Skocz do zawartości

Koniec czy niekoniecznie?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich w moim pierwszym autorskim wątku. Chciałem opisać swoją niedawną historię dotyczącą związku z kobietą.
Byliśmy ze sobą niecałe 3 lata (w połowie września wypadłaby 3 rocznica rozpoczęcia związku). Niestety, pełnych 3 lat prawdopodobnie nie będzie. Dlaczego prawdopodobnie? Poniżej postaram się wszystko opisać. 
Pierwsze poważniejsze relacje z nią zacząłem budować jakieś 3,5 roku temu na płaszczyźnie przyjacielskiej. Bardzo dobrze się dogadywaliśmy, spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Słuchaliśmy podobnej muzyki, mieliśmy zbliżone poglądy, tematów do rozmowy ogólnie było dużo. Potem weszliśmy w związek zakochując się w sobie. Nawiasem mówiąc wiem jakie jest podejście użytkowników forum o związkach, miłości etc. natomiast chcę podkreślić, że wtedy nieznane były mi nurty myślowe takie jak red pill czy black pill. Wszystko było w porządku, minął pierwszy rok związku i dużo rzeczy zaczęło się pogarszać, seks był coraz rzadszy, wspólne wyjścia coraz mniej emocjonujące. Myślałem, że to tylko rutyna i w końcu to minie. Pajacowałem, wymyślałem rozrywki. Niestety zainteresowanie było niewielkie. Starałem się coraz mniej. Seks stał się tematem tabu. Ona była wiecznie zmęczona i nic jej się nie chciało. Ostatni rok minął na wegetacji, gdy teraz o tym myślę. W międzyczasie mając konto na pewnym portalu z newsami i śmiesznymi obrazkami, zacząłem czytać o relacjach damsko-męskich. Naczytałem się jakie są tzw. p0lki. Myślałem, że to marginalne przypadki, zacząłem przeglądać zagraniczne fora, pewne polskie gruby na fb. Okazało się, że rzeczywistość jest straszna i okrutna. Miałem swoją partnerkę, jednak (nie wiem czemu) w jakiś sposób czułem, że utożsamiam się z ludźmi, którzy ich nie mieli, za to mieli coś cenniejszego - wiedzę jak kobiety działają. Zacząłem zauważać pewne mechanizmy, schematy zachowań. Najbardziej uderzyło mi w oczy coś, co widywałem często, ale jednak byłem na to ślepy. Mianowicie matka mojej dziewczyny (ładna i inteligentna kobieta, niestety mająca tylko maturę, nie udało jej się ukończyć studiów, więc pracowała w słabo płatnej pracy) była cały czas w związku z ojcem mojej dziewczyny. Człowiek po zawodówce z IQ szympansa. Agresywny, duży i łysy kierowca zawodowy, najpierw taksówki, potem tira. Nie powiem, traktował mnie dobrze, lubiliśmy się. Nigdy nic mi nie zrobił, miał swoje "januszowe" poczucie humoru, specyficzny sposób mówienia etc. ale nie mogę powiedzieć żeby w stosunku do mnie był agresywny. Natomiast sprawa gorzej wyglądała jeśli chodzi o jego partnerkę (bo ślubu ani cywilnego, ani kościelnego nie mieli, więc można powiedzieć, że znał się na kobietach ;)). Często był agresywny, słyszałem że ją bił. Nigdy na moich oczach, więc trudno mi było reagować na sytuację np. sprzed 2 tygodni. Matka mojej dziewczyny jednak cały czas z nim była, znosiła to wszystko. Dlaczego? Nie mogłem tego pojąć. W końcu zrozumiałem na 3-4 miesiące przed rozstaniem. On był po prostu typowym alfą, mężczyzną, który dostarczał jej adrenaliny, mocnych wrażeń. Wiem, że dla większości to nie będzie nic nowego, ale ja dopiero wtedy to zrozumiałem. Owa matka mojej partnerki nie chciał od niego odejść. Po prostu.

