Skocz do zawartości

Życie BEZ kobiety


bry

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem @bry!

 

Mam tak samo jak ty. Moje minimum wymagań do kobiet to zawsze była mocna 7, byłem jestem i będę wybredny w tych kwestiach więc Cię rozumiem i sam też pokraką nie jestem. Podobnie jak ty z tego co rozumiem podrywanie w klubie nie wchodzi w grę i podobnie jak ty miałbym opory, żeby pójść na divy. Jestem nie tyle co domatorem co bardziej introwertykiem, więc lubię się zamknąć sam ze sobą na nieraz długi czas. Przykładowo siedziałem 2-3 tygodnie w domu i nawet nie otwierałem ust, nawet do siebie. Żyję z pracy twórczej, więc nie koniecznie muszę. 

ALE

Wiem, że permanentnie to bym oszalał więc mam grupę znajomych z którą raz na jakiś czas organizujemy imprezy i nie izoluje się od świata paląc mosty, a rozmowy cenię sobie tylko głębokie więc się na byle co nie wytracam. Ty masz popalone mosty towarzyskie i brak chęci do zmiany tego. Gdybym jak ty miał mega ciśnienie to pozapisywałbym się na kursy z tego co pamiętam mieszkasz w Ww, wybór jest gęsty, czym się interesujesz? Zmuś się masz człowieku 30 kilka lat i kasę i możesz robić 1000 rzeczy jakie sobie tylko zamarzysz. Masz teraz ch*** sytuacje rozwodową baby na stałe ci nie potrzebne, ale nie można zdziczeć.

 

Wniosek na podstawie postów, więc może nic nie znaczyć - Zdajesz się być bucowaty, obrażony, wiecznie niezadowolony. Jeśli tak jest faktycznie, to dusisz coś w sobie i to wyłazi i nie przyciąga to ludzi.

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jaśnie Wielmożny - popalone mosty - trochę prawda, wszystkie kontakty mi się pourywały od kiedy założyłem rodzinę. Przez zjebaną pracę miałem mało czasu, to co zostało poświęcałem rodzinie, kompletnie olewając znajomych bo miałem wyrzuty sumienia względem rodziny.

 

15 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Wniosek na podstawie postów, więc może nic nie znaczyć - Zdajesz się być bucowaty, obrażony, wiecznie niezadowolony. Jeśli tak jest faktycznie, to dusisz coś w sobie i to wyłazi i nie przyciąga to ludzi.

Akurat tu się nie zgodzę - raczej jestem osobą lubianą, w pracy miałem zdecydowanie więcej koleżanek niż kolegów. Niezadowolony - tak, jestem - przez swoją sytuację, natomiast powoli z każdym dniem czuję, że wewnętrzny nastrój mi się poprawia i coraz mniej muszę udawać zadowolonego z życia gościa :)

Edytowane przez bry
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszesz że tylko laski 9/10. Jedziesz na ręcznym do porno? Albo coś nie tak z testosteronem? Zrób badania. Jestem teraz w LTR prawie dwa lata. Laska działa na mnie tak ze tylko mnie dotknie i zaraz mam ochotę. W zeszłym tygodniu w sobotę poznałem kobietę. Z wyglądu bardzo nieciekawa. Ale jakbym nie miał swojej to bez problemu bym jej dał do buzi. Lepsze to niż na ręcznym jechać. Dziwię się że w wieku 30 lat tak trudno się podniecasz. Skąd wiesz że taka 5/10 jak odpowiednio się tobą zajmie nie da ci zajebistych wrażeń w łóżku? Tym bardziej że jak jest świadoma swojej małej atrakcyjności to będzie się bardzo starać żeby ci było dobrze. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bry Kompulsywne ruchy w stylu "zero kobiet, "wszyscy są ch**"  etc etc to oznaka traumy i blokad mniejszych lub większych. No to jak jesteś lubiany to jazda wyjazd z tej kawalerki idź po coś nowego, kurs fotografii, malarstwa cokolwiek ot tak dla hecy. Jeszcze w ch*** życia przed Tobą. PS Rozwiniesz co w rozwodowym wątku się dzieje?

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba zaczynam dochodzić do wniosku, że u mnie seks tylko jeśli jest jakaś bliższa więź z kobietą, bez tego nic z tego nie będzie. A jako, że do związku się nie garnę, to chyba jeszcze długo sobie poczekam :)  Muszę więc znaleźć sobie jakiś "temat zastępczy", żeby się tym nie frustrować dalej.

3 minuty temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

wyjazd z tej kawalerki idź po coś nowego, kurs fotografii, malarstwa cokolwiek ot tak dla hecy

Pracuję nad tym, zmieniam powoli całe swoje życie.

