Skocz do zawartości

Mój koszmar z samotną matką borderline


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Bracia, postanowiłem opisać moją historię ze związku z samotną mamuśką. Postaram się w miarę skrócić ten wpis, aby Wam nie przynudzać, ale mimo to i tak krótki nie będzie.

 

CZAS I MIEJSCE AKCJI: Duże polskie miasto

BOHATEROWIE: Ja- 38 lat i Ona- 33 lata (plus dzieciak 11 lat)

KATEGORIA: Dramat/ horror

CZAS TRWANIA: Rok

 

Poniżej recenzja. Zapraszam do przeczytania i komentarzy.

 

Wszystko zaczęło się zupełnie przypadkowo. Nigdy nie znaliśmy się wcześniej, nie mieliśmy wspólnych znajomych ani wspólnej pracy.

 

Gdy owa dama pojawiła się w moim życiu, byłem przez blisko półtora roku singlem. Po ostatnim związku przed poznaniem tej samicy, nie miałem ochoty na żadne wiążące relacje, robiłem co chciałem i poznawałem różne kobiety, ale z żadną nie byłem w związku. Było mi z tym dobrze, żadnych zobowiązań, pełna wolność.

 

W skrócie o mnie: jestem magistrem po bardzo dobrym kierunku na studiach dziennych, zawsze pracowałem na stanowiskach z perspektywami i ponadprzeciętnymi zarobkami, znam dwa języki obce. Kilka lat temu postanowiłem wykorzystać moje umiejętności i doświadczenie i uruchomić własną firmę, która do dziś świetnie prosperuje, ma renomę a ja zarabiam dużo więcej niż kiedykolwiek wcześniej.

 

Samotną mamuśkę, której ten wpis dotyczy, poznałem w firmie do której często podjeżdżałem wtedy w celach służbowych.

Jedynym jej zajęciem w tej firmie było wydawanie zamówień i spędzanie drugiej połowy dnia na przeglądaniu internetu i pisaniu smsów z koleżanką.

 

Od początku wpadliśmy sobie w oko, czuć było „chemię”, spojrzenia, zerknięcia, rozmowy z nutą flirtu. Podczas tych szybkich i krótkich rozmów nie dowiedziałem się zbyt wiele o niej, ani ona o mnie. Nie było rozmów na prywatne tematy. Nie to miejsce i nie ten czas. Nie wymieniliśmy się nawet numerami, ale mocno wyczuwałem że samiczka ma ciśnienie na randkę ze mną i po kilku tygodniach robiła się coraz bardziej podjarana gdy wchodziłem do firmy w której pracowała. Maślane oczy, zalotne uśmieszki, coraz bardziej dwuznaczne żarciki i teksty z jej strony.

 

Zaproponowałem randkę po półtora miesiąca od kiedy pierwszy raz się poznaliśmy.

Tak się zaczął horror- wtedy tego jeszcze nie wiedziałem, bo samica się dobrze maskowała w początkowej fazie.

 

Do rzeczy. Po pierwszej randce, umówiliśmy się na kolejną za kilka dni. Ona zaproponowała, abym wpadł do niej do domu, że zrobi coś dobrego do żarcia i poznam jej córkę (wiedziałem, że ma dziecko bo powiedziała o tym jeszcze wtedy gdy przyjeżdżałem do firmy w której pracowała. Nie przeszkadzało mi to, bo nie zamierzałem w żaden sposób się z nią wiązać. Pare spotkań, sex i nic ponadto. Niestety, ale wszystko potoczyło się inaczej).

 

Pierwsze kilka tygodni- istna sielanka. Samiczka starała się jak mogła, o dziwo nic ode mnie nie chciała poza tym, żebym był z nią/u niej. Wpatrzona we mnie jak w obrazek, sex od drugiej randki u niej w domu. To co wyprawiała w łóżku to był kosmos. Absolutnie na wszystko chętna- oral, anal, wszystkie pozycje jakie tylko chciałem. Od progu gdy wchodziłem do niej do domu witała mnie namiętnymi i dzikimi pocałunkami i dłonią w moich bokserkach, na moim kutasie. Była gotowa się rżnąć 24/7/365. Zawsze miała ochotę i wiele razy rżnąłem ją po kilka razy dziennie lub w nocy. Na sam mój dotyk reagowała tak, jak żadna inny kiedykolwiek wcześniej. Orgazmy miała nieziemskie. Sex maszyna a nie kobieta. Sexualne spełnienie marzeń dla każdego faceta.

Wyznała mi, że mnie kocha po jakichś 3 tygodniach naszej znajomości. Byłem mocno zszokowany i powiedziałem jej (chyba pod wpływem tych wszystkich emocji, że się w niej zakochałem. Tak wiem- durny ja, ale wtedy jeszcze nie byłem facetem po „farmakologii” red pill.)

 

Wszystkie nasze spotkania kończyły się u niej w domu. Zacząłem nocować u niej niemal po 5/6 razy w tygodniu. Samiczka rozwiodła się 3 lata wcześniej i nadal mieszkała w małym domku, który kupiła wraz z byłym już mężem. Podczas rozwodu i podziału majątku tak się ustawiła, zrobiła z byłego męża potwora, który ją zdradzał i gnębił, że to ona dostała ten dom i wszystko co się w nim znajdowało- wliczając w to dziecko. A w zasadzie bachora, bo o jej córce nie da się powiedzieć „dziecko”.

