Skocz do zawartości

Czy spekulacja to kradzież?


Strusprawa1

Rekomendowane odpowiedzi

Niedawno odbyła się ciekawa debata, w której udział wzięli spekulanci (których nie znam), ekonomia Jakub Bożydar Wiśniewski, ksiądz ze szkoły biznesu ASBIRO Jacek Gniadek oraz Krzysztof Karoń.
Debata powstała przez tezę Karonia, która polega na tym, że "jeśli spekulant korzysta na wyrobach innych ludzi nie dając niczego od siebie to znaczy, że kradnie".

Jest to prawda, że "do gospodarki nie wnosi za wiele", ALE (i tu już zaczynam swoje zdanie) spekulanci jako tacy (i mówię tu o tych, którzy kupują akcje, akcja zyskuje i ją potem sprzedają z zyskiem) złodziejami nie są, ale korzystają na prawach ekonomii, że ceny towarów i generalnie wszystkiego ulegają zmianie w wymiarze zwanej czasem.

Generalnie polecam tą debatę wszystkich, bo i wielu ciekawych rzeczy można się dowiedzieć, jak również i nauczyć (najlepiej w prędkości 2).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, Strusprawa1 said:

Debata powstała przez tezę Karonia, która polega na tym, że "jeśli spekulant korzysta na wyrobach innych ludzi nie dając niczego od siebie to znaczy, że kradnie".


Ale durne stwierdzenie. 

A gdy spekulant poniesie straty niezbyt trafnie inwestując to wtedy Ci "inni ludzie" kradną od spekulanta?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomniała mi się od razu audycja na kanale VETO na youtube, gdzie pokazywali PRLowski spot telewizyjny z lat 80tych, gdzie przestrzegano przed tymi tzw. „spekulantami”. Nikt dokładnie nie wiedział, kto to tak naprawdę jest. Ludziom w obecnych czasach się wydaje, że są zmuszani do wszystkiego, ale tak nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Strusprawa1 napisał:

"jeśli spekulant korzysta na wyrobach innych ludzi nie dając niczego od siebie to znaczy, że kradnie".
 

 

Inwestując długoterminowo na przykład w akcje, dofinansowuje się spółkę, która dzięki zdobytemu kapitałowi może poszerzyć swój rynek zbytu, zatrudnić nowych pracowników, zaopatrzyć się w większą ilość aktywów obrotowych potrzebnych do produkcji - nie dość, że inwestor daje coś od siebie to jeszcze ryzykuje stratą tego kapitału, jeśli polityka firmy nie wypali, bądź kapitał własny będzie przeznaczany w większej mierze na dywidendy a nie na rozwój spółki, który zwiększa jej wycenę. Reasumując, inwestor w jakimś stopniu się przyczynia do poszerzania produkcji i zwiększenia zatrudnienia (bo jednym z głównych celów każdego przedsiębiorstwa jest generowanie ponadprzeciętnych zysków). Tak, więc nie korzysta na wyrobach innych ludzi, tylko daje im zatrudnienie (inwestor ma pośredni wpływ w produkcji). Kupując obligacje rządowe z miare rozsądnymi stopami procentowymi też przykladamy w jakimś stopniu cegiełke, jeśli rząd wykorzystałby te pieniądze w celu pobudzenia gospodarki i wsparcia przedsiębiorców. Ja bym odrzucił taka hipotezę, jako błędna.

 

Pod spekulacje bardziej mi podchodzi  masowe zajmowanie krótkich ekspozycji w walucie lokalnej w przypadku wzrostu inflacji i znacznego pogorszenia się sytuacji gospodarczej. Jednak taki atak spekulacyjny łatwo jest powstrzymać podwyższając stopy procentowe. Do tego można dodać krótkoterminowy handel instrumentami pochodnymi (chyba, że zabezpieczamy pozycję przed stratą wynikająca, ze zmiany kursu walutowego w przyszłości - takie kontrakty typu forward, futures przydają się obu stroną transakcji, gdzie przedmiotem jest eksport lub import znacznej ilości towarów). W tych dwóch przypadkach byłbym skłonny się zgodzić z Panem Karoniem. Każdy krótkoterminowy handel jest dla mnie spekulacją.

Edytowane przez rejdi
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.