Skocz do zawartości

Mężczyzna vs jego matka


Rekomendowane odpowiedzi

16 minut temu, misUszatek napisał:

Ten temat trafia w sedno. Nasze relacje z partnerami płyną w bliznach relacji z rodzicami.

Na pewno wpływają ale nie dajmy się oglupić. Jestesmy już odrębnymi jednostkami i sami sobie kreujemy przyszłość w oparciu o przeszłość....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, tomekbat napisał:

Doszedłem do etapu kiedy najarany marihuaną i wypity paroma małpkami zataczałem się niesprawny zrozpaczony na ziemi, a ona mnie z niej zwlekała i odprowadzała do domu. Wyobraźcie sobie jaki musiałem być wtedy "męski". 

 

Nie odbębniłem więzi z kobieta polegającą na opiece którą daje matka, wiec przy laskach podświadamie odrabiałem te stratę. Już na szczęście odrobiłem dawno temu to bagno i nie mam z tym problemu. W pewnym sensie wyszło mi to na dobre dzisiaj. 

Podobno moc w słabości się doskonali. Świetny przykład tego, jak można źle rozumieć słabość i w jej akceptacji swoją moc doskonalić. 

 

Dziękuję.

3 minuty temu, Bombas napisał:

Oczywiście że nie, jeśli nie jesteś rycerzem albo zwykłą p**dą życiową - według mnie dwa najczęstsze typy synów samotnych matek to oczywiście że nie. Czytaj forum, słuchaj Marka, osobiście polecam również Coach Red Pill, edukuj się, eksperymentuj, wchodź w relacje dla doświadczenia, tylko błagam nie zobowiązuj się do niczego. Chyba wiesz o czym mówie :)

Biorąc pod uwagę to, że jestem kobietą, raczej wyklucza bycie rycerzem, choć darzę ciepłymi uczuciami postać Joanny D'Arc.  Co do bycia "p***ą", no tu możesz być bliżej prawdy, gdyż charakter mam ; D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha... To jest temat. 

A jeszcze ciekawiej się robi, kiedy kobieta ma ciśnienie na obcokrajowców i marzy o Włochu, albo zauroczy ją jakiś Prince of Persia. 

 

Włochy niby kultorowo niedaleko, katolicki kraj jak u nas, ale mimo wszytsko szok. Miałem znajome, które pojechały za facetami do Italii, a tam się okazało że mieszkać z nimi będzie mamusia, która ma więcej do powiedzenia w domu niż żona i jej wybranek. 

Jeszcze ciekawsze losy mają te, które islamskiej skromności i pokory teściowa uczyła kijem jak już się przenieśli do ojczyzny męża. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, tomekbat napisał:

A wiesz koleżanko gdzie obejrzę film o Joanny D'Arc z polskimi napisami?

Wiesz co, ja nie wiem, ale dowiedziałam się ostatnio że właściciele kin mają swojego patrona. Może pomódl się do niego a zostanie ci to objawione?

2 minuty temu, Esmeron napisał:

A jeszcze ciekawiej się robi, kiedy kobieta ma ciśnienie na obcokrajowców i marzy o Włochu

Mam "na swoim podwórku" taki temat, ale tam kwestia silnych włoskich korzeni u kobiety jest. Połączenie kwestii włoskiej mammy, polskiej teściowej, zaburzonych ojców, oraz, co najlepsze, wszystkich możliwych przejawów niewłaściwego układu sił kobieta - mężczyzna w związku - jakby jakiś porządny terapeuta do gościa się dobrał miałby materiał na doktorat. CO NAJMNIEJ. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, gwiezdny_pył napisał:

Biorąc pod uwagę to, że jestem kobietą,

o kurde! Czytając setki tematów pisanych przez facetów, zapomniałem że jestem w rezerwacie! Ogólnie moja była partnerka, nie miała ojca i jej matka strasznie była "alfą", jej brat był zniżany i poniżany do poziomu wcześniej wymienionej pierdoły, choć nie zrobiły go nim. Po prostu "robił wszystko źle" bo był facetem. Ogólnie faceci to zło, zło i jeszcze raz zło, ona sobie ze wszystkim radzi - taka kobieta z jajami. Ustawiała brata mojej partnerki jak najgorsza szmatę. Zresztą moją partnerka to podłapała i robiła to samo. Do dziś pamiętam jak słyszałem "XXX odłóż to, w tej chwili raz, dwa, trzy." Musztra jak w wojsku :D Później chciała tak postępować ze mną. Nie pykło. To akurat mój przypadek. Napisz prosze jak to wygląda u Ciebie, jestem ciekawy :)

Edytowane przez Bombas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tomekbat napisał:

Gwiezdny pył jak nie wiesz wystarczy powiedzieć Nie zamiast cwaniakować i wyzłośliwiać się na siłę. Mam nauczkę i już z Tobą w interakcje na forum nie będę wchodził. 