 

Wraz z upływem czasu wychodziły coraz to lepsze „smaczki” odnośnie mojej samiczki.

Jak się okazało podczas jednej z rozmów- moja samiczka skończyła zaledwie zawodówkę i przez kilkanaście lat pracowała w sklepach spożywczych !! Zdziwiony byłem niesamowicie i zapytałem o jej obecną pracę- okazało się że załatwiła jej ją po znajomości jedna z koleżanek, która miała wtedy romans z szefem tej firmy. Tu był pierwszy alert, bo jej „wykształcenie” w porównaniu do mojego to jakiś żart. Niestety zignorowałem to, choć cały czas mi to przeszkadzało i jedynie kilku moich najlepszych kumpli wiedziało o tym, że mam kobietę z zawodówką. Innym się nie przyznawałem, bo uważałem że to obciach.

 

Minęło może trzy miesiące i samiczka zaczęła się zmieniać z ciepłej, kochającej i wyrozumiałej kobiety w potwora i wariatkę. Początkowo jeszcze nie było to tak silne, ale pojawiały się oznaki, że nie jest dobrze.

Kłótnie, fochy, zazdrość, zaborczość i ciągłe pretensje i roszczenia. Teraz już wiem, że w tym momencie powinienem był spierdalać, ale wtedy nie znałem jeszcze tego forum i tych wszystkich schematów i mechanizmów.

 

To co się zaczęło po pół roku to już był koszmar. Samica uważała, że skoro ja zarabiam wielokrotnie więcej od niej (ona wraz z alimentami miała miesięcznie 3 tysiące)- oznacza że mam dokładać jej do życia, utrzymania (jej i jej bachora), kupować to co potrzebne do jej domu, być na każde jej zawołanie, zawozić ją i odwozić gdzie tylko chce i generalnie być jej prywatnym lokajem dyspozycyjnym 24h na dobę.

 

Może kilka słów o jej bachorze: 11-letnia rozpuszczona gówniara, roszczeniowa do bólu (to po mamusi), która robiła co chciała i w dupie miała jakiekolwiek prośby własnej matki. Dziecior kompletnie niewychowany, którego jedynym światem był internet, YT i konsola. W domu nie kiwnęła palcem, wszystko jej matka musiała podać pod ryj, do szkoły nie chodziła niemal cały rok- w efekcie nie zdała do kolejnej klasy. Spała w dzień, a w nocy grała lub przeglądała net do białego rana.

Mamusia oczywiście uważała, że najważniejsze jest to, aby jej dziecko było szczęśliwe i zadowolone, więc niemal na wszystko pozwalała. Jak 11-letnia księżniczka nie chciała czegoś zrobić, to mamusia odpuszczała i godziła się aby było tak jak gówniara chce. Wielokrotnie zwracałem uwagę że źle ją wychowuje, że od dziecka też trzeba wymagać, że też musi mieć obowiązki a edukacja jest bardzo ważna. Co usłyszałem? Standard- „że to nie moje dziecko, że nie mam dzieci więc nie mam pojęcia o wychowywaniu, że edukacja nie jest najważniejsza (tu moje zdziwienie sięgnęło zenitu !!)”.

Dziecior miał wymagania i roszczenia- ciągle mi przygadywała co by chciała mieć (licząc, że jej kupię), gdzie by chciała wyjść. Jedynie jedzenie jakie chętnie żre to wszelkie fastfoody. Nic innego w domu nie je (poza słodyczami i hektolitrami słodzonych napojów gazowanych). Na to też zwracałem uwagę mojej samiczce- że dzieciak już teraz ma dużą nadwagę, a dopiero ma 11 lat, że żarcie tego syfu to w niedalekiej przyszłości otyłość i szereg chorób. Oczywiście usłyszałem, że ona nie będzie jej zmuszać do jedzenia czegoś, czego dziecko nie lubi. I nic na to nie poradzi.

Dzieciak w ogóle zaburzony emocjonalnie (to też po mamusi). Mając 11 lat nadal wymuszała na matce wiele spraw płaczem, trzaskaniem drzwiami, przekleństwami, chamstwem, fochami, a matka głupia i dała się na to nabierać.

 

Teraz kilka słów o fazach mojej samiczki: na przestrzeni kolejnych kilku miesięcy zdałem sobie sprawę, że mam do czynienia z kobietą borderline. I jak się okazało było to trafne. Spełniała niemal każdy podpunkt klasyfikacji BPD. Jej dom rodzinny to patologia, wychowywała się bez ojca (zostawił rodzinę jak miała kilka lat). Miała nawet przelotne dwa romanse z kobietami (kilka lat wcześniej zanim poznała mnie. Zaraz po tym jak się rozwiodła). Facet z którym zrobiła sobie tego dzieciora to typowy „seba z osiedla”, alkoholik i ruchacz. Byli w związku wiele lat, a dzieciaka sobie zrobiła po roku ich związku. To nie była wpadka. Moja samiczka w wieku 21 lat zamarzyła o dziecku a jej facet chętnie zalał foremke. Ostatecznie ten związek i później małżeństwo nie mogły się udać, więc została sama ze swoją „żywą zachcianeczką” a rola matki najwyraźniej ją przerosła- czego świadkiem byłem przez rok.

