Skocz do zawartości

Walka z samym sobą.


Lalka

Rekomendowane odpowiedzi

9 hours ago, ewelina said:

Ad 1. Transmutacja energii seksualnej jest znana od tysięcy lat, to nic nowego.

Ad 2. Każdy człowiek jest niesamowitą istotą! Dlaczego trzeba zapracować na szacunek? Kto według Ciebie nie jest wart Twojego szacunku?

Ad 3. Uważam, że tylko człowiek który sam ze sobą jest w pełni szczęśliwy potrafi stworzyć udany związek, tak by dać partnerowi to co w nim najlepsze, a nie obciążać swoimi problemami i niedociągnięciami.

1. Trochę z konieczności. Mężczyźni nie mają wyboru, bo to kobiety decydują. Znasz normalnego mężczyznę który mając do wyboru sex i pójście na siłownię wybierze to drugie? Ja nie.

2. Bandzior, pedofil, złodziej. Niech się wali ze swoją niesamowitością która dzieje się kosztem innych. Przede wszystkim nie można żyć krzywdząc innych.

3. Tu się kompletnie zgadzam. Czemu tego nie uczą w szkołach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 @JoeBlue 

Ad 1. Np. mężczyźni, którzy wstępują do zakonów  świadomie rezygnują z kontaktów seksualnych. Osobiście znam mężczyzn, którzy bardzo świadomie kierują swoim życiem seksualnym, przyznam, że nie jest to duża ilość. Ale to też może wynikać z tego, że unikam bliskich relacji z mężczyznami by nawet podświadomie nie nawiązywać kontaktu o podtekście seksualnym. Gdy wybieram się w miejsca publiczne zawsze zakładam buty na płaskim obcasie, związuję włosy, staram się nie prowokować strojem, nie nawiązuję kontaktu wzrokowego jeśli to nie konieczne, wszystko po to by nie wysyłać sygnałów o seksualnym charakterze. Ale myślę, że poza tymi mi znanymi osobami jest ich znacznie więcej.

Ad 2. Ja też uważam, że nie powinno się krzywdzić innych. Ale oceniając człowieka zawsze staram się wczuć w jego sytuację, poznać czynniki, które sprawiły, że postąpił tak , a nie inaczej. To wbrew pozorom wcale nie jest trudne, nawet gdy o danej osobie wiemy bardzo mało. Ogromna większość osób (jeśli nie wszystkie), która dopuszcza się / dopuszczała przestępstw o charakterze seksualnym, rabunkowym, czy innym pochodzi z dysfunkcyjnych rodzin. Człowiek, który wychował się w atmosferze miłości, akceptacji nigdy nie skrzywdzi świadomie innej osoby. Była jakiś czas temu słynna historia mężczyzny, który gwałcił kobiety, a potem obcinał im piersi i powieki. Okazało się, że kiedy był malutkim dzieckiem, matka karmiła go piersią z ogromnym obrzydzeniem, niechęcią, wręcz odrazą i zawsze podczas tego procesu zamykała oczy i odwracała głowę, by nawet nie patrzyć na swoje maleństwo. Dziecko to niesamowita istota, która bezbłędnie wyczuwa wszelkie emocje osób, które się nim opiekują.  Założę się, że gdyby wychował się w kochającej rodzinie to jego życie wyglądałoby zupełnie inaczej. Nie popieram jego postępowania, ale sam przyznasz, że poznawszy całą historię takiego oprawcy widzisz go w innym świetle.

Ad 3. Ale czy w szkołach uczą czegoś pożytecznego? Ja całą wiedzę, która pomaga mi w życiu zebrałam poza szkołą. Szkoły intencjonalnie produkują po prostu masy nieświadomych osób, które mają  ,,tańczyć tak jak im się zagra"

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację i to dużo racji.

