Skocz do zawartości

Najlepsze teksty skąpych dziewczyn


Rekomendowane odpowiedzi

21 godzin temu, דניאל napisał:

Zaintrygowało mnie to, więc pozwólcie że zadam pytanie. Jak w takiej sytuacji powinien się zachować tata. Zganić, zwrócić uwagę, zignorować czy zrobić coś innego?

Ja to zignorowałem. Dziecko ma teraz fazę na tatę. Jak spędza ze mną czas to robi wszystko to co ja. Podrapię się po tyłku to i on się podrapie.

 

Tutaj wg. mnie powinna być reakcja żony i wytłumaczenie dziecku co i jak. Niestety...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Morfeusz napisał:

Samica chwaląca się tym, że dobrze zarabia, jak jest samodzielna i ogarnięta życiowo. Twierdzi, że sama może sobie wiele rzeczy kupić, itd.

 

Po 2 czy 3 spotkaniach proponuję panci wspólny weekend, żeby odpocząć i skonsumować znajomość. Wyjazd na 1 - 2 dni do hotelu, tam stadnina, jezioro, kort tenisowy, itd. Samica bardzo chętna, pozytywnie nastawiona, sama wchodzi na tematy erotyczne...

Zmierzam zawieść jej dupę swoim samochodem, pokrywając koszty paliwa. Jednak zaznaczam, że kosztami wspólnego pokoju hotelowego dzielimy się po połowie. W tym momencie pojawiają się u panci wątpliwości. :lol: Że jak to? mówię już o pieniądzach... Ona sobie to przemyśli, bo nie jest pewna czy znajdzie czas. Oczywiście jej wujek zachorował i nie pojechaliśmy. Koszt tego pokoju to było jakieś 150 - 200zł za 2 osoby. :lol: 

 

Jakbym czytał swoją historię :) Ta Twoja historia jest uderzająco podobna do mojej.

Edytowane przez Szafir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja z innej beczki.

Nie dalej jak w kwietniu, bujając się jeszcze z mamuśką i jej bombelkiem, wybraliśmy się nad morze. Pogoda ładna, słoneczko świeci, paliwo w baku, czemu nie .

 

Wracamy z wyprawy, mówię głośno, że trzeba zatankować na najbliższej stacji. Zajeżdżam pod dystrybutor i jak to kobieta(żeby nie było, że nie proponowała), z drżącym głosem mówi, to ja zapłacę, choć nuta niepewności w głosie była znacząco slyszana(liczyła na odmowę Stilla ;)).

Na co mówię, krótkie, ok :D 

Oj te 100 zł, ciężko było oderwać od dłoni ?( jakoś tak się zatankowalo, że zostało 2.5 reszty :)) które z twarzą oddałem :)

 

No ale to nie koniec.

 

Obok Orlenu, stał McDonald's. 

Pani mówi, zjadła bym coś, podjedź do maca.( Myślała, że sobie paliwko odbije, hehe)

Już się robi słonko, dla mnie weź 2x big mac plus frytki.

Mina pani bezcenna..... Oczywiście nie odezwałem się ani słowem, nt. rachunku? jak wróciła do auta, gdzie czekaliśmy z jej bombelkiem ;)

 

No ale sexu wieczorem nie było ? Nie wiem dlaczego ?

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Still
  • Like 3
  • Haha 11
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To są lata życia w Matriksie... i przyzwyczajania kobiet do tego, że facet to dzentelmen, który za wszystko płaci... Sami sobie na to zapracowaliśmy. 

 

 A propos rozliczeń to z ostatnią moją Panią (narzeczoną, a niedoszłą żoną) mieliśmy taką metodykę, że niezależnie od tego kto płacił, braliśmy kwit a potem rozliczaliśmy go ze wspólnej kasy - budżetu.

Nie było problemu, kto ma płacić bo i tak szło ze wspólnej kasy do której się co miesiąc zrzucaliśmy.