Co najważniejszego, czyli naszego rozstania to ona zdecydowała, że kończy tą relację. Cóż, było i nadal jest mi smutno z tego powodu, ale widzę już jakie błędy popełniłem. Wiem co mogłem zrobić lepiej, niekoniecznie po to, żeby nam obojgu albo jej było lepiej, ale po to, aby mi było lepiej. Rozstanie nie obyło się bez łez, ale odbyło się bez palenia mostów. Ex powiedziała, że ona mnie lubi, ale uczucie się wypaliło. Oczywiście starałem się wziąć to na chłodno. Dodała, że możemy dalej utrzymywać kontakt. Zgodziłem się. Tej decyzji nie żałuję, bo jest po prostu inteligentną kobietą i dobrze mi się z nią rozmawia. Dodała w jednej z naszych późniejszych rozmów, że wcale nie wyklucza tego, że kiedyś do siebie wrócimy. Bardzo się z tego ucieszyłem na początku, a potem otrzeźwiałem, myśląc że mam być jej betabankomatem czy czymś podobnym. Jest to osoba, która angażuje się emocjonalnie w relacje, więc nie wiem czy w ogóle możliwy jest jakikolwiek powrót kiedykolwiek. Nie wiem czy działać w tym kierunku czy zostawić to na poziomie relacji przyjacielskiej czy zupełnie nie utrzymywać z nią kontaktu. Wiem, że jest to dość chaotycznych i długi opis. Starałem się skrócić to do maksimum.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, NorskArisk napisał:

Dodała w jednej z naszych późniejszych rozmów, że wcale nie wyklucza tego, że kiedyś do siebie wrócimy.

Oj-oj-oj, jaka ona jest łaskawa, może kiedyś pozwoli Ci wrócić; kolejna Matka Teresa! 

 

Nie zapomnij tylko regularnie dostarczać jej zapasów prezerwatyw dla wszystkich gości z IQ szympansa, którzy już ją ruchają (skoro coś się wypaliło, to gdzieś indziej coś się zapaliło; w przyrodzie nic nie ginie; za maks miesiąc się dowiesz) i będą ruchać, spuszczać się do buzi i na lico, wyzywać ją od szmat i brać jak tanią kurwę, bo skoro kiedyś macie do siebie wrócic, to fajnie by było, jakbyś nie musiał w pakiecie brać jakiegoś małego szympansa z IQ na poziomie dostarczyciela spermy.

 

Zadbaj, żeby się zabezpieczała, to Twoja fjuczer łajfi w końcu.

 

I niech regularnie Ci opowiada, kogo rucha, w końcu tak robią przyjaciele i tego chcesz, c'nie? I jak macie do siebie wrócić, to musisz jej pilnować, w końcu Ty ją tylko wydzierżawiasz innym typom na jakiś czas, niech ją przerżną jak należy, ale patrz im na ręce i fiuty. Przecież zależy Ci na jej szczęściu i bezpieczeństwie.

 

Na pewno będziesz z uśmiechem na ustach słuchać jej wywodów nt. przyjętych przez nią wzwodów.

 

A tak na poważnie, ona już dla Ciebie nie istnieje; chuj z jej inteligencją i całą resztą; dla Ciebie od momentu rozstania jest trupem, chyba że odpowiada Ci bycie frajerem, wtedy skacz dookoła niej jak grzeczny piesek.

 

Hop-hop!

 

Aport!

 

Siad!

 

Łapa! 

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

Edytowane przez Ważniak
  • Like 15
  • Haha 8
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, NorskArisk napisał:

Nie wiem czy działać w tym kierunku czy zostawić to na poziomie relacji przyjacielskiej czy zupełnie nie utrzymywać z nią kontaktu.

Jak już przeczytasz te historie, o których pisze @Tomko odpowiedz sobie na to co napisałeś. Ja postawię pytanie inaczej: czy szanujesz się czy wolisz być jej pieskiem?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, NorskArisk napisał:

Dodała, że możemy dalej utrzymywać kontakt. Zgodziłem się. Tej decyzji nie żałuję, bo jest po prostu inteligentną kobietą i dobrze mi się z nią rozmawia.

W trakcie tych inteligentnych rozmów zapytaj czy kutasy innych są smaczniejsze niż Twój. Jak potwierdzi, to jako dobry przyjaciel powinieneś się ucieszyć.