Jak wyglądał nasz „związek” po trzech miesiącach sielanki? Niekończące się awantury, rozstania, powroty, ciche dni. Samica przypierdalała się o WSZYSTKO. Robiła mi jazdy gdy tylko chciałem spędzić czas sam lub z kumplami, gdy nie nocowałem u niej choćby jednej nocy w ciągu tygodnia, gdy nie spełniałem jej wymagań i roszczeń, gdy nie dałem kasy, gdy czegoś nie zrobiłem dla niej czy jej bachora, gdy kupowałem coś dla siebie (zegarki, perfumy, ciuchy, jakieś gadżety i sprzęt elektroniczny, itp.)

W szybkim czasie próbowała mnie odciąć od kumpli, przyjaciół, rodziny, moich hobby (uprawiam triathlon), od wszystkiego. Uważała, że związek zobowiązuje mnie do tego, że mam być tylko dla niej, że kończy się beztroskie moje życie i robienie czego chcę, że teraz ona ma być najważniejsza, „że mam rodzinę” !!!!- tak, ona mówiła, że one są moją rodziną. Ja nigdy tego nie powiedziałem, wręcz dodałem, że nie jesteśmy formalnym związkiem i ona z dzieckiem to nie moja rodzina. Po pół roku powiedziała, że powinienem się wreszcie jej oświadczyć i wziąć ślub jak najszybciej.

 

Moja samotna mamuśka po prostu zwęszyła we mnie świetną partię i myślała, że zapewnię jej i jej bachorowi wygodne życie. Mam duży apartament z rynku pierwotnego, trzy drogie samochody , własną firmę, pieniądze. Dbam o siebie, trenuję, zdrowo jem, jestem przystojny, wysoki, ubieram się bardzo dobrze.

 

Najważniejsze: mimo że w ówczesnym czasie nie byłem red pillowcem, to moja samiczka nie dostała ode mnie nigdy ani złotówki. Stąd były ciągłe jej kurwice, awantury, bo myślała, że coś na mnie wymusi. Jedyne koszty jakie w tym popapranym i toksycznym związku poniosłem to paliwo (tu spokojnie wyjdzie z kilka tysięcy w ciagu tego roku), zakupy które z własnej woli nie raz kupowałem do niej, aby coś ugotowała, kilka razy jakieś kino, kolacja w restauracji. Potem już kina, kolacji i innych wyjazdów nie było z prostej przyczyny. Po kilku razach powiedziałem, że nie będzie tak, że ja za każdym razem będę płacił za wszystko. Za nas dwoje lub nawet troje (gdy brała ze sobą dzieciora). Samiczka była wielce zdziwiona, dostała szału cipy gdy to usłyszała i zarzuciła mi, że jestem egoista, sknera i cham skoro chce od samotnej matki żeby się dokładała, podczas gdy ja mam dużo pieniędzy tylko na siebie.

Pojechaliśmy kiedyś na weekend spontaniczny nad morze tylko we dwoje. Koszty weekendu: 1700 zł wydałem ja, a ona 30 zł (jedyne co tam zapłaciła to jakąś pamiątkę dla swojego dzieciora). Tak sprytnie to rozegrała, że na miejscu dowiedziałem się, że wzięła ze sobą 50 złotych !!! Bo przecież to facet ma za wszystko płacić !!!

 

I jeszcze taka mała uwaga: moja samiczka przez cały czas miała orbitera (już od dwóch lat zanim mnie poznała). Nigdy nie byli ze sobą, nie pieprzyli się, ale koleś był tak zdesperowany, że spełniał każde polecenie jakie mu wydała. Kupował co chciała, robił co chciała, dawał kasę której nigdy mu nie oddała, ogólnie był na każde jej skinienie licząc pewnie po cichu, że wreszcie dostąpi zaszczytu odwiedzenia groty rozkoszy. Ten ciamajda i pantofel nie miał żadnego szacunku do siebie. Jak tylko spełnił polecenie mojej mamuśki, to od razu stawał się niepotrzebny. Aż do następnej zachcianki samiczki. I tak to się kręciło cały czas. Czego nie mogła wymusić na mnie, czego ja nie zrobiłem- to od razu na posterunku zjawiał się ten sługus.

 

Ze mną się rżnęła jak poparzona, a on był od „brudnej roboty” i wykonywania poleceń (sexu mi nigdy nie odmówiła, nawet gdy miała na mnie kurwice tysiąclecia, nawet gdy nie zrobiłem czegoś co chciała). Sex to jest jej ulubione zajęcie. Jak u typowej borderki.