Jednak to, że nieznana mi mama zgnoiła swoje dziecko 30 lat temu nie usprawiedliwia tego, że zgwałcił jakąś dziewczynę, tym mniej moją córkę.

Nie jestem mściwy ale chyba jednak zamiast go szanować wsadziłbym mu nóż w gardło za takie coś.

Szanowałabyś mnie za to?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię określenia "walka z samym sobą". Wolę raczej określenie " pokochanie siebie i zaprzyjaźnienie się z samym sobą". No, ale wiadomo o co chodzi :) 

 

Ja krzywdziłam siebie i swoje ciało objadając się słodyczami na potęgę. codziennie coś z ogromną ilością cukru + zero ruchu, lenistwo i przygniatająca ociężałość.  

Dodatkowo byłam też biernym palaczem przez prawie 20 lat. Też nie było dobre dla mojego organizmu. Jednak nie za bardzo miałam na to wpływ. Buntowałam się. Po ja kimś czasie nawet kupiłam tym palaczom e-papierosy by chociaż osób w ich otoczeniu ( w tym mnie) nie truli), jednak po jakimś czasie znów wrócili do zwykłych).Dopiero w swoim czasie mogłam się od tego uwolnić. Teraz ze strony środowiska nie jestem na to narażona. 

Był też moment, że miałam bardzo niskie poczucie własnej wartości i wmawiałam sobie depresję. Robiłam z siebie ofiarę i nieudacznika. Ciężko mi było cokolwiek zacząć/ skończyć bo ogarniał mnie wszechogarniający strach przed porażką i nie wiadomo czym jeszcze. W momencie gdy zmieniłam otoczenie, małymi kroczkami zaczęło wszystko iść w dobrą stronę. Doszło do Mindsetu w mojej głowie.  Nabrałam więcej motywacji, łatwiej mi było iść ścieżką gdzie mój optymizm i pogodne nastawienie bierze górę. Dumna jestem z siebie patrząc na tę lepszą wersję siebie. 

 

Tobie @Lalka Życzę powodzenia w walce z nałogiem. Doceń obecny stan i trzymaj się go. Poznałaś co to znaczy wolność od nałogu. Widzisz tego dobrodziejstwa. To Ci daje wystarczający dowód na to, że nie warto wracać do poprzedniego stanu już nigdy więcej. 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JoeBlue  Gdyby przeszedł porządną terapię i uporał się ze swoimi traumami mógłby przestać w ten sposób postępować. Wierzę, że każdy człowiek może podnieść się ze stanu najgorszego upodlenia. Często wymaga to tytanicznej pracy, ale nie jest niemożliwe. Szanuję ludzi za to, że są ludzmi. Skoro mam szacunek do całej przyrody, to jak mogę nie szanować człowieka, który jest przejawem.

@Hippie pięknie to napisałaś. Czytałam Twego bloga, jest bardzo przyjemny w odbiorze. Gratuluję zmian, które wprowadziłaś. Ja też byłam bardzo uzależniona od słodyczy. Ciężkość ich porzucenia pogłębiał fakt, że miałam od rodziców zielone światło na ich jedzenie. Moja mama nie zdawała sobie sprawy z ich szkodliwości, sama słodycze uwielbiała, więc od najmłodszych lat miałam je wręcz podtykane pod nos. Uwolniłam się dopiero w okolicach liceum :D. Co do biernego palenia to zgadzam się z Tobą, że to coś okropnego. Zapach dymu papierosowego drażnił mnie niezwykle od dziecka. Moja mama zaczęła palić dość wcześnie (w wieku ok 25 lat, tłumaczyła się, że taka była moda, że wszystkie jej koleżanki paliły). Rzucała palenie na okres ciąż. Pamiętam, że jako dziecko gdy tylko czułam, zapach palonego papierosa leciałam do niej ze słowami ,,mamo śmierdzi":D. To pomagało. Na szczęście przyszedł czas, że rzuciła i już od wielu lat nie pali. Ja osobiście nigdy nie miałam papierosa w ustach.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A. Nie wiem, czy istnieje energia seksualna. Popęd owszem. Prawdopodobnie można go stłumić i wtedy nie zaprząta nam głowy, co daje subiektywne uczucie przekierowania energii. To moja hipoteza.

