Skocz do zawartości

Air Soft Gun


jaro670

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem Panowie. Są może wśród nas ASG-maniacy ? Oglądam sporo filmików na YT ze strzelanek i myślę że to mega rozrywka tak pobiegać z kałaszkiem po lesie. Jak się obecnie ma ASG w Polsce bo niektórzy twierdzą że to już zmierzch tej formy rozrywki ? Z góry dzięki za opinie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bawiłem się w to kilka lat temu przez około 2,5 roku, mieliśmy dość fajną grupę 10 osób, później zaczęli się ludzie wykruszać stopniowo. 

 

Ktoś się przeprowadził w inną część kraju, ktoś wyjechał na kontrakt za granicę, ktoś się ożenił i jak zostało nas pięciu, a brakowało nowego narybku. 

 

Rozrywka sama w sobie bardzo fajna.

 

Sprzęt mam nadal, jeśli kiedyś uda się zrobić reaktywację to do tego wrócę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w czasie gimnazjum się w to bawiłem, sprzęt koło stówki dwóch, ale teren mieliśmy świetny, szpital, który nie został do konca wybudowany, takie ruiny, trochę go przerobilismy i naprawdę super klimat. Ale teraz to trochę dziwnie bym się czuł,  bawiąc w snipera, leżąc w lesie, raz boję się kleszczy, dwa trochę już mnie to nie kręci, trzy znajdź ekipie do tego, która nie zrezygnuje po 2 strzelankach też ciężko. Ale sprobój, może się wkrecisz ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, jaro670 napisał:

Oglądam sporo filmików na YT ze strzelanek i myślę że to mega rozrywka tak pobiegać z kałaszkiem po lesie.

Widziałem na yt parę strzelanek, fajna sprawa.
Ważne to znaleźć sobie wcześniej ekipę abyś sam nie biegał z tym kałachem po lesie ;), przy dużych miastach pewnie jest łatwiej oraz o większe zorganizowane akcje. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bawiłem sie w to troche (mam replike HK416 do sprzedania jak by ktos był zainteresowany full metal), ale moim zdaniem sporo jest popieprzonych ludzi poprzebieranych od stóp do głów jak komandosi jednostek specjalnych z EGO wyjebanym w kosmos które psują zabawe wszystkim. Jak to ktoś ujął fajnie w sieci. Tylko w airsoft spotkasz ludzi którzy noszą naszywki sił specjalnych nie będąc w stanie przebiec w dobrym czasie 3 km. Generalnie sporo pozujących na maczo dorosłych pizd robiących awantury o byle co żeby podreperować sobie ego. Sam grałem z typem który poprowadził nas w zasadzkę wcześniej udowadniając sztabowi przez radio że ma racje. Potem oczywiście winił każdego dookoła. Widziałem tez dorosłego faceta wyżywającego sie na przestraszonym 16 latku który sie przyjechał pobawić za pisemną zgodą rodziców. Żałosne zachowania były dość częste. Zgadzam sie w pełni z tym co mówi gość w wideo poniżej.

 

W ogólnej mojej ocenie jak masz swoich ludzi to graj fajna zabawa, ale większe imprezy ściągają zwykłą umysłową patolnię. Paintball jest w tym sensie też lepszy bo jak dostaniesz to zazwyczaj widać czuć i ludzie mniej oszukują i fajniejsze bardziej dynamiczne rozgrywki można przeprowadzić. Plus obowiązkowa jest osłona na całą twarz (moim zdaniem w airsofcie też powinna być obowiązkowa ze względu właśnei na te picki co dostaną taką kulka w twarz i ryczą jak małe dzieci a nie raz nie dwa to wielkie chłopy). 

 

 

Z plusów niekiedy można na bardzo ciekawe sytuacje natrafić. Pamiętam jak dzisiaj jak chłopaki na strzelance używali dużych petard jako granatów hukowych. Niby nie takie bezpieczne, ale wrażenie robiło niezłe. Czasem zdarzają sie ogarniete drużyny gdzie atmosfera jest ok i jeden stoi za drugim trzymając poziom. Zawsze sie zdarzają dziwne sytuacje ale takie zachowania jak powyżej są niedopuszczalne moim zdaniem i świadczą o umysłowej biedzie. 