 

Ostatecznie zakończyłem definitywnie „związek” z tą wariatką trzy miesiące temu, mimo genialnego sexu. Kilka chwil przyjemności nie jest warte życia obok takiej pijawki i pasożyta. A zaburzona samotna matka w połączeniu z borderline i wychowywaniem się bez ojca- to combo zabójcze dla każdego faceta.

 

Nigdy więcej samotnych matek ! Wszystkie mają jeden i ten sam schemat działania, a najważniejsze w tym związku są tak naprawdę jej potrzeby i jej dzieciora. Facet ma być tylko narzędziem do zaspokojenia tych potrzeb.

Związek dla mojej samiczki oznaczał „bycie na każde zawołanie, pomaganie we wszystkim, wsparcie finansowe i każde inne oraz spędzanie razem czasu dzień w dzień i noc w noc”. Taka była jej definicja związku. A jak nie dostała tego co chciała, to wiecznie były awantury, straszenie rozstaniem, wyzwiska, szantaże.

 

Szanuj się Samcu- to priorytet przy samotnych matkach.

Edytowane przez purpose
  • Like 17
  • Dzięki 9
  • Haha 2
  • Smutny 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, urodzony_w_niedzielę napisał:

A chociaż ładna ta osiedlowa Karyna (pytam o matke) ?

Mnie się podobała. Gdyby tak nie było, to w ogóle bym się z nią nie umówił. Szczerze- do jakichś mega piękności się nie zaliczała i na pewno to nie była taka 9-10/10, ale w mojej ocenie spokojnie 8/10 mógłbym przyznać i chyba tylko to i zajebisty sex mnie przy nie przytrzymało przez rok. NIC więcej nie miała do zaoferowania. Cała energia jej postaci była skupiona na zrytym łbie i wymaganiach wobec partnera

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Łabędź napisał:

Dzięki za podzielenie się tą historią. Nie ty pierwszy nie ostatni wpadłeś w te sidła. 

A teraz podsumuj, jak byś mógł cofnąć czas, co byś zmienił w tej relacji. Czy wogóle wszedł byś w taką relację dla samego mega sexu, choćby na krótki czas?

Gdybym mógł cofnąć czas, to w ogóle nie wszedłbym w tę relację. Patrząc z perspektywy czasu- nawet ten kosmiczny sex nie był warty nerwów, częstych cierpień i braku szacunku wobec mnie. 

Nigdy więcej nie wejdę w jakąkolwiek, nawet niezobowiązującą relację z samotną matką. Dla takich kobiet priorytet to dziecko i ona sama. Szukają woła roboczego i sponsora który ma ponosić konsekwencje ich durnych wyborów i błędów młodości. 

Co bym zmienił? Pierdolnąłbym drzwiami przy pierwszej czerwonej lampce. Nie zrobiłem tego i zaangażowałem się emocjonalnie w kobiecie z którą łączył mnie tak naprawde tylko świetny sex. Żadnych wspólnych zainteresowań, w dodatku wyśmiewała wszystkie moje hobby uważając je za fanaberie, zbędne wydawanie pieniędzy czy dziecinade. 

Żadnych poważnych rozmów bo dzieliła nas przepaść intelektualna. Cokolwiek powiedziałem, prędzej czy później wykorzystała przeciwko mnie. 

Kierowała się tylko emocjami. Nie logiką ani rozsądkiem. Tylko emocjami. W jednej chwili mówiła że kocha mnie najbardziej na świecie i żyje mną, by za chwilę powiedzieć że mnie nienawidzi i mam wypierdalać z jej życia (to bylo zawsze gdy nie spełniałem jej wszelkich roszczeń- wtedy twierdziła że już nie chce tego związku). 

Po dniu lub czasem kilku dniach zaś mnie kochała najbardziej na świecie do momentu gdy nie zrobiłem tego co chciała. A chciała czegoś non stop. Wieczne i niekończące sie roszczenia. 

Czasem gdzieś podjechałem z nią do sklepu gdy poprosiła lub coś zrobiłem ale za kilka chwil byly kolejne wymagania. 

Swego czasu wymyśliła że może by zrobiła remont domu i oczywiście od razu tekst „czy jej w tym pomoge”. Co oznaczało: kasa+ zapierdalanie po sklepach+ zapierdalanie przy remoncie. 

Nie zgodziłem sie więc wielki foch i zerwanie. Wróciła po paru dniach. Remontu nie zrobiła do dzis :D

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej. Chyba mieliśmy tą samą kobietę, widzę wiele wspólnych cech ?.

Też słyszałem IDENTYCZNE pretensje, że mam płacić bo to i tamto, że zgred jestem, odcinka od rodziny i kumpli.

Widać są robione taśmowo, jak Terminatory.

No i jakość seksu się zgadza również.

Edytowane przez Jan III Wspaniały
  • Like 6
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Tatarus napisał:

Ciekawa historia, nawet z morałem ;). Ciekawi mnie jej reakcja na Twoje odejście, robiła jakieś "krzywe" akcje ?  

