Skocz do zawartości

Czy przesadzam?


Rekomendowane odpowiedzi

Brachu jak ja ciebie rozumiem, jestem podobny do ciebie i tak jak ty wpierdolilem się w wieloletnie małżeństwo z podobną kobietą, zaprawdę powiadam ci to co cię trzyma to tylko twoje projekcje, poczucie winy, że ja skrzwdzisz itd, a za 10 lat tego nieudanego związku będziesz już tylko myślał żeby uciec, zrozum kobiety nierozumieja naszych dylematów to dla nich za trudne, inteligentny facet jak ty to dla niej problem, filozofujesz, analizujesz, przetwarzasz bezustannie w swojej głowie tworzysz projekty, które dla niej to jakieś zbyteczne, jesteś zbyt skaplikowany do  tego układu, zrób sobie przysługę i póki czas uciekaj! 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minutes ago, traper said:

masz być dla niej bankomatem albo wypierdalaj.

Bankomatem i dawcą nasienia.

 

38 minutes ago, Ace of Spades said:

inteligentny facet jak ty to dla niej problem

O tak inteligencja to ślepa uliczka ewolucji co innego spryt to kobiety uwielbiają.

 

47 minutes ago, Nawigator said:

Poważna rozmowa o intercyzie na pewno już niebawem się odbędzie.

Czy znasz jej koleżanki, czy wiesz z kim są związane?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Nawigator napisał:

Poznałem blisko bardzo tylko dwie panie - nie mam więc punktów odniesienia.

Zdaje się, że uległeś mitowi tej jedynej. Zapewne znasz to określenie.

 

11 godzin temu, Nawigator napisał:

Po prostu serce mi pęka na myśl o tym jak będzie cierpiała, gdybym odszedł (już były tego namiastki).

W dodatku uzależniłeś się od niej i to bardzo. Gra na Twoich emocjach i chyba jej wychodzi, przez to uzależnia Cię od siebie jeszcze bardziej, a to bardzo zły znak, może zacząć robić co chce, coraz bardziej przesuwać granice i coraz bardziej testować na ile sobie może pozwolić. Ty z kolei bojąć się o nią, nie będziesz potrafił powiedzieć dość i odejść lub tez stawiać granice i je egzekwować, życie zamieni się w marną egzystencję pozbawioną większego sensu. Możesz wpaść w depresję lub mieć inne problemy ze sobą. Przemyśl to.

 

Przemyśl także fakt, że po ślubie ona może się bardzo zmienić (nie twierdzę, że Ty czy inni faceci po ślubie się nie zmieniają) na minus. Często jest tak, że żyjesz zupełnie z inną osobą przed ślubem i z zupełnie inną po ślubie. Ona może poczuć się dużo pewniej niż teraz, nie ma papierka małżeńskiego, więc nie jest do końca pewna czy może już sobie pozwolić na wszystko czy jeszcze czekać. Symptomy masz, choćby ten przykład, że często szuka Ci na siłę czegoś do roboty, jak u niej w domu tata cały czas coś robi.

11 godzin temu, Nawigator napisał:

Z moją pańcią raczej (ale nie ma pewności) i tak będę miał lepiej niż z rzeszą instagramerek, tinderek - to myślenie czasem mnie dopada.

Też nie byłbym tego taki pewien szczególnie, że już masz symptomy instagramerki. Mam tu na myśli kłodę leżacą w łóżku. Im ładniejsza panna, tym więcej jej w mediach społecznościowych,  im ładniejsza tym większa kłoda w łóżku. Twoja z tego co opisujesz ma średnie SMV i jest słabo.

 

11 godzin temu, Nawigator napisał:

Nie znam żadnego związku, gdzie bardzo często po latach byłby ogień.

Ja również nie, natomiast ogień do ślubu jest dość częstym zjawiskiem, teraz nawet przed ślubem tego ognia nie ma, co jest bardzo złym znakiem, kolejnym zresztą.

 

10 godzin temu, Nawigator napisał:

Może odejść w każdej chwili jeśli nie chce popracować nad sobą tak jak i ja idę z nią na kompromisy dla jej uciechy.

Nie, nie odejdzie, widzi w Tobie świetny materiał na beta-providera.

 

10 godzin temu, Nawigator napisał:

Były płacze, że jej nie akceptuje takiej jaką jest, odbijanie piłeczki, że się rozczulam nad sobą i filozofuję.

Oczywiście, że tak, czego innego się spodziewałeś? Zawsze będzie Twoja wina i koniec.

 

10 godzin temu, Nawigator napisał:

Finalnie jednak obiecała, że będzie pracowała nad sobą.

Serio??? Ile ja to razy słyszałem w dawnych czasach:)To ile trwa to pracowanie nad sobą? Tydzień, dwa, miesiąc? Potem powrót do starego.

10 godzin temu, Nawigator napisał:

I tak rzeczywiście się dzieje zawsze przez pewien czas, a potem zapomina lub raczej wymyka jej się to spod kontroli - bo nie czuje się sobą.