Edytowane przez Trevor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Trevor napisał:

Sam grałem z typem który poprowadził nas w zasadzkę wcześniej udowadniając sztabowi przez radio że ma racje. Potem oczywiście winił każdego dookoła. Widziałem tez dorosłego faceta wyżywającego sie na przestraszonym 16 latku który sie przyjechał pobawić za pisemną zgodą rodziców. Żałosne zachowania były dość częste

Właśnie dlatego odpuściłem szukanie jakiejś grupy ASG. Kupiłem replikę (później jeszcze jedną) sam sobie rekreacyjnie popykałem do puszek, nie lubię właśnie typów, którym jakikolwiek sport wchodzi za mocno i dają to odczuć innym. Choć nie powiem - mam niedosyt. Interesuje się z grubsza militariami, uwielbiam filmy wojenne, chciałem jakąś namiastkę pola bitwy odczuć (wiem jak to być może śmiesznie brzmi), poganiać po lesie, mieć fun z karabinka, ale to chyba tylko z bliskimi znajomymi, bo "kanapowi" Nejvi Sils to jak widać niejednokrotnie przeambicjonowane zjeby, odbierające chęci i zapał do czegokolwiek.

Edytowane przez Kim Un Jest?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka latek temu mieliśmy ze znajomymi zacząć zabawę w ASG. Nawet sobie replikę z tego powodu kupiłem. Elektrycznego AK od CYMY. Od znajomego dostałem oryginalny pas nośny od AK i z daleka to nawet by nie poznał, że to zabawka:) Nigdy nie byliśmy na strzelance, bo skończył nam się słomiany zapał. Replikę sprzedałem na gwarancji z minimalną stratą.

 

Jakieś półtora roku temu kupiłem sobie dwie repliki broni krótkiej na Green Gas i mam je do dzisiaj. Świetna rzecz, gdy chce się postrzelać do puszek, ewentualnie do jakichś metalowych popperów.  Fajna zabawa, gdzie stosunkowo niewielkim kosztem można postrzelać sobie dynamicznie lub zorganizować jakieś strzelania sytuacyjne. Ale dalej zabawa.

 

ASG uczy niestety pewnych zachowań, które później podczas strzelania z broni palnej mogą być trudne do wyeliminowania. Chociażby taka wymiana magazynka. W broni krótkiej wypinasz zużyty magazynek, który spada sobie swobodnie na ziemię. W ASG po kilku takich akcjach możesz śmiało zacząć zbierać kasę na nowy magazynek. No nie ma rady, żeby się nie rozleciał.  Druga rzecz to zwracanie uwagi na kwestie bezpieczeństwa. ASG to zabawa, strzelasz z zabawki, która w pewnych sytuacjach może zrobić krzywdę, ewentualnie nabić guza. W strzelaniu z broni palnej musisz stale uważać na kwestie bezpieczeństwa (ogólnie zasada BLOS - broń, lufa, otoczenie, spust). Czy to karabin, czy to pistolet, czy jakiś czarnoprochowiec - tutaj jak wystrzelisz gdzie, nie powinieneś możesz kogoś zabić. Broń palna błędów nie wybacza.

 

Moim zdaniem ASG to fajna zabawa, ale trzeba ją traktować z dystansem, bo jeśli później będziesz chciał strzelać z broni palnej,  szczególnie dynamicznie, to pewnych rzeczy będziesz musiał się nauczyć od nowa, a pewnych zachowań oduczyć całkowicie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie wanna-be dziecinada, miałem w pokręconym życiu taki motyw, że byłem w wojsku. Nie, nie byłem komandosem po prostu w dużym skrócie z jakichś dziwnym powodów uważałem, że powinienem odsłużyć zasadniczą. Abstrahują od tej przygody nauczyłem się jakim narzędziem jest broń i do czego służy. Trzymając kałacha, po prostu czujesz, że to odbiera życie, że to nie byle jakie narzędzie. Nie wiem jak to tu opisać, nabrałem pewnego rodzaju szacunku. Zawsze śmieszą mnie ci nie zrealizowani komandosi na etacie zza biurka. Musiałbym chyba zamieniać się z d*** na rozum, żeby pozwolić sobie przyszyć oryginalną naszywkę rangerów na takie zabawy.  Uważam, że broń trzeba zrozumieć poczuć jaką jest odpowiedzialnością i to nigdy nie jest "dobra zabawa" to jest obcowanie.

4 godziny temu, Trevor napisał:

Zawsze sie zdarzają dziwne sytuacje ale takie zachowania jak powyżej są niedopuszczalne moim zdaniem i świadczą o umysłowej biedzie. 