B. Szanować należy każdą osobę ludzką, co nie przeszkadza w usmażeniu jej na krześle elektrycznym.

C. To bardzo buńczuczne zapewnienie. Masz tylko 50% udziału w związku, więc nie ma mowy o stworzeniu czegokolwiek. Jeśli nie dasz plamy, to masz max. 50% szans na udany związek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Posejdon

Ad A Można to i tak nazwać.

Ad B Każdy może mieć swoje zdanie i poglądy

Ad C Z tym nie zgodzę się do końca. Po pierwsze mam wpływ na to jaką, osobę wybieram jako partnera. Związek stworzę tylko z taką, która spełni moje kryteria. Spełni kryteria- może brzmi to trochę sztywno, ale akurat to mi przyszło na myśl. Poza tym uważam, że to nie świat i ludzie wokół czynią nas szczęśliwym i nieszczęśliwym, a nasze myśli . Świadczy o tym fakt, że na identyczną sytuację 2 osoby mogą zareagować całkowicie inaczej.

Edytowane przez ewelina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, ale są to autonomiczne osoby, a nie roboty i nie masz wpływu na ich decyzje. Chociaż z drugiej strony BS (oraz życie) uczy, że kobiety mają tzw. zachowania schematyczne. Niby są odrębnymi osobami, nie znają się, a zachowują identycznie i nawet wypowiadają identyczne zdania w danych sytuacjach. Zupełnie jakby jakiś diabeł im to szeptał ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Posejdon nie kwestionuję niczyjej autonomiczności. Jednakże wpływ jednych osób na inne zarówno na poziomie świadomym, jak i podświadomym jest niezaprzeczalny. Gdyby tak nie było to moda czy media nie miałyby racji bytu. Poza tym wyobraź sobie, że mając zły humor wchodzisz do pokoju gdzie jest kilkoro Twoich znajomych, wszyscy się śmieją, żartują, słowem szampańska atmosfera. Czy Tobie się te emocje nie udzielą? Założę się, że po chwili sam będziesz pękał ze śmiechu. Albo będąc w doskonałym nastroju pojawiasz się w pomieszczeniu znajomych, ale tym razem nikt się nie śmieje,  panuje grobowa cisza, niektóre osoby płaczą, nawet bez słów wyczujesz, że coś jest nie tak i sam zaczniesz być smutny. Te przykłady przytoczyłam po to by zobrazować, że pomimo, że jesteśmy autonomicznymi jednostkami to swoimi myślami, zachowaniami itd.możemy wpływać na inne osoby. Poza tym jaki jest mechanizm kłótni? Zawsze zaczyna jedna osoba, a druga reaguje i tak z małej iskry wybucha pożar (czasem mniejszy, czasem większy). Więc, aby w związku nie było kłótni wystarczy jedna świadoma osoba, która nie będzie podsycała po prostu iskierek rzucanych przez partnera i zdusi pożar w zarodku;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Posejdon To nie odbijanie piłeczki mam przetestowane i opanowane do perfekcji, działa. Mam w swoim otoczeniu osobę, niezwykle kłótliwą i zaczepną, Dla niej dzień bez kłótni i awantury to dzień stracony:D. Ale ze mną nie jest w stanie się pokłócić. Poza tym tak jak pisałam wcześniej z nikim nie mam konfliktów już od długiego czasu. . A co do drugiej części Twojej wypowiedzi to mam wrażenie, że nie końca ją przemyślałeś. To znaczy mam na myśli, że napisałeś swoje pierwsze odczucia, ale głęboko się nad tym nie zastanawiałeś (jeśli się mylę, to sorki ). No, ale dłużej nie będę Cię zanudzać swoimi wywodami. Nie chcę też na siłę nikogo przekonywać, każdy człowiek ma swoją wiedzę, doświadczenia  i według tego buduje swój świat, poglądy. Gdyby mi ktoś 5 lat temu mówił rzeczy, które wiem dzisiaj to bym spytała co brał;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, ewelina napisał:

