Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

14 godzin temu, thyr napisał:

Jestem ciekaw z jakiego powodu tak niskie wymagania , +30 ?

To nie są wymagania. To moje upodobania. Jednak nie skreślam człowieka tylko dlatego, że jest wysoki :D

14 godzin temu, ewelina napisał:

jak kobieta  jest bardzo niska to często woli niezbyt wysokiego partnera , bo np. ona 154 on 195 :) to trochę nawet niewygodnie

Mam 1,7m. Zgadzam się z tym, że duża różnica wzrostu jest niewygodna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@LiderMen W dół to taka, abym nie miała wrażenia, że spoglądam na mężczyznę "z góry". Nie jestem pewna ile to może być 2-3 cm? 

Nie wynika to z tego, że mam jakieś 'standardy', tylko nie lubię czuć się ogólnie większa od faceta. 

 

Natomiast w górę lubię mieć z mężczyzną kontakt wzrokowy bez podnoszenia głowy. Może być nieznacznie wyższy - 5-7 cm? Podczas przytulania lubię się wtulić w jego szyję i niuchać ładne zapachy, a nie uderzać twarzą w klatkę piersiową lub co gorsza w brzuch jak jakieś dziecko ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎19‎.‎08‎.‎2019 o 23:47, panda253 napisał:

Nie wiem czy taki temat już jest, jeżeli tak to proszę o link.

 

Zauważyłam, że na forum bardzo często poruszany jest temat stosunku kobiet do pieniędzy. Większość z was uważa że dla kobiet jest to najważniejszy aspekt przy wyborze partnera. I owszem, jest dużo takich kobiet, zgadzam się z tym ale mam takie pytanie; dlaczego nie zauważacie tych kobiet, którym nie zależy na pieniądzach a jest ich dużo (przynajmniej w moim otoczeniu). Tylko że wy wolicie te zołzy, które oglądają się za waszymi samochodami i motocyklami.

To ja dorzucę coś od siebie.
Owszem, są takie kobiety, które zanim się z facetem umówią, to badają czy ma kasę, pozycję i zasoby. Niekiedy wprost- facet bez określonych zarobków, auta, mieszkania i perspektyw finansowych jest skreślany w przedbiegach. Jest to na jakiś pokręcony sposób nawet uczciwe. Na pewno uczciwsze niż to co mnie spotkało. 

Bardzo często ściema o tym, że to się nie liczy, jest bardzo przekonywująca. Do tego stopnia, że chyba panie same sobie to wmawiają. Ale prawdziwe oblicze potrafi wyjść po bardzo długim czasie. Albo ujawnia się stopniowo, jak przy gotowaniu żaby.
Walnę na przykładzie swojego małżeństwa. 
Początkowo dziewczyna skromna. Pierwsze wakacje na jakie pojechaliśmy razem kosztowały 500zł od osoby. W Polsce, aktywnie, przyroda- da się, uwierzcie, że się tak da i może być to nawet dużo lepsze niż plaża all-inclusive na drugiej półkuli. Weekend można było spędzić na zbieraniu grzybów, spacerach. 
Byliśmy studentami i co prawda niczego nie brakowało, ale nie było szastania kasą. 
Ja miałem natomiast w perspektywie wyjazd po studiach do Niemiec, na specjalizację, więc od pierwszego miesiąca pracy zacząłem bardzo dobrze zarabiać. I na początku było jeszcze ok. Dla mnie kasa nie była nigdy jakąś wysoko postawioną wartością. Nigdy nie potrzebowałem markowych ciuchów, topowych telefonów czy sprzętu. Na wakacje też nigdy nie wywalałem nie wiadomo jakiej kasy. Pewien dystans i skromność wyniosłem z domu, bo choć rodzice z wyższym wykształceniem i niezłymi zarobkami, to jednak nauczyli mnie, że trzeba się sporo natyrać zanim się do czegoś dojdzie i warto przeliczać wydatki nie na liczby na koncie, tylko na czas jaki trzeba wpakować w zarobienie danej sumy. Więc wiedziałem, że w moim zawodzie dojdę w pewnym momencie do bardzo dobrej sytuacji finansowej, ale miałem pewne priorytety i nie chciałem żyć ponad stan, a już na pewno nie na kredyt.


I na początku było ok. Dalej wydawała się skromna. Kiedy kupiłem jej jakiś ładny prezent (telefon, albo torebkę), zdawała się tym autentycznie cieszyć, z nutą pewnego onieśmielenia nawet. 
Wesoło zaczęło się robić po ślubie. Samo wesele też musiało być extra i w dość drogiej opcji. A później....