Kompletnie nie zrozumiałem o co jest ta śmieszna awantura?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, Jaśnie Wielmożny said:

Dla mnie wanna-be dziecinada, miałem w pokręconym życiu taki motyw, że byłem w wojsku. Nie, nie byłem komandosem po prostu w dużym skrócie z jakichś dziwnym powodów uważałem, że powinienem odsłużyć zasadniczą. Abstrahują od tej przygody nauczyłem się jakim narzędziem jest broń i do czego służy. Trzymając kałacha, po prostu czujesz, że to odbiera życie, że to nie byle jakie narzędzie. Nie wiem jak to tu opisać, nabrałem pewnego rodzaju szacunku. Zawsze śmieszą mnie ci nie zrealizowani komandosi na etacie zza biurka. Musiałbym chyba zamieniać się z d*** na rozum, żeby pozwolić sobie przyszyć oryginalną naszywkę rangerów na takie zabawy.  Uważam, że broń trzeba zrozumieć poczuć jaką jest odpowiedzialnością i to nigdy nie jest "dobra zabawa" to jest obcowanie.

Zgadzam sie całkowicie. Miałem podobnie choć na swój czas czekałem do 30stki. Od siebie dodam tylko że jak zobaczyłem jak w terenie rozwija sie mój pluton do ćwiczenia natarcia i jak sie gramolimy z plecakami w maskach, jak łopatki nam sie na paskach przekręcały z dupy na przód to zaczeła mi działać wyobraźnia. Lotnictwo artyleria termowizja drony. Dzisiaj człowiek na polu walki niewiele znaczy. Nie chce żadnej wojny za mojego życia, ale jak przyjdzie to uciekać nie będę. Po wojsku przeszła mi ochota na takie zabawy, choć uważam że dobrze jest znać obsługę broni i KAŻDY powinien w tym zakresie przejść pełne przeszkolenie. Strzelania na strzelnicy - składanie i rozkładanie na czas. Nie tylko wiedza ale też praktyczne umiejętności obsługi dają pełną świadomość dotyczącą tej dziedziny. Dopiero jak to ma się za sobą to w obecności broni człowiek jest spokojny ale czujny i uważny. I o to chodzi.

18 minutes ago, Jaśnie Wielmożny said:

Kompletnie nie zrozumiałem o co jest ta śmieszna awantura?

Tak jak piszesz - dziecinada. Dorosły chłop oberwał po plecach plastikowa kulką i płacze jak małe dziecko. 

Edytowane przez Trevor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Trevor napisał:

Po wojsku przeszła mi ochota na takie zabawy

Miałem dokładnie tak samo, jak sobie pierwszy raz zobaczyłem jak z bliska strzelają czołgi poczułem jakąś taką mierność siebie z tym karabinem. Nigdy wcześniej nie poczułem, jak ludzki wytwór w tym wypadku czołg, potrafi nas zmieść. Nawet nie chcę myśleć o dronach czy o czasach (bardzo bliskich) jak wprowadzą na pole walki takie roboty "psy". Miękkie fajki jesteśmy.

 

No tak strzelił do niego, ale o to w tej zabawie chodzi więc nie rozumiem tej awantury.

@Trevor w wieku 30 lat byłeś gotów pójść na rok? Skąd ta decyzja? To jedna wyrwa w CV, ja byłem świeżo po maturze więc inna sytuacja. PytaM bo nie wiem jakie to były lata.

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej 'wiosce z TRAMWAJAMI' 3 dziewuchy otworzyły takie coś.

Styl piwniczno/powstanczy. 

Dodatkowo oprócz ASG obowiązkowo można organizować impre, muza stoły i takie tam pierdoły.

 

DO brzegu, w formie strzelnicy przy "bronku", ewentualnie ognistej wodzie okraszonej  trawą z moczem ŻUBRA ZABAWA JEST PRZEDNIA.

 

TARCZA DZIWNIE EMANUJE AURĄ KIEROWNIKA/DEREKTORA :)

 

NA bieganie po lesie trochę za oldboyowaty jestem więc system tarcz ONLY.

 

DAWNIEJ kulki z farbą po lesie.

..... krzaki w D....

.....błoto w gaciach....

....mokre skarpety....

A NAJWAŻNIEJSZE. Drużyny były mieszane/koedukacyjne!

TE SPOCONE powroty do....