 

Bez pozdrowień

yyyy

Nie należę do najbardziej ogarniętych życiowo kobiet, z racji czego słabo czasem u mnie z ciągiem przyczynowo - skutkowym. Stąd też, plątająca się po brodziku końcówka od maszynki do depilacji była po prostu plątającą się po brodziku końcówką maszynki do depilacji, ot item. Jednakże kiedy wpadła do odpływu, znacznie zmniejszając jego przepustowość, zmieniła swoją kategorię na "o o". Dłubałam w odpływie godzinami starając się ją wydostać, ale ciągle mi umykała z uchwytu pensety, jakiego to narzędzia stosowałam w celu jej wydobycia. Nie chcąc dzwonić po hydraulika z taką pierdółką za przeproszeniem, a będąc już bezsilną, sięgnęłam po ostatnią deskę ratunku i poszukałam patrona od hydraulików. Okazało się że ów istnieje. Poprosiłam go więc o pomoc. Okazał się być skuteczny na tyle że wyciągnęłam "drobiazg" za może drugim podejściem. 

Stąd też przepraszam jeśli moja sugestia została przez ciebie odebrana jako wyzłośliwianie się, ale odważnie założyłam, że skoro poruszony przez ciebie temat dotyczy osoby zaliczanej w poczet świętych, to jest naturalnym iż uznajesz ich obcowanie.

W każdym razie przepraszam raz jeszcze za wywołanie negatywnych skojarzeń,  pozdrawiam.  

1 godzinę temu, Bombas napisał:

o kurde! Czytając setki tematów pisanych przez facetów, zapomniałem że jestem w rezerwacie! Ogólnie moja była partnerka, nie miała ojca i jej matka strasznie była "alfą", jej brat był zniżany i poniżany do poziomu wcześniej wymienionej pierdoły, choć nie zrobiły go nim. Po prostu "robił wszystko źle" bo był facetem. Ogólnie faceci to zło, zło i jeszcze raz zło, ona sobie ze wszystkim radzi - taka kobieta z jajami. Ustawiała brata mojej partnerki jak najgorsza szmatę. Zresztą moją partnerka to podłapała i robiła to samo. Do dziś pamiętam jak słyszałem "XXX odłóż to, w tej chwili raz, dwa, trzy." Musztra jak w wojsku :D Później chciała tak postępować ze mną. Nie pykło. To akurat mój przypadek. Napisz prosze jak to wygląda u Ciebie, jestem ciekawy :)

Ojciec mi przestrzelił kolana zanim się urodziłam. Z tym drugim matka o tyle się dogadała, że kontynuowała wspólnie z nim dzieło i usilnie podpiłowywali mi skrzydła, póki mieli czas. Wszyscy same alfy, jakby co. 

 

Nie było mi dane nigdy zaobserwować jak wygląda zdrowa relacja mężczyzny z matką, a dostałam już kiedyś taką dość mocno po twarzy (oczywiście na własne życzenie) i chciałabym wypracować jakiś punkt odniesienia, tak na wszelki wypadek. 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, gwiezdny_pył napisał:

Jeśli mogłabym prosić o "pogrzebanie" również trochę w odmętach pamięci i udostępnienie co ciekawszych "smaczków" z poprzednich związków. 

Dla mnie początkowo ważna była relacja partnera z matką. Ważne dla mnie było żeby ją kochał, dobrze traktował. Poprzedni chłopak tak robił i jednak się pomyliłam. Jak mamusia napisała to on od razu leciał. Potrafił oszukac swoich najlepszych kumpli żeby być z mama w domu bo miała zostac sama i sie bała.... no dla mnie porażka. Szybko straciłam do niego szacunek po takich akcjach. 

Mój obecny partner kocha matke ale ona porzuciła go gdy był bardzo mały wiec tak jakby nie ma z nią zbyt dużej więzi. Jeśli czegos potrzebuje to pomaga jej ale nie jest na kazde jej skinienie. Podchodzi do tego zdroworozsądkowo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, gwiezdny_pył napisał:

Ojciec mi przestrzelił kolana zanim się urodziłam. Z tym drugim matka o tyle się dogadała, że kontynuowała wspólnie z nim dzieło i usilnie podpiłowywali mi skrzydła, póki mieli czas. Wszyscy same alfy, jakby co. 

Mam wróżyć z fusów? Co to znaczy przestrzelił kolana zanim się urodziłam? ? W ogóle nic nie rozumiem z tego co piszesz. Alfa, który "strzela w kolano", "piłuje skrzydła"? WTF? Otwórz się trochę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Bombas napisał:

Mam wróżyć z fusów? Co to znaczy przestrzelił kolana zanim się urodziłam? ? W ogóle nic nie rozumiem z tego co piszesz. Alfa, który "strzela w kolano", "piłuje skrzydła"? WTF? Otwórz się trochę. 

