Skocz do zawartości

Najlepsze teksty skąpych dziewczyn


Rekomendowane odpowiedzi

3 hours ago, Stary_Niedzwiedz said:

Jakie "za darmo"?

A to pańcia mieszkała gdzie indziej, żarła gdzie indziej, kupę robiła gdzie indziej itd, że "za darmo"?

Miałeś 100% kosztów utrzymania darmozjada 24/7.

 

"Za darmo" ogarnianie obejścia jest tylko w opowieściach pań, które skrzętnie przemilczają koszty dodatkowe, jakie dla gospodarstwa domowego generuje ich bytność.

Od zwiększenia metrażu, przez podwojenie wydatków na żarcie (bo 2 gęby...), zwielokrotnieniu wydatków na odzież i obuwie, przez rachunki za media, wydatki na sryliardy zupełnych gówien (miś, spójrz, jakie śliczne fifułki!) a zwielokrotnionym na zużyciu papieru toaletowego kończąc.

 

Nie ma za darmo.

Zwłaszcza u kobiety.

 

Nic nie było gratis, jako że żona kosztowała mnie połowę pensji, wyraźnie to napisałem. Mimo to uważam to za dobry interes, ponieważ:

 

1) Zarabiałem mało - bez żony i tak bym wiele więcej nie zarobił - wtedy nie interesowały mnie pieniądze, inwestowałem w siebie. Za żonę były spore ulgi podatkowe, inna klasyfikacja w tabelkach związanych z wysokością pensji itd.

 

2) Siedziałem za granicą w celu uzyskania tytułu naukowego, co dopiero zaprocentowało w przyszłości, a ona niewiele z tego wyciągnęła - rozwód nastąpił dosyć szybko po uzyskaniu tytułu.

 

3) Nie musiałem robić totalnie NIC, tylko rozwijać swoje zainteresowania. Moje życie wyglądało tak, że 6 godzin dziennie "pracowałem" bawiąc się komputerem, 2 godziny czasu w środku dnia na spacer przez las i obiadek u żony, potem do domu, seks, relaks i te sprawy.

 

4) Żona była naprawdę ładna.

 

Tak naprawdę to ona robiła tam słabiutki interes ze mną, i praktycznie nic z tego czasu spędzonego ze mną nie ugrała, bo kasa się rozeszła. Miałem tam jak pączek w maśle, polecam każdemu tak się ustawić :) Ona była wściekła potem z tego powodu :) Jedyny problem to alimenty na dziecko, które i tak są niskie biorąc pod uwagę koszty utrzymania za granicą.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem już te historie w jakimś innym wątku ale napiszę jeszcze raz.

Zawsze każdej kobiecie staram się komunikować, że nie sponsoruję, zwracam na to uwagę i jest to dla mnie kluczowa sprawa czy dalej się spotykać z daną kobietą.

Miałem między innymi takie przypadki:

 

1. Pewna pani na samym początku ze mną ustaliła, że wszelkie wypady, wyjazdy, wyjścia, płacimy na zasadzie "raz ja, raz ona" (a nie pół na pół), nie ma sprawy, mi pasowało. 
W praktyce wyglądało to tak:

- ja zapłaciłem za wyjazd na weekend na drugi koniec polski, mnóstwo paliwa, hotel, wyżywienie w restauracjach na 2 dni, itd itd 

- ona w nastepny weekend mówi że tym razem jej kolej i ona mi postawi wyjazd gdzieś: wymyśliła wyjazd rowerami nad pobliskie jezioro i jedliśmy zapiekanki

Inny przykład:

- ja ją zaprosiłem do dobrej restauracji na obiad 

- za parę dni gdzieś jedziemy na trasie i zajeżdżamy na stację i ona postawiła mi kawę bo "ostatnio Ty płaciłeś za obiad" (czyli według niej już się wywiązała ze zobowiązania i następnym razem znowu ja mam stawiać)

 

2. Inna pani - ustalanie wspólnego wypadu gdzieś na urlop. 

- najpierw ona przez długi czas przebierała wśród najdroższych wycieczek, hoteli, ogólnie najdroższych kierunków wakacyjnych, ale jednocześnie to mnie męczyła żebym w końcu zrobił rezerwację "bo już trzeba zapłacić, bo nie ma co czekać, itd"

- przeczuwałem że jak ja zapłacę całość z góry, to ona mi nigdy kasy nie odda, więc uparłem się żeby to ona sama wybrała jakiś hotel, samolot itd i powiedziałem na zasadzie "jak wszystko zarezerwujesz to podaj mi koszt całości i Ci przeleję połowę"

- od tego momentu nagle przestało to być pilne i nagle nie miała czasu przeglądać ofert, a jak przyszło co do czego to w ogóle nie pojechaliśmy nigdzie, bo coś tam jej wypadło, nie mogła wziąć urlopu akurat, coś tam w pracy wyszło, itd itd... Wiadomo - bo zrozumiała że ja oddam tylko połowę.

