Skocz do zawartości

Czy sprawy przybierają zły obrót?


bry

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,

 

część z Was uczestniczyła w moim poprzednim wątku, ale poprosiłem o jego usunięcie gdyż nie chcę by żona przypadkiem na niego się natknęła gdyż zdradzał bardzo wiele szczegółów, po których mogłaby dojść do tego, że omawiamy moją historię. Przezorny zawsze ubezpieczony, a wszystkim, którzy mi tam radzili, serdecznie dziękuję :)

 

Wracając do tematu, po krótce przypomnienie: była zdrada z jej strony (ona twierdzi, że nic nie zrobiła, że to były tylko rozmowy, intymne zdjęcia i spotkania przy kawce). U mnie depresja, nerwica, psychiatra i leki - z resztą sami wiecie jak to jest. Później ja poznałem kogoś, ale nic z tego nie wyszło w tej atmosferze. Ona ma twarde dowody na mnie, ja na nią mam słabe (raczej tylko ukazujące intencje, nie czyny). Nieformalna separacja, mieszkamy oddzielnie, przelewam jej co miesiąc górę pieniędzy na dzieci i spłacam wspólny dom, w którym mieszka. W sumie historia jak setki innych.

 

Twardo stoję przy tym, że na taki układ się nie godzę. Jej chodzi tylko o pieniądze i możliwość pozostania w domu, na który jej samej nie stać. Ona, że chcę źle dla dzieci, że dzieci mówią, że tata ich z domu chce wyrzucić (co jest bzdurą). Wszystkie nasze rozmowy nagrywa (ja robię to samo), ale kilka razy mnie podpuściła i rzuciłem słowa, które na bank wykorzysta przeciw mnie. Wmawia mi w tych rozmowach np. pobicie, chociaż nic nie zrobiłem, a sama się posiniaczyła okładając mnie, ale się tu wypiera i mnie stawia w roli agresora. Ja się bronię jak mogę, ale boję się, że sąd nie uwierzy. Z jej strony są standardowe zagrania - wpędzanie w poczucie winy, gra na emocjach, wykorzystywanie dzieci i mojej miłości do nich, odwracanie kota ogonem.

 

Zaproponowałem plan co by musiało się wydarzyć/zmienić w naszym małżeństwie, aby przywrócić je do ładu. Nie skupiła się na niczym innym, tylko na rzeczach związanych z finansami. Na moje szczęście mam to na papierze - jako kolejny argument, że jej chodzi tylko o kasę. Ona mi cały czas zarzuca, że to wszystko moja wina (standard), że ona miała tylko plany, ale ich nie zrealizowała (xD). W końcu gdy powiedziałem, że to ona rozbiła nasze małżeństwo angażując się w tamtą, mimo wszystko, intymną relację za moimi plecami to odparła, że to moja wina, bo czuła się niedoceniana i mało zauważana (czyli też standard), no i oczywiście, że to przecież nic takiego.

 

I teraz tak: żałuję, że decyzji o rozwodzie nie podjąłem już dawno - uniknąłbym wielu kłopotów, które wynikną z późniejszego obrotu sprawy. Myślałem (o ja głupi!), że jakoś się ułoży, że są przecież dzieci i dla nich to ważne. Ale w końcu podjąłem tą decyzję - ja już nie jestem w stanie tak dłużej żyć, muszę to odciąć i zacząć nowe życie. Oczywiście chcę dla swoich dzieci jak najlepiej, kocham ich, ale nie mogę pozwolić na to, bym został jej prywatnym wołem, który wszystko opłaci i jeszcze alimentami grubymi sypnie. Natomiast dzieciom zagwarantuję wszystko co potrzeba, oczywiście w granicach rozsądku i na pewno nie wg jej własnego widzimisię.

 

Niedługo idę do adwokata, porozmawiać z nim o tej sytuacji i jeśli będzie sensowny, to chętnie z nim podpiszę umowę i udzielę pełnomocnictwa w mojej sprawie. Chcę uporządkowania spraw finansowych i rozwodu bez orzekania o winie (po pierwsze: zawiniliśmy oboje, ale to ona pierwsza się "wykazała", po drugie: chcę by dzieci jak najmniej to odczuły, po trzecie: chcę uniknąć rozprawy trwającej latami).

