Skocz do zawartości

Obsesja na punkcie własnego wyglądu


Carl93m

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,

piszę to dopiero teraz, bo wstydziłem się bardzo tego problemu, aż dzisiaj już zdałem sobie sprawę - "Kurwa mać, od lat to samo, nie mogę już tak żyć...".

 

Mam obsesję na punkcie własnego wyglądu i nie wiem jak sobie z tym poradzić. Gdy chodzę po ulicy czy w innych miejscach publicznych, zastanawiam się jak wyglądam w tym momencie. Mam wiecznie i te same rozkminy. Jestem brzydki, ale może nie na tyle by nie mieć szans na normalne życie. Jest to dla mnie masakra i nie mogę się oswobodzić od tej myśli, że jestem jakimś przeciętniakiem, a wśród tych przystojniaków wszystkich wyglądam jak zwykły pasztet.

Marek na przykład też mówi o sobie, że jest męskim pasztetem, ale jest wysoki i postawny co czyni go męskim.

Ja ani się męsko nie czuję, ani nie wyglądam. Dbam o higienę, rzecz jasna, chodzę w tanich(głównie jakiś H&M, Reserved itd.), ale ze smakiem dobranych ubraniach. Mam kompleks na punkcie kilku rzeczy w twarzy, ale to chyba nie chodzi o to, żeby teraz wymieniać.

 

Byłem zawsze wrażliwy na kwestie wyglądu, w dzieciństwie doświadczyłem podśmiechujek. 

Bardzo mocno mi zapadła sytuacja jak byłem w gimnazjum:

Stałem wtedy przy oknie z kolegą i podeszły dwie laski. Chciały od niego wziąć numer telefonu, a ta druga w pewnym momencie chciała ode mnie. Nie wiem czy z litości, czy co, ale ta druga powiedziała:

"Weź przestań, gdzie ty masz oczy...".

Pamiętam, że stałem wtedy jak pała i udawałem, że mnie to nic nie rusza i nawet się nie odzywałem, ale zabolało. 

Możecie się domyślić, że poczucie wartości po takich rzeczach spadało ustawicznie w postępie geometrycznym.

Było sporo takich sytuacji, kiedyś jedna dziewczyna, też w gimnazjum chciała przesłać sobie ode mnie za pomocą Bluetootha piosenkę. No i przesyłaliśmy, a ja szedłem obok niej. Kazała mi w pewnym momencie iść za nią, bo ona się wstydzi. 

 

Nie wiem jak rozwiązać ten problem, ale sami widzicie, że jestem chodzącym problemem i rozwiązanie tego wszystkie pociąga falę kolejnych przypadków itd. 

Matrioszka... nieskończona rekurencja...

 

Miałem okresy, że chciałem się jeszcze lepiej ubierać, siłka itd. chciałem sobie narzucić styl, coś na zasadzie: "Jesteś brzydki, ale możesz mieć swój styl, który inni polubią, jak np. Steve Buscemi, Willem Defoe czy inni". Imponowała mi postać Toma Cruise, bo był niski, był zwykłym chłopakiem z krzywymi zębami, a stał się jednak jedną z ikon Hollywood (z pomocą dziwnej sekty, ale jednak. Wtedy zacząłem wierzyć, że cel uświęca środki). 

 

Boję się zagadywać do dziewczyn z wiadomych powodów. Nie chciałbym znosić dziwnych spojrzeń itd. A z drugiej strony chciałbym mieć jakąś normalną dziewczynę. 

 

Obawiam się, że będę musiał wydać papier na psychologa. Chociaż z wiekiem zacząłem wyglądać lepiej, to i tak nie mogę wyjść z poczucia brzydoty. 

 

Nie wiem czy lepiej uświadamiać się, że mam jakieś atuty i wcale jestem przystojny (bo kilka dziewczyn, na palcach jednej ręki można policzyć, powiedziało mi tak).

Czy może lepiej stanąć w prawdzie i powiedzieć sobie, że jestem brzydki i się trochę z tego śmiać, obrócić w żart etc. Jak Ben Stiller, Steve Buscemi, albo Jack Ma. 

 

W sumie pytanie, czy ktoś miał/ma taki problem i chce się tutaj podzielić.

 

PS: Mam wrażenie, że wyszło jak wyznania nastolatki. Może Wy też macie takie wrażenie. To prawidłowe wrażenie o moim stanie psychiki w tym aspekcie. 