DDRR, DDA, silne osobowości. Trochę jaśniej. 

3 godziny temu, Androgeniczna napisał:

Dla mnie początkowo ważna była relacja partnera z matką. Ważne dla mnie było żeby ją kochał, dobrze traktował. Poprzedni chłopak tak robił i jednak się pomyliłam. Jak mamusia napisała to on od razu leciał. Potrafił oszukac swoich najlepszych kumpli żeby być z mama w domu bo miała zostac sama i sie bała.... 

A jaki był jej stosunek do twojej obecności w synka życiu?

3 godziny temu, Androgeniczna napisał:

 ona porzuciła go gdy był bardzo mały 

To jak się odnaleźli? Jak doszło do wznowienia relacji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, gwiezdny_pył napisał:

A jaki był jej stosunek do twojej obecności w synka życiu?

Cieszyła się że kogoś sobie znalazł. Lubiła mnie bo uważała że jestem zaradna itp. Inna niż ona bo ona sama sobie nie radziła. Bała sie zostac sama w domu ze ktos sie włamie itp. 

18 godzin temu, gwiezdny_pył napisał:

To jak się odnaleźli? Jak doszło do wznowienia relacji?

Babcia (mama mamy) się nim zajmowała. Raz na kilka mc dawała go na widzenia ale wracał cały w siniakach wiec przerwali kontakt do praktycznie tylko świat itp. Relacja była jakby cały czas tylko on bardziej babcie jak mame traktuje niz mame.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Androgeniczna napisał:

Cieszyła się że kogoś sobie znalazł. Lubiła mnie bo uważała że jestem zaradna itp. Inna niż ona bo ona sama sobie nie radziła. Bała sie zostac sama w domu ze ktos sie włamie itp. 

A tobie też "wywijał akcje?" Czy przedkładał spotkania z nią nad spędzanie czasu z tobą? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.08.2019 o 21:45, gwiezdny_pył napisał:

Chciałabym rozpocząć dyskusję w temacie, czy i na ile ważna dla was - świadomych kobiet, jest relacja potencjalnego, lub obecnego partnera z jego matką. 

Jakie macie zdanie na temat tej relacji? Jak szybko jej postać objawia się w waszym związku i na jakich polach uaktywnia się jej obecność? Jak przekłada się to na waszą relację z owym mężczyzną?Jaki wy, kobiety, macie stosunek do tej pani? 

Jeśli mogłabym prosić o "pogrzebanie" również trochę w odmętach pamięci i udostępnienie co ciekawszych "smaczków" z poprzednich związków. 

Postać matki partnera w zwiazku ujawnia się bardzo szybko lecz nie bezpośrednio. Podejście do partnerki, innych kobiet, funkcjonowania w domu przesycone jest sposobem wychowania przez matkę, im relacja jest bardziej niepoukladana (partner-jego matka) tym bardziej widać obraz owej matki.

Patrząc wstecz umiałabym wskazać, które zachowania mojego partnera miały tutaj swoją przyczynę i motywację.

W zdrowej relacji moja koncentracja nie kieruje się w stronę potencjalnie przyszłej teściowej, bo nie ma, a przynajmniej mieć nie powinna wpływu na moje życie. Zawsze miło mieć dobry kontakt, ale nie jest to ani wymagane ani niezbędne dla funkcjonowania związku.

Podchodzę raczej dyplomatycznie, myślę, że tyle wystarczy, a jeśli zdarzy się tak, że matka partnera znajduję ze mną porozumienie i wspólny język to super, ale nie wchodzę w kontakt określany jako "przyjaźń".

Chociaż było kilka takich "tesciowych", z którymi żal było mi się rozstać.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś myślałam że zła relacja z matką to minus u mężczyzny. Teraz widzę że wcale nie. Mój kocha swoją matkę ale ona jego raczej nie. Traktuje go jak obcą osobę. Przez to on czuje sie odrzucony, niekochany. Jestem jedyną osobą dla której jest ważny i która go szczerze kocha więc on zrobi dla mnie wszystko a ja nigdy tego nie wykorzystam bo wiem jak by mu to złamało serce. Ciężko tak nie mieć nikogo i być nieważnym nawet dla najblizszej rodziny. 

Moim zdaniem najgorzej jeśli matka jest nadopiekuncza. Wtedy trzeba uciekac 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Androgeniczna napisał:

Przez to on czuje sie odrzucony, niekochany. Jestem jedyną osobą dla której jest ważny i która go szczerze kocha więc on zrobi dla mnie wszystko

Brzmi smutne i niestety niezbyt zdrowo, łatwo może się coś takiego przerodzić w pewien rodzaj toksycznego uzależnienia, jednak jestem zwolennikiem, żeby taki nieporządek sprzątać samemu, nie drugą osobą.