 

Jak myślicie, na co powinienem być przygotowany w takiej sytuacji ze strony żony? Że na każde świństwo to ja wiem, ale sądzę, że macie już jakieś doświadczenia w tej sprawie i ktoś mi coś doradzi.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W swoim pierwszym wątku otrzymałeś mega dawkę odpowiedzi - wykorzystaj je. Czytając go sam się zastanawiałem, czy nie za dużo ujawniasz szczegółów.

1. Nie mów jej, że składasz papiery o rozwód. Tego ma się dowiedzieć jak jej listonosz pozew z sądu przyniesie. 

2. Widziałem, że szukasz dobrego adwokata. On cała strategie Ci objaśni - na sali rozpraw widziałem niejedno przedstawienie i on będzie od tego aby Cię bronić, a zarazem ładnie pani przyfasolić. Nie ma czegoś takiego jak średni czy mocny dowód. Masz sekwencje zdarzeń od czego Twoje małżeństwo leciało po równi pochyłej i od kogo się zaczęło. Walcz o orzekanie z jej winy, najwyżej sąd uzna że wina jest po dwóch stronach. Adwokat już się zajmie aby wyłącznie Tobie winy nie przypisali, bo ta Twoja "chytra baba na nie swoje pieniądze - jeszcze pierwsza żona' po uzyskaniu takiego orzeczenia złoży wniosek na alimenty na siebie, bo jej status się pogorszył.

3. Panna ma być zaskoczona pozwem, tak aby miała miej czasu na przygotowania do niego

4. Kontroluj emocje, uśmiechaj się do niej - to ja bardziej wku@#$rwia niż niemiłe słowa

5. Jak masz kontakt z teściami lub jej najlepszymi kumpelkami, wciagnij ich w rozmowę która będziesz nagrywał. W sądzie to pewnie będą jej świadkowie. Jak na sali rozpraw będą konfabulowac ujawniasz, że kłamią. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, bry napisał:

Przezorny zawsze ubezpieczony

Tak mówią kobiety, zakładając prezerwatywę na świeczkę. 

No, niezłego bigosu nawarzyłeś. Czy Twoja nowa znajomość to był akt "zemsty"? Możesz szczerze odpowiedzieć sam na to pytanie?

 

Prawnika chłopie to jyz dawno powinieneś moec obcykanego. Bądz dla niej słodko-pierdzący. Oczywiście nagrywaj. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, zuckerfrei napisał:

No, niezłego bigosu nawarzyłeś. Czy Twoja nowa znajomość to był akt "zemsty"? Możesz szczerze odpowiedzieć sam na to pytanie?

A jakie to ma znaczenie? Ja znam odpowiedź na to pytanie. Mi to wystarczy.

Edytowane przez bry
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry ale kurwa muszę.

Użalasz się nad sobą jak dziecko. Wcześniejszy wątek usunięty, bo żonka się dowie. Teraz miałeś jakąś dupę a twoja baba ma na to dowody i srasz żarem.... Ty nawet nowej kobiety nie potrafisz ukryć a co dopiero swoje zamiary co do rozwodu....

 

Żyjesz w strachu przed żonka i każdy to widzi. Boisz się jej na każdym kroku. Z takim mindestem, to ty chuja zdziałasz. I w nowym życiu i przy rozwodzie. Kolejny myśliciel, który zwojuje świat. Oby tak dalej a widzę Cię pod mostem z myślą "a mogłem mieć takie fajne życie." 

 

Ogarnij się chłopie, bo żyjesz w iluzji, stworzonej przez samego siebie.

 

Kolejny stracony na oczach widzów....

  • Like 6
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bry napisał:

jakie to ma znaczenie?

No wlasnie ma... Ale widzę, że @Still już wyjaśnił... Długa droga, czy Ci się uda? To jak piszesz raczej dobrze o Tobie nie świadczy...

 

Kolejny atencyjny Pan...

