Skocz do zawartości

Samotność


pytamowiec

Rekomendowane odpowiedzi

14 minut temu, Ace of Spades napisał:

Nie wiem ile masz lat? Ale jakichś znajomych ze szkoły albo osiedla chyba masz? Jeśli nie to może znajdź sobie taką pracę gdzie jest kontakt z ludźmi, nie bój się ludzi, rozmawiaj o pierdolach, przełamuj się, uśmiechaj się, wyluzuj ale przede wszystkim znajdź jakąś pasję dla siebie. 

29, potraciłem znajomości ze szkoły... ze studiów mam kilku znajomych, ale widzę, że też stracę. Przeprowadziłem się do innego miasta.

Pracuję teraz w korpo, mamy open space, a mnie posadzili gdzieś z boku... pracuję z 2 gościami, komunikujemy się zdalnie, bo jeden z Łodzi, inny z Opola, a szef z Gdańska. Pasje mam aspołeczne: programowanie, nie mam pomysłu na inne. Pójdę za rok na studia podyplomowe to może zaznajomię nowych ludzi.

 

7 minut temu, LiderMen napisał:

Szkoda zdrowia na spódniczki.

to tak symbolicznie, w przenośni... możemy też posiedzieć i "porzucać kamieniami w koła samochodów".

Edytowane przez pytamowiec
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem ziomków w podstawówce, tych samych w gimnazjum. Potem nowych z technikum i na studiach. Zostałem sam. Nikt się nie kwapi żeby się spotkać, pogadać chociaż pod koniec studiów każdy się zarzekał że trzeba się będzie czasem spotkać. Znajomi to tak na prawdę zbiór przypadkowych osób. Gdy łączy was wspólna szkoła, praca to jakaś tam relacja jest podtrzymywana być może nawet dobra. Cóż taki mamy klimat jak to mówią. Każdy ma każdego w dupie, no chyba że coś od ciebie chce to wtedy jest twój friend

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Ace of Spades napisał:

Jak będziesz, pewny siebie, rozrywkowy, doFFcipny itd to będziesz stanowił jakąś tam wartość i ludzie będą chcieli przebywać w twoim towarzystwie bo nikt nie potrzebuje towarzystwa jakiegoś smutas, tym bardziej laski, taki już ten świat jest, sam się zastanów tak szczerze jakiego chciałbyś mieć kumpla takiego ciape czy pewnego siebie, wygadanego badboya. 

Jak wyżej.

-ceramika, gotowanie kurs tańca, wszystko co wymaga interakcji i jest nauką czegoś nowego

-sport, sport to wyjazdy zgrupowania, integracja

-wolontariat, szlachetna paczka, Dr Clown etc etc zapisz się i zrób coś dla świata

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja całkiem niedawno będąc już parę lat po studiach postanowiłem zweryfikować na ile są warte i przydatne w życiu przyjaźnie. Miałem dwóch przyjaciół, kilku dobrych kolegów do melanżu i uprzejme relacje z rodziną. Od dłuższego okresu jednak zaczynałem słyszeć od wielu z nich odpowiedź „nie” na różne moje propozycje wspólnych wyjazdów, wspólnego biznesu czy prośby o drobne przysługi. Wtedy przyszło otrzeźwienie. Nie miałem co liczyć na nikogo oprócz siebie. Nie mam żadnych problemów z nawiązywaniem luźnej społecznej relacji, ale odnoszę wrażenie że przyjaźń/kumplowanie wyszło aktualnie z mody, liczą się bardziej potencjalne korzyści i zabawa we wkupowanie się w wyższe kręgi socjalne. W sumie zawsze miałem drobne problemy z ludźmi, odnosiłem wrażenie że nie przypadałem im do gustu od pierwszego spojrzenia (kwestia fizjonomii albo jakieś porządne dupoobrabianie za plecami). Na siłę nie chcę nic robić, mam wiele pasji i nawiązuję relacje w internecie i pracy, ale nie widzę w żadnym wypadku chęci do stworzenia bliższej relacji. Może to już przywary tego wieku, mimo twardego ograniczenia spotkań towarzyskich ostatnio, samotność mi nie doskwiera za bardzo, staram się być sam dla siebie przyjacielem :)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś żebrałem o atencję i marzyłem, żeby mieć dużo przyjaciół. Teraz mógłbym mieć takich "przyjaciół" na wyciągnięcie ręki w zasadzie, ale preferuję swoje towarzystwo,chociaż brzmi to niedorzecznie.  Poza tym samotność jest idealnym stanem do samorozwoju. Po prostu utrzymuję w orbicie kilkanaście kontaktów. Do tego raz do roku wyruszam z taką w miarę stałą "paczką ludzi" (nie stać mnie samemu) na kilkudniowa żeglugę yachtem po Bałtyku (w tym roku niestety  nie udało się dogadać plus problem z urlopem :( ) - wtedy mam Big Brothera 24h i to mi wystarczy. 

Edytowane przez Avanti!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam zawsze byłem samotnikiem, autsajderem i tak już raczej zostanie.

Nie widze w tym nic złego, od kobiety potrzebuje tylko od czasu do czasu zamoczyć, związki jakieś nie dla mnie - nie ma co się oszukiwać, nie moja bajka.

Nie wiem czy każdemu odpowiadałby ten stan ale mnie akurat tak.

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko powiedzieć bo dla każdego ilość spotkań co innego oznacza.

Ja spotykam się ze znajomymi różnie, czasem 2 razy w tygodniu, czasem raz na 2 miesiące.

W telefonie mam tyle kontaktów że średnio co pół roku wywalam jakiś kontakt jeśli z kimś nie mam kontaktu ponad rok.

W tym tygodniu będę miał znajomych aż za bardzo bo od środy aż do niedzieli same wypady w góry i popijawy.

We wrześniu po połowie może odpocznę trochę od ludzi :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia czy jest Ci to do czegoś potrzebne. Nie ma wyznacznika i widełek od, do w ilości znajomych/kolegów/przyjaciół, kiedy się jest "normalnym" . Ja tam na przykład nie potrzebuję wielu, Większość swojego czasu spędzam sam ze sobą, z własnymi refleksjami, przemyśleniami, zamiłowaniami, pasjami, hobby. Wyjścia do przeciętniaków, gdzie w koło są opowiadane te same historie i powtarzane te same schematy, mnie nużą. Może staje się arogancki i zaczynam patrzeć na wszystkich z góry... ale... Mam to gdzieś. Czuje się ze swoją "ilością" kontaktów dobrze, jest ich tyle, bo to gdzieś moja potrzeba/natura. Nie jest to podyktowane opinią innych, jakaś presją społeczną, strachem że zostanę nazwany odludkiem. Wszyscy kiedyś pójdziemy do piachu. Żyj zgodnie ze swoją naturą, miej wyj&%ane w odgórne standardy, modele, tendencje, konformizm. Nie będąc "potrzebującym" i stanowiąc sobą duża wartość po przez rozwój, stajesz się magnesem a nie materią w relacjach z innymi ludźmi. Kształtujesz charakter relacji i jej intensywność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 lata później...

Hej, odświeżam po latach.

 

Dziwi mnie jedna rzecz, dlaczego twierdzicie, że żeby mieć dużo znajomych trzeba być albo czadem albo bogaczem albo dynamiczakiem. Przecież mnóstwo jest spokojnych, cichych to przecież oni mogą się ze sobą nawzajem kolegować.

Lepiej sobie wypić colę na murku z kolegą, nawet tylko milcząc niż być cały czas sam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.