazić.

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki @ZamaskowanyKarmazyn. Problem jednak w tym, że ja nie jestem w stanie pogodzić jednocześnie wyspania się i imprezowania. Najczęściej tracę noc kosztem zabawy. 

 

Piwka ani żadnego alko nigdy na klina nie pijam, jakoś nie mogę się przemóc. Ale bardzo lubię dobre piwo bezalkoholowe, bo ono ma wszystkie zalety piwa (chmiel, witaminy, jest izotoniczne), ale nie poniewiera. Uważam, że to genialny substytut dla kogoś kto tak jak Ty albo ja lubi sobie coś wypić ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mirek_handlarz_ludzmi to pomiędzy tymi melanzami te piwko bezalkoholowe, bo ja uwielbiam się najebac. 

 

A co do tracenia nocy kosztem zabawy to weź z 2 drzemki w dzień po imprezie i wyśpij się w noc następna, byle żebyś nie spał na sile np do 14-15 bo później jesteś trup kilka dni.  A no i jeszcze dobrze jest witaminki jakieś przed snem rzucić. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, EMKEJ napisał:

Temat pochwalający picie alkoholu, co  tu się odpierdala na tym forum o_O

Proszę przeczytać tłustym drukiem napisany tekst.

 

4 minuty temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Witaminki, 2KC - jak najbardziej. Wyspać się- nie ma szans. Zgadnij @ZamaskowanyKarmazyn, czemu ja jeszcze siedzę przy kompie?

 

Ja uwielbiam Twoją bezpośredniość :D 

Forum ma taki defekt ze często zabiera mi sen.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

nie lubię stanu na drugi dzień. To nawet nie chodzi o kaca, ale o jakąś taką nerwowość, jaka mi się włącza

A co to jak nie kac? Większa nerwowość na kacu niż zazwyczaj świadczy o tym że płaty czołowe czy inna część zaczyna obrywać. Ja po piciach więcej niż 1 dzień miałem jakiś nieuzasadniony lęk, bałem się np. wyjść w jakieś miejsce bo miałem uczucie że mnie coś spotka niedobrego itp. Raz się nakręciłem nawet że mam zawał :D.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko w umiarze nie dajmy się zwariować z tą abstynencją na każdym polu. Ja od dawna nie nagrzmociłem się do stanu zeszmacenia i bardzo tego pilnuje, choć właściwie niespecjalnie miałbym na to ochotę. Lubię winko do zaszumienia, elastyczności rozmowy i śmiechu. Wóda odpada, nie smakuje mi i źle się po niej czuję, piwsko napełnia w niewygodny sposób poza tym jestem na keto więc unikam. Alkohol wielokrotnie był bardzo złym doradcą i ch** było jak było, nic nie żałuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W młodości /jak to śmiesznie brzmi ;) / za kołnierz nie wylewałem, jednak dobrych kilka lat temu alkohol po prostu przestał mi smakować. Nawet zimne piwko w gorący, letni dzień nie wywołuje u mnie żadnych pozytywnych emocji. Drogie alkohole, na które teraz mnie stać, smakują co najwyżej średnio i zupełnie mnie do nich nie ciągnie. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Jedna rzecz której naprawdę nie rozumiem, to że jak normalnie jem podczas imprez i trzymam się makro, to 2 dni po imprezie mam progress siłowy i lepsze wyniki niż zawsze na siłowni, plus trening sprawia mi większa przyjemność. 

Mam podobnie. Według mnie chlanie odblokowuję nas mentalnie. A w podnoszeniu ciężarów odpowiednie nastawienie psychiczne to podstawa. Też potrafię sporo wypić i nie miewam klasycznego kaca. No ale to chyba defekt/efekt genetyczny. Bo mam  solidną domieszkę "góralskiej" krwi zmieszanej z galicyjskim chłopstwem:).

Edytowane przez Baca1980
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

@osadnik tez tak słyszałem ze im starszy człowiek tym alkohol gorzej na niego działa. Miejmy nadzieje ze nie. :) 

Eee tam ja nigdy nie miałem kaca i dziś mając 50 lat też mogę wypić nawet pół litra łiskacza, rano przegryźć obfitym śniadaniem i po kacu. Jednak mimo że mam zdrowie do picia to chcę skończyć z tym gównem głównie dlatego że niszczy wolę zmian a do tego mózg się przyzwyczaja do szybkiej zmiany nastroju i się rozleniwia w szukaniu prawdziwej frajdy no bo po ch... jak można mieć frajdę za parę złociszy. 

A poza tym szkoda kasy na gówno które nic nie daje. Ostatnio policzyłem że przez 6 lat wieczornego piwkowania/drinkowania na ten szajs poszło lekko 30tysi. Mądre to ?

 

Edytowane przez jaro670
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię alko, lubię ten stan lekkiego sfazowania, zawłaszcza na imprezie/urlopie/ przy dobrym filmie. Natomiast zauważyłem, że od kilku lat mocny alkohol w większych dawkach mi szkodzi i drugi dzień mam wyrwany z życia. Poza tym puchne na twarzy po alko, zwłaszcza oczy, widać, że piłem, co szczerze nieestetycznie wygląda ? 

 

Staram się już ograniczać do okazyjnego piwkowania  (2-3 duże).

 

Nie bronię alko, zdaje sobie sprawę, że popadnięcie w nałóg i stoczenie się to cienka granica, jednak nie demonizuję samego spożycia, nie dorabiam ideologii, ot używka, która umila czasem żywot człowieka poczciwego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.