O przepraszam, sam już na te pytania odpowiedziałeś. Sam zresztą widzisz. Każda kobieta tak ma, obiecuje coś, ale po jakimś czasie wraca stare. Ona nie będzie nad sobą pracować, bo i po co? Przecież jest idealna we własnym mniemaniu i nie musi, natomiast pracować nad sobą ma każdy facet. To, że nie czuje się sobą to zwykła wymówka.

 

10 godzin temu, Nawigator napisał:

Ja też odpuszczam w chwilach słabości

To jest Twój błąd i ona to wie, to jest jej przewaga nad Tobą.

 

Moim zdaniem czas wychodować jaja i albo odejść albo tę słabość przekuć w siłę i to stanowczo egzekwować.

Edytowane przez Krugerrand
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Nawigator napisał:

 że się rozczulam nad sobą i filozofuję. 

Kocham tekst "filozofuje" , no niestety żarcie i parzenie się to za mało, niektórzy filozofują, bo mają umysły.

 

Problem tkwi możliwe w tym, że dzieli was intelektualno-emocjonalna przepaść.

10 godzin temu, Yolo napisał:

Wszedłeś w związek z kimś kto nie spełnia Twoich oczekiwań i próbujesz wszelkimi sposobami tę osobę zmienić.

Ona nie musi tego robić. 

Dokładnie tak jak brat @Yolo napisał. Przepaść polega chyba też na tym, że Pani nie ma pojęcia o odpowiedzialności jako takiej w życiu. To do czego ludzie dorabiają się po 20 lat, ona ma na tacy. Do tego w perspektywie ty z dobrą wypłatą. Jej myśli są tu i teraz, nie ma w tej relacji podniety intelektualnej czy też odkrywania tajemnicy, czyż nie?

 

Jak dla mnie nie do przeskoczenia, nawet jeśli pragnąłbym dzieci to nie z biorobotem tylko człowiekiem z którym odbieramy wspólnie fale świata. Co później należy dzieciom zaszczepić.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nawigator, moim zdaniem (po Twoich ostatnich postach) to szkoda Twojego czasu. Zupełnie inne, rozchodzące się w przeciwne strony aspiracje. Nie, jej się nie poprawi, bo by aktywować kobiecy zapał nie wystarczy męski trigger, musi być chęć do samorozwoju sama w sobie. Jej po prostu z Tobą niesamowicie wygodnie i tak jak Panowie napisali, na pewno nie odejdzie pierwsza (teraz, na tym etapie związku). Piłeczka jest po Twojej stronie. Znowu przyjdzie na gotowe i tego nie doceni :) Bo docenić coś z reguły potrafią Ci, którzy tego nie mieli i ciężko musieli na to zapracować. Są wyjątki, ale potwierdzają regułę (z mojego doświadczenia). Widzę pewien ryzykowny sposób, jak bym ja zrobił w Twojej sytuacji. Po wywaleniu tych wszystkich obiekcji przejmujesz kontrolę i patrzysz, czy druga strona się dostosuje. Nie chcesz wystawnego ślubu - to go nie będzie. Pani jest kłodą? To nią być przestaje, albo się żegnamy. Nie jesteście małżeństwem z X lat stażu, nie trzymają Cię przy niej zobowiązania rodzinno - kredytowe, nie daj się deptać w etapie, który powinien być jednym, zajebistym, kolorowym fajerwerkiem szczęścia : ) Pamiętaj jedno - jeżeli "wersja demo" zachowuje się w taki sposób, jaki opisałeś, to zwykła olewka wobec Ciebie. Za dobrze jej z Tobą, IMO. Za dużo dałeś, za mało otrzymujesz.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, rycerz76 napisał:

Czy znasz jej koleżanki, czy wiesz z kim są związane?

Niewiele ich ma. Są to zwykłe dziewczyny, którym na osi jest bliżej do bieguna kółka różańcowego niż do suczego bieguna. Poza jedną wszystkie związały się z misiami (ale oni nie mają takich rozkmin jak ja - trzyma ich kościół). Jedynie jedna jest atrakcyjna i ona już prawie zamisioała jednego bad boya.

 

18 godzin temu, Tomko napisał:

40 par butów???

Niestety. I o ironio po każdym sezonie musi kupić nowe, bo tamte już do niczego nie pasuje. O butach poza tym mówi - że to inwestycja... w siebie ?

 

9 godzin temu, Krugerrand napisał:

natomiast ogień do ślubu jest dość częstym zjawiskiem, teraz nawet przed ślubem tego ognia nie ma, co jest bardzo złym znakiem, kolejnym zresztą.

Tu najlepsze są rady jej ciotek - że kobieta dopiero po ślubie rozkwita ? 

 

 

 

Bardzo wam dziękuję za wsparcie. Jeszcze z kilka razy przeczytam wszystkie posty - zwłaszcza w chwilach słabości. 

Decyzja została podjęta - szkoda mi życia. Po prostu nie wybaczyłbym sobie za kilka, kilkanaście lat, że nie wybrałem siebie - a też jestem osobą z uczuciami i marzeniami i ona ma to gdzieś. Kompletnie mnie nie motywuje, żeby chciało mi się działać, a nawet wracać do domu. 