Po tym ostatnim, definitywnym rozstaniu (bo w trakcie roku było ich dziesiątki ale kończyły sie powrotami- wiem, glupi byłem jeszcze) pisała smsy, obrzucała mnie w nich wyzwiskami, epitetami jaki to jestem nieodpowiedzialny, że nie umiem być partnerem, że się nią tylko bawiłem i tym podobne bzdury

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@purposeJak tak sobie czytam to kiełkuje mi w głowie niejasne przeczucie iż sam byłem w podobnym związku /nie z taką intensywnością, ale jednak/.

 

7 minut temu, Still napisał:

jak wyglądały twoje relacje z własną matką??? W szczególności chodzi mi o dzieciństwo i wiek dojrzewania???

@Still To teraz dodaje ten temat do obserwowanych ;) 

Edytowane przez Tatarus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Still napisał:

@purpose jak wyglądały twoje relacje z własną matką??? W szczególności chodzi mi o dzieciństwo i wiek dojrzewania???

 

Relacje z mamą i tatą mam świetne od dzieciństwa. Pochodzę z bardzo dobrego domu. Było dużo miłości, zainteresowania wzajemnego. 

Ten związek nie ma nic wspólnego z moim dzieciństwem. 

Po prostu oczy mi szparką zarosły bo sex był świetny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę dużo podobieństw u swojej ex, zwłaszcza:

25 minut temu, purpose napisał:

W jednej chwili mówiła że kocha mnie najbardziej na świecie i żyje mną, by za chwilę powiedzieć że mnie nienawidzi i mam wypierdalać z jej życia (to bylo zawsze gdy nie spełniałem jej wszelkich roszczeń

One myślą, że im się to dziwnym trafem należy, że dając dobry seks w zamian mogą oczekiwać czego tylko zechcą. Nie żeby seks był przyjemnością dla obojga, to ich poświęcenie dla nas bysmy później my mogli się poświęcać fizycznie/finansowo/czasowo...

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@purpose najwidoczniej źle trafiłeś, nie ten dzień, nie ta firma, nie ten czas.

Dlaczego pytałem o matkę....

Często zdarza się, że facet podświadomie szuka wzorca swojej matki w śród kobiet. 

Jeżeli wywodzi się z domu, gdzie było mało okazywania miłości, brak czułości a przeważały stres, nerwy i zero okazywania empatii, facet może już mieć zakodowane w psychice, że tak wygląda odpowiednia partnerka dla samego siebie.

Powielanie schematu z dzieciństwa....

Dziś mając 35 lat na karku, wiem dlaczego nie potrafię utrzymać relacji z tzw. spokojna kobietą. 

Ciągnie mnie tylko do panien z zaburzeniami borderline itp.... One zapewniają emocje, złe emocje, choć dopiero człowiek zdaje sobie z tego sprawę, jak już jest w gównie po uszy....

 

 

  • Like 8
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, purpose said:

Nigdy więcej samotnych matek ! Wszystkie mają jeden i ten sam schemat działania, a najważniejsze w tym związku są tak naprawdę jej potrzeby i jej dzieciora. Facet ma być tylko narzędziem do zaspokojenia tych potrzeb.

 

2 hours ago, purpose said:

Moja samotna mamuśka po prostu zwęszyła we mnie świetną partię i myślała, że zapewnię jej i jej bachorowi wygodne życie.

Tu ci troche skoryguje tok myslenia.

 

1) KAZDA kobieta (bezdzietna, dzietna, z zaburzeniami lub bez) szuka “dobrej partii” dla zapewnienia przyszlosci (przetrwanie) swojemu dziecku jak i sobie. Dzieki temu jestesmy na tym swiecie m.in.

 

Nie ma sie to co oburzac tylko przyjac to za pewnik. Ma to 100% sens.

 

Natomiast rozne kobiety maja na to rozne parcie i sposoby i tyle. Sa tez takie, ktore na prawde finansowo dobrze stoja i facet im nie jest potrzebny do wsparcia. Mialem okazje poznac.

 

2) Ta historia bylaby podobna nawet gdyby kobieta nie miala dziecka (niepotrzebnie kolejna latka na samotne matki wg mnie).

 

Masz kase, pozycje, firme,  wyglad, mlody wiek, energie etc. Cechy baaardzo poszukiwane przez panie. Gratulacje.

 

Nastepnym razem badz bardziej ostrozny w wyborze partnerki i rozszerz tez spektrum do bezdzietnych.

Po takim epizodzie moze wybierz sie do psychologa aby przerobic pare spraw (wejscie do zwiazku toksycznego) aby wiedziec na przyszlosc.

 

3) Kochajaca kobieta w zwiazku po urodzeniu dziecka bardzo czesto sie zmienia i facet i tak schodzi na 3 lub dalsze miejsce. Nie jest to regula ale czesto sie to zdarza. Nie chce straszyc ale nawet Starowicz o tym mowil.

 

Tym bardziej bedziesz widziany jako dostarczyciel dobr i teraz tym bardziej dla dziecka. Roznica, ze to twoje wlasne.

 

Takie zycie :)

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@purpose Mimo wszystko dziwne, że tak długo to trwało. Znajomość schematów to jedno, ale rozsądek to drugie.

 

Pani o niskim wykształceniu, całkowicie niekompatybilnym z Twoim, eks-sebix, dzieciak kompletnie rozpuszczony. To jest czerwone światło. Z tego nic nie będzie, to wiadomo z góry.