 

A tak swoją drogą to może warto opracowac parę schematów zachowań na sytuacje, gdy panna się miga od płacenia za siebie w oczywistych sytuacjach...

 

Czy wystarczy przed jasno określić zasady ?  Chyba nie wystarczy, bo potem ona i tak odwróci kota ogonem, zapomni gotówki, karty, wyjdzie do toalety, itp.

 

Co sądzicie ?

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.08.2019 o 18:03, mac napisał:

Dlatego właśnie jest prosta zasada. Od kobiet zawsze się bierze z góry, a jak nie daje to wypierdala.

U Divy też z góry. 

Właściwie to ja zerowalem na moich laskach, ale miałem też gesty z mojej strony. 

 

 

Jedyne co pamietam z takich bezczelnych historyji to w szkole podstawowej jeszcze, moją dziewczyną była pewna Milena. Gdy zobaczyła ile mam hajcu "na sobie" to zaciagneła mnie do sklepu nakupowała słodyczy i udawała przy kasie, że szuka swojego hajcu po kieszeniach... Ech, te szlauchy...

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troche panowie przesadzacie. Dla naszych pan cipka to cenna inwestycja, szastac na prawo i lewo jest nie rozsadne. W zamian za sex chca jakis dobr. Czy wy chodzicie i poswiecacie swoj czas za darmo, np. robiac komus fuche? Ja na to patrze ineczej. Zaplace za hotel, paliwo jedzenie. Koszt 600,800zl. Za to mam przez weekend mile towazystwo i sex kiedy chce i jak chce. Diwa by mnie kosztowala 3000, 4000zl. Wiec, jak kto woli. 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w kwestii wydatków kieruję się taką metodyką: 

Jeśli ja zapraszam na pierwszą randkę to ja stawiam. Oczywiście to są bardzo drobne rzeczy jakaś kawa/piwo/lód. I tak preferuję darmowe randki typu spacer czy oglądanie znaczków u mnie w domu. 

Jak będzie grzeczna to może ją nawet odwiozę, ale musi zasłużyć. 

Jak już kontynuujemy znajomość to oczywiście każdy płaci za swoje wygody sam. Ja jestem hojnym człowiekiem i jak mam nadmiar kasy to stawiam RAZ NA JAKIŚ CZAS. Przede wszystkim patrzę, czy panna posiada zmysł odwdzięczania się oraz zaradności finansowej, wszelkim pasożytom mówię stanowcze nie.

Parę razy musiałem wytrzymać krępującą ciszę jak przyszło do płacenia a ja zastygłym i nawet mi ręka nie drgnęła w stronę portfela. Ale koniec końców wyszło to na dobre i mnie i moim randkom.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli panna się rewanżuje zaangażowaniem w zrobienie posiłku, pomoże ogarnnąć coś w domu to nie ma problemu - rzeczywiście jest wtedy równowaga.

 

Ale dawanie dupy i oczekiwanie, że będzie/będą za to świadczenie/a pieniężne ze strony faceta to tylko jedna myśl się nasuwa... Małżeństwo... ? :P

 

Taki mały sarkazm...

 

Sytuacja wygląda inaczej, gdy znamy osobę dłużej, jest jakaś historia znajomości lub była relacja - nie miałem nigdy problemu z płaceniem za posiłki, robieniem przysług, podwożeniem...

Może to błąd..

Przy nowych znajomościach, gdzie nie ma zaangażowania jeszcze to rzeczywiście dla przejrzystości kazdy powinien płacić za siebie.

Tylko, że wtedy jest własnie mentalna presja, że "to nie wypada", że "dzentelmeni płacą rachunek za obydwie osoby", "jak to będzie wygladało", ...etc.