To jest wybór między uleganiu wpojonemu przez religię bycia dobrym nawet za cenę własnego cierpienia, a szacunkiem do siebie. Nie mógłbym sobie spojrzeć w twarz i marzę by kiedyś przekazać mojemu synowi (o ile będzie) na przykładzie, że nie można osiadać na mieliźnie dla nikogo.

 

Mam obecnie jakiś tydzień nieuchronnego trawienia decyzji z uwagi na mój wyjazd. Po powrocie zamierzam rozpocząć temat od intercyzy. Dam znać na dniach jak poszło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.08.2019 o 08:19, Brat Jan napisał:

Zapach? Nie dopasowanie genetyczne?

A Ty dla niej ładnie pachniesz? Może to i u niej jest i ma blokady przed seksem, oralem.

Z tym zapachem jest coś na rzeczy z pewnością i chodzi tu o naturalny zapach kobiety, niby perfumy maskują ten zapach ale nawet wybór zapachu perfum,szamponu, sposobu ubierania się i wiele innych świadczą o człowieku - temperament i inne rzeczy.

Nie to żebym miał o tym pojęcie bo nie mam, ale wybory pewnych rzeczy,a nie innych z pewnością o czymś świadczą.

Na wszelki wypadek powiem że absolutnie nie wierzę w śmieszne psychotesty rodem z bravo girl, ale jestem po prostu zdania że wszystko ma jakąś swoją przyczynę i z tego to wynika.

Zresztą co ja pierdolę "jestem zdania"heh - tak jest i to chyba podstawowe prawo natury fizyki rzeczy. Inna sprawa że przyczyny większości takich akcji długo nie poznamy raczej.

Dla mnie to jest ciekawostka ale warto o tym wspomnieć.

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapach to albo kwestia problemów zdrowotnych (coś nie gra) albo po prostu tak ma. Wtedy to wg mnie jakieś niedopasowanie genetyczne - na pewno tak jest ze strony kobiety. Moja eks mi zawsze ładnie pachniała, kolejna pani również, potem spotkałem panią o nieatrakcyjnym dla mnie, gorzkim zapachu i natychmiast dałem sobie spokój. Z naturą nie ma sensu walczyć.

Edytowane przez Kapitan Horyzont
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze to od początku związku coś nie tak było z tym zapachem - wtedy haj hormonalny jeszcze się utrzymywał. Pani jest bardzo dba o higienę. Je przysmaki ze wsi, ale je ogólnie mało. Chwilowe fazy jedzenia syfu nie zmieniały zapachu, ale pojawiał się dość mocny trądzik na ciele.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nawigator Po twoim pierwszym poście w temacie nie muszę już dalej czytać. Plusy, które przedstawiłeś mają gównianą wartość i wagę w stosunku do minusów, które przedstawiłeś. Myślę, że odpowiedź znasz sam co zrobić z tym związkiem. 

Co do zapachu to pierwsze na co bym zwrócił uwagę. Miałem w łóżku w sumie trzy kobiety, którym cipki nawet zaraz po prysznicu śmierdziały. Autentycznie - odrzucał mnie ich zapach. A jeśli seks leży to wszystko leży - sorry, taka prawda. 

Edytowane przez Tomko
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku nie było wstrętu czy mdłości, po prostu był zapach, który mnie nie pociągał. A ponieważ wiedziałem już, jak kobieta powinna pachnieć, to szybko skończyłem znajomość.

 

Dodam jeszcze, że żadna z pań nie była wegetarianką.

Edytowane przez Kapitan Horyzont
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Nawigator napisał:

I o ironio po każdym sezonie musi kupić nowe, bo tamte już do niczego nie pasuje. O butach poza tym mówi - że to inwestycja... w siebie ?

 

NIE BĘDĘ tego rozkładał na kwarty bo....mnie się nie chce.

Jednak ten cytat ewidentnie wskazuje na jakieś 85% samiczego klona za zastępów regóły.

 

Jest gdzieś mój post jak czytać ten tajny kod kobiecych emocji.

 

 

ROZKODUJE CI ten kawałek"po każdym sezonie....."

 

JEST TO NIC innego jak ustawianie się w trendzie. Plynięcie z nurtem. Trzymanie się w kupie bo "siła.

 

OD dupy strony to: brak samo refleksji, kameneolizm, roszczeniowa postawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nie będę rozbijał, bo dużo tego a ja nie mam czasu.

Myślę, że autor po lekturze własnego posta doskonale wie co by sobie doradzał - kwestia czy odwagi starczy. Trzymam kciuki, żeby starczyło.

 

P.S. @Nawigator   ja tak generalnie dobrze Cie rozumiem. sam kiedyś dałem 'się' wplątać w ślub bo uroiłem sobie, że no na takim etapie 'nie wypada' już się wycofać. kretynizm. i rezultat? złożenie pozwu rozwodowego po 2.5 roku malżeństwa, z czego rok już poważnie się za to zabierałem.. nie polecam, lepiej działać wcześniej. A dodam, że w porównaniu z Twoją partnerką, to moja i tak była kimś absolutnie fascynującym. I zatem..