 

Są samotne matki na poziomie, z dziećmi na poziomie, ale i tak bezdzietny kawaler nie powinien w takie związki wchodzić- bo i po co?

 

Ostatnia sprawa - pierwsze przegięcie (awantura, groźby, inwektywy na żywo czy przez sms) i pani odchodzi do historii.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Kapitan Horyzont napisał:

Ostatnia sprawa - pierwsze przegięcie (awantura, groźby, inwektywy na żywo czy przez sms) i pani odchodzi do historii.

To nie jest tak proste gdy jesteś w toksycznym związku, w dodatku jeszcze uzależnionym emocjonalnie. Tak Bracia... Zaburzone kobiety uzależniają emocjonalnie gdy się jest z nimi w związku... 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, trop napisał:

To nie jest tak proste gdy jesteś w toksycznym związku, w dodatku jeszcze uzależnionym emocjonalnie. Tak Bracia... Zaburzone kobiety uzależniają emocjonalnie gdy się jest z nimi w związku... 

W pełni się zgadzam. To było coś na kształt uzależnienia. I zdrowy rozsądek wtedy nie działał prawidłowo. Do czasu gdy się wreszcie „przebudziłem”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samotne matki to często bardzo dobre zawodniczki, które umieją sobie okręcić faceta wokół palca. Miałem do czynienia z taką parę miesięcy temu i do tej pory nie mogę się pozbierać. Haj emocjonalny cały czas mnie trzyma, aczkolwiek mam nadzieję, że jeszcze w tym roku puści. Mam  też nadzieję, że nigdy nie przyjdzie mi do głowy, żeby się o nią ponownie starać...

  • Like 2
  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co poużywałeś zajebistego seksu to Twoje! Tamten orbiter tego nie dostał, Ty przynajmniej dostałeś full service rodem z Brazzers. Takie jest życie - nie można mieć wszystkiego. Kobieta lojalna, dziwka w łóżku, seks maszyna 24h, ogarniająca chałupę, niezżędliwa i do tego 9-10/10 to się nie zdarza, już Rysiu Riedl śpiewał, że w życiu piękne są tylko chwile...

  • Like 5
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, purpose napisał:

jestem magistrem po bardzo dobrym kierunku na studiach dziennych, zawsze pracowałem na stanowiskach z perspektywami i ponadprzeciętnymi zarobkami, znam dwa języki obce. Kilka lat

 

3 godziny temu, purpose napisał:

bo jej „wykształcenie” w porównaniu do mojego to jakiś żart. Niestety zignorowałem to, choć cały czas mi to przeszkadzało i jedynie kilku moich najlepszych kumpli wiedziało o tym, że mam kobietę z zawodówką. Innym się nie przyznawałem, bo uważałem że to obciach.

 

3 godziny temu, purpose napisał:

Ten ciamajda i pantofel nie miał żadnego szacunku do siebie.

 

3 godziny temu, purpose napisał:

Ze mną się rżnęła jak poparzona, a on był od „brudnej roboty” i wykonywania poleceń

:DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

Tak sobie czytam i myślę, że zajefajny koleś jesteś i ta laska to w sam raz do ciebie pasowała, niepotrzebnie żeście się rozeszli 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem dosłownie to samo kilka lat temu, ale w początkowej fazie :D Samotna matka po zawodówce. Tydzień w łóżku z nią spędziłem z przerwami na jedzenie. Po tygodniu promocyjnym zapytała mnie, co z nami dalej będzie. Moja odpowiedź nic. Już to pisałem, ale idealnie pasuje do tego wątku. Akurat już byłem redpillowcem do kwadratu. Ona myślała, że nic nie wiem, na wszystko się zgodzę, a ja po prostu wykorzystałem wiedzę. Wiedziałem w jakim punkcie się znajduję. Nie podejrzewałem tylko, jak szybko postawi ultimatum. 

 

Wszystko co mają kobiety to dupa, a jak przestaje ci zależeć na seksie to stykasz się z ciemnością, totalną pustką moralną, życiową, dodaj co chcesz. Marzenia o ognisku domowym, prawdziwej miłości, szacunku, wpatrywaniu się w faceta, jak w obrazek to można wsadzić między bajki. 

 

To była moja ostatnia kobieta. Jak od niej wychodziłem pamiętam jakiś kamień spadł mi z serca. Od tamtej pory zero seksu. Wyjebane, już mi się nawet nie chce tego cyrku przechodzić całego od nowa. Moje zdrowie psychiczne nie jest tego warte. Z drugiej strony przyznaję. Samotne matki to najłatwiejszy target dla ogarniętego gościa, który rokuje do finansowania bachora. Daje dupy praktycznie od razu. 

 

Powinieneś znikać, jak wyznała ci miłość. To już totalnie czerwona, wyjebana lampa nad głową po trzech tygodniach. Nie wiem, dlaczego tego nie zrobiłeś. Przecież, jak laska wyznaje miłość po trzech tygodniach to jakiś chory żart. 