 

3. Inna pani - jeszcze nie byliśmy razem, dopiero się poznawaliśmy.

Wspaniałomyślnie chciała mi o sobie opowiedzieć i zaprezentować się w jak najlepszym świetle, więc gdy wyszła między nami dyskusja o tym czy kobiety powinny pracować, powiedziała coś w tym stylu:

"Ja uważam że kobiety powinny pracować, nie wyobrażam sobie żeby na mnie facet pracował. Facet niech zarobi na dom, samochody, dzieci, wakacje, życie, ale kobieta musi sama zarabiać na swoje wydatki typu kosmetyki."

 

Jakbym dobrze sobie przypomniał to bym mógł opisać więcej takich przypadków które poznałem w moim 35-letnim życiu. I tak, właśnie dlatego jestem singlem i nim pozostanę dalej.

 

 

  • Like 6
  • Dzięki 1
  • Haha 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Adrianos napisał:

Pisałem już te historie w jakimś innym wątku ale napiszę jeszcze raz.

Zawsze każdej kobiecie staram się komunikować, że nie sponsoruję, zwracam na to uwagę i jest to dla mnie kluczowa sprawa czy dalej się spotykać z daną kobietą.

Miałem między innymi takie przypadki:

 

1. Pewna pani na samym początku ze mną ustaliła, że wszelkie wypady, wyjazdy, wyjścia, płacimy na zasadzie "raz ja, raz ona" (a nie pół na pół), nie ma sprawy, mi pasowało. 
W praktyce wyglądało to tak:

- ja zapłaciłem za wyjazd na weekend na drugi koniec polski, mnóstwo paliwa, hotel, wyżywienie w restauracjach na 2 dni, itd itd 

- ona w nastepny weekend mówi że tym razem jej kolej i ona mi postawi wyjazd gdzieś: wymyśliła wyjazd rowerami nad pobliskie jezioro i jedliśmy zapiekanki

Inny przykład:

- ja ją zaprosiłem do dobrej restauracji na obiad 

- za parę dni gdzieś jedziemy na trasie i zajeżdżamy na stację i ona postawiła mi kawę bo "ostatnio Ty płaciłeś za obiad" (czyli według niej już się wywiązała ze zobowiązania i następnym razem znowu ja mam stawiać)

 

2. Inna pani - ustalanie wspólnego wypadu gdzieś na urlop. 

- najpierw ona przez długi czas przebierała wśród najdroższych wycieczek, hoteli, ogólnie najdroższych kierunków wakacyjnych, ale jednocześnie to mnie męczyła żebym w końcu zrobił rezerwację "bo już trzeba zapłacić, bo nie ma co czekać, itd"

- przeczuwałem że jak ja zapłacę całość z góry, to ona mi nigdy kasy nie odda, więc uparłem się żeby to ona sama wybrała jakiś hotel, samolot itd i powiedziałem na zasadzie "jak wszystko zarezerwujesz to podaj mi koszt całości i Ci przeleję połowę"

- od tego momentu nagle przestało to być pilne i nagle nie miała czasu przeglądać ofert, a jak przyszło co do czego to w ogóle nie pojechaliśmy nigdzie, bo coś tam jej wypadło, nie mogła wziąć urlopu akurat, coś tam w pracy wyszło, itd itd... Wiadomo - bo zrozumiała że ja oddam tylko połowę.

 

3. Inna pani - jeszcze nie byliśmy razem, dopiero się poznawaliśmy.

Wspaniałomyślnie chciała mi o sobie opowiedzieć i zaprezentować się w jak najlepszym świetle, więc gdy wyszła między nami dyskusja o tym czy kobiety powinny pracować, powiedziała coś w tym stylu:

"Ja uważam że kobiety powinny pracować, nie wyobrażam sobie żeby na mnie facet pracował. Facet niech zarobi na dom, samochody, dzieci, wakacje, życie, ale kobieta musi sama zarabiać na swoje wydatki typu kosmetyki."

 

Jakbym dobrze sobie przypomniał to bym mógł opisać więcej takich przypadków które poznałem w moim 35-letnim życiu. I tak, właśnie dlatego jestem singlem i nim pozostanę dalej.