P.S.2 To że lepszej nie znajdziesz to czysta racjonalizacja, ze strachu. Może i kobiety w większości są dziś do niczego, ale ta jest zdecydowanie poniżej połowy średniej, jak na moje.

 

Ona nie ma Ci nic do zaoferowania poza dzieckiem i dożywotnim siedzeniem na kanapie, jeszcze pewno będzie oczekiwać, że będziesz się na tej kanapie nudził razem z nią. A Ty ją tak 'kochasz', że aż rozważasz ile div zaliczyć przed ślubem. Lepiej poszukaj drzwi wyjściowych z tego wszystkiego :)

 

Powodzenia!

Edytowane przez andrzej2
literówki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja obserwacja węchowa.

 

Jeśli niezależnie od tematu higieny, który jest kwestią kardynalną, zapach Pani czyli  zarówno okolic intymnych jak i innych obszarów: skóra, włosy, etc. nie jest pociągający, a co najmniej neutralny to nie ma o czym w ogóle rozmawiać. 

 

Z czasem organizm może sam się blokować przy takiej osobie - przerabiałem to kiedyś, fajna dziewczyna była, pociągająca do momentu, gdy nie zaczęło być intymnie - zapach jej ciała, potu - to było aseksualne... Analizowałem jakiś czas, może dieta, może zdrowie aż w końcu po prostu sobie odpuściłem. Jak coś źle pachnie to nie konsumuję - prosta zasada. 

 

Obcowanie fizyczne i bliskość to jest przyjemność a nie kara. 

 

 

A poza tym żadna pyszna potrawa nie będzie dobrze smakowała, gdy spożywana jest obok wysypiska śmieci... ;)

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nawigator

 

Muszę przyznać, że blisko mi do opisanej historii w pierwszym poście, nawet myślałem dziś czy nie napisać o tym osobnego tematu. Nie chcę się bardzo rozdrabniać, bo pewne rzeczy już zostały napisane przez pozostałych, ale mam kilka smaczków

W dniu 13.08.2019 o 09:32, Krugerrand napisał:
  W dniu 12.08.2019 o 23:29, Nawigator napisał:

Finalnie jednak obiecała, że będzie pracowała nad sobą.

Można pracować nad sobą w kwestii podjęcia się jakiegoś sportu, aktywności, usamodzielnienia, pewnego odcięcia pępowiny. To wszystko się zgadza, ale nie da się w drodze decyzji, postanowienia ustalić w swojej głowie - od dziś mam ochotę na seks, od dziś lubię sport i z przyjemnością będziemy razem ćwiczyć. rozmyślać w Bieszczadach, on będzie mnie podniecał. Od jutra zmienię swój mindset wyniesiony z domu i pielęgnowany przez otoczenie rodziny oraz koleżanek.

 

Ona chce pracować nad sobą, ale jest przekonana, że to Ty jej nie akceptujesz, za to ona wspaniałomyślnie akceptuje związek z zerowym temperamentem. Seks bo bliskość, intymność, przywiązanie, nie da się osiągnąć wszystkiego przez leżenie przed TV. Ale to nie jest kwestia decyzji, po prostu tak trzeba myśleć, inaczej postrzegać świat i przede wszystkim Ciebie.

 

W dniu 13.08.2019 o 20:28, Tomko napisał:

Po twoim pierwszym poście w temacie nie muszę już dalej czytać. Plusy, które przedstawiłeś mają gównianą wartość i wagę w stosunku do minusów, które przedstawiłeś. Myślę, że odpowiedź znasz sam co zrobić z tym związkiem. 

Dużo w tym prawdy, trzeba spojrzeć jeszcze dalej. @Nawigator  wyobraź sobie, że jest ślub, dziecko/dzieci i one są już odrobinę odchowane/samodzielnie. Co dalej? Jesteś w związku z kobietą, która kiepsko zarabia (kłótnie o hajs, rozliczanie, brak swobody we własnych wydatkach, oczekiwanie utrzymywania), ma za sobą przerwę na urlop macierzyński (to może ją pochłonąć), nie planuje się rozwijać, nie potrafi spędzać z Tobą czasu, ma niskie libido, tyje, brak jej zainteresowań.

 

I to jest przecież optymistyczny wariant, równie dobrze ona może zafiksować się na punkcie dziecka i temat seksu kompletnie zniknie, skoro u wielu kobiet to libido się zmniejsza. Seks nie jest najważniejszy, ale to powiedzmy najbliższe 20 lat Twojego życia, zrezygnuj z tego już teraz, bo tak. Jaki będzie cel po urodzeniu dziecka i jego wychowaniu? Co będziecie razem robić?