3 minuty temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

PS Rozwiniesz co w rozwodowym wątku się dzieje?

Na razie nic tam nie piszę, tak na wszelki wypadek, ale i tu działam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, pytamowiec napisał:

A na pewno żonka jest już przekreślona?

Zazdroszczę, bo miałeś chociaż trochę tych fajnych lat ciesząc się żonką.... ja nigdy nie miałem żony.

Najlepsze lata były wiele lat temu. Jak ja przyjąłem do wiadomości co spierdoliłem, tak ona kompletnie nie, albo w ogóle nie chce się do tego przyznać sama przed sobą. Poza tym z takimi akcjami jakie się między nami odwaliły, trudno tu mówić o odbudowie czegokolwiek.

 

Nie ma czego zazdrościć - ślub to pętla na szyję no chyba, że lubisz jak się powoli zaciska i nawet nie zauważysz, kiedy już oddychać nie możesz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, bry napisał:

Nie ma czego zazdrościć - ślub to pętla na szyję no chyba, że lubisz jak się powoli zaciska i nawet nie zauważysz, kiedy już oddychać nie możesz.

Oczywiście że nie ma czego zazdrościć, w małżeństwie wiele załatwia intercyza, jak się miało cipkę na oczach no cóż ( nie byłem nic lepszy od Was Panowie rozwodnicy..). 

 

Jeśli @bry ma sobie poruchać, niech to lepiej robi po kryjomu albo po ostatecznym rozwodzie. Ex mają oczy i uszy wszędzie, żeby Cię nie pogrążyła bardziej. 

 

Co do Twoich 9-10 hehe, zejdźmy na ziemię, takie szlauchy najczęściej lecą na kasę - "Znają swoją wartość".

Chociaż nie można mówić, że nie ma normalnych samic w tym przedziale.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, kaleczny napisał:

Jeśli @bry ma sobie poruchać, niech to lepiej robi po kryjomu albo po ostatecznym rozwodzie. Ex mają oczy i uszy wszędzie, żeby Cię nie pogrążyła bardziej. 

Też tak myślę i może nawet ta świadomość mnie podświadomie blokuje do czegokolwiek więcej, tak więc od tamtego czasu do rozwodu celibat i zobaczymy, co dalej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bry Posłuchaj starszego pana po rozwodach i ho ho związkach.

Spokojnie, nie jestem ze skały, też czasem upadam - najważniejsze to faktycznie uczyć się na upadkach.

 

Stań koło siebie i spójrz na siebie.

Jesteś fajnym facetem, dla którego czas jest tylko sprzymierzeńcem - odwrotnie niż dla kobiet.

Hormony podpowiadają Ci "chcę seksu, ale nie z jakąś lafiryndą tylko z choćby cząstkowym zaangażowaniem emocjonalnym".

Jasne, ja to zupełnie rozumiem. Nie ma nic gorszego jak po seksie z ladacznicą nie możesz patrzeć w lustro - miałeś tak? Ja kilka razy unikałem swojego wzroku.

Nie - seks z ladacznicą nie jest przyjemny dla wrażliwych ludzi - to jest dla nich syf. Ty potrzebujesz więcej, o kilka poziomów wyżej.

Znam to doskonale.

 

Stań przed lustrem i powiedz sobie: o jaa, ale jestem zajebisty gość. 

A teraz do dzieła, skoro tak bardzo chcesz drugiego człowieka z odmiennymi organami rozrodczymi.

Nie napiszę Ci o pasjach i podchodzeniu do kobiet na przystanku autobusowym lub w Biedronce (chociaż to bardzo dobry sposób, szczególnie z tekstem: strasznie się denerwuje, ale chciałem do ciebie podejść i zwyczajnie poznać).

Otwórz komputer i znajdź organizowane zajęcia dla ludzi chcących się czegoś nauczyć w kierunku hobby. Przykładów może być sporo: jazda konna, garncarstwo, szycie, fotografia, gotowanie, konferencje branżowe. W Warszawie np. w środku nocy młody gość oprowadza ludzi po mieście i opowiada o mrocznych sprawkach z przeszłości miasta, za darmo, liczy tylko na napiwki - i cała banda 30 osób łazi w środku nocy po mieście i jest śmiesznie i jest "cześć" i jest "o ja cię" i jeszcze jest "cześć, jestem Magda".

Tak, tam są te kobiety, które chcą więcej niż wyjście w weekend i napierdolenie się alkoholem, żeby w poniedziałek powiedzieć koleżankom "weekend był udany".