  • Like 6
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiesz, że ostatnio zdałem sobie sprawę że mam cos podobnego? Więc jest nas dwóch :P

 

56 minut temu, Carl93m napisał:

Boję się zagadywać do dziewczyn z wiadomych powodów. Nie chciałbym znosić dziwnych spojrzeń itd. A z drugiej strony chciałbym mieć jakąś normalną dziewczynę.  

Też doskonale rozumiem. Być może masz takie wrażenie jak ja, że inni faceci są ładniejsi?

Tak czy siak nie wiem jak to przezwyciężyć do końca.

Kwestia "ogarnięcia psychiki". Być może też za bardzo rozkminiamy i się tym przejmujemy. :blink:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Carl93m napisał:

Bardzo mocno mi zapadła sytuacja jak byłem w gimnazjum:

Pamięta się takie rzeczy z młodości, prawda? :) Ja też pamiętam. Praktycznie każdą. Pierwsze "ale brzydki jesteś" od jakiejś panny też. Sposób na to jest jeden. Każda negatywna emocja skierowana w Twoją stronę musi być obrócona na Twoją korzyść. Musisz je pochłaniać i niech będą jak zbroja, albo kamizelka z kevlaru. Mają dać taką siłę, byś mógł góry przenosić. Dosłownie i w przenośni. Ja tak robiłem. A z urodą męską? Kwestia dyskusyjna. Co mogłem, poprawiłem. Dalej kurdupel, dalej baby face (przykryty gęstą brodą dla męskich rysów), dalej sporo młodziej wyglądający niż realne 39. Pamiętam Twe wpisy z różnych tematów. Mądry, młody facet jesteś.

 

Jak ja dałem radę, Ty też dasz :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gimnazjum generalnie to jest dzicz i dziewczyny, jak ja pamiętam, w ogóle nie mają wtedy ograniczeń co do otwartej oceny chłopaków. Są jak automaty.

Przystojni i dominujący - podrywać

Brzydcy i ciotowaci - śmiać się z nich, szkalować.

Chłopaków (tych dominujących też się to liczy).

Mi przez dwie pierwsze klasy nie wychodziło. Byłem pogardzany i poniżany. W trzeciej klasie twarz nabrała mi męskości i pobiłem się z kilkoma gośćmi. Mogłem przebierać w dziewczynach z I klas, ktore same zarywały.

Magic, k/rwa.

Po co to piszę. Otóż gimnazjum to dżungla i wielu ludzi ma negatywne wspomnienia z tym dziwnym czasem.

 

Ludzie na ulicy w dorosłym życiu mają gdzieś jak wyglądasz (jeśli wyglądasz normalnie - tj. nie wyglądasz nienormalnie). 

W dorosłym życiu liczy się to ile i co możesz zaoferować innym ludziom i na tym się skup. Na tym punkcie miej obsesję.

Głowa do góry.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy człowiek jest inny, jednemu będzie dane być playboyem, drugiemu milionerem, a jeszcze inny będzie malarzem. Skup się na tym co umiesz najlepiej, na tym buduj pewność siebie i samoocenę. Nie żyjesz dla wyglądu, Ciało to aż i zaledwie tylko pojazd. Zadbaj o to, by było zdrowe, ale nie uzależniaj swojego samopoczucia i satysfakcji z życia od wyglądu. Najważniejsze jest to co masz w głowie. Stanów o Sobie swoimi umiejętnościami, wiedzą, nie wyglądem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mordeczko a skąd jesteś? 93 to mój rocznik.

Ja też nie jestem za przystojny ale nie zamierzam nic z tym zrobić:

Przede wszystkim trzeba zrobić sylwetkę kosa tzn wyrzeźbioną, fajnie ją opalić aby nie być bladym, opalenizna dodaje trochę punktów atrakcyjności,

Zrobiłem zęby, bardzo ważne, (13500zł)

Wstrzyknąłem sobie kwas hialuronowy w zapadnięte policzki aby je wypełnic przez co moja twarz stała się bardziej symetryczna (2500zł)

Warto też wygładzić zmarszczki jeśli masz

Ja jeszcze muszę po trądziku blizny usunąć i będzie zajebiście

Ogarnąć ciuchy i fajną fryzurę i można urwać na atrakcyjności dużo

Ja też mam 178 cm.