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Kim Un Jest? napisał:

Ale co poużywałeś zajebistego seksu to Twoje! Tamten orbiter tego nie dostał ..

No właśnie cała sztuka umieć zauważać czerwone flagi i wyjść z toksycznej relacji zanim nabawisz się stresu pourazowego,

bo kolega ewidentnie chciał nawet seks wywalić do kosza byle by tylko zapomnieć o tej gehennie.

 

@purpose

 

Świetny post, z jednej strony trąci już znajomym schematem, ale i tak się to czyta z zapartym tchem ...

Dobrze jak się zna parę takich standardowych scenariuszy, bo wtedy człowiek jak widzi, że jakiś zaczynają się materializować,

to może z odpowiednim wyprzedzeniem włożyć kij w szprychy .. tylko pytanie kiedy ?

 

Zastanawiam jak należało by podejść  do tego tematu najlepiej ..

Bo przecież sam powiedziałeś, że początki były zajebiste .. więc na samym początku nie mogłeś wiedzieć, że nie będzie happy endu ..

 

W sumie człowiek pracuje .. po pracy chce z kimś spędzić czas, tu masz pannę która Ci oferuje zajebisty seks,

to nagle zaczyna się przymykać oko na jakieś odpierdalanie maniany, później tolerancja rośnie, i na sam koniec okazuje

się, że border Cię już totalnie wciągną do swojego świata ..

Jak na mój gust problemem jest to, że seks "łagodzi" nasz zmysł chłodnej kalkulacji. Bo każdy normalny facet jak to słucha

to myśli "ewakuacja", więc się zastanawiam jaki mechanizm każde nam to kontynuować ..

 

Nie masz gwarancji, że w przyszłości nie spotka Cię coś podobnego, więc należało by wiedzieć jak sobie z tym radzić, a nie lizać rany u psychologa :)

Potrafisz z perspektywy czasu pokazać takie momenty, w których definitywne zakończenie znajomości powinno nastąpić ?

Jakbyś pewne sprawy pozałatwiał, gdybyś mógł cofnąć czas, na przykład do momentu w którym jesteście po miesiącu relacji ?

 

Kiedyś słuchałem dużo gości też na temat relacji damsko męskich i jedna z fajniejszych rad to było "zwiększyć swoje standardy".

Jeśli wyznaczysz granice, tak, że pewnych zachowań nie tolerujesz absolutnie i to jest wtedy koniec relacji, to, to pomaga

w zauważeniu tego momentu, w którym trzeba się ewakuować ...

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, purpose napisał:

byłem przez blisko półtora roku singlem.

Jeśli to nie tajemnica, dlaczego zakończył się poprzedni związek? Jak długo trwał?

3 godziny temu, purpose napisał:

mocno wyczuwałem że samiczka ma ciśnienie na randkę ze mną

Pierwsza mała, żółta lampka ostrzegawcza. W świecie księżniczek, oczekujących arabskiego szejka z sześciopakiem, "ciśnienie" ze strony kobiety jest nieczęste, niestety.

3 godziny temu, purpose napisał:

Po pierwszej randce, umówiliśmy się na kolejną za kilka dni. Ona zaproponowała, abym wpadł do niej do domu

Ewidentnie oznaki "ciśnienia". Ale zrozumiałe. Trzeba szarpać za zanętę, jak szczupak ją dojrzał, aby bardziej mu się chciało ją skonsumować.

3 godziny temu, purpose napisał:

wiedziałem, że ma dziecko bo powiedziała o tym jeszcze wtedy gdy przyjeżdżałem do firmy w której pracowała

Okazałeś zainteresowanie matką z dzieckiem, a stąd już tylko krok do tego, by podświadomie uznała Cię za frajera i "łatwą zdobycz". To wzmogło jej starania; zapewne nie raz bowiem usłyszała "adieu" gdy wyznała że jest samotną matką...

3 godziny temu, purpose napisał:

nie zamierzałem w żaden sposób się z nią wiązać. Pare spotkań, sex i nic ponadto. Niestety, ale wszystko potoczyło się inaczej

Czytaj - zrobiłeś co Ona chciała. Nieważne co sam sobie mówiłeś, zrobiłeś jak ona chciała.

3 godziny temu, purpose napisał:

sex od drugiej randki u niej w domu

Gdzie w tym czasie była jej córka? To ważne.

3 godziny temu, purpose napisał:

Wyznała mi, że mnie kocha po jakichś 3 tygodniach naszej znajomości

Mogę się założyć, że albo tuż przed, albo (mniej prawdopodobne) tuż po okresie.

3 godziny temu, purpose napisał:

Samiczka rozwiodła się 3 lata wcześniej i nadal mieszkała w małym domku, który kupiła wraz z byłym już mężem. Podczas rozwodu i podziału majątku tak się ustawiła, zrobiła z byłego męża potwora, który ją zdradzał i gnębił, że to ona dostała ten dom i wszystko co się w nim znajdowało- wliczając w to dziecko

Czyli prawdopodobnie dostała nie tyle dziecko, co alimenty...