 

Nie jesteś typem człowieka podchodzącego do kobiet, niech one zaczną podchodzić do Ciebie - na tych zajęciach, od słowa do słowa narasta rozmowa, potem spacer z kubkiem kawy w ręku (po cholerę zamykać się w kawiarni - nuda). Zobaczysz, spodoba Ci się, aż będziesz czekał na weekend, żeby pobyć samemu.

Tak to działa - Powodzenia.

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Pozytywniak napisał:

Jesteś fajnym facetem, dla którego czas jest tylko sprzymierzeńcem - odwrotnie niż dla kobiet.

Hormony podpowiadają Ci "chcę seksu, ale nie z jakąś lafiryndą tylko z choćby cząstkowym zaangażowaniem emocjonalnym".

Jasne, ja to zupełnie rozumiem. Nie ma nic gorszego jak po seksie z ladacznicą nie możesz patrzeć w lustro - miałeś tak? Ja kilka razy unikałem swojego wzroku.

Nie - seks z ladacznicą nie jest przyjemny dla wrażliwych ludzi - to jest dla nich syf. Ty potrzebujesz więcej, o kilka poziomów wyżej.

Lepiej bym tego nie ujął. Faktycznie, ja potrzebuję czegoś te kilka poziomów wyżej. Odpowiadając na postawione pytanie - nie, nie miałem bo nie próbowałem. A nie próbowałem dlatego, że właśnie wiem jak bym się czuł. Niestety, jestem bardzo wrażliwą osobą i dlatego tak przeżywam to, co się spierdoliło i dlatego wcześniej, będąc w tym jeszcze, nie czułem się szczęśliwy. A żona doskonale zdaje sobie sprawę z mojej wrażliwości i to brutalnie wykorzystuje.

7 minut temu, Pozytywniak napisał:

Otwórz komputer i znajdź organizowane zajęcia dla ludzi chcących się czegoś nauczyć w kierunku hobby. Przykładów może być sporo: jazda konna, garncarstwo, szycie, fotografia

Oo... jazda konna, kiedyś to lubiłem :) Pomyślę...

9 minut temu, Pozytywniak napisał:

niech one zaczną podchodzić do Ciebie - na tych zajęciach, od słowa do słowa narasta rozmowa, potem spacer z kubkiem kawy w ręku (po cholerę zamykać się w kawiarni - nuda). Zobaczysz, spodoba Ci się, aż będziesz czekał na weekend, żeby pobyć samemu.

Tylko w mojej głowie mam (może to urojenie), że właśnie tak to nie działa. Jak już mówiłem - mam kilka koleżanek (zajętych) od rozmowy i kawy, z którymi można pogadać, pośmiać się, a nawet podroczyć/poflirtować, ale to taki friend zone i tak już zostaje. Może to właśnie wynika z tego, że póki nie mam tego rozwodu, to sam siebie blokuję ze strachu, że ex się dowie i wykorzysta to przeciw mnie.

 

Tak na prawdę dochodzę do wniosku, że problemem nie jest to, że brakuje mi kobiety bo po tylu latach dobrze złapać oddech, ale niestety brakuje mi seksu i zaczyna mnie to frustrować, więc chciałbym się od tej frustracji uwolnić, ale nie na zasadzie, że pójdę i zapłacę albo "wykorzystam" jakąś naiwną. I jedno i drugie jest ze mną sprzeczne więc to, czego potrzebuję, to po prostu w jakiś sposób przestać myśleć o tym, czego mi brakuje, a czego na razie mieć nie mogę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bry

Ktoś tu wcześniej pisał, że życie bez seksu jest jak piwo bez alkoholu i takie tam. Ja po swoich i nie tylko swoich doświadczeniach śmiało mogę Ci powiedzieć, że nic tak nie otwiera i nie popycha rozwojowo do przodu jak życie bez uzależnień.

Poza tym, facet który żyć bez spuszczania z krzyża nie może to piz^a nie facet :D
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bry Witam. Niemal w 100 % podobnie jak u mnie.

Z tym, że po kilku miesiącach postanowiłem z ciekawości

założyć Tindera i Badoo.

Przystojniakiem nie jestem, ale udało się otrzymać ze 4 nr. telefonów.

Też podobają mi się piękne, młode panie. Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :)

 

Teraz mam kontakt z kobitką starszą ode mnie. Natomiast dzięki forum i radio samiec postępuję z nią inaczej.

Dostrzegam pewne manipulacje i shit testy. Chociaż jeszcze czasami wyłazi ze mnie rycerz - zakuty łeb.

Natomiast wór mam regularnie opróżniany.

Mimo to na związek ze mną raczej niech nie liczy.