Wakacje w polskich górach, czy w Polsce w ogóle? Zapomnij. Na narty to musi być kurort. Coś pod namiotem? Mowy nie ma. Shopping kilka razy w tygodniu. Bardzo ciekawie zaczęło się robić kiedy padł stary samochód. Miał swoje lata, miał prawo nawalić, bo nakręciłem nim wielkie trasy. I pierwszy raz grożenie rozwodem usłyszałem właśnie w momencie szukania nowego auta. Dla mnie priorytetem było odłożenie kasy na budowę domu. Gdzieś tam się kołatało, że jeszcze nie teraz, ale jak już będę na swoim i jako specjalista na wyższym poziomie zarobkowym, to kiedyś postawię w garażu coś z wyższej półki. Ale jeszcze nie teraz, dlatego chciałem auto mało zawodne, solidne i w rozsądnych pieniądzach. Myślałem o dobrym aucie używanym, 1-rocznym. Naprawdę extra oferty były. Nie da rady. Foch. Musi być nówka. Patrzyłem więc w stronę Hondy, Toyoty, Skody, Hyundaia, Kia. Duży wybór, bardzo dobre samochody.
I wtedy kopara mi opadła, bo usłyszałem, że ona nie wsiądzie do toyoty albo skody, "czemu nie kupimy sobie czegoś extra? przecież nas stać, jesteśmy lekarzami". I foch za fochem, awantura i gadanie o rozwodzie.
I wisienka na torcie, "że tak zapierdalam na dyżurach i nic z tego nie zaoszczędziłem". Tu się wkurwiłem ostro. Oczywiście nie pamiętała już, że większość wydatków (na pierdoły niepotrzebne) sama generowała, w tym roku byliśmy już w kurortach narciarskich 2 razy za każdym razem zahaczając o outlety na kupowanie nowych ciuchów, raz na urlopie w Azji, a planowała jeszcze kolejny urlop w Ameryce Południowej, rodzince w ramach prezentów urodzinowych z wspólnych funduszy fundowała wycieczki, sama pracowała znacznie krócej ode mnie, a zanim podjęła pracę, w dużej mierze wsparcie finansowe miała ode mnie (temat wdzięczności u kobiet-osobny wątek). Ostatecznie kupiłem auto bardzo dobre, bardzo ładne i w rozsądnej cenie (choć planowałem wydać mniej).
Szkoda gadać.
W okolicach rozwodu rozmawiałem z pewnym księdzem. Rzadkiej klasy duchowny, niewielu takich jest. Ja niestety jestem katolem i rozpad małżeństwa i rozwód przeczołgały mnie przez prawdziwe piekło (jeszcze z niego nie wyszedłem tak naprawdę). Ksiądz powiedział mi, że jest teraz coraz więcej takich sytuacji, że małżeństwa się rozpadają, bo kobieta jest rozczarowana sytuacją finansową, spodziewała się jakiegoś high-life. I nawet jak w zaowalowany sposób patrzy na "zaradność i perspektywiczność" to bardzo często okazuje się, że chce natychmiast i już i nieważne, że za jakiś czas będzie więcej kasy. I trafiasz między dwie zgniatające cię ściany. Z jednej strony chce lepiej, więcej i na bogato, a z drugiej nie ma wyrozumiałości, że pracujesz, robisz dyżury, albo wracasz po pracy zmęczony i bez ochoty do zabawiania jej. I nie ma znaczenia na jakim pułapie się startuje, bo oczekiwania i roszczenia rosną. 

Aha...  a przy rozstaniu niby dogadaliśmy się jak i co dzielimy, ale i tak mnie okradła. Zniknęły rzeczy, które były ewidentnie moje, zniknęły takie które co prawda były za wspólne pieniądze, ale jej do niczego nie potrzebne, albo takie co do których nie mieliśmy ustaleń, ale np. były podwójne. Nawet wycieraczkę musiałem sobie kupić nową. 

Edytowane przez Esmeron
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzw. rozwój gospodarczy to nic innego jak babska niewola na którą przystają beciaki, bo myślą że dostaną to co jest im obiecywane. Branie kredytów na nówki zamiast naprawa starych albo kupowanie używanych, by kobiety mogły się pochwalić statusem, a męża mają w dupie i przy rozwodzie jeszcze go okradną. Antyludzki kapitalizm pod symbolem romantyzmu (serduszko jest tu wymowne, chodzi o to byś padł na zawał w walce o nowe zasoby) - waginalizm.

 

Już wiadomo o co kobietom chodzi - o NOWE! Dlatego nigdy nie są zadowolone, bo trzeba non stop zapewniać im nowości, a kto nie wyrabia ten jest wymieniany na nowy model.

Edytowane przez Lucek
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Esmeron myszka zmieniła towarzystwo na takie gdzie każdy zaznaczał pozycje i chwalił się lux wakacjami. I się zmieniła

 

Nikt nie lubi czuć się jak ten biedny kuzyn z prowincji. Stary matiz jest super dopóki wszyscy nie jeżdżą nowszymi bmw.. Wakacje pod namiotem są super dopóki nie pyta się o nie osoba co była na Malediwach i która nimi się chwaliła

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Libertyn napisał:

@Esmeron myszka zmieniła towarzystwo na takie gdzie każdy zaznaczał pozycje i chwalił się lux wakacjami. I się zmieniła

 

Nikt nie lubi czuć się jak ten biedny kuzyn z prowincji. Stary matiz jest super dopóki wszyscy nie jeżdżą nowszymi bmw.. Wakacje pod namiotem są super dopóki nie pyta się o nie osoba co była na Malediwach i która nimi się chwaliła

I wszytsko było. Extra wakacje i niezłe perspektywy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.