Więc, aby w związku nie było kłótni wystarczy jedna świadoma osoba, która nie będzie podsycała po prostu iskierek rzucanych przez partnera i zdusi pożar w zarodku;).

Więc mówisz że 1 osoba ma być potulna i dawać się gnoic to kłótnia zgaśnie? Trochę jednak dziwna teoria. I nie sprawdza się w życiu.. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MalVina Kochana absolutnie nie to mam na myśli, wręcz przeciwnie -ten kto zna swoją wartość, nigdy nie będzie niszczył innych, by budować siebie.  Chodzi o nie reagowanie złością i agresją . Gdy nie masz w sobie negatywnych emocji nic nie jest w stanie wytrącić Cię z równowagi. Poza tym masz wpływ  na to, jakimi osobami się otaczasz.  Świat jest odbiciem Twoich myśli. To co widzisz, myślisz i odczuwasz wypływa z Twojego nastawienia i Twoich przekonań.

Edytowane przez ewelina
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat z tym się nie zgadzam. Widzę, że takie przekonanie jest modne ostatnio. Gdyby faktycznie tak było to dobrzy ludzie nie przeżywaliby tragedii. Co dasz to powinno wracać, tak? No niestety, ale to iluzja. I najbardziej tandetna gadka nowoczesnych "couchów". Którzy wmawiają, że samym pozytywnym nastawieniem można zmienić los. Nic bardziej mylnego. Można być pozytywnie nastawionym, dobrym i nikogo nie krzywdzić, a i tak mieć non stop pod górkę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MalVina To tylko od Ciebie zależy jak odbierzesz dane doświadczenie, czy potraktujesz to jako tragedię, porażkę, a może nową lekcję czy sukces.  Jesteś nieszczęśliwa, bo uważasz, że jesteś nieszczęśliwa. Dlaczego 2 osoby znajdujące się w identycznej sytuacji potrafią zareagować skrajnie inaczej? Załóżmy, że dowiadują się, że mają nieuleczalną chorobę, jedna osoba się załamuje a druga wręcz przeciwnie. Polecam Ci poczytać o prawie przyciągania, manifestowaniu myśli, pozytywnym myśleniu. Zobaczysz, że to naprawdę działa. I tak stosujesz te prawa w swoim życiu, tyle, że bezwiednie. Jężeli tym pokierujesz odpowiednio to możesz tylko zyskać. ,,Uważaj na swoje myśli - stają się słowami, uważaj na swoje słowa- stają się czynami, uważaj na swoje czyny- stają się nawykami, uważaj na swoje nawyki- stają się Twoim charakterem, uważaj na swój charakter- staje się Twoim przeznaczeniem. " Podsumowując nasze przeznaczenie, zależy od naszych myśli. Nieważne czy zdajemy, sobie z tego sprawę czy nie. Ale kiedy to sobie uświadomimy to możemy tym odpowiednio kierować.

Edytowane przez ewelina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, MalVina napisał:

Doświadczenie pokazuje coś zgoła innego. Gdyby to było takie proste to każdy byłby szczęściarzem. 

Kochana i o to właśnie chodzi, ludzie nie mogą być świadomi swojej mocy, bo wtedy nie da się nimi kierować. Dlaczego 1% osób na Ziemi zdaje się kontrolować wszystko? Ponieważ mają większy upór w koncentracji, większą wiedzę i wiarę niż inni. Aby poznać prawdziwą wiedzę trzeba się trochę natrudzić (ludzie pogrążeni w codzienności rzadko się na to decydują), a kiedy nawet zaczynają ją odkrywać to często programy, które siedzą w ich głowach są tak silne, że nie pozwalają im na jej przyjęcie. Wiedza to władza.