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, bry napisał:

była zdrada z jej strony (ona twierdzi, że nic nie zrobiła, że to były tylko rozmowy, intymne zdjęcia i spotkania przy kawce).

Faktycznie, nic nie zrobiła. Napisałbym coś więcej, ale muszę wyrobić moją dzienną normę wysyłki zdjęć mojego gołego fiuta do przypadkowych osób. Przecież to nic zdrożnego.

 

2 godziny temu, bry napisał:

Ona, że chcę źle dla dzieci, że dzieci mówią, że tata ich z domu chce wyrzucić (co jest bzdurą).

Klasyk. Jeśli będziesz dobrym ojcem, nie będziesz się narywał ani napierdzielał na małżonkę, to obróci się to tylko przeciwko niej.

 

2 godziny temu, bry napisał:

Zaproponowałem plan co by musiało się wydarzyć/zmienić w naszym małżeństwie, aby przywrócić je do ładu. Nie skupiła się na niczym innym, tylko na rzeczach związanych z finansami. Na moje szczęście mam to na papierze - jako kolejny argument, że jej chodzi tylko o kasę. Ona mi cały czas zarzuca, że to wszystko moja wina (standard), że ona miała tylko plany, ale ich nie zrealizowała (xD). W końcu gdy powiedziałem, że to ona rozbiła nasze małżeństwo angażując się w tamtą, mimo wszystko, intymną relację za moimi plecami to odparła, że to moja wina, bo czuła się niedoceniana i mało zauważana (czyli też standard), no i oczywiście, że to przecież nic takiego.

To w końcu się rozwodzisz, czy naprawiasz? Jak się rozwodzisz to aut z domu, mieszkać choćby u mamusi, u dzieci pojawiać się regularnie, płacić na nie, mamusi unikać, nie dać się sprowokować. Chyba, że chcesz naprawiać, to podrzyj dowody, zapomnij, co o niej sądzisz, uśmiechaj się przez łzy i maszeruj albo giń.

 

2 godziny temu, bry napisał:

I teraz tak: żałuję, że decyzji o rozwodzie nie podjąłem już dawno - uniknąłbym wielu kłopotów, które wynikną z późniejszego obrotu sprawy. Myślałem (o ja głupi!), że jakoś się ułoży, że są przecież dzieci i dla nich to ważne.

Wehikuł czasu, to byłby cud. Mam jeszcze wiarę, odmieni się los. Lufę do dupy - wetknie jej ktoś.

 

2 godziny temu, bry napisał:

Wszystkie nasze rozmowy nagrywa (ja robię to samo), ale kilka razy mnie podpuściła i rzuciłem słowa, które na bank wykorzysta przeciw mnie. Wmawia mi w tych rozmowach np. pobicie, chociaż nic nie zrobiłem, a sama się posiniaczyła okładając mnie, ale się tu wypiera i mnie stawia w roli agresora. 

Masz niebieską kartę?

Zostałeś skazany z 207KK albo innego?

 

Jak nie, to przestań srać w gacie.

 

2 godziny temu, bry napisał:

Niedługo idę do adwokata, porozmawiać z nim o tej sytuacji i jeśli będzie sensowny, to chętnie z nim podpiszę umowę i udzielę pełnomocnictwa w mojej sprawie. Chcę uporządkowania spraw finansowych i rozwodu bez orzekania o winie (po pierwsze: zawiniliśmy oboje, ale to ona pierwsza się "wykazała", po drugie: chcę by dzieci jak najmniej to odczuły, po trzecie: chcę uniknąć rozprawy trwającej latami).

Idź a potem grzecznie słuchaj co on zaproponuje, zamiast tworzyć scenariusze. Chyba, że wiesz, że jesteś tak bardzo winien, że masz przesrane. Wtedy naciskaj na rozwód bez orzekania o winie.

 

2 godziny temu, bry napisał:

Jak myślicie, na co powinienem być przygotowany w takiej sytuacji ze strony żony? Że na każde świństwo to ja wiem, ale sądzę, że macie już jakieś doświadczenia w tej sprawie i ktoś mi coś doradzi.