Tłumacząc na męski. Pojebało?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, NorskArisk napisał:

Dodała, że możemy dalej utrzymywać kontakt. Zgodziłem się. Tej decyzji nie żałuję, bo jest po prostu inteligentną kobietą i dobrze mi się z nią rozmawia. Dodała w jednej z naszych późniejszych rozmów, że wcale nie wyklucza tego, że kiedyś do siebie wrócimy

Jesteś już tylko orbiterem. Twoja ex już ma kogoś. Jesteś coś jakby koło ratunkowe jak tamten kopnie ją w dupę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, NorskArisk napisał:

Wiem co mogłem zrobić lepiej, niekoniecznie po to, żeby nam obojgu albo jej było lepiej, ale po to, aby mi było lepiej. Rozstanie nie obyło się bez łez, ale odbyło się bez palenia mostów. Ex powiedziała, że ona mnie lubi, ale uczucie się wypaliło.

W takim razie nic nie wiesz, nic nie mogłeś zrobić, bo cokolwiek byś zrobił finał sprawy byłby ten sam, przerabiałem to na sobie, moja ex jak sobie zaplanowała koniec naszego związku to powodem jej wyprowadzki i rozwalenia rodziny okazało się niekupienie jednej z rzeczy która była na liście zakupów, i co, teraz mam pluć sobie w brodę że nie kupiłem przysłowiowego majonezu. Wypaliło, tak, ja to też usłyszałem, początkowo w to wierzyłem i się biczowałem że mogłem robić więcej, ale po odnalezieniu tego forum i przyswojeniu wiedzy tu zawartej zaczęło do mnie docierać, że to okrągły banał, zamydlenie oczu i wyparcie tego co się dzieje . Moja rada jest taka, żebyś po prostu odciął się od niej, choćby nie wiem jak Cię skręcało, nie pokazuj że w jakikolwiek sposób Cię to dotknęło i Ci na niej zależy. I dziękuj opatrzności że nie masz z nią dzieci ani ślubu, bo wtedy cała sprawa wyglądałaby zgoła inaczej, po prostu poczytaj sobie historię Braci tu zawarte, a jest ich wiele...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, NorskArisk napisał:

Dodała, że możemy dalej utrzymywać kontakt.

A spierdalaj Pani na drzewo. Taka powinna być Twoja odpowiedź.

 

2 godziny temu, NorskArisk napisał:

Zgodziłem się. Tej decyzji nie żałuję, bo jest po prostu inteligentną kobietą i dobrze mi się z nią rozmawia.

Boże, same inteligentne w tej świeżakowni. Dobrze Ci się z nią rozmawia? Ludzie trzymajcie mnie, bo nie wytrzymam. Liczą się emocje, a nie gadki szmatki o dupie maryni. Patrz na swojego niedoszłego teścia. 

 

2 godziny temu, NorskArisk napisał:

Dodała w jednej z naszych późniejszych rozmów, że wcale nie wyklucza tego, że kiedyś do siebie wrócimy.

Przetłumaczę Ci to Panie. Spierdalaj ode mnie, bo już mi się nie chce z Tobą być, ale odezwij się raz na jakiś czas. Podbudujesz tym sposobem moje ego. Na powrót nie licz, no chyba, że będę coraz starsza, a na horyzoncie nie pojawi się nikt godny uwagi. Nie mogę Ci tego powiedzieć wprost, bo inaczej nie będziesz na mnie czekać. 

 

 

2 godziny temu, NorskArisk napisał:

Nie wiem czy działać w tym kierunku czy zostawić to na poziomie relacji przyjacielskiej czy zupełnie nie utrzymywać z nią kontaktu.

 

Zapisujesz ją w telefonie: Żmija, nie odbierać, albo najlepiej wykasować numer i zapomnieć. Ona to już przeszłość. 

