Skocz do zawartości

Opieka mężczyzny nad dziećmi


Rekomendowane odpowiedzi

Hej! Zauważyłem pewną zależność i chciałbym się dowiedzieć, czy też macie podobne spostrzeżenia. Mój brat jest 4 lata po ślubie, dwójka dzieci. Nad tymi dziećmi skacze jak nad jajkiem, opiekuje się, stara, pieluchy zmienia, często przygotowuje jedzenie itd. itd. Wydaje mi się, że przez te czynności bratowa podświadomie traci do niego szacunek z uwagi na te zajmowanie się dziećmi: to coś źle robi, to się nie podoba i tym podobne. Wydaje mi się, że gdyby jej nie pomagał a więcej godzin spędzał w pracy lub na swoje zajęcia to bratowa by go bardziej szanowała. Brat myśli, że jak pomaga więcej to więcej bratowa będzie wdzięczna, a ja widzę, że kobiety niestety tak nie działają. Co o tym myślicie? Czy przez takie ciągle zajmowanie się dziećmi mężczyzna traci na męskości w oczach kobiety?

Edytowane przez kosaa12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

To prawda. Wdzięczności u kobiet nie szukaj. Facet jest tylko dostarczycielem nasienia i dóbr materialnych. W końcowym rozrachunku wszystko się sprowadza tylko do tego.

 

Pewnie pamiętacie inne wątki o równym wkładzie w związek, o biznesach pań itd. tam macie odpowiedź.

 

Coś w tym jest, że facet opiekujący się dziećmi, zmieniający pieluchy, gotujący obiadki, w oczach kobiety traci na męskości i robi się opiekunką dzieci. Za tym idzie ograniczenie a potem wycofanie seksu. Niedawno czytałem opracowanie naukowe na temat ilości testosteronu u mężczyzn, badanie prowadzone na tzw "zachodzie" okazało się, że u ojców i mężczyzn aktywnie opiekujących się dziećmi ilość testosteronu spada dość znacznie - czego nie zaobserwowano u mężczyzn sprawujących tradycyjne role w rodzinie.

 

Dodatkowo ojcowie mogą brać tzw tacierzyńskie. Ale.... moja opinia jest taka - co należy do kobiety to niech do niej należy, facet ma się zająć zarabianiem domem i tym co jest mu przypisane. Jeżeli pańcia wprost wymaga by facet zajął się dziećmi to facet musi od niej wymagać np położenia paneli, tynkowania ścian, naprawy instalacji elektrycznej itp.

 

Z drugiej strony również trzeba napisać, że opieka nad dziećmi bardzo mocno wytwarza więź pomiędzy dziećmi a ojcem. I to jest wartością samą w sobie.

 

Ja się opiekowałem moją córkę nawet więcej jak matka, co zaowocowało tym, że córka budząc się w nocy wołała -tatusiu. A nie mamusiu. Do tej pory mam z nią świetny kontakt, radzi się mnie, pyta o wszystko nawet o sprawy kobiece które muszę jej tłumaczyć. Zapytana czy pyta o to matkę, odpowiada, że nie i że woli ze mną rozmawiać.

 

Ale jednego musicie być świadomi - w przypadku rozwodu całe wsze zaangażowanie, opieka nad dziećmi, wasza więź - to wszystko jest gówno warte. W sądzie madka, żeby dostać opiekę zrobi  z was bandytę, przemocowca i pedofila. Sądu nie obchodzi czy, jak i ile się dziećmi opiekowaliście. Dla sądu w PL dziecko jest własnością madki a ojciec jest rodzicem drugiej kategorii, gorszym sortem, bankomatem. Niestety zdecydowana większość facetów to potwierdzi.

 

 

 

Edytowane przez rarek2
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiecie z małym dzieckiem nie dogodzisz. Jak za dużo się nim opiekujesz, to trochę przestajesz być w jej oczach partnerem, a stajesz się opiekunką. Jak za mało to będzie pierdolić że wszystko na jej głowie.

5 minutes ago, rarek2 said:

Coś w tym jest, że facet opiekujący się dziećmi, zmieniający pieluchy, gotujący obiadki, w oczach kobiety traci na męskości i robi się opiekunką dzieci. Za tym idzie ograniczenie a potem wycofanie seksu.

Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że dużo pomagałem mojej ex przy dziecku, ale - poza okresem bezpośrednio po urodzeniu, bo cesarka - nasze życie seksualne nie uległo pogorszeniu. Także różnie bywa. Chyba miałem szczęście :D

6 minutes ago, rarek2 said:

Z drugiej strony również trzeba napisać, że opieka nad dziećmi bardzo mocno wytwarza więź pomiędzy dziećmi a ojcem. I to jest wartością samą w sobie.

O to to to!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tym bym się tym tak bardzo nie przejmował bo w istocie czym jest w tym świetle „robienie czegoś”? Zawsze analiza: jak mnie oceni kobieta i czy wycofa seks czy nie? Czy spadnie mi testosteron i przez to stanę się mniej atrakcyjny? 

To trochę atencyjne dla mnie.

Wg mnie jak chcesz i sprawia Ci to przyjemność to robisz to jak nie to nie.

Ta ciągła analiza zabiera jak dla mnie radość życia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, kosaa12 napisał:

Brat myśli, że jak pomaga więcej to więcej bratowa będzie wdzięczna, a ja widzę, że kobiety niestety tak nie działają. Co o tym myślicie? Czy przez takie ciągle zajmowanie się dziećmi mężczyzna traci na męskości w oczach kobiety?

Masz pełną rację, tego rodzaju zależność wykazano to nawet w badaniach naukowych:

 

https://www.newsweek.pl/wiedza/nauka/aktywnosc-seksualna-i-prace-domowe-w-zwiazku-newsweekpl/s38bczn?fbclid=IwAR1COCZy-WNf-Q4rMs2SZ51jhxDUKRmpH4tTR2Aoou15TXRxCuIZnqKdca4

Edytowane przez lekkiepióro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, kosaa12 napisał:

Wydaje mi się, że przez te czynności bratowa podświadomie traci do niego szacunek z uwagi na te zajmowanie się dziećmi: to coś źle robi, to się nie podoba i tym podobne. Wydaje mi się, że gdyby jej nie pomagał a więcej godzin spędzał w pracy lub na swoje zajęcia to bratowa by go bardziej szanowała.

I tak źle i tak niedobrze będzie. Ja zdecydowanie więcej czasu poświęcałem na pracę, a co za tym idzie budowę stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa rodziny. I co? "Nie interesowałeś się dziećmi! Miałeś nas w dupie! Byłeś egoistą!"... ale w ładnym domu to jej się teraz miło mieszka i lekką ręką $$$ ciągnie ode mnie, a ja się po wynajmowanych mieszkaniach tułam. Babie nigdy nie dogodzisz. Wykujesz jej jaskinię, udekorujesz najlepszymi skórami, zbudujesz palenisko. A jak zrobisz bombelka to ona już ma wszystko, a ty przestajesz być jej potrzebny, bylebyś $$$ nadal zapewniał.

Edytowane przez bry
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.08.2019 o 09:05, rarek2 napisał:

Z drugiej strony również trzeba napisać, że opieka nad dziećmi bardzo mocno wytwarza więź pomiędzy dziećmi a ojcem. I to jest wartością samą w sobie. 

I dlatego warto. Nie aby odciążyć myszkę, która taaaaka biedulka, tylko we własnym, dobrze pojmowanym interesie. Wytworzyć silną więź z dzieciakiem, absolutnie niezależną od knowań myszki.

W dniu 18.08.2019 o 09:05, rarek2 napisał:

w przypadku rozwodu całe wsze zaangażowanie, opieka nad dziećmi, wasza więź - to wszystko jest gówno warte.

Dla sądu.

Podkreślajmy to.

 

Natomiast jest to bardzo (!) istotne dla nas/Was. To najcenniejszy kapitał zapasowy, z którego będziecie korzystać w razie, gdy was myszka do spółki z sondem wyrucha. Więź z dzieciakiem macie. NIKT WAM TEGO NIE ZABIERZE. Żadne podchody myszki, żadne dramy - chuj. Dzieciak już wie, że tata to tata, a nie "chuj złamany", jak to myszka czasem tytułować zaczyna.

Także, panowie, angażować się, ogarniać guwniaki własne, pilnować tego i mieć z tyłu głowy, że to zaprocentuje w razie grubszej rozpierduchy.

W dniu 18.08.2019 o 09:29, icman napisał:

Wg mnie jak chcesz i sprawia Ci to przyjemność to robisz to jak nie to nie. 

Ta ciągła analiza zabiera jak dla mnie radość życia. 

O, to to to!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.