Doradzę Ci jedno: jeśli mieszkanie jest wspólne, macie do niego identyczne prawa, to spierdalaj z domu na czas rozwodu choćby pod most. Wady: kapie na głowę. Korzyści: niemożność założenia niebieskiej karty, dużo lepsza pozycja w przepychankach okołoznęcaniowych - mało który policjant kupi jej ściemy o znętach lub pobiciach jeśli gościu tam nie mieszka. Wtedy będzie trzeba przesłuchać sąsiadów, którzy oczywiście nie będą słyszeć awantur, bo Cię tam nie będzie. Dla sądu też wyglądasz poważnie i łatwo udowodnić rozpad pożycia intymnego, duchowego i  gospodarczego (kluczowe przy rozwodzie bez orzekania).

 

Spierdalaj stamtąd gdzie pieprz rośnie.

 

Fanty swoje oczywiście zostaw w domu. Ty nie porzucasz rodziny, tylko chronisz się przed jędzą, przy której wytrzymać się nie da. 

 

 

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Still napisał:

Sorry ale kurwa muszę.

Użalasz się nad sobą jak dziecko. Wcześniejszy wątek usunięty, bo żonka się dowie. Teraz miałeś jakąś dupę a twoja baba ma na to dowody i srasz żarem.... Ty nawet nowej kobiety nie potrafisz ukryć a co dopiero swoje zamiary co do rozwodu....

 

Żyjesz w strachu przed żonka i każdy to widzi. Boisz się jej na każdym kroku. Z takim mindestem, to ty chuja zdziałasz. I w nowym życiu i przy rozwodzie. Kolejny myśliciel, który zwojuje świat. Oby tak dalej a widzę Cię pod mostem z myślą "a mogłem mieć takie fajne życie." 

 

Ogarnij się chłopie, bo żyjesz w iluzji, stworzonej przez samego siebie.

 

Kolejny stracony na oczach widzów....

Dzięki za mocne słowa, wiem, że zjebałem. Ale postanowiłem i wiem w którą iść stronę. Nie mam zamiaru już się użalać nad sobą tylko wziąć byka za rogi i się z tym tematem pożegnać raz na zawsze. Pytam, czego mogę się spodziewać by się do tego dobrze przygotować. O dzieci na pewno zadbam odpowiednio, o całą resztę nie muszę.

 

23 minuty temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

To w końcu się rozwodzisz, czy naprawiasz? Jak się rozwodzisz to aut z domu, mieszkać choćby u mamusi, u dzieci pojawiać się regularnie, płacić na nie, mamusi unikać, nie dać się sprowokować. Chyba, że chcesz naprawiać, to podrzyj dowody, zapomnij, co o niej sądzisz, uśmiechaj się przez łzy i maszeruj albo giń.

Rozwodzę, postanowione. Nie mieszkamy już razem od dłuższego czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, bry napisał:

 

Jak myślicie, na co powinienem być przygotowany w takiej sytuacji ze strony żony?

W poprzednim swoim wątku dostałeś ogrom rad między innymi ode mnie, co powineś zrobić, co musisz, czego nie, czego się wystrzegać na co uważać, ale nie wiedzieć czemu zamiast, jak Ci pisałem, zamienić to na zamkniętą grupę i swobodnie w gronie Braci pisać wolałeś to zamknąć. Może to i dobrze, bo ja czytam ten wątek to z naszych rad wyciągnąłeś bardzo mało i to w najlepszym razie, albo czytałeś bez zrozumienia i zapamietania. No bo jak widzę to:

2 godziny temu, bry napisał:

kilka razy mnie podpuściła i rzuciłem słowa, które na bank wykorzysta przeciw mnie. Wmawia mi w tych rozmowach np. pobicie, chociaż nic nie zrobiłem, a sama się posiniaczyła okładając mnie, ale się tu wypiera i mnie stawia w roli agresora

to nie powiem co mi się w kieszeni otwiera, ponieważ poświęciłem swój czas na śledzenie tego wątku i kilka razy zabrałem w nim głos ( podobnie jak wielu z nas) i nawet pisałem żebyś zachował spokój i nie dal się sporowokować, bo może być po Tobie. Dobrze, że chociaż nagrywasz.