Edytowane przez Niepowtarzalny
  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Ja też nie jestem za przystojny ale nie zamierzam nic z tym zrobić:

Cytat

Przede wszystkim trzeba zrobić sylwetkę kosa tzn wyrzeźbioną, fajnie ją opalić aby nie być bladym, opalenizna dodaje trochę punktów atrakcyjności,

Zrobiłem zęby, bardzo ważne, (13500zł)

Wstrzyknąłem sobie kwas hialuronowy w zapadnięte policzki aby je wypełnic przez co moja twarz stała się bardziej symetryczna (2500zł)

Warto też wygładzić zmarszczki jeśli masz

Ja jeszcze muszę po trądziku blizny usunąć i będzie zajebiście

Ogarnąć ciuchy i fajną fryzurę i można urwać na atrakcyjności dużo

Nie widzisz sprzeczności ?

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie wyluzuj, uroda to nie wszystko, dobry wygląd to tylko taki kredyt dany przez laski na początku a potem to juz nie ma zmiłuj się, jeśli nie jesteś pewny siebie to kobieta to od razu wyczuje, zeskanuje cię od stóp to głowy i jeśli wyczuje słabość to po tobie juz przejebałeś, znam osobiście kolesiów niewysokich, łysych z krzywimy nogami itd którzy rwali laski jakie chcieli a ja chociaż Bozia urody mi nie poskąpiła nawet 1/10 tego nie przerobiłem co zaliczyli, to co charakteryzowało tych brzydali to pewność siebie, żadnych oporów i zahamowań w kontaktach z kobietami, rozrywkowy charakter, wygadanie itd jesli nawet jakaś panna ich zlewała to szli za ciosem dalej uśmiechem. I to jest właśnie klucz do sukcesu - no ale to już trzeba takim być, taki już ten głupi świat jest niestety.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj ja takich sytuacji przez podstawówkę, gimnazjum, liceum a nawet studia miałem spokojnie kilkadziesiąt. Do tej pory moja samoocena szoruje dno i nie umiem się podnieść.

 

To typowa strategia reprodukcyjna czyli szkalowanie i eliminowanie słabych jednostek przez kobiety aby wykluczyć mizerne geny z obiegu.

Większość młodych panienek nie panuje nad swoimi zwierzęcymi zachowaniami i dlatego wychodzi jak wychodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m musisz zabić w sobie tego gnojka, który przeszkadza Ci żyć pełną piersią. Sam mam na koncie parę egzekucji, więc i u Ciebie na tym jednym sukinsynu raczej się nie skończy. Trzech pierwszych to byli leń, abnegat i autodestruktor. Większość ich szczątków bieleje w okopach wojny. Czasem tylko budzą się jako upiory. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext jakaś wskazówka, jak to zrobić? Mam rozmowę kw. w tym tygodniu i mam nadzieję na zmianę miasta. Obecna mieścina kojarzy mi się z szarą rzeczywistością i wracają przykre sytuacje. Mam nadzieję że poznam jakichś ludzi i nastąpi pewien reset, chociaż pozorny, ale jednak. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Carl93m napisał:

jakaś wskazówka, jak to zrobić?

Nie wiem co na Ciebie zadziała. Gdybym miał obrazowo opisać, to spersonifikowałem te "postaci" z siebie niejako stawiając te byty w charakterze osób z mojego otoczenia - ktoś w rodzaju znajomych z ich realnymi atrybutami. Potem zwyczajnie przestawałem tych "ludzi" lubić i tolerować, za to "co mi/ze mną robią". W sposób analogiczny pozbywam się (rezygnuję z...) realnych ludzi z kręgu znajomych jeśli są "zawalidrogą" albo wprowadzają elementy dla mnie toksyczne. Może co niektórym wali lekką schizą, ale works4me. Skutek uboczny - wąskie grono znajomych. Tyle że jestem jedynakiem i chyba dlatego mi to nie robi. Wspominam o tym, bo widzę jak wielu ludzi musi budować życie i więź z szerszą wspólnotą i stan "osamotnienia" byłby dla nich nie do zniesienia, oraz dlatego, że piszesz: 

1 godzinę temu, Carl93m napisał:

Mam nadzieję że poznam jakichś ludzi i nastąpi pewien reset

...bo mówiąc o sobie, żadnej ceny nie zamierzał bym ponosić, tylko po to, żeby zadowolić "wewnętrznego kolesia". 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Programy społeczne utrwaliły Ci się w głowie. Trzeba być pięknym, opalonym, wysokim, z symetryczną twarzą, równiutkimi ząbkami, płaskim brzuchem ala kaloryfer itp itd. Ale to tylko film. Prawdziwe życie jest inne.