 

W dniu 13.08.2019 o 23:50, andrzej2 napisał:

  ja tak generalnie dobrze Cie rozumiem. sam kiedyś dałem 'się' wplątać w ślub bo uroiłem sobie, że no na takim etapie 'nie wypada' już się wycofać. kretynizm.

Współczuję (czy jest gdzieś osobny wątek z Twoją historią - załóż jeśli nie :)) i drobna prywata ode mnie. Byłem w dwóch takich związkach, poczucie obowiązku, że trzeba dalej brnąć bo ona taka dobra, bo tak się stara, bo tak chce i jej zależy. Skoro już tyle czasu jesteśmy ze sobą (jeden związek około 4) to przecież trzeba się już oświadczać i działać. Nie oświadczyłem się, nie działałem dalej i z bólem doszło do rozstań.

 

Doprowadziło to do stanów depresyjnych, leczenia farmakologicznego, dopiero przerwanie tej relacji pozwoliło mi odżyć. To było kolejne poczucie winy - jest mi lepiej bez Ciebie, a przecież nie jesteś zła. I to jest coś do czego ciężko dojść, jesteśmy z osobami, które gdzieś nam pasują - czujemy, że są dobre. Ale to nie musi od razu oznaczać, że ta osoba poznana przypadkiem na imprezie musi być zaraz dziewczyną czy żoną, jest dobra na ten moment, ale w dłuższej perspektywnie możemy szukać czegoś innego.

 

Za każdym razem kiedy nie wybieramy siebie robimy sobie krzywdę, to i tak się odbija na relacji bo zaangażowanie kojarzy się z poczuciem rezygnowania z siebie i smutkiem, niespełnieniem.

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

Poza tym, odczuwam też ból, że nie sprawdziłem wystarczająco wielu kobiet przed decyzją o wyborze żony (obecnie jestem w drugim poważnym związku). Cały czas mam wrażenie, że są kobiety bardziej dopasowane do mojego charakteru, sposobu bycia. Myślę, że brak "wyszalenia się"

Mam to samo, jest w tym sporo prawdy, to z jednej strony przykre - odrzucamy kogoś bo być może trafiliśmy na siebie w niewłaściwym momencie i dalej chcemy szukać.

 

Ale patrząc z drugiej, ta świadomość, że 1. ktoś podoba mi się bardziej i myślę, że takich kobiet jest sporo skoro ona jest 7 jak się zrobi na bóstwo od święta, czyli najczęściej 5-6. Udany związek to taki gdzie dwie osoby lecą na siebie wzajemnie, widzą i czują się w swoich oczach jako atrakcyjne i pociągające. Przecież to jest banalne, proste założenie jak powinno być w relacji, nie wiem dlaczego nie miałbyś tego oczekiwać i tkwić w niespełnieniu. 

 

Kolejna kwestia to niespełnienie w relacjach z innymi kobietami, żal Ci tak po prostu zamykać sobie drogę i możliwości filtru, podrywu, randkowania bez poczucia winy czy naginania lojalności wobec partnerki. Czytasz forum, wszystkie te historie i sam masz na to ochotę, taka nasza natura, nie jesteś tym nasycony. Po jednej stronie masz wicie gniazdka z niezadowoloną kobietą w dresach, a z drugiej znajomość, która może Cię zabrać do Australii na trip życia. Masz spory potencjał i pewnie nie wiesz jakie możesz mieć powodzenie. Zdziwiłbyś się.

 

Nie oczekujesz jakoś wiele i doskonale wiesz, że są różne kobiety, dlaczego te które mijasz na ulicy i wodzisz za nimi wzrokiem mają być gorsze od aktualnej partnerki? Ona zna swoje SMV i mierzy siły na zamiary. Jej się wydaje, że sobie zaklepała misia i tyle, gra na przeczekanie.

W dniu 12.08.2019 o 22:30, Nawigator napisał:

Były rozmowy - kończyły się lamentami "nie akceptujesz mnie taką jaka jestem!". Odpowiadałem "No, tak - ja się staram, ty też bądź lepsza". Płacz, a potem dwutygodniowa rewolucja i powrót do szarej codzienności.

Ale prawda jest taka, że nie akceptujesz tego. Wyobraź sobie, że ona jest nałogowym palaczem, a Tobie przeszkadza palenie - mówisz jej, że to co robi nie służy związkowi, psuje bliskość między wami, wprowadza rozdrażnienie i frustrację. Brzmi znajomo?

 

Słuchaj, no tak, nie odpowiada mi to, nie akceptuję tego, swoją drogą dobra tresura bo masz jakby obawy, żeby podnieść swoje zdanie, nie zgodzić się z czymś. Ciekawe czy to działa tylko w jedną stronę, podejrzewam, że tak. Misio z plasteliny, a samiczka twarda w przekonaniach jak dąb, ale się potrafi zakołysać i pokazać, że coś się zmienia, to tylko złudzenie optyczne.

W dniu 12.08.2019 o 22:30, Nawigator napisał:

Zapach? Nie dopasowanie genetyczne?

A Ty dla niej ładnie pachniesz? Może to i u niej jest i ma blokady przed seksem, oralem.