 

Bądź przygotowany na to, że sąd rodzinny w postaci kolejnej kobiety Ci nie uwierzy. Panowie są w sądach rodzinnych traktowani jak obywatele gorszej kategorii i zwykle idą po wyrok, a nie po sprawiedliwość. W tym wypadku widzę podobny scenariusz, niestety. Nic tylko atencja jak u baby, nieczytanie naszych rad, powielanie wątku i niestety cały czas postawa nieogara. Zawodowo się ogarnąłeś, pora na to samo w życiu osobistym.

 

Sorry, ale też musiałem.

 

Ps: tak swoją drogą nie boisz się, że żona i ten wątek przeczyta? Własnego cienia się nie boisz?

Edytowane przez Krugerrand
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, bry napisał:

Nie mieszkamy już razem od dłuższego czasu.

I dobrze. Idź do tego adwokata, może Cię urealni, bo się strasznie miotasz na lewo i prawo. I wybij sobie z głowy udowadnianie jakichkolwiek racji małżonce. Oszczędzisz sobie nerwów, dzieciakom koszmaru a adwokatowi roboty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Krugerrand napisał:

to nie powiem co mi się w kieszeni otwiera, ponieważ poświęciłem swój czas na śledzenie tego wątku i kilka razy zabrałem w nim głos ( podobnie jak wielu z nas) i nawet pisałem żebyś zachował spokój i nie dal się sporowokować, bo może być po Tobie. Dobrze, że chociaż nagrywasz.

Spokojnie, popełniłem błąd i dałem się wymanewrować. Na szczęście to nie było nic bardzo wielkiego, w mojej ocenie ona o wiele gorzej wypadła (oby to nie było myślenie życzeniowe tylko). 

 

4 minuty temu, Krugerrand napisał:

Bądź przygotowany na to, że sąd rodzinny w postaci kolejnej kobiety Ci nie uwierzy. Panowie są w sądach rodzinnych traktowani jak obywatele gorszej kategorii i zwykle idą po wyrok, a nie po sprawiedliwość. W tym wypadku widzę podobny scenariusz, niestety.

Właśnie taka wizja mi też przyświeca od samego początku, dlatego tyle z tym zwlekałem niepotrzebnie. Już chyba lepszy wyrok, ale przynajmniej rozdział zamknięty i nauka na całe życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często goście którzy dobrze zarabiają zakładaja takie tematy że głowa boli. Wydawać by się mogło że człowiek zamożny to człowiek inteligentny i zaradny. Okazuje się jednak, że często nie.

 

Co ta cipka robi z ludźmi

Edytowane przez m4t
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, bry napisał:

na co powinienem być przygotowany w takiej sytuacji ze strony żony?

Na wszystko.

Przygotuj się na najgorsze dlatego wytwórz atmosferę, że też masz asa w rękawie, że też masz dowody i rozstańcie się na pierwszej rozprawie. Da się nawet gdy są dzieci. Niech każdemu szybkie załatwienie sprawy będzie na rękę.

 

Rad abyś szedł w orzekanie o jej winie nie rozumiem - biorąc pod uwagę fakt, że żona ma na ciebie dowody.

 

Taki koleś też oznajmił światu - ja jej pokaże!!! będę żądał jej winy!!!

Pańcia wymyśliła wtedy - lał mnie wysoki sądzie i znęcał się psychicznie ...

W tle dzieci. Minęło chyba półtora roku, koleś wyczerpany psychicznie - pełnomocnicy stron doszli do porozumienia, że oboje wycofają swoje "racje" i spróbują bez orzekania. Notabene fajna kasa dla adwokata - półtora roku nawalanki sądowej za którą trzeba płacić + biegli (bo dzieci) + zobaczymy jak koszty sądowe.

Po co się pytam?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

4 minuty temu, m4t napisał:

Często goście którzy dobrze zarabiają zakładaja takie tematy że głowa boli. Wydawać by się mogło że człowiek zamożny to człowiek inteligentny i zaradny. Okazuje się jednak, że często nie.

 

Co ta cipka robi z ludźmi

Panowie, już sobie pojeździliście po mnie, wystarczy. Użalać się już nie zamierzam, tak jak napisałem - decyzja podjęta i teraz same konkrety i merytoryka.