 

A tak naprawdę, to może wystarczy przećwiczyć jakiś sensowny scenariusz - tekst:, 'Jeśli pozwolisz to niech każde z nas zapłaci za siebie... Czulbym sie niezręcznie, gdybyś miała za mnie płacić..." :P 

 

 

 

 

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Szafir napisał:

Jakbym czytał swoją historię :) Ta Twoja historia jest uderzająco podobna do mojej.

Ponieważ przypomniałeś mi swoją historią, tę moją, podobną. Jeżeli samica miała imię na K, to może z tą samą się spotkaliśmy. :D

2 godziny temu, karhu napisał:

Dla naszych pan cipka to cenna inwestycja, szastac na prawo i lewo jest nie rozsadne.

Gdy trafią na czada, to on często, nie musi płacić / sponsorować podczas przygody. ;)

2 godziny temu, karhu napisał:

Zaplace za hotel, paliwo jedzenie. Koszt 600,800zl.

Jeżeli nie wymagasz żeby się dorzuciła, to nie licz na jakikolwiek szacunek panci. 

2 godziny temu, karhu napisał:

Diwa by mnie kosztowala 3000, 4000zl. Wiec, jak kto woli. 

Jak byś poznał bliżej divę albo cichodajkę, to by czasami poszła z tobą na weekend za 1/10 tej kwoty.

Zdarzały mi się nocki ze śniadaniem za 100 w mieszkaniu u cichodajki.

Jak również za 300 w mieszkaniu u divy. Choć oficjalnie w cenniku było, jeśli dobrze pamiętam 1500. ;) 

Co i tak jest śmiesznym kosztem, w porównaniu do ceny wesela, wydatków żony, alimentów, połowy majątku, adwokatów, itd. 

 

Dla równowagi były też akcje, gdzie pancia chciała np. tylko dwa browary na rozluźnienie i podwózkę w plener na igraszki. 

 

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Patton napisał:

czasem żona kosztuje dużo więcej.

W końcu "moja najdroższa"

 

Swoją drogą - ja bym wykreślił to "czasem".

Szybko podliczyłem "nieplanowane" wydatki okołorozwodowe, oszacowałem pi x oko ilość zegzów małżeńskich...

Kurwa, z osiem stów za strzał wychodzi...

 

Także...

  • Like 1
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, Stary_Niedzwiedz said:

W końcu "moja najdroższa"

 

Swoją drogą - ja bym wykreślił to "czasem".

Szybko podliczyłem "nieplanowane" wydatki okołorozwodowe, oszacowałem pi x oko ilość zegzów małżeńskich...

Kurwa, z osiem stów za strzał wychodzi...

 

Także...

Kiedyś wziąłem połowę swoich rocznych zarobków (żona wtedy nie pracowała) i podzieliłem przez szacunkową ilość godzin seksu w roku. Średnio na godzinę wyszło tyle, ile prostytutka (50 EUR), ale miałem dodatkowo gotowanie, pranie i sprzątanie za darmo, w domu nic już nie musiałem robić. Żona (już była) była bardzo atrakcyjna, więc się opłacało.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, van.dall napisał:

ale miałem dodatkowo gotowanie, pranie i sprzątanie za darmo, w domu nic już nie musiałem robić.

Jakie "za darmo"?

A to pańcia mieszkała gdzie indziej, żarła gdzie indziej, kupę robiła gdzie indziej itd, że "za darmo"?

Miałeś 100% kosztów utrzymania darmozjada 24/7.

 

"Za darmo" ogarnianie obejścia jest tylko w opowieściach pań, które skrzętnie przemilczają koszty dodatkowe, jakie dla gospodarstwa domowego generuje ich bytność.

Od zwiększenia metrażu, przez podwojenie wydatków na żarcie (bo 2 gęby...), zwielokrotnieniu wydatków na odzież i obuwie, przez rachunki za media, wydatki na sryliardy zupełnych gówien (miś, spójrz, jakie śliczne fifułki!) a zwielokrotnionym na zużyciu papieru toaletowego kończąc.

 

Nie ma za darmo.

Zwłaszcza u kobiety.