20 minut temu, Androgeniczna napisał:

Moim zdaniem najgorzej jeśli matka jest nadopiekuncza. Wtedy trzeba uciekac 

Obie postawy są dla mnie równoważne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.08.2019 o 00:21, tomekbat napisał:

A wiesz koleżanko gdzie obejrzę film o Joanny D'Arc z polskimi napisami?

https://m.cda.pl/video/359610767

Nie wiem czy spełnia kryteria tego czego szukasz, niemniej warto ze względu na walory samego filmu.

Niestety chyba wersja nieco skrócona.

 

@Androgeniczna

Rozmowa na temat zaborczości, ujawnienie problemu i przedstawienie go z Twojej perspektywy całkowicie pomogła, czy zdarzają się jednak dalsze przypadki?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z żadną kobietą NIE WOLNO dyskutować spokojnie, szczerze i logicznie. Kobiety nie mają żadnego skonkretyzowanego zdania na dany temat, bardziej wtapiają się w otaczający schemat przy użyciu tzw. „intuicji”. Jak będziesz próbować drążyć i przekonywać to jeszcze obudzisz potwora.

Kobiety nie mają żadnych oporów przed kłamstwem. Proszę to sobie dobrze zapamiętać. Kierują się zawsze zasadą bezpieczeństwa i korzyści w sytuacji podbramkowej.

Co do matki to na swoim przypadku się przekonałem, że dla „zrobienia mi jak najlepiej bo mnie kocha” jest w stanie mnie nawet zniszczyć. Naprawdę ciężko się jej przestawić że ja już mamusi od dawna nie potrzebuję i relacja powinna nabrać bardziej formy przyjacielskiej. Warto o to zadbać i nie pozwolić jej wyręczać się w niczym. Oczywiście nie wszystkie takie są, ale niektóre od nagłego przecięcia pępowiny dostają jakiejś manii.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A można mniej generalizować? 

 

3 minuty temu, Figurantowy napisał:

Kobiety nie mają żadnych oporów przed kłamstwem. Proszę to sobie dobrze zapamiętać.

Mężczyźni też kłamią. To niezależne od płci. A od charakteru i od sumiemia (lub jego braku) u danej osoby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.08.2019 o 23:41, tomekbat napisał:

Pani była pod wrażeniem że chce zrobić z niej podświadomie zastępczą mamusię której nigdy nie miałem. Powiedziała mi że nic jej tak nie podnieca, jak niezaradny emocjonalnie facet szukający opieki. Wyszła z niej bestia, chciała seksu codziennie, mówiła że moja cipowatość ją rozpala, że brzydzą ją bad boye. Powiedziała min. że kiedy widzi mnie załamanego, muszelka jej od razu wilgotnieje. Gdy tylko zaczynałem się ogarniać, robiłem się silniejszy, ona od razu traciła zainteresowanie i szukała bolca gdzieś na jakichś forach o depresji i problemach mężczyzn, składała propozycje tym najbardziej nieszczęśliwym. 

To jest interesujące co napisałeś i nigdy się z czymś takim nie spotkałem, co wzbudziło moją ciekawość. 

 

Z jednej strony to fajnie, że kobieta dba o mężczyzne i w końcu wspiera go w słabości. Jednak w tym przypadku brzmi to jak odwrócenie wszystkiego co potocznie znamy do góry nogami. Bo zazwyczaj jest tak, że to kobieta kopie w tyłek jak facet jest zbyt miękki albo mu się "nie powodzi". Szybko opuszczają okręt, który jak im się tylko wydaje tonie.

 

Zastanawia mnie czy to jakieś zaburzenie psychiczne i z czego ewentualnie może wynikać takie zachowanie.

 

Mógłbyś coś więcej powiedzieć? np. jaka była różnica wieku, ilu miała partnerów, jaki temperament, charakter, jacy jej rodzice, czym się zajmowała zawodowo, czy atrakcyjna fizycznie i czy miała powodzenie wśród innych samców itp. Jest to bardzo ciekawy i nietypowy przypadek moim zdaniem.

 

Z tego co mi wiadomo jakieś bardziej dominujące role kobiet są w przypadku jak np. facet jest flegmatyk + kobieta choleryczka. Ale jak wiemy z forum takie kobiety zazwyczaj lubią się pastwić nad biernym partnerem zamiast się nim opiekować. Bo chcą aktywnego samca dominującą psychiką, wręcz zbliżonego do psychopati czy narcyzmu. Chociaż w zasadzie wszystko zależy.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.