 

BRAĆ WYBIERAĆ DECYDOWAĆ I NICZEGO NIE ŻAŁOWAĆ!!!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ASG to świetna zabawa, relaks i odrobina bezpiecznej adrenaliny. ( kiedyś jakiś mój kolega powiedział : " kurde, nic tak nie cieszy jak strzelanie do ludzi..." oczywiście trzeba przymrużyć oko ). Broń palna nie jest mi obca i z oczywistych względów nie można jej porównać do replik ASG, ale to jest coś jak za szczenięcych lat zabawa w "strzelanego"... Gdyby zdrowie mi się nie posypało to mimo prawie 50-tki na karku nadal bym się w to bawił... W zgranej i dojrzałej ekipie to jest na prawdę super frajda, i ta świadomość ,że po kilkugodzinnych podchodach jeden błąd = "śmierć" bezcenne...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Jaśnie Wielmożny said:

w wieku 30 lat byłeś gotów pójść na rok? Skąd ta decyzja? To jedna wyrwa w CV, ja byłem świeżo po maturze więc inna sytuacja. PytaM bo nie wiem jakie to były lata.

Decyzja stąd że całe życie o tym myślałem a 30stka to tak naprawde ostatni gwizdek. Potem możliwości fizyczne spadają. Organizm zaczyna sie starzeć. Rzuciłem robote i zacząłem sie przygotowywać. W zeszłym roku byłem od stycznia do końca kwietnia w 25 bkpow w Tomaszowie Mazowieckim więc 4 miesiące niby niewiele ale dali nam solidnie popalić. Ostatnie 2 tygodnie jak na na zaprawy poranne wybiegałem to kolana skrzeczały w szwach i sie zastanawiałem czy to już dziś jest ten dzień kiedy coś sobie zrobie. Na szczęście dały rade. Na kompanii zdarzały sie wybite zeby, połamane żebra. Jeden typ nawet miał pęknięty woreczek żółciowy i go ledwo w szpitalu odratowali, więc nie miałem tak najgorzej ale swoje cięgi od losu zebrałem.

 

Najwiekszym minusem dla mnie było to że nikt z nas nie dostał szczepionki odpornościowej na zimę. Śnieg kurna a ja ganiam w tych bawełniakach z grypą słaby jak kot i musiałem poprosić rodziców żeby mi podwieźli na odwiedzinach jeszcze podczas pierwszego miesiąca szczepionke odpornościową. 2 tygodnie brałem tabletki a potem tak mnie rozjebało że jak w masce biegałem to pod maską kaszlałem, gluty sie lały łzy itd byłem ledwo przytomny i zaczeły sie docinki że słaby że do cywila ale sie uparłem że nawet za cene zdrowia skończe to co zaczałem. Jak mi zaczęły płuca padać to lekarz kazał tydzień odpocząć i po tygodniu wszystko puściło szczepionka zaczeła działać i mam spokój do dzisiaj z jakimikolwiek chorobami. Dla mnie służba była troche horrorem. Raz zszedłem do kąpieli w adidasach to mówie sie nie kąpie bo rano na zaprawe w mokrych jak polece to znowu mnie rozjebie. No i ktoś to przyuważył i poszła plotka że X sie nie myje. Dostałem ksywe brudas do konca służby (i tak nieźle bo jednego od pedała wyzywała cała kompania - przykry widok jak typ wypisywał przepustki i 40 chłopa po nim jechało). Siadałem do obiadu a typ naprzeciwko gada że słyszał że sie nie myje. Zadarłem z jedną drużyną. Chcieli sobie ofiare znaleźć ale do końca kombinowałem. Bałem sie że jak ktoś przyjdzie to biore stołek i napierdalam w łeb. Pare razy byłem bardzo blisko bójki. Byłem przemęczony choróbskiem wkurwiony że jestem taki słaby (przez pierwszy miesiac na rozliczeniach wieczornych nie potrafiłem sobie czasem przypomnieć jak sie nazywam tak nieprzytomny byłem przez choróbsko) przez co mogą po mnie jeździć (bo przecież 20 letnie chłopy to siano we łbach - choć musze przyznać że nie wszyscy kilku nawet z moich opraców potrafiło sie w końcu zachować jak trzeba nawet mi pomogli czasem - tym ręke podam jak ich spotkam). Największy komplement w życiu jaki usłyszałem był od jednego z takich gości. "Dziwny ten koleś ale trzeba mu przyznać że uparty jak cholera". Ostatnie dni po tym jak wszyscy podpisali papiery żeby wstąpić do NSR (ja nie podpisałem) były najgorsze bo miałem świadomość że to wszystko na marne. Ostatniego dnia jak czyściliśmy broń byłem tak rozbity że ledwo powstrzymywałem łzy. W magazynie typ sie pytał czy niczego nie odwale bo tak zdenerwowany byłem. Na szczęście szurnął mnie na zbiórce po czym sie ogarnąłem. 