  • Like 3
  • Dzięki 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, UncleSam napisał:

Ale ja mam dobrze ułożoną panią

Nie bój nie bój, swoją cenę jeszcze  zapłacisz :D

Godzinę temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Od zwiększenia metrażu, przez podwojenie wydatków na żarcie (bo 2 gęby...), zwielokrotnieniu wydatków na odzież i obuwie, przez rachunki za media, wydatki na sryliardy zupełnych gówien (miś, spójrz, jakie śliczne fifułki!)

Ja długo przed rozwodem, odłączyłem się od wspólnego konta i założyłem swoje. W ten ona swoje. Lepiej późno niż wcale :)

No ale do rzeczy....

Rachunki, czynsz, wszelkie opłaty, wszystko po połowie. Na 3 konto domowe.

Zakupy?? Proszę bardzo, tylko rachunek do wglądu. I taka działało w obie strony.

Chciała pierdole kupić? Ciuszki? Buciki? Proszę bardzo, ale płać ze swojej sakwy.

 

Ile było krzyku, kociokwiku... Aż dziw bierze, że nie dała mi zarzutów o przemoc ekonomiczną ?

 

A tak, cuda na kiju panie.... Okazało się, że zostają mi spore sumy pieniędzy, po wszystkich wydatkach na dom :D

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Still
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa przykłady nowo poznanych dziewczyn z badoo:

 

1. Umówiliśmy się do kina, nie mówiłem nic żebym ją zapraszał tylko był temat filmu i oboje stwierdziliśmy, że możemy pójść.

Stoimy w kolejce, robi się miejsce ja podchodzę a ona staje metr za mną.

Zapłaciłem. 

Gdy wracaliśmy do domu i wysiadała na swoim przystanku usłyszałem tylko "dziękuje za kino, do zobaczenia"

 

2. Umówiliśmy się na rowerowy wypad po mieście "jeziorko, park, rzeka".

Po drodze wstąpiliśmy do sklepu, ja zostałem z rowerami ona poszła coś sobie kupić.

Po wyjściu ze sklepu podchodzi i wręcza mi energetyka, uznała że jak sobie kupuje to mi też kupi ale nie wie czy lubię.

Podziękowałem.

Później w parku dostałem jeszcze wafelka, tak tylko dlatego że sobie też kupiła.

 

Jednak nic nie przebije mojej byłej, która idąc do kina ze mną, potrafiła się obrażać, że nie kupuje jej jedzenia.

Zawsze powtarzałem, że ja nie jem - jeśli Ty chcesz to sobie kup. W czym problem.

Biedne istoty od najmłodszych lat wpaja im się, że znajdą księcia z bajki a potem cham popcornu nie chce kupić :D

 

EDIT: 

Przypomniałem sobie jeszcze jedną sytuację.

 

Ona: Dlaczego nie masz mleka w lodówce?

Ja: Bo nie pije?

Ona: Ale każdy powinien mieć mleko w lodówce jakby goście przyszli czy coś

Ja: Kawy też nie mam bo nie pijam więc goście sobie jej z mlekiem nie wypiją haha

Ona: Ale jesteś skąpiec, to są rzeczy które po prostu powinny być i już (silny argument)

Edytowane przez 17nataku
  • Like 1
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze pamiętam sytuację jak byliśmy na tygodniowych wakacjach. Każdy płacił za siebie, lecz na jedzenie na kwaterze zrobiliśmy sobie taki wspólny "fundusz". Zostało z tego może ze 100 zł. Jak wracaliśmy to przy okazji zostaliśmy na wieczór w stolicy i postanowiliśmy za tą kasę co została iść na pizzę. No oki kosztowo to może z 50 zł. Resztę sobie wydała na jakieś gówno, argumentując to tak że ja więcej jadłem więc jej się należy i powinienem to uszanować a nie robić pretensje z tego powodu ?

  • Haha 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.