 

Mogę z całą odpowiedzialnością potwierdzić, że audycje Pana Marka Kotońskiego (Pozdrawiam)

i forum zmieniają podejście do kobiet i dodają pewności siebie.

10 godzin temu, bry napisał:

formalny rozwód to dopiero przede mną.

Tylko się nie wpierd... z tym seksem i panienkami, bo jeszcze żonce dasz do ręki materiał na rozwód z Twojej winy.

Moja ex miała już przed rozwodem typa.

Kiedyś podałem mu rękę jak siedział w moim byłym aucie.

Ex zaraz zrezygnowała z roszczeń wobec mojej osoby.

Wiedziała, że mogę mieć na nią teraz haka w sądzie.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Taki offtop, jakie to ciekawe że jedna złapie mnie za rękę i mam wzwód jak dąb, a druga siedzi na mnie okrakiem i ni chuja. Jak silny jest haj hormonalny do „tej jedynej”. 

U mnie to samo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bry Skoro nie masz jeszcze rozwodu, to poczekaj z tymi randkami. Możesz być śledzony na przykład i sędzia z przyjemnością uzna Twoją winę do rozpadu małżeństwa. Po co Ci to, spokojnie poczekaj.

 

Zajmij się tymczasem dobieraniem stroju do jazdy konnej. W wersji budżetowej (wystarczającej) Dechatlon, albo w wersji droższej udaj się do sklepu jeździeckiego. Tylko błagam, nie kupuj oficerek tylko sztyblety+sztylpy. Chcemy przecież wyglądać jak mężczyzna taki trochę z błota ?

 

Poczekaj zatem do orzeczenia rozwodu ...z tymi kobietami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, bry napisał:

Jak ja przyjąłem do wiadomości co spierdoliłem, tak ona kompletnie nie, albo w ogóle nie chce się do tego przyznać sama przed sobą. Poza tym z takimi akcjami jakie się między nami odwaliły, trudno tu mówić o odbudowie czegokolwiek.

@bry wypisz wymaluj moja sytuacja. Ja to się mega wkurzałem, że ja staram się zgłębić temat, poprawić coś, znaleźć swoje błędy, a z drugiej strony ... beton. Teraz się śmieję sam z siebie jaki głupi byłem licząc, że kobieta się zreflektuje :) 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W życiu zawsze czegoś brakuje: sex, pieniądze, czas, przyjemność.

Lubimy czuć się w deficycie by utrzymać naszą tożsamość, która szuka rozwiązań.

Życie to proces, w którym zmiana jest normą.

Pozwól sobie odczuć wszystko co w danej chwili jest bo z jakichś przyczyn nie może być inne.

 

Edytowane przez icman
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyję sam i dobrze się mam. Każdy człowiek wybiera. 

 

Ale wybór bez wiedzy o sobie, o własnych potrzebach i bez przetestowania drogi alternatywnej to błąd. 

 

Umysł ludzki chłonie paradygmaty, pewne prawdy o rzeczywistości. Paradygmaty można zmieniać z nieszczęśliwych na szczęśliwe - służące. 

 

Nie jestem w stanie zaufać kobiecie. Sobie jeszcze nie do końca ufam, ale pracuję nad tym. 

 

Stawiam na siebie, a czy to dobrze, czy źle czas pokaże. Na pewno zaakceptuję po męsku konsekwencje własnych wyborów i na nikogo winy nie zwalę. 

 

Nie czułem w żadnym związku czegoś wielkiego, transformującego rzeczywistość w coś ponad to, co widzę. Nie czułem uniesienia, ani przecudownych emocji. Nie czułem, że zmierzam do wielkości, transcendencji, niesamowitości. A tego potrzebuję właśnie. Męskiej mocy w sobie. Wznoszenia ponad marność, pomimo cierpienia. To jest kurwa mój cel, a nie romantyzm i białorycerstwo :D I to realizuję. Dokładam do rutyny coraz to nowe rzeczy, testuję różne aktywności, przeciwstawiam się cierpieniu wolą umysłu. 

 

Kobietę weźmiesz pod skrzydła to nie dość, że pojawia się ryzyko licznych konsekwencji prawnych to jeszcze musisz zmagać się z hormonalnie zmiennym człowiekiem. Szkoda czasu moim zdaniem na coś takiego. W czysto rozrywkowych granicach oczywiście popieram, natomiast pod kątem długoterminowych zobowiązań odrzucam od razu takie myśli. 

 

Ty priorytet życiowy.

Kobiety trafiają do koszyka rozrywka razem z alko, używkami, fastfoodami. Można od czasu do czasu zjeść, ale wiadomo, że to nie jest zdrowe. 

Tak to widzę. 

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.