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie ostro polecieli, ale ciężko się nie zgodzić. :D 

 

Od siebie dodam tylko, że zawsze zastanawiałem się jakie są plusy z pozostawania w przyjacielskiej relacji z ex. Bo ja nie odnajduję absolutnie żadnych, no chyba że ktoś jest jakimś pierdolonym fakirem. Oczywiście samo zgodzenie się na to żebyście się przyjaźnili nie jest niczym złym, bo to tylko jakaś głupia deklaracja. Pod warunkiem oczywiście, że się jej nie przestrzega. Ona sobie zostawiła furtkę na przyszłość. Kobiety są mistrzyniami w dawaniu złudnej nadziei. Może po prostu czasem się odezwie, żeby zobaczyć czy ma jeszcze nad Tobą kontrolę albo żeby po prostu podbudować swoje ego. A poza tym jak Ty sobie to wyobrażasz, jeśli nawet by chciała wrócić? Będziesz znów brał przechodzony towar, po kimś, bo ona jednak przemyślała? Dzieciakom potem opowiesz, jak to się z mamusią na pół roku rozstaliście, żeby ona się mogła przekonać, że to tatuś to jest ten właściwy? Nie miej złudzeń, ona nie zrywa z Tobą żeby płakać w poduszkę. Psujesz rynek takim zachowaniem i nastawieniem, a przede wszystkim psujesz sobie psychikę. 

 

Ale jeśli chcesz zachować twarz i szacunek do samego siebie, to po prostu usuwasz ją ze swojego życia na każdej możliwej płaszczyźnie. Oddaj jej rzeczy, załatw wspólne sprawy, to co Ci przypomina wyrzuć. Oprócz tego usuwasz wszystkie formy służące do bezpośredniego (numer telefonu) i pośredniego (fb, instagram itp.) kontaktu. No i nie nakręcasz się podczas rozmów z ziomkami/rodziną/przyjaciółmi. Możesz opowiedzieć raz przy flaszce jak było, ale gówno Cię obchodzi za pół roku, że ktoś tam ją z kimś widział albo się pojawiła na okładce magazynu "Vogue". Odcinasz się od niej, nie szukasz kontaktu, nie pokazujesz że Ci smutno. Chyba, że chcesz dać jej głupią babską satysfakcje, że to ona mimo tego że nie jesteście razem, dalej rozdaje karty. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Krótko. Zrywasz kompletnie kontakt. Kasujesz zdjęcia. Wysyłasz jej rzeczy jeśli takowe jeszcze masz. Kasujesz numer telefonu. Zrób sobie przerwe, poznaj jakąś kobiete i delektuj się życiem. Masz je tylko jedno. Z czasem zapomnisz , ale musisz być twardy i mieć jaja. 

Pod żadnym pozorem nie reaguj na zaczepki w przyszłości. Jak ją spotkasz to cześć i w idź dalej.  Będzie próbowała się z Tobą skontaktować , żadnych kontaktów. Totalna zlewka. Nie chodzi mi tu o to byś się tym na niej mścił lecz abyś ochronił siebie. Powroty nic nie dają, a tylko marnują Twój czas ,pieniądze i  potęgują ból. Pamiętaj , masz tego czasu na tym świecie nie wiele. 

I jeszcze jedno, inteligentne rozmowy możesz prowadzić z wieloma kobietami. Tylko trzeba je poznać. Wyjdź do ludzi. A za 3-5 miesięcy idź do burdelu. Zapłać fajnej bombie za focie, wstaw na FB i nie reaguj na zdesperowaną próbę powrotu Ex  do Ciebie. Bądź twardy, trzymaj gardę i nie daj się wciągnąć jeszcze raz w to bagno. Inaczej możesz się z tego następnym razem nie podnieść. 

Powodzenia Bracie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do pytania z tematu krótko i na temat: tak, to jest koniec. 

Nie ma w tym za dużo Twojej winy. Po prostu było i minęło. 

1. Poszedłeś klasycznym autopilotem i modelem w którym facet bierze na siebie odpowiedzialność za jakość związku, "pajacuje", żeby kobieta była zadowolona i się nie nudziła. A to musi działać w obie strony. Obojgu musi zależeć i ma być wzajemność. 

2. Kiedy nie ma seksu, to znaczy, że jest pozamiatane. Prędzej czy później papa. 

3. Mylisz się: mosty zostały spalone w momencie kiedy przy rozstaniu "nie obyło się bez łez". To jest pokazanie słabości, w powyższej sytuacji absolutna katastrofa. Na przyszłość: jeśli w następnym związku pani powie ci, że koniec to "tam są drzwi, do widzenia". Jak Ci łzy uderzą w oczy to dopilnuj, żeby tego nie widziała. 