Miałem w swoim związku coś podobnego, czulem wewnętrznie, że partnerka nie odpowiada mi genetycznie, nie umiem tego opisać, ale wiem, że chodził o geny i ich mieszanie. Po prostu nie odpowiadała mi jako matka moich dzieci, zapach miejsc intymnych nie był zbyt ciekawy.

 

Byłem też w związku gdzie ten zapach był bardzo dobry i chemia działała intensywnie, obie strony ciągnęło do siebie, czuć było iskrzenie, po prostu ręce same zmierzały w kierunku naszych ciał. Ktoś wyżej pisał o włosach na głowie, to po prostu musi pasować.

 

Pomyśl co dalej - Pani po porodzie, w rozciągniętych dresach (zajęta dzieckiem non stop ofkors nie może się przebrać, a ty nie akceptujesz jej stylówki i tego jaka jest, obwinianie Ciebie, możliwe, że zazdrość bo w pracy zgrabne kobiety, a ona no cóż), już teraz aseksualna w odbiorze, a do tego ten zapach.

 

Odrzuca Ciebie, nie pragnie, po ciężkim dniu spotykacie się w łóżku gdzie jest frustracja zamiast seksu oraz rozdrażnienie zamiast snu bo przeszkadza Ci jej zapach. Znam gościa, który przestał się spotykać ze względu na głos kobiety, dla mnie też to był ogromny turn off. Nie ma sensu się zmuszać, Panie się zmuszają bo dobra partia i co z tego wychodzi, warto o tym pamiętać.

W dniu 15.08.2019 o 15:11, Maniek napisał:

Obcowanie fizyczne i bliskość to jest przyjemność a nie kara.

Święta prawda, kochanie zmienię się, od tej pory będę Cię pragnęła. To po prostu powinno dziać się naturalnie, a z czasem kiedy już ludzie znają swoje ciała to pojawia się rutyna. A tu jest jakaś zaburzona kolejność - rozmowy, naciski, żeby ona się seksem zainteresowała.

 

Zastanów się czy jesteś szczęśliwy i co będzie za kilka lat, gdzie będziecie wtedy. Wiara w rozwinięcie skrzydeł bo urodzi się dziecko, które absorbuje w pełni uwagę kobiety, gdzie tej uwagi masz mało jest po prostu naiwna. Wybieraj siebie bo tylko wtedy będziesz w stanie budować coś co zadowoli Ciebie i drugą osobę.

 

Zadaj sobie pytanie czy to jest jedyna osoba która potrafi sprzątać, gotować, zajmować się dziećmi. Zapytaj się czy absolutnie nie ma żadnych kobiet, które są w Twoim typie i z powodzeniem mogłyby towarzyszyć Ci intelektualnie czy życiowo.

 

Przemęczę się z Tą kobietą jeszcze kilka lat do momentu zajścia w ciążę - bo spełni się jako matka moich dzieci, to potrwa kilka lat (mnie i moich potrzeb w tym nie ma), a potem znowu się przemęczę jak ja będę chciał po okresie pieluch normalnie żyć. Może rozwiązaniem będzie kolejne dziecko, nowy, stary cel.

Edytowane przez Czlowiekronaldo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi autorze, czytam Twoją historie i powiem szczerze, że cały czas walczysz z nierozbijalną ścianą, co prawda czasem zrobisz jakąś rysę ale w rezultacie nic z tego nie wynika. 

Twoja psychika cierpi i się męczy. Męczysz się w tym, ja bym na Twoim miejscu uciekł. Pomimo utrzymania domu w czystości. Ambicji zero, Kłoda w łóżku, rozmowy nic nie dają. Szkoda Twojego czasu, obudzisz się za kilkanaście lat z ręką w nocniku, znudzony i zdegustowany swoim życiem. Kobieta jest wyjątkowo bierna, szkoda na Nią czasu. Złap się za jaja i podejmij męską decyzję 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

Mam już prawie 28 lat

 

Chłopie, masz dopiero 28 lat i już chcesz się żenić? W dodatku z nieatrakcyjna dziewczyną? Poczekaj aż będziesz po 30-stce, wtedy bez problemu sobie znajdziesz również 26-latkę, a do tego czasu poznasz ich jeszcze kilka.

 

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

 

- jej SMV w moich oczach ma przeogromny rozrzut, bo aż od 4 do 7 (moje własne oceniam na stabilne 7). Czwóra kiedy siedzi nieumalowana w porozciąganych dresach, siódemka to jest bardzo rzadka sytuacja, gdy jest "zrobiona na bóstwo" i ubrana w coś naprawdę sexi lub z gustem - według bab baleriny są sexi. Trochę mnie to gryzie, bo mam czasem zainteresowanie Pań znacznie bardziej atrakcyjnych

 

Skoro przez 90% czasu jest dla Ciebie "czwórką", a tylko np.10% czasu jest "siódemką" to oczywiste że tak będzie zawsze z tendencją spadkową, po ślubie to jeszcze rzadziej będzie "siódemką". Po ślubie kobiety mniej się starają, a bardziej olewają swój wygląd (oczywiście są wyjątki, ale skoro już przed ślubem jest tak źle...)