 

 

Owszem zdarzają się przypadki, że panny na prawdę chcą się dzielic realnie pół na pół, tylko że zauważyłem że czym ladniejsza laska tym mniejsza szansa na spotkanie takiej. 

No ale nie ma co się w sumie dziwić, jak taka lejdi ma do wyboru kilkunastu adoratorów którzy oddadzą wszystko aby ją dotknąć to o czym tu dyskutować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Wolverine1993 napisał:

No ale nie ma co się w sumie dziwić, jak taka lejdi ma do wyboru kilkunastu adoratorów którzy oddadzą wszystko aby ją dotknąć to o czym tu dyskutować.

To prawda. Faceci sami uczą kobiety, że chcą za nie płacić. Ja oduczam każdą, a one zdziwione. Dlatego do tej pory jestem singlem.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Wolverine1993 napisał:

Czyli nie trzeba celować w te ładne tylko średnio atrakcyjne ?

 

E tam, zwykle biorę te ładne ale tylko bez zobowiązań ? A na stały związek - to pewnie że lepiej średnie, ale nie szukam stałego związku, nie chcę tracić całego dorobku życia ;)

 

  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Jesteś takim samym cebulakiem, jak mój ojciec*"

 

Ojciec - wywalił całą rodzinę z domu, nie dawał pieniędzy nawet na najpotrzebniejsze rzeczy i jedzenie. Moja pańcia żyła w ubóstwie.

Powiedziała to, kiedy jako biedny student nie chciałem jej kupić jakiegoś tortu za 60 zł w galerii handlowej - 60 zł to dla mnie jedzenie na cały tydzień. Bolało, akurat wtedy ona nie miała żadnych pieniędzy i ją utrzymywałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Taka była jej legenda.

A jak było...

No właśnie ?

Nie no i takie przypadki się zdarzają.

 

Moja ex mnie zawsze zadziwiała. Matka ją chowała samotnie, zarabiała może z 3 tys na rękę plus socjal na dziecko. Ojciec alimentów nie płacił.

A księżniczka nawet nie myślała żeby iść do pracy podczas dość lekkich studiów i odciążyć matkę.

Ale z drugiej strony matka miała jakieś rozdwojenie jaźni. Bo jak się kłóciły to robiła jej wyrzuty że nie idzie dorobić, ale z drugiej strony wiedziała że jak będzie miała swoje pieniądze to córeczka się oduzalezni od mamci i nie będzie miała na nią takiego wpływu.

 

Eh jaka to była masakra..

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Kanga1234 napisał:

ja uwazam ze facet powinien miec gest a pieniadz to tylko pieniadz  ... nie ma co dramatyzowac,, bo zawsze facet bedzie w stanie go odrobic

 

moje doswiadczenia w tym temacie:

1) od 20 roku zycia przez niecale 15 lat malzenstwa moja malzowina ani razu nie zaplacila zadnego rachunku (a byly spore bo mielismy dom 200m2). czasem zdarzylo jej sie zaplacic za zakupy spozywcze czy przedszkole czy szkole mlodego, albo za restauracje, ale tez nie czesto. oboje pracowalismy a ona cale swoje wynagrodzenie wydawala tylko na siebie. fakt ze wygladala niesamowicie (markowe ciuchy + bardzo zadbana + dlugie wlosy + 175cm/55kg czyli moj ideal) i to mi sie bardzo podobalo i naprawde kochalem moja zone.

po ponad 10 latach zaczelo mnie to wkurzac, bo wydawalem cala swoja kase i nawet nie bylem w stanie zaoszczedzic nic na swoje zachcianki czy hobby.  zaczalem przykrecac kurek, ale wtedy bylo juz za pozno bo lata przyzwyczajen zrobily swoje (np przez 3 mies nie zaplacilem rachunku za gaz, to ona tez nie zaplacila ... no i w koncu i tak musialem zaplacic zeby dzieciaki w zimnym domu nie siedzialy.)

w kolejnych latach zaczalem zapisywac wydatki w zeszycie i wymagac od niej zeby wydawala takie same kwoty na dom i wtedy zaczela sie zadyma i walka o kazda zlotowke, ktora skonczyla sie rozwodem.

przy podziale majatku, gdy juz wyprowadzila sie z domu, powiedzialem: "mozesz zabrac co chcesz" .... i ona podstawila 3 meblowozy (serio), zostawiajac mi tylko umeblowana kuchnie (pod zabudowe wiec nie dalo sie zabrac), lazienke i najstarsze meble w dwoch pokojach. pozabierala tez garnki, noze i inne pierdoly.

spoko ... powiedzialem, wszystko sobie odkupie, nie ma problemu.

wtedy czesciowo uratowalo mnie tez to ze nigdy nie mielismy wspolnego konta w banku.