4. W miarę uczciwe było z jej strony zerwanie. Koniec to zerwała i powiedziała dlaczego. Są takie agentki to nie mają na tyle przyzwoitości i sabotują wszytsko, aż facet sam nie wytrzyma i odejdzie- a potem zwalają winę na niego i robią z siebie ofiarę a z faceta potwora. 

5. Bardzo nieuczciwe było z jej strony "może się kiedyś zejdziemy". 

 

Jeśli się nad tym zastanawiasz to natychmiast przestań. Szanuj się człowieku. To jest zepchnięcie na orbitę. Nie, to nie i do widzenia. Nie podoba się, to masz już 10 Ukrainek z lepszymi cyckami na ten etat. 

 

Takie zagranie że strony kobiety oznacza, że albo ma już kogoś na pewno, albo na oku, ewentualnie uważa że może mieć lepiej, ale tak na wszelki wypadek zostawia sobie furtkę do starego misia w razie jakby się coś nie udało w planach. 

Chcesz być takim kołem zapasowym? 

Szanuje się. 

 

Znacznie pisać, milcz jak grób. Nie kasuj, nie blokuj. Po prostu olewaj strumieniem ciągłym. Nie reaguj w żaden sposób. Zero kontaktu z Twojej strony. 

 

PS. Smutno nie smutno, ale pomyśl ile tam kobiet chodzi po świecie, które teraz możesz bez oporów mieć. 

 

Lektura obowiązkowa dla Ciebie:

 

 

Edytowane przez Esmeron
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy już się nie odzywaj i, co ważne w Twoim przypadku - zablokuj kontakt. To uchroni Cię przed niepotrzebnym angażowaniem emocji i rozdrapywaniem rany, gdy ex będzie się odzywać do Ciebie. A uwierz mi, że będzie to od czasu do czasu robić, a Ty wtedy będziesz się znowu babrał w tym gównie i niepotrzebnie myślał, wspominał, analizował. Po zablokowaniu nawet nie jesteś świadomy takiej próby nawiązania kontaktu, tym samym oszczędzasz sobie niepotrzebnych emocji i marnowania czasu na jakieś rozmyślania o byłej.

 

Zablokowanie numeru już teraz uchroni Twoją ranę przed grzebaniem w niej i szybciej się wyleczysz.

 

Owszem, dla kogoś, kto ma obycie, doświadczenie, jest emocjonalnie zdystansowany do byłej, blokowanie nie jest konieczne, bo po prostu z uśmiechem na twarzy zlewa się takie próby nawiązania kontaktu, ale Tobie zdecydowanie zalecałbym danie jej bana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie nie rozumiem tak popularnych tutaj ortodoksyjnych rad w stylu "spal kartę SIM z jej numerem, wywal kompa z FB przez okno, przeprowadź się dwie ulice dalej, musisz zerwać wszelkie kontakty z Ex".

Jak dla mnie jest to ustawianie się w pozycji słabszego, tego który się boi usłyszeć/przeczytać/zobaczyć co się dzieje u Ex (w domyśle bo sam po rozstaniu ma gorzej/jest sam/zdołowany -niepotrzebne skreślić).

 

Jak dla mnie można się rozstać i to jaki mamy stan ducha bardziej zależy od tego jak szybko (i jakie) wnioski wyciągniemy z tego związku, niż czy będziemy (lub nie) widzieli/słyszeli się z Ex.

Jeśli gość nie przerobi tego tematu sam ze sobą (co BTW uważam że już dużo zrobił sam z siebie, wyciągnął dobre wnioski), to niezależnie czy będzie widział Ex, czy nie będzie i tak będzie w czarnej D***.

 

Jeśli wyjdziemy z założenia, że my (jako faceci) też coś sobą reprezentujemy i możemy zainteresować inne laski, to po co zrywać kontakt. Ex chce być pasiapsiułką...czemu nie, niech zobaczy sama na FB nową pannę gościa (na pewno z ciekawości wejdzie raz lub drugi). Nie ma powodu od razu ustawiać się w słabszej pozycji. Jak dla mnie takie zrywanie kontaktu pokazuje tylko że dana strona boi się zobaczyć jak druga sobie układa życie bez niej.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że nie o to chodzi.