 

I tak naprawdę to poczucie winy zostało Ci wbite do głowy, a Ty to sobie tylko jeszcze polerujesz żeby ładniejsze było. No i po co?

 

W sumie to podejrzewam, że wcale nie jesteś brzydki (pomijając już kwestię gustu) ale akurat inni obok byli ładniejsi... Zresztą po co na siłę chcesz imponować komuś, szczególnie kobietom, jeśli wygląd ma dla nich najważniejsze znaczenie?

 

Są pewne cechy, których nie zmienisz i koniec kropka. Można się z tym pogodzić i odpuścić albo męczyć się i pogłębiać kompleksy.

 

Powinieneś sobie ustalić pewne zasady doboru znajomych i się ich trzymać. Takie teksty, żebyś szedł z tyłu bo obciach to od razu osoba jest do skreślenia i traktowania jak powietrze.

 

Jest całe mnóstwo brzydali i dobrze im się wiedzie, nie narzekają na brak towarzystwa i kobiet. Ale oni mają jedną cechę, której Tobie brak czyli pewność siebie. Jeśli uda Ci się to poprawić to automatycznie przestaniesz też narzekać na innych.

 

I przestań się wreszcie przejmować tym co mówią kobiety. Dziś jesteś dla nich brzydki, a jutro będą ci wkładać rękę w majtki.

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.08.2019 o 00:05, Cortazar napisał:

I przestań się wreszcie przejmować tym co mówią kobiety. Dziś jesteś dla nich brzydki, a jutro będą ci wkładać rękę w majtki.

Mogłoby tak być :) Już niedługo mam nadzieję, że moja sytuacja zawodowa się ustabilizuje i będę mógł się skupić na treningu i diecie, aby zbudować porządną sylwetkę.

 

Ogólnie mam problem natury psychologicznej, którego chyba sam nie rozwiążę, bo nawet nie umiem go opisać. 

Objawia się to w taki sposób, że mam wątpliwości czy jestem godny być w społeczeństwie traktowany równorzędnie. Boję się nawiązywać kontakty z ładnymi ludźmi. Uważam, że uroda to jest najważniejsza cecha, bo jakoś dziwnym trafem każdy przystojniak, którego znam jest pewny siebie, pewnie od dzieciństwa dziewczynki chciały się z nim bawić, a inni chłopacy to widzieli i zyskiwał za to respekt. I tak się to toczyło.

 

Ciągle przeglądam się w lustrach, witrynach sklepowych czy w telefonie i uwaga, nie ze strachem, że brzydko wyglądam, ale porównuję się do innych osób - z nadzieją, że może jednak jestem do nich podobny, że nie jestem najgorszy. Ciągle się porównuję i nie umiem przestać.

Świetnie znam się na urodzie męskiej przez to wszystko (ale zupełnie no homo).

 

Mam wrażenie, że mam taką rosyjsko-żydowską urodę. Czyli kompletna porażka. 

 

 Nie jestem pewny siebie, a tylko czasem umiem grać.

 

Ogólnie nie wiem skąd to się bierze, ale wydaje mi się, że coraz młodsze pokolenia są coraz ładniejsze. Kiedyś w okolicach II wojny światowej moim zdaniem ludzie byli brzydsi, a teraz chłopaki mają ładne rysy twarzy, takie mniej polskie, a bardziej niemieckie (wiem co teraz myślicie xd).

 

Mam jakąś taką "niepełną" twarz. Taką żydowską mordę mam, taką bez charakteru, kompletnie bezbarwną.

 

Przyszedłem ostatnio do pubu wieczorem z kolegami i się na prawdę wkurzyłem. Patrzyłem na wszystkich i każdy wyglądał świetnie, a ja byłem chyba najbrzydszy w lokalu. Masakra, a do tego brak pewności siebie.

 

Ale już tak na koniec, ciekawe jest to, że dziewczyny zachwycają się Bogusławem Lindą, a nie jest on ani wysoki, ani jego twarz nie należy do kanonu piękna - nie miałby czego szukać na wybiegu Mistera czegoś tam. 

 

@Słowianin jak żyć ? :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.