 

2 minuty temu, Normalny napisał:

Rad abyś szedł w orzekanie o jej winie nie rozumiem - biorąc pod uwagę fakt, że żona ma na ciebie dowody.

 

Ja też jestem za tym by bez orzekania o winie, ewentualnie o winie obustronnej (ale to chyba to samo?). Zapytam u adwokata jaki byłby plan na to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, bry napisał:

ewentualnie o winie obustronnej

No gdzież to samo? To nie jest to samo.

 

Jako kolega radziłbym ci bez orzekania - sąd nie zajmuje się wtedy sprawami małżeńskimi a zajmuje się dziećmi i wysokością alimentów.

Jako adwokat radziłbym ci z orzekaniem - walcz o swoje!!! walcz o prawdę!!! dajmy jej popalić!!! a ja będę na tobie trzepał kasę.

 

Co do uwag, że kolega nieogarnięty - z łóżka wstać nie mogłem w pewnych momentach, herbaty zrobić nie potrafiłem w czasie rozwodowym ... Dajmy koledze czas, ogarnie się i i krok po kroku będzie pchał sprawy.

 

Edytowane przez Normalny
dopisek
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bry

Jesteś o tyle w słabej sytuacji, że to Tobie teraz zależy na rozwiązaniu problemu, który w sferze fizycznej zaczął się w momencie Twojej wyprowadzki.

Wiadomo, że sfera emocjonalna leży od dawna ale ona jest zawsze zmienna i złudzeniem jest coś stałego w tym aspekcie.

Jeżeli masz możliwość to wróć na spokojnie do domu, zajmij się sobą i dziećmi, stwórz sobie na tyle na ile to realne własną komfortową przestrzeń w Waszym lokum.

Na spokojnie zajmij się swoją stroną fizyczną i emocjonalną w sposób jaki lubisz, dogadaj się ze sobą co do motywów Twoich czynów.

Codzienne małe kroczki bez sztywnej spiny, odwróć uwagę od niej i przekieruj na siebie. 

 

Adwokat to dobry pomysł bo to w końcu krok ku swoim interesom, porada prawna to nie jest mega wydatek, przetestuj tylu aż poczujesz, że któryś faktycznie stoi po Twojej stronie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii finansów. Skoro dom jest współwłasnością, a Ty go opłacasz, to przysługuje Ci roszczenie zwrotne. Tym bardziej, że tam nie mieszkasz. Majątek należy podzielić sądownie i niech pańcia aka "facet mi do niczego potrzebny" szuka nowego lokum. Takie są moje skojarzenia w tym momencie, co znaczy, że skonsultuj to z prawnikiem. Kiedy małża nie ogarnie życia, to dzieciaki powinny zostać przy Tobie..

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Beznadziejnie zrobiłeś puszczając się bokiem. Skąd wiesz, że to nie byłą celowa gra Twojej małży. To standard. Szlaban na 4 litery do skutku czyli jak facet nie wytrzyma i poleci na bok.

 

Podpowiem: to co masz na nią to wystarczy, gadała flirtowała, fotki wysyłała - to się nazywa NIELOJALNOŚĆ MAŁŻEŃSKA i jest podstawą do obarczenia nielojalnej osoby winą za rozpad małżeństwa. Nie musi być zdrady w potocznym tego słowa rozumieniu.

 

Leczyłeś się z tego powodu psychiatrycznie, depresja, nerwica, brałeś leki, i pod wpływem leków nie byłeś sobą, tak wpłynęły na Twoją psychikę i zawróciła Ci w głowie inna kobieta. Także zbierz dokumentację Twojego leczenia jako dowód tego, że podupadłeś na zdrowiu przez jej nielojalność małżeńską, tak to tobą wstrząsnęło.  Dzieci i tak nie dostaniesz. Dlatego może ta depresja i nerwica to dobry pomysł aby żądać jej winy w rozpadzie małżeństwa.