Wiadomo jednak jak działa mózg po rozstaniu.

Spotkasz ex po jakimś czasie, nie daj Boże jeszcze jeśli jest ładna, i włącza ci się wyobraźnia.

Wiesz jak wygląda nago, jeszcze ładniej niż stojąc przed tobą w mini i szpilkach, i w mózgu zaczyna się projekcja:

"Żebym mógł ją jeszcze raz zerżnąć...

Tak, żeby wiedziała co traci..."

 

A tu dupa :(

Jedno co pewne to to, że jej jeszcze raz nie zerżniesz, chyba że za 30 lat.

Po to się wymazuje to co naciska spust wspomnień.

"Nie prowokować licha" to tekst znany wszystkim narodom setki pokoleń wstecz.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.08.2019 o 17:50, NorskArisk napisał:

Rozstanie nie obyło się bez łez, ale odbyło się bez palenia mostów.

Jeżeli to były łzy przy niej, to ja nawet bym się w jej towarzystwie nie pojawiał. Wiem bez czytania, że chłopaki Ci wyjaśnili, ale dorzucę dla mocniejszego przekazu: miej wyjebane, nie trać na nią czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.08.2019 o 17:50, NorskArisk napisał:

Dodała, że możemy dalej utrzymywać kontakt....

Dodała w jednej z naszych późniejszych rozmów, że wcale nie wyklucza tego, że kiedyś do siebie wrócimy.

Jak w NASA .., zawsze trzeba mieć plan awaryjny .. po co miała by burzyć most, może "to nowe" nie zaskoczy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, NorskArisk napisał:

Nie nie, chodziło mi tutaj o jej łzy, ja nie płakałem. Widziałem że ktoś wyżej też źle zrozumiał to zdanie, więc je prostuję. 

Mimo wszystko, chłopaki napisali Ci to w bardzo bezpośredni sposób, ale nie wierz w to co sobie wmawiasz, że "Twoja niunia jest inteligentna i inna". Jakby była inteligentna to by tak sobie nie pogrywała z Tobą.

Kontakt z nią urwij. Po pierwsze, żeby pokazać że nie jest Ci do niczego potrzebna, po drugie żebyś sam nie robił sobie nadziei.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, armin said:

Jakby była inteligentna to by tak sobie nie pogrywała z Tobą.

Jedno z drugim nie ma nic wspólnego.

Może być bardzo inteligentna ale nie zmieni babskich genów, które każą jej postępować tak a nie inaczej.

W dodatku czuje się lepsza bo wie, że jest inteligentna, więc uważa, że może faceta traktować jak sługę.

Takie babki są niezłe a nawet bardzo dobre, ale trzeba mieć to SMV o 2 większe i wiedzieć jak z nimi postępować.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, JoeBlue napisał:

Może być bardzo inteligentna ale nie zmieni babskich genów, które każą jej postępować tak a nie inaczej.

W dodatku czuje się lepsza bo wie, że jest inteligentna, więc uważa, że może faceta traktować jak sługę.

Miałem na myśli pogrywanie sobie gościem. Zamiast powiedzieć, że to koniec i zgasić światło, zwodzi go, żeby mieć tamponik. Ok, jeśli rozpatrywać, zresztą może i słusznie, inteligencję jako radzenie sobie i pogrywanie z ludźmi no to jest inteligentna jak matka natura kazała.

2 godziny temu, JoeBlue napisał:

Takie babki są niezłe a nawet bardzo dobre, ale trzeba mieć to SMV o 2 większe i wiedzieć jak z nimi postępować.

Z kolei tutaj nie wiem po co komu SMV o 2 większe? Trzeba wiedzieć jak z nimi po prostu postępować, po prostu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak i nie.

Możesz nie mieć okazji jakkolwiek z nią postępować, bo będziesz przezroczysty.

Oczywiście zrobić zwrot o 180 stopni i włączyć dopalacze można zawsze i często jest to nalepszy wybór.

Sama gra to inna zabawa.

Najpierw trzeba ją ściągnąć do stolika, cała reszta to krok drugi.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.