Edytowane przez ewelina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może tak być, choć watpię, żeby można przełożyć osobę "z otoczenia" na partnera. Poziom emocji jest nieporównywalnie większy, niż z jakimś bałwanem z pracy. Ja też umiem zlać kogoś i nie odpowiadać na zaczepki, ale jak powiadam, to inny poziom relacji. 

Co do przykładu. Załóżmy, że umiera Ci ktoś bliski i wchodzisz w fajne towarzystwo....i co po chwili pękasz ze śmiechu? Bez sensu. Takie rzeczy nie dzieją się realnie.

 

Poza tym napisałaś, że wybieramy sobie towarzystwo. Tu się zgadzam. Kiedy po jakimś czasie ktoś staje się pojebany i nie do wytrzymania, to się od niego odsuwamy. Tylko jak to się ma do tego magicznego myślenia, które przedstawiłaś? Część ludzi, to skurwiele i jak dasz im serce na dłoni, to je zjedzą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Posejdon napisał:

 

Co do przykładu. Załóżmy, że umiera Ci ktoś bliski i wchodzisz w fajne towarzystwo....i co po chwili pękasz ze śmiechu? Bez sensu. Takie rzeczy nie dzieją się realnie.

 

 

Posejdon nie chodzi mi od razu o pękanie ze śmiechu na pogrzebie, ale o to, że mamy wpływ na emocje innych ludzi.

 

Co do nie ulegania kłótniom, zaczepkom ze strony innych. Może wyjaśnię trochę dokładniej mój punkt widzenia. W praktyce to nie wygląda tak, że każdy kto chce może zrównać Cię z błotem, a Ty ani drgniesz. Kiedy wyzbywasz się negatywnych emocji jak złość, zawiść, zazdrość, itp. , gdy siebie i każdego człowieka traktujesz z miłością to ludzie wokół to odwzajemniają w stosunku do Ciebie. Przyciągasz jak magnes osoby pozytywne, a te negatywne jeśli nie są gotowe na zmiany to odpadają od Ciebie. To się dzieje realnie, , mam mnóstwo tego przykładów.

4 godziny temu, Posejdon napisał:

 Kiedy po jakimś czasie ktoś staje się pojebany i nie do wytrzymania, to się od niego odsuwamy.

Nie doświadczyłam czegoś takiego. Ale doświadczyłam sytuacji  odwrotnych.

 

Kieruję się zasadą, że każdą zmianę zaczynam od siebie. Do niczego nikogo nie zmuszam. I o dziwo inne osoby same z siebie wypytyją czy w czymś zaczynają naśladować.  Wiele lat temu przestałam jeść produkty odzwierzęce. Mieszkam w niezbyt dużym mieście, wtedy było to rzadkością, nie miałam wokół siebie żadnej osoby, która w ten sposób by się odżywiała. Ludzie po prostu nie wyobrażali sobie takiego  życia. Mimo, że sama byłam pewna w 100%  słuszności swojej decyzji, to nigdy nikogo nie potraktowałam z góry, za to ,że je inaczej, nikogo nie namawiałam do zmian, owszem jeśli ktoś zapytał to wyjaśniałam dlaczego robię tak a nie inaczej. I stało się to czego nawet bym się nie spodziewała, nagle dużo osób wokół zaczęło mnie naśladować, nagle koledzy z pracy zaczęli przynosić bezmięsne lunche, jedna znajoma stwierdziła, że coś tam poczytała i mięso jej po prostu przestało  smakować. Nawet bliska mi osoba z rodziny, nie młoda, która nie wyobrażała sobie dnia bez mięsa, sama z siebie stwierdziła, że chce spróbować, i tak już próbuje do dziś. Dla jasności powiem, że nadal nikomu nie zaglądam do talerza, i szanuję każdą osobę, bez względu na to co spożywa.