 

Podczas służby zrobiłem najlepszą forme w życiu, ale przez to że przez 1 miesiąc walczyłem z chorobą zasuwając z resztą straciłem dużo. Mimo to ćwiczyłem równo z resztą i pod koniec robiłem wszystkie wyniki z 1 kolumny tabeli na 5 a pasek zapinałem na ostatnią dziurke. Cenie sobie to że mogłem tam być. Wiele sie nauczyłem o sobie. Troche uspokoiłem i nauczyłem stawiać na swoim i sie nie poddawać (przez co w cywilu miałem bójke w pracy bo typ mnie zaatakował to jak go tłukłem to reke złamałem), ale cały zeszły rok prawie codziennie myślami wracam do tego co tam sie działo. Może i jestem wrażliwcem, ale na służbe poszedłem na ochotnika i celowo wybrałem Tomaszów bo chciałem żeby było trudno. Przed służbą uważałem sie za patriote. Dzisiaj mi sie chce śmiać jak o tym pomyśle. Pamiętam jak dzisiaj tą szopkę z przysięgą jak brzuchaty generał z wąsem nam salutował i jak rodziny do tego emocjonalnie podchodziły a ja sie cieszyłem tylko z 2 dni w domu. Potem na przepustki trzeba było zasłużyć choć od czasu do czasu starali sie puścić każdego. Chłopaki tam wariowali jak nie mogli wyjść ciuchów przeprać czy sie z dziewczyną zobaczyć. Zapamiętam te 4 miesiace do końca życia. Uważam że jak bym został jeszcze 5 to na dobre by mi to wyszło bo tak naprawde dopiero pod koniec sie rozluźniłem. Wynikało to raczej z rezygnacji (ale może to był mój moment przełamania). Całą służbę miałem z tyłu głowy że musze sie słuchać bo jak sie postawie to będę miał kłopoty. Jestem zbyt uparty i mógłbym sie naprawde wpieprzyć (w wieku 30 lat swojego charakteru sie już nie zmieni) . Jak miałem wywalone to nagle zacząłem bez wysiłku zakładać OPEXA jako pierwszy szybko składać karabin itd. W ogóle o tym nie myślałem a szło jak po maśle. Nie potrafie tego zrozumieć. Jak sie staram to wszystko przez palce przelatuje a jak robie i mam wywalone to samo sie układa bez wysiłku. Chyba nerwy przez prace w korporacjach co sprawiło że sie izolowałem długo od ludzi i zawsze słaby kontakt łapie. No i generalnie samotnikiem jestem, i nie lubie za dużo gadać (raczej sie skupiam na zadaniu i wykonuje w milczeniu) przez co ludzie mnie za wyniosłego biorą a ja chce tylko spokojnie żyć z porządnymi ludźmi obok mnie.  

 

Rozpisałem sie bo wojsko do dziś wspominam z uśmiechem i często emocjonalnie opowiadam o tym co tam było i co sie działo. Momenty totalnego wyczerpania fizycznego i psychicznego przeplatały się z śmiechem do łez. Jeden żart czy głupia absurdalna sytuacja potrafiły podnieść na duchu na cały dzień. Generalnie jednak stwierdziłem że wojsko to byłoby dobre w wieku 18-20 lat. Niby można by na oficera startować ale też widziałem jak niektórzy oficerowie zwracają się do swoich podwładnych przy szeregowych. Słabe to było. Na bezpośrednich przełożonych nie moge narzekać. Kadra profesjonalna. Wiedzieli co robią. Złego słowa nie powiem. Wyrwa w CV była potężna. Po pracy w korporacjach nagle do wojska. Miałem olbrzymi problem ze znalezieniem pracy przez ten rok - niedawno poszedłem do pracy fizycznej w archiwum gdzie codziennie ciężkie pudła z regałów znoszę ale zdecydowanie lepsza robota i mam wiecej swobody niż przy pracach biurowych no i zapisałem się na prawko kat C. Łoje testy teraz i wykłady. Generalnie gdyby nie wojsko nadal stałbym w miejscu nieszcześliwy napieprzał w gry komputerowe, wpieprzał pizze i srał krwią ze stresu w korporacjach. Służba w wojsku nawet mimo tych wszystkich dziwnych akcji była o 2/3 przyjemniejsza niż praca w korporacjach głównie przez to że jak ktoś coś mówił w wojsku to miał to na mysli a w biurach te podłe gierki są na porzadku dziennym. Masakra. Nigdy nie wracam do pracy biurowej. Tylko praca w ruchu jest dla mnie. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Trevor Dzięki za te przemyślenia.