 

2) teraz jestem po 40stce i  spotykam sie z roznymi kobietami (zwykle zmieniam co 6 -18 miesiecy) i jest mi z tym mega dobrze.

co do placenia to mam jedna zasade: "w mojej obecnosci kobiety za nic nie placa" i mam z tego satysfakcje. jak np spotkalem w kawiarni stara kolezanke z liceum ze swoimi kolezankami i przysiadlem sie na 15 minut porozmawiac, to wychodzac z kawiarni zaplacilem za wszystkie panie (mimo ze ich nie znalem). bo taki mam gest i sprawia mi to przyjemnosc. poprostu w chwili obecnej nie robi mi roznicy czy w skali miesiaca wydam kilka tys zlotych wiecej czy mniej. wiec zawsze za kobiete w mojej obecnosci, za wszystko place ja.

 

tak, wiem ze w malzenstwie bylem dymany na kase ze sam za wszystko placilem, ale teraz jest to swiadomy wybor bo sprawia mi to przyjemnosc ... bo to tylko pieniadze .... zawsze mozna je zarobic

 

 

Co innego wydawać świadomie, co innego być dumanym. To ogromna różnica 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Kanga1234 napisał:

"w mojej obecnosci kobiety za nic nie placa"

 

4 godziny temu, Kanga1234 napisał:

spotkalem w kawiarni stara kolezanke z liceum ze swoimi kolezankami i przysiadlem sie na 15 minut porozmawiac, to wychodzac z kawiarni zaplacilem za wszystkie panie

Szkoda że psujesz samice i nie pomyślisz o innych mężczyznach, którzy nie chcą robić tylko za chodzące bankomaty. 

  • Like 8
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Jak z byłą mieszkałem, to jeździliśmy do marketu robić większe zakupy, nigdy jakoś nie patrzyłem na pieniądze,

bo nie wydawaliśmy jakoś strasznie dużo, ale zaczęło mnie zastanawiać, że tylko ja płace. Postanowiłem, sprawdzić,

czy to tylko ja się tak pcham do kasy i nie daje jej płacić, czy ona nie chce.

Pewnego razu wyjeżdżamy na na zakupy, to się jej pytam: "wzięłaś pieniądze" ? Odpowiedź: "nie"

 

2. Ta sama "była", kiedyś w sklepie podobał nam się bardzo jakiś tam płaszczyk, ale to były czasy ledwo po-studenckie

więc 600pln to było dużo, to się umówiliśmy, że dwie stówki płaci ona, ja dorzucam dwie i te pozostałe dwie teraz płace,

ale ma mi zwrócić jak będzie miała(po lekturze poprzednich postów widzę, że to był duży błąd :)).

Gdzieś 3 lata później, zaczęło mnie w końcu drażnić, że jestem z kobietą, która nawet nie chce dotrzymać słowa (dla mnie to dość ważne ..)

I po kilku wielkich awanturach w końcu przyniosła pieniądze z takim fochem, że masakra ...

 

W dniu 17.08.2019 o 08:55, karhu napisał:

Ja na to patrze ineczej. Zaplace za hotel, paliwo jedzenie. Koszt 600,800zl. Za to mam przez weekend mile towazystwo i sex kiedy chce i jak chce. Diwa by mnie kosztowala 3000, 4000zl. Wiec, jak kto woli. 

No ale wiesz, jeśli poznajesz kobietę i liczysz, że będzie fajna i będzie jej zależało na czymkolwiek więcej niż się najeść za darmo albo spędzić na czyiś koszt noc za miastem,

żeby było się czym pochwalić koleżankom na facebooku to inaczej patrzysz na kobietę.

Ale w sumie z drugiej strony, a może właśnie słusznie ... jeśli kobieta zaczyna się szarpać o jakieś drobniaki i to jeszcze na początku znajomości, to znaczy, że jest totalną materialistką i

i tak nic z tego nie będzie, więc można wyłożyć kasę na fajne ruchanie i papa ...

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Morfeusz napisał:

Szkoda że psujesz samice i nie pomyślisz o innych mężczyznach, którzy nie chcą robić tylko za chodzące bankomaty. 

 

Wygląda na to, że @Kanga1234 ma jakieś kompleksy skoro twierdzi że: "w mojej obecnosci kobiety za nic nie placa".