Także uważam , że jeśli sami się zmieniamy to nie pozostaje to bez wpływu na innych.

Posejdon jeśli odnosisz się do innych z prawdziwą nieudawaną miłością (nie mam na myśli miłości  w sensie fizycznym, czy erotycznym, czy na płaszczyźnie mężczyzna kobieta) to nie ma takiej możliwości , by ktoś Cię gnoił, czy nienawidził. Ale Twoja intencja musi być 100% szczera i czysta.

Edytowane przez ewelina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, ewelina napisał:

Wiele lat temu przestałam jeść produkty odzwierce

O, to tak jak Hitler. Hehe, każdemu wegusowi walę takiego plaskacza na początku, żeby nie zaczął się wywyższać. To taki niby żart. No offence.

 

Nie rozpatrujemy relacji w grupie przyjaciół, czy jakiś randomów. To normalne, że nawiedzona weganka przyciąga podobnych ludzi lub takich, którzy chcą naśladować ten modny trend. Są wieśniakami i nie nają odwagi zacząć, a Ty jesteś zapalnikiem. Czy tu jest jakaś metafizyka, to wątpie. Poznajesz klienta i wszystko jest cacy, a po jakimś czasie robi się lipa. Twoje dobre serce i magiczne myślenie zmieni go? Nie masz wpływu na ludzi, ba na swoje emocje często nie masz. Fajnie się tego słucha, ale nie kupuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Posejdon wtedy to nie był żaden modny trend i nie naśladowali mnie jacyś nowi ludzie w moim środowisku, a Ci których znałam już dużo wcześniej.

7 minut temu, Posejdon napisał:

 

 

Nie masz wpływu na ludzi, ba na swoje emocje często nie masz.

Mam inne zdanie i doświadczenia.

BTW  Hitler nie był weganinem. Nie był nawet wegetarianinem. Taka informacja została rozpowszechniona, by manipulować jego wizerunkiem . Ale tak jak pisałam , nikomu nie zaglądam do talerza. Jeśli ktoś ma ochotę jeść mięso czy cokolwiek innego jego sprawa.

27 minut temu, Posejdon napisał:

 Fajnie się tego słucha, ale nie kupuję.

Jeśli ktoś jest niewidomy, to choćby nie wiem jak dokładnie mu opisywać kolory to i tak nie będzie ich widział. Jeśli Ty masz całkiem inne doświadczenia, programy, to wcale się nie dziwię, że moje uważasz za nieprawdziwe. Ale warto pamiętać, że skoro czegoś nie ,,spróbowałeś" czy  nie widziałeś to nie znaczy, że tego nie ma.

 

39 minut temu, Posejdon napisał:

 

 

Nie rozpatrujemy relacji w grupie przyjaciół, czy jakiś randomów.

Zgadzam się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja żona też jak zaczyna mówić, że coś powinniśmy zrobić lub kupić, to ja pytam "u kogo to widziałaś?". Zawsze wychodzi, że coś podpatrzyła albo druga kretynka jej naopowiadała. Proszę Cię, to zwykły owczy pęd, a nie czary z mleka. Spójrz na kretynów wokół, każdy coś kopiuje i myśli " I'm special". Jak nie brody, to tatuaże, albo idiotyczne ciuchy jak klaun. Są przypadki, że ludzie pozują na pedałów, aby zdobyć akceptację w danej grupie.

 

OT. Hitler był weganinem, co wynika z jego korespondencji z H. Fordem, również weganinem i zoologicznym antysemitą.

 

Nie kupuję=nie wierzę. Przyjmuję, że jest takie coś możliwe, ale mało realne. Zreszta wyżej właśnie takie zrobiłem zastrzeżenie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.