 

Czyli można powiedzieć, że się niejako "uszkodziłeś". Ja mam coś podobnego przez wojo, podróże i wykształcenie. Mam strasznie słabe umiejętności socjalizacyjne na dłuższą metę. Co innego dzień, co innego dzień w dzień, szybko się izoluje. Facetów często oceniam przez pryzmat ich tężyzny i dokonań, kobiety łatwo poddaje pod wątpliwość ich osiągnięć. Siedzę w swojej głowie w tych momentach, kiedy fizycznie dawałem sobie w kość i czułem jakąś organiczność życia ja i moje wyzwanie. Nie boisz się, że już nigdy nic takiego nie przeżyjesz i utkwisz w tym w swojej głowie?

 

Nie zapisałeś się do NSR bo miałeś dość tego klimatu? Z tego co rozumiem 5 miesięczne szkolenie daje ci stopień szeregowca i możność bycia w nsr obecnie? Pytam z technicznej ciekawości.

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minutes ago, Jaśnie Wielmożny said:

Siedzę w swojej głowie w tych momentach, kiedy fizycznie dawałem sobie w kość i czułem jakąś organiczność życia ja i moje wyzwanie. Nie boisz się, że już nigdy nic takiego nie przeżyjesz i utkwisz w tym w swojej głowie?

Często wracam myślami do tego jak ganiałem z plecakiem na Glinniku. Tak zostanie to ze mną na zawsze ale po roku przemyśleń doszedłem do wniosku że zostać wtedy w wojsku byłoby błędem. Traktuje to jako dobre wspomnienie.

 

34 minutes ago, Jaśnie Wielmożny said:

Nie zapisałeś się do NSR bo miałeś dość tego klimatu? Z tego co rozumiem 5 miesięczne szkolenie daje ci stopień szeregowca i możność bycia w nsr obecnie? Pytam z technicznej ciekawości.

Nie zostałem bo kaprale nam opowiadali że na szeregowego to trudno potem awans dostać, orka jest spora, ryzyko kontuzji duże no i na dłuższą metę psychicznie chyba bym nie wyrobił (znowu mam coś takiego że jak bym miał zostać to tylko w tej jednostce - było coś z dumy że się nosiło bordowy beret). W wojsku zbyt dużo agresji doświadczyłem od "kolegów". Ma to pozytywny skutek taki że wiem że będę się bronił w razie czego, ale nie chce już szukać kłopotów. Raczej same mnie znajdą. No i tak naprawde do wojska szedłem bo chciałem spełnić to marzenie co miałem od dziecka. Już w wieku 20 lat chciałem iść ale rodzina mi to wyperswadowała, a nie miałem wtedy dość silnej woli żeby sie sprzeciwić i postawić na swoim (syna jak miał to bede zachecał do wojska. Chce żeby żył za siebie i swoimi decyzjami a nie moimi wyobrażeniami jaki powinien być). Szeregowego rezerwy po tym szkoleniu mam, i do NSR (mają NSR likwidować za jakiś czas) można było papiery złożyć. Jak na zawodowego to można po prostu jechać na kwalifikacje do jednostki i sie ubiegać o przyjecie (najchętniej biorą ludzi z fachem w reku kucharz, kierowca etc. bo po studiach to masa ludzi i dla nich to nic nie znaczy), ale generalnie chyba i tak jest problem ze skompletowaniem stanów osobowych więc biorą sporo ludzi. 

Edytowane przez Trevor
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś lubi kontakt z bronią i strzelanki to może spróbować PSG. Nie wiem czy jest coś podobnego organizowane w Polsce, bo ja strzelam to w Anglii. Skrót jest od Practical Shot Gun, jest to strzelanie z broni palnej śrutowej do celów stałych i ruchomych. Oczywiście jest to bardziej sport niż zabawa. Ponieważ strzela się z broni palnej, człowiek nabiera większego respektu do broni, obcuje z nią, przez co jak, to ktoś ładnie wcześniej napisał, staje się spokojny ale uważny.

Na YT znajdziecie masę filmów z takich strzelanek, przykładowy poniżej.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.