 

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

- sprawy łóżkowe wypadają bardzo słabo: bardzo niskie libido, nie lubi oralnego (zmusza się do tego), często odczuwa dyskomfort (badania nic nie wykazały), tylko raz udało mi się podczas tylu lat doprowadzić do orgazmu... Nie wiem z czego to wynika - z poprzednimi dwiema partnerkami nie miałem takiego problemu, a powiedziałbym, że nabrałem doświadczenia. Brakuje jej seksapilu, szczerych chęci - chociaż moim zdaniem kobiety ze świadomością swojej seksualności to jednorożce.

 

Jednorożce? Co Ty mówisz? Ja w ciągu 35-letniego życia miałem z 15 partnerek i prawie wszystkie były bardzo świadome swojej seksualności i były niesamowite w łóżku. Po prostu trafiłeś na taką, która ma niskie libido i to się na pewno nie zmieni, a będzie jeszcze bardziej spadać. Po ślubie licz na seks 1 raz w roku. I to taki że ona tylko leży jak kłoda. Przed ślubem jeszcze się stara. Po ślubie zawsze jest gorzej.

 

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

- ubiera się poprawnie, gdy wychodzimy (ale bez szału) - ma zupełnie inne pojęcie tego co postrzegam jako atrakcyjne, w domu chodzi w paskudnych dresach (z tym od niedawna walczę, ale też bez efektów). Obrusza się, że to jej styl i że jej nie akceptuje. Czy ktoś ma jakiś patent na to - jak wpłynąć na kobietę by jej się chciało ubierać coś naprawdę fajnego? Obawiam się, że ja się dałem zamisiakować i dla mnie już jej się nie chce stroić.

Nie ma patentów. Skoro ona nie czuje takiej potrzeby, to dlaczego na siłę chcesz to zmieniać? Ona nie czuje się dobrze w "eleganckich" ciuchach, woli dresy itd to tak będzie. Przecież nie możesz jej narzucać żeby się źle czuła. Ty też byś się źle czuł w czymś czego nie lubisz nosić. Taki ma styl i masz go zaakceptować - słusznie ona Ci mówi. Po prostu ona nie ma potrzeby być atrakcyjna, atrakcyjnie się ubierać, podobać się - uważa widocznie że Ciebie już zdobyła, to po co ma się starać? Nie zmienisz tego. A po ślubie będzie gorzej.

 

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

- nie uprawia żadnego sportu (woli leżeć na kanapie) przez co cierpi na płaskodupie, ogólnie prawie zero mięśni i ma słabą kondycję. Próbowałem już stawać na głowie i zachęcić ją do wspólnych treningów, jakiegokolwiek sportu czy nawet tańca towarzyskiego. Bezskutecznie - mówi że jest zmęczona po pracy, szkoda kasy itd. Wprost też mówi, że sport jej nie interesuje.

Jak wyżej - nie zmienisz tego. Po co chcesz na siłę ją zmieniać. Ona taka jest. Woli leżeć na kanapie jak większość kobiet i po ślubie się roztyje i tyle.

 

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

nie ma żadnych zainteresowań (tv, koc, kanapa - 1000 razy ten sam film, łzawe, proste książki dla bab). Ewentualnie lubi pokopać przy sadzonkach, ale w mieście nie ma warunków na to. To sprawia, że męczy mnie, że jej się nudzi (klasyk). O wspólnych zainteresowaniach można zapomnieć, a brakuje mi tego. Próby kompromisów kończą się jej ziewaniem 

 

Jak wyżej - nie zmienisz tego. Po co chcesz na siłę ją zmieniać. Ona taka jest.

 

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

- jej ojciec żyje w kulcie zapierdalania - cały czas musi coś fizycznie robić i to przełożyło się na jej wzorzec. Podświadomie szanuje pracę fizyczną, a nie rozumie i nie szanuje skomplikowanej pracy umysłowej (ja taką mam). Granice zostały wyznaczone przeze mnie, ale często się zapomina i widząc mnie przed ekranem stara się znaleźć mi problem, żebym mógł pozapierdalać jak jej staruszek.

 

Jak wyżej - nie zmienisz tego. Po co chcesz na siłę ją zmieniać. Ona taka jest.

 

 

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

- bywa bardzo często marudna i nie potrafi być wdzięczna, doceniać tego co ma. Miała całe życie wszystko podstawiane i jest właściwie ustawiona do jego końca, więc wszystko bierze za pewnik. Ja się wkurzam, bo niejedna by bardzo się cieszyła z powodu "mamuta i jaskini" jakie obecnie mam,

 

Jak wyżej - nie zmienisz tego. Po co chcesz na siłę ją zmieniać. Ona taka jest.

 

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

- mocno siedzi w tematyce "bąbelków" - wygląda mi na to, że szuka w dziecku nowego sensu dla siebie, bo ma świadomość, że podsycanie związkowego płomienia kiepsko jej wychodzi. Tu jestem  prawie pewny, że po narodzinach  dziecka i w ogóle  po ślubie będzie miała już wyrąbane na mnie (też klasyk).