Wielka czerwona lampa ostrzegawcza. Znalazła faceta, któremu dała dziecko (plus nauczyła się wszystkiego co umie w seksie), a na koniec i tak go zgnoiła, zabrała wspólny dom, i poszła szukać dalej. Czy Tobie kiedykolwiek obiecywała wspólne dziecko? Niezależnie od odpowiedzi, tak/nie - wnioski wyciągnij sam, widzisz już schematy!

3 godziny temu, purpose napisał:

zignorowałem to, choć cały czas mi to przeszkadzało i jedynie kilku moich najlepszych kumpli wiedziało o tym, że mam kobietę z zawodówką. Innym się nie przyznawałem, bo uważałem że to obciach.

Tu akurat zgłaszam votum separatum. Ja osobiście miałbym w dupie wykształcenie partnerki, która spełniałaby pozostałe warunki szczęśliwego związku ze mną. Mimo wszystko, zdarzają się szczęśliwe mezalianse.

3 godziny temu, purpose napisał:

samiczka zaczęła się zmieniać z ciepłej, kochającej i wyrozumiałej kobiety w potwora i wariatkę. Początkowo jeszcze nie było to tak silne, ale pojawiały się oznaki, że nie jest dobrze.

Zaczęło się wcześniej, ale tego nie zauważałeś. A jak nie widziałeś, to nie reagowałeś. Poczytaj o shit-testach. Więc granice przesuwały się płynnie, małymi kroczkami, aż...

3 godziny temu, purpose napisał:

generalnie być jej prywatnym lokajem dyspozycyjnym 24h na dobę

Jeśli dałeś palec, to czemu nie chciałeś dać ręki? Jeśli kochasz to dasz cokolwiek zechce... (sarkazm mode off).

4 godziny temu, purpose napisał:

Dziecior miał wymagania i roszczenia- ciągle mi przygadywała co by chciała mieć (licząc, że jej kupię), gdzie by chciała wyjść

Jaka mać, taka nać. Dlatego warto patrzeć na teściowe :)

4 godziny temu, purpose napisał:

zdałem sobie sprawę, że mam do czynienia z kobietą borderline

Znowu wotum separatum. Miałeś do czynienia z kobietą - nie trzeba diagnozy borderline, by potrafiły się co poniektóre egzemplarze tak zachowywać. Trzeba natomiast...

4 godziny temu, purpose napisał:

Niekończące się awantury, rozstania, powroty

Wracałeś, czyli pozwalałeś jej na takie zachowania. Słowa są nieważne, "po czynach ich poznacie".

To dla Ciebie wniosek do przemyślenia.

4 godziny temu, purpose napisał:

samotna mamuśka po prostu zwęszyła we mnie świetną partię i myślała, że zapewnię jej i jej bachorowi wygodne życie

Odwracając trochę kota ogonem, jaka matka pozwoliłaby skrzywdzić swe dziecko, wybierając "kiepską partię" która będzie oznaczać niewygodne życie?

Tak, zakochana bez pamięci - takie się też zdarzają... ale to raczej wyjątki potwierdzające reguły ewolucji, i prawa zachowania gatunku.

Jest jak jest. Jak pisał @TheFlorator, "nie ma się co oburzać".

 

4 godziny temu, purpose napisał:

zarzuciła mi, że jestem egoista, sknera i cham skoro chce od samotnej matki żeby się dokładała, podczas gdy ja mam dużo pieniędzy tylko na siebie.

No cóż, oto dowód na potęgę socjalizmu. Zabrać tym co mają, mnie się należy... Kiedyś hasło czerwonej rewolucji "bo kułacy", dzisiaj feminizmu "bo mam dziecko".

Po czymś takim, trzeba było wypierdalać. To jakby czerwona lampa okrętowa 1kW w metalowym koszu, pierdolnęła Cię między oczy.

4 godziny temu, purpose napisał:

moja samiczka przez cały czas miała orbitera (już od dwóch lat zanim mnie poznała). Nigdy nie byli ze sobą, nie pieprzyli się

A przynajmniej tak Ci powiedziała... może w związku z Tobą była wierna, ale wcześniej? I tak jakoś mi wychodzi, że orbiter/bolec pojawił się tuż po jej rozwodzie?

4 godziny temu, purpose napisał:

Związek dla mojej samiczki oznaczał „bycie na każde zawołanie, pomaganie we wszystkim, wsparcie finansowe i każde inne oraz spędzanie razem czasu dzień w dzień i noc w noc”. Taka była jej definicja związku.

Nie dla niej jednej, poza tą mityczną z Himalajów, wszystkie pozostałe tak mają :)

Będąc uczciwym, dodam, że gdybym ja znalazł młodą, ładną kobietę, która utrzymywałaby mnie finansowo, zapewniała nieziemski seks, była na każde zawołanie, i spełniała każdą zachciankę - to bym jej nie rozczarował ucieczką ;) Więc znowu, "jest jak jest, i nie ma się co oburzać".

4 godziny temu, purpose napisał:

Szanuj się Samcu- to priorytet przy samotnych matkach.

To priorytet, zawsze. Bo jeśli sam się nie szanujesz, jakie masz prawo wymagać szacunku od innych?

Wolność zaczyna się w Twojej głowie.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.