Ok rozumiem że dla niego pare tys zł miesięcznie w tę czy w tę to żadna różnica - może tak być. 

Ale chodzi o pewne zasady, o to by nie dawać się wykorzystywać. Panie widzą w nim frajera co zapłaci za każdą te 15zł za kawę czyli powiedzmy łącznie tylko stówę - ok, dla niego to żadne pieniądze, ale czy warto być frajerem w oczach pań? 

To są kompleksy, on chce płacić bo chce czuć się lepszy, chce czuć się podziwiany, że rzuci kasę i nie dba o to ile wydaje, podziwiany że go stać, podziwiany przez te kobiety, które "w jego obecności za nic nie płacą", że on jest inny niż inni faceci, lepszy według niego. To są kompleksy, a tak naprawdę w oczach pań wychodzi na frajera. 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram, że @Kanga1234 świadomie lub nie coś sobie rekompensuje. Kolegą też stawiasz? Co ma być takiego szlachetnego w tym? Ktoś widzi, że stać Cię na kawę? Czujesz się przez to lepiej nigga please. Nie krytykuje tego, uważam za bardzo iluzoryczne i tanie. Co innego jak wyjdzie super biznes i masz chęć postawić szampana dla wszystkich i po homarze, to co innego to są w życiu super momenty.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Kanga1234 napisał:

"w mojej obecnosci kobiety za nic nie placa" i mam z tego satysfakcje

Jesteś uzależniony od kobiet, od chęci uzyskania w ich oczach podziwu, spore zaburzenie + robisz sam z siebie frajera-providera, słabe to, widać że ten pierwszy związek mocno Ci mindset przetrzepał i teraz sam włazisz cały czas w to samo.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Kanga1234 napisał:

co do placenia to mam jedna zasade: "w mojej obecnosci kobiety za nic nie placa" i mam z tego satysfakcje. jak np spotkalem w kawiarni stara kolezanke z liceum ze swoimi kolezankami i przysiadlem sie na 15 minut porozmawiac, to wychodzac z kawiarni zaplacilem za wszystkie panie

Tak z ciekawości, drążąc, co to za satysfakcja? To podbija Ci ego? Potem szedłeś ulicą i sam do siebie się cieszyłeś jaki jesteś dżentelmen? Oczekujesz czegoś w zamian czy to taki "fetysz"? Całkiem serio pytam, bo ciekawi mnie motywacja takiego zachowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem, co tak się nabuzowaliście na @Kanga1234 mam podobnie do niego.

A i nie oczekuję, żeby się ze mną ruchały. Tak popisuję się wtedy, dla jednych samic to miłe inne widzą we mnie frajera. Mam to na końcu chuja. Moje, nie kradłem, rozjebałem. 

 

@Morfeusz za innych też mam ruchać? Skoro muszę myśleć o innych?  Tym co robię?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zuckerfrei Jeszcze nie załapałeś że ten @Kanga1234 to na 99% troll robiący prowokację?

Rozumiem płacenie cichodajce albo divie, prezent i zapłacenie czasami za partnerkę w związku, ponieważ nie ma kobiet w 100% za darmo. Jednak gość propaguje płacenie za wszystko, każdej samicy, obcym, których nie zna i tej w związku. Chwali się też tym, jak to niby byłej żonie oddal wszystko co chciała. To już kiepska prowokacja. Rekompensata sobie bardzo niskiego poczucia własnej wartości i robienie z siebie frajera. 

 

 

Edytowane przez Morfeusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie popadam w skrajność - też mogę zapłacić, coś postawić, ale żeby czerpać z tego satysfakcję? Albo w ogóle płacić za koleżanki mojej koleżanki? ? Interesuje mnie motywacja, podłoże psychologiczne takiego postępowania, bo to - nie chcąc nikogo urazić - objawy niedowartościowania własnej osoby.

 

Dla mnie to to samo jakbym na stacji benzynowej zatankował, podszedł do kasy, stoją tam jakieś laski, kasjer mówi 100 zł za tankowanie, a ja mówię: płacę 150 proszę pana, bo kasę mogę zawsze odrobić.

Edytowane przez Kim Un Jest?
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co nie zmienia faktu. Że z moimi zasobami mogę dysponować jak chcę. Hajs dzielę na trzy części - jedna z nich - rozjebanie, ostatnio stawiałem byłej żonie kuzyna jak byłem w klubie. Tak, jestem białym rycerzem? 

 

@Kim Un Jest? u mnie to tylko gest. Często tak "kupuję" ludzi i ich "przyjaźń" przychylność. Gra obliczona na dłużej...

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.