 

Na czas rozwodu z tej depresji bym nie wychodził, rozpłacz się na sali. Może przejściowo strać pracę, i pozwij ją o alimenty na ciebie tak jak Izabell MaxiKaza z tą ręką. A czemu nie? Droga przetarta. Postaraj się o zaświadczenia od specjalistów.

 

Tak dywaguje - może Cię czymś zainspiruję.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, bry napisał:

po pierwsze: zawiniliśmy oboje

Po pierwsze odrzuć myślenie o jakiejkolwiek swojej winie. Odpowiedzialność tak - wina nie. To tylko i aż sposób w jaki o sobie samym myślisz

7 godzin temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Spierdalaj stamtąd gdzie pieprz rośnie.

 

Fanty swoje oczywiście zostaw w domu. Ty nie porzucasz rodziny, tylko chronisz się przed jędzą, przy której wytrzymać się nie da. 

 

Mogę się mylić ale w USA bardzo bardzo odradzają opuszczanie domu małżeńskiego podczas procedur rozwodowych bo to właśnie oznacza porzucenie rodziny bezwzględnie i nieodwołalnie.

Ale ja się nie znam więc jeśli tak nie jest spierdalaj stamtąd

6 godzin temu, Krugerrand napisał:

zamiast, jak Ci pisałem, zamienić to na zamkniętą grupę i swobodnie w gronie Braci pisać wolałeś to zamknąć

 Mam nadzieję że chociaż to sobie skopiował na telefon i porządnie ukrył

6 godzin temu, m4t napisał:

Często goście którzy dobrze zarabiają zakładaja takie tematy że głowa boli

He he Potwierdzam

6 godzin temu, bry napisał:

decyzja podjęta i teraz same konkrety i merytoryka.

 Dobra to może tym razem chociaż Załóż wątek prywatny co?

6 godzin temu, Normalny napisał:

- z łóżka wstać nie mogłem w pewnych momentach, herbaty zrobić nie potrafiłem w czasie rozwodowym

 Fakt są rzeczy w życiu które przytłaczają na maksa a i tak da się z nich podnieść

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Imbryk napisał:

Mogę się mylić ale w USA bardzo bardzo odradzają opuszczanie domu małżeńskiego podczas procedur rozwodowych bo to właśnie oznacza porzucenie rodziny bezwzględnie i nieodwołalnie.

Ale ja się nie znam więc jeśli tak nie jest spierdalaj stamtąd

To była pierwsza rzecz, jaką powiedział mi mój adwokat, kiedy się rozwodziłem. Uratowało mnie to przed wieloma przykrymi konsekwencjami i ratuje mnie to do dzisiaj. 

 

On zresztą nie ma porzucić rodziny, ma odwiedzać dzieciaki bezwzględnie, łożyć na nie. Wyprowadził się z powodu nieznośnej atmosfery i lęku przed żoną, co zresztą widać jak na dłoni - podejrzliwość, kasowanie wątków, lęk przed zdemaskowaniem. Facet ledwo zipie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Normalny napisał:

Co ty @rarek2 wypisujesz?

 

To typowy scenariusz postępowania kobiet w sądach podczas rozwodu. Nie wierzysz?

 

Co do nielojalności małżeńskiej - to jest fakt. Pańcia nie musi być bolcowana, wystarczy, że lata po portalach randkowych, pisze nałogowo gorące smsy/wiadomosci z kimś innym, przesyła gorące fotki. Jest to nielojalność małżeńska i jest to podstawą do przypisania winy nielojalnemu małżonkowi. Jak druzgocące skutki ma nielojalność to przeczytałeś na początku tego wątku - depresja, nerwice, utrata wiary w siebie, niepewność -> psychiatra i psychotropy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, rarek2 napisał:

Jak druzgocące skutki ma nielojalność to przeczytałeś na początku tego wątku - depresja, nerwice, utrata wiary w siebie, niepewność -> psychiatra i psychotropy. 

Czy mogę u psychiatry i terapeuty wystąpić o jakieś zaświadczenie / opinię, które mógłbym przedstawić w sądzie? Niestety do obu tych specjalistów zgłosiłem się dużo za późno, a właściwie dopiero wtedy, gdy pojawiły się realne myśli i plany samobójcze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.