 

To oczywiste. Większość kobie tak ma. (ale są wyjątki, Twoja nie jest tym wyjątkiem)

 

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

Bardzo proszę o opinie.

 

Opinie? Opinia jest jedna - wybrałeś sobie kobietę która w ogóle Cię nie pociąga (jedynie czasem, rzadko, gdy akurat się ubierze atrakcyjnie i zrobi makijaż), kobietę której Ty nie pociągasz (nie ma ochoty Cię zdobywać), kobietę która ma nudny charakter i ogólnie nie macie nic wspólnego ze sobą - czyli co? Uciekaj z tego związku. Tyle.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brat Adrianos wyczerpał temat swoim komentarzem.. 

Stań z boku i przeanalizuj podobnie sytuację - odłóż emocje... i wiej...

 

Jesteś na początku drogi całe życie przed Tobą, nie marnuj go na byle jaką relację, która  z czasem, jak Pani będzie miała podpisany przez Ciebie kwit, będzie jeszcze mniej akceptowalna przez Ciebie.

 

Żałuję, że nie miałem takiej wiedzy o życiu i relacjach kilkanaście lat temu i uległem emocjom, wracając do kobiety z którą się już rozstałem w przebłysku rozsądku...

 

Skutek jednej złej decyzji - to ostatnie 6 lat napieprzania mnie w sądzie: alimenty, ograniczanie kontaktów, próba ograniczenia praw rodzicielskich aktualnie i zapewniam Cię, że byłem wystarczająco dobrym, troskliwym i kochającym córkę ojcem... Zaliczam treningi umiejętności wychowawczych, konsultacje psychologiczne a na koniec w sądzie jako rozstrzygająca o moim losie, siedzi Pani, której nie kochał tatuś lub skrzywdził partner i ma w dupie to co mam do powiedzenia...

 

Naprawdę,szczerze - nie śpiesz się, zwiąż się z kobietą, która będzie spełnieniem Twoich oczekiwań, będzie dotrzymywała ci kroku w życiu. To decyzja bardzo ważna dla Twojego dalszego życia.

 

Jeśli popełnisz błąd - skutki będą bardzo poważne i rzutujące na długi czas. Porażka w biznesie - otrzepujesz się i zaczynasz od nowa...

Błędna decyzja wyboru kobiety na życie + dziecko, które pewnie niebawem sie pojawi jak Pani do tego dojrzeje = min. 18 max 25 lat odpowiedzialnosci finansowej za dziecko a mentalnej dużo dłużej...

 

Pół biedy jak będziesz miał kontakt z dzieckiem - jak jego madka, będzie złą kobietą to zostajesz bankomatem, A na dodatek strzelają do Ciebie najcelniejszą amunicją - Twoimi uczuciami do dziecka.

 

Uważaj jak robisz abyś nie musiał robić jak uważasz...

 

Wszystkiego dobrego.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

Trochę mnie to gryzie, bo mam czasem zainteresowanie Pań znacznie bardziej atrakcyjnych

 

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

nie odpowiada mi trochę zapach jej skóry

 

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

sprawy łóżkowe wypadają bardzo słabo

 

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

tylko raz udało mi się podczas tylu lat doprowadzić do orgazmu

 

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

chodzi w paskudnych dresach (z tym od niedawna walczę, ale też bez efektów

 

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

nie ma żadnych zainteresowań !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

bywa bardzo często marudna i nie potrafi być wdzięczna, doceniać tego co ma

 

W dniu 12.08.2019 o 01:23, Nawigator napisał:

nie wnosi właściwie do związku nic wyjątkowego poza waginą i umiejętnością wychowania dziecka

 

Drogi kolego, ja bym się grubo zastanawiał nad kontynuowaniem tej relacji, a nie nad wchodzeniem na wyższy poziom jakim jest ślub.

Pani chce od Ciebie jednego - dziecka. 

Już teraz nie stara się zmienić pod Twoje upodobania mimo, że widać że się starasz i Ci na tym zależy, po ślubie to już w ogóle będzie tylko dziecko.

Ani o siebie nie będzie dbała, a tymbardziej o Ciebie.

 

Ja rozstałem się dwa tygodnie temu i z dnia na dzień coraz bardziej widzę słuszność swojej decyzji i aspekty, których nie widziałem wcześniej.

Też myślałem, że jest jaka jest ale jest stabilnie więc jakoś to będzie. TO JEST ZŁE PODEJŚCIE.

 

Masz być w życiu szczęśliwy, masz swoje oczekiwania, potrzeby, WYMAGANIA.

 

Zrób sobie liste tego co jest dla Ciebie ważne u partnerki i zobacz w ilu punktach partnerka dostanie u Ciebie punkt, strzelam że 3/10,

ale chętnie Ja i Bracia zobaczymy efekty tejże listy i uważam, że na pewno pomoże Tobie wiele zrozumieć. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.